Park osiedlowy.

Kikomi Toshokan
Gif :
Park osiedlowy. - Page 2 5PUjt0u
Wiek :
24
Wzrost / Waga :
165 cm / 75 kg
Pod ręką :
Aktualnie czytana książka: „Babel czyli o konieczności przemocy” ; telefon komórkowy ; medalion po babci (Bursztynowy Kompas)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1054-kikomi https://spectrofobia.forumpolish.com/t1143-kontakt-z-kikomi https://spectrofobia.forumpolish.com/t1092-kikomi
Kikomi ToshokanBibliotekarka
Re: Park osiedlowy.
Sro 26 Lip - 19:35
Eliot wyglądał na zmieszanego… i lekko przestraszonego? Czyżby przyłapała go na pisaniu w pamiętniku? Dość nietypowe jak na mężczyznę w jego wieku. Ale Eliot ogólnie był nietypowy. Dawał vibe lekko zakręconego wujka. Może dlatego Kikomi czuła do niego taką sympatię.
Skorzystała z jego zaproszenia i przysiadła na ławce obok niego. - Oh, chciałabym. To piękna okolica. Niestety muszę się zadowolić małym pokojem w centrum ale przynajmniej mam blisko do pracy… -  to akurat była prawda. Kikomi cudem udało się znaleźć stosunkowo tani pokój w centrum, 10 minut od biblioteki. Zaoszczędziła kupę kasy na komunikacji miejskiej. - Lubię robić sobie krótkie wypady po okolicy jak mam wolne. To świetny sposób na poznanie miasta. Pierwszy raz jestem w tym parku. Bardzo spokojne miejsce, a to jezioro? Przepiękne. I są nawet kaczki! Urocze stworzenia. -  powiedziała z zachwytem. W mieście w którym wcześniej mieszkała królował beton. Drzewa były rzadkim widokiem a jedynymi dzikimi zwierzętami które się widziało były szczury i gołębie. Niezbyt urocze. - À propos uroczych zwierzątek. Wiesz że masz jeszcze ten album o królikach? Jak oddasz to obiecuje że nie będę krzyczeć. - mrugnęła porozumiewawczo i pogodnie się  uśmiechnęła. Nie chciała wyjść na jakiegoś natręta albo bibliotecznego komornika. Po prostu się martwiła bo dawno go nie widziała. No i pewna 12-latka bardzo chciała pożyczyć ten album…

Powrót do góry Go down





Eliot
Gif :
Park osiedlowy. - Page 2 6o4KVpA
Godność :
Eliot Wels
Wiek :
trzydzieści parę kilka coś, nie chce się przyznać do tej czwórki z przodu
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
178 cm | 79 kg
Znaki szczególne :
blizna na lewym boku, Suzuku: Generis Collare w użyciu!
Pod ręką :
papierosy, Animicus, Bezdenna Sakwa: m.in. Kosmata Brosza, Generis Collare, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
Zawód :
ŚL: olaboga pisarz, z zawodu barman, w sercu na zawsze pan z warzywniaka | KL: informator/kurier informacji
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1022-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1024-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1045-kontakt-z-eliotem#15620 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1081-eliot
EliotKolekcjoner Przypadkowych Obiektów
Re: Park osiedlowy.
Sro 26 Lip - 23:06
Byłby zaskoczony, gdyby ktoś chciał pożyczyć ten album, było to dziwnie pachnące wydanie z lat 90. nakierowane na hodowlę królików, ale nie będzie żadnym 12-latnim królikarom odmawiać literatury. Sam wypożyczył ją w nagłym przypływie tęsknoty za swoim własnym zwierzakiem i wspomnieniem krótkiej przydomowej hodowli królików swojego ojca. Ale przeglądając zdjęcia poczuł się tylko i wyłącznie winny, że jego własny królik był w Lustrze, a on tutaj. Jeśli Kikomi sądziła, że jakieś tam parkowe kaczki są urocze, to na pewno spodobałby się jej gigantyczny puszysty królik Eliota. Bestia była na tyle gigantyczna, że Eliot wziął nawet udział w wyścigu, biorąc Króliczastego na wierzchowca. Plus, bestia potrafiła usypiać ludzi wzrokiem, a to raczej nie były informacje, które można było swobodnie wplatać w konwersację z ludźmi.
- Skorzystam z tej oferty. Uwielbiam, kiedy nikt na mnie nie krzyczy - zapewnił, zastanawiając się w której starcie bałaganu w pokoju rzeczona książka się znajdywała. Niewiele myśląc z przyzwyczajenia wyciągnął paczkę papierosów, ale w pół gestu otwierania pudełka zreflektował się i szybko schował je z powrotem, bo Kikomi nie wyglądała na palaczkę. Zamiast tego zaczął skubać rzemyki notatnika.
- To w ogóle całkiem ładne miasto. Wyjątkowe, pod pewnymi względami, dużo legend i "tajemnic", turyści i przejezdni uwielbiają takie historyjki. Nie najgorszy wybór klubów i barów, jeśli takie rzeczy cię interesują.

Zerknął na nią z ukosa. Wyglądała normalnie. Zachowywała się normalnie. A jednak ludzie skrywali czasem tyle tajemnic... Czy młoda bibliotekarka wiedziała, że na jej szyi dynda Bursztynowy Kompas? Eliot widział magiczną aurę bursztynowego wisiorka głośno i wyraźnie, zresztą już nie pierwszy raz, dziewczyna zdawała się z nim nie rozstawać. To była ładna aura, subtelna i elegancka, jakby z wrzosową lunatyczną nutą i miodowym nikłym blaskiem. Nigdy nie widział Kompasu w formie biżuterii. Z wewnętrznym westchnieniem i zmęczeniem wyciszył magiczne patrzenie, bo od samego myślenia magii w świecie ludzi dostawał bólu głowy, a nie chciał znów zalewać Lou niekończącymi się rantami na temat obecności i skutkach magii w jego życiu.
- Powiedz, czemu Glassville? - spytał, ciągnąc temat, i natychmiast tego żałując. Wiedział, czemu Glassville. Bo to był cholerny magnes na magię, nie bez powodu.

Powrót do góry Go down





Kikomi Toshokan
Gif :
Park osiedlowy. - Page 2 5PUjt0u
Wiek :
24
Wzrost / Waga :
165 cm / 75 kg
Pod ręką :
Aktualnie czytana książka: „Babel czyli o konieczności przemocy” ; telefon komórkowy ; medalion po babci (Bursztynowy Kompas)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1054-kikomi https://spectrofobia.forumpolish.com/t1143-kontakt-z-kikomi https://spectrofobia.forumpolish.com/t1092-kikomi
Kikomi ToshokanBibliotekarka
Re: Park osiedlowy.
Pią 28 Lip - 15:13
-Wiesz, to mi nie przeszkadza… - powiedziała Kikomi wskazując na kieszeń w której jak już wiedziała kryła się paczka papierosów. Zastanawiając się nad odpowiedzią na pytanie Eliota zaczęła nerwowo bawić się wisiorkiem. Taki stary nawyk…
Dlaczego Glassville? Mogłaby odpowiedzieć, że po to żeby poczuć się bliżej babci. Może miała w tym mieście jakąś daleką rodzinę o której nie wiedziała? Ojciec ignorował wszelkie pytania na ten temat, ogólnie nie rozmawiali na temat jego dzieciństwa czy przeszłości. Utrzymywał kontakt tylko z matką a i tak często się kłócili wiec częściej mieli ciche dni niż faktycznie ze sobą rozmawiali. Dobrze że przy tym nie bronił córce widywać zwie z babcią.
Ale chęć poznania historii rodziny nie była jedynym argumentem na rzecz przeprowadzki do tego miasta. Żyjąc przez większość czasu pod dyktando rodziców nie miała bladego pojęcia czego chce od życia. Kikomi miała nieodparte wrażenie że tutaj w końcu odkryje kim jest ona sama, znajdzie jakiś cel w życiu. Czuła dziwne przyciąganie tego miejsca powodowane czymś nieokreślonym.
No.. tego na głos zdecydowanie nie mogła powiedzieć. Mimo ze Eliota lubiła to nie znała go tak dobrze.. Jakby zalała go takimi żalami rodem z telenoweli dla nastolatków to jeszcze stwierdził że jest świrnięta albo coś. Zdecydowała się wiec na taktyczną półprawdę.
- Moja rodzina stąd pochodzi. Od strony ojca, urodził się i wychowywał zanim przenieśli się do większego miasta. Stwierdziłam, że dobrze mi zrobi taki powrót do korzeni… -  zamilkła na moment. Tak, to zabrzmiało dużo lepiej. Wcale nie zrobiło się niezręcznie. Westchnęła i podjęła próbę podratowania rozmowy zmieniając temat.
- Mieszkasz tu długo, prawda? Może polecisz mi jakieś ciekawe miejsce na następną wycieczkę? Miejscowi znają najlepsze miejsca. No i z chęcią posłuchałabym o tych legendach. Wiem, że dobry z ciebie gawędziarz.

Powrót do góry Go down





Eliot
Gif :
Park osiedlowy. - Page 2 6o4KVpA
Godność :
Eliot Wels
Wiek :
trzydzieści parę kilka coś, nie chce się przyznać do tej czwórki z przodu
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
178 cm | 79 kg
Znaki szczególne :
blizna na lewym boku, Suzuku: Generis Collare w użyciu!
Pod ręką :
papierosy, Animicus, Bezdenna Sakwa: m.in. Kosmata Brosza, Generis Collare, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
Zawód :
ŚL: olaboga pisarz, z zawodu barman, w sercu na zawsze pan z warzywniaka | KL: informator/kurier informacji
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1022-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1024-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1045-kontakt-z-eliotem#15620 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1081-eliot
EliotKolekcjoner Przypadkowych Obiektów
Re: Park osiedlowy.
Nie 30 Lip - 15:30
- Poza palaczami, to jesteś pierwsza... - powiedział trochę zaskoczony choć jego twarz nie poruszyła się znacznie poza ustami. Z westchnieniem ulgi na powrót wyłuskał ukochane znienawidzone papierosy, żeby zaraz zniknąć za westchnieniem dymu. Na wszelki wypadek machnął w jej stronę paczką, podnosząc pytająco brew proponując papierosa, tak z czystej uprzejmości.

Pokiwał głową, no tak, miało to sens, że jej rodzina stąd pochodzi. Jeśli okaże się cierpliwa i dociekliwa, pewnie dojdzie do niejednej rodzinnej skrzętnie skrywanej tajemnicy. Jedna z nich wisiała na jej szyi i wprowadzała Lunatyka w nieumyślne przygnębienie, które już prowadziło go do kolejnej serii przemyśleń na temat tego, czy sprawiedliwe było żeby sam mieszkał w Świecie Ludzi, jednocześnie tak bardzo nie chcąc, żeby ludzie odwiedzali Lustro. Zacisnął palce na notatniku, zaciskając nieświadomie zęby, zaciskając się głębiej w skłębionych niechcianych myślach. Cholera, nie mógł nawet spokojnie posiedzieć w ławce w parku, ani poprowadzić normalnej konwersacji? I w tym momencie poczuł również coś w rodzaju współczucia dla Kikomi, że wpadła na niego i marnowała na niego czas. Nie wiedział gdzie leżała granica prawdy tego kim tutaj jest i jak ją zachować przy ludziach. Może w ogóle nie powinno go tu być...

Odchrząknął, odtrącając od siebie myśli, skupiając się na tym co mówiła.
- Nie polecam klub Crow. Nie sądzę, żeby ci się tam spodobało. Tak samo jak Libertyn, chyba że lubisz sport i piwo. Bardziej pasowałoby ci Andromeda, drogi klub, ale z klasą, poza tym--
Zatrzymał się w pół zdania, uświadamiają sobie, że chyba nie o to pytała, mówiąc, że szuka ciekawego celu na wycieczkę. Bary i kluby nie były raczej miejscami które może było nazwać szczególnie ciekawymi, i nie szło się na tam w ramach wycieczek. Zaciągnął się i przez chwilę zbierał myśli patrząc jak dym rozpływa się szybko na lekkim przyjemnym wietrzyku.
- Mamy tu Plac Płaczącego Anioła, z eee... bardzo ładną rzeźbą płaczącego anioła. Obok są ogrody Rozalii, coś w rodzaju "Tajemniczego ogrodu" Burnett, tyle że tutaj ponoć straszą duchy - powiedział wreszcie, i to chyba ostatecznie skreślało z jego osobowości słowo "gawędziarz". - Jakim cudem napisałem cztery książki z taką umiejętnością snucia historii, nie pytaj...
Najwyraźniej pisanie było dla niego bliższe niż opowiadanie.

Powrót do góry Go down





Kikomi Toshokan
Gif :
Park osiedlowy. - Page 2 5PUjt0u
Wiek :
24
Wzrost / Waga :
165 cm / 75 kg
Pod ręką :
Aktualnie czytana książka: „Babel czyli o konieczności przemocy” ; telefon komórkowy ; medalion po babci (Bursztynowy Kompas)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1054-kikomi https://spectrofobia.forumpolish.com/t1143-kontakt-z-kikomi https://spectrofobia.forumpolish.com/t1092-kikomi
Kikomi ToshokanBibliotekarka
Re: Park osiedlowy.
Pon 31 Lip - 17:28
Kikomi odnotowała w głowie nazwę klubu, sama może nie była wielką fanką takich miejsc ale jej przyjaciółka Lauren już tak. Obiecała ją kiedyś zaprosić do Glassville więc koniecznie musiała zrobić wcześniej rekonesans. Zresztą kto nie lubi sobie pójść czasem na jakiegoś dobrego drineczka. Ciekawe które z tych miejsc Eliot najczęściej odwiedza. Sądząc po jego tonie zapewne nie Libertyn.

- Te ogrody brzmią intrygująco, koniecznie muszę się tam kiedyś wybrać.. jeśli nie masz nic ciekawszego do roboty to może przejdziemy się tam razem? Prawdę powiedziawszy przydałoby mi się towarzystwo. A tobie, bez urazy, przydałoby się chyba trochę więcej słońca. - uśmiechnęła się do siebie zakłopotana na tą niezręczną próbę umówienia kolejnego spotkania. Trochę głupio było jej męczyć Eliota ale na prawdę potrzebowała spędzać więcej czasu z ludźmi. Poza pracą nie miała z kim pogadać, sporadyczne rozmowy telefoniczne z przyjaciółką też nie wystarczały. To wyobcowanie zaczynało ja strasznie męczyć. A z Eliotem czuła nić prorozumienia, mogliby zostać przyjaciółmi. Szkoda tylko że brakowało jej podstawowych umiejętności społecznych i totalnie nie wiedziała jak się za to zabrać.

Jeśli zaś chodzi o nieudana próbę wyciagnięcia jakiejś miejskiej legendy to cóż - widać się pomyliła. Zerknęła kątem oka na swojego towarzysza dopalającego papierosa. Albo faktycznie uważa się za kiepskiego gawędziarza albo z jakiegoś powodu bardzo nie chciał żeby poznała te legendy. Zupełnie jakby zawierały w sobie jakieś ziarno prawdy. Początkowo zapytała o nie tylko z braku lepszego tematu, dla podtrzymania rozmowy. Teraz jednak była autentycznie zaintrygowana. Na szczęście zawsze zostają biblioteczne półki, nieograniczone zasoby internetu i starsze panie które uwielbiają takie konspiracyjne ploteczki. Na pewno coś z tego poskłada. Poczuła dreszczyk emocji - miejskie legendy, ukryte tajemnice. Zupełnie jakby była bohaterką jakiegoś thrillera która zaraz ma odkryć że miasto ukrywa w kanałach kolonie zombie. Co za absurd, aż się zaśmiała się lekko pod nosem. Takie rzeczy dzieją się tylko w książkach, nie na prawdę. Chyba czas odstawić te kryminały na jakiś czas.

-Cóż, chyba czas na mnie. Jakbyś się zdecydował na małą wycieczkę to wiesz gdzie mnie szukać. - powiedziała wstając powoli z ławki.

Powrót do góry Go down





Eliot
Gif :
Park osiedlowy. - Page 2 6o4KVpA
Godność :
Eliot Wels
Wiek :
trzydzieści parę kilka coś, nie chce się przyznać do tej czwórki z przodu
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
178 cm | 79 kg
Znaki szczególne :
blizna na lewym boku, Suzuku: Generis Collare w użyciu!
Pod ręką :
papierosy, Animicus, Bezdenna Sakwa: m.in. Kosmata Brosza, Generis Collare, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
Zawód :
ŚL: olaboga pisarz, z zawodu barman, w sercu na zawsze pan z warzywniaka | KL: informator/kurier informacji
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1022-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1024-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1045-kontakt-z-eliotem#15620 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1081-eliot
EliotKolekcjoner Przypadkowych Obiektów
Re: Park osiedlowy.
Wto 1 Sie - 19:11
Wpatrywał się dość długo przed siebie, strzepując popiół na bok, aż można było się zawahać i uznać, że nie dosłyszał całej długiej wypowiedzi Kikomi. I kiedy cisza miała właśnie nabrać kształtu niezręczności, o wiele większego niż zakłopotany uśmiech bibliotekarki, Eliot odwrócił się do niej i kiwnął głową.
- Nie mam nic przeciwko. - Żeby wydobyć z siebie to zdanie przetoczył w głębi siebie potężną batalię wielu za i przeciw, żeby wreszcie skapitulować i wzruszyć na to ramionami. Był zmęczony, potrzebował wreszcie wzruszyć na coś ramionami, bo inaczej eksplodowałaby mu głowa. I rzeczywiście, przydałoby mu się trochę więcej słońca. I z typową dla starszych ludzi manierą otworzył swój notes, przekartkował na ostatnią stronę na której spisane było parę numerów telefonów z przypasowanymi im imionami. Na samej górze było napisane "MÓJ NUMER". Ewidentnie zachowanie kogoś, kto odrobinę nie nadążał za całą tą nieustannie gnającą do przodu technologią, pomimo że bardzo ją lubił i wykazywał wszelkie chęci do korzystania z niej, i na wszelki wypadek wybrał solidne zabezpieczenie w zapisie informacji. Stary dobry papier. Podał Kikomi notes, żeby zapisała sobie w telefonie tego numer.
- Puść mi sygnałka albo smsa - poprosił. Kolejna rzecz, która zgrzytała w obrazie Eliota. Miał swoją książkę adresową wyrytą ołówkiem na kartce jak ktoś urodzony dwie generacje temu, ale z jego ust słowa jak sygnałki czy inne smski spływały swobodnie i naturalnie.

- Z własnej woli nigdzie nie pójdę, musisz zrobić pierwszy krok - uprzedził ją lojalnie, może trochę licząc, że będzie to zbyt duża niedogodność dla Kikomi, żeby samej zainicjować spotkanie, więc da sobie spokój. Wyglądało na to, że chciał coś jeszcze powiedzieć, ale coś w nagle podniesionym duchu chęci eksploracji kobiety zmieniło jego zdanie, słowa więc przekształciły się w bardzo nikły, ale szczery, uśmiech.

Powrót do góry Go down





Kikomi Toshokan
Gif :
Park osiedlowy. - Page 2 5PUjt0u
Wiek :
24
Wzrost / Waga :
165 cm / 75 kg
Pod ręką :
Aktualnie czytana książka: „Babel czyli o konieczności przemocy” ; telefon komórkowy ; medalion po babci (Bursztynowy Kompas)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1054-kikomi https://spectrofobia.forumpolish.com/t1143-kontakt-z-kikomi https://spectrofobia.forumpolish.com/t1092-kikomi
Kikomi ToshokanBibliotekarka
Re: Park osiedlowy.
Czw 3 Sie - 16:36
Szybkim ruchem sięgnęła po jego notatnik bojąc się żeby nie zmienił międzyczasie  zdania. Sprawnie wyklepała numer do swojej krótkiej listy kontaktów. Od razu wysłała mu krótką wiadomość typu „hej, to ja”.
-Świetnie! Zapisz sobie mój numer. Odezwę się i to niedługo. - obiecała  wesoło chowając telefon do kieszeni. Trzeba kuć żelazo póki gorące jak to niektórzy mówią. - Sobotę mam wolną, ma być chyba ładnie. Jeszcze zadzwonię. Do zobaczenia! - powiedziała wsiadając na rower. Odjeżdżając jeszcze mu pomachała na dowidzenia.

Dzisiejszy dzień zdecydowanie mogła zliczyć do swoich małych sukcesów. Odkryła przed sobą kolejną część miasta, znalazła piękny park. Kiedyś było dla niej nie do pomyślenia że zagada w zasadzie obcą osobę. Co prawda w pracy cały czas kogoś zagadywała ale tam stawała się inna osobą. Bardziej otwartą i pewną siebie, chciałaby być taka zawsze. Prywatnie była zdecydowanie bardziej wycofana, może nie jakaś aspołeczna ale inicjowanie rozmów okropnie ja stresowało. Była dumna że się przełamała i zaczepiła Eliota. Dzięki nawiązaniu tej znajomosci poczuła że zrobiła duży krok w stronę zadomowienia się w nowym miejscu. Bo w końcu co nas trzyma w danym miejscu jeśli nie ludzie?

zt

Powrót do góry Go down





Eliot
Gif :
Park osiedlowy. - Page 2 6o4KVpA
Godność :
Eliot Wels
Wiek :
trzydzieści parę kilka coś, nie chce się przyznać do tej czwórki z przodu
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
178 cm | 79 kg
Znaki szczególne :
blizna na lewym boku, Suzuku: Generis Collare w użyciu!
Pod ręką :
papierosy, Animicus, Bezdenna Sakwa: m.in. Kosmata Brosza, Generis Collare, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
Zawód :
ŚL: olaboga pisarz, z zawodu barman, w sercu na zawsze pan z warzywniaka | KL: informator/kurier informacji
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1022-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1024-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1045-kontakt-z-eliotem#15620 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1081-eliot
EliotKolekcjoner Przypadkowych Obiektów
Re: Park osiedlowy.
Czw 3 Sie - 20:34
Odprowadził ją wzrokiem, aż zniknęła mu z pola widzenia i wpatrywał się w to puste miejsce jeszcze przez chwilę, aż pokręcił głową trochę z niedowierzaniem, że dał się na cokolwiek namówić. W zasadzie może być całkiem fajnie, przejść się po mieście, pokazać coś Kikomi, a raczej pozwiedzać razem z nią, bo tak naprawdę w ogrodach Rozalii był raz, przechodnie, nie zwracając na nic przesadnie uwagi. Poza tym, dziewczyna była miłą osobą, która wielokrotnie mu pomagała w bibliotece. Jasne, była to jej praca, ale mimowolna sympatia wkradła się gdzieś w Eliota. Może to było właśnie to na co czekał? To coś normalnego, czego tak pragnął? Może musi więcej wzruszać ramionami i płynąć z prądem życia. Poza tym nie mógł stracić Kikomi, to ona pomogła mu przecież wymyślić tytuły niektórych jego książek, on sam był beznadziejny w ich wymyślaniu.

Zaciągnął się krótko i chciwie końcówką papierosa. Zgiął peta na brzegu kosza na śmieci i również zebrał się z ławki. Rozprostował gości i nieśpiesznie ruszył do sklepu, mając próżną nadzieję, że nie będzie jednak dziś padać.

zt

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Park osiedlowy. - Page 2 DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Park osiedlowy.
Nie 4 Lut - 19:56
W górę.
W górę.
W górę
Wgóręwgóręwgóręwgórę
Rozbujała się jeszcze mocniej, tłumiąc zimny i nudny dreszcz niepokoju nakazujący jej obserwować bramę cmentarza.
Nie dość, że zauważyła tam innych ludzi, snujących się – po dłuższej obserwacji spod furty – bez celu, to jeszcze jej domniemany, pożal-się-Boże wspólnik w zbrodni się spóźniał. Jak sam Gregory sprytnie zaznaczył, nie można było oskarżyć kogoś o podejrzane zachowania w środku ciemnej nocy jeśli właśnie robiło się podejrzane rzeczy na środku cmentarza, więc nie stresowała się za bardzo mężczyznami w nekropolii, ale też nie potrafiła się zmusić, by zadzwonić po Policję.
Zrejterowała więc spod bramy do położonego naprzeciw, gęsto zalesionego parku. (Który sprawiał wrażenie równie nawiedzonego, jeśli kogoś interesowałaby opinia Iskry.) Przeszła alejkami równie pustymi co i zimnymi i usadowiła się na jedynej huśtawce, na której się zmieściła. Okazało się, że będąc w górze może swobodnie obserwować bramę cmentarza poprzez prześwit między gałęziami buków.

A jednak ruch jak zawsze jej pomagał – gdy ciało przejmowało zaspokajanie tego nieukojonego, wewnętrznego niepokoju, umysł pozostawał bezczynny, a może raczej: gotów do podjęcia pracy innej niż zamartwianie się i umartwianie na pełen etat.
Pozwoliła sobie na przeanalizowanie całego spotkania z przerysowanym, teatralnym mężczyzną. Borykała się pomiędzy wściekłością, że nie zdołała uzyskać kontroli nad sytuacją, a drażniącym uczuciem, że arogancja zazwyczaj nie bierze się znikąd. Z tym, że on wolał się nią chełpić, a ruda była ostrożna.
Wykrzykiwał, że jest gotowy na Policję, i że dobrze, że nie mają pojęcia kim on jest. Równocześnie nie przejął się martwym ciałem i jeszcze przy nim grzebał.(I coś wygrzebał.) I może nawet jego twarz czasem wyrażała smutek, a słowa żal, ale Eva dawno temu pozbyła się brzydkiego nawyku nie wierzenia własnym oczom i intuicji. Jeśli coś jej nie grało, to jej nie grało. Nie dało się wmówić, że coś sobie wymyśliła. Już nie.
A więc prywatny detektyw? Detektyw amator? Wariat?
Nie chciała rozważać trzech innych typów, dotąd śmiało umykających ludzkiemu prawu, a jednak siedziała tu, wpatrując się w bramę z odległości.


Nauka umiejętności: spostrzegawczość [5/25]

Powrót do góry Go down





Wrona
Gif :
Park osiedlowy. - Page 2 M2X4RaN
Godność :
Gregory ''Wrona'' Anatowicz
Wiek :
29
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
185/100
Znaki szczególne :
głębokie czarne oczy
Pod ręką :
notatnik, pióro oraz mała książka o nazwię ''Wielki Inkwizytor'' Fiodora Dostojewskiego, w kieszeni ''Bursztynowy Kompas''
Broń :
Nóż motylkowy
Zawód :
Naukowiec w MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1140-gregory https://spectrofobia.forumpolish.com/t1155-opis-wrony https://spectrofobia.forumpolish.com/t1152-kontakt-z-gregorym-wrona-anatowiczem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1144-wrona
WronaNaukowiec
Naukowiec
Re: Park osiedlowy.
Pon 5 Lut - 12:31
Po skończonej inspekcji z pomocą oddziału MORII Anatwoicz mógł spokojnie udać się na przebranie, trzeba dobrze grać a skoro pożal-się-Boże znajoma od sprawy chciała to niech ma, kto by pomyślał że w tym miejscu ludzie są aż tak idiotyczni poczynając od samej policji, tak nie mógł sobie tego przejeść że nikt ale to nikt nie uznał że warto zamknąć takie miejsca dla bezpieczeństwa ludzi a tylko ci którzy mogą coś zdziałać niech działają, no nic co było to było teraz trzeba skupić się na nowym zadaniu jakim jest udanie się pod bramę cmentarza. Ubrany w czarny garnitur lecz bez marynarki posiadał na sobie, czarne lakierki, czarne proste garniturowe spodnie , na to koszula, krawat i kamizelka z narzuconym na siebie płaszczem, srebrnym, zegarkiem na lewej ręce, ułożone włosy do tyłu, nie mógł również zapomnieć o swoich ulubionych czarnych skórzanych rękawiczkach, tak ubrany ''mniej typowo'' mógł zmierzać ku swojej wspólniczce. Jakiś czas rozmyślał to co się działo a konkretnie to kogo spotkał ciekawiło go kim dokładnie jest ta osoba - Eva, Eva, Eva kim możesz być, co chowasz przede mną ? A może przed światem, ciekawe przed którym światem - prowadził wewnętrzny dialog z tego co mógł na razie to snuć domysły, lustrzak ? Ktoś kto zna jakieś sztuczki ? Dziwne nagłe objawy gdy się zjawiła i to w momencie gdy chował nóż czyżby bała się ataku i się broniła magią ? Możliwe, nie jeden tak robił lecz schowany medalion nie do końca drżał, dziwne możliwe że jak on to nazywa mieszaniec, bezpański pies ani jedno ani drugie, tak przypomniał sobie rudego aż pojawił się na ustach delikatny uśmiech.


Gdy tak rozmyślał nawet nie zorientował się jak blisko jest już celu, zaczął sobie podrzucać starą monetę którą znalazł przy zwłokach, czasem i przerzucać między palcami, w kieszeni dalej posiadał mapkę w końcu była mu potrzebna do odnalezienia skarbu jakim są kolejne zwłoki co równało się kolejną poszlaką, tylko czemu zgodził się na spotkanie ? A no tak skoro chce niech mu pomaga z chęcią wykorzysta to coś, będąc już pod prawie że bramą zauważył że nic ani nikogo tam nie ma, podniósł lekko brew z myślą ''A może nie przyszła'' lecz po chwili usłyszał huśtawkę, nocą ? Jest godzina prawie że 1 w nocy a on słyszy jak ktoś się huśta, co mu szkoda podejdzie. Powolnym krokiem podrzucając dalej monetą, będąc już na osiedlowym parku zauważył ją, tak ciężko jej też nie rozpoznać. Zmierzył ją wzrokiem i usiadł na ławce która była na przeciw huśtawki na której się bujała. Dalej z ciszą na twarzy poprawił płaszcz i ruszając tak monetą między palcami w końcu się odezwał - Widzę że świetnie się bawisz w oczekiwaniu na mnie - tak było czuć mocno ironię w jego głosie - Wybacz że tak długo miałem coś do załatwienia... ale opłacało się, mam dodatkowe informacje a co najważniejsze mniej rzucam się w oczy. Lepiej się czujesz z tym ? - po tym pytaniu uśmiechnął się pod nosem - Ale nic zostawmy na razie zaczepki między nami, skupmy się lepiej na tym co najważniejsze - wyciągnął mapę z kieszeni trzymając ją w jednej dłoni a w drugiej monetę - Jeśli cię to ciekawi to tak z tego co tu widać ewidentnie kolejne morderstwo jest lub ma być w lesie na bagnach, nie wiem czy chcesz coś dodać czy od razu się tam zbieramy - schował mapę z powrotem lecz tym razem do kieszeni płaszcza, wstał i oparł się o najbliższą lampę w wyczekiwaniu na odpowiedź.


Badacze wiedzy tajemnej 8/10


Ostatnio zmieniony przez Wrona dnia Pią 16 Lut - 2:54, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Park osiedlowy. - Page 2 DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Park osiedlowy.
Pią 9 Lut - 23:22
W czasie gdy Gregory namierzył oddaloną od ulicy huśtawkę, przekroczył pół parku i dotarł do placu zabaw, Iskra już zdążyła się znudzić. Gdy ją wreszcie znalazł – dwie i pół godziny po tym, jak się rozdzielili, bo musiał coś załatwić, w dokładnie tym czasie gdy prawdopodobnie mogli zostać uznanymi współodpowiedzialnymi za kolejne seryjne morderstwo – bujała się tylko na piętach, a na jej kolanach spał biały kotek. Głaskała go leniwie, niemal nieobecnie.
— Tehaz nie mogę — odparła zwięźle na cały ten monolog. — Kot na mnie leży.

Zimny wiatr rozwiał jej włosy i Eva wcisnęła brodę i szyję głębiej w obszerny, szmaragdowy szalik, wyprodukowany ku niepoznace (a może właśnie oznace? morderca z parku był ubrany cały na czarno) z Czarodziejskiej Wstęgi. Na głowie miała pasujące wzorem i kolorem nauszniki.
Patrzyła na niego równie szmaragdowymi oczyma, zastanawiając się, ile wie. Co miało znaczyć oskarżanie jej o bóle głowy i czy da radę odsunąć od siebie podejrzenia związane z magią? Bo że nieznajomy o magii i istotach zza Lustra wie, już się wygadał. Czy oprócz świetnego wzroku i słuchu potrafił też dedukować? Czy za obserwacją szła umiejętność krytycznego myślenia?
Miał coś do załatwienia i wskutek tego uzyskał informacje. Od policjanta? Od kontaktu? …Od mordercy? Nie było go około dwóch godzin; gdyby wiedziała, sama poszłaby się przebrać. Nie mógł mieszkać poza miastem, chyba, że dysponował środkiem transportu, jednak to idiotyczne uciekać czymś, co można było zlokalizować. Zastanowiła się nad wnioskami, patrząc jak mężczyzna zmienia pozycję i znów bawi się monetą.
Patrzyła i patrzyła, ale najbardziej uderzyło rudą, że jest strasznie zmęczona tym jego ciągłym gadaniem. Ostatnio coraz mniej było w kobiecie cierpliwości, coraz mniej odporności na marazm i nudę. Zabawiła się myślą o ile prościej – gdy już pokazał, że ma przy sobie tę dziwną mapę – byłoby go zabić. Gdyby tylko nie leżał na niej kot…


Nauka umiejętności: spostrzegawczość – wobec siebie i innych [6/25]


Ostatnio zmieniony przez Iskra dnia Pią 16 Lut - 0:38, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Wrona
Gif :
Park osiedlowy. - Page 2 M2X4RaN
Godność :
Gregory ''Wrona'' Anatowicz
Wiek :
29
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
185/100
Znaki szczególne :
głębokie czarne oczy
Pod ręką :
notatnik, pióro oraz mała książka o nazwię ''Wielki Inkwizytor'' Fiodora Dostojewskiego, w kieszeni ''Bursztynowy Kompas''
Broń :
Nóż motylkowy
Zawód :
Naukowiec w MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1140-gregory https://spectrofobia.forumpolish.com/t1155-opis-wrony https://spectrofobia.forumpolish.com/t1152-kontakt-z-gregorym-wrona-anatowiczem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1144-wrona
WronaNaukowiec
Naukowiec
Re: Park osiedlowy.
Nie 11 Lut - 17:07
Wrona widząc niezbyt wielkie zainteresowanie swojej koleżanki, cóż uznał że sobie również posiedzi w ciszy. Przez parę godzin miał jednak co robić nic jeżeli siedzieć na ławce, więc czemu by on nie mógł sobie dychnąć. Niech głaska kota, nie zabroni jej tego. Mogą natomiast teraz przez chwilę przemyśleć parę spraw, połączyć kropki, zastanowić się co dalej. Tylko czy ona chce ? Było widać mocne zainteresowanie sprawą a teraz ? A teraz głaszczkę kota, tak rozbawiło to Anatowicza w jego myślach. Oparł więc się ławki położył nogę na drugą, a ręce wzdłuż jej, cały czas mając monetę w jednej z nich. Siedzieli tak jeszcze przez 15 minut całkowita cisza mogła powoli uderzać a spojrzenie Gregoryego się nie kończyło, pamiętał że najwięcej się analizuje podczas rozmów, gdy osoba nawet nie wie że to robisz. A teraz ? Teraz może wiedzieć że to robi, niech wie że ją analizuje tak siedząc w ciszy na przeciw. Uważnie patrząc od stóp do głów, jej osobę. On już i tak coś wiedział, czy to chodzi o morderstwo czy o nią, czuł że jest do przodu, dodając że ma oddział w pomocy który otrzymał od samego zarządcy. Powoli kończąca się cierpliwość spowodowana sytuacją uznał że może coś poruszy lekko ? A może nie ? Może teraz to on zada pytanie. - Może ty chcesz o coś się spytać ? - spokojnie, delikatnie bez żadnych narzucających się tonacji, wyrwał się z tej ciszy ale tak aby górować. Jeśli nic nie chce wiedzieć, to wtedy co ? Może jej nie zależy na morderstwie, może to wspólniczka ? Może i to faktycznie ona ? Nie ta ostatnia nie pasuje ale zawsze trzeba mieć drogi wyjścia. Pomyślał sobie w tej ciszy zanim coś odpowie - o ile prościej by było ją już złapać i samemu dalej rozwiązać tą całą sprawę, a po sprawie dokładnie zbadać - ale cóż na razie woli o tym nie myśleć, jeszcze nie wyrwała go aż tak bardzo z emocji.


Badacze wiedzy tajemnej 9/10


Ostatnio zmieniony przez Wrona dnia Pią 16 Lut - 2:55, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Park osiedlowy. - Page 2 DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Park osiedlowy.
Pią 16 Lut - 0:35
Wcześniej było widać zainteresowanie sprawą, bo spanikowała. A teraz? Teraz dał jej ponad dwie godziny na uspokojenie serca, uporządkowanie myśli i założenie maski, z którą wychodziła z domu. Zrobił to, czego nie pozwoliła sobie w sprawie pana Wellsa tak dawno temu, w niemal innym życiu: wytracił impet.
Przesunęła dłonią po ciele dachowca z namaszczeniem godnym lepszej sprawy – od kremowego szczytu łebka poprzez tłusty grzbiet i aż na zwinięty pod łapy ogon. A potem jeszcze raz. Głaskała i głaskała, a te mechaniczne ruchy uspokajały natłok myśli, porządkowały obawy choć w szereg. Przynajmniej gdy tu przyszedł już nie trzęsły się jej ręce.

Po kilku minutach – które bez pardonu przesiedziała w ciszy, starannie skupiając się na uziemianiu samej siebie: na miękkiej fakturze kota, na lekkiej wibracji, odczuwalnej w kolanach i podołku, na strzyżeniu uchem gdy rozpoczęła gładzenie za wysoko – przypadkowo zmieniła pozycję i miała teraz dobry pogląd na mężczyznę siedzącego naprzeciwko.
Teraz mógł uchodzić za kogoś, kto właśnie wyszedł z pogrzebu na cmentarzu nieopodal – gdyby nie pierwsza w nocy. W garniturze oraz krawacie i w otoczeniu jaskrawych, plastikowych sprzętów placu zabaw jawił się jej jako niezadowolony z fuchy ochroniarz albo płatny porywacz, gotowy wsadzić dzieciaka do auta – gdyby nie pierwsza w nocy.
Mózgi są dziwne. Nie sądziła, że dzieciństwo z Kaliną wypłynie na powierzchnię w skojarzeniu z taką sytuacją.
Świetnie, teraz oprócz uziemiania dobrze by było zacząć coś jeszcze.
Spojrzała na mężczyznę ponownie, przeciągle. Gapił się na nią nieustannie, prowadząc jakąś psychologiczną wojnę. A może miał nadzieję na wojnę na spojrzenia. I jednak potrafił milczeć. W pierwszej chwili miała wrażenie, że spróbuje zrzucić futrzaka, a jednak oto siedział naprzeciw i milczał.
O bogini dobrego losu! Wreszcie się uśmiechnęłaś!
Gdy przestał się zachowywać jak – jej całkiem spore, literacko-kulturowe doświadczenie nie mogło powstrzymać się od kolejnych skojarzeń – złoczyńca rodem z filmów Disneya, z tym maniakalnym śmiechem i teatralnymi pozami prosto z memów, mogła zauważyć pod fasadą kolejnego, odrębnego mężczyznę. Czy spodziewał się, że zrobi jej taką miłą niespodziankę?
I choć nie miała za wielkiego doświadczenia jako detektyw, było kilka rzeczy, na których panna Evangelina, chętnie i sprawnie korzystająca z fortuny dziadków i matki, się znała. Moda była jedną z nich.
Dotąd obstawiała prywatnego detektywa, ale płaszcz i buty miał w doskonałym stanie i oba wysokiej jakości. Biorąc pod uwagę, że przebrał się specjalnie, by „przyciągać mniej uwagi”, na tę ich wyprawę w poszukiwaniu mordercy, możliwe, że tylko takie rzeczy miał w szafie. Musiałby być dobrze postawionym i opłacanym prywatnym śledczym. Albo dobrze opłacanym publicznym śledczym.
Może powinna zacząć wzywać nie boginię dobrego losu, a boginię detektywów, Lauren Sinclair? Ruda wróciła spojrzeniem ku kotu, który przeciągnął się, a potem zwinął w kłębek.
Obcy, dorosły facet, metodyczny, nieulękły w obliczu policji, szydzący z prawa. (Może to była kwestia wzrostu i zwalistości, ale z takim nastawieniem naprawdę nadawałby się na karka w barze. Nie zobaczyła jego… formatów w parku. Może i lepiej, bo chyba by inaczej to rozegrała.) Nie boi się konsekwencji, ale i tak chce z nią współpracować. Albo boi się magii – i zasranych lustrzaków – albo na jakimś etapie w parku naprawdę skrewiła i teraz chce ją wykorzystać. A jego tik bawienia się monetą sprawiał, że Evę swędziały palce.

Jedyny nadnaturalny fakt, który na nią ma, to te tajemnicze bóle głowy w otoczeniu zwłok Dyniowego Mordercy. I tego się trzymajmy. Sama zamierzała udawać Człowieka tak długo jak tylko to możliwe.

— Och, siebie pytam o wiele rzeczy, zwłaszcza teraz. — Nie mogła się powstrzymać od złośliwostki, językowego puryzmu, tak teraz dla niej ważnego, bo sprawiającego wrażenie rzeczy znanej i stabilnej. — Ciebie chcę zapytać o to, co zamierzasz dalej. Wywnioskowałeś z mapy, którą morderca kompletnie przypadkowo zapomniał zabrać od ostatniej ofiary, że następne morderstwo będzie na bagnach. Mam wrażenie, że to my będziemy tym następnym morderstwem, jeśli tam poleziemy. Co niby możemy mu zrobić?
Z drugiej strony – uświadomiła sobie – jeśli to faktycznie pułapka i poinformowana policja zostanie zraniona lub zabita, posądzą ich o współudział i nie będzie przeproś. Co by zrobił Człowiek? Cholera, Iskierko, co zrobiłabyś jeszcze z rok temu?
— Czuję się jak w jakimś kiepskim filmie akcji — zazgrzytała zębami. — Fabuła z dziurami logicznymi i kiepsko dobrana, pozbawiona chemii para aktorów.
Ze znudzeniem omiotła wzrokiem ich otoczenie – gołe drzewa, wyciągające w niebo gałęzie, surrealistyczny o tej porze plac zabaw i puste, zimne alejki. Ani żywego ducha na tej zimnicy.


Nauka umiejętności: spostrzegawczość [7/25]

Powrót do góry Go down





Wrona
Gif :
Park osiedlowy. - Page 2 M2X4RaN
Godność :
Gregory ''Wrona'' Anatowicz
Wiek :
29
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
185/100
Znaki szczególne :
głębokie czarne oczy
Pod ręką :
notatnik, pióro oraz mała książka o nazwię ''Wielki Inkwizytor'' Fiodora Dostojewskiego, w kieszeni ''Bursztynowy Kompas''
Broń :
Nóż motylkowy
Zawód :
Naukowiec w MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1140-gregory https://spectrofobia.forumpolish.com/t1155-opis-wrony https://spectrofobia.forumpolish.com/t1152-kontakt-z-gregorym-wrona-anatowiczem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1144-wrona
WronaNaukowiec
Naukowiec
Re: Park osiedlowy.
Pią 16 Lut - 2:50
W końcu jak dobrze że się odezwała bo jeszcze chwila a ten kot by już nie leżał na jej kolanach. Gdy tylko przemówiła wstał i się wyprostował. Podrzucił monetą którą złapał po chwili, tym razem trzymając ją w dłoni, używał jej zamiast palca wskazującego. Poprawił płaszcz i powoli ruszył raz w lewo raz w prawo, zatrzymywał się odwrócił plecami, spoglądając na cmentarz, słysząc jej wypowiedź odwracał się tylko kątem głowy. Położył dłoń na dłoń za plecami a następnie słuchał. Co ma nietypowa koleżanka do powiedzenia. Słysząc jej złośliwość nie mógł się oprzeć, będąc odwróconym cały czas plecami do niej uśmiechnął się ale tak że nie miała jak tego widzieć, następnie się odwrócił w jej stronę lecz z kamienną twarzą wycelowaną wprost w jej oczy, sam swoje delikatnie przymrużył, wyciągnął delikatnie rękę, otworzył dłoń i taką oto ręką wskazał na nią. - Jak mam być szczery nie dziwię się, gdybym był tob... na twoim miejscu też bym zadawał sam sobie pytania. - po czym schował dłoń do kieszeni spodni. A drugą z marynarki wyciągnął kubańskie cygaro, wielkie i porządne czuł że chwilę tu posiedzą zanim ruszą a taki cygar może go ogrzać. Na pudełku jak dobrze się by przyjrzała było widać napis w cyrylicy ''от друга в борьбе с ними'' chwilę tak trzymał to pudełko mimo że cygara miał już w ustach, po co ? Może by przeczytała ale było ciemno, nie, nie, trzymał to dla siebie, wiedział co to za przyjaciel a najważniejsze wiedział z kim ma walczyć. Chwilę tak dumał nad tym a następnie schował pudełko, drugą dłonią z kieszeni wyciągnął zapalniczkę zippo którą sprawnie podpalił swoje cygaro. Wziął pierwszego bucha wypuszczonego w bok. - Co ja zamierzam ? Ciekawe pytanie, morderca nie bez powodu tam ją zostawił, nie zapomniał jej zostawić - wziął kolejnego bucha - Widzisz to było tam wsadzone, jak nie wiem, sam musiałem wyciąć skórę aby móc podnieść tą mapę. Oj nie mów że się boisz. - tym razem dym poleciał w jej stronę - Patrząc na ciebie przeżyłaś gorsze chwilę w sowim... życiu - powstrzymał się odpowiedzenia marnym ale czy mógł znać jej życie ? Oczywiście że nie ale chętnie chciałby zobaczyć jej reakcje na to - A co mu zrobimy cóż tyle ile możemy, wiesz może i go zaboli głowa jak mnie - uśmiechnął się otwarcie w jej stronę gdy zaciągał kolejnego już pucha. - Oj przestań w filmie ? To pora go zakończyć czyż nie? - tak skoro film który ma początek i jednocześnie zakończenie, bez przerwy na reklamy które już były. Teraz liczył że nie zrobi nic głupiego a oddział nie będzie musiał wchodzić, taka przyjemna rozmowa byłoby szkoda przerywać pomyślał. - Na fabułę nic nie poradzę... lecz nasze relacje mogą się jeszcze poprawić. - wskazał ręką w jej stronę a po chwili na siebie, w końcu od początku chciał to załatwić pokojowo, przedstawił się, powiedział kim jest mniej więcej, co znalazł. A ona... tak od razu do Wrony z pyskiem, idź tu idź tam, zrób to jak DO JAKIEGOŚ PSA Gregory uspokój się, tak na jego twarzy pojawił się grymas, który po chwili zniknął. Jeszcze nie teraz Anatowicz ofiara musi poczuć przewagę zanim zostanie zmiażdżona. - Więc co ty na to ? Możemy zaczniemy od nowa, wiesz na spokojnie, bez pośpiechu i żadnych ciał ? Tak aby ruszyć dalej z lepszym nastawieniem. - pytając to stał wyprostowany z jedną ręką w kieszeni, w drugiej trzymający dalej palące się cygaro z jedną nogą delikatnie do przodu czekając na odpowiedź. A w głowie tylko leciała pieśń

Czarny kruku, czemu krążysz
Nad mą głową, blisko, tuż ?
Ty zdobyczy tu nie złowisz,
Czarny kruku, ja nie Twój!
Ty zdobyczy tu nie złowisz,
Czarny kruku, ja nie Twój


I tak sobie nucił stojąc przed nią powoli i spokojnie.



Badacze wiedzy tajemnej 10/10

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Park osiedlowy. - Page 2 DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Park osiedlowy.
Sob 17 Lut - 22:15
Och, dobrze się grozi po fakcie, gdy nie trzeba realizować gdybań i cobybyłoń. Śmiało, jeszcze miał okazję spróbować. Przesunęła się na skraj siedziska, siadając wygodniej, z rozstawionymi stopami. Kota chwyciła w ramiona zamiast trzymać na podołku, jakby potrzebowała wsparcia. Ale kiedy zobaczyła kubańskie cygaro w ręku rosyjskiego, zwalistego karka we włoskim garniturze, prawie spadła z tej huśtawki. Papa Kaliny dostałby ataku serca, a sama ruda zamrugała, usiłując nie roześmiać mu się w twarz. Zapalił cygaro jak papierosa, bez odcinania ustnika, bez… czy to była Zippo? Zapalił cygaro zapalniczką benzynową… a potem zaciągnął się dymem aż po płuca.
— Chcesz pożyczyć mój nóż? — odezwała się beznamiętnie po kilkunastu sekundach rozpalania, nie mogąc utrzymać gęby na kłódkę. Nie była pewna czy sugerowała mu naprawę sytuacji czy rytualne harakiri, o ile można było to przeprowadzić przerośniętym, harcerskim scyzorykiem.
Panowie z klubu ojca też zeszliby na zawał, jeśli nosił przy sobie już przycięte cygara.
Zmarszczyła leciutko brwi. Czyżby od niedawna sięgał po luksus? Na pewno się w nim nie urodził, popełniając tak kardynalne błędy.

Nieznajomy kontynuował, a z każdą chwilą niechęć Evy rosła. Zdecydowanie wolała go, gdy milczał.
Teraz znów się rozkręcił i choć Iskra nie miała nic przeciwko spontanicznym akcjom bez sztywnych ustaleń, na pewno nie realizowała takowych z niewzbudzającymi krzty zaufania, obcymi mężczyznami.
— Co. Zamierzasz. Tam. Zrobić — wycedziła, mrużąc zielone oczy. — Merde, nie ruszę do kryjówki mordercy bez planu.
Gdyby był zwykłym Człowiekiem, taka szarża na zabójcę byłaby bezsensowna. Nielogiczna. A przyczyny, dla których ludzie bywają nadmiernie aroganccy…
Raz: mógł udawać tę pewność siebie. Iskra często tak robiła. Ale po co? Żeby dać się zabić własnej ciekawości? Chęci zemsty lub innemu celowi? Nieznajomy zdradził się ze znajomością magii wypowiadając znamienne „lustrzak”, więc może wiedział, kogo poszukiwał, jednak nic nie tłumaczyło tej frasobliwości co do planu działania. (A raczej jego braku.) Więc może, dwa: tak naprawdę mógł samemu rozprawić się z nadnaturalnym przestępcą? Jeśli władał mocami lub miał dostęp do Przedmiotów Niezwykłych – jak Francuzka.
Zamrugała, wodząc wzrokiem za tą biedną smużką tytoniowego dymu, a potem znów po gałęziach. Milczała, czekając na jego wypowiedź.
Albo – przestudiowała wcześniej rozważane przyczyny arogancji bez przyczyny – o czymś jeszcze jej nie mówił. Ale jakie informacje – skoro Gregory nie był mordercą, lecz go poszukiwał, zaś śmierci nosiły ślady magii i nie mogły być dziełem zwyczajnego Człowieka, z którym inni Ludzie sobie poradzą – mogły zmienić bieg sytuacji? Ile by dała, by mieć przy sobie Saula albo porozmawiać z Victorem...
Biały kotek przesunął się w jej przedramionach i popatrzył na rudą ciekawsko. Machinalnie pogładziła aksamitne futro i w końcu na wspomnienie towarzyszy jej myśli zalał triumf.
Trzy: Gregory miał tu przyjaciół, którzy go wesprą.
Ale już powinni dotrzeć, skoro nieznajomy nalegał by ruszać w chwili, gdy wszedł do parku, kilkanaście minut temu. Dlaczego jeszcze się nie pokazali? Czy to oni stanowili siłę zza Lustra i to dlatego? Ale wtedy drań nie potrzebowałby tak desperacko rudej, którą o użytkowanie magii podejrzewał – i chciał to wykorzystać w walce.
A więc… jego przyjaciele nie byli magiczni lub nie mogli się pokazać. Może nawet oba naraz.
Krew skrzepła jej w żyłach.
Nie odezwała się ani słowem do chwili, w której wyłuszczył swój – a jakże, z pewnością genialny – plan wykiwania nadnaturalnego mordercy.


Nauka umiejętności: spostrzegawczość – analiza zauważonych znaków [8/25]

Powrót do góry Go down





Wrona
Gif :
Park osiedlowy. - Page 2 M2X4RaN
Godność :
Gregory ''Wrona'' Anatowicz
Wiek :
29
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
185/100
Znaki szczególne :
głębokie czarne oczy
Pod ręką :
notatnik, pióro oraz mała książka o nazwię ''Wielki Inkwizytor'' Fiodora Dostojewskiego, w kieszeni ''Bursztynowy Kompas''
Broń :
Nóż motylkowy
Zawód :
Naukowiec w MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1140-gregory https://spectrofobia.forumpolish.com/t1155-opis-wrony https://spectrofobia.forumpolish.com/t1152-kontakt-z-gregorym-wrona-anatowiczem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1144-wrona
WronaNaukowiec
Naukowiec
Re: Park osiedlowy.
Nie 18 Lut - 2:21
Po pytaniu o nóż jedynie co to parsknął i powiedział - Spokojnie nie trzeba - nie chciał pokazywać że ma swój po co na razie o tym mówić. Tak Wrona bardzo lubował się w smaku cygara zapalanego zapalniczką zippo niektórzy to kochają inni nienawidzą, oryginalna benzyna zippo idealnie się komponuje z cygarem, widział że Eva się delikatnie uśmiechnęła cóż możliwe że ją bawi to, go jednak bawi jej brak wiedzy. Chyba do tego ślepa nie widząc cygara w całości, gdzie główka była niedawno odcięta jeszcze przed pójściem na plac zabaw warto się przygotować przed takim posiedzeniem. Brak doświadczenia ? Może sama nigdy nie paliła ? Nie ważne nie rozmyślał już nad tym. Lepiej zostawić taką osobę i zająć się czymś faktycznie istotnym. Może kiedyś się dowie. Za dużo rozmyślał nad jej podejściem do niego a to nie to było najważniejsze. A to jak zająć się mordercą, wiedział gdzie, wiedział czemu ale co dalej. Chciał jak najlepiej rozwiązać tą sytuację, aby obiekt został nienaruszony a jednocześnie morderca złapany może też coś z niego będzie. Co by tu zrobić ? Gdyby tylko ją miał, jakie to ciekawostki skrywa WEWNĄTRZ, jak bardzo jest odporna na ból, czy szybko się regeneruje, co skrywa za soczewkami które już jakiś czas temu zauważył, tyle pytań nie, Anatowicz nie teraz to jak wszystko się zakończy. Było widać po nim że rozmyśla, myśli i kombinuje. Znając położenie to już połowa sukcesu. Wyciągnął z powrotem monetę i zaczął nią znowu się bawić. - Wiesz jak to się mówi u nas ? - chwilę tak ustał w ciszy aby po chwili tylko powiedzieć - Kogda ty boish'sya, chto ty uzhe proigral - kiedyś jak był mały dziadek mu to zawsze powtarzał, bardzo mocno wziął sobie te słowa do serca... nie, do głowy, serce to już u niego tylko narzędzie pompujące krew. - Więc może powiesz mi coś więcej o tych bagnach ? - w końcu żyje tu dłużej a na pewno dłużej od niego, ktoś kto zna miejsce ten ma przewagę. - Wyglądasz na kogoś kto żyje tu na pewno więcej niż ja - Miał już jakiś plan aby do tego podejść tak aby wyszło jak najlepiej a oddział przybył jak najpóźniej nie powodując u niej zamieszania i możliwości ucieczki gdy oni będą dalej walczyć. - Jeśli znasz rozłożenie tej lokacji, możemy pomyśleć gdzie jest cel. Jakiś dom, szopa, coś gdzie możesz się ukryć i czekać na ofiarę - zakładał że morderca nie jest głupi nie robił by pułapki przecież na otwartej lokacji z której można uciec i wiele widać - Jeśli coś tam jest na pewno gdzieś się w tym chowa i czeka na ofiarę - czy coś jeszcze, samo działanie ale na razie nie ma co o tym myśleć nie znając rozłożenia bagien. - Jeśli rozmyślimy nad tym co się tam znajduje, możemy zastanowić się nad działaniem - liczył że może teraz będzie bardziej skłonna by współpracować. Mają prawie że wszystko co im trzeba jedynie wystarczy w końcu przestać sobie dawać w plecy. - Może i nie darzymy się sympatią ale możemy chodź na chwilę zatopić ten topór - nie wierzył że to mówi ale w sumie tak jest, jeśli dalej będą się nawzajem przekrzykiwać, szydzić nic z tego nie wyjdzie a jedynie utrudnia to pracę. Nie teraz, może i się domyślał kim jest nienawidząc jej wiedział że mają wspólnego wroga a nic tak nie łączy. Zaczął powoli do niej podchodząc, podczas tego ściągnął rękawiczkę i wyprostował dłoń wyciągając ją prosto do niej - Nic tak nie łączy jak wspólny wróg czyż nie? Może to pora aby na chwilę połączyć sensownie siły ? - nie wiedział co zrobi, czy zachowa się jak prostak i odrzuci otwartą dłoń, a może opluje ją jak wieśniak ? A może jednak przyjmie i wspólnie zastanowią się nad tym co dalej. A jedynie myślał sobie o tym jak niczym by mieli iść na front turecki a pieśń sama przygrała mu w głowie Tam szli dwaj bracia, tylko na ile w tej chwili Eva stanie się siostrą ?

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Park osiedlowy. - Page 2 DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Park osiedlowy.
Czw 28 Mar - 1:26
Przyłożyła dłonie do skroni, jakby teraz to ją rozbolała głowa. Od jego obecności. Nieznajomy gadał tyle, że niemal straciła pierwotny wątek. Ba, niemal zgubiła konkluzję o jego przyjaciołach czających się w cieniu. Jak wielką ochotę miała, by poprosić go o s'il te plait, tais-toi.
Rozmasowała czaszkę, usiłując wybrnąć z sytuacji jak Człowiek.
— Bagna jak bagna, grząskie i niewidoczne. Rozciągają się przynajmniej na kilometr za ostatnimi osiedlami domków, wraz z linią drzew. Nowym ciężko jest rozróżnić, która strona to zwykły zagajnik, a która to moczary, dlatego jakiś czas temu powbijano tabliczki z ostrzeżeniami i liny na początku obszaru. Szczególnie, że na drugim końcu miasta rośnie zwyczajny las. Ale dalej chyba już nie ma oznaczeń… nie, coś jeszcze postawili niedaleko tej rozpadającej się chałupki.
Zmrużyła oczy.
— Jeśli naprawdę zamierzasz szukać tego mordercy to chata może być dobrym początkiem. W innym miejscu naprawdę nie ma się jak ukryć – ziemia jest zdradliwa i będziesz musiał uważać na każdy krok.
Czy rozmyślnie używała liczby pojedynczej? Może? Niekiedy? Niechcący?  Specjalnie? Czy celowo zignorowała wyciągniętą rękę? Z pewnością nauczyła się już (na własnej skórze), by nie dotykać obcych ludzi, bo wykorzystają okazję, by zrobić ci krzywdę. Teraz tylko znów zmrużyła oczy, oczekując reakcji, rozpatrując.
— To nie mój wróg, a ja jestem ofiarą złego czasu i miejsca. Ponieważ to Ty się nie boisz — zaakcentowała jego własne słowa — mogę służyć radą i być przewodnikiem, ale nie oczekuj, że dziennikarka skoczy na plecy mordercy. Mam więc nadzieję, że tak naprawdę jesteś silny jak Hulk lub uzdolniony jak Deadpool. Przyda ci się, gdy psychopatyczny zabójca zacznie nam machać maczetą przed nosem. Albo, och, strzelać. Wtedy, mam nadzieję, uruchomisz też zdolności regeneracyjne Deadpoola.

Powrót do góry Go down





Wrona
Gif :
Park osiedlowy. - Page 2 M2X4RaN
Godność :
Gregory ''Wrona'' Anatowicz
Wiek :
29
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
185/100
Znaki szczególne :
głębokie czarne oczy
Pod ręką :
notatnik, pióro oraz mała książka o nazwię ''Wielki Inkwizytor'' Fiodora Dostojewskiego, w kieszeni ''Bursztynowy Kompas''
Broń :
Nóż motylkowy
Zawód :
Naukowiec w MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1140-gregory https://spectrofobia.forumpolish.com/t1155-opis-wrony https://spectrofobia.forumpolish.com/t1152-kontakt-z-gregorym-wrona-anatowiczem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1144-wrona
WronaNaukowiec
Naukowiec
Re: Park osiedlowy.
Pon 1 Kwi - 18:07
Zaśmiał się gdy ta zignorowała jego rękę delikatnie uśmiechając się pod nosem - хороший молодой - sam wiedział że podanie ręki to coś więcej. Zdała test, widać że nie jest lepszą pierwszą osobą, podoba mu się to. Zabrał rękę z powrotem zakładając rękawiczkę, wciągając dym z cygara a następnie wydmuchując w jej stronę. Uważnie słuchał jak to bardzo chce go ignorować podczas tej akcji. Zapominając że będąc osobą w złej sytuacji o złej godzinie to również zaczyna się jej problem, ah te jej spojrzenie ''obojętności'' zmrużone oczy, mówiące że coś tu jest nie tak ? A może coś więcej ? Nie chciał tego już drążyć, wystarczyło mu na razie ''dyskutowania''. Uznał że nie będzie już tracił czasu na rozmowę TUTAJ, trzeba zacząć działać przemieszczać się aby może w końcu złapać tego kogo już szuka od pewnego czasu. - Jeśli się boisz, już przegrałaś - po tych słowach odwrócił się spoglądając kątem oka na Iskrę czy ją to ruszyło ? Pewnie nie lecz nie będzie tego ukrywać, posiadał jeszcze jedną zagwozdkę którą miał w głowie ''mam nadzieje że też posiadasz jakieś moce, nie w sumie ja wiem że je posiadasz''. Idąc w stronę bramy wyjściowej z placu zabaw machnął ręką - To niech Pani przewodniczka prowadzi - Pokazując dłonią po długości aby prowadziła.
W taki sposób wyruszyli w stronę bagien. Nie mógł się doczekać aż w końcu będzie się mógł zmierzyć z tym kimś, a jego plan może w końcu dokończyć się, dokona tego czego pragnie... jak na razie. Był pewien swego sam się nauczył by pewnie bez strachu stawiać kroki. Wiele nie musiał temu poświęcić samo przyszło. To też skupiał się na czymś innym, teraz ma szansę połączyć to wszystko w jedną całość. Co najważniejsze nie będąc samemu. Chodź i bez tego mógłby tego dokonać.

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Park osiedlowy. - Page 2 DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Park osiedlowy.
Czw 11 Kwi - 0:32
Gdy zignorowała jego wyciagnietą-w-jakże-przyjacielskim-geście rękę, tylko się roześmiał. Eva znów zmrużyła oczy, bo nie tego się spodziewała. W pierwszej chwili sądziła, że jego teatralność przekracza wszelkie granice i ta dłoń była bardzo dosłowną gałązką oliwną, jak gdyby mieli się uścisnąć i rozpocząć detektywistyczną przygodę życia jako frenemies. Ten delikatny śmiech nie pasował jednak do jej naprędce wysnutej koncepcji. Nie pasował, bo wcześniej każda oznaka znieważenia mężczyzny – prawdziwa lub wyimaginowana przez niego – powodowała tantrum jak u dziecka. A tu nagle jest pełen samozadowolenia, zaś w połączeniu z tym protekcjonalnym, niespodziewanym „dobrze, młoda” sprawiał wrażenie jakby charakter nieznajomego miał przełączniki lub szufladki, którymi próbował dopasować cechy konieczne dla danej sytuacji…
Kameleon społeczny? Trudno nie podłapać terminów, bawiąc się w dziennikarkę oraz mając u boku przyjaciółkę-psychiatrę… nim jednak zdołała zastanowić się nad tym głębiej, cholernik po raz kolejny dmuchnął jej twarz dymem. Oczywiście, że w twarz, a nie eufemistycznie: „w jej kierunku”, skoro był na tyle blisko, by podali sobie dłoń.
On chuchnął, ona szurnęła stopami po ziemi, on zakładał rękawicę, a ona z tym refleksem sportowca sięgnęła i chwyciła cygaro, by odrzucić je w krzaki po lewej. Nadal z kotem na podołku.
— Myślę. Że. Szacunek. Powinien. Iść. W. Obie. Strony. Panie. Gregory — zawarczała przez zaciśnięte usta, niepomna, że podług niego ona była tą „niewychowaną”. — A z pewnością są rzeczy, których tolerować nie zamierzam.

Czy po tej akcji dalej chciał słuchać? Czy pozwolił jej dokończyć o „byciu ofiarą”? Czy później zaprosił ją, by prowadziła? A może sprawy potoczyły się kompletnie inaczej?
To już zależy od Wrony.



Nauka umiejętności: spostrzegawczość [9/25]


Ostatnio zmieniony przez Iskra dnia Czw 11 Kwi - 1:28, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Wrona
Gif :
Park osiedlowy. - Page 2 M2X4RaN
Godność :
Gregory ''Wrona'' Anatowicz
Wiek :
29
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
185/100
Znaki szczególne :
głębokie czarne oczy
Pod ręką :
notatnik, pióro oraz mała książka o nazwię ''Wielki Inkwizytor'' Fiodora Dostojewskiego, w kieszeni ''Bursztynowy Kompas''
Broń :
Nóż motylkowy
Zawód :
Naukowiec w MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1140-gregory https://spectrofobia.forumpolish.com/t1155-opis-wrony https://spectrofobia.forumpolish.com/t1152-kontakt-z-gregorym-wrona-anatowiczem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1144-wrona
WronaNaukowiec
Naukowiec
Re: Park osiedlowy.
Czw 11 Kwi - 1:25
Wyrwanie cygara delikatnie zaskoczyło Wronę, chodź mógł się spodziewać jakiejś reakcji. Chce widzieć co potrafi, ta złość, agresja, stanowczość, każdy ruch, czynność do dodatkowa analiza, ci którzy najwięcej mówią również często dużo obserwują, a osoby myślą że skoro gada to nie słucha, ah te zaślepione umysły, chodź i tak najbardziej było szkoda jego zabawki. No cóż skoro dalej prowadzą tą ''wojnę'' kolejny ruch musi być wycelowany. Wronię się to chyba nigdy nie znudzi. Po chwili lekkiego zawahania wyprostował się poprawiając rękawiczkę tak aby wszystko było należycie. A jego pusty wzrok stał się poważniejszy, lecz po chwili wrócił do poprzedniego, dlaczego ? Może nie chciał pokazać że go to ruszyło ? A może aby nie myślała o tym. Wskazał dłonią tam gdzie rzuciła cygara - Miejmy nadzieję że nic się tym biednym krzakom nie stanie - po czym jego wzrok wrócił z powrotem na Iskrę.
- Moja. Droga. Dobrze. Mówisz. - Od kaszlał i ustał tak w ciszy przez parę sekund, tak aby móc uzbierać myśli a jednocześnie ciężko było się wtrącić.
- Widzisz... starałem się od początku być w miarę uprzejmym. Rozumiałem fakt że znalazłaś mnie w nieciekawej sytuacji, więc początkowo nie narzucałem się, a nawet po chwili się przedstawiłem. - dał jedną ręką za plecy gdzie jego dłoń została ułożona w pięść, drugą natomiast była usadowiona w okolicy klatki piersiowej - Mimo chęci współpracy cały czas rozkazywałaś mi, wywyższałaś się, nie wspominając ile czasu zajęło odwzajemnienie. Czasem nie warto oceniać ludzi po okładce. Teraz gdy się tu zjawiłem, próbuje od początku dość do tego że może warto zacząć od nowa pójść na te cholerne bagna a ty ignorujesz mnie wzrokiem czynem a gdy wyciągam dłoń odrzucasz ją! - nabrał powietrza oraz dał sobie chwilę przerwy, dłonią zaczął pocierać bródkę. Było można zauważyć że szczerze wyrzucił to z siebie ale czy wszystko ? Tylko on wiedział co jeszcze mu przeszkadzało w osobie przed nim, lecz nawet poprzez złość warto się kontrolować w pewnym stopniu.
- Więc może zróbmy tak, ja już wygadałem co miałem wygadać, teraz twoja kolej co ty na to ? Wyznamy swoje bolączki i pójdziemy tam gdzie mieliśmy. Lżejszy umysł lżejsze ciało. Jeśli nic nie chcesz dopowiedzieć, wypomnieć to udajmy się tam od razu - Mimo to wiedział że na pewno coś usłyszy na swój temat był na to gotowy. Wiedział co jest dla niego ważniejsze.

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
Park osiedlowy. - Page 2 DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Re: Park osiedlowy.
Nie 14 Kwi - 2:08
Bien. Nie była pewna, czemu przygotowywała się do konfrontacji. Znaczy, takiej fizycznej. Gość był olbrzymi przy tym swoim wzroście i Eva chyba podświadomie sądziła, że ucieknie się do argumentu siły miast siły argumentu.
On mówił i tłumaczył, oskarżał i usprawiedliwiał, a trybiki w jej głowie obracały się, rozpatrując i spekulując. Gdyby wypowiedział te słowa na głos, oznajmiłaby, że się myli myśląc, że można równocześnie mówić i słuchać i jeszcze analizować. Bien sûr, pewnie i można, lecz wtedy zachodzi niebezpieczeństwo, iż popełni się błąd podobny do wcześniejszego – jak gdy chlapnął o lustrzakach. Specjalnie czy nie – za samo opowiadanie o Tamtej stronie można było skończyć w laboratorium MORII, a jednak nieznajomy wcale się tego nie bał.

Czy był jakiś sens w przedstawianiu swojej strony medalu? Czy był sens w wyłuskiwaniu argumentów, które mógłby zbić lub obrócić na jej niekorzyść? Czy nie lepiej po prostu zignorować to buczenie i pójść do przodu? Nie był kimś, czyją opinią by się przejmowała, nie był nikim bliskim i nikim, na kim chciałaby zrobić wrażenie – czy więc wspólna, krótka wyprawa uzasadniała zakopanie topora wojennego? Czy jej zmęczenie towarzystwem Gregorego powinno zdecydować, że po prostu zgodzi się z jego postawieniem sprawy, iskrową winą i tym rozdmuchanym poczuciem wyższości?
Otworzyła szeroko oczy – jakże w tej chwili duże, zielone i niewinne.
Bo to było ono, czyż nie? Niezachwiana pewność siebie pochodziła ze wsparcia kogoś z zewnątrz, czekającego w cieniu, lecz ten krzyk o poszanowanie, o nieignorowanie… Albo czy to tylko wydmuszka i jej brak reakcji podkopał jego morale? To poczucie własnej wartości pompowane z zewnątrz – pochodzące z osiągnięć, lub władzy i poczucia kontroli nad kimś – a nie wypływające po prostu z bycia człowiekiem?
Zamrugała.
Nie była osobą, która poddaje się bez walki i nie była osobą, która przed walką się cofa, a jednak – cytując ojca – „trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść”.
Narcyz. A takiego nie przegada. Winni będą zawsze wszyscy prócz niego.

Wstała, ostrożnie przygarniając do siebie zwierzątko.
— Nie zamierzam się z tobą zaprzyjaźniać, odwzajemniać czegokolwiek co miałeś na myśli czy nadstawiać karku, bo masz ochotę na rajd na psychopatę, więc odpuść ton zranionego szczeniaka. Wszystko co dotąd robiłeś to warczenie i grożenie mi, na przemian z chichotaniem do samego siebie. Wybacz, że nie zaskarbiłeś zaufania. I – podniosła głos i zrobiła minę, gdyby miał jej przerwać, że ALe tO tY zaCzĘŁaŚ – nie wiem czemu jesteś taki zdziwiony, że traktujemy się ze wzajemnością. Miałeś wiele okazji, żeby odpuścić. A jednak oboje mamy po pięć lat. Przyjmij to do wiadomości albo dorośnij.
Wyminęła go, ruszając ku wyjściu z parku i nie reagowała na więcej pytań i zaczepek. Królowa dram już zawsze taką pozostanie, także w kwestii opuszczania miejsca konfliktu. Kotek uwolnił się z jej ramion i dał susa w krzaki – oby nie po upuszczone cygaro.

[zt x 2]


Nauka umiejętności: spostrzegawczość [10/25]

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach