Samotny klif

Velo
Gif :
Samotny klif 5PUjt0u
Godność :
obecnie Velonika Cheshire
Wiek :
dziarskie, piętnastoletnie ciałko
Wzrost / Waga :
150cm / 40kg
Znaki szczególne :
jarzące się, złote oczy
Pod ręką :
Sakwa ściągana rzemieniem, na długim pasku, wisi na gałęzi obok, zaraz obok lekkiej opończy: przekąski, Pyskata Busola, zwój liny, puste fiolki na eliksiry, dobry humor i problemy egzystencjalne
Broń :
sztylecik w sakwie
Zawód :
Przygodystka!
Stan zdrowia :
MARTWA. Ups.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t792-velonika-cheshire https://spectrofobia.forumpolish.com/t295-koniec-koncow-wszystkie-kawalki-zloza-sie-w-calosc https://spectrofobia.forumpolish.com/t991-all-you-need-is-love-and-a-cat#14347 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1123-velo
VeloDuchowa Zguba
Samotny klif
Czw 14 Mar - 1:57

Nie jest oczywiście jedyny, ale z pewnością nie ma żadnego innego w zasięgu wzroku. Skarpy ponad Morzem Łez ciągną się dalej po prawej i lewej, ale to tutaj las kończy się nagle prostą linią drzew, niczym na rysunku. W tym punkcie gęsty, kolorowy bór niknie nagle i niespodziewanie, a dalej rośnie jedynie trawa. Tak więc nieostrożny wędrowiec oślepiony nagle przez słońce po kilku krokach zaledwie może niechybnie zakończyć żywot. Sama łąka ma jakieś osiem kroków długości i kończy się pionowym urwiskiem, wypiętrzonym dwadzieścia metrów ponad powierzchnią wody. Ktoś by mógł pomyśleć: idealne miejsce do skoków z wysokości i popełniłby błąd. W dole szczerzy się rumowisko skalne, pełne głazów o ostrych krawędziach, które oszukańczo przykrywa woda sięgająca dorosłemu ledwie wpół uda.
A jednak widok stąd zapiera dech nawet tym, którzy nie muszą oddychać. Po prawej ręce widać lagunę, a stąd jest mniej więcej wielkości placka z jagodami, zaś Ludzie, a częściej nie-nieludzie, przebywający tam są ledwie niewyraźnymi kropkami. Na brzegu niedaleko laguny wije się rozległa wstęga piaszczystych, pokrytych piaskiem i kolorowymi kamykami plaż. Po lewej las to cofa się, to zbliża do urwiska i niknie w oddali, zostawiając wąską, niebezpieczną ścieżkę wzdłuż skarpy.

Powrót do góry Go down





Artemis Shepard
Gif :
Samotny klif 5PUjt0u
Godność :
Artemis Keylynn Shepard
Wiek :
wizualnie 20
Rasa :
Szklany Ludz
Wzrost / Waga :
168 | 55
Znaki szczególne :
wrzosowe oczy, tatuaż w motyle z różyczkami.
Pod ręką :
Wachlarz, Torebka z drobnymi rzeczami i z kluczami do posiadłości, Mały sztylet, apteczka, Notatnik z długopisem i peleryna [służbowo, nie zawsze ma ją przy sobie]
Broń :
Bicz
Stan zdrowia :
Zdrowa cieleśnie i na umyśle.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t842-artemis-keylinn-szafirek-shepard https://spectrofobia.forumpolish.com https://spectrofobia.forumpolish.com/t852-korespondencja-artemis-shepard
Artemis ShepardNieaktywny
Re: Samotny klif
Pią 16 Cze - 21:09
Artemis podjechała komunikacją, potem dotarła pieszo aby móc przejść się w dzikie tereny wtedy ujrzała samotny klif gdzie chciała zaszyć na kilka minut w samotności. Szklana czuła rozdarcie w środku, która niesie samotność. Miała dziwne przeczucia, że jej narzeczony może coś ukrywać przed nią ale nie rozumiała co dokładnie, czyżby miał z kimś romans? Nie mogła zrozumieć, czemu tak nagle zniknął nic nie mówiąc Szklanej, po prostu zniknął od tak z przyjacielem. Po dotarciu na miejsce weszła na szczyt Samotnego klifu i spoglądała się w horyzont, tak samo samotny.
- Nie wiem co począć - odpowiedziała sama do siebie. Rozejrzała się po tym miejscu wtedy zobaczyła wystający kamień i usiadła na nim wygodnie na tyle, aby nie poślizgnąć się na nim. Nie miała na ten moment nic do roboty, jedynie czekała na jakiś dziwny cud pod postacią bo może kogoś znajomego tu spotka.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Samotny klif 5PUjt0u
Wiek :
1
Wzrost / Waga :
1
Pod ręką :
1
https://spectrofobia.forumpolish.com
CarmentisNieaktywny
Re: Samotny klif
Pią 16 Cze - 21:51
Carmentis, troszczący się Artemis, pojawił się w tym miejscu w wyniku wcześniejszej umowy spotkania z nią. Odszukał jej ślad komunikacją, a następnie kontynuował pieszą wędrówkę, aby dołączyć do niej. Wiedział, że Artemis potrzebowała teraz wsparcia i zrozumienia, więc starał się przygotować na rozmowę.

Kiedy Carmentis dotarł do Samotnego klifu, dostrzegł Artemis siedzącą na wystającym kamieniu. Przykucnął obok niej, aby być na równym poziomie wzroku i delikatnie objął ją ramieniem, wyrażając swoje wsparcie.

"Artemis..." - zaczął Carmentis, dając jej czas na zareagowanie. "Wiem, że ostatnio masz wiele na myśli i czujesz się samotna. Chcę, abyś wiedziała, że jestem tutaj dla ciebie. Moje serce jest pełne troski o ciebie, i nie chcę, abyś przechodziła przez to sama."

Spojrzał w jej smutne oczy, próbując odczytać głębsze uczucia, które ją dręczyły. Wyraził swoje zrozumienie, zanim kontynuował: "Jeśli coś cię niepokoi, jestem gotów wysłuchać. Nie chcę, abyś czuła się samotna w naszym związku. Jestem tu, aby cię wspierać i pomagać rozwiązać wszelkie trudności, z jakimi się spotykasz."

Carmentis wiedział, że zaufanie i komunikacja są kluczowe dla ich relacji. Dlatego postanowił być otwarty i szczery. "Jeśli masz jakieś obawy dotyczące naszego związku, chciałbym o nich wiedzieć. Chcę, abyśmy mogli wzajemnie zrozumieć i znaleźć rozwiązania. Nie ma miejsca na tajemnice między nami."

Pogładził delikatnie dłonią ramię Artemis, wiedząc, że to, przez co przechodzi, może być dla niej trudne. "Nie jesteś sama, Artemis. Razem możemy przezwyciężyć te trudności i budować naszą miłość jeszcze silniejszą. Daj mi szansę, aby być dla ciebie oparciem, które zawsze będziesz mogła znaleźć na Samotnym klifie i w każdym innym miejscu."

Carmentis wiedział, że nie ma magicznych rozwiązań, ale obiecał sobie, że będzie tam dla Artemis, gotowy wspierać ją w każdym momencie. Zawiesił oddech, czekając na odpowiedź, gotów zrozumieć i działać na korzyść ich relacji.

Powrót do góry Go down





Artemis Shepard
Gif :
Samotny klif 5PUjt0u
Godność :
Artemis Keylynn Shepard
Wiek :
wizualnie 20
Rasa :
Szklany Ludz
Wzrost / Waga :
168 | 55
Znaki szczególne :
wrzosowe oczy, tatuaż w motyle z różyczkami.
Pod ręką :
Wachlarz, Torebka z drobnymi rzeczami i z kluczami do posiadłości, Mały sztylet, apteczka, Notatnik z długopisem i peleryna [służbowo, nie zawsze ma ją przy sobie]
Broń :
Bicz
Stan zdrowia :
Zdrowa cieleśnie i na umyśle.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t842-artemis-keylinn-szafirek-shepard https://spectrofobia.forumpolish.com https://spectrofobia.forumpolish.com/t852-korespondencja-artemis-shepard
Artemis ShepardNieaktywny
Re: Samotny klif
Pią 16 Cze - 23:04
Artemis usłyszała czyjeś kroki, które prowadziły w te same miejsce gdzie przebywa wtedy, zauważyła Carmentisa, który jest blisko jej położenia. W takim momencie łzy lekko spłynęły po policzku. - Carmentis - wypowiedziała jego imię. Nie wiedziała co dalej mówić, była zbyt pochłonięta myślami o pewnej niewygodnej dla niej sytuacji. W takim momencie poczuła, że została objęta jego ramieniem, wtedy czuła się odrobinę lepiej. Nie zdawała sobie sprawy, że przez tamtejsze słowa które padły z jej ust o zniknięciu Themisa w kierunku Carmentisa to on nadal bywa dobry dla niej. - Przepraszam za tamtejsze słowa, byłam dla Ciebie zbyt oschła jak i nie miła - odpowiedziała, ocierając łzy z policzków. Dziewczyna była nieco zaskoczona tym wszystkim, że jest naprawdę cierpliwy i wytrzymały dlatego doceniała go. - Dziękuję, że jesteś tutaj - odpowiedziała do niego. Wysłuchała dalszych jego słów, wtedy kiwnęła głową, że rozumie jego uczucia. - Spotkałam się dzisiaj z Themisem, wiem że spotkaliśmy przyjaciela jego i o czymś rozmawiali ale gdy jedynie kilka słów z nim pogadałam to on nic nie powiedział mi gdzie idzie - opowiedziała do niego.
- Po prostu zostawił mnie na ścieżce leśnej od tak - odpowiedziała z żalem, była rozdarta. Nie rozumiała czemu tak Themis, postąpił w takiej sytuacji. Gdy wspomniał o związku między nimi, była zmieszana, bo nie zapomniała, że młodzieniec nadal dażył ją uczuciami od tamtego czasu gdy rodzice Artemisy olali Pavorisa bo uznali, że zniknął z życia panienki. Artemisa wtedy nie była zadowolona z tego faktu co wyczynili jej rodzice, ale najwyraźniej chcieli aby miała dobrego męża.
- Tajemnice? - powtórzyła słowo po nim. Po usłyszeniu dalszych słów, zarumieniła się na policzkach i nie odpowiedziała mu bo była zaskoczona nieco jego słowami.
- Dobrze wiesz, że jestem narzeczoną Themisa - odpowiedziała nieśmiało w jego kierunku, jednakże Szklana nie odrzucała Carmentisa, bo poniekąd czuła się przy nim bezpiecznie.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Samotny klif 5PUjt0u
Wiek :
1
Wzrost / Waga :
1
Pod ręką :
1
https://spectrofobia.forumpolish.com
CarmentisNieaktywny
Re: Samotny klif
Pią 16 Cze - 23:23
Carmentis wzdychał wewnętrznie, słysząc o pojawieniu się Themisa w rozmowie Artemis. Nie był zaskoczony, że ta sytuacja wciąż sprawiała jej ból i zamieszanie. Utrzymując objęcie wokół niej, spojrzał w jej smutne oczy i odwzajemnił jej cichym uśmiechem.

"Artemis..." - powiedział z delikatnością w głosie. "Nie musisz przepraszać. Wiem, że ta sytuacja jest dla ciebie trudna. Chcę, abyś wiedziała, że zawsze będę tutaj, aby cię wesprzeć i wysłuchać."

W momencie, gdy dziewczyna wspomniała o zniknięciu Themisa na leśnej ścieżce, Carmentis skrzywił się, odczuwając frustrację. Ale teraz nie był czas na negatywne odczucia. Wyciągnął dłoń i delikatnie przeciągnął palcami po jej policzku, ocierając resztki łez.

"To nie jest właściwe, by zostawić cię bez słowa, bez wyjaśnienia" - powiedział stanowczo. "Zasługujesz na szacunek i klarowność w związku, Artemis. Nie powinnaś być traktowana w ten sposób."

Przywołał swoją odwagę i spojrzał jej prosto w oczy. "Wiem, że jesteś narzeczona Themisa, ale to nie oznacza, że musisz cierpieć w ciszy. Twoje uczucia mają dla mnie znaczenie i chcę, abyś czuła się bezpieczna i kochana obok mnie. Niezależnie od tego, co się wydarzyło między tobą a Themisem, zawsze będę tu, aby cię wspierać."

Carmentis wiedział, że musi teraz być dla niej mocnym oparciem. Pochylił się, pocałował delikatnie Artemis w czoło, aby okazać jej wsparcie i czułość.

"Niech ten pocałunek przypomina ci, że jestem tutaj, aby cię wspierać w każdej sytuacji" - powiedział, wyciągając delikatnie dłoń, aby dotknąć jej twarzy. "Przez wszystkie trudności, które napotykamy, jesteśmy razem, Artemis. Nie pozwolę, abyś była sama w swoim bólu. Moje serce należy do ciebie."

Carmentis czuł, że to jest moment, w którym muszą się wzajemnie zrozumieć i budować zaufanie. Będąc przy niej na Samotnym klifie, obiecał sobie, że będzie nią stał i bronił ich miłości. Był gotów stawić czoła przeciwnościom, aby Artemis czuła się kochana i chroniona.

"To jak zachował się wobec ciebie Themis jest niedopuszczalne i karygodne. Nie powinnaś o nim więcej myśleć. Nie jest tego wart!" - Powiedział Carmentis zaciskając mocno dłoń.

Powrót do góry Go down





Artemis Shepard
Gif :
Samotny klif 5PUjt0u
Godność :
Artemis Keylynn Shepard
Wiek :
wizualnie 20
Rasa :
Szklany Ludz
Wzrost / Waga :
168 | 55
Znaki szczególne :
wrzosowe oczy, tatuaż w motyle z różyczkami.
Pod ręką :
Wachlarz, Torebka z drobnymi rzeczami i z kluczami do posiadłości, Mały sztylet, apteczka, Notatnik z długopisem i peleryna [służbowo, nie zawsze ma ją przy sobie]
Broń :
Bicz
Stan zdrowia :
Zdrowa cieleśnie i na umyśle.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t842-artemis-keylinn-szafirek-shepard https://spectrofobia.forumpolish.com https://spectrofobia.forumpolish.com/t852-korespondencja-artemis-shepard
Artemis ShepardNieaktywny
Re: Samotny klif
Sob 17 Cze - 2:46
Dziewczyna opowiedziała o zachowaniu narzeczonego, nie wiedziała jak miała odebrać tamtejszą sytuację, która przerosło ją.
- Tak? - spytała się go spoglądając mu w oczy. Po wysłuchaniu go jedynie kiwnęła głową, na zrozumienie co powiedział do niej.
- Dziękuję - odpowiedziała krótko do Carmentisa. Potem w zaskoczeniu odczuła ciepły dotyk panicza na jej policzku, nie wiedziała jak zareagować bo zaczynała mieć dziwne odczucia dwuznaczne, które mogły by być powiązane z przeszłością.
- To prawda, ale jak tak się stało - odpowiedziała mu ze smutkiem. - Wiem o tym - odparła spokojnym głosem. Potem spojrzała mu się w oczy ponownie, gdy wspomniała o byciu w narzeczeństwie z Themisem. Gdy usłyszała kolejne słowa, że zależy mu na uczuciach jak i Szklanej.
- Dziękuję, jesteś kochany - odpowiedziała spokojnym tonem głosu. Lekko uśmiechnęła się dla niego. W zaskoczeniu, poczuła pocałunek na swoim czole od niego, wtedy zarumieniła się na policzkach co było dość widoczne. Artemis ufała Carmentisowi niż swoim kuzynom.
- Ufam Ci. Umm... weź przestań bo przez Ciebie się rumienię znowu. Ty chyba to robisz specjalnie co? - odpowiedziała próbując wejść w powagę, ale nie udawało się Szklanej w takiej sytuacji. Westchnęła cicho przy nim. W takim momencie widać, że Carmentis nie znając Themisa, to nawet bez tego zaczął go nie trawić jako osoby i jego zachowania.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Samotny klif 5PUjt0u
Wiek :
1
Wzrost / Waga :
1
Pod ręką :
1
https://spectrofobia.forumpolish.com
CarmentisNieaktywny
Re: Samotny klif
Sob 17 Cze - 3:25
Carmentis patrzył na Artemis z głębokim zrozumieniem, widząc jej smutek i rozczarowanie związane z Themisem. Wiedział, że musi być szczery i otwarty wobec niej, nawet jeśli to oznaczało poruszenie trudnych tematów.

"Artemis, rozumiem, że masz historię z Themisem i że jesteście narzeczonymi, ale musisz zastanowić się nad tym, czy ta relacja jest dla ciebie zdrowa i szczęśliwa" - powiedział spokojnym, ale stanowczym tonem.

Przytrzymał jej dłoń i spojrzał jej głęboko w oczy. "Widzę, jak bardzo cierpisz przez to, jak cię traktuje. Nie powinnaś być krzywdzona przez kogoś, kto powinien cię kochać i szanować. Zasługujesz na to, żeby być traktowana z godnością i miłością."

Carmentis delikatnie zgładził jej policzek palcem, dając jej odczuć swoje wsparcie. "Artemis, wiem, że jestem obiektywnym obserwatorem w tej sytuacji, ale zauważam, jak bardzo cierpisz w tej relacji. Może przyszłość bez Themisa będzie dla ciebie lepsza. Możemy tworzyć własną historię, pełną miłości, szacunku i wzajemnego wsparcia."

Przysunął się nieco bliżej i złapał jej drugą dłoń. "Nie chcę, abyś tkwiła w toksycznym związku, który sprawia ci ból. Jeśli będziesz gotowa, mogę być tu dla ciebie, aby cię wspierać i pomóc w przejściu przez to."

Carmentis uśmiechnął się lekko, ale jego oczy były pełne troski. "Rozumiem, że to trudna decyzja, ale pamiętaj, że zawsze będę obok ciebie, niezależnie od tego, co zdecydujesz. Chcę tylko, abyś była szczęśliwa i kochana, Artemis."

Powrót do góry Go down





Artemis Shepard
Gif :
Samotny klif 5PUjt0u
Godność :
Artemis Keylynn Shepard
Wiek :
wizualnie 20
Rasa :
Szklany Ludz
Wzrost / Waga :
168 | 55
Znaki szczególne :
wrzosowe oczy, tatuaż w motyle z różyczkami.
Pod ręką :
Wachlarz, Torebka z drobnymi rzeczami i z kluczami do posiadłości, Mały sztylet, apteczka, Notatnik z długopisem i peleryna [służbowo, nie zawsze ma ją przy sobie]
Broń :
Bicz
Stan zdrowia :
Zdrowa cieleśnie i na umyśle.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t842-artemis-keylinn-szafirek-shepard https://spectrofobia.forumpolish.com https://spectrofobia.forumpolish.com/t852-korespondencja-artemis-shepard
Artemis ShepardNieaktywny
Re: Samotny klif
Nie 25 Cze - 0:19
Artemis cieszyła się, że ma komu wyżalić swoje smutki, bo faktycznie potrzebowała wsparcia swojego przyjaciela z dzieciństwa.
- Wiem co masz na myśli, ale... - odpowiedziała nie kończąc swoich słów, bo naprawdę kocha Themisa ale sama Astrid zaczęła się jej całkowicie nie podobać. Miała wrażenie, że ta cała zjawa, chce jej odebrać narzeczonego bo pamięta ostatni list w skrzynce pocztowej. Artemisie to się jej cholernie nie podobało, dlatego zastanawiała czy mają ze sobą romans.
- Wiesz.. ostatnio jak dostałam różne listy w mojej i jego skrzynce pocztowej to był list skierowany do Themisa - odpowiedziała krótko i nieśmiało. - Nie wiem czy Themis wie czy nie, bo to nie spytałam się - dopowiedziała kolejne słowa do Car. Po wysłuchaniu jego dalszym słów, kiwnęła głową że rozumie go. Po chwili poczuła ciepło ręki Szklanego, jednakże była zaskoczona słowami, jakby chciał z nią zbudować relacje wyrwać ze szponów Pavorisa. Hrabina była zaskoczona obrotem akcji, że Panicz bardzo myśli o niej. Nie wiedziała tak naprawdę zrobić, bo martwiła się o swoją przyszłość ponieważ dawno powinna być po małżeństwie z Themisem, ale nadal tkwimy w narzeczeństwie. - Mam obawy wobec tej dziewczyny, bo faktycznie ona próbowała też ze mną flirtować przy Themisie, ale ja byłam tak jakby sparaliżowana ową sytuacją - odpowiedziała urywek sytuacji.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Samotny klif 5PUjt0u
Wiek :
1
Wzrost / Waga :
1
Pod ręką :
1
https://spectrofobia.forumpolish.com
CarmentisNieaktywny
Re: Samotny klif
Nie 25 Cze - 0:47
Carmentis słuchał uważnie słów Artemis i widział, jak bardzo ta sytuacja ją dotknęła. Nie mógł się oprzeć wrażeniu, że Astrid, ta tajemnicza dziewczyna, była wpleciona w tę historię w niezdrowy sposób. Pogłębiał się smutek Artemis, a Carmentis czuł, że musi zrobić wszystko, aby jej pomóc.

"Rozumiem, że to trudna sytuacja dla ciebie, Artemis" - powiedział Carmentis, starając się tchnąć w nią pewności siebie. "Ale słuchaj mnie uważnie - zasługujesz na partnera, który cię szanuje i nie pozwoli na takie zachowanie innych osób. Jeśli Astrid faktycznie flirtuje z tobą i próbuje cię zraniać, to jest to absolutnie niedopuszczalne."

Carmentis przytulił Artemis do siebie, oferując jej swoje ramiona jako bezpieczną przystań. "Nie pozwól, aby ktoś inny niszczył twoje szczęście. Themis nie powinien odbierać listów od kogoś takiego. Nie powinien się z tą dziewczyną spotykać. To nielojalne wobec Ciebie, najdroższa. Ja nigdy bym czegoś takiego nie zrobił. Stanąłbym po twojej stronie i ochronił naszą miłość przed takimi wpływami. Powinnaś uważać na tego całego Themisa, brzmi jak ktoś, komu nie można ufać. Pewnie biega na każde jej wezwanie! Ona nie chciała z tobą flirtować. Ja znam takie. Obawiała się, że widziałaś za dużo i chciała obrócić sytuację w żart. Odsunąć od siebie podjerzenia!"

Jego głos był pełen determinacji i wsparcia. "Artemis, jestem tu dla ciebie, aby cię wspierać w tej trudnej sytuacji. Jeśli chcesz porozmawiać z Themisem o tym, co się dzieje, mogę cię wesprzeć. A jeśli okaże się, że to niezdrowa relacja, będę cię wspierał w podjęciu trudnych decyzji i pomożemy ci znaleźć drogę do szczęścia. Jeśli będzie trzeba będę z nim walczył dla Ciebie."

Carmentis wiedział, że nie może decydować za Artemis, ale pragnął, aby była szczęśliwa i miała zdrową relację. Obiecał sobie, że będzie obok niej przez całą tę trudną podróż, niezależnie od tego, jakie decyzje podejmie.

"Ważne jest, abyś czuła, że nie jesteś sama, Artemis" - powiedział z przekonaniem. "Razem możemy przejść przez te trudności i znaleźć rozwiązanie, które będzie dla ciebie najlepsze. Pamiętaj, że jesteś silna i zasługujesz na miłość, szacunek i szczęście. Gdzie jest Themis, gdy potrzebujesz wsparcia? Gdy trapią Cię rozterki?"

Carmentis przytulił ją mocniej, dając Artemis poczucie bezpieczeństwa i wsparcia. Wiedział, że ta droga nie będzie łatwa, ale obiecał sobie, że będzie trwał u jej boku, aż odnajdą spokój i szczęście, których tak bardzo pragnęła.

Powrót do góry Go down





Artemis Shepard
Gif :
Samotny klif 5PUjt0u
Godność :
Artemis Keylynn Shepard
Wiek :
wizualnie 20
Rasa :
Szklany Ludz
Wzrost / Waga :
168 | 55
Znaki szczególne :
wrzosowe oczy, tatuaż w motyle z różyczkami.
Pod ręką :
Wachlarz, Torebka z drobnymi rzeczami i z kluczami do posiadłości, Mały sztylet, apteczka, Notatnik z długopisem i peleryna [służbowo, nie zawsze ma ją przy sobie]
Broń :
Bicz
Stan zdrowia :
Zdrowa cieleśnie i na umyśle.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t842-artemis-keylinn-szafirek-shepard https://spectrofobia.forumpolish.com https://spectrofobia.forumpolish.com/t852-korespondencja-artemis-shepard
Artemis ShepardNieaktywny
Re: Samotny klif
Czw 29 Cze - 1:23
Artemis zaczęła się zastanawiać czy nie przesadziła nadając na swojego narzeczonego, a jeśli ona go źle zrozumiała i wyszło totalne nieporozumienie? Po wysłuchaniu słów Car, zaczęła dalej zastanawiać się czy aby nie powinna zmienić tematu na jakiś milszy. Po chwili niespodziewanie została przytulona do niego. - Um.. wiesz może lepiej nie spoufalajmy się aż tak, bo nie chcę aby mój narzeczony był zazdrosny - odpowiedziała, odsuwając się od niego. - Spokojnie, ja ufam Themisowi i wiem, że nie zrani mnie. Ja go kocham - dokończyła dalszą wypowiedz.
- Powiem to tak, możesz mu nie ufać, ale ja mu ufam - odpowiedziała broniąc swojego narzeczonego. Zdawała sobie sprawę, że naprawdę ona nie potrafi żyć bez Czyżyka. Od poznania go za młodu do teraz, on jest całym jej światem.
- Wiem, doceniam twoje poświęcenie jak i wsparcie, bo nie raz, dawałeś mi motywację do działania ale w tym wypadku nie trzeba - uśmiechnęła się lekko dając mu do zrozumienia, że nic jej nie jest.
- Walka? zwariowałeś? Walka to najgorsza rzecz jaką można zrobić, tym bardziej nie pozwolę jego zranić - odparła  naburmuszona Shepardowa. Jednakże znowu została przytulona, ale jedynie klepnęła po przyjacielsku ręką aby dać znać, że wszystko dobrze z nią i odsunęła się ponownie od niego.
- Właściwie, zgłodniałam trochę - odpowiedziała słysząc burczenie w brzuchu.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Samotny klif 5PUjt0u
Wiek :
1
Wzrost / Waga :
1
Pod ręką :
1
https://spectrofobia.forumpolish.com
CarmentisNieaktywny
Re: Samotny klif
Czw 29 Cze - 21:52
Carmentis był zdziwiony reakcją Artemis i zaczął się zastanawiać, czy przekroczył pewne granice. Był zaniepokojony, że jego troska mogła zostać źle odebrana lub że naruszył jej prywatność. "Przepraszam, jeśli zaszedłem zbyt daleko" - powiedział z powagą. "Nie chciałem cię zranić ani wtrącać się w twoje relacje. Po prostu chciałem, żebyś wiedziała, że jestem tu dla ciebie, jeśli będziesz tego potrzebować." - puścił jej rękę, dając jej trochę przestrzeni. Uświadomił sobie, że może być dla niej nieco przytłaczający swoją bezpośredniością i niepokojem o nią. Postanowił skupić się na tym, czego aktualnie potrzebuje Artemis.

Carmentis podniósł się z miejsca i popatrzył na Artemis z uśmiechem. "Może powinniśmy coś zjeść razem?" - zapytał, starając się złagodzić atmosferę i odwrócić uwagę od wcześniejszych rozmów. "Jeśli jesteś głodna, mogę ci coś przynieść do jedzenia" - zaproponował.

Carmentis starał się zatuszować swoje własne emocje i skupić na komforcie Artemis. Zrozumiał, że każdy ma prawo do własnych wyborów i że jego rola polega na wspieraniu jej, niezależnie od tego, jakie decyzje podejmuje.

"Ważne jest, abyś czuła, że jestem tu dla ciebie, Artemis" - powiedział spokojnie. "Jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebować kogoś do rozmowy, do wysłuchania, zawsze możesz na mnie liczyć. Niezależnie od tego, co wydarzy się w przyszłości, będę obok ciebie."

Carmentis uśmiechnął się delikatnie, próbując przywołać na jej twarzy choć odrobinę uśmiechu. Był gotów dostosować się do jej potrzeb i wspierać ją w każdy możliwy sposób.

Powrót do góry Go down





Artemis Shepard
Gif :
Samotny klif 5PUjt0u
Godność :
Artemis Keylynn Shepard
Wiek :
wizualnie 20
Rasa :
Szklany Ludz
Wzrost / Waga :
168 | 55
Znaki szczególne :
wrzosowe oczy, tatuaż w motyle z różyczkami.
Pod ręką :
Wachlarz, Torebka z drobnymi rzeczami i z kluczami do posiadłości, Mały sztylet, apteczka, Notatnik z długopisem i peleryna [służbowo, nie zawsze ma ją przy sobie]
Broń :
Bicz
Stan zdrowia :
Zdrowa cieleśnie i na umyśle.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t842-artemis-keylinn-szafirek-shepard https://spectrofobia.forumpolish.com https://spectrofobia.forumpolish.com/t852-korespondencja-artemis-shepard
Artemis ShepardNieaktywny
Re: Samotny klif
Nie 9 Lip - 20:22
Artemis musiała odsunąć od siebie pokazując, że nie lubi zbytnio nachalnych gestów. Fakt potrzebowała pomocnego ramienia, ale bez przesady. Ma narzeczonego, nie ma zamiaru go zdradzać, bo kocha ponad wszystko. Spokojnie zaczynała się zastanawiać, po całej rozmowie czy powinna powiedzieć prawdę Themisowi że spotkała przyjaciela z dzieciństwa? Nie chciała robić sobie kłopotów z tego powodu. Myślała że będzie pewnie okazja do rozmów, aby wyjaśnić mu tamtejszą sytuację w której nie miała głosu bo rodzice chcieli dobra dla córeczki. Jednakże Shepardowa wiedziała co jest dla niej dobre a co nie. Po wyczuciu, że jest głodna spojrzała się na niego.
- Jestem za, tylko na co masz ochotę? - spytała się jego bo nie wiedziała czy gust kulinarny mu nie zmienił od tamtego czasu. Uśmiechnęła się przyjaźnie, stawający powoli z kamienia, aby nie zahaczyć nogą o swoja długą sukienkę. Szklana zeszła z nierównego terenu na drogę gdzie można zauważyć alejkę pełen drzew. Stanęła na chwilę aby wysypać z butów kamyki, które wpadły. Artemis zastanawiała się w którym kierunku pójdą aby coś przekąsić.

Powrót do góry Go down





Lambert
Gif :
Samotny klif PVfcvFQ
Godność :
Lambert Laventon
Wiek :
wizualne 28 lat, realnie 267 lat
Rasa :
Baśniopisarz
Wzrost / Waga :
184/74
Znaki szczególne :
ręce od łokci do dłoni ma granatowe, instensywnie czerwone oczy, ręce w wielu drobnych bliznach, bardzo ładny, przystojny mężczyzna
Pod ręką :
torba: szkicownik, artystyczne przybory; plecak: zielnik, bestionariusz, zestaw medyczny, zestaw podróżniczy
Broń :
sztylet z perłowym uchwytem
Zawód :
portrecista, malarz, ilustrator, artysta, podróżnik
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1050-lambert https://spectrofobia.forumpolish.com/t1056-zapiski-i-drobne-podrozne-szkice https://spectrofobia.forumpolish.com/t1094-lambert
LambertMalarz Tęczy
Re: Samotny klif
Sro 19 Lip - 9:27
Lambert szedł. Ostatnie jego miesiące były pełne chodzenia, bo na tym między innymi, jeśli nie głównie, polegało podróżowanie. Późnymi wieczorami rozkładał obozowiska, a jeśli mu się poszczęściło i akurat dotarł do miasta, to spał w karczmie, jeśli napotkał farmę to w stajniach na pachnącym sianie wśród ciepła zwierząt. Ale najbardziej lubił rozpalać ogniska na skrajach lasu i polanach, żeby podziwiać skaczące po drwach iskry mieszające się z rozgwieżdżonym niebem. W takich chwilach Lambert czuł się najszczęśliwszy na świecie, otulony ciemnością, świerszcze malujące tło swoją muzyką, odległe pohukiwania sów i okazjonalne szelesty wśród pachnących ziołami traw i krzaków.

Nadmorski szlak był wyjątkowy. Trudny i wymagający, ale tym bardziej wynagradzający zapachami, widokami i... jak się okazuje, znajomymi twarzami. Kilka godzin temu musiał zejść z nadbrzeżnych klifów, skały okazały się zbyt strome i nie było żadnej utartej drogi. Wszedł więc w głąb lądu, do niskiego i rzadkiego lasu, a stamtąd mógł już spokojniej nawigować i planować dalszą drogę. Z pamięci przywołał mapę, bo tę papierową ktoś mu ukradł w poprzednim mieście wraz z paroma innymi, już mniej ważnymi drobnostkami. Wysunął notatnik z kieszeni i sprawnymi kilkoma ruchami naszkicował to co pamiętał. Tak, w zasadzie powinien być już blisko portu Lapis Lazuli, gdzie będzie mógł uzupełnić zapasy, może znaleźć nową mapę, i znów gdzieś zniknąć pomiędzy południowymi skałami na następne długie tygodnie, rozkoszując się samotnością i oddając się swoim hobby, rozmyślając nad opowieściami, o miłości, słońcu, krwi i wszystkim pomiędzy. Ale czemu by nie wejść na któryś ze statków, i dać się porwać morskim opowieściom, których on sam mógłby zostać jednym z bohaterów? Nie miał już przy sobie zbyt wiele pieniędzy, ale mógł płynąć w zamian za pracę na pokładzie. Z tego też powodu turystyczna Cukierkowa Ulica nie znalazła się na jego liście odwiedzin. Miasteczko to było niczym wir wodny na pieniądze tych który je odwiedzali, a on nie miał ochoty ze smutkiem spoglądać na ociekające lukrem witryny, kiedy bardziej potrzebował podstawowych produktów.

Żeby upewnić się, że dalej dobrze idzie, wysunął się na chwilę z lasu, wprost na samotny klif, jeden z wielu na całym nabrzeżu, aczkolwiek choć odosobniony w zasięgu wzroku innych klifów. Samotny klif nie był jednak pusty, wręcz był zatłoczony! To nie było bezpieczne miejsce dla trzech osób, z czego jedna z nich targała pokaźny plecak, torbę i sakwę. Lambert przystanął na moment, zaskoczony, jego twarz z zafrasowanej zamyśleniem przerodziła się w promienny uśmiech.
- Czyż to nie Artemis Shepard, moja droga daleka kuzynka, szanowna hrabina? - przywitał się, i pomimo swojego bagażu skłonił się lekko, niemal psotnie, niepoważnie, a jednak ruch był miły i płynny, i mrugnął do niej. Jego płaszcz oblepiony piaskiem u dołu załopotał na wietrze, i nawet z kroplami potu przy czole i rozwianej fryzurze, prezentował się zgrabnie i elegancko, jakby trud podróży tylko podkreślał jego wytrwałość i grację.

- Przyznaję, że wielu znajomych i nieznajomych w czasie tej podróży widziałem, ale żeby przypadek tak nas na siebie sprowadził!... Nie widzieliśmy się... o bogowie, ile, to musi być już dobre paręnaście miesięcy, jeśli nawet w latach nie liczyć - stwierdził, poprawiając okulary na twarzy, zza których czerwień jego intensywnego spojrzenia zdradziła, że przygląda się uważnie zarówno i kobiecie, jak i mężczyźnie stojącemu obok. Artemis niewiele się zmieniła. Nigdy nie miał pojęcia ile miała lat, tak samo jak ona nie wiedziała ile on ma.
- Nie mieliśmy chyba przyjemności - zwrócił się do Carmentisa. Obydwoje wyglądali młodo, ledwie dwudziestolatki, ale czas i wiek w Krainie Luster żył własnym życiem, nigdy nie należało osądzać po wyglądzie, czego Lambert sam był przykładem, choć jemu było bliżej twarzą do trzydziestki. Tutaj nawet piętnastolatki mogły się okazać dwustuletnimi demonami.
- Nazywam się Lambert, Lambert Laventon, i musisz mi wybaczyć, ale takie spotkanie wymaga, żebym na moment hrabinę porwał, na choćby krótką rozmowę, jeśli ma na to oczywiście ochotę.

Wyciągnął ku niej swoją granatową dłoń, znów tym samym ni to szarmanckim, ni to rozbawionym gestem, żeby móc ją zaprowadzić w głąb lądu, do linii lasu, gdzie mogliby porozmawiać w prywatności, poza zasięgiem oczu i uszu Carmentis.

Powrót do góry Go down





Artemis Shepard
Gif :
Samotny klif 5PUjt0u
Godność :
Artemis Keylynn Shepard
Wiek :
wizualnie 20
Rasa :
Szklany Ludz
Wzrost / Waga :
168 | 55
Znaki szczególne :
wrzosowe oczy, tatuaż w motyle z różyczkami.
Pod ręką :
Wachlarz, Torebka z drobnymi rzeczami i z kluczami do posiadłości, Mały sztylet, apteczka, Notatnik z długopisem i peleryna [służbowo, nie zawsze ma ją przy sobie]
Broń :
Bicz
Stan zdrowia :
Zdrowa cieleśnie i na umyśle.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t842-artemis-keylinn-szafirek-shepard https://spectrofobia.forumpolish.com https://spectrofobia.forumpolish.com/t852-korespondencja-artemis-shepard
Artemis ShepardNieaktywny
Re: Samotny klif
Sro 19 Lip - 11:26
Szklana spoglądała się pytająco na Car czy idzie z klifu, ale jednak ten stał niestety okazując milczącą postawę. Nie lubiła takiego stanu, a wręcz miała złe przeczucia że za niedługo będą tu nocować pomyślała sobie, żartobliwie
no ewentualnie sama pójdzie stąd ale odwróciła wzrok w kierunku znajomego głosu.
- Tak, to ja. Ahhh miło mi Ciebie widzieć kuzynie - odpowiedziała mu przyjaznym tonem głosu. Włosy cały czas tańcowały na wietrze, czując przyjemną woń morza. Zauważyła niezły bagaż na jego plecach, widać było że podróż dobrze mu sprzyja.
- Przeznaczenie potrafi nieźle splatać figle, a nawet teraz - odparła radosnym głosem. - Oj tak, dużo czasu minęło,  jak dobrze pamiętam to widzieliśmy się ostatnio jak byliśmy dziećmi a potem była pewna rozłąka - dopowiedziała dalszą wypowiedz. Nie czuła się niekomfortowo przy Lambercie, bo traktowała go jak swojego braciszka z którym mogła się  dogadać i nie dokuczał jej jak inni. Po spojrzeniu na Szaklanego jak i Baśniopisarza uśmiechnęła się widząc jedynie spokój. Po chwili usłyszała kolejny raz słowo "hrabina" poczuła się nieswojo, ale nie mogła zaprotestować ze względu na etykietę w jej rodzie jak i w rodzinie.
- Dobrze kuzynie, możemy porozmawiać jak najbardziej. Carmentis poczekaj na nas proszę, byłabym wdzięczna - odparła dając do zrozumienia, Szklanemu, aby nie oddalał się ani nie uciekał jej z zasięgu wzroku, a potem dała prowadzić swojemu kuzynowi w głąb lasu, najlepiej aby Carmentis nic nie słyszał, bo nieładnie by było aby podsłuchiwał rozmowę kuzynów, którzy bardzo dawno nie widzieli się, a może go zaprosi na obiad do fajnej karczmy lub do kawiarni na ciastko z herbatą lub kawą, kto co lubi. Gdy dotarła z kuzynem do owego miejsca spytała się radośnie ciesząc każdą chwilą spędzoną z kuzynem.
- Coś się stało Lambert? - spytała się z ciekawości. Trudno było odczytać jego problemy, jednakże jeśli posiada pewne trudności czy chce zwierzyć się jej zawsze może to zrobić, bo Shepardowa wysłucha go najchętniej jak i doradzi w jego problemie czy dylematach, które mogą przeszkadzać w umyśle swojego kuzyna.

Powrót do góry Go down





Lambert
Gif :
Samotny klif PVfcvFQ
Godność :
Lambert Laventon
Wiek :
wizualne 28 lat, realnie 267 lat
Rasa :
Baśniopisarz
Wzrost / Waga :
184/74
Znaki szczególne :
ręce od łokci do dłoni ma granatowe, instensywnie czerwone oczy, ręce w wielu drobnych bliznach, bardzo ładny, przystojny mężczyzna
Pod ręką :
torba: szkicownik, artystyczne przybory; plecak: zielnik, bestionariusz, zestaw medyczny, zestaw podróżniczy
Broń :
sztylet z perłowym uchwytem
Zawód :
portrecista, malarz, ilustrator, artysta, podróżnik
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1050-lambert https://spectrofobia.forumpolish.com/t1056-zapiski-i-drobne-podrozne-szkice https://spectrofobia.forumpolish.com/t1094-lambert
LambertMalarz Tęczy
Re: Samotny klif
Sro 19 Lip - 20:43
Suche trzeszczenie ziemi i gałęzi pod ich stopami spłoszyło kilka ptaków, gdzieś z oddali zakrzyczały mewy, i zaraz pozostali pozornie sami, nie licząc jaszczurek pod kamieniami, licznych owadów i innych pająków, zajmującymi się w pajęczynach swoimi sprawami. Lambert zerkał na drobne i szybkie ruchy wszystkich tych stworzeń mimochodem, resztkami siły woli powstrzymując się od wyciągnięcia szkicownika i próbie uchwycenia ich blasku skorupek, cienkich odnóży i delikatnych skrzydeł. Ale idąca za nim krok w krok Artemis przypominała mu swoją obecnością, żeby zachował to na później.

Tutaj, pomiędzy drzewami i pod cieniem ich liści było ciszej, mniej duszno i wietrznie niż nad klifem. Ostrożnie zsunął plecak i torbę, dając odpocząć ramionom, i zdziwiony popatrzył na Artemis.
- Coś się stało? - powtórzył za nią zdziwiony. - A wyglądam jakby się coś działo? - zaśmiał się cicho i lekko, przekrzywiając głowę. Oparł się o drzewo, nie przejmując się, że mech i porosty przyczepiły się do jego szaty. Zapewne dziś wieczorem spędzi trochę czasu na trzepaniu i wybieraniu zaplątanych w materiał zielonych i patynowych drobinek, kawałków kory i całej reszty leśnego i nadmorskiego "ekwipunku".
- Jest lepiej niż kiedykolwiek było i niż kiedykolwiek będzie. Ponoć chwila obecna jest zawsze najlepszą z możliwych, tak niektórzy mówią - zadumał się, jakby sam nie był co do tego pewien, ale może warto by się nad tą myślą pochylić, prawdopodobnie w czasie czyszczenia płaszcza. - Jak wiesz podróże zawsze mi służyły, więc nie mogę narzekać.
Znaczy, mógłby narzekać, i pewnie gdyby mieli więcej czasu, i zażyłości, i akurat siedzieliby przy ognisku, przy błocie i zapachu kłosów niesionych letnim wiatrem, może by dla ulżenia ciała i umysłu pomarudził o jakiś odciskach na stopach, złamanym pędzlu albo kończącej się sypanej herbacie w sakiewce. Ale nie było to tego typu spotkanie, to było nagłe i spontaniczne, nietypowe i może nawet nieco niezręczne, zważywszy na to jak długo się nie widzieli.

Kiwnął głową w stronę, z której właśnie przyszli, dając znać, że pyta o zostawionego w tyle nieznajomego mu mężczyznę.
- Cóż to za schadzka, Artemis? Czy powinienem go znać, czy to ktoś „ważny”? - Nie wydawało mu się, żeby kiedykolwiek go widział, a miał przecież świetną pamięć do twarzy. - Może to ja powinienem spytać, czy wszystko u ciebie w porządku? Wyglądasz na zafrasowaną, nie wiem czy rozmową z jegomościem czy czymś innym. Powiedz, czy twoja galeria sztuki jeszcze stoi, czy twój ród wciąż jest wśród aktywnej arystokracji? Prawdę mówiąc, odkąd opuściłem dwory upiornej arystokracji, nie jestem już na bieżąco z nowinkami z tych kręgów - mówiąc to, wyglądał na zadowolonego, że niewiele wie. A jednak spytał, chyba odrobinę na przekór samemu siebie zaciekawiony, a może tylko z uprzejmości.

Powrót do góry Go down





Artemis Shepard
Gif :
Samotny klif 5PUjt0u
Godność :
Artemis Keylynn Shepard
Wiek :
wizualnie 20
Rasa :
Szklany Ludz
Wzrost / Waga :
168 | 55
Znaki szczególne :
wrzosowe oczy, tatuaż w motyle z różyczkami.
Pod ręką :
Wachlarz, Torebka z drobnymi rzeczami i z kluczami do posiadłości, Mały sztylet, apteczka, Notatnik z długopisem i peleryna [służbowo, nie zawsze ma ją przy sobie]
Broń :
Bicz
Stan zdrowia :
Zdrowa cieleśnie i na umyśle.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t842-artemis-keylinn-szafirek-shepard https://spectrofobia.forumpolish.com https://spectrofobia.forumpolish.com/t852-korespondencja-artemis-shepard
Artemis ShepardNieaktywny
Re: Samotny klif
Czw 20 Lip - 0:37
Artemis mogła odetchnąć z ulgą, bo chciała nieco uwolnić się i spróbować wyjawić pewne dziwne odczucia powiązane z poprzednią rozmową Szklanego.
- Wiesz, na dobrą sprawę to tak i mam pewien problem, którego nie mogę rozwiązać bo co nieco, sprawy się  wymykają z pod kontroli - odparła nieco zmęczona na twarzy. - Ahh, myślałam że masz jakieś problemy lub chciałeś mi się zwierzyć z czegoś - odpowiedziała spokojnym tonem głosu, odwzajemniając uśmiech przy swoim kuzynie. Artemis sama chciałaby, odpocząć od obowiązków w rodzie i gdzieś miło spędzić czas na łonie natury ale chyba może być dość trudne ze względu na podwójną pracę u Szklanej.
- To najważniejsze, bo widzę, że podróże dużo satysfakcji sprawiają Ci w każdym ułamku swojego wolnego czasu - wypowiedziała się radośnie. - Szkoda, że ja tyle nie mam możliwości aby zrobić większy urlop i móc zrobić jakiś wypad na dzikiej naturze lub zwiedzić chociażby Krainę Ludzi o której dużo mówią tu mieszkańcy - odparła zaciekawiona, jak tam właśnie jest i czy wygląda dość podobnie. Po czasie usłyszała kolejne pytanie co do schadzki, wtedy kiwnęła głową niewinnie.
- Nie nie, żadna schadzka, raczej spotkanie przyjacielskie. Na dobrą sprawę to długa historia ale jak masz czas to mogę Ci z chęcią opowiedzieć - odpowiedziała dość zapeszona zaistniałą sytuacją. - Mogę powiedzieć, że po latach rozłąki odnalazłam mojego narzeczonego Themisa z którym zostałam zaaranżowana przez rodziców. Jednakże przed odnalezieniem go, moi rodzice zdenerwowali mnie i nie chcieli abym szukała go to zaczęli szukać nowego kandydata na męża i właśnie jegomość miał nim być Carmentis, ale odrzuciłam propozycję małżeństwa bo kocham nadal Themisa i jestem wierna jemu od tamtego czasu. Niestety Car nadal żywi nadzieję, że porzucę mojego aktualnego narzeczonego, więc próbuję mu uzmysłowić że jest tylko moim przyjacielem i powinien pogodzić się z moim wyborem ale no cóż chyba nadal nie może - zwierzyła się swojemu kuzynowi, ze swoich problemów, z którymi się boryka.

Po wypowiedzeniu swoich problemów, rozmowa potem potoczyła się na dalszy tor o galerii i rodzie.
- Tak nadal moja galeria sztuki wciąż prosperuje, nawet nowe obrazy się pojawiły, więc może w wolnym czasie mogę Cię poprowadzić - odpowiedziała z radością, bo uwielbiała temat malarski. - Tak Shepardowie mnożą się jak króliki - zaśmiała się przy nim, bo kolejni członkowie rodów hajtneli się z wybrankami więc rodzina nadal wzrasta. - A tak na poważnie, to nadal mój ród jest aktywny. Niedawno zostałam głową rodu Shepardów - odpowiedziała spokojnym tonem głosu.
- A co u Ciebie? Co tam u rodzinki? - Spytała się zaciekawiona tym wszystkim, bo wiadomo mogliby dużo rozmawiać o Shepardach, ale chciałaby zarówno wiedzieć o dalszej rodzince, czy dobrze prosperują w biznesach a może stworzyli inną gałąz w nowej dziedzinie.
- Właściwie, miałam niedługo wyjść z samotnego klifu z Car, ale może chciałbyś przekąsić w okolicy ze mną? - spytała się z ciekawości, bo mogłaby postawić dobre jedzenie i tam móc porozmawiać z Lambertem. Naturalnie Carmentis, mógłby zarówno dołączyć się, wiadomo, że go nie spławi bo nie jest taką osobą ale ile można być w tym samym miejscu czy w okolicy tego miejsca.

Powrót do góry Go down





Lambert
Gif :
Samotny klif PVfcvFQ
Godność :
Lambert Laventon
Wiek :
wizualne 28 lat, realnie 267 lat
Rasa :
Baśniopisarz
Wzrost / Waga :
184/74
Znaki szczególne :
ręce od łokci do dłoni ma granatowe, instensywnie czerwone oczy, ręce w wielu drobnych bliznach, bardzo ładny, przystojny mężczyzna
Pod ręką :
torba: szkicownik, artystyczne przybory; plecak: zielnik, bestionariusz, zestaw medyczny, zestaw podróżniczy
Broń :
sztylet z perłowym uchwytem
Zawód :
portrecista, malarz, ilustrator, artysta, podróżnik
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1050-lambert https://spectrofobia.forumpolish.com/t1056-zapiski-i-drobne-podrozne-szkice https://spectrofobia.forumpolish.com/t1094-lambert
LambertMalarz Tęczy
Re: Samotny klif
Czw 20 Lip - 20:14
- Hmm, och, Kraina Ludzi, brzmi niebezpiecznie - rzucił, zaskoczony nieco jej chęcią ewentualnej podróży w tamte strony. On sam, choć napotykał rozmaite niebezpieczeństwa na swoich ścieżkach, od ognia, ludzi, bestie, po noże i niekontrolowane magiczne zjawiska atmosferyczne, po historiach o Krainie Ludzi zawsze wyciągał i zapamiętywał te najbardziej napiętnowane przestrogami. Rozumiał jednak fascynację tym co nieznane nazbyt dobrze, i skrycie sam chciałby się tam dostać, choć napawało go to niepokojem. Na razie Kraina Luster i Otchłań mu wystarczały - światy z wieloma nieprzebytymi drogami i cudami, które czekały na pierwszego podróżnika, który natchnie się ich pięknem.
- Tak czy siak, mam nadzieję, że uda ci się złapać trochę oddechu.

- Nie rozumiem - wyznał po wysłuchaniu historii związku Artemis. Istotnie pamiętał, że coś takiego miało miejsce, zazwyczaj aranżowane małżeństwa były popularnym tematem plotek. Wzniósł oczy, próbując połączyć kropki w tej historii w głowie. - Dlaczego twoi rodzice nie chcieli, żebyś szukała gościa, z którym sami cię zaaranżowali? Zmienili znienacka zdanie bo chciałaś znaleźć tego Themisa, i na złość zaczęli szukać ci kogoś nowego? Jaki jest sens aranżowania małżeństw, skoro nikt nigdy nie jest zadowolony z ich wyniku, choćby nie wiem co się działo. Jeśli ma to jakieś znaczenie, to sądzę, że dobrze robisz. Zawsze trzeba iść za głosem serca, prawda? Nie wiem czy to zawsze dobra droga, to już zależy od punktu siedzenia, ale czasem trzeba wybrać czego się chcemy trzymać, serca czy rozumu, i przeć przed siebie, żyjąc z konsekwencjami które urodzą się z naszych własnych wyborów.
Poskrobał się po brodzie, i trochę mu żal było tego Cara, przynajmniej się starał. On zapewne tak samo jak Artemis, przechodził przez skomplikowany proces Miłości, Skomplikowanych Uczuć, a teraz jeszcze Odrzucenia. Lambert naprawdę miał nadzieję, że obydwoje odnajdą nieco spokoju po tym wszystkim.

- Och, gratuluję pani hrabino, głowo rodu Shepardów! - kłaniając się lekko, chyba tylko po to, żeby się z nią delikatnie podroczyć, bo już wcześniej zauważył, że nie spodobało się jej jak ją tytułuje, pomimo tego, że istotnie był to jej tytuł. Może dlatego była jedną z nielicznych z jej rodu, z którą zachował kontakt po tym jak złączyło ich dalekie pokrewieństwo. Nigdy nie doświadczył z jej strony nadużywania swojego statusu. - Jeśli tak się sprawy potoczyły, teraz raczej nikt nie ma prawa cię z nikim aranżować, prawda? Jako sprawująca pieczę nad rodem, nikt nie może cię już rozsadzać po kątach. U mnie... cóż, chyba po staremu. Nie widziałem się od miesięcy z rodziną, ale chyba nic ważnego się nie wydarzyło od ostatniego razu. Mój tato dalej bieli i maluje ściany domów, a po pracy chadza na ryby, tu niewiele się zmieniło. Moja mama zmarła trzy lata temu - dodał już nieco ciszej, wpatrując się w kępy traw pod stopami. - Spadła na nią rama ogromnego obrazu, którą sama postanowiła założyć bez asekuracji. O tyle ironiczne, że obraz był jej autorstwa i był zatytułowany "Podróż do Zaświatów", więc może tak właśnie miało być - powiedział, uśmiechając się już lekko, z odrobiną tęsknoty. Już nic nie wspominał o swoim rodzeństwie, nawet nie był pewien czy Artemis ich pamiętała.

- Hmmm, jesteś pewna, że możemy tak go zostawiać samego sobie? Nie chce się wtrącać bardziej niż to potrzebne w wasze spotkanie. Sam nieco się śpieszę się, bo chciałem z portu ruszyć na Morze Łez, więc muszę zdążyć przed odpływem - zawahał się wyraźnie. - Ale jeśli opłacisz rachunki, ja przyznaję nie mam na to teraz środków, może się i skuszę...

Powrót do góry Go down





Artemis Shepard
Gif :
Samotny klif 5PUjt0u
Godność :
Artemis Keylynn Shepard
Wiek :
wizualnie 20
Rasa :
Szklany Ludz
Wzrost / Waga :
168 | 55
Znaki szczególne :
wrzosowe oczy, tatuaż w motyle z różyczkami.
Pod ręką :
Wachlarz, Torebka z drobnymi rzeczami i z kluczami do posiadłości, Mały sztylet, apteczka, Notatnik z długopisem i peleryna [służbowo, nie zawsze ma ją przy sobie]
Broń :
Bicz
Stan zdrowia :
Zdrowa cieleśnie i na umyśle.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t842-artemis-keylinn-szafirek-shepard https://spectrofobia.forumpolish.com https://spectrofobia.forumpolish.com/t852-korespondencja-artemis-shepard
Artemis ShepardNieaktywny
Re: Samotny klif
Czw 20 Lip - 21:06
- Wiesz to prawda, jesli chodzi o Krainę Ludzi, że może być tam niebezpiecznie ponieważ niewiadomo jak tamte istoty zareagują na inne rasy - odpowiedziała przyznając rację swojemu kuzynowi. Jednakże lubiła drobny dreszczyk w przygodach i odkryciach. Po przejściu na inny temat o aranżacji małżeństw chciała się nieco kuzynowi zwierzyć ze swoich rozterek rodzinnych.
- No właśnie nie wiem, tak wyglądało jakby chcieli żebym była od razu mężatką ale wychodzić za kogoś bez miłości jest  absurdalne, dlatego uznałam, że pójdę za głosem serca i moim celem było odnalezienie mojego narzeczonego Themisa i po czasie mi się udało co moje serducho uradowało niezmiernie - odpowiedziała z radością, okazując podczas naszej rozmowy.
- Masz rację Lambercie, że trzeba iść za głosem serca bo one zawsze pokaże prawdziwą drogę do upragnionego celu - odparła dopowiadając do dalszej wypowiedzi. Artemis lubiła Carmentisa, ale to nie była miłość, więc swoje serce  oddała tylko jedynemu czyli Themisowi.
- Dziękuję, mów do mnie po prostu po imieniu - odpowiedziała rumieniąc się delikatnie. Nie lubiła jak ludzie nadużywają tego tytułu przy jej obecności, jednakże jeśli są pewne sprawy rodowe czy inne, niestety trzeba ugryźć się w język i nie komentować jak małe dziecko któremu może coś nie spodobać. Znała doskonale etykiety wychowawcze dlatego uznała, że jeśli coś jej nie podoba, to wystarczy zamilknąć z lekkim uśmiechem na twarzy bez żadnego wyrazu.
- Racja, przynajmniej mam spokój że nikt nie wtrąca się w sprawy moich aranżacji. - odpowiedziała przyjaźnie chcąc usłyszeć, co u wujków bo naprawdę dawno nie widziała ich ani słyszała. - O czyli nadal pracowicie pracuje, to dobrze. Ohh bardzo mi przykro... biedna ciocia - wypowiedziała na początku normalnym głosie, ale po usłyszeniu co się stało z ciocią była nieco zaskoczona i było można wyczuć zasmucenie.
- Oh kurczę, to niedobrze. Jeśli byś chciał mogę odrestaurować obraz wasz z tym samym tytułem, to nie będzie problem jeśli posiadacie kopię jego wyglądu - wypowiedziała dając im propozycję odnowienia obrazu.
- A co do twojego rodzeństwa, co u nich? - spytała się chcąc jakoś rozruszać Lamberta. Próbowała znaleźć jakiś inny temat, aby polepszyć humor bo nie chciała widzieć smutku swojego kuzyna w takim momencie.

Powrót do góry Go down





Lambert
Gif :
Samotny klif PVfcvFQ
Godność :
Lambert Laventon
Wiek :
wizualne 28 lat, realnie 267 lat
Rasa :
Baśniopisarz
Wzrost / Waga :
184/74
Znaki szczególne :
ręce od łokci do dłoni ma granatowe, instensywnie czerwone oczy, ręce w wielu drobnych bliznach, bardzo ładny, przystojny mężczyzna
Pod ręką :
torba: szkicownik, artystyczne przybory; plecak: zielnik, bestionariusz, zestaw medyczny, zestaw podróżniczy
Broń :
sztylet z perłowym uchwytem
Zawód :
portrecista, malarz, ilustrator, artysta, podróżnik
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1050-lambert https://spectrofobia.forumpolish.com/t1056-zapiski-i-drobne-podrozne-szkice https://spectrofobia.forumpolish.com/t1094-lambert
LambertMalarz Tęczy
Re: Samotny klif
Wto 25 Lip - 15:49
- Och, dziękuję, ale obraz przetrwał w całości, a jej zaschnięta krew na skraju płótna nadaje mu szczególnej głębi - zapewnił. Malarka aż do samej śmierci, a nawet i po niej. - Poza tym, myślisz, że nawet jeśli coś wymagałoby odnowienia, nie byłbym w stanie sam zatroszczyć się dzieło mojej matki? - spytał, jakby trochę urażony, że proponowała interwencję w tak intymną sferę artystycznych i rodzinnych więzi. Może niepotrzebnie poruszył ten temat, najwidoczniej tęsknota zmieszana z nieustanną żałobą ciągle gdzieś wracała do jego serca, w najmniej oczekiwanych momentach. Ale ciężko było pomijać ten fakt, kiedy pytano cię jak zdrowie rodziny. Lambert czuł się nieco dziwnie,  szczególnie, że w przeciwieństwie do ojca malarza ścian wędkarza, to jego matka była obdarzona typową lustrzaną długowiecznością i fizyczną młodością, więc zawsze nosił się z myślą, że to tatę pierwszego będą chować w ziemię.
- Wybacz - zreflektował się szybko. - Pomimo tych lat jej nieobecności, wciąż nachodzą mnie uczucia związane z tym wszystkim. Oczywiście, że rodzice powinni umierać przed swoimi dziećmi, nigdy odwrotnie, ale myśl, że mogła jeszcze tyle żyć, a jedna rama obrazu i jej głupia upartość tyle zmieniła... Ach, życie, czyż nie. Albo raczej proza śmierci. - Choć oczywiście można było się kłócić, czy śmierć przez ramę obrazu "Podróż do Zaświatów" w pracowni artystycznej można jakkolwiek było zaliczyć do worka "prozy życia/śmierci". Ale nie chciał nazywać tego dramatem, bo okoliczności były zbyt... ironicznie absurdalne? Nie, ironiczne byłoby gdyby obraz nazywał się coś w stylu "Nieśmiertelność" albo "Wszyscy będziemy żyć wiecznie". Ale z drugiej strony, ponoć rozproszył ją przy zmianie ramy ich kot, którego nazwali Stwórca, bo stworzył w ich domu wiele kolorowych odcisków łap na każdej możliwej powierzchni, od podłogi, przez meble, po sam sufit.

- Prawdę mówiąc, nie widziałem się z nimi od... cóż, od pogrzebu. A nie, zaraz, udało mi się wrócić do domu na letni Festiwal Dusz, to taka nasza mała miasteczkowa tradycja. A, i przecież widzieliśmy się jeszcze w zimę na zbiorach zimowych jagód, które po wszystkim składamy w ofierze lokalnym bóstwom i stworom, a z reszty robimy przetwory. Hmmm, ludzie tam zawsze szukają jakiegoś powodu do świętowania... Zapraszam cię w moje rodzinne strony, z pewnością natkniesz na ten czy inny jarmark czy festiwal. Kolorowe dekoracje, stragany z pysznościami, ludzie na ulicach... - rozmarzył się patrząc we wspomnienia, nie czując jednocześnie tęsknoty za domem.
- Więc u nich wszystko w porządku - dodał, przypominając sobie jak brzmiało pytanie. A przynajmniej taką miał nadzieję, sporo mogło się wydarzyć od ich ostatniego rodzinnego spędu.

Podciągnął nosem, nie ze wzruszenia czy poruszenia, a z powodu subtelnej zmiany smaku i natężenia wiatru. Mlasnął jakby smakował sól w powietrzu i z niepokojem zerknął w stronę morza.
- Chyba źle oceniłem moje zasoby czasowe - powiedział z utrapieniem. - Będę się musiał pożegnać, Artemis, choć bardzo zaskakująco było cię na ciebie natknąć. Mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się w mniej naglących mnie okolicznościach, pływy morskie ze statkami nie będą niestety na mnie czekać - wyjaśnił, obarczając się znów miłym i znajomym ciężarem plecaka i torby.
- Trzymaj się swojego serca, Artemis - rzucił na pożegnanie, zapamiętując jej wrzosowe spojrzenie i machając krótko dłonią.

(zt)

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach