Zostaw! Musze ją ratować!

Mari
Gif :
Zostaw! Musze ją ratować! 5PUjt0u
Godność :
Marionette, ale woli jak mówi się do niej Mari
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
167/45
Pod ręką :
szkicownik, torba, broń
Broń :
sztylet
https://spectrofobia.forumpolish.com/t241-kp-mari https://spectrofobia.forumpolish.com/t1099-mari
MariNieaktywny
Zostaw! Musze ją ratować!
Czw 28 Mar - 23:20
Lily była bardzo chora. Od dwóch dni była nieprzytomna. Gdy ją znaleźli była cała pobita, do nieprzytomności. Oddychała z trudem. Marionette nie mogła się z tym pogodzić. Nie mogła usiedzieć na miejscu. Do tego co oni mogli zrobić? Nie mieli leków, nie mieli czystych opatrunków i coraz bardziej pogarszał się stan Lily. Kotka nie mogła usiedzieć.
Przygotowała się do wyjścia i mimo zaprzeczeń, postanowiła zrobić wieczorny skok...na aptekę. Musieli zdobyć rzeczy, które pomogą. Reszta była przeciwko, w szczególności, że szła sama, ale nie słuchała ich.
Poza potarganymi spodniami oraz za dużą koszulą, założyła na siebie chustę, zakrywającą połowę jej twarzy. Zarzuciła na plecy worek, by móc gdzieś schować swoją zdobycz. Potrzebowali tego dość sporo, więc worek, który miała na plecach też był dość pojemny.
W kierunku apteki szla jakby nigdy nic. Właściciel był chory, więc też sklep był zamknięty. Już nie raz coś stąd zwijali, ale były to głupotki. Teraz jednak to było poważne. Musiała ratować swoją pierwszą i jedyną przyjaciółkę.
Gdy dotarła na miejsce, rozejrzała się uważnie i weszła spokojnie przez dach. Nikogo nie było więc, też nie było problemu by się tam dostać. Szybko pozbierała to co było im potrzebne. Leki przeciwbólowe, bandaże, gazy, zioła, którymi interesowała się, odkąd tylko spotkała pewnego rudego Cienia. Wiedziała więc co i jak. Wzięła jeszcze kilka rzeczy na zapas. Teraz jednak zaczęła się najtrudniejsza część. Nie dało się sprawdzić od środka czy ktoś jest w pobliżu, więc musiała być ostrożna, ale też chciała jak najszybciej wrócić. Dlatego też nie sprawdzała otoczenia aż tak uważnie jak tylko powinna.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Zostaw! Musze ją ratować! 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Służba minęła mu dość szybko. Dzisiaj przyszło mu patrolować miasto, dlatego też dzisiejszy dzień był lekki i przyjemny, bo już sama obecność Gwardii między budynkami, wybijała z głów potencjalnych złodziejaszków czy drobnych przestępców ich niecne plany.
Napotykał na swojej drodze wielu życzliwie nastawionych mieszkańców, rozmawiał z niektórymi. Przy okazji patrolu dowiadywał się co ciekawszych rzeczy, poznawał plotki. Najlepszym źródłem tych ostatnich były sprzedające swoje wyroby na ulicy kobiety - chętnie dzieliły się słowem z przystojnym, umundurowanym Upiornym Arystokratą, a że Thorn należał do tych miłych, przy okazji udawało mu się dostać w prezencie a to kawałek ciasta, a to nowy rzemień czy słoiczek pasty do butów, by jego oficerki zawsze pięknie połyskiwały w słońcu.
Kiedy praca dobiegła końca było już późno, ale Aeron wracał konno z poczuciem spełnionej misji - był zadowolony z siebie, nikt go nie zdenerwował i ostatecznie dzisiaj było spokojnie. Takich dni powinno być więcej, lekkich i przyjemnych.
Koń spokojnie człapał między budynkami, Upiorny właśnie zajadał słodką bułkę którą otrzymał od jednej, starszej pani kiedy nagle zwierzę zastrzygło uszami i odwróciło łeb w stronę zamkniętej Apteki. Rogaty mężczyzna zatrzymał wierzchowca i z bułką w ustach, spojrzał w stronę sklepu. Wiedział od mieszkańców, że Aptekarz jest chory i dzisiaj jego biznes jest zamknięty, dlaczego więc dochodziły stamtąd cichutkie odgłosy krzątaniny?
Z typową dla siebie podejrzliwością, a może ciekawością, zsiadł z konia i żując pieczywo, zbliżył się do witryn. Nie zauważył nic, bo szyby były osłonięte roletami, ale mimo wszystko postanowił obejść budynek.
Koń parsknął niespokojnie, co tylko potwierdziło jego przypuszczenia - coś tu było nie tak. Przełknął szybko ostatnie kęsy jedzenia i wyjął cicho swój rapier, gotów do akcji. Spodziewał się zasadzki, dlatego oczy miał szeroko otwarte. Co chwilę patrzył w górę, na dach by w razie czego nie przeoczyć skoku na jego plecy. Cisza jaka panowała w tej dzielnicy działała na jego korzyść, im bliżej był Apteki, tym wyraźniej słyszał rumor. Nie mógł wejść do środka, pozostało mu tylko patrolowanie.
Co kryło się w środku? Aptekarz, który postanowił w nocy przejrzeć zasoby? Złodziej? A może po prostu myszy, których w Krainie Luster naprawdę wiele.

Powrót do góry Go down





Mari
Gif :
Zostaw! Musze ją ratować! 5PUjt0u
Godność :
Marionette, ale woli jak mówi się do niej Mari
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
167/45
Pod ręką :
szkicownik, torba, broń
Broń :
sztylet
https://spectrofobia.forumpolish.com/t241-kp-mari https://spectrofobia.forumpolish.com/t1099-mari
MariNieaktywny
Była za bardzo skupiona na szukaniu odpowiednich rzeczy, żeby usłyszeć, że w pobliżu jakiś koń się zatrzymał. Że ktoś krąży przy budynku apteki. Chciała już wracać do Lily. Chciała już ją ratować. Musiała się spieszyć, ale jednocześnie musiała być dokładna, żeby nie wziąć przypadkiem jakiejś trucizny, albo czegoś, co im się w ogóle nie przyda. Kilka razy tak się zdarzyło, że wysłali jakiś żółtodziobów po coś na rany, a wracali z wazeliną czy innym gównem. Musiała więc zdać się na siebie i swoją wiedzę.
Marionette starała się, żeby nie było widać, że czegoś ubyło. Nie wrzucała wszystkiego na oślep. Nie chciała by aptekarz zbyt szybko się dowiedział.
Wyszła ostrożnie przez dach. Już się ciemniło, więc tym bardziej musiała już wracać. Niestety nie był to najlepszy pomysł by się spieszyć. Budynek był już stary i przez to podniszczony. Gdy przeniosła swój ciężar, dachówka pod jej łapą się osunęła, przez co kotka runęła na mężczyznę, który szukał źródła hałasu w aptece. Bolało. Potłukła się, ale to nie miało znaczenia. Musiała jak najszybciej uciekać, zanim ktoś postanowi wszcząć alarm.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Zostaw! Musze ją ratować! 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Czuł, że coś było nie tak ale nie był pewien, czy cichuteńkie odgłosy które słyszy to nie zwyczajne omamy słuchowe. Gwar ulicy słyszany przez większość czasu w ciągu dnia pozostawiał w uszach szum, który mógł być właśnie tym, co Aeron odbierał za odgłosy intruza w Aptece. Nie mógł wkroczyć, byłoby to zwyczajne najście, dlatego krążył jak pies wkoło budynku i czekał na cokolwiek, co mogłoby potwierdzić jego przeczucia albo je zanegować.
Wtem prosto na jego głowę spadł z góry ciężar. Jego nogi ugięły się i runął na ziemię, na szczęście jednak bułka w jego ustach zamortyzowała uderzenie zębów o siebie, przez co wszystkie pozostały na swoim miejscu.
Wydał z siebie odgłos pełen niezadowolenia i sapnął, chcąc unieść się i zobaczyć co się stało. Ktoś spadł na niego z dachu?
Nagle zdał sobie sprawę, że nikt normalny nie chodzi po dachach o tej porze. Marszcząc brwi, złapał istotę za rękę i pociągnął w swoją stronę, powstrzymując przed ucieczką.
- Hej! Stać! - wygłosił mocnym, stanowczym głosem - W imieniu prawa i przywileju nadanego mi przez Arcyksięcia, aresztuję cię! - dodał próbując zaciągnąć postać w lepiej oświetlone miejsce.
Złodziej, na pewno myszkował w Aptece z nadzieją, że uda mu się gwizdnąć kilka butelek substancji leczniczych. Niełatwo będzie mu sprzedać je, ale od czego jest czarny rynek? Nielegalny handel podlegał pod paragraf i chociaż sam Thorn interesował się przemytem, w tej chwili będąc na służbie, miał obowiązek zatrzymać złodzieja, doprowadzić go na jeden z posterunków i jeśli jemu przyznają sprawę, przesłuchać złapanego.
- Współpracuj a może kara będzie lżejsza, co robiłeś o tej porze w Aptece? Przyznaj się!

Powrót do góry Go down





Mari
Gif :
Zostaw! Musze ją ratować! 5PUjt0u
Godność :
Marionette, ale woli jak mówi się do niej Mari
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
167/45
Pod ręką :
szkicownik, torba, broń
Broń :
sztylet
https://spectrofobia.forumpolish.com/t241-kp-mari https://spectrofobia.forumpolish.com/t1099-mari
MariNieaktywny
Marionette naprawdę nie spodziewała, że tak szybko da się złapać. Przecież była najlepsza w ich grupie...dlaczego więc znów wpada w sidła tak samo jak na samym początku jej ulicznego życia, gdy postanowiła okraść pijanego rudzielca?
Próbowała się wyrwać. Chciała wracać do Lily...musiała ją ratować. Nic innego się teraz nie liczyło. Ani to, że uścisk mężczyzny bolał, ani nic innego.
Wyrywała się mocno, nawet próbowała odepchnąć się nogami. Spoglądała na rogatego z nienawiścią. Jego rana nie szczyciła się zbyt dobrym imieniem wśród uliczników. Bogate, nadęte bufony, które myślą tylko o swoich brzuchach i kieszeniach.
- Muszę ratować przyjaciółkę! Puszczaj! - powiedziała warcząc przy tym. Musiała wracać! Musiała jej podać lekarstwa! Nie ważne za jaką cenę...ale musiała...musiała tam być w tej chwili! - Puszczaj! Muszę do niej iść! - spróbowała jeszcze raz, wyrywając się jeszcze mocniej, nie zwracając najmniejszej uwagi na protestujące stawy, bo chwyt Gwardzisty był naprawdę mocny.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Zostaw! Musze ją ratować! 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Aeron bardzo nie lubił, kiedy złapany na gorącym uczynku złodziejaszek wyrywał się, wrzeszczał i protestował, budząc przy tym całą dzielnicę. Tak bylo w tym wypadku. Nakryty na kradzieży osobnik rzucał się jak wesz na grzebieniu. Upiorny tylko czekał aż okiennice sąsiadujących z Apteką domów otworzą się i wychyną zza nich gniewne twarze zaspanych mieszkańców. A jeszcze tego mu brakowało, żeby jego akcja zyskała rozgłos.
W Krainie Luster nie wszyscy byli bogaci. Ba! nie każdego było stać na dom czy jedzenie. Byli tacy, którzy uczciwie pracowali i wspinali się po drabinie, by osiągnąć więcej, zarobić więcej... ale byli też tacy, którzy woleli iść na łatwiznę. I chociaż wskaźnik przestępczości nie był jeszcze przerażająco wysoki, złodzieje i inni przestępcy byli wyłapywani. Należała im się sprawiedliwa kara.
- Przestań wierzgać! - warknął, kiedy złapany zaczął wić się pod jego uchwytemn. Próbował nawet kopać i drapać, cóż za determinacja!
Młody Vaele już chciał zdzielić delikwenta prosto w skroń, pozbawiając go przytomności, kiedy usłyszał głos złapanego... a raczej złapanej.
Była zdenerwowana (któż by nie był?), powarkiwała ale ostatecznie łatwo dało się wychwycić, że Arystokrata miał do czynienia z kobietą. Dlaczego zniżyła się do takiego poziomu? Dlaczego kradła?
Poprawił chwyt ani myśląc by ją puszczać, nieco brutalniej szarpnął i odciągnął siłą na bok. Nocne akcje były denerwujące, zwłaszcza kiedy przygotowujesz się do powrotu do domu.
- Sama nigdzie nie pójdziesz. Jesteś aresztowana! - rzucił, zaciągając ją w wąską uliczkę, z dala od głównej trasy. Co z tego, że wierzgała? Był od niej silniejszy. Nie tylko przez wzgląd na płeć ale i wyszkolenie, bo przecież każdy Gwardzista musi sobie umieć poradzić ze złapanym przestępcą. A ona była drobniutka, mógłby ją zaciągnąć nawet i do swojej posiałości. Narazie jednak wybrał ustronne miejsce, żeby wybadać co zaszło.

Powrót do góry Go down





Mari
Gif :
Zostaw! Musze ją ratować! 5PUjt0u
Godność :
Marionette, ale woli jak mówi się do niej Mari
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
167/45
Pod ręką :
szkicownik, torba, broń
Broń :
sztylet
https://spectrofobia.forumpolish.com/t241-kp-mari https://spectrofobia.forumpolish.com/t1099-mari
MariNieaktywny
Nie miała zamiaru przestawać wierzgać. Musiała iść pomóc przyjaciółce! Przecież ona tam umrze.
Po jej policzkach spływały łzy. Dlaczego ktoś taki jak ona zawsze był traktowany z góry....dlaczego nie mógł nawet pójść z nią ...cokolwiek.
Cała zesztywniała i zatrzymała się na moment, gdy powiedział, że jest aresztowana. Położyła po sobie uszy i oddychała urywanie - nie pójdę sama? I tak nie pójdziesz ze mną! - warknęła przez zaciśnięte zęby.
Ponownie mocno się szarpnęła. Musiała iść. Musiała uciekać! Musiała wracać do Lily...musiała się przy niej jak najszybciej znaleźć. Dlaczego ten durny mundurowy, nie mógł jej puścić....

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Zostaw! Musze ją ratować! 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Nie przestawała. Zdenerwował się.
Dlaczego nie mógł spokojnie wrócić do domu, zajadając bułkę w drodze powrotnej? Cholera, musiał się zatrzymać bo usłyszał podejrzane dźwięki a teraz musi się użerać z gówniarą, która postanowiła pobawić się w złodziejaszka.
Złodziejów nie lubił najbardziej. Co innego, kiedy uczciwie pracujesz i prowadząc gierkę odbierasz drugiej osobie coś sprzed nosa, a co innego kiedy coś perfidnie kradniesz. Wiele razy tłumaczył już zainteresowanym, że gdyby to od niego zależało, byłby za prowadzeniem kar cielesnych dla złodziejów. Nie jakiś specjalnie ciężkich, chłosta wystarczy. Może to nauczyłoby ich kultury.
Szarpnął ją mocniej. Nie przestawała się rzucać.
- Powiedziałem: przestań! - warknął, ściskając ją mocno, chcąc wypchnąć z niej oddech. Naprawdę miał już dosyć tej szarpaniny, był zmęczony i chciał wracać do domu. Wyglądało na to, że po drodze musi zahaczyć o posterunek.
- Pojedziesz teraz ze mną! - pociągnął ją w stronę konia, który stał nieopodal i zaczął się niepokoić, parskając co chwilę - Zostaniesz w areszcie aż do wyjaśnienia sprawy! Czy ci się to podoba, czy nie! - dodał i nagle stracił cierpliwość. Przyłożył dłoń do jej policzka, co mogło być odebrane jako pieszczota, po czym z całej siły nacisnął, uderzając w węzeł chłonny. Miało to ją ogłuszyć, spowodować, że się uspokoi. Ale czy mu się udało? Miał nadzieję, bo jeśli nie... Będzie musiał ją związać i złożyć jej do ust knebel.

Powrót do góry Go down





Mari
Gif :
Zostaw! Musze ją ratować! 5PUjt0u
Godność :
Marionette, ale woli jak mówi się do niej Mari
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
167/45
Pod ręką :
szkicownik, torba, broń
Broń :
sztylet
https://spectrofobia.forumpolish.com/t241-kp-mari https://spectrofobia.forumpolish.com/t1099-mari
MariNieaktywny
Zakaszlała, gdy ją mocniej ścisnął - proszę...zostawię wszystko ale puść mnie....ona umiera - powiedziała ciszej, spokojniej, ale jej głos łamał się, a sama łkała. Łzy jednak już nie leciały, nie miała na to siły. Po prostu jej się kończyły. Była naprawdę zestresowana.
Próbowała się znów wyrywać, gdy usłyszała, że ma jechać z nim do aresztu. Nie miała już naprawdę jednak siły. Dodatkowo od czasu, gdy Lily wróciła w takim stanie, prawie nic nie jadła. Zaburczało jej w brzuchu, ale nie zważała na to ani trochę.
Gdy poczuła mocny cios, zrobiło jej się ciemno przed oczami. Szybko opadła w ramionach Arystokraty, wypowiadając tylko jedno słowo - błagam... - z kącika oka pociekła jej ostatnia łza.
Naprawdę musiała być zdesperowana. Mówiła prawdę...dlaczego nikt nigdy jej nie wierzył....

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach