Smoczy Lotos

Mefisto zamieszkuje samotny budynek na obrzeżach Miasta Lalek.
Składa się on z parteru (gdzie znajduje się sklep jubilerski), piwnicy z karczmą, dwóch pięter mieszkalnych oraz poddasza.
Na tyłach znajduje się ogród, prywatna stajnia z małym pastwiskiem, oraz dobudówka, która służy mu za kuźnia oraz warsztat.
Na pierwszym piętnie znajduje się salon, kuchnia, jadalnia oraz łazienka. Jest też niewielki składzik, a z samej jadalni wychodzą schody, prowadzące na mały taras, na którym znajduje się prosty stolik oraz cztery krzesła, które dają możliwość zjedzenia posiłku lub wypicia kawy na świeżym powietrzu.
Na drugim piętrze budynku znajdują się trzy sypialnie (jedna większa, należąca do gospodarza i dwie mniejsze dla gości), biblioteka, łazienka oraz wejście na stryszek, na którym znajdują się największe skarby Mefa.
Na pierwszym piętrze znajduje się też tajne przejście do baru oraz przejście do sklepu, by gospodarz nie musiał wychodzić na zewnątrz w celu dostania się do innych części budynku.

Wniosłem kobietę z lekkim trudem. Nie była ciężka, ale pijane osoby zazwyczaj nie nadawały się do tego, żeby je przenosić z miejsca na miejsce. Najlepiej było zostawić je tam gdzie leżały ale tym razem nie mogłem tego zrobić. Nie z nią.
Poszedłem od razu do sypialni, automatycznie do swojej i położyłem ją na łóżku - chcesz coś do picia? Albo...potrzebujesz czegoś? - zapytałem nie do końca wiedząc co mam robić...
- chcesz coś do picia? Albo...przebrać się czy coś...bo nie puszczę Cię do domu w takim stanie - powiedziałem trochę niepewnie. Co z nią począć? Za bardzo przypominała mi się sytuacja sprzed iluś tam lat...nawet sukienkę miała tę samą do tego była pijana. Chyba lepiej, żeby dalsza część się nie powtórzyła....

Sybilla została przeniesiona do jego domu. W dodatku splecione miała ręce na jego karku, nie wiedziała czemu odczuwała jakby było jakimś deja vu ale to mogłoby być snem na jawie czy coś takiego?Nic nie wiadome jak było naprawdę. Gdy Upiorna została ułożona w sypialni na łóżku czuła że może być być na rzeczy lub nie. W takim momencie pociągnęła go delikatnie do siebie. Po chwili pocałowała go namiętnie wtedy odczuła że faktycznie bicie serca Upiornej zaczynało szybciej bić. Upiorna objęła go ciepłymi rękoma nie chcąc puścić z swoich ramion. Pijana Różyczka nie panowała nad sobą, a tym bardziej zachowanie było nieświadome według niej. A niewiadoma rzecz, mówiła co innego.

Nie odpowiedziała nic ale nie spodziewałem się tego co zrobi. Nagle przyciągnęła mnie do siedzie i ... pocałowała! Otworzyłem zaskoczony oczy, ale po chwili zamknąłem je spokojni i oddałem pocałunek. Ta bardzo upragniony. Mój oddech oraz serce przyspieszyły.
Wplotłem palce w jej białe włosy i pozwoliłem nacieszyć się tą chwilą. Ale wiedziałem, że ta chwila nie będzie trwała wiecznie mimo iż bardzo tego chciałem.
W końcu odsunąłem się od niej. W moich oczach mogła dostrzec uwielbienie i pożądanie - Sybi...nie możemy, przecież wiesz - powiedziałem cicho i ...zadziwiająco smutno. Ostrożnie wyplątałem się z jej objęć. - Poza tym...przecież jestem dla ciebie tylko przyjacielem - dodałem, jednak nie oddalałem się jednak, patrząc jej prosto w oczy. Zupełnie zapomniałem o tym co miałem przed chwilą zrobić.

Po od wzajemnionym pocałunku poczuła jego dotyk na swoich włosach co było można zauważyć, że faktycznie coś musi być na rzeczy, czyżby on przypadkiem za nią tęsknił?
- Ja za Tobą tęskniłam, nie potrafiłam normalnie funkcjonować - odparła spoglądając mu w oczy. Nie zniżyła ich w dół.
- Ja.. - odparła jedyne słowo nie potrafiąc wypowiedzieć cholernego słowa nawet pod pływem alkoholu. Może Mefisto to zauważy o co jej naprawdę chodzi Upiornej?

Uśmiechnąłem się do Syb - ja też się stęskniłem, nawet nie wiesz jak bardzo - przyznałem i odgarnąłem kosmyk włosów z jej zarumienionej twarzy. Spoglądałem jej w oczy z uczuciem, ale słysząc jej dalsze słowo, zamarłem lekko. A raczej zauważając to co się z nią działo.
Co takiego chciała mi powiedzieć? Nie wiedziałem i nie wiem czy do końca chciałem wiedzieć.
Pocałowałem ją znów, z tęsknotą, czule - ciii....nic nie mów - powiedziałem cicho, pochłaniając ją wzrokiem - powinnaś się przespać, chcesz jakąś koszulę? - zapytałem, z trudem odrywając wzrok od jej ust i utrzymując swoje oczy na jej własnych. Tak bardzo pragnąłem ją przytulić i jeszcze pocałować...zagarnąć ją całą...ale wiedziałem, że nie mogę. Że ona już jest kogoś innego...

Upiorna uśmiechnęła się do niego. Spokojnie spoglądała w niego jak na obrazek. Zauważyła jego reakcję czyżby domyślił się co chciała powiedzieć mu? Potem poczuła czuły pocałunek Upiornego.
- Um dobrze - zarumieniła się przy nim. - Tak po proszę - odparła.
- Mam pytanie zostaniesz ze mną w nocy? Bo sama nie dam rady zasnąć - spytała. Potem powiedziała żeby z nią został na noc

Odsunąłem się od niej, uśmiechając się nadal. Podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej koszulę, na tyle długą, że spokojnie kobieta będzie mogła w niej spać. Podałem jej ją ale w trakcie wykonywania tego ruchu zamarłem - spać...z tobą? - zapytałem zakłopotany -wiesz...chyba lepiej będzie jeśli nie...nie powinniśmy spać przecież...masz męża - spojrzałem na nią niepewnie. Ot tak chce ze mną spać? A może chodzi o coś więcej? Bałem się, ze może do czegoś dojść, ale chyba nie o to chodziło...prawda?
Podałem jej w końcu koszulę - chcesz się ogarnąć? Zaprowadzę Cię do łazienki, a potem pójdziesz spać - zaproponowałem, zastanawiając się czy uda mi się wywinąć z tej dość krępującej sytuacji. Choć w głębi serca się cieszyłem. Naprawdę chciałbym ją poczuć blisko siebie...ale nie mogę jej wykradać z objęć jej pierwotnego wybranka.

- Ten mój mąż, ciągle jest zajęty i nie ma czasu dla mnie i dzieci - rzekła niespokojnym głosem. W dodatku chce z Mefisto zasnąć przecież do niczego nie dojdzie o ile sytuacja nie zmieni się ale miała nadzieję że nie. A co do tamtego jemu tylko władza w głowie to wszystko.
- Chętnie skorzystam z łazienki. Jednakże nadal chcę spać z Tobą - rzekła.

Westchnąłem z rezygnacją. Może po prostu poleżę z nią aż zaśnie i pójdę spać gdzie indziej? To przecież nic złego.
Podałem jej koszulę i podniosłem ją znów na ręce i zaniosłem do łazienki. Przygotowałem też ręcznik.
Postawiłem ją ostrożnie na podłodze, rozglądając się z zakłopotaniem - dasz sobie radę sama...prawda? - zapytałem, patrząc jej prosto w oczy - tylko nie rób mnie w konia i nie udawaj - dodałem grożąc jej palcem.
Strasznie dużo się działo i zaczynałem się powoli gubić. Czy czasem zabranie jej tutaj po pijaku nie było błędem? A może lepiej było jej dać ładną wstążeczkę i odesłać do Różanego Pałacu?
- Zawołaj mnie jak skończysz, będę za drzwiami, dobrze? - powiedziałem jeszcze i powoli ruszyłem w stronę wyjścia. Zerkałem jednak ukradkiem na Syb. Mogłaby uznać, ze dlatego, by sprawdzić czy nadal stoi, ale co było prawdą to wiem tylko ja.

Różyczka spojrzała się zarumieniona w kierunku Mefisto. Naprawdę czuła się tak zażenowana, a jeszcze serce nie potrafiło uspokoić przy nim. Uczucia rozwijały się powoli ale swoim tempem. Gdy została zabrana do łazienki poczuła ulgę że tyle robi dla niej. Jednakże niektórych rzeczy nie była tak naprawdę świadoma co się dzieje.
- Mam nadzieję że dam radę - rzekła próbując ustać kilka minut. Westchnęła spokojnym wzrokiem patrząc na niego. Na dobrą sprawę wygląda tak uroczo, ale cholernie przypominał... nie dokończyła swoich myśli bo odkryje się że coś musi być na rzeczy.
- Czy ja w takim stanie miałabym udawać? - spytała się niewinnie z zarumienionymi policzkami na twarzy. Gdy próbowała zdjąć buty swoje niestety potknęła się w kierunku Mefisto jak zaczął mówić swoją wypowiedz, ladując na jego plecy. No to chyba nici z daniu samej rady w łazience.
- Umm.. przepraszam - zarumieniła się strasznie wypowiadając słowa bardzo nieśmiale.

Uśmiechnąłem się z ulgą, gdy powiedziała że da sobie radę. Chociaż jeden problem z głowy.
Zaśmiał się, widząc jak udaje niewiniątko - jesteś Upiorną Arystokratka, a Ci mają to do siebie, że kłamią jak z nut - puścił jej oczko. Chodziło mu raczej o to, że będzie go tu chciała na siłę zatrzymać, ale cóż. Na szczęście nie próbowała go oszukać, chociaż tyle.
Już miał wychodzi, gdy nagle poczuł jej ciężar na swoich plecach. Stanął i westchnął ciężko. Machnął ręką na taboret i posadził ją na nim - to się rozbieraj, będziesz musiała mnie trochę pooglądać - powiedział i sprawiał wrażenie nie zadowolonego z tego powodu. Po prostu miał nadzieję, że będzie umiał nad sobą zapanować. W końcu Sybilla była naprawdę piękną kobietą.
Stał do niej tyłem by dać jej swobodę. Co prawda mógłby jej napuścić wody do wanny i ją zostawić, ale co jeśli zemdleje? Lepiej by miał ją na oku. Wolałby nie mieć nikogo teraz na sumieniu. I to we własnym domu.
Powoli rozpiął koszulę i odrzucił ją na bok. Ukazując ładnie umięśnione plecy, które wydawały się bardziej wyrzeźbione niż ostatnio Syb ją widziała. Były też poznaczone siniakami i starymi ranami, które już prawie się zabliźniły oraz bliznami. Upiorny naprawdę uwielbiał bójki i chyba nic tego nie zmieni. Zawahał się trochę gdy musiał rozebrać spodnie, przez co dłużej rozbierał buty, by mieć czas na uspokojenie się.

Arystokratka usłyszała słowa Mefisto nie wiedząc odpowiedzieć, aż przygryzła lekko zębami swoją dolną wargę. Rumieńce cały czas utrzymywały się na twarzyczce Sybill. Po przywróceniu się na jego plecy została posadzona na toboret.
- Dobrze, oj tam - rzekła nieśmiale przy nim. W danym momencie zaczynała rozbierać swoje buty, a potem pończochy z gładkich nóg kładąc do środka butów. Po chwili odgarnęła swoje białe włosy na lewy bok żeby odpiąć jedynie zamek w czarnej sukience. Po zdjęciu z ciała musiała jedynie zdjąć bieliznę jeszcze co było bardzo krępujące dla Różyczki. Na dobrą sprawę podczas upojenia alkoholowego przypomniało się, że była chyba podobna sytuacja albo jej zdaje? cholera jasna... westchnęła cichutko wtedy otworzyła swoje rubinowe oczy. Potem wpadła na pomysł, że dosięgnie długiego ręcznika który wisiał na ścianie na haczyku. Nie było daleko więc trudno żeby miała przywrócić się na ziemię. Gdy dosięgnęła go lekko podniosła swoje zgrabne ciało obwijając ręcznikiem wokół siebie. A potem pozbawiła się górnej i dolnej bielizny. A włosy zawiązała gumką swoją, którą miała na prawej ręce robiąc wysoki kucyk żeby nie zmoczyć ułożonych swoich włosów.
- Em wszystko jest dobrze? - spytała się niepewnie Mefisto.

Słuchałem uważnie czy czasem coś się nie dzieje. Zsuwalem spodnie powoli, potem bokserki przez co kobieta mogła mnie sobie dokładnie od tyłu pooglądać. Jakoś udawało mi się panować nad sobą. Jak na razie. Dopiero pochwili sięgnąłem po ręcznik i zawiazalem go na biodrach.
Na jen pytanie odwrocilem się i.... Zamarlem. Przełkąłem śline widząc ja i dopiero po chwili, gdy zsustrowalem ją całą udało mi się odezwać - co? A tak... Wszystko ok - uśmiechnąłem się zakłopotany i otworzyłem kabinę, która była wbudowana w ścianę i idgrodzona tylko małym murkiem by woda się nie wylewala oraz zabezpieczona matową rozsuwaną ścianką. Pokazałem jej ręką drogę - panie przodem - powiedziałem lekko się kłaniajac i dopiero gdy sama to zrobiła i weszła to zdałem ręcznik i wszedłem do środka. Kabina była spora więc mieliśmy dużo miejsca.
Rozpuscilem jej włosy i sięgnąłem po prysznic by ją porządnie namoczyć, nie mialem jednak odwagi by obejrzeć ją od przodu.... Jeszcze nie....

Sybilla po usłyszeniu słów Mefisto była zakłopotana nadal, że pod ręcznikiem nic na sobie miała ale czy to takie ważne w tym momencie. Po usłyszeniu kolejnej wypowiedzi weszła do kabiny. Potem zdjęła ręcznik z siebie czując ciepłą wodę. Nie zdała sobie sprawy, że jej włosy rozpuści aż zamarła myśląc czy on nie tęsknił za ich zapachem.
- Ale... - westchnęła cicho nie kończąc słów będąc bardzo za rumieniona na twarzy.
- Dziękuję że pomagasz mi - rzekła do niego. Spojrzała kątem oka na Mefisto. Cały czas biła się w myślach, czy faktycznie do niego odwrócić lub czekać na bieg wydarzeń. Na dobrą sprawę nie potrafiła się opanować w takiej sytuacji czując jego dotyk rąk na swoim ciele. Upiorna w takim momencie próbowała odwrócić się chcąc spojrzeć na Upiornego ale wtedy przykryła ramionami delikatnie swoje walory, ponieważ była bardzo zarumieniona przy nim co można zauważyć.

Weszła do środka a ja westchnąłem z ulga. Wyrzuciłem wilgotny ręcznik za zewnątrz bo chyba przez upojenie nie pamiętała o nim na początku. Trudno. Mam więcej ręczników więc przecież nie będę robił z tego powodu problemów.
Gdy chciała zaprzeczyć nachylilem się do jej ucha - ciiii - powiedziałem szeptem i zacząłem ja namydkac, spoglądając z lekkim smutkiem na jej tatuaż na plecach.
Uśmiechnąłem się, gdy podziękowała - skoro ten twój idiota tego nie robi to ktoś musi się toba zająć - powiedziałem łagodnie - jak ty w ogóle przetrwała z nim tyle i jeszcze żyjesz? - zapytałem jeszcze, nakładając pianę na jej biodra.
Spoglądałem na nią z góry, gdy się odwróciła. Mój oddech przyspieszył i miałem nadzieję że nie spojrzy w dół. Ale cóż... Jestem facetem a Syb jest naprawdę piękna kobieta.
Uśmiechnąłem się 4ozbawiony widząc jak zakrywa swoje walory. Podałem jej gabke - chcesz się sama umyć? - wskazalem ruchem głowy jej kształtne piersi i stałem dość sztywno. Chyba jednak nie dam rady z nią wytrzymać.... Ale jakoś nie mogłem się ruszyć z miejsca by się chociażby odwrócić...

Spokojnie spojrzała się zarumieniona bardzo na twarzy co było można zauważyć. Serce mocno biło spoglądając na niego. Tak bardzo chciała uwolnić się od złotej klatki, którą tam trzymają i jeszcze ten ból w klatce piersiowej co tamten zafundował w przeszłości. Po chwili usłyszała jego szept co nie wytrzymała napięcia.
- Hah.. to prawda Mefisto - rzekła spokojnym tonem głosu. Łzy poleciały lekko jej z oczu. Czuła że ten dzień jeszcze nieskończy się tak szybko.
- Szczerze? Ahh... chyba tylko moja silna wola mnie trzymała przy sobie - odparła krótko, nie wspominając o ważnym elemencie, nie teraz bo nie chciałaby zniszczyć całej atmosfery pomiędzy nimi.
- Żyję? Nigdy by mu nie pozwoliła żebym zginęła - rzekła lekko czując dotyk jego jego ciepły na swoich biodrach. Potem odwróciła się totalnie spoglądając w jego czy, które były niczym ocean a potem lewą ręką dotknęła jego policzka gładząc nawet jak jeszcze była pijana bo alkohol tak szybko nie wyparuje z organizmu.
- Emm... nie - odparła krótko z lekkim uśmiechem na twarzy.

Masowałem jej boki delikatnie, z uczuciem, ale moje ruchy stawały się coraz bardziej sztywne. Z coraz większą trudnością się powstrzymywałem. Trzeba było jednak nie odmawiać tym panienkom ostatnio...byłoby mi o wiele łatwiej!
Zaśmiałem się nisko i zacząłem ją masować i przeczesywać dłońmi jej wspaniałe, długie, lśniące włosy. Lekko je ucałowałem. Pewnie uzna mnie za dziwaka, ale trudno! Za daleko się już posunęła dziś.
Wysłuchałem jej uważnie, ale jednocześnie nie umiałem się skupić na jej słowach - ten debil nawet nie wie co go omija, gdy skupia się tylko na robocie - powiedziałem niskim głosem, kuszącym.
Przyglądałem się jej rumieńcom. Wyglądała uroczo i jednocześnie tak bardzo kusząco. Gdy pogładziła mnie po policzku, przytrzymałem jej dłoń na nim. W końcu spojrzałem jej w oczy - szlag...przegięłaś...przepraszam - powiedziałem i po prostu przygniotłem ją do ściany, całując głęboko i namiętnie. Dłonie błądziły po jej ciele, a Syb mogła poczuć na swoim brzuchu jak na mnie działa.
W końcu jednak złapałem ją za pośladki i podniosłem, po części zmuszając by objęła mnie nogami. Ściskałem jej pośladki, całując mocno i wygłodniale. Nie byłem tak czuły ja przed chwilą, pokazał się drapieżnik, które Syb nie miała okazji poznać. Co jakiś czas schodziłem na jej szyję, by ją lekko podgryźć po czym wracałem do jej pełnych, słodkich ust...

Spoglądała niewinnym wzrokiem na Upiornego serce biło cały czas czując dotyk na swoim ciele. Śmiech Mefisto był taki ciepły i kojący. Nie uznała go za dziwaka, ponieważ to była rzadkość u facetów żeby tak robili dlatego doceniła ten gest. Upiorna usłyszała słowa na jego temat, na dobrą sprawę ma rację. Tamten niestety kocha władzę nic pozatym, a jeśli twierdził że ją kocha to tylko słowa nic więcej. Podczas dotykania jego policzka usłyszała słowa, w takim momencie poczuła że została przygnieciona wtedy zaczynała odwzajemniać jego głęboki pocałunek i namiętne. Upiorna została podniesiona, a potem oplotła zgrabnymi nogami o jego biodra. Jeknęła przy nim podczas dzikiego pocałunku, w dodatku tęskniła za tym bardzo nie potrafiła tego ukrywać już. Ciało robiło się coraz cieplejsze podczas objęcia z Mefisto. Pazurkami zaczynała wbijać w jego plecy pokazując, że ma w sobie diabełka drapieżnego. W niektórych momentach można usłyszeć jęki wydobywające z ust Różyczki.

Uśmiechnąłem się, widząc że Sybille nie protestuje, a wręcz przeciwnie jeszcze bardziej mnie do tego namawia. Spłukałem ją szybko, nie przestając całować.
Czując jej ostre pazurki, zawarczałem i lekko ugryzłem ją w bok szyi - niegrzeczna dziewczynka. Trzeba Cię ukarać - wymruczałem groźnie po czym wyciągnąłem ją z kabiny. Zerwałem ręcznik z wieszaka i po drodze lekko nas wytarłem. W końcu nikt nie chce spać w mokrym łóżku!
Rzuciłem ją na łóżko po czym od razu się za nią zabrałem. Zasmakowałem każdego skrawka jej gładkiej skóry, całując i przygryzając. Zostawiając też może jakąś małą pamiątkę?
Była cudowna, wspaniała i w tym momencie cała moja. Miałem tylko nadzieję ,ze nie będzie tego żałować, a z resztą...tak dawno jej nie widziałem...
W końcu zabrałem się do roboty, nie zwracając uwagi na to, żeby być czułym i delikatnym. Pokazało się to zwierze, które we mnie siedziało. To, które od dłuższego czasu nie mogło zostać zaspokojone, a teraz postanowiło żerować na tej biednej Upiornej, która wpadła w moje sidła.
Całowałem ją w trakcie mocno i namiętnie, sprawiając trochę bólu, ale po prostu już nie mogłem się powstrzymać...nie przy niej...

Różyczka przymrużała oczy wtulona w Mefisto. Poczuła jak piana schodziła z jej delikatnego ciała podczas pocałunków. Po usłyszeniu słów nakręciła się jeszcze bardziej i jęknęła głośniej mrucząc na koniec.
- Ano twoja niegrzeczna dziewczyna.. tak ukaż mnie - rzekła namiętnym i drapieżnym głosem w kierunku Upiornego. Potem została wytarta ręcznikiem bo nie chciałaby zamoczyć łóżka. Po chwili wylądowała na łóżku, zaczynała jęczeć czując jego dotyk, pocałunki i przygryzanie. Cały czas ją nakręcał aż do momentu jęknęła głośniej.
- Jestem.. jestem cała Twoja - rzekła szeptem do niego okazując delikatne rumieńce. Serce coraz głośniej biło gdy była obdarzana pocałunkami na swoim ciele. Kochała tą agresywność i brutalność, tak bardzo pragnęła bliskości z nim.

Coraz bardziej mnie nakręcała. Jej słowa sprawiły, że jeszcze przyspieszyłem. Na moim czole zaczął perlić się delikatny pot, tak samo jak na czole mojej ukochanej.
Podniosłem się na rękach i nie zaprzestając swojej niecnej działalności spoglądałem na nią z góry. Podziwiałem jej ciało. Szkoda tylko, że to co mówi nie jest prawdą...tak bardzo chciałbym ją odbić, ale jak to zrobić? Nie wiedziałem.
Potrząsnąłem głową aby wyrzucić z niej myśli. Teraz była moja i nikt nam nie przeszkodzi. Nikt tutaj nie przyjdzie, nie zobaczy. Nikt się nie dowie.
Uśmiechnąłem się szeroko, drapieżnie. Trochę jak szaleniec i znów ją pocałowałem, dłonią błądząc po jej nagim, idealnym ciele - a ja jestem twój - wyszeptałem, ale czy zrozumie, że nie mówię o teraz? Trochę zmieniłem tempo, na moment, by się porozkoszować tą chwilą, bo jutro na pewno znów wrócimy do szarej rzeczywistości. A teraz chciałbym by trwało jak najdłużej....

Sybilla zaczynała podczas jego ruchów jęczeć, wbijając mu pazury w plecy bardzo mocno drapiąc. Cały czas wydobywały się z niegrzeczne dzwięki z ust Upiornej, była już pewna że to co czuje nikt tego nie zniszczy a jeśli spróbują to niech liczą się z bliznami i wkurzeniem Sybilli. Chciałaby w końcu od nowa zacząć swoje życie z dala od władzy i Różanego Pałacu. Czuła jego dotyk przymrużając rubinowe oczy niczym wygłodniały kociak pragnąc większych pieszczot na delikatnej skórze Upiornej. Usłyszała szept jego tak ciepły i delikatny, który rozdzierał się na strzępy. Jęczała głośniej wtulając go do siebie jeszcze bardziej i bardziej.
- Jestem Twoja na zawsze i nic to nie zmieni - odpowiedziała mówiąc prawdę, bo nie potrafiła ukryć tego przy nim. Jęczała pomrukując podczas ich rozkoszy ciesząc się cały czas sobą. Po chwili zaczynała podgryzać swoimi ząbkami jego szyję zaznaczając że jest tylko jej.

Nie przeszkadzało mi drapanie. Wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej mnie zachęcało do pracy. Podgryzałem wargę Syb, patrząc jej prosto w oczy. Czy zdawała sobie sprawę z tego co mówi? Czy to nadal było tylko upojenie alkoholowe? Może rano nie będzie pamiętać...może nie będzie na mnie zła, że wykorzystałem sytuację.
Zawarczałem głośno i spiąłem się czując jej ząbki na swojej szyi. Do tego te jej pazurki. Czułem jak rozcinają mi prawie skórę, pozostawiając czerwone ślady na niej. Ząbki chyba nawet pozostawiły coś więcej niż tylko zadrapanie. Ale kto by się tym teraz przejmował?
Moje mięśnie coraz mocniej drżały. Skóra była poznaczona nie tylko zadrapaniami ale również potem. No i tyle z naszej kąpieli.
Przyspieszyłem jeszcze bardziej. Złapałem Upiorną pod kolana by znaleźć się głębiej i napierałem mocniej.
W końcu jednak nie dałem rady. Na moich ustach pojawiło się jej imię, wraz z jękiem przyjemności. W końcu spiąłem się cały i tak trwałe przez chwilę po czym opadłem obok niej. Spojrzałem na swoją partnerkę i uśmiechnąłem się zdyszany. Zgarnąłem włosy z jej mokrego czoła i pocałowałem delikatnie - jesteś cudowna - westchnąłem i przytuliłem ją mocno do siebie.

Doskonale zdawała sobie sprawę co mówi bo pewnie na trzezwo tego nie powie o ile Mefisto będzie potrzebował dowodu na to zbierze się na odwagę i powie mu to co leży na jej serduszku. Zaczynała jeczęć coraz głośniej i głośniej nie potrafiąc stłumić ich. Poczuła przyspieszanie w akcie, dotykała mocno rękoma pościeli przymrużając oczy słysząc swoje imię wtedy doszła razem z nim jęcząc głośno i zaczęła ciężko wtedy oddychać. Odwzajemniła czuły uśmiech.
- Ty również byłeś cudowny - rzekła oddychając ciężko chcąc unormować oddech. Potem wtuliła się mocno do niego.