Pomocy, niech to się już skończy

Tulka
Gif :
Pomocy, niech to się już skończy 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Pojawiła się w jakimś lesie. Wydawał się jej dziwnie znajomy. Zarówno wygląd jak i zapachy i dźwięki. Był piękny, wielki. Wszędzie rosły wysokie drzewa, uniemożliwiające latanie, ale nie był to jedyny widok. Wiedziała skądś, że są tu tez polany, nory ze zwierzętami, a nawet bagno, czy części, które szczycą się innymi rodzajami drzew. Ale skąd tak właściwie to wiedziała? Nie wiedziała...
Otrzepała głową i ruszyła przed siebie. Skoro nie może wylecieć, to poszuka jakiegoś miejsca, gdzie ten las się kończy. W końcu gdzieś się kończyć musiał. Nawet w Krainie Luster nie było niekończących się lasów, no chyba, że jakieś magiczne, które tylko sprawiały takie wrażenie. Miała nadzieję, że to nie jest jeden z tych dziwnych miejsca. Ale gdzie w ogóle ten las się znajdował? Nie czuła nic znajomego.
Serce coraz mocniej jej biło. Coraz bardziej to miejsce jej się nie podobało. Ale dlaczego? Nie było tutaj jakoś bardziej duszno, pachniało lasem, nic jej nie zagrażało. A może jednak? Nie miała pojęcia co ma z tym wszystkim zrobić.
W ogóle...gdzie jej przedmioty? Dlaczego ma na sobie kitel jakby była w pracy? Skoro tak...to czy przyszła na wizytę domową? Nie miała pojęcia.
Nagle przed oczami pojawił się wielki dom na Kryształowych Pustkowiach. Z kryształowymi drzewami wokół niego. Znała to miejsce. Znalazła się w środku. Poczuła dziwny niepokój, powoli rosnący w atak paniki. Dlaczego tak bała się tego miejsca. Dlaczego szła przed siebie i nie mogła się zatrzymać, ani zmienić kierunku? Jakby coś prowadziło ją w jedno konkretne miejsce...

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Pomocy, niech to się już skończy 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Tym razem Kraina Snów wzięła go w swe posiadanie. Słyszano o zagubionych. Poszukiwano zaginionych. Niektórzy przepadali tu bez wieści i tym razem być może padło na niego. Dokąd zmierzał? Nie pamiętam. Co było przed nim? Nie pamiętam. Pytań miał mnóstwo i odpowiedź na każde z nich brzmiała "nie pamiętam".
Momentami, gdy przymykał powieki, widział przebłyski, ale wszelkie wysiłki by skupić się na skrawku niejasnej wizji siały w jego umyśle zupełną pustkę.
Gdzie Yako? Gdzie jego mieszkanie? Gdzie on, do jasnej cholery, był?!
Był w lesie, i co śmieszniejsze, dosłownie! Stał przed domem i wyraźnie czuł, że jest we właściwym położeniu. Tylko w czyim śnie był?
I właśnie, kurwa, dlatego lepiej mieć stałego żywiciela! Wszystko jest przewidywalne, stałe, pewne! Bez szlajania się, wypadania w sierocińcach, na oddziałach dla ludzi w śpiączce czy kanciapach ochroniarzy hoteli i biurowców! Dobrze, że to nadal Kraina Luster, bo takich drzew nigdzie nie ma, ale kurna, normalnie... Gdzie ja, kurwa, jestem? - Keer złapał się za głowę, która w pocie czoła przetwarzała świeże i niespodziewane bodźce. W końcu wziął głęboki oddech i skupił się na śniącej osobie, choć wzburzenie i niezrozumienie położenia, w którym się znalazł mu nie pomagało. Przynajmniej zanosiło się na całkiem przyjemny koszmar. Już teraz miał w sobie coś aksamitnego, co w połączeniu z pierwotnością strachu stanowiło wyborną mieszankę.
Taki przedsmak serwowały jedynie niedawne lub niezwykle głęboko zakorzenione traumy. Coś, czego nie sposób wyrugować flaszką wódki, komedią romantyczną lub pójściem w dzikie tango. Może właśnie to go tu przywiodło.
Ruszył przez las. Drzewa zmieniały się z każdym krokiem. Korę, włókno i liście z wolna wypierał różnobarwny kryształ i wkrótce znalazł się na nie tak całkiem pustych Kryształowych Pustkowiach. Stanął przed wielkim domem. Był naprawdę ogromny. Schody pokonał z małą trudnością, gdyż stopnie były nieco wyższe niż normalnie, lecz koniec końców dostał się do środka.


Pomocy, niech to się już skończy PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Pomocy, niech to się już skończy 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Szła korytarzem aż dotarła do pomieszczenia z łóżkiem oraz rozwalonym pod kocem kocurem. Zaczęła się nim zajmować, napiła się lemoniady i zrobiło się nagle ciemno.
Następnie została już wyciągnięta pod lisią postacią ze skrzyni, za pomocą psiego chwytaka. Czuła jak odbiera jej dech, jak nie pozwala się ruszyć z miejsca. Czuje zapach podnieconych polowaniem psów, widziała Dachowców, czuła zapach lasu oraz słyszała śmiech i przeładowywanie broni.
Po chwili była już w biegu, uciekając ile sił w łapach, ledwo łapiąc oddech. Nawet nie zauważyła, że jej lewa łapa robi się coraz bardziej czarna, jakby coś chciało ją pochłonąć, jakiś cień czy czarna masa. Nie przeszkadzało jej to w biegu. Nie miało to znaczenia.
Zobaczyła coś błyszczącego i nie mogła opanować ciała, szło samo, a ona panikowała coraz bardziej. Ledwo mogła oddychać, serce waliło jej jak oszalałe, miała wrażenie, że wszyscy mogą je usłyszeć. Prawie wpadła w pułapkę po czym wytarzała się w błocie i znów uciekała.
Czuła psi oddech na swoim karku, słyszała kłapanie paszczami. Ale nie mogła uciec, miała wrażenie, że zaraz ją dopadną.
Błagała w duchu by ktoś ją uratował, płakała. Łapy powoli zaczynały jej się plątać, a ona nie mogła się zatrzymać. Wiedziała, że od tego zależy jej życie, że lada chwila może je stracić....
W pewnym momencie, nawet nie wiadomo kiedy zaczęła uciekać jako Opętaniec. Związane skrzydła wcale w tym nie pomagały, a nogi zaczynały odmawiać posłuszeństwa....

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Pomocy, niech to się już skończy 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Śniący był blisko, więc przyspieszył kroku. W półmroku korytarza dostrzegł zdecydowanie kobiecą sylwetkę. A więc to była ona. Nie zdążył jednak do niej dobiec. Wszystko przykryła ciemność, a scena uległa całkowitej zmianie. Teraz widział skrzynię i wydzieranego z niej siłą lisa. Psy ujadały głośno, a myśliwi przeładowywali broń. Póki co byli zamazani, ale gdy tylko lis mógł na nich spojrzeć, wszystko stało się wyraźniejsze. O dziwo lisa spuszczono i tyle go widzieli. Biedne stworzenie.

Nabiegam się dziś - stwierdził Gawain, goniąc za lisem. Nie męczył się, bo dla niego to były dwa kroki. Czas wewnątrz snu biegł nieznośnie powoli, ale koszmar nabierał takich kształtów, że poważnie zaczynał się zastanawiać nad ucztowaniem.
Kiedy już myślał, że dorwie zwierzę, niespodziewanie zamieniło się w całkiem znaną mu osobą - Julię Renard. Uśmiechnął się, nie wierząc we własne szczęście. Wcale się nie zgubił! Co prawda wolałby wchłonąć sen nieznajomego skoro zawędrował dalej niż miał zamiar, ale przynajmniej młody Opętaniec będzie miał lepszy poranek. Ten jeden raz.
Pochwycenie zmęczonej i częściowo spętanej dziewczyny nie było proste, ale wtem poczuł pod ubraniem nieznośne swędzenie, a potem smyranie. W zasadzie na całym ciele.
Już wcześniej dostrzegł fioletowe plamy, które przypominały tusz lub siniaki, ale wystarczyło podciągnąć rękaw, by przekonać się, że to żadne z dwóch.
Potem było tylko gorzej, bo z plam nagle wychynęła macka i już tak została. Keer machnął ręką, chcąc zrzucić z siebie obrzydlistwo. Na próżno - było przyczepione do niego i majtało się na wszystkie strony. Ten sam mokry, nieprzyjemnie lepki dotyk czuł praktycznie wszędzie. Macki wyraźnie piętrzyły się pod materiałem nogawek i za splotami swetra. Oblepiały policzki, drażniły wnętrze ud, plątały się we włosach.
Gawain był w stanie wydać z siebie tylko zduszony okrzyk i próbować strącić z siebie nachalne, bezkostne kończyny. Każdy wysiłek pod tym względem był skazany na porażkę, ale jak tu nie panikować, gdy coś wyraźnie obcego z ciekawością bada każdy skrawek skóry w zasięgu przyssawek?
- Pierdolę ten sen! - Wycedził, po czym zaraz prychnął, by wypluć z kącika ust końcówkę macki, która się przypałętała.
Spojrzał krótko na dziewczynę, którą powalił. Sam teraz szukał pomocy, ale jego widok chyba dolewał oliwy do ognia.


Pomocy, niech to się już skończy PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Pomocy, niech to się już skończy 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Biegła ile sił w nogach, choć zdawało jej się, że robi to zdecydowanie za wolno. Psy były coraz bliżej już nawet się nie odwracała. Miała wrażenie, że czuje już ich oddech na karku.
Już miała skręcić w kierunku górki, gdy poczuła, że się wywraca - nie! - krzyknęła i runęła na ziemię, od razu kuląc się na ziemi i zakrywając swój kart i twarz oraz brzuch. Całą się trzęsła jak osika. Płakała, pociągała nosem.
Gdyby Gawain się rozejrzał, zobaczyłby, że nagle znaleźli się na polanie, tuż obok studni, a niedaleko dwóch kocich myśliwych szło za dźwiękiem z krzaków, a od drugiej strony skradał się brudny od błota lis. Chciał sprawdzić plecak i kufer, które leżały obok studni. Gdy tylko dotknął plecaka myśliwi się zatrzymali, a chwilę później rozległy się dwa strzały, a zaraz po nich skowyt lisa.
Julia krzyknęła z bólu, a nad jej lewym łokciem pojawiła się rana, z której z wolna sączyła się krew, pochłaniana przez rozprzestrzeniającą się czerń na jej ręce.
Jej postać zaczęła się zmieniać...a raczej przeskakiwać. Raz leżała przed nim po prostu dziewczyna z postrzelonym łokciem, z drugiej miała ona poszarpane ucho całe we krwi oraz wolne, ale...na pewno martwe skrzydła.
- Proszę...nie...niech to się skończy...nie...nie mam już siły... - mówiła cicho. Nie zauważyła, że powalił ją ktoś znajomy. Cień, a nie Dachowiec, który chciał na nią polować.
W międzyczasie kilka metrów dalej, do lisa nieubłaganie zbliżały się psy, gotowe rozszarpać rude ciałko, oraz myśliwi którzy nie wiadomo skąd wzięli kordelas, gotowi dobić zwierzynę. Czas nagle jakby zwolnił...nieznośnie zwolnił.

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Pomocy, niech to się już skończy 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Szum drzew i trzask gałęzi pod jego stopami zostały ucięte niczym nożem. W mgnieniu oka zastąpiły je inne elementy. W miejsce drzew rosły kępy trawy a sporawy pniak stał się głęboką studnią. Lis i myśliwi nie umknęli uwadze Cienia, ale macki nie pomagały w jej utrzymaniu.

Rany... co mi jest?! Co to ma być? Poprzedniego snu nawet nie pamiętam, a teraz to! Gdyby to chociaż bolało, ale nawet ich nie czuję... jakbym gnił. Cierpiał na magiczną gangrenę... już po mnie. Naprawdę po mnie. - pomyślał Keer z przestrachem rozciągając jedną z macek, która wyrastała z jego przedramienia, a potem zaczął z całej siły w tłuc w pozostałe. Najprawdopodobniej nabił sobie przy tym sporo prawdziwych siniaków. Co z tego, skoro to nic nie wskórało? - Kończę się. Jak można nie pamiętać snu?! - Przymknął na moment oczy, by się pozbierać, po czym znów zerknął na lisa i z rosnącym niesmakiem przyglądał się polowaniu, słuchał krzyku młodej dziewczyny i rechotu mężczyzn. Ilekroć przychodziło mu uczestniczyć w podobnych wydarzeniach miał ochotę zastrzelić wszystkich pozostałych "organizatorów". Nigdy jednak tego nie zrobił. Nie mógł, bo gnoje wynajmowały takich ja on i oczekiwały balangi życia.
"Zastrzeliliśmy Ci chłopaka? Och, tak nam przykro... ale wiesz co? Myślę, że godnie go zastąpimy!" - Ile razy słyszałem podobne gówno? - Nie ciągnął tej mysi zbyt długo, gdyż został ponownie zaskoczony. Mózg stanął całkowitego dęba. Trauma musiała być niezwykle świeża, bo widok zmasakrowanej pani Renard był nad wyraz niespodziewany i realistyczny. Same prześwity dały mu jasne wyobrażenie o odniesionych przez nią ranach, które przy jego mackowej chorobie były niczym. Będzie się martwił, gdy będzie miał na to czas.
A czas jakby usłuchał i prawie ustał.
Już dawno nie było mu dane zobaczyć tak realistycznego i zarazem poszarpanego, dziwacznego snu.


Pomocy, niech to się już skończy PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Pomocy, niech to się już skończy 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Kuliła się, obraz jej obrażeń zostawał na coraz dłużej, aż w końcu już taki pozostał na stałe. Brudna, ze śladami łez na policzkach, zakrwawione ucho, ślad po pętli na szyi, oraz dziwny cień, który sięgał już jej ramienia. Wyglądało jakby chciał ją wciągnąć w ziemię. Rozlewał się pod nią i powoli ją pochłaniał. Czarna masa rozprzestrzeniała się coraz szybciej i szybciej.
Sen zaczynał się zmieniać. Powtarzać. Jednak za każdym razem lis kończył inaczej. Raz strzałem w głowę, innym odrąbaniem jej, wbiciem kordelasa w kark, rozszarpanie przez psy, rozdeptanie głowy, roztrzaskanie jej kamieniem....było tego wiele a Julia nie mogła oderwać od tego wzorku ledwo oddychając. Wiedziała, że to ona, ale już nie wiedziała czy żyje czy nie co jest prawdą a co nie.
Wiedziała już że to sen, ale nie mogła się uwolnić. Chciała znów uciekać, ale była przyczepiona do dziwnego cienia. Nie mogła się oderwać, nie mogła wyrwać ręki z uwięzi.
Dopiero teraz zauważyła Gawaina, który nagle nie był tuż przy niej tylko kawałek dalej. Wyciągnęła do niego wolną rękę, a mazia pochłaniała już jej bark - proszę...niech ten sen się skończy! Niech mi pan pomoże - powiedziała przez zaciśnięte gardło. Była spanikowana, nie wiedziała już co robić. Miała gdzieś te macki, myślała, że to też jej wyobraźnia. Teraz chciała wrócić do domu - błagam...ja chcę...tylko do domu - powiedziała, powoli wciągana w czarną plamę pod sobą.

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Pomocy, niech to się już skończy 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Widział coraz więcej poranionej, praktycznie zmaltretowanej Julii, co było powodem do zmartwień. Sen nawet na moment się zachwiał, gdy na stałe zabrakło jednego ucha, a brud i krew przywarły do delikatnej skóry. Sądził, że szok Śniącej zakończy koszmar, lecz ten zaczął się gwałtownie zmieniać. Strzały, trzask łamanych kości i mokry dźwięk wyszarpywanych wnętrzności zahipnotyzował również jego. Patrzył oniemiały, by nagle ściągnąć brwi i zmarszczyć nos w obrzydzeniu.
Szybkim krokiem podszedł do Julii, uklęknął na jedno kolano, po czym ujął i ciepło ścisnął jej trzęsącą się dłoń.
Wysłuchał jej cichego błagania. Chciała ciepła. Otulających ją przyjaznych ramion. Domu. Bezpiecznego kąta. Wyratowała go i choć był to jej obowiązek względem Wieży, nie potraktowała go ozięble. Nawet została z nim dłużej, by po prostu pogadać. Kryła ich w Klinice. Zyskał okazję do spłacenia malutkiej części zaciągniętego długu, więc zaczął pochłaniać sen i z wolna ich związywać.
Wiedział, że ich połączenie nie będzie zbyt trwałe i raczej uciążliwe, ale tak okrutny i chłodny sen nie był nikomu potrzebny. Był odrażający w prostocie pobudek obcych istot. Tak bardzo przypominały mu ludzi, gdy posługiwali się strzelbami. Zero pokory i zero wdzięczności. Zero wysiłku i pracy.
- Zaraz znikną. Patrz na mnie. Tylko na mnie. - Powiedział miękkim, obiecującym tonem i obrócił jej głowę ku sobie. Pochylił się ku niej i spojrzał w szeroko otwarte z przerażenia oczy. - I słuchaj jak cichną... - Wyszeptał i nie mógł powstrzymać lekkiego dreszczu, gdy sen wokół obracał się w perzynę. Roślinność, jeszcze chwilę temu tak soczyście zielona, popielała i kruszała. Podobnie działo się z psami i myśliwymi. Rzucony przez nich kamień rozwiał się na wietrze. Szum wiatru między koronami drzew faktycznie przycichł, krzyki i popiskiwania nikły i dogorywały jako odległe echo. Krąg wokół nich stale się zacieśniał. Wkrótce pozostaną sami pośród niekończącej się szarości i wówczas miejsce, w którym mógłby przebywać przestanie istnieć.
- Odpocznij i nabierz sił Julio. - Wierzchem dłoni pogładził umorusany policzek, posyłając jej krótki i smutny uśmiech.


Pomocy, niech to się już skończy PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Pomocy, niech to się już skończy 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Patrzyła na mężczyznę z nadzieją. Lekko się uspokoiła, gdy złapał ją za dłoń. W tym momencie dziwny cień na jej ręce, jakby został oderwany od tego na ziemi, jednak nie zniknął z jej ramienia. Ale przynajmniej przestał się rozprzestrzeniać.
Znów patrzyła na to co działo się kilka metrów dalej. Nie puszczała jednak dłoni Cienia, zupełnie jakby bała się, że zaraz zniknie, a ona będzie znów zdana tylko na siebie, że znów będzie musiała uciekać. Nie miała już na to sił, była zbyt przerażona, by móc się ruszyć z miejsca.
Gdy skierował jej wzrok na nią, wpatrywała się w dziwne oczy oddychając z trudem ze stresu. Nadal trzymała jego dłoń, nie chciała jej puszczać. Uścisk nie był za mocny, można spokojnie powiedzieć, że był bardzo słaby ale zdesperowany. Nie chciała zostawać sama już nawet na moment.
Słysząc obietnicę, przełknęła ślinę i starała się uspokoić - w...wrócę do domu? - zapytała cicho, głosem pełnym nadziei. Ostatniego czego mogła się trzymać. Teraz Cień był jej nadzieją na powrót do domu, na powrót do bliskich. Na ciepło i bezpieczeństwo. Coś co wydawało jej się teraz tak odległe, że wręcz nie możliwe do złapania - nie umrę? - dodała jeszcze ciszej.
Gdy sen już prawie został pochłonięty, pojawił się zupełnie nowy element. Granatowy smok o złotej grzywie, czarnej czaszce oraz krwisto czerwonych oczach. Zaryczał, wyhamował swoimi pierzastymi skrzydłami, okrywając ich jak największy skarb po czym i on się rozpadł. Jednak rudowłosy mógł zauważyć na jego szyi łańcuszek z przyczepionym do niego perłowym piórkiem z rudą końcówką, takim samym, jak te które zdobiły martwe kończyny Opętańca.
- Dziękuję - powiedziała jeszcze cicho, nim wszystko zniknęło, a Cień został wyrzucony na grzbiet Aureum, który właśnie niósł nieprzytomną Julię do Kliniki w Mieście Lalek.

Koniec snu

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach