Laboratorium V-36

Nicolas
Gif :
Laboratorium V-36 5PUjt0u
Godność :
Nicolas A. Lockheart
Wiek :
25
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
188/85
Pod ręką :
Patriotyczny obowiązek!
Broń :
Pistolet
Zawód :
Naukowiec MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t657-nicolas-a-lockheart#6553 https://spectrofobia.forumpolish.com/t911-opisy-dodatkowe-nicolasa https://spectrofobia.forumpolish.com/t983-nicolas-a-lockheart https://spectrofobia.forumpolish.com/t1104-nicolas
NicolasArystokrata
Arystokrata
Laboratorium V-36
Sob 30 Paź - 1:56
Podstawową kwestią, która była rozważana przy ulokowaniu polowych laboratorium była możliwość zapewnienia im bezpieczeństwa zarówno przed osobami z zewnątrz jak i wszystkiego, co mogłoby wydostać się z samego laboratorium. Właśnie dlatego miejsca takie były lokowane w taki sposób, by nie przyciągać niczyjej uwagi, a ponadto stosunkowo blisko punktów, z których mogli operować żołnierze MORII. Tak samo było z laboratorium oznaczonym symbolami V-36, które położone było w podziemiach niegdyś wykorzystywanych jako magazyny pobliskiej huty szkła. Stare wejście zostało jednak zasypane i ukryte, a na jego miejscu stoi teraz całkiem urokliwa kamienica. Jedyny sposób, by dostać się do laboratorium, to skorzystać ze starego schronu przeciwlotniczego. Nawet jednak wtedy nie było szans, by przypadkowa osoba znalazła się na terenie laboratorium. Trzeba było nie tylko wiedzieć gdzie szukać, lecz także przejść weryfikację przez zautomatyzowany system.
To konkretne laboratorium rzadko było chronione przez więcej niż trzech strażników jednocześnie. Nie miało bowiem istotnego znaczenia przez swoje niewielkie rozmiary. Część badawcza składała się z zaledwie czterech sal, z czego największa została podzielona na 9 cel, w których trzymane były obiekty - choć ich rzeczywista liczba nigdy nie przekraczała pięciu. Pozostałe sale służyły to pokój testów, sala operacyjna i pracownia - gdzie opracowywano raczej teoretyczne założenia, niż rzeczywiście eksperymentowano. Poza tymi pomieszczeniami istniał quasi salon przeznaczony do odpoczynku, kuchnia, łazienki, magazyny oraz dwa pokoje mieszkalne na wypadek konieczności pozostania pracujących tu naukowców pod powierzchnią przez dłuższy czas. Było jeszcze jedno pomieszczenie, lecz ono stało zwykle puste.
W zamierzeniach miało być przeznaczone na zakwaterowanie żołnierzy. Tak się bowiem składa, że laboratorium V-36 przede wszystkim zaplanowane jest jako ośrodek tymczasowy, wykorzystywany na wypadek zagrożenia, z którym nie sposób poradzić sobie konwencjonalnymi metodami. Co jednak ironiczne plany te nie dotyczą walki z Lustrzanami, a raczej z własnym rządem. Rozsiane po całej Anglii laboratoria mają być wykorzystywane, gdyby prawdziwa działalność MORII została ujawniona i zwalczana przez sprawujących władzę. Wtedy rozproszenie infrastruktury pozwoliłoby zmniejszyć ryzyko utraty wszystkich cennych informacji.
Niemniej miejsce to nie mogło stać puste, niewykorzystywane przez tyle lat. Dlatego też szefostwo organizacji przydzielało dostęp do laboratoriów w stylu tego oznaczonego jako v-36 dla naukowców, którzy prowadzili specyficzne badania, których szanse na powodzenia nie były zbyt wysokie.
Obecnie w laboratorium przebywał zaledwie jeden obiekt, zamknięty w specjalnej oszklonej kapsule i przez większość czasu pozostający w uśpieniu. Znajdował się w celi oznaczonej numerem 4, z której uprzednio usunięto łóżko i wszystko inne co nie było potrzebne ze względu na naturę przetrzymywanego tam Cyrkowca.

Powrót do góry Go down





Gel-03
Gif :
Laboratorium V-36 5PUjt0u
Wiek :
40.
Rasa :
Cyrkowiec.
Wzrost / Waga :
160cm/120kg
Znaki szczególne :
Przezroczysta i jak kisiel.
Pod ręką :
Mała metalowa kulka w podbrzuszu, telefon w prawym udzie.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t830-gel-03
Gel-03Nieaktywny
Re: Laboratorium V-36
Sob 30 Paź - 15:41
Generalnie nie śniła od momentu swojego przeistoczenia. Nieco brakowało jej tych kolorowych pięknych obrazów, złamanych wizji dnia codziennego. Czas odpoczynku był po prostu teraz ciemną wyrwą, po której następowało ocknięcie. Rzeczy bardzo się zmieniły od jej starego życia.
Pierwsze dni świadomości, gdy nie miała kontroli nad nowym ciałem. Wszelkie wyrobione odruchy co do poruszania się poszły w niełaskę. W końcu to nie tak, że miała rękę czy nogę, do których mogła się przyzwyczaić. Każdy fragment ciała mógł po chwili być w zupełnie innym miejscu. Jakiekolwiek odnóże nie musiało przypominać żadnej kończyny znanej z anatomii, choć w pierwszych dniach był to raczej problem. Musiała usilnie powstrzymywać swoją kreatywność, gdyż jej ciało chciało lecieć na wszystkie strony. Całą koncentrację skupiała na tym, by utrzymywać formę nieregularnej kuli. Poruszała się niczym ślimak, jednym zbitym punktem masy było jej o wiele łatwiej.
Ogromnym plusem było to, że nie czuła już bólu, którym przesiąknięte były jej niedawne wspomnienia. Skupiała większą uwagę na otoczeniu, ciężko było jej uwierzyć, że nie zauważyła wcześniej krzątających się tam istot. Starała się wtedy upodobnić do nich, by wydawać się bardziej przyjazną. Mimo wielu trudów udało się jej nawiązać z nimi kontakt i z czasem dowiedziała się więcej o naturze tego pomieszczenia i jej samej. Wcześniej nic jej nie tłumaczono.
Swobodnie przybierała już humanoidalną postać i mówiła płynnie w języku oprawców. Największe wrażenie robił na niej Nicolas, którego nazywała swoim Papą. Początkowa złość i nienawiść tak naprawdę z niej wyparowywała z każdym dniem, a dość łatwo było ją przekupić. Po wielu testach psychologicznych pozwolono jej nawet opuścić wnętrze komory i zwiedzić sąsiadujące pomieszczenia. W zasadzie na tym spędzała większość swoich dni, na testach. Czasem jednak ją wynagradzano, więc była zmotywowana.
***
Obudziła się. Czy to był jej pierwszy sen? Czy może pół świadomie myślała nad swoim losem w stanie przypominającym drzemkę. W pomieszczeniu nie było nikogo innego, rzut oka na ich wiszący zegar oznajmił, że jest dość wczesne rano. Tylko ta cholerna migocząca dioda nigdy nie opuszczała, dawała o sobie znać w zupełnie nierównych odstępach czasu. Musiała się wreszcie zapytać o jej cel. Choć pewnie znów dostanie w twarz uśmiechem gdy nieznanemu sobie obiektowi da własną nazwę jak na przykład lampusia denerwusia.
Zbliżyła się do poidła. Tak, dostawała wodę w obiegu zamkniętym, próbowała się raz tamtędy wydostać w okresie niemej eksploracji i źle się to skończyło. W nowym życiu potrzebowała tylko płynów do funkcjonowania, choć właściwie teraz miała ochotę na coś bardziej… twardego. Trawiła teraz rzeczy głównie dla walorów smakowych, a za czasów bycia pętakiem była niezłym łasuchem, więc ciężko było wykorzenić to z jej potrzeb. Wzięła kilka sporych łyków orzeźwiającego płynu, po czym zaczęła poranną toaletę. Choć w jej przypadku było to tylko właściwie przybranie humanoidalnej formy. Na początku małpowała wygląd osób zza szyby, dopiero z czasem znalazła własny wygląd, z którym zaczęła się identyfikować. O dziwo różnił się sporo od jej obrazu Upiornej Arystokratki, co wodogłowi skrzętnie zanotowali w swoich notesikach. Nie była jeszcze świadoma, że cały czas obserwują ją oczy obiektywów i każdy jej nawet bąbel był rejestrowany w archiwum.
- Papa… - mruknęła pod nosem z nutą tęsknoty, choć bardziej przebrzmiewała przez to nuda. Chciała coś robić, zając się czymś, a któż wie kiedy się ktoś zjawi.
Obiecali jej ostatnio czekoladowe jajko z zabawką w środku jeśli będzie grzeczna. Robiła wszystko według wytycznych, więc była duża szansa, że dziś albo w najbliższych dniach je otrzyma. Gdy pierwszy raz usłyszała o czymś takim i że nikt na świecie nie wie co jest w środku, to jej umysł eksplodował. Prawdziwy eksplorator nie zajmował się odkrywaniem nieznanych lądów, tylko otwieraniem jajek niespodzianek.
Zbliżyła się do frontu kopuły i przykleiła się do szyby, odciskając nań całe swoje kobiece ciało. Rozciągnęła swoją buzię, jakby nieudolnie chcąc połknąć kawałek szyby, a patrzałki wbite w szkło obserwowało drzwi, którymi mógł ktoś wejść.


~kisiel~

Powrót do góry Go down





Nicolas
Gif :
Laboratorium V-36 5PUjt0u
Godność :
Nicolas A. Lockheart
Wiek :
25
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
188/85
Pod ręką :
Patriotyczny obowiązek!
Broń :
Pistolet
Zawód :
Naukowiec MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t657-nicolas-a-lockheart#6553 https://spectrofobia.forumpolish.com/t911-opisy-dodatkowe-nicolasa https://spectrofobia.forumpolish.com/t983-nicolas-a-lockheart https://spectrofobia.forumpolish.com/t1104-nicolas
NicolasArystokrata
Arystokrata
Re: Laboratorium V-36
Nie 31 Paź - 20:41
Nicolas w ostatnim czasie nie zaglądał zbyt często do Laboratorium V-36. Co prawda projekt nie został jeszcze zamknięty, wciąż trwał, lecz naukowiec nie do końca wiedział co powinien teraz uczynić. Czy można mówić o sukcesie, gdy przetrwał tylko jeden obiekt? Ponadto trzeba było zastanowić się nad programem szkoleniowym. W zasadzie Lockheart zaglądał do obiektu Gel-03 co trzeci dzień, w pozostałym czasie Cyrkowiec był jedynie badany, bądź wyłącznie obserwowany.
Aktualnie nie było problemu z uzyskaniem posłuchu od Cyrkowca, lecz nie do końca był to aspekt pozytywny. W końcu MORIA nie chciała, by jej obiekty były wykorzystane przeciwko niej tylko dlatego, że jakiś parszywy dziwoląg postanowi przekupić Cyrkowca za pomocą czekolady. Chodziło o wytresowanie obiektu, by ten wiedział od kogo powinien przyjmować rozkazy, a czyich poleceń nie wykonywać. Zupełnie jak z dzieckiem czy szczeniaczkiem.
W gruncie rzeczy Szczeniaczki były całkiem urocze. Może Nicolas powinien sprawić sobie jednego, by na nim trenować tresurę pociesznych zwierzątek i za pomocą empirycznie zdobytej wiedzy skuteczniej oddziaływać na Cyrkowców?

Naukowiec nie chciał rozpraszać uwagi obiektu zbyt barwnym strojem. Dlatego też przychodził do laboratorium ubrany w białą koszulę zapinaną pod szyję oraz jasnoszare spodnie. Co prawda miał kilka drobiazgów w kieszeniach, lecz nie były one widoczne z zewnątrz i raczej nie były zbyt duże. Wszystkie rzeczy, które mogłyby być widoczne zostały ukryte w brązowej walizce.
- Wchodzę. - Dało się dosłyszeć głos Nicolasa, krótko po tym jak drzwi do celu zostały otwarte zdalnie przez ochronę, która obserwowała wszystko z pomieszczenia kontrolnego na początku kompleksu.
Mężczyzna przekroczył próg i wszedł do środka, od razu odkładając walizkę na stolik znajdujący się przy drzwiach.
- Tak, szkło wciąż tam jest. - Zażartował, dostrzegłszy, że obiekt, który powstał w wyniku jego eksperymentów wydawał się napierać całą swoją masą na wzmocnione szkło zbiornika, w którym był przetrzymywany. Oczywiście nie było żadnych szans, by obiekt wydostał się w ten sposób na wolność. Najzwyczajniej w świecie nie posiadał wystarczającej siły, by przebić się przez grubą zaporę.
- Zaszły jakieś zmiany od mojej ostatniej wizyty? - Zapytał kontrolnie wyciągając z walizki notatnik oraz długopis, by móc zapisać ewentualne spostrzeżenia.

Powrót do góry Go down





Gel-03
Gif :
Laboratorium V-36 5PUjt0u
Wiek :
40.
Rasa :
Cyrkowiec.
Wzrost / Waga :
160cm/120kg
Znaki szczególne :
Przezroczysta i jak kisiel.
Pod ręką :
Mała metalowa kulka w podbrzuszu, telefon w prawym udzie.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t830-gel-03
Gel-03Nieaktywny
Re: Laboratorium V-36
Nie 31 Paź - 22:28
Dziwiły ją swego rodzaju maniery Nica. Zawsze przed wejściem oznajmiał ten fakt. Jej biologiczny ojciec nigdy nie pukał do jej pokoju, wchodził na chama. Nie wiele mogła mieć teraz do ukrycia, Naukowiec nie mógł nawet trafić na moment, w którym się przebiera, gdyż przecież nie nosiła ubrań. Jeśli jeszcze jako Pętak posiadała jakiś wstyd, to po transformacji bardzo zelżał. Co najwyżej mógł ją złapać w środku zmiany formy, ale z tym się nie kryła.
- Czeeeść Nic! – wykrzyczała uradowana. Oczy się jej powiększyły oraz lekko zadrżały, a otwarta buzia zamieniła się w szeroki szczęśliwy uśmiech.  Tak, zjawiał się na tyle rzadko, że zaczynała za nim tęsknić i odliczać dni kiedy może znów przyjdzie. Często zresztą wypytywała innych o to kiedy będzie, gdy tylko miała taką okazję, choć zazwyczaj ją zbywali, że jest zajęty, przyjdzie w swoim czasie i takie tam.
- Tutaj macie szkło, jest takie gładkie i czyste, nie tak zamglone jak w posiadłości, w której mieszkałam. Cóż za wielki czarodziej musi je wytwarzać... szkłodziej – gadała, choć raczej bardziej do siebie pod nosem, nie oczekiwała odpowiedzi. Nie chciała jednak, żeby ją źle zrozumiał, że niby próbowała uciec, po prostu ścianki były bardzo miłe w dotyku. Łatwo oddawały swój przyjemny chłód. Nietypowym faktem było też to, że coraz swobodniej mówiła o przeszłym życiu. Na samym początku nie chciała wspomnieć o tym ani słowem, jednak z tygodniami asymilacji przychodziło jej to naturalnie.
- Hmm… wydaje mi się, że pierwszy raz od dnia zero – tak określała czas swojej tutejszej reinkarnacji w Wodnika – miałam jakiś sen, czy może pół senną wizję. Nic nadzwyczajnie kreatywnego, po prostu przeżywałam znów niektóre sceny, które wydarzyły się po dniu zero. Przypominało to nieco ruszający się zaklęty w pudełku obraz, który mi pokazywaliście, też z perspektywy trzeciej osoby. – Wielokrotnie uskarżała się na brak snów i pewien niepokój związany z odpoczynkiem. W końcu poprosiła o lampkę nocną, byleby w tle było jakieś przyciemnione światło i od tego czasu lęk się znacznie zmniejszył.
- Wczoraj ćwiczyłam zmianę kształtu. Pani Doktór pokazywała mi różne obrazki, a ja starałam się jak najlepiej odwzorować swoim ciałem to, co widziałam. Huh, – udała jakby ze zmęczenia ciężko wydychała powietrze i je rozwiewała ręką - po dwudziestu minutach takich ciągłych szybkich zmian zupełnie opadłam z sił i się rozpuściłam.
Rozpuszczeniem w tym przypadku był poznany już proces, w którym przybierała podstawową formę płynnej bezkształtnej masy i zapadała w stan zbliżony do hibernacji czy snu, gdzie regenerowała siły. Wszelkie odczyty, które można by określić w jej przypadku procesami życiowymi, bardzo wtedy zwalniały. W zasadzie opowiadała mu o wydarzeniach, które ostatnio miały miejsce, niekoniecznie odpowiadając na jego pytanie. Nie miała po prostu świadomości, że po każdym dniu ląduje u niego bardzo dokładnie sporządzony protokół z całego dnia testów.
Ciężko było nie zauważyć, że bardzo dużą jej uwagę przyciągała jego walizka. Tajemniczość pojemnika, wzmagała jej wyobraźnie, cóż za przedmioty mógł skrywać? Oby coś więcej niż ten notatnik. Czy wreszcie zasłużyła na nową zabawkę? Może pokaże jej coś nowego i ciekawego? Nie mogła się doczekać.
- O, zauważyłam, że ci tacy Panowie, wiesz ci cichociemni, co rzadko są i są dziwnie ubrani, to mają takie dziwne coś przy pasku. Jak się spytałam przyjaciółkę Evelynn co to, to powiedziała, że to taki łuk, ale o wiele łatwiejszy w użytku i potężniejszy, no i że robi duże bum i huk się roznosi. Nauczycie mnie też strzelać z tego? Też chce być jak ci tajemniczy panowie, co ze mną nie rozmawiają. – Na pewno nie zdawała sobie w pełni sprawy z potęgi pistoletów i dość abstrakcyjnie wyglądało zainteresowanie żelowej dziewczynki takimi rzeczami. Zasadniczo była istotą magiczną, mając nadmiar czasu była w stanie rozpuścić człowieka i zostawić po nim same kości. Może nieco gryzło ją to, jak bardzo się różni od innych? Chciała się poczuć bardziej zaakceptowana i podobna?
- Pani Doktór gadała też do ręki, z kimś, kogo tu nie było. Też bym tak chciała gadać z Papcią, gdy nie ma okazji się widzieć. Tęsknie jak Cię długo nie ma… - oznajmiła, uroczo stykając ze sobą wskazujące palce, kuląc się nieco w sobie i odwracając wzrok. Jeszcze nie czuła się zbyt komfortowo, wyrażając emocje względem ludzi z laboratorium.


Ostatnio zmieniony przez Gel-03 dnia Pią 5 Lis - 21:54, w całości zmieniany 1 raz


~kisiel~

Powrót do góry Go down





Nicolas
Gif :
Laboratorium V-36 5PUjt0u
Godność :
Nicolas A. Lockheart
Wiek :
25
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
188/85
Pod ręką :
Patriotyczny obowiązek!
Broń :
Pistolet
Zawód :
Naukowiec MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t657-nicolas-a-lockheart#6553 https://spectrofobia.forumpolish.com/t911-opisy-dodatkowe-nicolasa https://spectrofobia.forumpolish.com/t983-nicolas-a-lockheart https://spectrofobia.forumpolish.com/t1104-nicolas
NicolasArystokrata
Arystokrata
Re: Laboratorium V-36
Sro 3 Lis - 9:49
Patrząc na istotę tak nieporadną w kwestii świadomości otaczają ją świata Nicolasowi same nasuwały się pytania natury epistemologicznej. Mamy tu bowiem obiekt znajdujący się w nieustannym zamknięciu, skutecznie odcięty od zewnętrznego świata i posiadający jedynie mgliste wspomnienia przeszłych czasów nie związane ze znaną naukowcowi rzeczywistością. Pytanie w jakim stopniu obiekt ten jest w stanie odtworzyć rzeczywistość poza celą badawczą ze strzępków informacji i wspomnień.
Trzeba będzie to sprawdzić, gdyż kwestia ta wydawała się niezwykle ciekawa.
- Nie wszyscy pamiętają własne sny, to całkowicie normalne i brak jest powodów do obaw. - Powiedział spokojnym głosem podchodząc do wychwalanego przed chwilą szkła i trzykrotnie pukając o gładką taflę końcówką długopisu. - Pojawienie się snów to zapewne oznaka ustabilizowania po przeprowadzonych operacjach.
Lampka rzecz jasna mogła być dla obiektu pomocna. Wiele osób czuje narastający niepokój znajdując się w całkowitej ciemności. Szczególnie w starych kompleksach, w których ciągle się coś dzieje. Przypadkowy hałas potrafi działać na wyobraźnie i tworzyć nawet najczarniejsze domysły. I na nic, że te są całkowicie chybione.
- Cieszę się, że lepiej panujesz nad swoim ciałem. To niezwykle istotne, żebyś kontrolowała swój kształt i wiedziała na ile możesz sobie pozwolić. W innym wypadku zmienisz się w wielka plamę w losowym miejscu, a to jest bardzo niepożądane.
Ludzie nie są przyzwyczajeni do tego, że osoba która siedzi obok nich w autobusie nagle rozlewa się po całym pojeździe. Utrzymanie przez obiekt właściwej formy wymagało zarówno odpowiedniego stanu psychicznego jak również fizycznego. Zarówno intensywne negatywne emocje jak i silne zmęczenie uniemożliwiały przyjęcie złożonego kształtu. Tym samym obiekt musiał być nie tylko stabilny, lecz także świadomy własnych ograniczeń.
Oczywiście Nicolas mógł się tylko domyślać, że tak jest w rzeczywistości. Bycie pionierem powoduje niesamowite trudy, wynikające z braku wcześniejszych opracowań i kolegialnej wiedzy ośrodków badawczych. Miał oczywiście dotychczasowe wyniki badań ale te były prowadzone stosunkowo krótko i miały oczywiste wady wynikające z odmienności strukturalnej ciała obiektu względem ludzkiego. Odmienność ta była posunięta o wiele dalej niż w wypadku typowych obiektów badawczych, które pomimo eksperymentów zachowywały ciało zasadniczo analogiczne z ludzkim.
Nicolas dość wytrwale udawał, że nie zauważa fascynacji obiektu walizką, lecz nie czas by cokolwiek z niej wyciągać. Na tę chwilę wystarczył notatnik.
- W najbliższym czasie nie ma żadnego powodu, żeby szkolić cię w obsłudze broni palnej. Jeżeli się będziesz dobrze sprawować, to w przyszłości istnieje taka możliwość. - Oczywiście o ile to będzie dla Morii użyteczne, e tego Nicolas nie widział sensu dodawać na tym etapie szkolenia obiektu. Najpierw konieczne było upewnić się, że żywa galaretka będzie w stanie prawidłowo funkcjonować i nie będzie sprzeciwiać się członkom Morii, a tym bardziej próbować ucieczki.
- To nie jest takie proste. To miejsce jest specyficzne, a poza nim… Jak sądzisz co jest poza nim? Jak wyobrażasz sobie świat na zewnątrz.
Nawet gdyby obiekt otrzymał telefon, jako wyraz dobrej woli Nicolasa, to ten i tak nie pozwoliłby na częstszy kontakt z naukowcem. Baza miała swój system komunikacji i była odcięta od świata na zewnątrz. Zarówno jeżeli chodzi o połączenia telefoniczne, jak również internet za wyjątkiem dostępu do wewnętrznej sieci Morii.

Powrót do góry Go down





Gel-03
Gif :
Laboratorium V-36 5PUjt0u
Wiek :
40.
Rasa :
Cyrkowiec.
Wzrost / Waga :
160cm/120kg
Znaki szczególne :
Przezroczysta i jak kisiel.
Pod ręką :
Mała metalowa kulka w podbrzuszu, telefon w prawym udzie.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t830-gel-03
Gel-03Nieaktywny
Re: Laboratorium V-36
Sro 3 Lis - 18:09
Dokładnie obserwowała gdy rytmicznie pukał długopisem w tafle szkła. Szukała jaki może być tego cel. W głowie już widziała scenariusz, w którym dochodzi do eksplozji i zostaje raz na zawsze uwolniona, no albo chociaż ostrze przebija szybę na wylot. Nic jednak spektakularnego się nie wydarzyło. Przegryzła wargę, a co ma się bawić w samo podgryzanie, szybko jednak usta wróciły do stanu oryginalnego.
- Tak, Gel szybko zdrowieje! – poparła go, licząc, że dzięki temu szybciej odblokuje jakieś ludzkie atrakcje dla niej przygotowane.
- Jak kiedyś złamałam nogę, to już trzeciego dnia biegałam po dworze z usztywnieniem. Hmm… teraz każdy może mi ciągle życzyć połamania nóg, dostanę dużo szczęścia, a zero ryzyka. – Jej nowe ciało niosło za sobą wiele korzyści. Jako dzieciak była bardzo aktywna, co prowadziło do częstych uszczerbków na zdrowiu. Teraz świat zabaw nie miał przed nią żadnych granic, wszelkie uszkodzenia kłaniały się niesamowitej regeneracji.
W zmniejszeniu jej lęku i ograniczeniu klaustrofobii bardzo pomogło oprowadzenie ją po kompleksie laboratorium. Bardzo mały świat z jednego powiększył się do kilku pokoi, a całun tajemnicy się podniósł. Może nie rozumiała zbytnio, do czego dokładnie służą te pomieszczenia przez dziwne narzędzia się tam znajdujące, ale i tak było lepsze niż to, co płatała jej wyobraźnia.
Tak, wizualizacje świata zewnętrznego. Jednego była pewna, musiał być ogromny tak samo jak jej wymiar. Problem było jednak to, że każdy zakątek Krainy Luster jest drastycznie inny i specyficzny. Świat Ludzi nawet w jednym punkcie przerósł wszelkie znane jej fenomeny, jak mogła umysłem objąć jeszcze istnienie innych miast za granicami, to już dziwna dziwność, metaobcość. Pytanie które zadał, było bardzo ciekawie i wiele się nad tym zastanawiała, zbierając strzępki informacji.
- Wasz świat wydaje się bardzo szary i pozbawiony kolorów, jeśli chodzi o rzeczy, którymi się otaczacie. – Białe kitle lub ciemne ubrania strażników, jednokolorowe zimne ściany. Wydawali się mieć tak dużo wszystkiego, co stało jednak naprzeciw by zafarbować fartuch na zielono? Jeśli to nie z wyboru to widocznie kwestia kulturowa.
- Wszystko ma wielki rozmach, budynki są gigantyczne i zasłaniają całe światło, ulice są więc ciągle skryte w mroku. Przynajmniej w ciemności tak brak kolorów nie boli. Ciężko więc musi być odróżnić jedno miejsce od drugiego, wasze miasto musi być niczym labirynt. Nikt nie jest z tych powodów w stanie się po nim samodzielnie przemieszczać, więc każdy ma psa przewodnika, który kieruje, używając innych zmysłów i oświetla drogę płomienistymi oczami. Wszystko prawie macie metalowe, więc na pewno i psy są żelazne, gdy dojdziecie do wybranego miejsca, to chowacie je do walizki. Mało macie drewnianych rzeczy, więc i mało drzew, pewnie nawet nie wiecie co to jest trawa. – Zaśmiała się, będąc pewna, że choć raz ma nad nimi jakąś przewagę i może pochwalić się słowami, o których nie mają pojęcia.
- Zamiast roślin w mieście macie wszędzie wielkie ekrany, tak, że zawsze w trakcie drogi można coś oglądać. W pewnych miejscach rozstawione są ogromne magazyny, gdzie składowane są różne przedmioty. Każdy może tam sobie wejść i zabrać co mu się podoba, to dziesięć kilogramów czekolady, to pięć łóżek. Tylko skąd tam się biorą te rzeczy, pewnie macie pod ziemią kopalnie słodyczy, czy coś takiego. – Każdy pomysł i informacja wiódł za sobą pewnie implikacje, które musiała po drodze rozwiązywać, ale w końcu stał limit jej wyobraźni. Przemysłowość świata musiała się gdzieś kończyć, tylko jak? Nie zdawała sobie sprawy z tego jak bardzo jej wizja brzmiała dystopijnie i, że co najwyżej mógł być to temat do napisania książki.
Nagle wpadł jej do głowy dziwny pomysł. Słyszała coś, że niektórzy lubią, jak się naśladuje ich ruchy. Zakłada nogę w ten sam sposób i kiwa głową w akceptacji. Czy może i on ją bardziej polubi gdy będzie podobna? W pierwszych dniach upodabniała się do wszystkiego w okolicy, choć szło jej to bardzo nieudolnie. Teraz mogła spróbować na poważnie.
Zaczęła się nagle transformować. Zebrała trochę ciała z ziemi, by urosnąć. Skróciła włosy, wyostrzyła rysy twarzy. Musiała przekierować wiele materiału. Uformowała coś na kształt koszuli, spodni i okularów, choć wszystko było z tej samej przezroczystej różowej galaretki. Efekt końcowy był podobny do Nicolasa, choć całe ciało w ruchu i grudki śluzu spadały niżej niczym roztapiająca się woskowa figura. Bez słowa przyłożyła otwartą dłoń prosto do szyby. Jej wysoki głos mógłby trochę zrujnować efekt, więc milczała.
To chyba był pierwszy eksperyment przeprowadzany nie na niej, tylko przez nią samą. Była ciekaw jego reakcji, no i możliwego kontaktu fizycznego, nawet jeśli przez szkło. Patrzała mu się prosto w oczy przez swoje żelowe okulary.


Ostatnio zmieniony przez Gel-03 dnia Pią 5 Lis - 21:54, w całości zmieniany 1 raz


~kisiel~

Powrót do góry Go down





Nicolas
Gif :
Laboratorium V-36 5PUjt0u
Godność :
Nicolas A. Lockheart
Wiek :
25
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
188/85
Pod ręką :
Patriotyczny obowiązek!
Broń :
Pistolet
Zawód :
Naukowiec MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t657-nicolas-a-lockheart#6553 https://spectrofobia.forumpolish.com/t911-opisy-dodatkowe-nicolasa https://spectrofobia.forumpolish.com/t983-nicolas-a-lockheart https://spectrofobia.forumpolish.com/t1104-nicolas
NicolasArystokrata
Arystokrata
Re: Laboratorium V-36
Pią 5 Lis - 21:45
Celem MORII nie było umożliwieniem beztroskiej zabawy dzieciom, których kości były zbyt łamliwe, by nadążyć za ich wybujałą wyobraźnią i nieustraszoną fantazją. Nicolas nie mógł jednak nie stwierdzić, że stworzenie istoty, która nie miała kości, które mogła sobie połamać, było na pewno sukcesem tego projektu. To znaczy o ile można mówić o sukcesie w sytuacji, gdy stworzyło się jeden egzemplarz, a wszystkie próby powtórzenia tego wyczynu okazały się fiaskiem. Możliwe, że dokładniejsze badania nad ciałem stworzenia, którym kiedyś był znajdujący się przed nim obiekt pozwoliłoby na zrozumienie fenomenu tego sukcesu, bądź też jednoznaczne wskazanie, że był to ledwie ślepy traf. Wypadek jeden na milion.
- Znakomicie. - Krótko skomentował fakt, że obiekt nie ma problemów ze zdrowiem i szybko dochodzi do siebie po operacji. Oczywiście wciąż istniały nierozwiązane problemy jak leczyć istotę, której anatomia tak dalece odbiega od ludzkiej? Tym jednak Nicolas będzie się przejmował, gdy jakaś choroba się pojawi. Z drugiej strony to byłoby okropne, gdyby jedyny okaz został utracony przez grypę.
Może to brzmiało absurdalnie, lecz wywołało nieopisaną złość u Nicolasa. Trudno było dostrzec jej oznaki, no może poza zaciśnięciem nieco mocniej długopisu bez wyraźnego powodu.
- Niestety ale mylisz się. - Wysłuchał słów Gel uważnie odpowiedział dopiero po nich. Dlatego dla lepszego zrozumienia, o co mu chodzi postanowił dodać jeszcze dwa zdania. - Świat na zewnątrz jest pełen barw i świateł. Niektórzy powiedzieliby nawet, że jest kiczowaty.
Tak jak Nicolas myślał jej wizja była połączeniem garści informacji, które posiadała z dziecięcymi wyobrażeniami na temat świata. Obiekt nie mógł posiadać zbyt dużej wiedzy na temat wielu spraw. Mogła słyszeć o wieżowcach, lecz nie zdawała sobie sprawy, że te nie zasłaniają światła słonecznego. No chyba że w filmach, gdzie super miasta ciągną się na wielu poziomach, a dolne pozostają wieczyście nieoświetlone. Nie miała też pojęcia jak działają sklepy, czy w ogólności cały przemysł. To zresztą nie jest wcale dziwne w sytuacji wychowywania się w prostych społecznościach, gdzie tylko najsławniejsi mistrzowie cechowi sprzedają swoje towary poza najbliższą okolicę.
- Niemniej jeżeli masz wyjść na zewnątrz, to musisz się dowiedzieć nieco więcej o funkcjonowaniu świata.
Jak Nicolas zareagował, gdy obiekt przemienił się w postać, która już na pierwszy rzut oka miała przypominać Nicolasa? Bynajmniej nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań. Nie wykazał się być specjalnie tym faktem zaskoczony, a zamiast tego łagodnym głosem upomniał Obiekt.
- Jeżeli będziesz na zewnątrz musisz trzymać się jednej formy, chyba że nikt Cię nie widzi i nie możesz zmieniać się w osobę, która stoi przed Tobą.
Mężczyzna poprawił okulary, po czym zapisał coś w swoich notatkach. Obiekt miał zdolność do przybierania dowolnych kształtów, ale widać było, że zapomina o szczegółach. Maleńkich detalach, które powodują, że jej kopia nie jest idealna. Gdyby Nicolas miał przeglądać się w lustrze, byłoby to brudne lustro. Niemniej postępy napawały naukowca optymizmem.

Powrót do góry Go down





Gel-03
Gif :
Laboratorium V-36 5PUjt0u
Wiek :
40.
Rasa :
Cyrkowiec.
Wzrost / Waga :
160cm/120kg
Znaki szczególne :
Przezroczysta i jak kisiel.
Pod ręką :
Mała metalowa kulka w podbrzuszu, telefon w prawym udzie.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t830-gel-03
Gel-03Nieaktywny
Re: Laboratorium V-36
Sob 6 Lis - 1:11
Co do ryzyka infekcji to brak ochronnej warstwy, jaką była skóra, nie był dla niej zbyt korzystny. Może jako Upiorna miała dość odporny organizm, ale i tak kilka razy zdarzyło się jej rozchorować. W procesie przemiany, czego nie była świadoma, podawali jej szczepionki, ale nie było pewności w jakim stopniu będzie to skuteczne. Laboratorium było środowiskiem kontrolowanym. Powierzchnie i narzędzia można było zdezynfekować, personel wyposażyć w maseczki oraz badać, zainstalować filtry w cyrkulacji powietrza. Wypuszczenie ją na powierzchnie wiązało się jednak z ryzykiem. Miała w sobie odruch obronny, w którym mogła wszelkie drobinki jak piasek i różne paprochy, które by się do niej przyklejały wyrzucić na zewnątrz z organizmu. Bakterie były bardzo małe i jej radzenie sobie z nimi wymagało pewnie większej ilości testów.
- Cieszę się, że się mylę. – Jej wizja była dość mroczna i choć przyciągała swoją ekscentrycznością, to kiczowaty świat brzmiał przychylniej. Dobrze w końcu, jeśli będzie mogła się w nim odnaleźć.
- Jaka jest u was szlachta? Rządzi wami dobrze? – Wspominała wcześniej, że sama pochodzi z Upiornej Arystokracji. Była jednak dość specyficznym przedstawicielem tej rasy, gdyż ciężko było szukać u niej popularnych dla nich cech charakteru i usposobienia.
Hmm, jak mogła jednak dowiedzieć się więcej o funkcjonowaniu, wszystko zależało od nich i informacji, które do niej skapywały.
- Masz obrazokrad do tworzenia waszych ruchomych obrazów? Chętnie zobaczyłabym, chociaż na ekranie wasze miasto. Chciałabym się dowiedzieć o was dosłownie wszystkiego, by móc bardziej się wcielić. Zobaczyć jak jesz, jak się przemieszczasz, jak sikasz i wydalasz. – Z początku nie sądziła, że ludzie i istoty z Krainy Luster się szczególnie różnią. Okazało się jednak, że do każdej czynności tutejsi mają specjalne urządzenia i sposoby. Po co pisać listy, skoro można się porozumiewać telepatycznie poprzez gadanie do ręki. Po co normalnie wyszorować sobie zęby, skoro drgająca bestia wykona większość roboty za ciebie.
Liczyła na coś więcej po przemianie od niego, jakąś bogatszą reakcję. Widocznie był odporny na takie sposoby. Zniesmaczona pogłaskała tylko miejsce na szybie, gdzie trzymała dłoń.
Mycie zębów… Choć była to denerwująca czynność, ciężko znosiła myśl, że nigdy już nie będzie w stanie tego zrobić. Znów przegryzła wargę, jednak teraz przecież były to usta Nicolasa. Nieco przestraszona spojrzała czy akurat patrzał na nią. Oby nie wziął tego za jakiś atak.
- Nie jestem w stanie formować skóry, prawdziwych ubrań, widać na przestrzał co jest za mną. Mam marną atrapę prawdziwych włosów i oczu na twarzy. Nie oszukam nikogo, kto będzie stał w zasięgu dziesięciu kroków. – Nawet gdyby idealnie się upodobniła i nie rozpływała się jak świeczka, to i tak będzie to za mało. Głos jej nieco drżał, była widocznie zmartwiona. Dziwnie to musiało wyglądać, gdy mówiła jak on, postanowiła więc wrócić do swojego kobiecego wyglądu.
- Jeśli nigdy nie będę mogła wyjść na zewnątrz do waszego świata… to błagam, nie rób mi nadziei. – poprosiła. Jej oczy zafalowały, jak miała robić w zwyczaju gdy okazywała smutek. Zmarszczyła łuk brwiowy. Jego słowa brzmiały, jakby była jakaś szansa, choć nie mogła sobie tego wyobrazić. Jasne, zawsze istniał jeszcze Świat Luster. Tam może by była pokazywana przez niektórych palcami, ale nie byłaby najdziwniejsza. Mogła tam spokojnie wykonywać jakieś powierzone zadania. Zakochana jednak była teraz w Krainie Ludzi


~kisiel~

Powrót do góry Go down





Nicolas
Gif :
Laboratorium V-36 5PUjt0u
Godność :
Nicolas A. Lockheart
Wiek :
25
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
188/85
Pod ręką :
Patriotyczny obowiązek!
Broń :
Pistolet
Zawód :
Naukowiec MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t657-nicolas-a-lockheart#6553 https://spectrofobia.forumpolish.com/t911-opisy-dodatkowe-nicolasa https://spectrofobia.forumpolish.com/t983-nicolas-a-lockheart https://spectrofobia.forumpolish.com/t1104-nicolas
NicolasArystokrata
Arystokrata
Re: Laboratorium V-36
Nie 7 Lis - 18:03
Radość spowodowana pomyłką mogłaby oznaczać, że czyjeś wizje napawają lękiem. Czy jednak w słowach obiektu było cokolwiek, co mogłoby przerażać? Przedstawiona przez nią wizja była bardziej absurdalna niźli straszna. Świat taki po prostu nie miałby prawa funkcjonować, chyba że jako tło dla opowieści dla dzieci. Był zbyt jednolity, pozbawiony subtelnych detali, które budowały rzeczywistość. To właśnie w szczegółach można było rozpoznać fałsz od prawdy. Świat mogący naprawdę istnieć, od tego, który jest ledwie makietą dla przygód zmyślonych bohaterów.
- Nie żyjemy w średniowieczu, żeby rządziła szlachta. - Wiedział o uproszczeniu, którego się dopuścił. Faktu, że szlachta nie dotyczy średniowiecza jako takiego, lecz czasów późniejszych - niemniej wciąż odległych. Nie sądził jednak, by Obiekt miał wiedzę z historii Europy i było to dla niego w jakikolwiek sposób znaczące.
- Miasto owszem, zobaczysz zanim się do niego wybierzesz. Natomiast kwestia rządów nie powinna Cię zbytnio interesować. Jest zbyt skomplikowana, by teraz ją wyjaśniać.
W końcu nie było żadnego powodu, dla którego Nicolas miałby wyjaśniać obiektowi badawczemu kwestię legitymizacji i powód, dla którego większość państw świata obecnie ma charakter - przynajmniej oficjalnie - demokratyczny. I to często nawet pomimo formalnej monarchii. Zresztą Nicolas, zajęty raczej kwestią udoskonalania ludzkiej formy, nie specjalnie interesował się polityką.
- Nie mów głupstw. - Odparł na jej słowa o tym, że nigdy miałaby nie wyjść. MORIA nie tworzyła swoich dzieł, by te siedziały w zamknięciu. To znaczy oczywiście konieczne było ich dokładne badanie i wyciągnięcie wniosków, lecz bez możliwości wykorzystania tych wniosków wszelkie badania byłyby bezcelowe.
- Twoje umiejętności zostały zaprojektowane w konkretnym celu. I tym celem nie było siedzenie w słoiku przez niewyobrażalnie długi czas. W moim odczuciu wyjście na zewnątrz powinno nastąpić jak najszybciej, gdy tylko będziesz na to gotowa. Oczywiście w ubraniu, które skutecznie uniemożliwi rozpoznanie Twojej natury. Nie chcemy zwracać na siebie niczyjej uwagi.

Powrót do góry Go down





Gel-03
Gif :
Laboratorium V-36 5PUjt0u
Wiek :
40.
Rasa :
Cyrkowiec.
Wzrost / Waga :
160cm/120kg
Znaki szczególne :
Przezroczysta i jak kisiel.
Pod ręką :
Mała metalowa kulka w podbrzuszu, telefon w prawym udzie.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t830-gel-03
Gel-03Nieaktywny
Re: Laboratorium V-36
Nie 7 Lis - 19:12
Zmarszczyła brwi na myśl, że odeszli od starego dobrego sposobu rządzenia. Wydawało się to dziwne? Ktoś w końcu musiał rządzić, być na szczycie, jakkolwiek nazywała się jego funkcja. W domu jest Pan dworu, w mieście zarządca i tak coraz wyżej. Zaufała mu jednak, że musi być to tutaj bardzo skomplikowane i może dopiero z czasem łatwiej będzie jej to zrozumieć. Kiwnęła głowa na wyraz zrozumienia. W tym czasie mogła się jednak zainteresować bliższym jej otoczeniem.
- Nie jesteś przywódcą tej organizacji, prawda? – Na samym początku miała wrażenie, że Nicolas jest tutaj dosłownie Bogiem. Większość ważnych decyzji wymagała jego zgody i odnoszono się do niego ze sporym szacunkiem. Nie miała pojęcia o skali tego wszystkiego, jednak świat był o wiele większy od tego pokoju. Naukowiec znikał czasem na kilka dni, coś tam musiał na zewnątrz robić i prawdopodobnie się komuś zwierzać.
- Ten przywódca, lubisz go? Dobry jest? – Nie musiała znać szczegółów kto to jest i jak to wszystko działa. W jej świecie jednak nie zawsze na szczycie była osoba z odpowiednimi umiejętnościami, chciała wiedzieć co czuje na ten temat Nicolas. Jeśli on kogoś szanował, to i Gel była do tego zdolna.
Czekała na odpowiedź co do jej przyszłości z widocznym napięciem. Ucieszyła się gdy określił jej wątpliwości głupstwami. Właśnie tego jej było trzeba. Wszystko tu było takie obce i nienaturalne. Miała wątpliwości czy wszystko jest na swoim miejscu, co z nią będzie, jaki jest cel tego wszystkiego. Poczucie, że wszystko przebiega według jakiegoś z góry określonego planu, w którym to nie ma żadnych uchybień, rozluźniło ją znacznie.
- Czy będę musiała zabijać? – spytała z dość neutralnym tonem. Nigdy w swoim życiu tego nie zrobiła. Chciała wiedzieć więcej na temat swojego przeznaczenia, a jej zdolność rozpuszczania wszystkiego, z czym wchodzi kontakt, miała oczywiste zastosowanie bojowe. Zastanawiała się, jaki będzie szczyt rzeczy, które od niej mogą oczekiwać i w jakim stopniu będzie do tego zdolna.
Wizja noszenia ubrań niezbyt jej pasowała. Była wrażliwa na dotyk, czuła wszystko, z czym wchodziła w kontakt, każde zmechacenie i włókno mogło nieprzyjemnie drażnić jej ciało. Dla misji i możliwości wyjścia na zewnątrz była jednak gotowa na poświęcenia.
- Przydałoby się pewnie coś takiego bardzo długiego i luźnego, najlepiej do samej ziemi jak płaszcz. Większość mojego ciała naturalnie pozostaje tuż przy ziemi, w miejscu waszych nóg. Choć tymczasowo pewnie mogę przenieść swój środek ciężkości wyżej, robienie tego przed dłuższy wymagać będzie dużo treningu, więc lepiej się na tym nie opierać. Dobrze by było mieć też kaptur i maskę, gdybym miała zbytnio się rozlewać. No i zresztą wy macie swoje ludzkie niesamowite odpowiedniki, to coś wymyślicie.


~kisiel~

Powrót do góry Go down





Nicolas
Gif :
Laboratorium V-36 5PUjt0u
Godność :
Nicolas A. Lockheart
Wiek :
25
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
188/85
Pod ręką :
Patriotyczny obowiązek!
Broń :
Pistolet
Zawód :
Naukowiec MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t657-nicolas-a-lockheart#6553 https://spectrofobia.forumpolish.com/t911-opisy-dodatkowe-nicolasa https://spectrofobia.forumpolish.com/t983-nicolas-a-lockheart https://spectrofobia.forumpolish.com/t1104-nicolas
NicolasArystokrata
Arystokrata
Re: Laboratorium V-36
Nie 7 Lis - 20:07
Czy Nicolas żywił jakiekolwiek uczucia względem władz MORII? Niespecjalnie. Nie miał powodu, by żywić do nich jakichkolwiek uczuć. Nie przeszkadzali mu w badaniach, co niezaprzeczalnie zaliczyć można na ogromny plus. Jeszcze większym jest fakt, że tylko dzięki nim te badania były w ogóle możliwe. Czy to jednak oznacza, że powinien lubić władze MORII? Zdaniem Nicolasa nic z tych rzeczy. Pozostawał wobec swoich przełożonych neutralny. Nie lekceważył ich, lecz zarazem nie podążał ślepo w wyznaczonym przez nich kierunku.
Szczera odpowiedź mogła być jednak niewskazana. Obiekt o umyśle równoważnym dziecku mógł źle odebrać jego obojętność i wykorzystać ją do kwestionowania poleceń wyższych stopniem członków MORII. To było niedopuszczalne.
- Najlepszy, to dzięki niemu możliwe jest sięgnięcie tam, gdzie dotychczas można było tylko spoglądać. - Oczywiście Nicolas miał na myśli przede wszystkim fakt, że MORIA lekceważąca sobie moralność pozwalała na znacznie więcej, niż jakikolwiek anglojęzyczny uniwersytet, czy jednostka badawcza. Tutaj rąk nie wiązały stare konwencje podpisane przez ludzi o ograniczonej wyobraźni. Liczyła się tylko czysta nauka. Jednak o tym Obiekt nie musiał wiedzieć - niech po prostu sądzi, że MORIA stwarza możliwości. Charakter tych możliwości i miejsce jakie zajmowała żywa galaretka nie musiały zostać wyjaśnione.
Nicolas podszedł do przyniesionej przez siebie walizki, odwracając się plecami od obiektu badawczego. Poprawił okulary przed jej otwarciem, jednocześnie słuchając kolejnych skierowanych do niego słów.
Zabijać? Pytanie obiektu było niedorzeczne, a jednocześnie mogło być zastanawiające. Co też było w głowie Obiektu, gdy pytał o zabijanie? I przede wszystkim, czy Obiekt był gotowy się do tego posunąć? Interesujące.
- Twoją rola nie jest zabijanie. I twoje umiejętności nie zostały do tego stworzone. Oznacza to, że jakakolwiek walka powinna być ostatecznością. - Prawdopodobnie Obiekt byłby w stanie kogoś zabić, jednocześnie nie po to został stworzony by zabijać. Do tego MORIA miała żołnierzy bądź te Obiekty, które wyposażone były w grubą skórę i nie musiały obawiać się starcia. W przypadku galaretki każdy pojedynek mógł okazać się ryzykowny. Jej struktura tylko na pozór dawała przewagę nad potencjalnym oponentem. Może zranienie jej nie było banalnie proste, lecz przez cały czas pozostawała materialna, a materia jest podatna na uszkodzenia. Nie mówiąc już o tym jak łatwo Obiekt mógłby stracić kontrolę nad własnym ciałem w stresującej sytuacji starcia.
- Nie musisz się przejmować swoim strojem. Gdy przyjdzie czas na opuszczenie tego miejsca, będzie on odpowiedni. - Powiedział wyciągnąwszy z walizki pięć zdjęć, która trzymał na razie odwrócone tak, że Obiekt nie był w stanie ich dostrzec. Dopiero powróciwszy do szyby pokazał pierwsze z nich.
Było na nim można zobaczyć zwyczajny dom z rozległym ogrodem i wysokim na prawie dwa metry murem. Dom przypominał wielki sześcian z oknami, przy czym okna na piętrze, za którymi było coś w rodzaju salonu, zajmowały całą ścianę. Pod nimi znajdowała się brama garażu, który częściowo umiejscowiony został pod poziomem gruntu. Ogród był zadbany, choć niewiele było w nim roślin. Budynek był biały. W tle było widać wysokie drzewa, a za nimi jakiś wieżowiec - zbyt niewyraźny, by dostrzec szczególy.
- Przyjrzyj się.

Powrót do góry Go down





Gel-03
Gif :
Laboratorium V-36 5PUjt0u
Wiek :
40.
Rasa :
Cyrkowiec.
Wzrost / Waga :
160cm/120kg
Znaki szczególne :
Przezroczysta i jak kisiel.
Pod ręką :
Mała metalowa kulka w podbrzuszu, telefon w prawym udzie.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t830-gel-03
Gel-03Nieaktywny
Re: Laboratorium V-36
Pon 8 Lis - 16:34
Nie wiedziała czym dokładnie, no poza uprowadzaniem lustrzaków, zajmuje się MORIA. Nieznane były ich powiązania z klasą rządząca, jeśli takowa w tym świecie w ogóle istnieje. Skoro jednak Nicolas tak się dobrze wyrażał o przywódcy, a jemu ufała, to i wierzyła w nadrzędny cel. Już sama Kraina Ludzi swoim jestestwem wydawała się sięgać ponad horyzont, że też znalazł się w niej ktoś, kto stara się uchwycić nawet same gwiazdy? Imponowało jej to, była wręcz zafascynowana. Naukowiec bardzo dobrze dobrał słowa i podejście.
Zachichotała wesoło.
- Fajnie, że jestem częścią tego wszystkiego. Postaram się ciebie nie zawieść. – obiecała. Zwłaszcza gdy przedstawił, jaka NIE jest jej rola, wiedziała, że powinna podołać. Do czego ostatecznie była zdolna? Pewnie zależało to od doświadczenia, które nabędzie i stopnia zaprzyjaźnienia z organizacją. Może i kiedyś będzie zdolna nawet sprzedać własną rodzinę, której przysposobienie genetyczne może być idealne dla projektu Wodnika. Na razie jednak do tego długa droga.
Wyraźnie obserwowała cały czas jego ruchy, zwłaszcza gdy tylko zbliżył się do walizki. Gdyby tylko mogła jej cieknąć ślina… Chociaż, coś, pojedyncze grudki kisielu, jakby kapało jej z brody.
- Gdy tu „przybyłam” – pozytywne ujęcie porwania – były jeszcze jakieś inne istoty, chyba dwie. – Nie była do końca pewna, gdyż pamiętała to jak przez mgłę. Miała w umyśle zapieczętowanych kilka niewyraźnych ujęć z chwil, w których się tymczasowo przebudzała. Większość obrazu wypełniał ból, ale wydawało się jej, że był tam ktoś jeszcze. Dodawało jej to wtedy trochę iluzorycznej otuchy.
- Co się z nimi stało? Żyją? – zawsze unikała tego tematu, obawiając się, że jeśli go wywoła, to znów wróci jej cierpienie. W ostatnich tygodniach jednak czuła coraz więcej swobody i w końcu znalazła przestrzeń, by o to zapytać. Myśl, że jest jeszcze ktoś inny jej podobny, na pewno zmniejszyłaby poczucie samotności, choć ostatecznie bycie zupełnie unikatowym też miało swoje plusy.
Gdy wyciągnął zdjęcia, by jedno z nich przedstawić, zbliżyła się do tafli szkła. Chciała się dobrze przyjrzeć.
- Ciekawa architektura. – podziwiała skupiona. Biały kolor nie był zbyt częstym wyborem w jej okolicach, zresztą ten kształt? Wyraźnie skupiła się przez dłuższą chwilę na wieżowcu w tle, dopiero potem zadziwił ją garaż.
- Dziwna ta brama do warsztatu wchodzącego w ziemię. Czy w tym domu jest piwnica? – Czemu nie mogli zainstalować tam normalnych drzwi? Wydawało się to bardzo niewygodne w użyciu. Gdyby nie było to tak zatopione w ziemi, to mogłoby być jakieś miejsce do wypoczynku w deszczowym miejscu, gdzie można by się skryć pod zadaszeniem, ale nadal mieć kontakt ze światem zewnętrznym.
- No i co z tym miejscem? – Starała się zapamiętać wszelkie szczegóły. Była pewna, że rozpozna to miejsce obudzona nawet w środku nocy przez jego ekscentryczność, choć zgubiła fakt, że pewnie w okolicy wszystkie domy wyglądały właśnie w ten sposób.


~kisiel~

Powrót do góry Go down





Nicolas
Gif :
Laboratorium V-36 5PUjt0u
Godność :
Nicolas A. Lockheart
Wiek :
25
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
188/85
Pod ręką :
Patriotyczny obowiązek!
Broń :
Pistolet
Zawód :
Naukowiec MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t657-nicolas-a-lockheart#6553 https://spectrofobia.forumpolish.com/t911-opisy-dodatkowe-nicolasa https://spectrofobia.forumpolish.com/t983-nicolas-a-lockheart https://spectrofobia.forumpolish.com/t1104-nicolas
NicolasArystokrata
Arystokrata
Re: Laboratorium V-36
Sro 10 Lis - 9:09
Entuzjazm Obiektu mógł kłócić się z logiką i założeniami poczynionymi przez Nicolasa, niemniej był wysoce pożądany. To głównie ta afirmacja Morii i samego naukowca przekonała mężczyznę do testów w terenie. W warunkach kontrolowanych, kamerami obserwującymi każdy ruch Obiektu i ze stosownym zabezpieczeniem przed ucieczką.
- Znakomicie. Wierzę, że Ci się uda. - Odparł na deklarację galaretki dotyczącą współpracy z Morią. W żadnym wypadku jego słowa nie były nieszczere, wszak przydatność obiektu oznaczała sukces jego eksperymentu.
Kolejne słowa Obiektu spowodowały irytację Nicolasa. Ledwo widoczną, dostrzegalną jedynie w szczegółach. Poprawienie okularów, które nie było do niczego potrzebne, ściśnięcie palcami kartek ze zdjęciem, czy zamknięcie oczu na kilka sekund. Złości naukowca nie wywołała jednak ciekawość Obiektu, lecz świadomość własnych niepowodzeń. Gdy chodziło o badania, które przecież miały stworzyć istoty doskonałe, Nicolas nienawidził pomyłek i niepowodzeń. Zazwyczaj spokojny i metodyczny człowiek reagował na klęski emocjami, które rzadko przebijały się do jego świadomości.
Gdy Nicolas uspokoił swoje negatywne emocje, co zajęło kilkanaście sekund, odpowiedział bez większego zastanowienia.
- Inni nie przeżyli operacji. - Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że mógł powiedzieć nieco za dużo i bez wyczucia. Toteż próbując nieco złagodzić szorstkie przesłanie dodał jeszcze:
- W pewnym sensie jesteś zatem jednostką unikatową, która napawa mnie dumą.
Czy ta mała manipulacja okaże się być skuteczna? Mężczyzna przez cały czas obserwował Obiekt, a w razie wątpliwości miał dostęp do nagrań Bez wątpienia będzie miał czas na przeanalizowanie zachowania Obiektu.
Aktualnie jednak o wiele ważniejszy był test w terenie. Pokazywany przez Nicolasa dom należał do Morii i został specjalnie przygotowany na test Galaretki. Był tak naprawdę odcięty od miasta i dokładnie sprawdzony, by nic nie mogło się wydostać poza jego mury bez wiedzy Nicolasa.
Pokazał kolejne zdjęcie, które pokazało grubą teczkę leżącą na brzozowym stoliku. Nie wiadomo co było w środku, lecz czerwona pieczęć wskazywała, że jest to coś tajnego, czego niepowołane oczy widzieć nie powinny.
- Te dokumenty będą Twoim celem. Znajdują się w budynku, który Ci wcześniej pokazałem. - Pozwolił Obiektowi przyjrzeć się obrazkowi, po czym pokazał kolejne zdjęcie. Na tym widać było uzbrojonego żołnierza bez żadnego oznakowania, choć uzbrojonego w pełni profesjonalnie.
- Oni będą strzec dokumentów, nie możesz się dać im zauważyć. - odłożył zdjęcia na stolik po swojej prawej stronie, po czym stuknął trzykrotnie palcem o szybę. - Jakieś pytania?

Powrót do góry Go down





Gel-03
Gif :
Laboratorium V-36 5PUjt0u
Wiek :
40.
Rasa :
Cyrkowiec.
Wzrost / Waga :
160cm/120kg
Znaki szczególne :
Przezroczysta i jak kisiel.
Pod ręką :
Mała metalowa kulka w podbrzuszu, telefon w prawym udzie.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t830-gel-03
Gel-03Nieaktywny
Re: Laboratorium V-36
Sro 10 Lis - 17:39
Tak, powinna ich nienawidzić i na każdym kroku sabotować wszelkie próby wyciągnięcia z eksperymentu czegoś pozytywnego. Czuła negatywne emocje, ale na szali było też jej życie, nawet jeśli tak odmienione. Może była też pod wpływem Syndromu Sztokholmskiego, albo raczej jego lustrzanego odpowiednika.
Ofiara uważa, że oprawca jest zdolny do wszystkiego. To, co zrobili z jej ciałem i duszą… mieli technologię przekraczająca nawet jej wyobrażenia senne.
Oprawca przejawia odruchy życzliwości. Czuła to zwłaszcza od Nicolasa. Wszystkie inne osoby pracujące w tym ośrodku były wobec niej zimne i obojętne, nie miała pojęcia czy to celowe, czy tak po prostu się względem niej czują. Jeśli prosiła o coś, to zgoda na to pochodziła właśnie od naczelnego okularnika, więc to z nim kojarzyła te dobre rzeczy.
Brak możliwości ucieczki, lub przekonanie o jej braku. Całą drogę przebyła z zasłoniętymi oczami i na środkach uspokajających. Nawet jeśli wydostałaby się z kompleksu, nie miała pojęcia gdzie jest przejście do Krainy Luster i jak odnaleźć się w obcym środowisku.
Izolacja ofiary, która czuje się kompletnie osamotniona. Nie było tutaj innego projektu, który mógłby z pełną empatią zrozumieć jej przeżycia. Musiała radzić sobie ze wszystkim sama.
Zauważyła, że coś jest nie tak po tym jak zadała pytanie odnośnie innych. Głównie przez przerwę, jaka poprzedziła odpowiedź.
- Rozumiem... szkoda. – Wcześniej była bardzo nikła szansa w jej odczuciu, że spotka kogoś podobnego sobie, lecz teraz wiedziała, że szansa ta była równa zeru. Z czym była związana reakcja Nicolasa? Miała nadzieje, że to w związku z jakimś współczuciem, że szkoda mu było tych istot.
Widocznie się ucieszyła gdy powiedział o dumie. Pobudzona pogładziła własne policzki. Tak, potrzebowała teraz właśnie tego przyjemnego ciepła i czyjegoś uznania. Zwłaszcza jego. Nie miała pojęcia ile już eksperymentów w swoim życiu przeprowadził, ile cyrkowców stworzył, wierzyła po prostu w to co mówił. Był też jeden duży plus tego, jeśli była unikatowa, to mogła być cenna. Jeśli była cenna, to zależało im na niej, co dawało perspektywy godnego życia.
To, że powinna być niezauważona, było zrozumiałe, lepiej żeby nikt się jeszcze o jej istnieniu nie dowiedział. Utrudniało to trochę sprawę, ale dzięki plastyczności jej ciała mogła wybrać dziesiątki dróg wejścia, dzięki czemu może uniknąć konfrontacji. Nigdy nie miała styczności z takimi profesjonalistami. Wyobrażała sobie, że ma ogromną przewagę, nie musząc stawiać głośnych kroków, gdy oni będą słyszani z daleka.
- Mam je zniszczyć, czy przynieść? Są w jakimś konkretnym pokoju, czy mam przeszukać cały budynek? – Na jej logikę dokumenty powinny znajdować się w jakiejś pracowni czy biblioteczce, gdzie takie rzeczy się zapisuje, ale Kraina Ludzi już nie raz ją zaskoczyła.
Była wyraźnie podekscytowana. Podskoczyła nawet w miejscu na myśl o opuszczeniu pojemnika, choć w jej wykonaniu wyglądało to raczej jak skok na trampolinie. Rozciągnęła się do góry, by opaść na masie skumulowanej pod nią. Mogła przypominać nieco psa, który usłyszał magiczne słowo „spacer”.
Testowano jej możliwości w laboratorium, lecz to wszystko było na małą skalę, teraz mogła sprawdzić to w praktyce.
Czekała aż ją wypuści. Nie miała gdzie są granice tego co jej wolno, a czuła się na tyle pewnie, by móc je sprawdzać.
- Będę mogła dotknąć twojej dłoni po wyjściu? – spytała zaciekawiona. Jej fizyczny kontakt z kimkolwiek był praktycznie ograniczony do zera, nawet gdy wychodziła z komory. Czy to przez ryzyko infekcji dla niej, czy możliwe obrażenia dla innych z jej strony. Miała przecież zdolność wywoływania oparzeń i rozkładania tkanek, według testów niby miała nad tym kontrole, ale nikt nie chciał i tak ryzykować. Podczas testów wszyscy byli na bezpiecznym dla nich dystansie.


~kisiel~

Powrót do góry Go down





Nicolas
Gif :
Laboratorium V-36 5PUjt0u
Godność :
Nicolas A. Lockheart
Wiek :
25
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
188/85
Pod ręką :
Patriotyczny obowiązek!
Broń :
Pistolet
Zawód :
Naukowiec MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t657-nicolas-a-lockheart#6553 https://spectrofobia.forumpolish.com/t911-opisy-dodatkowe-nicolasa https://spectrofobia.forumpolish.com/t983-nicolas-a-lockheart https://spectrofobia.forumpolish.com/t1104-nicolas
NicolasArystokrata
Arystokrata
Re: Laboratorium V-36
Czw 11 Lis - 23:00
Nicolas nie musiał obawiać się Obiektu, nawet gdyby ten po wyjściu postanowił go zaatakować. Nie tylko sam nie był bezbronny, lecz także był świadom zdolności Galaretki, które były testowane i wiedział, że nie zdąży uczynić mu żadnej krzywdy nim zjawiłaby się ochrona. Z tym, że nie spodziewał się by Obiekt, w ogóle próbował go atakować. Przypominał raczej nieporadne, ciekawe świata dziecko, a chęć dotknięcia dłoni Nicolasa zdawała się być jedynie zwykłą potrzebą kontaktu fizycznego osoby odizolowanej od świata. Stąd bez wahania odparł.
- Oczywiście, ale musisz obiecać, że skupisz się na swoim zadaniu i wykonasz je bez rozpraszania. - Po tych słowach pokazał kolejne obrazki, które miał przygotowane. Tym razem nie były to zdjęcia, a raczej plany pomieszczeń - obu pięter. Kciukiem Nicolas wskazał na miejsce, które było oznaczone jako gabinet.
- Dokumenty powinny wrócić w nienaruszonym stanie, jednakże jeżeli ich transport groziłby wykryciem w każdej możliwej drodze, to możesz je zniszczyć. Jednak tylko wtedy, zbyt pochopne zniszczenie celu zadania będzie traktowane jako niezaliczenie misji. - Stuknął kciukiem o kawałek papieru. - Dokumenty będą prawdopodobnie w tym pokoju, lecz w istocie mogą znajdować się gdziekolwiek w domu. Oznacza to, że jeżeli nie znajdziesz ich w tym miejscu, to będziesz musiała przeszukać cały dom. Pamiętaj jednak o trzech strażnikach i o tym, że nie mogą Cię wykryć.
Po tych słowach Nicolas zostawił zdjęcia koło lampki Galaretki. Zrobił krok do tyłu, jednocześnie uwalniając Obiekt ze słoika, w którym zwyczajowo przebywał. Nic dziwnego, było to środowisko sterylne i zgodne ze standardami bezpieczeństwa, jakie były wymagane przy pracy z tego typu Obiektami. Nawet bowiem, gdyby sam Obiekt nie był agresywny i nie stanowił zagrożenia, to nikt nie chce, by grypa jakiegoś strażnika zniweczyła kilkuletnie starania MORII.
- Możesz wyjść. - Dodał, gdy tylko komora została otwarta. Nicolas zastanawiał się w tej chwili przede wszystkim, czy entuzjazm Obiektu nie odbije się negatywnie na zadaniu, lecz między innymi po to był ten test.

Powrót do góry Go down





Gel-03
Gif :
Laboratorium V-36 5PUjt0u
Wiek :
40.
Rasa :
Cyrkowiec.
Wzrost / Waga :
160cm/120kg
Znaki szczególne :
Przezroczysta i jak kisiel.
Pod ręką :
Mała metalowa kulka w podbrzuszu, telefon w prawym udzie.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t830-gel-03
Gel-03Nieaktywny
Re: Laboratorium V-36
Pią 12 Lis - 0:02
Po stuknięciu w kilka przycisków nastąpiło rozhermetyzowanie komory i wnętrze domu Gel wypełnił miły syk powietrza. W swojej sypialni żyła w teoretycznie idealnym dla niej ciśnieniu, wilgotności i stężeniu powietrza, ale już przekonali się, że jej organizm dobrze radzi sobie z ludzkimi parametrami, a nawet potrafi przystosować się do ciężkich warunków.
Wypłynęła przez otwarte drzwi słoika, zatrzymując się na pół metra od Nicolasa. Jej twarz, ba cały organizm promieniował od szczęścia.
- Tak jest, Kapitanie. – choć chętnie poznałaby tamtych żołnierzy, to o wiele bardziej ceniła nadchodzący moment. Będzie miała pewnie jeszcze okazję poznać sporo osób, może pozwolą jej na łatwiejsze widzenie się z jej koleżanką?
Wysunęła niepewnie dłoń w jego stronę. Była sporo niższa, musiała unieść ją nieco do góry. W obecnej formie miała ścięte nogi poniżej kolan, pływała po prostu w kałuży swojego ciała. Nachyliła się i wydłuża nieco własną rękę. Najpierw niepewnie zetknęła czubki palców, by potem nagle opleść śluzem jego dłoń w całości. Zwykle w takiej sytuacji dotknięcie następowało tylko w kilku punktach, jednak tutaj nie było miejsca nawet na bąbelek powietrza, kontakt całkowity. Była chłodniejsza od człowieka, bardziej po prostu letnia jak odleżała trochę zupa. W teksturze była, tak jak z wyglądu, blisko kisielu. Wpatrzona była w ich ręce jak w obrazek, uśmiechając się ciągle. Potrząsnęła nimi energicznie kilka razy w górę i dół.
- Przyjemnie ciepły. – skomentowała. Oczywiście z perspektywy jej temperatury, Nicolas był gorący. Zaśmiała się. Kiedyś rzecz tak zwykła, przez tę izolację traktowała to jak niesamowity wyczyn. Zbeształa się w myślach za takie dziwne zachowanie, puszczając go.
- Zdążę wrócić, zanim wypowiesz „Wyczarowany czarujący czarownik rozczarowanego czarodzieja czarował czarodziejskie czary na zaczarowanym czarcim wzgórzu.” – zapewniła z entuzjazmem.
- Możesz szykować kolejne zadanie… nooooo i może jakieś jajeczko czekoladowe, jeśli to nie byłby kłopot? – ostatnia część wypowiedziała już niepewnie, stykając ze sobą palce obu dłoni. Nie wiedziała ile takie rzeczy są tutaj warte, a nie chciała wymagać za dużo.
- Macie powóz czy karetę? – spytała niepewnie, idąc na zewnątrz, by zostać przejęta przez służby, które miały ją dalej pokierować.

[zt Nicolas i Gel]


~kisiel~

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach