Klub "Crow"

Hunter
Gif :
Klub "Crow" 5PUjt0u
Godność :
Hunter Mordecai Cross
Wiek :
22
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
210cm/160kg
Pod ręką :
Sakiewka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t729-hunter-cross#8892 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1086-hunter
HunterNieaktywny
Klub "Crow"
Wto 27 Gru - 10:59
Klub znajduje się w centrum miasta i jest jednym z najbardziej ekskluzywnych klubów znajdujących się w Glassville. Wydaje się, że każdy może sobie pozwolić na wejście, tym bardziej, że nie jest ono płatne, a drinki czy atrakcje też nie kosztują za wiele. Tak się jednak tylko wydaje. W trakcie gwaru, śmiechów, dobrej muzyki oraz wielu litrów przelewanego alkoholu, na zapleczu oraz w vipowskich lożach dzieją się wszelkiego rodzaju mniej lub bardziej legalne biznesy.
Znajduje się on w podziemi jednego z małych hoteli, który jest połączony z klubem.
Klub jest prowadzony przez byłych członków Gangu Szklanych Kruków, który oficjalnie został rozwiązany, choć członkowie nigdy nie zerwali kontaktów. No może poza ich szefem, który oficjalnie gryzł ziemię. Jaka szkoda, że policja nie znała prawdy.
Mimo, iż klub jest otwarty dla każdego, przynajmniej przez większość czasu, to mało kiedy dochodzi tutaj do burd czy bójek. Chyba, że są one atrakcją wieczoru co tez się zdarza, jednak byli gangsterzy, którzy kryją się za rolą ochroniarzy, nie dopuszczają do tego by ktoś zakłócał spokój ważniejszych gości.
W klubie znajduje się bardzo dobrze wyposażony bar, który oferuje nie tyko drinki, przekąski czy nawet większe dania, ale również...pewne dodatki, które jednak nie są dostępne dla każdego. Na środku wielkiego parkietu, znajduje się scena, na której odbywają się atrakcje danego wieczoru. Raz tańce, raz walki, a czasem licytacje, w których można wygrać sobie noc z jednym z tancerzy, albo tancerek. Nikt jednak nie jest zmuszany do brania w nich udziału. Można spotkać się też z innymi atrakcjami, ale kto by się tam na nich skupiał?
Wokół znajduje się pełno stolików, które zapewnią prywatność, ale też dobry widok na scenę.
Klub udostępnia pokoje, które jednak są pod stałym monitoringiem, choć pracownicy nie podglądają gości, raczej pilnują, by być krytymi jakby coś niewłaściwego się tam działo.
Nad parkietem znajduje się pięterko, które już nie jest dostępne dla każdego. Tylko Vipy mają tam wstęp, a też nie każdy kto ma pieniądze będzie tam wpuszczony. Zależy w sumie od dnia.
Zdarzają się również dni, kiedy klub jest zamknięty dla zwykłych imprezowiczów, wtedy tylko zaproszeni goście mają wstęp, albo ci, którzy zarezerwowali sobie miejsce.

Powrót do góry Go down





Streicher
Gif :
Klub "Crow" 5PUjt0u
Godność :
Kurt Streicher
Wiek :
36 lat
Wzrost / Waga :
186/90
Znaki szczególne :
Ślepe, lewe oko i poparzenia wokół niego. Siwizna nad czołem.
Pod ręką :
Przepustka, portfel z dokumentami, telefon, broń.
Broń :
Pistolet Beretta 92FS INOX kal. 9x19mm, Amok V980.
Zawód :
Zastępca Zarządcy MORII
Stan zdrowia :
Połamane żebra, liczne otarcia skóry, poparzenia na twarzy. Połowicznie oślepiony.
Leczona bezsenność, zespół chronicznego zmęczenia i PTSD.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t753-kurt-streicher#9208 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1117-streicher
StreicherStrzelec
Strzelec
Re: Klub "Crow"
Sob 7 Sty - 21:50
Minęło trochę czasu zanim wszystko wróciło do normalności. Streicher, chociaż na swój sposób przeżywał stratę każdego członka organizacji, szybko wrócił do pracy i zwyczajowo uciekł w pracoholizm, zarywając noce i spędzając czas na trenowaniu nowych rekrutów. Do Huntera miał już nieco inny stosunek, traktował go łagodniej co nie zmienia faktu, że nie patyczkował się z nim zanadto. Wiedział, że Cross nie lubi być głaskany po główce, dlatego też nie starał się do pocieszać czy pierdolić farmazony, że teraz będzie już tylko lepiej.
Umówili się na drinka w miejscu, które Hunter chwalił i reklamował jako sprawdzone. Kurt akurat nie miał innych planów, dlatego też korzystając z wolnego wieczoru, udał się nie miejsce swoim samochodem. Ubrany po cywilnemu, czyli w spodnie bojówki i białą koszulkę z nadrukowanym logo jakiegoś zespołu, w skórzanej kurtce prezentował się naprawdę dobrze. Nie pozwoliło mu to jednak na bezproblemowe wejście.
Nie miał ochoty tłumaczyć się bramkarzom, a jednak gdy go zatrzymali i zaczęli zadawać pytania, nie mógł pozostać milczący. Zdejmując okulary słoneczne, spojrzał na drabów zaczerwienionymi oczami i przedstawił się grzecznie. Był nieco zaskoczony tym, że mięśniaki słysząc nazwisko od razu przepuścili go w drzwiach i nawet wskazali drogę.
Wnętrze było... typowe, jeśli w ogóle można tak powiedzieć o klubie. Streicher nie bywał często w takich miejscach więc nie miał porównania, ale gdyby ktoś zapytał go jak wygląda standardowy klub, opisałby coś co wygląda mniej więcej tak, jak to.
Przeszedł wgłąb, szukając znajomej mordy. Czuł się nieco nieswojo, ale nie okazywał tego w żaden sposób. Zastanawiał się co będą tu robić, ale nie miał żadnych oczekiwań względem Crossa, dlatego też cokolwiek przyjdzie im robić, będzie dobrze. Widocznie potrzebowali swojego towarzystwa, zwłaszcza po tych wszystkich rewelacjach ostatnich dni. Bądź co bądź, dalej się przyjaźnili, prawda?


Blood on our hands.
There's no telling what you'll find
In the shadows where we hide.


Once you've seen it
There's no going back in time.
It's a darkness you can't fight.

Powrót do góry Go down





Hunter
Gif :
Klub "Crow" 5PUjt0u
Godność :
Hunter Mordecai Cross
Wiek :
22
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
210cm/160kg
Pod ręką :
Sakiewka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t729-hunter-cross#8892 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1086-hunter
HunterNieaktywny
Re: Klub "Crow"
Sob 7 Sty - 23:41
Byłem przed Kurtem. Zrobiłem to specjalnie by poinformować odpowiednie osoby, żeby go wpuściły. Nie przemyślałem jednak tego, że przecież nie każdy wie jak Kurt wygląda. No cóż. Słysząc nazwisko na pewno go wpuszczą, a jak nie...to cóż, będzie wpierdol i to srogi. Może i nowi pracownicy nie znali mnie najlepiej, albo tylko słyszeli o mnie jakieś opowieści, które pewnie w większości były przesadzone, jednak Ci, którzy mieli okazję poznać mnie osobiście na pewno ich uświadomią, że lepiej mnie nie ignorować. A tym bardziej nie wchodzić mi za skórę.
Bramkarze robili tylko to co do nich należy, ale gdy dowiedzieli się z kim mają do czynienia, zaraz przeprosili i wpuścili go do środka bez niczego. Żadnej opłaty, zaproszenia, nic. Wskazali mu kierunek, ale następna osoba, która próbowała się wcisnąć do środka odwróciła ich uwagę na tyle szybko, że nie dali rady mu dokładnie przekazać gdzie na niego czekałem.
Cale szczęście, po drodze prawie wpadł na młodego chłopaka, ubranego dość odważnie, ale całkowicie na czarno. Nie był jakimś emo czy gothem ale faktycznie był w żałobie. Kurt poznał go na pogrzebie Ruru. Chłopak rzucił mi się na szyję z płaczem, gdy ceremonia się skończyła. Był jedną z osób, które nie wiedziały o tym, że ja w ogóle żyję.
Ominął Kurta, zaraz jednak się wrócił i spojrzał w górę (był dość niski). Zamrugał kilka razy, chyba miał problem z poznaniem Żołnierza, gdy ten miał tak obitej mordy i był ubrany w coś innego niż garniak. W końcu jednak go poznał - co tu robisz szefie? - rzucił - szefuńcio czeka na górze w loży vip - wskazał ręką na kręcone, lekko podświetlone schody i poleciał, zapewniając, że zaraz przyniesie nam karty. Jakby na potwierdzenie jego słów, gwizdnąłem na Kurta z góry, zwracając na niego swoją uwagę.
Gdy dotarł na górę, przepuszczony przez Bramkarza zobaczył, że całe pięterko mamy dla siebie. Siedziałem na wygodnej kanapie, ubrany również w bojówki, bokserkę i skórzaną kurtkę. Ręki nie miałem na temblaku, ale na nosie nadal znajdował się opatrunek. Przywitałem się z nim uściśnięciem ręki. Po chwili przybiegł też młody chłopak i przyniósł nam karty, pytając od razu czy chcemy cos na początek.
- Ja stawiam, więc nie patrz na ceny - powiedziałem wprost, dając Kurtowi zamówić to od czego zaczniemy. Na razie nie musi wiedzieć, że w sumie żaden z nas nie uszczupli dziś swojego portfela.

Powrót do góry Go down





Streicher
Gif :
Klub "Crow" 5PUjt0u
Godność :
Kurt Streicher
Wiek :
36 lat
Wzrost / Waga :
186/90
Znaki szczególne :
Ślepe, lewe oko i poparzenia wokół niego. Siwizna nad czołem.
Pod ręką :
Przepustka, portfel z dokumentami, telefon, broń.
Broń :
Pistolet Beretta 92FS INOX kal. 9x19mm, Amok V980.
Zawód :
Zastępca Zarządcy MORII
Stan zdrowia :
Połamane żebra, liczne otarcia skóry, poparzenia na twarzy. Połowicznie oślepiony.
Leczona bezsenność, zespół chronicznego zmęczenia i PTSD.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t753-kurt-streicher#9208 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1117-streicher
StreicherStrzelec
Strzelec
Re: Klub "Crow"
Pon 23 Sty - 17:17
Zaczepiony przez niskiego chłopaka, długo się w niego wpatrywał. Nie dał po sobie poznać, że go nie pamięta, ale gdyby ktoś zapytał go w tej chwili o imię... Cóż, najwidoczniej za rzadko się widywali. Gdyby młody miał jakieś większe znaczenie w życiu Niemca, Kurt by go zapamiętał. Być może luka w pamięci miała związek z tym, że tamten wyglądał na bardzo młodego, a Streicher dzieci po prostu nie lubił.
Nie odpowiadając dzieciakowi ani słowem udał się na pięterko, zachęcony gwizdem. Nie spodobała mu się taka metoda zwrócenia na siebie uwagi, ale nie zamierzał marudzić. Gorzej go wołano.
Przywitał się z Crossem i od razu zajął miejsce, wzdychając. Jak zwykle wyglądał na zmęczonego, ale do tego Hun już się przyzwyczaił, prawda? Wydarzenia ostatnich tygodni mocno odcisnęły się na jego psychice, bo wbrew opinii twardziela, także i on przeżywał wszystko na swój sposób.
Spojrzał ponownie na chłopaka gdy ten przyniósł karty. Niski, niepozorny... Nawet taki znajdzie dla siebie miejsce pośród gangusów.
Posłał Hunterowi złośliwy uśmieszek, chcąc rozładować napięcie.
- Nie liczyłem na inny rozwój wypadków. - powiedział, ciesząc się z tego, że młody stawia - Spokojnie, nie mam podniebienia smakosza. Nie zbankrutujesz. - dodał i złożył swoje menu, oddając je chłopakowi w czerni - Szkocką. Na pojedynczej bryle lodu. - nie zamówił niczego specjalnego a jednak był ciekaw, czy zrealizują jego prośbę i wrzucą mu jeden duży kawał lodu, czy kilka kostek. Pozornie niewielka różnica, a jednak bryła rozpuszczała się inaczej i wolniej rozwadniała trunek.
Odczekał aż tamten ich zostawi po czym przeniósł spojrzenie jasnych oczu na Crossa.
- Widzę, że z ręką jest już lepiej. - zaczepił - A jak z resztą? Jak się trzymasz?


Blood on our hands.
There's no telling what you'll find
In the shadows where we hide.


Once you've seen it
There's no going back in time.
It's a darkness you can't fight.

Powrót do góry Go down





Hunter
Gif :
Klub "Crow" 5PUjt0u
Godność :
Hunter Mordecai Cross
Wiek :
22
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
210cm/160kg
Pod ręką :
Sakiewka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t729-hunter-cross#8892 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1086-hunter
HunterNieaktywny
Re: Klub "Crow"
Sro 25 Sty - 19:59
Spoglądałem na przełożonego. Wyglądał na bardziej zmęczonego niż zwykle, ale pewnie miał urwanie głowy. Po śmierci Ruru wiele się zmieniło, w MORII była z leksza zamieszanie. Nie był jedynym ważnym naukowcem, więc całe działanie Organizacji nie legło w gruzach, jednak musieli przeorganizować działanie labo, żeby coś nie pierdolneło bardziej. Nie wiem, czy znaleźli kogoś na jego miejsce. Szczerze to poza doktorkiem i Szefem to ostatnio nie widziałem się za bardzo z nikim. No dobrze, czasem spotykałem innych żołnierzy w trakcie rehabilitacji ale za wiele nie rozmawialiśmy. Z resztą, kiedy ja z kimś dużo rozmawiałem? Poza bratem.... ugh....
Prychnąłem - uważaj, bo żerowanie na podwładnych stanie się twoim nowym hobby - powiedziałem, spoglądając na niego kątem oka. W końcu ostatnio jak piliśmy to również na mój koszt. Ostatnio nawet barman był tak miły, że mi o tym przypomniał, że nie zapłaciliśmy. Czemu nie złapał Yakashi.... ona jedyna nie oberwała, a przynajmniej nie tak jak my.
Mój kącik ust drgnął - dziś nie dasz rady przepić mojego portfela - dodałem jeszcze. Gdy złożył zamówienie, chłopak nie od razu odszedł. Wahał się chwilę, przytulając do siebie menu i spojrzał na mnie - szefie.... mo....- zaczął na co westchnąłem - no dobra - powiedziałem a ten uradowany poleciał w sobie tylko znanym kierunku.
Spojrzałem na rękę i kilka razy zacisnąłem pięść - powiedzmy - westchnąłem i spojrzałem w stronę sceny, na której jak na razie nic się nie działo, ale już niedługo - nadal mało sypiam i ledwo czuję smak - przyznałem i spojrzałem na chłopaka, który postawił przed nami po szklance z lodem (w każdej jedna bryła, tak jak zażyczył sobie Kurt) po czym przy nas otworzył butelkę szkockiej i to nie byle jakiej. Tej nie znajdzie się w pierwszym lepszym klubie, ani nawet w sklepie. Polał nam i uciekł, mówiąc by w razie czego go wołać. Butelkę zostawił.
Obejrzałem dokładnie płyn pod światło, na razie nie próbując go - brakuje mi ruchu.... - przyznałem - ćwiczę tylko rękę i pływam na basenie....drugą połowę rehabilitacji siedzę w tubie - westchnąłem i przeniosłem wzrok na Kurta - a Ty jak się trzymasz? - zapytałem. Zawsze wyglądał na zmęczonego, wiedziałem, że ma urwanie głowy, dlatego uznałem, że zaproszę go gdzieś poza mury naszej placówki. Każdemu przyda się kilka godzin wytchnienia. No i ...wolałem by w razie czego nie było znów opierdolu z góry. Lepiej, żebym teraz nikomu nie podpadał. A poza murami MORII można było sobie pozwolić na troszeczkę więcej. No i tutaj Kurt nie musiał się tak martwić o swoją reputację!
Niezależnie od jego odpowiedzi stuknąłem się z nim szklanką, niech sobie uzna sam z jakiej to okazji i upiłem trochę. Kurwa....tak drogi napitek a ja nie czuję smaku! Do chuja z tym! Nie dałem po sobie jednak nic poznać. Uznajmy to za przeprosiny, że ostatnio go tak urządziłem, że w ogóle go zaatakowałem i powiedziałem trochę za dużo. Niech chociaż on się cieszy tym trunkiem, mnie wystarczy sama zawartość alkoholu. Z resztą... to nie będzie jedyne co dziś się poleje, oj nie. Miałem zamiar się najebać, a że zrobię to w dobrym towarzystwie to tym lepiej!
Po chwili przyniesiono nam jakieś przekąski, bez zamówienia. Cóż....albo on chciał mieć na mnie oko, albo Kurt mu w nie wpadł, choć to akurat mało możliwe, albo po prostu chcą mnie porozpieszczać, skoro przez kilka ostatnich lat uznawali mnie za martwego. Kto ich tam wie!

Powrót do góry Go down





Streicher
Gif :
Klub "Crow" 5PUjt0u
Godność :
Kurt Streicher
Wiek :
36 lat
Wzrost / Waga :
186/90
Znaki szczególne :
Ślepe, lewe oko i poparzenia wokół niego. Siwizna nad czołem.
Pod ręką :
Przepustka, portfel z dokumentami, telefon, broń.
Broń :
Pistolet Beretta 92FS INOX kal. 9x19mm, Amok V980.
Zawód :
Zastępca Zarządcy MORII
Stan zdrowia :
Połamane żebra, liczne otarcia skóry, poparzenia na twarzy. Połowicznie oślepiony.
Leczona bezsenność, zespół chronicznego zmęczenia i PTSD.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t753-kurt-streicher#9208 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1117-streicher
StreicherStrzelec
Strzelec
Re: Klub "Crow"
Pon 6 Lut - 22:48
- O to nie musisz się martwić. - powiedział, unosząc jedną dłoń - Nie żeruję na podwładnych. - dodał i posłał Crossowi złośliwy uśmieszek - Tylko na jednym. - puścił mu oko - I nie rzucaj takich słów na wiatr, bo jeszcze pomyślę, że to wyzwanie.
Kątem oka przyglądał się obsługującemu ich chłopakowi. Było w nim coś znajomego, ale Niemiec za Chiny nie potrafił przypomnieć sobie imienia szczyla. Może tylko wydawało mu się, że go zna?
Kiedy młodziak uradowany pobiegł w tylko sobie znanym kierunku, Streicher uniósł brwi w niemym pytaniu i utkwił wzrok w twarzy Huntera. Szukał w niej odpowiedzi - na próżno. Nie przyzwyczaił się jeszcze, że jego podopieczny to pierdzielony android i nie ma co szukać na jego ryju emocji?
- Witaj w klubie. A przynajmniej w kwestii sypiania. - powiedział gorzko - Powiedziałbym "witaj w moim świecie", ale nie ja jeden cierpię na bezsenność. - posłał mu zmęczony, standardowy jak na siebie uśmiech - W tym fachu już tak jest. Wystarczy jedno wydarzenie... by spierdolić psychikę nawet najtwardszemu zawodnikowi.
Na szczęście nie czekali długo na zamówienie i już po chwili Kurt trzymał w dłoni szklankę z zatopioną w złocistym płynie bryłą lodu. Przez chwilę przyglądał się zawartości, mimo iż wcale znawcą nie był. Przypomniały mu się wydarzenia z ostatniej popijawy i na jego twarzy, mimowolnie wykwitł rumieniec. Mężczyzna odchrząknął cicho i marszcząc brwi upił łyk.
- Scheiße! - warknął odsuwając szklankę od ust i patrząc na nią z uznaniem, szczerząc zęby w uśmiechu - Ależ to dobre. Jakbym wiedział, że tu takie serwują, częściej bym tu zaglądał. - dodał i od razu dopił resztę, przytrzymując płyn w ustach i delektując się fantastycznym smakiem.
Wesołość szybko uleciała gdzieś w dal kiedy Hunter zadał pytanie o samopoczucie. Kurt nie miał w zwyczaju się użalać. Nie dzielił się też swoim stanem z nikim innym, w milczeniu znosząc wszelkie przeciwności losu. Teraz też zamiast odpowiedzieć, po prostu spojrzał na Crossa i przez chwilę po prostu patrzył mu w oczy. W jego własnych, niebieskich lecz zaczerwienionych od braku snu, na moment pojawiła się charakterystyczna mgła, zdradzająca właściwy stan ich posiadacza.
- Trzymam się. - powiedział cicho, wcale nie tak pewnym tonem, jakim zamierzał. Co miał mu powiedzieć? Że nie znał Russella tak dobrze, by po nim płakać? Że nie płakał po żadnym z żołnierzy, tylko po tej... jednej...
Pchnął pustą szklankę w stronę podwładnego i wskazał dłonią na butelkę. Dobrze będzie razem się upić. Zbyt wiele słów wisiało między nimi, lecz usta nie były wcale skłonne do mówienia. Może alkohol rozwiąże im języki?
- To... minie. - powiedział ostrożnie, za późno gryząc się w język - Ból. Z czasem stanie się codziennością i przestaniesz go zauważać. Będzie częścią ciebie. - dodał, marszcząc brwi, zły na samego siebie, że pozwolił sobie na tak... miękkie słowa, w stosunku do Huntera - Dość tego pierdolenia. Polewaj, bo zaraz na whisky wywietrzeje. - poprawił się na siedzisku i strzelił karkiem - Swoją drogą, co to za gnojek? Nie za młody jest na pracę w takim miejscu?


Blood on our hands.
There's no telling what you'll find
In the shadows where we hide.


Once you've seen it
There's no going back in time.
It's a darkness you can't fight.

Powrót do góry Go down





Hunter
Gif :
Klub "Crow" 5PUjt0u
Godność :
Hunter Mordecai Cross
Wiek :
22
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
210cm/160kg
Pod ręką :
Sakiewka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t729-hunter-cross#8892 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1086-hunter
HunterNieaktywny
Re: Klub "Crow"
Sro 8 Lut - 11:42
Prychnąłem słysząc to po czym spojrzałem mu w oczy - prędzej padniesz trupem - dodałem jeszcze. Chce uznać to jako wyzwanie? A proszę bardzo! Tylko, że naprawdę nie da rady tego zrobić. Wiedziałem, że nie ma na tyle mocnej głowy, poza tym, dziś miałem dość duże zapasy do wykorzystania. Coś mi mówiło, że dziś raczej nie wyjdziemy stąd prosto. I dobrze. Obu nam się to przyda, by się po prostu, zdrowo, najebać.
Wzruszył tylko ramionami, gdy zauważył, że Kurt patrzy na niego z dość pytającym wyrazem twarzy. Młody miał naprawdę dobry humor i nie chciałem mu go psuć. Domyślam się, że przeżywał stratę Ruru nawet bardziej niż ja, choć starał się tego w ogóle nie pokazywać. Wierzyłem jednak, że chłopaki nie dopuszczą do tego, żeby zrobił coś durnego. Nie żebym się jakoś szczególnie o niego martwił.
Tja...jest wiele osób z tym problemem, ale to nie znaczyło, że takowego nie było. Tym bardziej jak ktoś nie był do tego przyzwyczajony...o ile w ogóle dało się do bezsenności przyzwyczaić. Ale...Kurt jakoś dawał radę. Z tego co wiedziałem, miał te problemy od bardzo dawna. Chyba nawet zanim wstąpił w szeregi MORII, więc nawet jakby mi nie przeszło....to jakoś dam radę.
Westchnąłem - szkoda, że ta sytuacja nie ma nic wspólnego z tym fachem - przyznałem. Bo co z tym całym wariatkowem miał wspólnego najgłupszy w świecie wypadek samochodowy....ech.... Jakby jeszcze to była jakaś stłuczka, albo były ślady, że ktoś w niego wjebał....wtedy jeszcze może bym się zastanawiał czy to na pewno zwykły wypadek...wyglądało jednak na to, że po prostu zasnął albo zasłabł i wjebał się w to pierdolone drzewo.
Uniosłem jedną brew, gdy nagle Kurt postawił pokazać swój zachwyt trunkiem. Jeden kącik ust mi drgnął - jakbyś tu przyszedł beze mnie to byś nawet butelki nie zobaczył - powiedziałem, lekko rozbawiony. Ale cieszyłem się, że mu zasmakowało. W końcu cena nie zawsze pokazywała jakość alkoholu. Znałem alkohole, które były w chuj drogiej, a mimo to, nie dało się tego przełknąć. Nie wiem czy to było dla jakiś upośledzonych ludzi czy faktycznie trzeba było być jakimś jebanym smakoszem.
Przekręciłem lekko głowę. Trzyma się, ta jasne. Właśnie widzę, jednak nie komentowałem tego. Wiedziałem, że nie ma takiej potrzeby. Nic dobrego by to nie dało.
A to mnie zaskoczył. Co on nagle taki miły? Cóż...też stracił kogoś bliskiego, może dlatego. Gdybym czuł się lepiej, to pewnie bym mu jakoś dogryzł, ale to nie był dzień na takie dogryzanie sobie.
Ostrożnie nalałem trunku do obu szklanek. Butelka nie była zbyt poręczna, więc musiałem być ostrożny i trochę poratować się protezą, żeby nie zmarnować dobrego alkoholu.
Przysunąłem mu szklankę i zerknąłem na "młodzika" - za młody na pewno nie - powiedziałem spokojnie, upijając whisky - on ma chyba około trzydziestki - powiedziałem, zerkając na niego z góry, jak obsługuje innych gości. Na scenie zaczęły pojawiać się pierwsi...tancerze. Na "widowni" znajdowały się głównie kobiety, choć jacyś faceci też się znajdą. Nikt jednak nie zawracał na nas uwagi. Choć na pewno trochę ich psioczyło, że nie mają dostępu na pięterko - Ronnie trafił do gangu przede mną, jako....hmmm maskotka? Powiedzmy, że coś w tym rodzaju - powiedziałem spokojnie i popijałem trunek - gdy przejąłem Kruki i nakazałem im pilnować Ruru, ten zbliżył się aż za nadto. W sumie nie wiem czy nie był jednym z bardziej stałych kochanków mojego brata - powiedziałem spokojnie - do tego jest dość utalentowany we wszelkich kulinarnych sprawach, zarówno związanych z jedzeniem, słodyczami jak i alkoholami oraz....trunkami jednorazowego użytku - spojrzałem Niemcowi w oczy, mają nadzieję, że się domyśli o co mi chodzi.
Sięgnąłem po jedną przekąskę, zagryzając alkohol. Nie jadłem za wiele ostatnimi czasy, więc jeśli nie chciałem zbyt szybko zaliczyć bliskiego spotkania z podłogą, lepiej, żebym miał w żołądku cokolwiek poza płynem musiałem jeść - jak chcesz coś bardziej pożywnego to mów - rzuciłem jeszcze Kurtowi. W końcu kto powiedział, że przy piciu nie można też dobrze pojeść. Coś słyszałem, że wprowadzili coś na kształt tych azjatyckich grillowych miejsc, ale nie do końca wiedziałem jak to rozwiązali.

Powrót do góry Go down





Streicher
Gif :
Klub "Crow" 5PUjt0u
Godność :
Kurt Streicher
Wiek :
36 lat
Wzrost / Waga :
186/90
Znaki szczególne :
Ślepe, lewe oko i poparzenia wokół niego. Siwizna nad czołem.
Pod ręką :
Przepustka, portfel z dokumentami, telefon, broń.
Broń :
Pistolet Beretta 92FS INOX kal. 9x19mm, Amok V980.
Zawód :
Zastępca Zarządcy MORII
Stan zdrowia :
Połamane żebra, liczne otarcia skóry, poparzenia na twarzy. Połowicznie oślepiony.
Leczona bezsenność, zespół chronicznego zmęczenia i PTSD.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t753-kurt-streicher#9208 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1117-streicher
StreicherStrzelec
Strzelec
Re: Klub "Crow"
Sob 18 Lut - 15:47
Nie pamiętał, kiedy ostatni raz był z Hunterem w pubie. Miewali okazję razem pić, ale zazwyczaj cieszyli się swoim towarzystwem w kompleksie wypoczynkowym, w Forvaxie czyli w miejscu gdzie mogli czuć się naprawdę bezpiecznie. Co prawda Streicher nie należał do strachliwych dlatego teraz, gdy siedzieli tutaj, nie sprawiał wrażenia nadmiernie czujnego czy zestresowanego. Była to kwestia pewności siebie, bo co niby mógłby zrobić mu cywil?
Wymiana zdań początkowo była trochę drętwa bo zarówno Kurt jak i młody Cross nadal byli przybici wydarzeniami ostatnich dni. Wcześnie spuścili sobie wzajemnie łomot za co oczywiście zostali ukarani, dlatego też być może byli trochę na siebie sfoszeni. Bywa.
Wzruszył ramionami na wieść o tym, że bez Huntera by tu nie wszedł. Nie chciał wystawiać na próbę tego co tamten powiedział. Hunter w swoich kręgach był dość sławny i niby zostawił wszystko za sobą, ale widać było, że przeszłość ciągnie się za nim jak smród za wojskiem. Jeśli powrót w te rejony dobrze mu robił, należało to uszanować. Każdy uciekał w bezpieczne rejony, gdy tylko robiło się gorąco. Streicher wolał samotność i ciszę własnego mieszkania, nie tego w Forvaxie a tego, które miał w mieście. Tam mógł sobie pozwolić na odpoczynek.
Przyglądał się podopiecznemu kiedy ten polewał do szklanek. Całkiem nieźle szło mu z tą stalową łapą, to trzeba było przyznać, ale Streicher nadal czuł się zdradzony. Hunter mógł mu powiedzieć, że dostał kończynę... to była aż taka wielka tajemnica? Z drugiej strony mógł mu o tym powiedzieć sam Reinhardt... Dziwne to wszystko. Chyba lepiej było nie drążyć tematu, było co było.
Gdy zapytał o dzieciaka a Zwiadowca postanowił mu o nim co nieco opowiedzieć, niebieskie oczy zatrzymały się na wzmiankowanym Ronniem. Sprawiał wrażenie bardzo młodego a w jego ruchach było coś, co sprawiało, że przypominał Russella. Dobrali się, nie ma co.
- Maskotki. - prychnął, upijając łyk - Jak pięknie to brzmi. Nazywaj rzeczy po imieniu, co? Ładniutki jest, to fakt. Ale co kto lubi. - dodał, ponownie wzruszając ramionami. Alkohol był naprawdę bardzo dobry, dlatego już po chwili Streicher podsunął pod butelkę pustą szklankę, domagając się dolewki. Mógłby zrobić to sam, ale obserwowanie jak Hun używa nowej ręki sprawiało mu pewien rodzaj satysfakcji.
Poszedł w ślady Crossa i również sięgnął po przekąskę. Zapytany o preferencję w temacie jedzenia, pokręcił głową. Nie był specjalnie głodny. Przeżuwając w spokoju, patrzył z góry na coraz większą ilość tłoczących się w dole osób. Niespecjalnie był zainteresowany tym, co będzie się działo w dole, ale chciał jakoś zapełnić powstałą ciszę.
- Striptiz? - zapytał, ruchem głowy wskazując na dół - Niektóre są całkiem niezłe. - dodał, dojadając przekąskę - I niektórzy. - za późno ugryzł się w język - W sumie nigdy nie byłem na czymś takim. - skwitował szybko, chcąc skierować uwagę Huntera poza to, co powiedział o mężczyznach.
Poprawił się na siedzisku i jeśli tamten mu polał, sięgnął po naczynie, od razu przystawiając je do ust i delektując się bursztynowym napojem.


Blood on our hands.
There's no telling what you'll find
In the shadows where we hide.


Once you've seen it
There's no going back in time.
It's a darkness you can't fight.

Powrót do góry Go down





Hunter
Gif :
Klub "Crow" 5PUjt0u
Godność :
Hunter Mordecai Cross
Wiek :
22
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
210cm/160kg
Pod ręką :
Sakiewka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t729-hunter-cross#8892 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1086-hunter
HunterNieaktywny
Re: Klub "Crow"
Pon 20 Lut - 15:42
Opatrunek na nosie przeszkadzał, co chwila drapałem się w pobliżu plastrów, które go trzymały, widać było, że mnie irytuje, ale co miałem zrobić. Teraz musiałem uważać o wiele bardziej niż do tej pory, bo nie miałem już nikogo, kto wyłapie w lot, że coś się dzieje. Było to denerwujące, ale również męczące. Musiałem zmienić trochę swój tryb życia, a przez to, że każdy mój dzień skupiał się prawie tylko na rehabilitacji, plus dostałem szlaban na zabawki, to nie miałem jak sobie na nowo życia ułożyć. Ech...do rzyci z czymś takim.
Kurt również się poczęstował, a to znaczyło, że poprawiał mu się humor. A więc dobrze. Dobry alkohol potrafił zdziałać prawdziwe cuda. A, że obaj ostatnio mieliśmy raczej chujowe nastroje, to na pewno nam się bardzo przyda taki odpoczynek od wszystkiego, nawet od samego Forvaxu.
Sam prychnąłem - tak był nazywany, a czym się zajmował, to już nie moja sprawa - przyznałem i upiłem trochę napoju. Trochę było mi tej flaszki szkoda, bo nie do końca czułem smak, ale czy byłaby inna okazja by ją otworzyć? Z resztą...jakoś nie mogłem odmówić temu chudzielcowi, a pewnie już od dawna sami czekali by tego alkoholu spróbować. Może i byli gangsterami i wcale kasy im nie brakowało, jednak i tak nie zawsze mieli okazję, żeby coś takiego skosztować, a nie chcieli tego pić beze mnie. Nawet miło z ich strony, mimo iż mówiłem, że mają o mnie zapomnieć. Heh....
Skinąłem mu głową. Zerkałem na uczestników. Sporo nowych osób, ale widziałem też osoby, które jeszcze "za moich czasów" tutaj pracowały. To samo tyczyło się klientów. Ronnie tym razem nie występował. Pewnie przez żałobę. Nikt go nie zmuszał, to było ważne. Choć było widać, że niektóre klientki oraz klienci są mało zadowoleni z faktu, że dziś robił za kelnera.
- To jeszcze nie jest główna atrakcja - powiedziałem i spojrzałem na Niemca z lekkim rozbawieniem - niektórzy tutaj przychodzą tylko popatrzeć, inni po coś więcej - powiedziałem i wgryzłem się znów w przekąskę - i nie myśl sobie, że osoby na dole są homo - powiedziałem przyglądając się występom - poczekaj aż zacznie się najbardziej wyczekiwana część - uniosłem lekko jeden kącik ust - jak chcesz kogoś tutaj zaprosić to nie krępuj się - powiedziałem jeszcze, choć sam nie miałem ochoty na dodatkowe towarzystwo, jednak to nie tylko ja miałem się dobrze bawić.
- Sam kiedyś tam występowałem, ale nie brałem udziału nigdy w dalszej części...a nie ...raz mi się zdarzyło - powiedziałem jeszcze, jakby do siebie. Przypominając sobie jak dopiero zaczynałem swoją przygodę z tym klubem i tym gangiem.

Powrót do góry Go down





Streicher
Gif :
Klub "Crow" 5PUjt0u
Godność :
Kurt Streicher
Wiek :
36 lat
Wzrost / Waga :
186/90
Znaki szczególne :
Ślepe, lewe oko i poparzenia wokół niego. Siwizna nad czołem.
Pod ręką :
Przepustka, portfel z dokumentami, telefon, broń.
Broń :
Pistolet Beretta 92FS INOX kal. 9x19mm, Amok V980.
Zawód :
Zastępca Zarządcy MORII
Stan zdrowia :
Połamane żebra, liczne otarcia skóry, poparzenia na twarzy. Połowicznie oślepiony.
Leczona bezsenność, zespół chronicznego zmęczenia i PTSD.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t753-kurt-streicher#9208 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1117-streicher
StreicherStrzelec
Strzelec
Re: Klub "Crow"
Pon 27 Lut - 20:20
Mężczyzna, odjąwszy szklankę od ust, spojrzał na Huntera badawczo. Delikatne zmrużenie oczu nie znaczyło praktycznie nic, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że oczy Streichera wiecznie były zaczerwienione, jak u upalonego. Prawda była nieco bardziej smutna, ale kogo to obchodzi? Ważne, że był skuteczny, tylko to się liczyło.
Po otrzymaniu reprymendy od szefostwa, jego pewność siebie nieco ucierpiała. Zazwyczaj działający na dobrze naoliwiona maszyna, pozwolił sobie na działanie pod wpływem emocji, a przecież w MORII coś takiego groziło... w najgorszym wypadku, jeśli miał to miejsce na misji, po prostu śmiercią. Hun stracił już łapę. Co prawda Kurt nie znał szczegółów, ale usłyszał całkiem sporo. Nie pytał o motywację, bo... był w stanie zrozumieć młodszego żołnierza. On też kiedyś był narwanym gnojkiem, który chce wszystkim udowodnić, jaki to on nie jest mocarz.
- Wiesz - zagadnął, odkładając widelczyk na którym to jeszcze przed chwilą znajdowała się mała przekąska w postaci suszonej kiełbaski - [color=#0099ff]Nie brzmi to najlepiej. - dodał, szczerząc zęby w uśmiechu - Ktoś jeszcze mógłby pomyśleć, że dzieją się tu... niezbyt legalne rzeczy. - poruszył brwiami i parsknął swobodnym śmiechem, dla rozładowania napięcia - Gdyby nie to, że obaj jesteśmy tym, kim jesteśmy, zastanawiałbym się jakim cudem policja jeszcze nie dobrała się wam do dupy. - pokręcił głową - Ech... Dzieciaki. - dodał, popijając przegryzkę.
Przez chwilę po prostu żuł, zerkając na dół. Na jego policzkach pojawił się rumieniec, jeszcze nie świadczący o upojeniu, ale wskazujący miły stan. Niebieskie oczy przeskakiwały od osoby do osoby, ale na żadnej Kurt nie zawiesił spojrzenia dłużej, niż było to konieczne. No, na jednej skupił się dłużej. Na siedzącym przy nim Zwiadowcy.
- Nie potrzebuję ich towarzystwa. - wzruszył ramionami - Tak jest dobrze. - dodał, kręcąc napitkiem w szklance.
Nigdy nie był specjalnie wylewny a dziś okazja była dość... specyficzna. Każdy z nich miał w pamięci ceremonię, każdego gniotła strata. Nie mieli sobie wiele do powiedzenia, a jednocześnie wisiała między nimi chęć wykrzyczenia całej złości i żalu tak, by usłyszeli ich wszyscy. Narastające między nimi napięcie stało się po chwili nie do wytrzymania, dlatego Niemiec w pewnej chwili spojrzał na Crossa spod byka, niemal rzucając mu wyzwanie samym błękitem oczu.
- W zasadzie... - zaczepił, ośmielony alkoholem i tym, że byli sami, na górze - Co konkretnie masz na myśli? - zapytał, unosząc jedną brew. Siedząc na swoim miejscu, zdjął kurtkę po zaczynało robić mu się ciepło. Biały materiał koszulki idealnie eksponował wypracowane godzinami treningów mięśnie. Rzuciwszy okrycie wierzchnie na bok, rozsiadł się wygodnie, patrząc na chłopaka wyzywająco.


Blood on our hands.
There's no telling what you'll find
In the shadows where we hide.


Once you've seen it
There's no going back in time.
It's a darkness you can't fight.

Powrót do góry Go down





Hunter
Gif :
Klub "Crow" 5PUjt0u
Godność :
Hunter Mordecai Cross
Wiek :
22
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
210cm/160kg
Pod ręką :
Sakiewka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t729-hunter-cross#8892 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1086-hunter
HunterNieaktywny
Re: Klub "Crow"
Wto 7 Mar - 21:21
Uniosłem jedną brew - aj jesteś zbyt przewrażliwiony - powiedziałem rozbawiony i pokręciłem głową. Coś nielegalnego? Zawsze i o każdej porze dnia i nocy. Kurt nawet nie wyobrażał sobie co dzieje się na zapleczu tego klubu. Może nie teraz, ale na pewno za moich czasów to tu się działo. Jeszcze nie miałem czasu się zorientować jak teraz tutaj sobie żyją i jak funkcjonują. W sumie nawet nie do końca wiedziałem czy na pewno chcę to wiedzieć. Chociaż...w końcu i tak mnie wciągną znów tutaj. W sumie...chyba przydałoby mi się towarzystwo kogoś kto nie ma nic wspólnego z MORIĄ. Chyba potrzebowałem trochę wolnego. Ale nie wymuszonego tak jak wcześniej. Najzwyklejszych wakacji, choć wiedziałem, że w tym zawodzie nie miałem na co liczyć. Tym bardziej teraz...gdy prawie codziennie miałem specjalne treningi i rehabilitację, a potem pewnie wrócę znów do roboty i raczej się w tym zatracę. Kurwa...coraz bardziej upodabniam się do Kurta....to straszne!
Prychnąłem - przepraszam panie wojskowy, my mamy swoje sposoby inaczej byśmy się raczej nie spotkali - uśmiechnąłem się kącikiem ust. On większość życia spędził w wojsku więc jak może zrozumieć co się dzieje tutaj? Cóż. Byłem pewien, że nawet jakby się dowiedział o wszystkim to i tak by na nas nie doniósł. Dbał o swoich i wiedział, że o ile nie wpadnę całkiem w to, to odebranie mi tego sprawi, że raczej przestanę być dobrym czy posłusznym żołnierzem. To nie znaczyło, że mogłem sobie pozwolić na wszystko, ale cóż. Nie musiałem się martwić na zapas.
Skinąłem mu głową. Tak było lepiej. Bez jakiś przylep. Tylko nasza dwójka i dobry alkohol oraz głośna dobra muza. Dobre warunki na odpoczynek. Plus nikt, kto by nas oceniał.
Machnąłem na Rodiego, by ten przyniósł coś jeszcze do picia. Niedługo potem przyszedł z drinkami, pytając czy mamy jeszcze jakieś preferencje co do trunków. Ja wzruszyłem ramionami i dałem wybrać Kurtowi i tak jakoś nie miałem na nic ochoty. Uznałem, że ja chce tylko coś mocnego, niech się pochwali jakąś nowością. Zawsze robił dobre drinki, czasem nawet z ciekawymi efektami ubocznymi.
Mi również było ciepło, więc rozebrałem kurtkę, pozostając w czarnej bokserce. Wyćwiczone mięśnie były mocno widoczne, a blizny przy łączeniu protezy i ciała nadal była zaczerwieniona, świeża, jednak nie było już konieczności zabezpieczania jej opatrunkami. Cóż. Musiałem się przyzwyczaić do tego, że teraz jestem trochę śliczny inaczej.
Sięgnąłem po nadziewaną kiełbaskę i wgryzłem się w nią. Spojrzałem w błękit oczu swojego przełożonego - zobaczysz - powiedziałem i wskazałem na scenę.
Pojawił się na niej konferansjer, który ogłosił główną atrakcję tego wieczora. Aukcję, na której można wygrać...czas z występującymi striptizerami. Każdy z nich wychodził i rozpoczynano licytację. Nie tylko panie chciały spędzić czas z przystojnymi mężczyznami. Bo tak. Tylko mężczyźni byli wystawieni na licytację, kobiety nie brały w tym udziału.
- Za udział w aukcji striptizerzy dostają dodatkową kasę. Dobry sposób by sobie dorobić. Jednak muszą podpisać papiery, że wyrażają zgodę. Kupujący również muszą przestrzegać zasad - upiłem trochę przyniesionego przez Rodiego drinka - złamania powoduje zbanowanie w klubie - wyjaśniłem po krótce i spojrzałem na Kurta. Ciekawe co on na to.

Powrót do góry Go down





Streicher
Gif :
Klub "Crow" 5PUjt0u
Godność :
Kurt Streicher
Wiek :
36 lat
Wzrost / Waga :
186/90
Znaki szczególne :
Ślepe, lewe oko i poparzenia wokół niego. Siwizna nad czołem.
Pod ręką :
Przepustka, portfel z dokumentami, telefon, broń.
Broń :
Pistolet Beretta 92FS INOX kal. 9x19mm, Amok V980.
Zawód :
Zastępca Zarządcy MORII
Stan zdrowia :
Połamane żebra, liczne otarcia skóry, poparzenia na twarzy. Połowicznie oślepiony.
Leczona bezsenność, zespół chronicznego zmęczenia i PTSD.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t753-kurt-streicher#9208 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1117-streicher
StreicherStrzelec
Strzelec
Re: Klub "Crow"
Sro 8 Mar - 7:26
Hunter mógł mieć rację. Przewrażliwiony...
Niemiec przyglądał się sylwetce podopiecznego, przeskakiwał wzrokiem od jego twarzy aż po dłonie. Jedna z nich, metalowa, zdawała się jednocześnie nie pasować do chłopaka, jakim Cross jeszcze chwilę temu był, ale i pasować do mężczyzny jakim się stał. Złe wybory doprowadziły go do tego miejsca ale czy żałował? Streicher nie chciał go o to pytać. Nie dlatego, że nie interesowało go zdanie Huntera, po prostu... Nie chciał znać odpowiedzi. Może tak będzie łatwiej.
Nie wiedział, jak to jest stracić brata, bo chociaż sam kiedyś miał siostrę, nigdy nie czuł w stosunku do niej niczego, poza niechęcią. Wciąż jeszcze pamiętał jej nocne krzyki, które doprowadzały go do szaleństwa, szarpiąc delikatny, skryty za grubą skorupą powierzchowności umysł młodego chłopaka. Czasami zastanawiał się jak to możliwe, że przemoc i utrata kompanów nie wpłynęły na niego tak mocno, jak właśnie ten krzyk. Nie pojmował, czemu było tak a nie inaczej.
Nie zastanawiał się nad śmiercią Russella, a na pewno nie taj intensywnie, jak robił to być może Hunter. Chciałoby się rzec - wypadki chodzą po ludziach, ale czy nie byłby to zwykły banał?
Mężczyzna westchnął cicho, popijając alkohol, pozwalając by procenty powoli wpływały na jego świadomość, na zachowanie. Z każdą kolejną minutą otoczenie stawało się bardziej przyjazne w odbiorze, problemy i stres chowały się gdzieś za dobrym humorem.
Gdy przyszedł kelner z pytaniem o dokładkę, Kurt nie wahał się i domówił złocistego trunku.
Przywołana przez Huntera uwaga kazała mu skupić wzrok na tym, co działo się na dole. Skrzywił się, widząc tych wszystkich mężczyzn wyginających się i kuszących wdziękami.
- Jak konie na targu. - mruknął, dopiwszy to, co miał w szklance i pokręcił głową.
Nie podobało mu się to ci zobaczył. Dobrze, że ktoś sprawował nad tym kontrolę i podpisywano jakieś tam umowy, ale według dość staroświeckiego w tym względzie Niemca, prostytucja nadal pozostawała prostytucją. Niezależnie od tego co się podpisało.
- Obrazisz się, jak zaproponuję zmianę miejsca? - zagadnął Crossa - Niedaleko stąd mam mieszkanie. Nie mam co prawda żadnych drogich alkoholi, ale podstawowe się znajdą. - zaproponował, znowu patrząc na striptizerów.
Szybko przeskoczył spojrzeniem niebieskich oczu na umięśnione ramiona Huntera, zatrzymując dłużej wzrok na łączeniu metalowej ręki z ciałem.
Nauka była niesamowita.


Blood on our hands.
There's no telling what you'll find
In the shadows where we hide.


Once you've seen it
There's no going back in time.
It's a darkness you can't fight.

Powrót do góry Go down





Hunter
Gif :
Klub "Crow" 5PUjt0u
Godność :
Hunter Mordecai Cross
Wiek :
22
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
210cm/160kg
Pod ręką :
Sakiewka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t729-hunter-cross#8892 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1086-hunter
HunterNieaktywny
Re: Klub "Crow"
Sro 8 Mar - 13:08
W końcu mogłem się rozluźnić, choć miałem nadzieję, że ucieknę od myślenia o bracie. Niestety nie do końca mi to wychodziło. Chyba wybrałem sobie za mało wygadanego towarzysza, ale w sumie...gdyby Kurt gadał więcej....pewnie wcale bym się lepiej nie czuł. Tak było dobrze. Przy nim....jako jedynym poza Ruru mogłem być sobą. A przynajmniej w miarę sobą, bo pewnych swoich stron nie chciałem mu pokazywać, choć i tak miał już okazję widzieć mnie w stanie, w którym nikomu się nie chciałem pokazywać. Ale to nie było teraz ważne.
Alkohol przyjemnie szumiał w głowie, czułem się rozluźniony. Było mi przyjemnie ciepło, tak od środka. Czasem.... chyba potrzebowałem takiego traktowania vipowskiego, żeby zapomnieć o codzienności. Tym bardziej teraz tego potrzebowałem.
Rodie przyniósł Kurtowi nową butelkę, teraz już trochę tańszego trunku, jednak nadal z bardzo wysokiej półki. Cóż. Chyba żaden z nas nie chciał zobaczyć rachunku za ten wypad. Mimo, iż żaden z nas do biednych nie należał, to żaden nie lubił wydawać bez sensu pieniędzy. Choć w sumie...na co będę teraz wydawał kasę, skoro nie miałem już jedynej osoby, która te pieniądze zżerała jak mały, uroczy, wkurwiający odkurzacz?
Wzruszyłem ramionami - może i tak....ale z koniec po zakupie zrobisz co chcesz, z nimi - wskazałem głową - z nimi, jak nie wyrażą zgody, nie zrobisz nic, co poza wspólnym wypiciem drinka - można to uznać za prostytucję, ale czy na pewno do końca taka była? Nie kupowali mężczyzny na własność, choć wiadomo, że osoby, które zgadzały się na mała zabawę były później chętniej brane, ale zawsze każdy znalazł kogoś do spędzenia wieczora. Jeszcze przynajmniej nie słyszałem o tym, żeby któryś z uczestników nie został wylicytowany. To raczej by była tak straszna porażka, że ten ktoś długo nie pojawiłby się w żadnym miejscu publicznym. I pewnie by to zabolało.
Przeniosłem zmęczony, trochę zaszklony od alkoholu wzrok na Niemca - obojętne - przyznałem. skoro chciał, żebyśmy mieli...jeszcze więcej prywatności, nie miałem nic przeciwko. Po prostu...chłopaki z gangu nie chcieli mi dać spokoju i zapraszali na to bym wpadł. No to czemu nie skorzystać.
- Możemy wziąć ten co Rodie przyniósł a tak to wystarczy zimne piwo - przyznałem i machnąłem na chłopaka, żeby dać mu znać, że się zbieramy. Zarzuciłem kurtkę na grzbiet i dopiłem drinka. Rodie przyszedł się pożegnać i posprzątać po nas. Nie ofiarował nam żadnego rachunku zaprosił nas jednak byśmy jeszcze wpadli, zapakował też flaszkę na wynos, choć to normalnie tego się tutaj nie praktykowało.
- Zjadłbym pizzę - rzuciłem gdy wyszliśmy na chłodne, Angielskie powietrze. Przeciągnąłem się i ruszyłem za niebieskookim do jego mieszkania. W sumie...byłem ciekawy jak Kurt mieszka, gdy ucieka od swoich codziennych obowiązków.

ZT x2

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach