Przystań "Ataer Avis"

Geograf
Gif :
Przystań "Ataer Avis" C2LVMSY
Wiek :
Wieczny
Pod ręką :
Mapa i luneta
https://spectrofobia.forumpolish.com
GeografKonto Administracyjne
Przystań "Ataer Avis"
Czw 3 Sie - 12:59

Niewielkich rozmiarów przystań ulokowana na zachodnim skraju Portus Magnus, obecnie niemalże opuszczona, a przynajmniej nie ciesząca się zbyt dużą popularnością wśród pracowników portu oraz przyjezdnych. Jej pograniczne położenie na peryferiach głównego ośrodka scentralizowanej zabudowy administracyjno-handlowej Kompanii sprawia, że sporadycznie przybywają do niej statki, a równie rzadko jej tereny patrolują strażnicy zatrudniani przez KSO.

Sama przystań pamięta czasy, gdy Rubinowy Port dopiero budował swoją potęgę. Archaiczność "Ataer Avis" przejawia się w nadgryzionej zębem czasu architekturze: niewielkich kamieniczkach o zmurszałych dachach i poszarzałym od kurzu tynku, niemających nic wspólnego z obecnym przepychem i rozmachem kompanijnej zabudowy. Zalęgła się w nich biedota miejska, którą jednak Kompania się nie interesuje - przynajmniej dopóki nie pojawią się plany zagospodarowania przystani, co jednak jest pomysłem nieproporcjonalnie kosztownym z racji konieczności jej gruntownej przebudowy. Za nimi natomiast ciągną się niesławne zaułki, do których nikt o zdrowych zmysłach nie próbuje się zapuszczać.

Z bardziej charakterystycznych punktów przystani, oprócz wyjątkowo krótkich kei, na przód wyłania się drewniane molo, długie na około dwadzieścia metrów, które w rzeczywistości są pirsem przystani; wady konstrukcyjne wymusiły jednak konieczność wyłączenia możliwości cumowania do niego statków. W jego sąsiedztwie znajduje się również tawerna o szemranej reputacji, słynąca z podłego, ale taniego grogu.


Powrót do góry Go down





Eliot
Gif :
Przystań "Ataer Avis" 6o4KVpA
Godność :
Eliot Wels
Wiek :
trzydzieści parę kilka coś, nie chce się przyznać do tej czwórki z przodu
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
178 cm | 79 kg
Znaki szczególne :
blizna na lewym boku, Suzuku: Generis Collare w użyciu!
Pod ręką :
papierosy, Animicus, Bezdenna Sakwa: m.in. Kosmata Brosza, Generis Collare, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
Zawód :
ŚL: olaboga pisarz, z zawodu barman, w sercu na zawsze pan z warzywniaka | KL: informator/kurier informacji
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1022-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1024-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1045-kontakt-z-eliotem#15620 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1081-eliot
EliotKolekcjoner Przypadkowych Obiektów
Wzdłuż ścian kamieniczek szła kobieta. Nie, "szła" to zupełnie nie to określenie. Było to coś pomiędzy przemykaniem i zdezorientowanym marszo-truchtem. Przemykała głównie z powodu deszczu, który wyjaśniał jej zdezorientowanie i kazał przyśpieszyć tempa i szukać choć kawałka wystającego dachu pod którym mogłaby się schować. Ale gdzie nie stanęła tam wpadała w przysłowiowe, teraz dosłowne, spod deszczu pod rynnę. Nigdzie nie było dobrze, więc podniosła kołnierz nieco przydużego płaszcza, poprawiła szal i wymamrotała jakieś przekleństwo. Skąd w Szkarłatnej Otchłani wziął się deszcz?! Niedorzeczne! Niedorzeczne! Szczególnie, że to właśnie stabilność i przewidywalność pogodowa Otchłani była jedną z jej ulubionych cech tego miejsca. A teraz co? Przelunatykowała się tu w prostej sprawie, gotowa zanurzyć się w odcieniach czerwieni tego miejsca, znaleźć jednego gościa, wykonać zlecenie i wrócić do domu. Nie była przygotowana na... ciemno wiśniowe chmury? Jakieś coś dziwnego mokrego z nieba? Pierwszy raz widziała takie coś nad Rubinowym Portem, magia Lustra i Otchłani jak zawsze znajdowały kolejne sposoby żeby ją zdenerwować i przygnębić.

Pokręciła głową i sięgnęła do kieszeni płaszcza, którego poły lekko rozwiał wiatr. Wiatr? W mojej Szkarłatnej Otchłani?! To musiały być jakieś poważne magiczne pogodowe eksperymenty, nawet nie chciała wiedzieć na co to było. Pewnie wszyscy w przystani wiedzieli o tym dziwnym zjawisku, co by wyjaśniało czemu w zasięgu wzroku było tak pusto. Ot, kilka osób kręcących się gdzieś w oddali przy tawernie, ktoś zakrywał skrzynie materiałem, tylko ona stała bezradnie, sparaliżowana deszczem, który nie powinien tu istnieć. Dobrze, że chociaż na razie padał z góry, bo nie wykluczała że może się to zmienić, a noszenie spódnicy w warunkach kiedy krople padają z dołu do góry było mniej niż idealną sytuacją.

Eli poddała się w szukaniu kryjówki, a nie chciała biec do tawerny. Zmęczyła się wystarczająco swoim pokracznym przemykaniem, a wchodzenie do miejsca gdzie podają alkohol było zbyt mocnym rozproszeniem. W zasadzie, im dłużej tak stała, tym bardziej ten deszcz zaczynał ją... fascynować. Krople na tle czerwieni Otchłani zdawały się nabierać rdzawego koloru. Zastanawiała się jak wyglądałaby przystań, gdyby deszcz zapełnił pustkę dookoła wyspy i statki zamiast fruwać musiałyby pływać. Oparła się o ścianę pod nieśmiało wystającą dachówką, która tylko trochę ratowała ją od opadów, ale wystarczająco, żeby dało się odpalić zapałkę. W zamyśleniu palcami musnęła paczkę papierosów w kieszeni płaszcza. Nie, te były Eliota. Z drugiej kieszeni wyjęła swoją papierośnicę i lufkę. Wybrała papierosa skręconego z najgrubszej bibułki i zapaliła. Zaciągnęła się i wypuściła z siebie dym, który bardzo krótko walczył o życie wśród wiatru i deszczu.

Poddając się pogodzie na wielu metaforycznych jak i fizycznym poziomie, stanęła przy wejściu na molo z myślą, że prawdopodobnie nigdy już nie będzie miała okazji doświadczyć czegoś takiego w Szkarłatnej Otchłani.

Powrót do góry Go down





Marigold
Gif :
Przystań "Ataer Avis" 5PUjt0u
Godność :
Marigold "Suzuku" Renard
Wiek :
77 lat, wizualnie 22
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/51
Znaki szczególne :
rude włosy, spomiędzy których wyłaniają się białe prześwity; niewielkie białe rogi, które ukryte są pod plątaniną włosów
Pod ręką :
-
Broń :
wachlarz bojowy, noże do rzucania
Zawód :
oficer kontrwywiadu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1057-marigold-suzuku-renard https://spectrofobia.forumpolish.com/t1059-kancelaria-marigold#15995 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1100-marigold
MarigoldUpiorny Patrycjat
Upiorny Patrycjat

To nie tak, że nie ufała Szkarłatnym Opończom – po prostu wiedziała, że sama zadanie wykona lepiej i  z większą starannością, niż byle żołdak bez grosza wrażliwości. A przynajmniej taką miała nadzieję, doświadczenie w samodzielnym prowadzeniu śledztw w terenie miała bowiem niemalże zerowe, za to chęci do działania - niespożyte. Powód jej działania był w rzeczy samej niezwykle prozaiczny. Suzuku obracała się w Kompanijnym środowisku niemalże od urodzenia, wiedziała więc, że śmierć kilku kobiet z biedoty nie wywrze większego wrażenia na prefekcie milicji miejskiej, co przekładać się będzie bezpośrednio na opieszałość działań jego podwładnych. A trzeba było działać szybko, bowiem w ciągu dwóch tygodni na ulicach Rubinowego Portu znaleziono pięć zmasakrowanych ciał biedaczek. Statystycznie co trzeci dzień, myślała sobie Suzuku, ktoś ginie tylko dlatego, że jest kobietą. Była to reguła, na którą nie mogła pozwolić.
I w taki więc sposób stała się samozwańczym stróżem prawa przemierzającym ulice Portus Magnus pod osłoną nocy. Wysokie kamienice rzucały długie cienie na opustoszałe alejki oświetlone ciepłym światłem ulicznych latarni. Przystanęła na moment, gdy poczuła pierwsze krople deszczu łupiące o jej głowę, po czym zamaszystym ruchem naciągnęła na głowę obszerny kaptur. Przeklęci meteomagowie. Nie - przeklęta ona, że nie sprawdziła komunikatów o planowanych opadach. Wydała z siebie niezadowolony pomruk i obejrzała się przez ramię, po czym wolno skinęła głową. Na ulicach było pusto, a okazja czyniła złodziejem; dziś mogło dojść do kolejnego morderstwa, a ona nie mogła do tego dopuścić.
Swoją tożsamość skryła za jedną z masek Stowarzyszenia, a bujne włosy upięła w ciasny warkocz pleciony dookoła głowy. Nie była teraz Marigold Renard, lecz jedną z wielu bezimiennych funkcjonariuszy Czarnej Róży. W potencjalnym starciu dawało jej to przewagę autorytetu organizacji – tylko szaleniec i desperat odważyłby się ją zaatakować. Lecz być może z kimś takim przyjdzie jej się zmierzyć?
Morderca wybierał miejsca ustronne, opuszczone, gdzie królowała miejska biedota; szara masa, którą nikt się nie przejmował. Tak samo jego ofiarami były kobiety z nizin, lecz oprócz tego czynnika – nie sposób było znaleźć niczego, co je łączyło. Prawdopodobnie miały tyle pecha, że znalazły się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Niebo Otchłani zyskiwało ciemniejszą, bogatszą barwę, a to zwiastowało nadejście nocy – pory, w której działał zabójca.
Swój patrol Suzuku postanowiła zacząć od opuszczonej części Portus Magnus. Przystań „Ataer Avis” nigdy nie cieszyła się estymą wśród jej współpracowników. Była zabitą dechami dziurą, o której istnieniu wszyscy zdawali się zapominać. Nie dziwiło to Upiornej – inwestycja byłaby niewspółmierna do potencjalnych zysków, zatem żal było przeznaczyć na nią nawet miedziaka. I tak „Czarny Ptak” stał się architektonicznym wrzodem na ciele pełnego przepychy Portus Magnus.  
Wędrowała tak zaniedbanymi alejkami, aż niemalże dotarła do wejścia na A.A III. Stara keja miała pecha i została przerobiona na molo, po którym kręciły się tylko duchy jego dumnej przeszłości. Marigold nie znosiła tego miejsca. Zbyt natarczywie poruszało w niej struną, o której istnieniu nie chciała nawet wiedzieć.
Być może był to uśmiech losu, a być może – jego przekleństwo. Przy molo ktoś stał. Po krótkiej obserwacji odrzuciła hipotezę, że sam seryjny morderca (oczywiście zakładała z góry to, że ma do czynienia z mężczyzną) postanowił czekać na nią z otwartymi ramionami.
Nierozważnie jest samej chodzić w takie miejsca o takiej porze, siostro. — rzekła zbliżywszy się do wysokiej kobiety — W okolicy zrobiło się niebezpiecznie.


Ostatnio zmieniony przez Marigold dnia Pią 29 Wrz - 21:25, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Eliot
Gif :
Przystań "Ataer Avis" 6o4KVpA
Godność :
Eliot Wels
Wiek :
trzydzieści parę kilka coś, nie chce się przyznać do tej czwórki z przodu
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
178 cm | 79 kg
Znaki szczególne :
blizna na lewym boku, Suzuku: Generis Collare w użyciu!
Pod ręką :
papierosy, Animicus, Bezdenna Sakwa: m.in. Kosmata Brosza, Generis Collare, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
Zawód :
ŚL: olaboga pisarz, z zawodu barman, w sercu na zawsze pan z warzywniaka | KL: informator/kurier informacji
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1022-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1024-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1045-kontakt-z-eliotem#15620 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1081-eliot
EliotKolekcjoner Przypadkowych Obiektów
Zaciągnęła się krótko kontemplując klątwę deszczu próbującą walczyć z jej papierosem, który ciągle posłusznie się tlił, co uznała za mały i jakże pocieszający cud. Była zajęta zezowaniem na tlący się czerwony punkcik swojego nałogu jakby to była najważniejsza rzecz w jej życiu, kiedy kątem oka dostrzegła, że ktoś się zbliża. Na sekundę zabolały ją oczy, kiedy odplotła spojrzenie. Zacisnęła usta, a dłoń smętnie powędrowała w dół. Nawet spod jej kaptura mogła dostrzec, że zamaskowana nieznajoma miała elegancko spięte włosy, i w ogóle ten kaptur miała. Nie to co Eli, która właśnie mokła kropla za kroplą, coraz bardziej przypominając kota który wpadł do studni. Rozpuszczone włosy, choć zebrała i wcisnęła je za kołnierz płaszcza, z przodu już zaczęły przyklejać się jej do czoła, na którym na moment pojawiła się zmarszczka. To jedyne co odbiło się na jej twarzy z myśli która przeszła jej przez głowę. A myśl ta, krótko mówiąc, wzdychała głęboko nad swoim losem. Upiorna Arystokratka Czarna Różna, świetnie, cudownie, i to jeszcze w tym deszczu. Nawet nie patrząc na nią wprost czuła jej magiczną upiorną aurę, aż zakręciło się jej w nosie, więc przyciszyła magiczne widzenie.

- Właśnie widzę - zgodziła się z nieznajomą, rozglądając się dookoła, ewidentnie komentując pogodę a nie zapadający coraz szybciej wieczór, nieprzyjemny stan portu czy grasujących w okolicy morderców.
- Wyobrażasz sobie poślizgnąć się na tym molo w taką pogodę? I ten moment przerażenia, że będziesz lecieć w dół, i w dół, i w dół... - westchnęła i powoli ruszyła w przód, na to molo, z którego w taką pogodę można poślizgnąć się i poczuć moment przerażenia, kiedy uświadomisz sobie, że będziesz lecieć w dół, i w dół, i w dół... A jednak szła pewnie, jej stopy chyba nie obawiały się żadnego wypadku.
Czuła się jak postać z obrazu "Wędrowiec nad morzem mgły", ale w czerwonym negatywie. On spokojny, na skałach, patrzący na biel chmur skrywających świat. Ona z jakimś niewytłumaczalnym ciężarem na ramionach, na molo, patrząca na czerwień która skrywała otchłań. Łączyła ich przepaść niedaleko stóp. Widziała ten obraz na żywo, w Hamburgu, na jej jedynej zagranicznej wycieczce z Wielkiej Brytanii. Spodobał się jej.
Odwróciła głowę do tyłu.
- O co chodzi z tym deszczem? - spytała wprost. - Myją ulice, czy co?

Powrót do góry Go down





Marigold
Gif :
Przystań "Ataer Avis" 5PUjt0u
Godność :
Marigold "Suzuku" Renard
Wiek :
77 lat, wizualnie 22
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/51
Znaki szczególne :
rude włosy, spomiędzy których wyłaniają się białe prześwity; niewielkie białe rogi, które ukryte są pod plątaniną włosów
Pod ręką :
-
Broń :
wachlarz bojowy, noże do rzucania
Zawód :
oficer kontrwywiadu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1057-marigold-suzuku-renard https://spectrofobia.forumpolish.com/t1059-kancelaria-marigold#15995 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1100-marigold
MarigoldUpiorny Patrycjat
Upiorny Patrycjat
Pięknie, przeszło przez myśl Marigold, kolejny skoczek. Problem samobójstw podejmowanych w tego typu aktach na szczęście rozwiązywał się sam, dzięki czemu nie trzeba było wołać służby sprzątających. Zaplotła ramiona na piersi boleśnie wpijając ostro zakończone paznokcie w materiał swojego płaszcza – mimo grubego materiału zanotowała nieprzyjemny impuls, który pozwolił jej opanować narastającą frustrację. Zachowanie kobiety było lekkomyślne, a Suzuku nie wiedziała, czy z jej zbawcy nie zmieni się w jej oprawcę, który z ramion hipotetycznego mordercy nie wepchnie nieznajomej wprost w szkarłatne objęcia Otchłani. Jak powszechnie wiadomo, łaska pańska na pstrym koniu jeździ.
Odrzuciwszy pierwsze, mordercze podszepty, Suzuku przyjrzała się nieznajomej. Była wysoka, a w dodatku wyglądała jak zmoknięty pies. Któż przy zdrowych zmysłach wychodziłby dobrowolnie w taką paskudną pogodę na spacer…? Wszystko wskazywało na dekadenckie zamiary kobiety, gotowej opuścić ten – nomen omen – padół łez samobójczym skokiem.
— Aż w końcu nie rozbijesz się o jakąś samotną wyspę, która pojawi ci się na trasie. Niezbyt przyjemna śmierć. — wtrąciła sucho, jakby stwierdzała powszechnie znaną oczywistość i ruszyła za kobietą utrzymując dzielący je dystans. Zdecydowanie nie chciała się do niej zbyt zbliżać, dostała za dużo raportów o rozszerzonych samobójstwach.
Z kolejnych słów nieznajomej Marigold mogła wysnuć pierwszy merytoryczny wniosek co do jej tożsamości: w Rubinowym Porcie była przybyszem. Choć same opady atmosferyczne w Szkarłatnej Otchłani jako takie nie występował, Rubinowy Port, będący wielką, prężnie rozwijającą się metropolią mógł pozwolić sobie na utrzymanie sztabu Tkaczy specjalizujących się w manipulacjami nad pogodą, który cyklicznie zsyłał na miasto deszcz. Wymagała tego przede wszystkim roślinność, jaką sprowadzano na wyspę zarówno z Krainy Luster, jak i Świata Ludzi. Wspaniałe ogrody Patrycjatu czy liczne miejskie parki nie mogłyby istnieć bez tak prozaicznego czynnika, jakim była woda – a zdecydowanie nie byłyby tak okazałe.
— Nie jestem z Pułku Informacji Meteorologicznej. — odparła krótko, odruchowo. Szybko jednak przeklęła w myślach: nie tak powinna rozmawiać z osobą, która być może próbuje skoczyć w Otchłań— Ulice są niebezpieczne, a ty w dodatku jak wnioskuję po twoim nieobeznaniu z systemem sztucznej uprawy i podtrzymywania egzotycznej roślinności jesteś chyba przejazdem. To nie jest dla ciebie odpowiednie miejsce.

Powrót do góry Go down





Eliot
Gif :
Przystań "Ataer Avis" 6o4KVpA
Godność :
Eliot Wels
Wiek :
trzydzieści parę kilka coś, nie chce się przyznać do tej czwórki z przodu
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
178 cm | 79 kg
Znaki szczególne :
blizna na lewym boku, Suzuku: Generis Collare w użyciu!
Pod ręką :
papierosy, Animicus, Bezdenna Sakwa: m.in. Kosmata Brosza, Generis Collare, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
Zawód :
ŚL: olaboga pisarz, z zawodu barman, w sercu na zawsze pan z warzywniaka | KL: informator/kurier informacji
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1022-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1024-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1045-kontakt-z-eliotem#15620 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1081-eliot
EliotKolekcjoner Przypadkowych Obiektów
Re: Przystań "Ataer Avis"
Czw 10 Sie - 14:03
- Hmm, wciąż to lepsze niż utonięcie - odpowiedziała spokojnie, pogrążając się poniekąd coraz bardziej, będąc przecież nieświadomą przez jaki pryzmat właśnie osądzała ją Marigold. Spojrzała w górę, próbując ocenić wielkość chmur i stan nieba, oczekując  jak najszybszego rozpogodzenia. Ale zamiast promyczka słońca złowrogi żywioł w końcu  skapnął wielką kroplą centralnie na żarzący się punkcik papierosa, tym samym kończąc jego żywot. Westchnęła zmęczona, odczepiła go od lufki i pstryknęła w otchłań, żeby leciał z deszczem w dół, aż roztrzaska się i zaśmieci jakąś samotną wyspę. Poczuła nieprzyjemny dreszcz dywinacji, że jej upierdliwej upiornej towarzyszce może się to nie spodobać. Już po jej tonie głosu Eli miała wrażenie, że ma do czynienia z kimś, kto mógł nazbyt lubić elegancko zatemperowane ołówki, starannie zaklejone koperty i czyste, nieużywane popielniczki.

- Jak najbardziej nieodpowiednie, wolę przyjemniejsze, bardziej suche miejsca, siostro. Rubinowy Port obchodzi mnie tyle co zeszłoroczny śnieg, a ta rudera przystani jeszcze mniej, ale niestety mam tu zlecenie do wykonania. Myślisz, że lubię moknąć w deszczu i łapać przeziębienie? - spytała ponuro, głównie retorycznie, na moment markotniejąc. Opadły jej ramiona, przez chwilę wyglądała jakby na serio rozważała słowa stróżującej Czarnej Róży i czy nie lepiej byłoby odłożyć to na inny dzień. Zaraz jednak drgnęła i wyprostowała się. Nie, miała robotę do zrobienia. Niby proste zlecenie przekazania przesyłki, a jednak już na dzień dobry mokła w tym bałaganie. Poza tym, nawet nie wiedziała gdzie zacząć szukać adresata. Miała nadzieję, że nie w okolicznej tawernie...

Przyjrzała się jeszcze raz uporczywej kobiecie, która bardzo chciała ją stąd z jakiegoś powodu wygonić, wreszcie poświęcając jej więcej uwagi. Też nie miała parasola. Też tu mokła, jakby nie patrzeć, nawet jeśli miała kaptur. Służbistka albo zwyczajnie bardzo zdeterminowana w jakimś swoim własnym celu, skoro w taką pogodę miała ochotę na pogawędki, nawet jeśli nie były one szczególnie miłe i sympatyczne. Możliwie, że pracująca gdzieś na tej wyspie lub miała jakieś biznesy związane z handlem lub transportem, jasno i przejrzyście wypowiadała się na temat obecnej sytuacji, do tego czująca się pewnie na tych ulicach, skoro mówiła innym, że oni nie powinni się tak tu czuć. No i ten ton "nie jestem z Pułku Informacji Meteorologicznej". Eli znała ten odruchowy szybki ton, bo sama go przybierała setki razy, kiedy zwracała się do klientów w barach. Ton głosu kogoś, kto w pewnym momencie swojego życia pracował z ludźmi i musiał ich w jakiś sposób obsługiwać, albo powtarzać, że najwidoczniej nie jest z tego pułku, a być może innego. Kto dominował w biznesie i zatrudnieniu w Szkarłatnej Otchłani, a szczególnie na tej wyspie? Kompania Szkarłatnej Otchłani. Pracująca Upiorna Arystokratka, świat się kończy, nie ma co. Może była z mniej dzianego rodu, albo miała dość kwitnięcia wśród poduszek i picia herbatek na przyjęciach. Cóż, to wszystko były domysły, ale ta praca detektywistyczna jakoś rozbawiła i rozruszała Eli.
- Jeśli tak tu niebezpiecznie, czemu jesteś sama? Bez parasola, pomimo znajomości systemu nawadniania? - spytała, rozglądając się ponad jej ramieniem na przystań, oceniając w którą stronę i uliczkę najpierw pójść. Miała o tyle ułatwione zadanie, że posiadała wszystkie potrzebne informacje o adresacie, jak wygląd i rasa, którą łatwo rozpozna patrząc na jego aurę, a nawet adres zamieszkania, choć nadawczyni wyraźnie zaznaczyła, że miejsce może być rzadko używane, jeśli w ogóle.

Powrót do góry Go down





Marigold
Gif :
Przystań "Ataer Avis" 5PUjt0u
Godność :
Marigold "Suzuku" Renard
Wiek :
77 lat, wizualnie 22
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/51
Znaki szczególne :
rude włosy, spomiędzy których wyłaniają się białe prześwity; niewielkie białe rogi, które ukryte są pod plątaniną włosów
Pod ręką :
-
Broń :
wachlarz bojowy, noże do rzucania
Zawód :
oficer kontrwywiadu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1057-marigold-suzuku-renard https://spectrofobia.forumpolish.com/t1059-kancelaria-marigold#15995 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1100-marigold
MarigoldUpiorny Patrycjat
Upiorny Patrycjat
Re: Przystań "Ataer Avis"
Pią 29 Wrz - 21:22

Upiorna zmarszczyła brwi i zacisnęła pięść. Czemu akurat musiała trafić na kogoś równie upartego, co ona?
Zlecenie? — powtórzyła zaplatając ramiona na wysokości piersi — Zaraz dowiem się, że jestem zmuszona cię aresztować za przynależność do nielegalnych związków zawodowych organizujących strajki biedoty zamieszkującej ruiny Czarnego Ptaka.
Chwilę milczała, ot przez kilka uderzeń serca, nim ponownie zabrała głos:
Żartuję. — dodała tym samym, suchym tonem i ze świstem wypuściła nosem powietrze — Mądra z ciebie dziewczynka. — pochwaliła ją, widząc zmianę w postawie rozmówczyni, lecz szybko ugryzła się w język.

Upiorny Patrycjat stanowiły rody, które swojego bogactwa dorobiły się najpóźniej ze wszystkich warstw Upiornej Arystokracji, zajmując się handlem czy bankierstwem. Przedsiębiorczy kuzyni Marigold swoje imperia finansowe wznosili własnymi rękami, przewyższając swoimi majątkami niejednego Demonicznego Księcia. W końcu posiadali świeży przypływ pieniądza, w odróżnieniu od starej arystokracji, która przez wieki traciła stopniowo na swym znaczeniu, a ząb czasu nadgryzał nie tylko kapitał osobowy, ale również pieniężny. Nikogo więc nie dziwił Patrycjusz, który własnoręcznie zarządzał fortuną swojego rodu - stan ten był bardziej, niż pożądany, a młodzi Patrycjusze od dziecka przygotowywani byli do gospodarnego zajmowania się rodzinnym przedsiębiorstwem. Tak samo było z Suzuku, która jednak z racji swojej kolejności dziedziczenia przebyła lżejsze wychowanie, niż jej starsze rodzeństwo.

Pytania kobiety były nie na miejscu. W głowie Suzuku zakiełkowała nawet myśl, że być może rozmawia ze zbłąkanym pozaświatowcem, który przez przypadek wylądował nie tam, gdzie być powinien. Szybko jednak odrzuciła tę myśl. Nieznajoma zachowywała się zbyt swobodnie jak na kogoś, kto mógłby być ewentualnym szpiegiem zza Szkarłatnej Bramy.
Czekam. — odparła prosto i ściągnęła łopatki, wzrok wbijając w nieokreślony punkt na horyzoncie — Dziś w nocy spodziewam się, że w tej części Rubinowego Portu dojdzie do kolejnego morderstwa. Jeżeli dalej będziesz tak uparcie stać przy swoim, być może to twoje zwłoki znajdę rozczłonkowane w jednej z alejek na uboczu. A być może nawet rozmawiam z samym artystą tego mordu? — obróciła się i zadarła podbródek, oczekująco taksując nieznajomą wzrokiem.

Powrót do góry Go down





Eliot
Gif :
Przystań "Ataer Avis" 6o4KVpA
Godność :
Eliot Wels
Wiek :
trzydzieści parę kilka coś, nie chce się przyznać do tej czwórki z przodu
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
178 cm | 79 kg
Znaki szczególne :
blizna na lewym boku, Suzuku: Generis Collare w użyciu!
Pod ręką :
papierosy, Animicus, Bezdenna Sakwa: m.in. Kosmata Brosza, Generis Collare, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
Zawód :
ŚL: olaboga pisarz, z zawodu barman, w sercu na zawsze pan z warzywniaka | KL: informator/kurier informacji
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1022-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1024-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1045-kontakt-z-eliotem#15620 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1081-eliot
EliotKolekcjoner Przypadkowych Obiektów
Re: Przystań "Ataer Avis"
Pią 29 Wrz - 22:22
Wywróciła oczami i spojrzała na nią z góry. Fizycznie, bo była znacznie wyższa, i synonimicznie. Sprawiło jej to przyjemność. Zadarty podbródek Upiornej wyglądał uroczo z tej perspektywy.
- Zdecyduj się, siostrzyczko. Jestem strajkującą? A nie, przepraszam, to był żarcik. Jestem potencjalną ofiarą? Jestem morderczynią? Jestem człowiekiem udającym Cienia, Cieniem udającym Lunatyka, udającym, że nie jest przestępcą? Ojej, ile opcji...

O bogowie. Eli była niemalże kimś innym niż Eliot. On z pewnością nie odpowiedziałby rozdrażnieniem i złośliwością, a pewnie próbowałby złagodzić sytuację, nawet pomimo tego, że obydwoje nie lubili Upiornych. To alter ego, ta osoba, która wychodziła dzięki magii z Eliota, a potem stawała się nim, jednocześnie zachowując i , i w jakiś sposób jego... To wszystko było intrygujące i pogmatwane, ale prawdziwe i wewnętrznie bezsprzeczne. U samego źródła, w centrum ich duszy byli tą samą osobą. Kiedy więc wreszcie doszło do niej to co powiedziała Róża, coś bardzo eliotowego drgnęło w ich wspólnym sercu. Obydwoje nie lubili wykrwawiać się i być rozczłonkowywanym w alejce bocznych uliczek. Prawdopodobnie mało kto to lubił, ale oni, wbrew pozorom, lubili święty spokój i po ostatnich intensywnych przygodach Eliot miał nadzieję uniknąć w najbliższym czasie kolejnych.

- To teraz mi mówisz, że ktoś tu morduje? Właśnie dziś, właśnie tu? Fantastycznie! Uwielbiam magię, uwielbiam Otchłań, to takie normalne, miłe, suche miejsce! - westchnęła zmęczona, a to westchnienie miało ukryć nowy w jej głosie ponury dyskomfort i możne nawet cień bulgoczącego gdzieś cichutko stresu. - Mam nadzieję, że moja przesyłka nie jest przeznaczona dla twojego mordercy, to dopiero byłaby złośliwość przypadku. Posłuchaj - spokorniała jakby, ale ewidentnie się na to siląc. Najwidoczniej chęć zrobienia tego co trzeba i pójścia sobie z deszczu zwyciężyła nad dogryzaniem - nazywam się Opium, i jestem właśnie na zleceniu, ot, proste doręczenie listu. Chciałabym, żeby pozostało prostym. Więc im prędzej go dostarczę, tym prędzej stąd sobie pójdę, a ty będziesz miała całą Przystań tylko dla was.
I znów spoglądnęła za ramię kobiety, decydując się na szybkie załatwianie sprawy, a to wymagało przestania rozmawiania z nieustępliwą, uroczą służbistką. Posłała jej coś w rodzaju przymilnego uśmiechu na do widzenia i ruszyła w stronę uliczek.

Powrót do góry Go down





Marigold
Gif :
Przystań "Ataer Avis" 5PUjt0u
Godność :
Marigold "Suzuku" Renard
Wiek :
77 lat, wizualnie 22
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/51
Znaki szczególne :
rude włosy, spomiędzy których wyłaniają się białe prześwity; niewielkie białe rogi, które ukryte są pod plątaniną włosów
Pod ręką :
-
Broń :
wachlarz bojowy, noże do rzucania
Zawód :
oficer kontrwywiadu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1057-marigold-suzuku-renard https://spectrofobia.forumpolish.com/t1059-kancelaria-marigold#15995 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1100-marigold
MarigoldUpiorny Patrycjat
Upiorny Patrycjat
Re: Przystań "Ataer Avis"
Pon 23 Paź - 23:04

Marigold znała wiele rodzajów furii. Ironią losu byłoby jednak, gdyby w ogniu jej wściekłości spłonęła osoba, którą de facto miała uratować. Byłaby to zwyczajnie zmarnowana okazja.
Hipoteza, iż możesz być morderczynią, jest równie absurdalna co prawdopodobna. Nie chciałabym cię jednak musieć przesłuchiwać na te okoliczności w kazamatach. Nie przepadam za tamtejszymi… pocieszycielami. — zgrzytnęła zębami i ruszyła wolno ręką schowaną pod płaszczem. — Choć być może będę musiała się z nimi polubić. — groźba zawisła w powietrzu, a u boku Marigold zmaterializowała się postać - rosła, ubrana w skórznię i o twarzy skrytej za czymś, co przypominało futrzaną, wilczą maskę. Choć być może była to jego głowa? Maska wszak poruszyła się wybitnie realistycznie, gdy postać przemówiła szorstkim, ochrypłym głosem:
Zróbmy z niej przynętę i rzućmy Burdelowcowi na deser.
Marigold, podobnie jak uczyniła to wcześniej zbłąkana kobieta, przewróciła oczami i pokręciła głową.
To zbyt banalne. — skomentowała jedynie krótko.

Ujawnienie się Farrisa nie było byle błahostką, która miała podbudować ego Marigold, czy miało postraszyć Opium, o której wyrwanym języku panna Renard w innych okolicznościach by fantazjowała. Okolica była zbyt cicha, zbyt statyczna, a Upiorna miała wrażenie, jakby pozbawiona była nie tylko życia, ale również dźwięku i - o ironio - koloru. Plusk deszczu dochodził do niej jakby zza szyby. Coś było nie tak. Impertynencja nieznajomej blakła w porównaniu z antycypacyjnym napięciem, jakie zdało się elektryzować powietrze.
Nie pytałaś.— odpowiedziała siląc się na spokój, jednak w jej ton zakradła się nutka zirytowanej ironii. — Idź. Się. Schować. Nie wychodź do rana. Jeżeli nie wiesz, gdzie szukać schronienia, “Rączy Kuternoga” oferuje przyzwoite łóżka i jadło. I kąpiel, bo przez ten deszcz czuć cię mokłą Innocenzą na kilometr. Jeszcze nam się bidulko pochorujesz od tej aury. — i wtedy też nocną ciszę przeszył wysoki krzyk dochodzący z jednej z pobliskich alejek.

Powrót do góry Go down





Eliot
Gif :
Przystań "Ataer Avis" 6o4KVpA
Godność :
Eliot Wels
Wiek :
trzydzieści parę kilka coś, nie chce się przyznać do tej czwórki z przodu
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
178 cm | 79 kg
Znaki szczególne :
blizna na lewym boku, Suzuku: Generis Collare w użyciu!
Pod ręką :
papierosy, Animicus, Bezdenna Sakwa: m.in. Kosmata Brosza, Generis Collare, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
Zawód :
ŚL: olaboga pisarz, z zawodu barman, w sercu na zawsze pan z warzywniaka | KL: informator/kurier informacji
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1022-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1024-eliot https://spectrofobia.forumpolish.com/t1045-kontakt-z-eliotem#15620 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1081-eliot
EliotKolekcjoner Przypadkowych Obiektów
Tym razem powstrzymała się od ponownego wywrócenia oczyma i wstrzymała się od dalszych komentarzy - na każde kolejne zdanie Marigold miała ciętą złośliwą uwagę, ale uznała, że nie ma się co kłopotać. Ostatecznie uznała, że to marnowanie czasu i energii na coś kompletnie nieważnego. Przekonana, że już skończyła wątpliwej przyjemności spotkanie z małą irytującą Różą, przeczesała mokre włosy i odetchnęła, zostawiając to wszystko (łącznie z zaskakująco... zaskakująco... pociągającym nowym towarzyszem Upiornej. Może dlatego Opium na chwilę zatkało? Cholera, mogła poprosić go jakiś kontakt, nawet pomimo groźby, która w zasadzie tylko podkreślała jego sposób bycia, jeśli wiecie, co mam na myśli.) za sobą.

I kiedy tak szła w uliczki, zorientowała się dlaczego tak naprawdę ugryzła się w język. Nawiedziło ją uczucie jakby rozmawiała z problematyczną siostrą. Dosłownie przypominało jej to słuchanie młodszego rodzeństwa, które zawsze musi mieć ostatnie słowo, co urodziło w Opium coś w rodzaju niezamierzonej kwaśnej sympatii, co zdziwiło ją i poniekąd rozczuliło, konfliktując się jednocześnie z nadmierną irytacją którą wywoływała Róża. Zawsze z Eliotem mieli słabość do więzi rodzinnych.

Kompletnie nie była to jednak pora na eksplorowanie swojego wewnętrznego życia emocjonalnego. Nie zdążyła nigdzie dojść, kiedy jej uszu dosięgnął nagły krzyk. Nogi ruszyły pierwsze, jakiś durny instynkt zamiast kazać uciekać, chciał rzucić się na pomoc i badać sytuację. Był to zdecydowanie instynkt Opium, nie Eliota, który zapewne skończyłby tę rozmowę dawno temu i już siedziałby w "Rączy Kuternodze", a tego krzyku to pewnie nawet by nie usłyszał. Opium zdążyła tylko przelotem zerknąć na Marigold i jej wilczarza, jakby upewniając się, czy popędzając ich nawet, zanim wpadała w alejkę, gdzie mimowolnie spodziewała się zobaczyć scenę mordu i wspomnianego mordercę.

Powrót do góry Go down





Marigold
Gif :
Przystań "Ataer Avis" 5PUjt0u
Godność :
Marigold "Suzuku" Renard
Wiek :
77 lat, wizualnie 22
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/51
Znaki szczególne :
rude włosy, spomiędzy których wyłaniają się białe prześwity; niewielkie białe rogi, które ukryte są pod plątaniną włosów
Pod ręką :
-
Broń :
wachlarz bojowy, noże do rzucania
Zawód :
oficer kontrwywiadu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1057-marigold-suzuku-renard https://spectrofobia.forumpolish.com/t1059-kancelaria-marigold#15995 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1100-marigold
MarigoldUpiorny Patrycjat
Upiorny Patrycjat
Re: Przystań "Ataer Avis"
Wto 20 Lut - 17:14

Spojrzała na plecy swojej nieoczywistej nowej towarzyszki, a potem ze zdziwieniem wylewającym się zza różanej maski na stojącego obok Farrisa. Oczywiście, że liczyła, że Opium pobiegnie, ale spodziewała się, że uczyni to w stronę przeciwną do miejsca hipotetycznego morderstwa. Zamiast tego ośli upór nieznajomej pchnął ją w stronę źródła krzyków, a Marigold nie pozostawało nic innego, niż ruszyć za nią – i to jak najszybciej, bowiem spaliłaby się ze wstydu, gdyby na jej warcie zginęły dwie kobiety, a jedna z nich główniej z jej przyczyny.

Alejki wirowały dookoła niej, a przedmioty oświetlane przez przytłumione światła przyulicznych latarni rzucały groteskowe cienie; przedziwne, przytłaczające uczucie potęgowane były przez groźny oberżynowy kolor rozciągającej się nad nią Otchłani. W śmieciach zaułków ucztowały Rawnary, patrząc na samozwańczych stróżów prawa swoimi czarnymi jak węgielki, błyskającymi w ciemnościach kaprawymi oczkami.

Dotarli do rozwidlenia, gdzie ciasna alejka rozdzielała się na trzy kierunki. I być może Marigold ruszyłaby dalej, gdyby przypadkowo w coś nie kopnęła. Wzdrygnęła się z obrzydzeniem, gdy kolisty kształt potoczył się z plaskiem i wylądował w miejscu oświetlanym przez pomarańczowe światło bijące z latarenki umieszczonej nad wejściem do leciwej, pamiętającej jeszcze przedkompanijne czasy kamieniczki.
To jakieś żarty? — syknęła cicho, gdy uświadomiła sobie, na co patrzy – bowiem przedmiotem, który kopnęła, okazała się być szczerząca się do niej złowrogo dużych rozmiarów dynia. Może gdyby była bardziej uważna zauważyłaby drobne ślady krwi, którymi cudaczny lampion byłby udekorowany?

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach