Wąskie uliczki

Lou
Gif :
Wąskie uliczki 5PUjt0u
Godność :
Louise Clark
Wiek :
26
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
171/58
Znaki szczególne :
Papieros w dloni, piegi, obezwładniający uśmiech
Pod ręką :
Zawsze coś mądrego do powiedzenia! No i pomadka do ust
Broń :
Scyzoryk, sztylet
Zawód :
Skandalistka
Stan zdrowia :
Zawsze może być lepiej
https://spectrofobia.forumpolish.com/t721-louise#8549 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1008-louise#14612 https://spectrofobia.forumpolish.com/t972-kontakt-z-lou https://spectrofobia.forumpolish.com/t1095-lou
LouKlucznik
Wąskie uliczki
Sro 10 Kwi - 20:22


Wąskie uliczki 8174c510



Idące od rynku, często uczęszczane w ciągu dnia przez okolicznych mieszkańców, by dostać się do celu nieco szybciej niż głównymi ulicami. Są typowymi drogami na skróty, natomiast pod osłoną nocy, kiedy wszyscy leżą już w miękkich łóżkach, wśród mroku i ciszy można znaleźć tu ukojenie. Trzeba jednak uważać - w miejscu takim jak to, łatwo jest stać się dobrze odsłoniętym celem.

Powrót do góry Go down





Lou
Gif :
Wąskie uliczki 5PUjt0u
Godność :
Louise Clark
Wiek :
26
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
171/58
Znaki szczególne :
Papieros w dloni, piegi, obezwładniający uśmiech
Pod ręką :
Zawsze coś mądrego do powiedzenia! No i pomadka do ust
Broń :
Scyzoryk, sztylet
Zawód :
Skandalistka
Stan zdrowia :
Zawsze może być lepiej
https://spectrofobia.forumpolish.com/t721-louise#8549 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1008-louise#14612 https://spectrofobia.forumpolish.com/t972-kontakt-z-lou https://spectrofobia.forumpolish.com/t1095-lou
LouKlucznik
Re: Wąskie uliczki
Sro 10 Kwi - 20:25
Stuk.
Stuk.
Stuk.

Odgłos obcasa uderzającego o podłogę aż nazbyt przypominał Louise bicie jej własnego serca. Drzwi od lokalu właśnie zamykały się za jej plecami, a lekki podmuch wiatru spowodował na jej skórze mimowolny, fantazyjny dreszcz, wprawiając w ruch kosmyki jej blond peruki, sięgającej nieco za ramiona. Nie była dzisiaj w dobrym humorze - właściwie nie była w żadnym humorze, czy to złym, czy dobrym, a jej zmęczone nogi poniosły ją jakby w bezradności w pierwsze lepsze miejsce, w którym nie trzeba wiele myśleć. Alkohol powodował otępienie, a obojętność ściekała z twarzy Lunatyczki, poprzez rzęsy, nos, policzki aż do ust, gdzie zamykała się na suchych wargach pod postacią znieczulenia jakim mogła być pełna szklanka drogiego trunku.

To wszystko miało jednak swój koniec, a Louise stała teraz pod latarnią, jeszcze przy jednej z głównych ulic, usilnie próbując odpalić papierosa. Przyjemny szum tłumu otulający ją dotychczas tak błogo, zamienił się na tępy dźwięk prób wydobycia ognia z zapalniczki. Chciała się przejść, ale nie samotnie, natomiast partner w postaci nałogu, z którym tutaj dzisiaj przyszła, niekoniecznie chciał współpracować. Jakaś samotna, śpiesząca się sylwetka minęła ją w popłochu, odbijając swój cień w mokrej od łez po niedawnym deszczu kostce brukowej, nie zdążyła nawet się zapytać, czy ten ktoś ma czasem jakiś ogień. Arogancja artyzmu tego wieczoru, a raczej nocy, kazała jej stać w miejscu i beznamiętnie spoglądać na ciepłe światła latarni, z papierosem wetkniętym w karminowe wargi.

Powrót do góry Go down





Wilk
Gif :
Wąskie uliczki 2aDwF1P
Godność :
Caspian Grizzled aka Wilk.
Wiek :
Wizualnie jakieś 28 lat.
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
180 cm | 71 kg
Znaki szczególne :
Blizna na udzie. | W Krainie Luster: wilcza głowa zamiast ludzkiej; skóra w kolorze smoły.
Pod ręką :
Drewniana laska, paczka papierosów, benzynowa zapalniczka, leki przeciwbólowe, telefon.
Broń :
Drewniana laska i zabójczy urok osobisty.
Zawód :
Zawodowe pożeranie ludzi; biznesmen; właściciel kasyna.
Stan zdrowia :
Kuleje na prawą nogę.
Specjalne :
Grafik-Koder
https://spectrofobia.forumpolish.com/t543-wilku https://spectrofobia.forumpolish.com/t625-woof-woof https://spectrofobia.forumpolish.com/
WilkLudożerca
Re: Wąskie uliczki
Nie 21 Kwi - 23:08
  Był już wieczór kiedy Caspian opuścił kasyno. Spora ilość formalności wraz z otwarciem lokalu pochłaniała większość jego dnia. Wizja własnego królestwa hazardu mignęła mu przed oczami, sprawiając, że przyjemne ciepło rozlało się po jego wnętrzu. Nie był przyzwyczajony do odczuwania ekscytacji poza polowaniem. Zmusił się więc by lodowata krew ponownie zmroziła jego serce, a właściwie kupę zbitych ze sobą, kurczących się mięśni.
  Wieczorem ulica nabiera zupełnie innej atmosfery. Kiedy słońce zachodzi, a niebo pomarańczowo czerwienieje, uliczne latarnie rozświetlają chodniki, rzucając ciepłe światło na płyty brukowe. W oddali słychać odgłosy ulicznego życia – brzęk skrzydeł ptaków wracających do swoich gniazd, trąbienie samochodów mijających się na skrzyżowaniach. Wieczór przynosi ulicy spokój, miasto zwalnia swoje tempo, pozwalając umysłowi uciec od codziennego zgiełku. Na tle tego ciepłego obrazu Glasville, niewyraźna masa formowała kontur kobiecej sylwetki. W rzeczywistości Wilk obserwował ją już od dłuższego czasu, a wodzony zapachem, powoli za nią podążał.
  Jego kroki były ciche, lecz pewne, jakby znał drogę na wylot. Czarne pantofle w akompaniamencie stukotu drewnianej laski, prowadziły go w stronę latarni, przy której przystanęła Lou. Poczuł lekkie rozczarowanie, gdyż liczył na to, że kobieta zapuści się w bardziej odludne miejsce. Mimo, że w większości przypadków ludzie unikali uliczek po zachodzie słońca, nawet jeśli te oferowały kuszącą drogę na skróty, to nadal było to miejsce, gdzie jakakolwiek zbrodnia nie umknęłaby oczom przechodniów. Pozbywanie się świadków to ostatnie, o czym teraz myślał.  
  Nie czuł jednak żadnej presji ani strachu przed tym, że może zostać odkryty. Odziany w idealnie skrojony garnitur o chłodnym odcieniu brązu, emanował pewnością siebie i autorytetem. Wiedział, że jego schludna prezentacja i godna zaufania postawa ochronią go przed podejrzeniami. Przecież już nie raz pomylono go z kimś ważnym, twarzą znaną z magazynów. Ludzie nieświadomi jego prawdziwych intencji, uważali go za człowieka godnego zaufania, o czym zresztą nie raz się przekonał, zyskując chociażby majątek po kimś, kogo nawet nie darzył jakąkolwiek sympatią. Chętnie oddawali mu kontrolę nad swoimi losami, nie zdając sobie sprawy, że ta nadmierna ufność często wynikała z iluzji. Dosłownie.
  Właśnie w takich chwilach dostrzegał jak daleko mu było do zwykłego człowieka. Kiedy Ci zwykli fantazjować o tym co znajdowało się pod jego ubraniem, podziwiali jego sukces, on rozmyślał jak smakuje ich mięso. Tego wieczoru było tak samo.
  Postój kobiety wydał mu się co najmniej dwuznaczny; atrakcyjna blondynka opierająca się o trzon latarni z pewnością przyciągała spojrzenia niejednego mężczyzny. Na jej nieszczęście, znalazł się ktoś, kto dostrzegał w niej obiekt swoich pragnień. Niestety niekoniecznie przyjemnych dla niej.
  Zatrzymał się przed nią na tyle blisko, by móc wnikliwie przyjrzeć się jej twarzy, ale zachowując jednocześnie zdrowy dystans. Od razu dostrzegł parę jasnych ślepi i jeżeli ta odwzajemniła jego spojrzenie, zmusił się by na jego twarzy zagościł lekki uśmiech. Wyjął ze srebrnej kasetki papierosa i odpalił go swoją benzynową zapalniczką, na której dumnie widniały jego wygrawerowane inicjały. Głębokim wdechem wypełnił swoje płuca mieszanką nikotyny i tlenu.  
  – Pomóc? – rzucił w końcu, wymownie spoglądając na papierosa między wargami kobiety.

Powrót do góry Go down





Lou
Gif :
Wąskie uliczki 5PUjt0u
Godność :
Louise Clark
Wiek :
26
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
171/58
Znaki szczególne :
Papieros w dloni, piegi, obezwładniający uśmiech
Pod ręką :
Zawsze coś mądrego do powiedzenia! No i pomadka do ust
Broń :
Scyzoryk, sztylet
Zawód :
Skandalistka
Stan zdrowia :
Zawsze może być lepiej
https://spectrofobia.forumpolish.com/t721-louise#8549 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1008-louise#14612 https://spectrofobia.forumpolish.com/t972-kontakt-z-lou https://spectrofobia.forumpolish.com/t1095-lou
LouKlucznik
Re: Wąskie uliczki
Sro 24 Kwi - 21:37
Podniosła wzrok dostrzegając jeden z tych truistycznych uśmiechów, które widziała już setki razy i choć minimalne drgnięcie lewego kącika sugerowało jego nieszczerość, Lunatyczce wydawało się, że i tak zna jego cel. Jakże się myliła! Tragizm sytuacji sugerował, że być może nawet wziął ją za kurtyzanę, co nie było jej szczególnym strapieniem, poza tym, że w tym przypadku skończyłaby raczej jako Dama Kameliowa z bardziej dramatycznym finałem.

Przez pół sekundy jej brwi drgnęły w impulsie chwili w posmutniałym wyrazie twarzy, z myślą, że wszystko zawsze ma ten sam scenariusz, a ona jak Malena czeka na płomień zapalniczki z beznamiętnym wyrazem twarzy, ale nie spodziewała się przecież, że Wilk podszedł tu po to, żeby samemu odpalić swojego papierosa i bezczelnie palić go w jej obecności, prawda?

Kiwnęła głową i nachyliła się w jego stronę oczekująco, spoglądając na inicjały znajdujące się na zapalniczce. To, kasetka i nienaganny wygląd mężczyzny sugerował, że spotkała się właśnie z jakimś bogatym biznesmenem bądź pozerem, a kiedy usłyszała żarzący się papieros, wciągnęła dym i zastanowiła się, czy żona czeka na niego w domu.
Oparta nadal o latarnię, delektowała się swoim "kiepem" jak zwykła nazywać papierosy i spojrzała gdzieś przed siebie. Nie szukała dzisiaj towarzystwa, choć złoty błysk latarni w błękitnym oku sugerował jakąś płaczliwą potrzebę (jaką - nie wiemy). To wszystko jakimś cudem samo do niej przychodzi. Wieczór miała ciężki, spędzony na wiecznym poszukiwaniu otwartych drzwi mieszkań, w których choć przez chwilę mógł pomieszkiwać jej brat, na razie, bez żadnego skutku i sukcesu.

- Co pan tu robi o tak późnej porze? - milionerzy raczej nie mieszkają w takich zakamarkach, czego oczywiście nie dodała; bardziej niż to zdziwiło ją samą, że zwróciła się do niego per pan, czego w zwyczaju nie miała, zwłaszcza kiedy ktoś wydawał się być w podobnym wieku jak ona, ale może jego naturalna aura skłoniła ją do tego typu zabaw. - To raczej niebezpieczna okolica.
Wracamy zatem na właściwe tory! Louise zachowywała się jakby to wcale nie ona była tu samotną, bezbronną kobietą, która powinna bać się o swoją cnotę, bądź bezpieczeństwo, ale doskonale wiedziała, że będąc Lustrzanką może sobie na to pozwolić. Być może przeceniała nader swoje możliwości, ale robiła to zawsze i traktowała jako naturalną część swojej egzystencji. Natomiast zauważyła, że tajemniczy jegomość nie jest do końca sprawny i nieświadomie wątpiła w jego możliwości ucieczki.

Powrót do góry Go down





Wilk
Gif :
Wąskie uliczki 2aDwF1P
Godność :
Caspian Grizzled aka Wilk.
Wiek :
Wizualnie jakieś 28 lat.
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
180 cm | 71 kg
Znaki szczególne :
Blizna na udzie. | W Krainie Luster: wilcza głowa zamiast ludzkiej; skóra w kolorze smoły.
Pod ręką :
Drewniana laska, paczka papierosów, benzynowa zapalniczka, leki przeciwbólowe, telefon.
Broń :
Drewniana laska i zabójczy urok osobisty.
Zawód :
Zawodowe pożeranie ludzi; biznesmen; właściciel kasyna.
Stan zdrowia :
Kuleje na prawą nogę.
Specjalne :
Grafik-Koder
https://spectrofobia.forumpolish.com/t543-wilku https://spectrofobia.forumpolish.com/t625-woof-woof https://spectrofobia.forumpolish.com/
WilkLudożerca
Re: Wąskie uliczki
Wczoraj o 18:56
  Caspian miał wspólnego z gentlemanem tyle co ładnie oprawiona książka bez treści. Wiele razy udało mu się swoją gburowatość ukryć pod schludnym garniturem. Niektórzy potrzebowali tylko tyle, by przypiąć mu łatkę gentlemana. Nic zatem dziwnego, że w pierwszej kolejności wpuścił dym, cudem omijając twarz kobiety, a dopiero potem zaoferował pomoc. Według niego sama propozycja pomocy była wystarczająca. Wszakże w jego uniwersum to on stał na podium i to jemu przysługiwało pierwszeństwo. Oby tylko to oddzielanie rzeczywistości z tym, co uważał za słuszne nie było pierwszym objawem zaawansowanej schizofrenii.  
  Kiedy kobieta nachyliła się w jego stronę, pozwolił sobie na jeszcze dokładniejszą analizę jej lica. Doszedł do wniosku, że chociaż jego zainteresowanie płcią przeciwną było minimalne, miała całkiem ładną twarz, zwłaszcza oczy. To do nich z dużą przyjemnością wracał spojrzeniem. Mogło to jednak wynikać z jego narcystycznej natury. Doszukiwał się w innych części siebie, bo tylko w ten sposób potrafił im nadać jakąkolwiek wartość. Kolor jej oczu był podobny do jego, co z pewnością dodawało jej uroku, a intensywnością spojrzenia punktowała nawet wyżej niż on. Natychmiast odgonił owe myśli, by nie przesłaniać tego, co było w tym momencie bardziej istotne.
  Głód wzrastał adekwatnie do każdej minuty spędzonej w towarzystwie kobiety. Zawsze działał ostrożnie i powoli, ale to nie oznaczało, że nie odczuwał frustracji. Perfekcjonista, który był przesiąknięty niecierpliwością i który ciągle dążył do celu z coraz większym napięciem i niepokojem. Na szczęście (zależy kogo) ta mieszanka wybuchowa znajdowała swoje ujście tylko w jego głowie.
  Stał niewzruszony nawet jeżeli reakcja kobiety nie pokrywała się z tym, czego oczekiwał. Oczy ludzi zwykle rozjaśniają się emocjami, każdego rodzaju. Nawet smutek sprawia, że świecą się łzami, niewypowiedzianymi słowami i nieodwołalnymi żalami. Jego jednak nie wyrażały więcej niż sztucznie wymuszone reakcje twarzy. Pozwolił swojej mimice na chwilę swobody i zmarszczył skórę między brwiami, nie wiadomo czy z powodu chwilowej obawy zdemaskowania swoich zamiarów, czy ironii jej słów. Możliwe, że obu.
  – Doprawdy? – mruknął beznamiętnie i zaciągnął się papierosem po raz kolejny. Omiótł spojrzeniem okolicę, by po chwili ponownie zwrócić się w stronę kobiety:
  – Znam Glasville jak własną kieszeń. - brednie. – Chociaż rozumiem, że w Pani oczach jestem łatwym celem. – pod koniec słów poklepał prawą nogę i zaśmiał się gardłowo. Chociaż cisnęło mu się na język, by w odpowiedzi nawiązać do jej płci, powstrzymał się. Bawiła go sytuacja, w której to jego bezpieczeństwo było poddawane wątpliwości.
  – Niedaleko stąd pracuję i każdego wieczoru tędy przechodzę. – zapewnił, choć tylko pierwsza kwestia była prawdziwa. W rzeczywistości liczył na to, że spacer pomoże mu ostudzić pragnienie, w innym wypadku zawsze wybierał wygodę, którą znajdował w skórzanym siedzeniu swojego samochodu.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach