Niewinna Polana

Geograf
Gif :
Niewinna Polana C2LVMSY
Wiek :
Wieczny
Pod ręką :
Mapa i luneta
https://spectrofobia.forumpolish.com
GeografKonto Administracyjne
Niewinna Polana
Pią 18 Sty - 12:39

Niewinna Polana Giphy

W głębi Malinowego lasu znajduje się miejsce niezwykłe, o którym świat niemal zdarzył już zapomnieć. Nie łatwo tam trafić, znane są tylko trzy ścieżki, które przez te wszystkie lata zdążyła przykryć już bujna roślinność. Jednak, co uważniejsi poróżni dostrzegą niewidzialną ścieżkę a za drogowskazy posłuży im szlak białych kwiatów z początku nielicznych jednak im bliżej celu tym więcej kwiatów pojawi się u naszych stóp aż w końcu dotrze się do polany, pięknej jak żadna inna. Ogromna łąka skąpana w białych kwiatach, wygląda jakby pokrywał ją wieczny śnieg. W centrum tego miejsca znajduje się dość niecodzienny przybytek, ruiny dworku, z których wyrasta wysokie i potężne drzewo o tyle niezwykłe, iż kryształowe. Jego liście skrzą się diamentowym blaskiem a wśród ich gąszczu dostrzec można dwie potężne gałęzie, które przybrały kształt ludzkich sylwetek splatają się ze sobą. Kiedy tylko zapada zmrok nad polaną swoje harce rozpoczynają świetliki. Ich delikatne światło nadaje temu miejscu jeszcze więcej magii niż za dnia, tym bardziej, iż rosnące tu kwiaty nie zamykają się z nadejściem mroku, cieszą swym pięknem przybyłych niezależnie od pory dnia czy roku.
Tak niezwykłe i zjawiskowe miejsce aż się prosi o swoją legendę, polana oczywiście się jej doczekała jednak nieliczni o niej wiedzą, pamięć to rzecz zawodna a nikt nie pomyślał o spisaniu tej historii. Jaka szkoda… To miejsce magiczne dzięki dwójce niewinnych dusz i ich miłości do siebie, która jednak nie zdołała powstrzymać śmierci. Baśniopisarz zakochany w Diamentowej Tancerce, której los, co rusz rzucał kłody pod nogi. Ta młoda dama ściągnęła na siebie fatum, zdradziła swych sprzymierzeńców a Ci postanowili ją ukarać. Jej ukochany chciał obronić ją za wszelką cenę, ukryć przed światem nawet, jeśli i on miał by się go wyrzec. Tak właśnie powstała polana, moc tej dwójki długo skrywała ją przed światem, miała ich chronić, miała ostrzegać przed zagrożeniem. Ale jak kwiaty mogłyby być do tego zdolne? Otóż te były…, bowiem kiedy na polanie swą stopę postawi ten, który choć raz zabił z zimną krwią wtem otaczające go kwiaty zmieniają się. Biel ustępuje czerwieni a morderca pozostawi za sobą szkarłatny szlak. Niestety feralnej nocy polana skryła się czerwieniom tak szybko, że zakochani nie mieli szans na ucieczkę. Tego, co nastąpiło później można się tylko domyślać, tamtej właśnie nocy na środku polany wyrosło kryształowe drzewo. Plotki głoszą, że duchy zakochanych dalej strzegą tego miejsca skore do pomocy nieszczęśnikom.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Niewinna Polana
Nie 10 Mar - 11:31
Gdzie ja jestem?
Ta pojedyncza myśl odbijała się echem w głowie Toriego, gdy kolory lasu pod jego stopami, powoli ustępowały białym kwiatom. Przed sobą widział wyjście na polanę tym bardziej zaskakującą po tak długim czasie włóczenia się w zieleni i rudzie liści żywych i umierających. Nie cofał się jednak, nie czując żadnego zagrożenia. Nie spotkał też ostatnio nawet jednej bestii.
Wychodząc na polanę rozejrzał się uważnie, chłonąc atmosferę tego miejsca. Jego rodzina z chęcią uwieczniłaby je na obrazie, ale to nie było dla niego opcją. A zanim w jego głowie ukształtuje się myśl warta przelania na papier, minie dużo czasu. Przynajmniej dlatego, że nie chciał napisać tylko pierwszej myśli, jeszcze nie wyklarowanej poznaniem. Chyba, że coś o samej drodze tutaj. To tak oklepany temat, jednak nadal nie zbadany w całości....
Kilka kroków i spojrzeń w różne strony wystarczyło, by skupił się na centrum polany. Architektura ruin była mu zupełnie nieznana, a kryształowe drzewo w środku musiało mieć chociaż kawałek historii. A nawet jeśli nie, można jakąś stworzyć. Tylko kogo zapytać? Polana była pusta jeśli chodzi o bardziej świadome istoty. Tori zdecydował się podejść do ruin i usiąść w pobliżu drzewa, żeby nacieszyć się jego pięknem. Oczywiście starając się nie deptać kwiatów, co było niemal niemożliwym zadaniem. Ostatecznie jednak usiadł na fragmencie murku na tyle niskim, że nie trzeba się było wdrapywać. Wyciągnął notesik, w którym powoli kończyło się miejsce na kolejne słowa i zatopił się w myślach...

Jak czas może być tak nieubłagany,
by zamek stał się ruiną,
a drzewo zmieniło w posąg kamienny?
Ile więcej, by porzuciło formę kamienną,
Na rzecz czystego kryształu?
Na jak wielkiej historii przysiadłem,
nie odpowie mi zgodnie z faktem,
żadna z dusz głębokiego lasu...

Powrót do góry Go down





Mari
Gif :
Niewinna Polana 5PUjt0u
Godność :
Marionette, ale woli jak mówi się do niej Mari
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
167/45
Pod ręką :
szkicownik, torba, broń
Broń :
sztylet
https://spectrofobia.forumpolish.com/t241-kp-mari https://spectrofobia.forumpolish.com/t1099-mari
MariNieaktywny
Re: Niewinna Polana
Nie 10 Mar - 12:36
Mari potrzebowała dnia dla siebie. Zostawiła Lunę w domu, by móc spędzić trochę czasu w samotności. Innocenza jej nie przeszkadzała, ale czasem jednak nawet to było dla niej za dużo. Dom Kruczka był spory, do tego zostawiła jej drzwi uchylone do ogrodu, by mogła sobie w każdej chwili wyjść. Nie była już szczeniakiem, a do tego rano spędziła dobre dwie godziny w ogrodzie, więc najprawdopodobniej biała, puchata kulka z ogonkiem będzie po prostu wylegiwać się w słońcu, którego dziś nie brakowało.
Mari poszła w jej ślady i sama leżała rozwalona na kamieniach ruin, by łapać jak najwięcej słońca. Miała na sobie krótką, czarną koszulkę z krótkim rękawem oraz czarne, dopasowane spodnie trzy czwarte, kończące się tuż pod linią, gdzie zaczynało się jej białe futerko. Obok leżała złożona skórzana, czarna kurtka z futerkiem na kołnierzu, a na szyi kotki widniała gruba, luźno zapięta, czarna, skórzana obroża. W uchu połyskiwały złote kolczyki.
Pod kurtką ukryta była torba, z którą się raczej nie rozstawała. Miała w niej swój notes oraz szkicownik oraz ołówki. Lubiła rysować, a na tej polanie miała nadzieję, że zazna spokoju, w końcu mało kto o niej tak naprawdę wiedział.
Leżała sobie tak i szkicowała pobliskie kwiaty. Czerwony kolor, który po sobie zostawiła już znikł, więc nikt pewnie się nie spodziewał, że ktoś tutaj jest. Sama też nie oczekiwała towarzystwa, a to się jednak pojawiło.
Słysząc, że ktoś nadchodzi porwała swoje rzeczy i schowała się za murkiem, tak by mieć wgląd na bieg wydarzeń, ale jednocześnie by nie dotykała kwiatów oraz nie była widoczna. Jaka szkoda, że nie wzięła Bolerka, bardzo by się jej teraz przydało. W końcu nie wiedziała z kim ma do czynienia.
Szybko jednak zorientowała się, że to nie jest żaden morderca, w końcu kwiaty za nim pozostawały śnieżnobiałe tak jak do tej pory. Ciekawe co to za jegomość.
Widząc, że zaczął coś szkryfać sobie w notesie, podeszła po murku po cichu do niego. Jej kocie łapy pozwalały jej poruszać się prawie bezszelestnie. Rozłożyła się na brzuchu zaraz za nieznajomym i przyglądała się jak ten tworzy. Ciekawe co to było. Wiersz? Słowa piosenki? Postanowiła się jednak jak na razie nie pokazywać. Ale też nie ukrywała się jakoś specjalnie, więc przy odrobinie uwagi, mężczyzna spokojnie mógł ją odnaleźć. W końcu wystarczyłoby, że spojrzałby w górę, a tam zobaczyłby fale srebrnych włosów, parę białych uszu oraz czerwono-niebieskie kocie oczy, wpatrzone wprost w niego.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Niewinna Polana
Nie 10 Mar - 13:07
Ukryty w gąszczu skał obrobionych
...


Pisał dalej Tori, jednak w tym momencie przerwał. Kwiaty tutaj chyba nie pasują... ale bez nich nie ma tego miejsca. Pomyślał przeciągając się i przypadkiem trafiając ręką na coś czego się nie spodziewał.
- Włosy? - Powiedział niezbyt przytomnie, jakby dopiero przypominał sobie jak brzmią słowa, które zwykle tylko pisał. Po chwili jednak w jego głowie coś zaiskrzyło i odskoczył odwracając się przy okazji, by zobaczyć z kim ma do czynienia. Wiatr był zbyt delikatny by zdołał uciec, ale czy było przed czym?
Jakież było jego zdziwienie gdy zobaczył kobietę o srebrnych włosach i zwierzęcych uszach. Wiedział oczywiście, że trudno o dwóch mieszkańców tego świata wyglądających podobnie, ale kiedy ostatnio z kimś rozmawiał, była to raczej sprzeczka i próba ustalenia zasad. Podziwianie piękna zeszło na drugi plan w takich interakcjach. Tu jednak, może poza szokiem z uwagi na jego zachowanie, nie widział nic realnie wrogiego.
-Prze-przepraszam, nie wiedziałem, że ktoś tu już był. Powinienem był zapytać... - Zaczął pośpiesznie wymyślać co powiedzieć w tej sytuacji. - Jest tu bardzo pięknie i cicho, nie spodziewałem się - Zmieszał się.
Zakręcił kilka razy głową i podrapał się po wiecznie brudnym policzku i w końcu odetchnął głęboko.
- Nazywam się Victor i jestem tu nowy, nie wiem czy to miejsce do kogoś należy, dlatego spanikowałem, przepraszam. - powiedział, nadal lekko zaczerwieniony. Nawet nie zauważył, że odskakując wyrzucił notes w stronę drzewa.
Reagując na nagły ruch, z kieszeni wychylił łepek Finny i zaczął wąchać i tykać coś po wiewiórczemu. Nie patrzył w stronę kobiety, raczej szukał gdzie tym razem jego pan schował jedzenie dla niego. Ten jednak widocznie na niego nie reagował, więc wrócił do kieszeni. Gdzie miał niby pójść?

Powrót do góry Go down





Mari
Gif :
Niewinna Polana 5PUjt0u
Godność :
Marionette, ale woli jak mówi się do niej Mari
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
167/45
Pod ręką :
szkicownik, torba, broń
Broń :
sztylet
https://spectrofobia.forumpolish.com/t241-kp-mari https://spectrofobia.forumpolish.com/t1099-mari
MariNieaktywny
Re: Niewinna Polana
Pon 11 Mar - 9:23
Przyglądała się mężczyźnie i poruszała leniwie swoimi lwimi ogonami. Obserwowała go uważnie. Chciał uciec, ale chyba zrezygnował. Ciekawe kto to był, bo co prawda Mari chciała pobyć sama, gdyż zbliżała się rocznica zniknięcia Kruczka i tęskniła za nim. Nie miała żadnych wieści od niego przez cały ten czas. Teraz mogła odwrócić swoją uwagę od tego.
Uniosła jedną brew, zastanawiając się, o czym ten facet gada - no jest tu cicho i pięknie - powiedziała mrużąc oczy.
Zaśmiała się - przestań się tak stresować, ten teren nie należy do nikogo...no może poza parą duchów - wzruszyła ramionami jakby to nie było nic ważnego. Podniosła się i założyła na siebie kurtkę. Może i nie przejmowała się już bliznami na plecach, ale to nie znaczyło, że musiała je wszystkim pokazywać. Zeskoczyła zwinnie na murek, na którym siedział mężczyzna i wyciągnęła do niego łapę, równie śnieżnobiałą jak kwiaty, które ich otaczały. Nie schodziła jednak nadal na ziemię, nie zaskakiwała na rośliny - nazywam się Mari i jestem zaskoczona, że znalazłeś to miejsce, gdyż mało kto o nim wie - przyznała i przyglądała się Victorowi przez chwilę. Był nowy? Był człowiekiem? Jak tak to będzie musiała go przepytać, ale jakby dostał się tak daleko? - co masz na myśli mówiąc, że jesteś tu nowy? - zapytała po czym dopiero poczuła znajomy, ale też nie do końca zapach. Powęszyła i odskoczyła znów na murek, lekko się jeżąc - i dlaczego pachniesz jakbyś od dawna nie widział ciepłej wody oraz mydła? - przeszedł ją dreszcz dość nieprzyjemny. Wiedziała, że kiedyś roznosiła podobne aromaty, ale były bardziej miastowe, ten który dobiegał ją od rozmówcy, był bardziej....leśny? Kogo do cholery spotkała? I czemu nie zabrała Korali...bardzo by jej się teraz przydały.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Niewinna Polana
Pon 11 Mar - 10:22
- Czyli od początku - Szepnął do siebie. - Miło mi Cię poznać, kłaniam się nisko - Tori wykonał artystyczny ukłon - Pochodzę z innej strony tego lasu. W sumie to spory kawałek od, nie mogłem usiedzieć w rodzinnych stronach. Trafiłem tutaj pierwszy raz i szczerze jestem zachwycony scenerią. Można powiedzieć, że wiatr mnie tu przywiał - Odetchnął głębiej. - Włócze się i śpię w lesie od 3 lat. Około. Mycie się nie było priorytetem gdy bestia mogła wyskoczyć z za każdego drzewa. A strumyk mlecznej czekolady słabo się nadaje do zrobienia prania. No i jedynymi których do tej pory spotkałem do tej pory były jakieś osiłki z... Eee... Karcianej bandy? Czy jakoś tak - Uśmiechnął się przepraszająco. Nie starał się zapamiętać irytujących go ludzi. - A przy nich szło szybko do zrozumienia, że gdzieś po tej stronie żyje więcej osób. Niekoniecznie takich na których chciałbym wpaść na pustej polanie... - ugryzł się w język zanim dodał, że jest bezbronny. Napewno był zaklopotany. Nagle przestał się uśmiechać, odwrócił się i podniósł swój notatnik. Otrzepał go lekko, odczepił liścia i schował do kieszeni. - O czym my to...? - zawachał się. - Rozumiem, że nie pasuje pani moja obecność, więc poszukam jakiejś dobrej duszy mającej dostęp do wody... Chyba, że panienka mnie odprowadzi - Przechylił lekko głowę, jak Finny gdy mu się przyglądał na samym początku "znajomości".
Nie bardzo mu się uśmiechała rozmowa prowadzona w ten sposób. To było niemiłe zachowanie. A on prze...
Uśmiechnął się znowu, jakby nigdy nic. Wiatr zmienił kierunek i bardzo mu to pasowało. O czym myślał? Już nie istotne. Zapomniał o tym.

Powrót do góry Go down





Mari
Gif :
Niewinna Polana 5PUjt0u
Godność :
Marionette, ale woli jak mówi się do niej Mari
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
167/45
Pod ręką :
szkicownik, torba, broń
Broń :
sztylet
https://spectrofobia.forumpolish.com/t241-kp-mari https://spectrofobia.forumpolish.com/t1099-mari
MariNieaktywny
Re: Niewinna Polana
Pon 11 Mar - 18:06
Wysłuchała cierpliwie jego historię. Westchnęła cicho słysząc wszystkie tłumaczenia. Wpadł też na Karcianą Szajkę? Fajnie...ale co ją to obchodziło? Widać, że nie był wprawiony za bardzo w rozmowy z obcymi osobami, albo faktycznie nie miał okazji się wygadać? No cóż...skąd to znała.
Zachichotała - widać, nie jesteś wprawiony w rozmowach z osobami, które dopiero co poznałeś co? - zapytała i przysiadła na murku. Była całkowicie rozluźniona, więc może mężczyzna też się w końcu uspokoi.
Podrapała się zakłopotana za uchem, widząc, że chyba przesadziła - nie musisz stąd uciekać. To było niemiłe z mojej strony...w szczególności, że kilka lat temu sama byłam w takiej sytuacji - a niech jej tam....podzieli się tą informacją - poza tym nie jestem żadną panienką...jestem Mari - powiedziała lekko oburzonym głosem. Nie lubiła jak ją ktoś tak nazywał, w szczególności, że raczej nie była z jakiejś dobrej rodziny.
- Mam propozycję - powiedziała również przekręcając głowę -skoro byłam na start niezbyt miła, to możesz zadać mi jakieś pytanie, które Cię intryguje? Skoro nie jesteś stąd to na pewno masz pełno pytań - uśmiechnęła się przyjaźnie i poruszała ogonami, czekając na jego decyzję.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Niewinna Polana
Pon 11 Mar - 18:30
Tori zastanowił się... Trochę mało miałem do czynienia z kimś myślącym, ale że aż tak to widać... odetchnął kilka razy, i nieco rozluźnił mięśnie. Fakt faktem, był potwornie spięty.
- Nie mam okazji rozmawiać z kimkolwiek myślącym nieco szerzej, niż "co zjem na obiad" ostatnio - Zaczął mówić. - Ale fakt faktem, nie powinienem aż tak panikować. Więc... Aby dać powód czemu zadam pewne pytanie, najpierw pozwolę sobie coś wyjaśnić. Nie miałem żadnej informacji o tej części lasu, przynajmniej do tej pory. Więc, czy jest coś, o czym powinienem wiedzieć o najbliższych terenach i ludziach żyjących w okolicy? Nie ukrywam, że zamierzam wyjść do ludzi. Nie spodziewam się co prawda, żeby takie koncepty jak wojna miały realne miejsce, ale przezorny zawsze ubezpieczony- Powiedział powoli, już spokojniej. - Nie szukam kłopotów. Więc wolałbym w żaden nie wejść.
Zamilkł i spojrzał na kwiaty pod dziewczyną. Wyraźnie nie chciała ich dotknąć. Skupił się na tym szczególe na dobrych kilka sekund, zanim powiew wiatru znowu przywrócił uśmiech na jego ustach, a jego wzrok wrócił na twarz dziewczyny. Przecież to była błahostka.

Powrót do góry Go down





Mari
Gif :
Niewinna Polana 5PUjt0u
Godność :
Marionette, ale woli jak mówi się do niej Mari
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
167/45
Pod ręką :
szkicownik, torba, broń
Broń :
sztylet
https://spectrofobia.forumpolish.com/t241-kp-mari https://spectrofobia.forumpolish.com/t1099-mari
MariNieaktywny
Re: Niewinna Polana
Pon 11 Mar - 20:40
Przytakiwała głową, zastanawiając się co takiego by mogła mu powiedzieć. Zastanawiało ją też to, czemu mówi o lesie tylko i wyłącznie - zanim coś Ci powiem, mam pytanie i poradę - zaczęła i przeczesała łapą swoją srebrną grzywę, zastanawiając się od czego zacząć - na początek, jak już będziesz miał coś więcej niż wiewióra i ubrania to lepiej nie panikuj tak, bo będziesz łatwą ofiarą dla złodziejaszków, a na tych się znam - uprzedziła go - a pytanie...nie chcę być niegrzeczna ani nic takiego...ale dobrze zrozumiałam, że mieszkałeś w Malinowym ale w innej części...a co z pozostałymi częściami Krainy? Bo nie wiem dokładnie przed czym Cię ostrzegać - przyznała.
Skupiła się jednak na ogółach, przynajmniej jak na razie - na pewno Bestie, ale o nich wiesz....rabusie są wszędzie... - zaczęła powoli - lepiej nigdy nie wierzyć w pełni rozmówcom, ale nie pokazuj im tego, bo pozory naprawdę mogą mylić, ale na przykład mogę powiedzieć o Tobie, że na pewno w życiu nikogo nie zabiłeś, a na pewno nie z zimną krwią - uśmiechnęła się drapieżnie - a co do wojny... - zamyśliła się - odkąd wojna ze Światem Ludzi skończyła się około trzydziestu lat temu to są małe konflikty oraz bardzo pilnuje się przechodzących Ludzi to jest raczej spokój - zmierzyła go wzrokiem, ale nic więcej nie mówiła, czekając na dalsze pytania.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Niewinna Polana
Pon 11 Mar - 20:55
Tori zapatrzył się w przestrzeń analizując co właśnie usłyszał.
- Z Rabusiami sobie jakoś poradzę, bestie do tej pory mnie nie dorwały... Ale nie wiem jakie krainy są Ci znane. Moja rodzina pilnowała mnie dość mocno bym nie uciekł z Farbowanej przystani. To, że jestem w lesie od ostatnich 3 lat uważam za udaną ucieczkę. Domyślam się, że jest tu dość sporo innych krain, ale jestem ciekawy czym jest kraina która zyskała miano całego świata. I czemu jej obecność jest tak kłopotliwa - Powiedział dużo wolniej, już próbując wyobrazić sobie jak wielka przestrzeń jest dostępna do dalszego zwiedzania.
- I skąd ta pewność, że nikogo nie zabiłem? - Zmarszczył lekko brwi. - Nie planuję, ale sama przyznasz, że to nie jest coś normalnego do usłyszenia? - Powiedział z delikatnym śmiechem w głosie. Był bardzo rozproszony pomiędzy toną tematów, które nagle się pojawiły. Usiadł po turecku, znudziło mu się stanie.


Ostatnio zmieniony przez Tori dnia Pon 11 Mar - 21:36, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Mari
Gif :
Niewinna Polana 5PUjt0u
Godność :
Marionette, ale woli jak mówi się do niej Mari
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
167/45
Pod ręką :
szkicownik, torba, broń
Broń :
sztylet
https://spectrofobia.forumpolish.com/t241-kp-mari https://spectrofobia.forumpolish.com/t1099-mari
MariNieaktywny
Re: Niewinna Polana
Pon 11 Mar - 21:27
Zamrugała oczami zaskoczona. Gdzie ten gość się uchował.... - Odwrócone Osiedle, Herbaciane łąki, Miasteczko Lalek, Kryształowe Pustkowie? - wymieniła kilka miejsc, które jako pierwsze przyszły jej do głowy.
Widać było, że ten mężczyzna nic nie wiedział...przetarła twarz łapami - Świat Ludzi....świat pełen Ludzi, który nie posiada magii, a ... technologię...nasza magia działa tam trochę słabiej, a ich technologia u nas w ogóle. Są strasznie ciekawscy, uważają nas za dziwadła i chcą dodatkowo zawładnąć naszym światem....i robić eksperymenty by lepiej zrozumieć magię... między naszymi światami jest jeszcze Szkarłatna Otchłań, ale myślę, że najlepiej jak z czasem się o tym wszystkim dowiesz...teraz to nie jest taka ważna informacja - zaproponowała znużona recytowaniem z pamięci.
Uśmiechnęła się tryumfalnie, widząc zaciekawienie w oczach Victora - raczej nie jesteś ślepy więc widziałeś kwiaty, które nas otaczają - powiedziała i wskazała łapą naokoło - gdy ktoś, kto ie ma niczyjego życia na sumieniu postawi tu stopę, kwiaty wydają się po prostu pięknym białym dywanem...lecz gdy ktoś, kto kogoś zapił, przejdzie się po Niewinnej polanie, bo tak to miejsce się nazywa, pozostawia za sobą szkarłatny szlak, by każdy mógł rozpoznać, że ma coś na sumieniu - powiedziała z lekkim dramatyzmem. No cóż...Dachowce tak mają.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Niewinna Polana
Pon 11 Mar - 22:03
Victor podrapał się po włosach i milczał przez chwilę. Świat jest duży. I nie jeden. Może nawet więcej. Ale nie będzie przecież sprawdzał. To się aż prosi o kłopoty. Albo nawet śmierć... Nieprzyjemna myśl.
- To bardzo dużo do przetrawienia na tak krótki czas. Spodziewałem się wielu rzeczy... I chyba zostanę przy tym co jestem w stanie zrozumieć. Żadne tekologie i szkarłatne odmęty - Specjalnie zmienił słowa, myśląc, że będzie to dobry żart.- Coś polecasz wartego odwiedzenia? Nie licząc jakiejś łaźni - Uśmiechnął się szczerze. Wiatr fajnie wiał. Przyjemnie mu było się uczyć po kilkudziesięciu latach własnych prób tworzenia. A może to było nudne? Zastanawiał się kiedy przestało wiać. Kobieta była miła, ale chyba za dużo powiedział. A może za mało? Gubił się w nowych i starych informacjach.
Finny wyszedł z kieszeni i wyskoczył na ziemię pomiędzy kwiatki. Powąchał, odbiegł kawałek i zawrócił. Przyglądał się czemuś równie nieokreślonemu, co spojrzenie Victora.

Powrót do góry Go down





Mari
Gif :
Niewinna Polana 5PUjt0u
Godność :
Marionette, ale woli jak mówi się do niej Mari
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
167/45
Pod ręką :
szkicownik, torba, broń
Broń :
sztylet
https://spectrofobia.forumpolish.com/t241-kp-mari https://spectrofobia.forumpolish.com/t1099-mari
MariNieaktywny
Re: Niewinna Polana
Pon 11 Mar - 22:19
Uśmiechnęła się grzecznie. Chyba była już za bardzo obeznana z takimi próbami rozbawienia jej, albo po prostu rocznica naprawdę zaczynała jej ciążyć. Nawet nie wiedziała co się dzieje z Yu. Nie mogła się jednak rozpraszać. Nie teraz....
Zamyśliła się - Herbaciane łąki są piękne, tylko lepiej nie zbliżaj się do Pałacu. Łatwo go rozpoznać bo to wielgachny budynek i nie komp się w rzece bo to czysta herbata - zachichotała - każdego dnia inna, a na drzewach rosną torebki z różnymi rodzajami herbaty. Jednak jeśli chcesz iść bardziej do ludzi to polecam Miasteczko Lalek, tylko najpierw musiałbyś się gdzieś umyć...bo potem mogą cię potraktować jak jakiegoś rabusia, a tego byś nie chciał....ale mogę Cię gdzieś potem zaprowadzić, albo pokazać drogę - wzruszyła ramionami - tylko tam uważaj na Mroczne Zaułki - dodała jeszcze szybko - poznasz je po ciemnej, fioletowej mgle, której jest tam pełno...chodzą tam niezbyt przyjemne osóbki i nie wahają się przed tym by komuś przemodelować buźkę.
Zaciekawiło ją to, że mężczyzna w ogóle nie zainteresował się jej historią, ale patrząc na to, że co chwila wydaje się jakiś zamyślony nie komentowała tego. Nie to nie.
Przyglądała się gryzoniowi, który biegał teraz między kwiatami. Sięgnęła do torby i wyjęła kilka orzeszków. Nie solonych, naturalnych po czym rzuciła niedaleko wiewiórki. Jak zje to zje, a jak nie to nie.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Niewinna Polana
Pon 11 Mar - 22:38
Finny odskoczył momentalnie do Toriego i schował się za jego nogą. Ostrożnie wyjrzał, szukając zagrożenia. Po czym zaczął wąchać powietrze i zbliżać się do miejsca gdzie wcześniej siedział. Znalazł jednego orzeszka i zaczął jeść, nie przejmując się niczym
Młodzieniec pokiwał kilka razy głową. Popatrzył chwilę na zachowanie Finny'ego i zaczął mówić.
- A czemu Ty tutaj jesteś? Znasz to miejsce i wiesz jak reaguje na morderców... Czy to kolejna z rzeczy którą wszyscy wiedzą, ale nie sprawdzają? - Zapytał, czując, że nie dowie się o samych tych miejscach więcej. No i przydałoby się mieć chociaż odrobinę wiedzy o rozmówcy. Szczególnie gdy jest to tak piękna kobieta. Uśmiechnął się do swoich myśli i zaczął stukać jakiś rytm palcem o kolano.
Orzeszki powoli znikały z trawy, a Finny wydawał się zupełnie niewzruszony tym co się wokół niego dzieje.

Powrót do góry Go down





Mari
Gif :
Niewinna Polana 5PUjt0u
Godność :
Marionette, ale woli jak mówi się do niej Mari
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
167/45
Pod ręką :
szkicownik, torba, broń
Broń :
sztylet
https://spectrofobia.forumpolish.com/t241-kp-mari https://spectrofobia.forumpolish.com/t1099-mari
MariNieaktywny
Re: Niewinna Polana
Pon 11 Mar - 23:30
- Żarłok - zaśmiała się, widząc jak wiewiórka rzuciła się na jedzonko. Nasypała też kilka na murek, by gryzoń miał do nich łatwiejszy dostęp.
Przekręciła głowę - wszyscy wiedzą, ale nikt nie sprawdza? Co masz na myśli? - zapytała, nie do końca rozumiejąc - ja tutaj przyszłam ponieważ potrzebowałam spokoju - wzruszyła ramionami - w domu w Szkarłatnej Otchłani zaraz by mnie zagonili pewnie do pracy, a na Odwróconym Osiedlu czeka na mnie rozgadana Innocenza, która rozumie, że cisza jest potrzebna, ale tylko kiedy śpi - westchnęła niepewnie - a tutaj mogę spokojnie porysować i cieszyć się naturą - uśmiechnęła się - a co do morderców to świetne miejsce by ich unikać. Jak widzisz, że ktoś ma za sobą czerwone ślady to po prostu go unikasz, poza tym nie jestem bezbronna - pokazała swoje pazurki, ale zaraz je schowała. Nie mówiła nic o sztylecie, bez którego się nigdzie nie ruszała, ani o swoich mocach - a co Ty byś zrobił jakby się okazało, że na przykład ja chcę Ci zrobić coś złego? - zapytała tajemniczo, chcąc go trochę postraszyć? A może faktycznie lepiej było stąd zwiewać?

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Niewinna Polana
Wto 12 Mar - 5:55
- Jeżeli wiadomo, że taka polana istnieje, nie zdziwiłbym się, że każdy o niej słyszał. Problem jest raczej z trafieniem na nią. - Zaczął tłumaczyć. Bez chwili zwłoki dodał - Gdybyś chciała mi coś zrobić, miałaś już doskonałą okazję kiedy siedziałem na tym murku całkowicie skupiony na pisaniu. Jaki byłby sens odpowiadania mi na jakiekolwiek pytanie, gdybym miał za chwile umrzeć? - Odparł bez zastanowienia. - A przynajmniej tak to sobie wyobrażam. Może Ci się po prostu nudzi, ale kto powiedział, że sam nie jestem w stanie się bronić? Przeżyłem w tym lesie. Ale prawdę mówiąc nie chcę z Tobą walczyć. Okazałaś mi sporo dobroci, której niespodziewałem się od kogoś kto ukrywa bycie mordercą. - Mówił dalej. Cała opowiedziana historia tego miejsca i fakt, że na niskim murku nie usiadła tak by mieć stopy przy ziemii było aż zbyt widoczne teraz, gdy pokazała pazurki. Tori jednak o to nie dbał. To niebezpieczny świat. Ludzie tacy jak ona są pewnie rozsądniejsi niż on sam, bo nie boją się działać kiedy jest taka potrzeba. A on by tylko uciekał. Zabicie bestii było dla niego ostatecznością, a co dopiero innej osoby.
- Nie mam zamiaru uciekać. I chętnie zobaczę jak rysujesz. Pewnie masz więcej talentu niż ja w tym przedziale - powiedział uśmiechając się niewinnie. Jak dziecko, na które nadal wyglądał.
Finny żarłok zjadł wszystkie orzeszki z ziemii i wrócił do Toriego. Ułożył mu się na kolanach i zasnął. Było mu ciepło i przyjemnie, miał nadzieje, że jego pan się stąd nie ruszy. Wiewiórce tutaj pasowało

Powrót do góry Go down





Mari
Gif :
Niewinna Polana 5PUjt0u
Godność :
Marionette, ale woli jak mówi się do niej Mari
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
167/45
Pod ręką :
szkicownik, torba, broń
Broń :
sztylet
https://spectrofobia.forumpolish.com/t241-kp-mari https://spectrofobia.forumpolish.com/t1099-mari
MariNieaktywny
Re: Niewinna Polana
Wto 12 Mar - 7:42
- To, że ktoś usłyszał jakąś legendę o takim miejscu nie znaczył od razu, że w nią wierzy - powiedziała spokojnie - dodatkowo do tego miejsca prowadzą tylko trzy ścieżki, które wcale nie tak łatwo znaleźć. Dlatego też jest tutaj tak spokojnie - wzruszyła ramionami.
Zaśmiała się krótko i pokręciła głową - albo faktycznie mało wiesz o życiu albo wybacz, ale jesteś dość naiwny - uśmiechnęła się łagodnie - nie każdy morderca rzuca się na kogoś jak tylko ma okazję. Są tacy co lubią powalczyć ze swoją ofiarą, albo zabić za taką głupotę jak na przykład to, że rozdepczesz kwiatek, który mu się podobał lub masz kolor włosów, który mu się nie podoba, ale duża część po prostu sprawdzi czy warto. No bo...co bym miała z tego, że zabiłabym Cię znienacka? Satysfakcję, że jestem sprytna? Silniejsza? Przecież nikt się nie dowie, że to ja, więc co z tego - wymieniła trochę możliwości - ale jeśli chodzi o mnie to nie jestem kimś kto lubi odbierać innym życie, choć dobrze zgadłeś, że mam coś na sumieniu - zeskoczyła zwinnie na kwiaty, które od razu zmieniły wokół niej kolor - jeśli chodzi o samą walkę to pewnie walcząc ze mną byś się irytował - zachichotała - bo jak nie muszę to raczej czysto nie gram - puściła mu oczko.
- W zamian za to, że się czegoś o mnie dowiedziałeś, sam mi powiedz czemu spędziłeś te kilka lat w lesie - powiedziała. Coś za coś. Informacja za informacje, nie ma nic za darmo. Aż za nadto się o tym przekonała w swoim nie aż tak długim życiu. W końcu ile to jest dwadzieścia parę lat w tej Krainie?
Była zaskoczona tym, że mężczyzna nie chce uciekać, ale cóż. To dobrze, bo przynajmniej może się czegoś dowie, zanim wpadnie na kogoś kto naprawdę by mu zrobił krzywdę. Wróciła na murek i sięgnęła po szkicownik pokazując kilka swoich prac. Szkice piór Nishiego, Lunę w trakcie zabawy, drzewo pod którym teraz siedzieli, a dokładniej konary, przypominające wtulonych w siebie kochanków. Jedne były bardziej, a inne mniej szczegółowe, ale nie można było powiedzieć, że nie były staranne. Można było w nich zobaczyć lata praktyki oraz to, że naprawdę lubi to robić.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Niewinna Polana
Wto 12 Mar - 7:58
Oglądając pokazywane rysunki Tori zaczął swoją opowieść
- Jak mówiłem, jestem z Farbowanej przystani, miejsca tylko dla artystów urodzonych by nimi być.Jeśli dobrze kojarzę, mówicie o nas Baśniopisarze, bo zwykle więcej do was nie dociera. Są oczywiście Ci, którzy urodzili się już tutaj, albo byli przeciwni samemu powstaniu wioski tylko dla nas, ale jak na razie jest to dla mnie tylko legenda. Nie spotkałem tu nikogo takiego. Uciekłem, bo jestem pisarzem z rodziny malarzy. Nie czułem się tam dobrze, szczególnie gdy przez 50 lat próbowali mnie wyuczyć na podobnego im. Nawet po tym jak dali mi 30 lat spokoju bym zajął się sobą, nie czułem się tam dobrze, w domu wypełnionym płótnami, gdzie każda miła chwila mogła zostać przerwana tylko na potrzebę jednego machnięcia pędzlem. Chciałem pobyć chwilę sam, a w trakcie, dowiedziałem się, że krainy, gdzie żyją inne istoty nie są wcale tak daleko. Już to, że kogoś spotkałem o tym świadczy... Ten mi się podoba - Wskazał palcem akurat pokazywany rysunek bawiącego się zwierzaka. - To chyba cała historia. - dodał i wyjął swój notatnik. - Przyzwyczajenie zostało, sam próbowałem rysować nawet tutaj, będąc sam - Rysunków było niewiele i wszystkie dobre pod względem techniki, ale nie mające własnego stylu. Jak przekalkowane z obcej pracy. Przedstawiały głównie leśne ścieżki i wiewiórkę. Zdecydowanie lepiej było z wierszami, ale te chyba wolał zostawić dla siebie, przynajmniej teraz. Przecież nie poprosiła o pokazanie ich.

Powrót do góry Go down





Mari
Gif :
Niewinna Polana 5PUjt0u
Godność :
Marionette, ale woli jak mówi się do niej Mari
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
167/45
Pod ręką :
szkicownik, torba, broń
Broń :
sztylet
https://spectrofobia.forumpolish.com/t241-kp-mari https://spectrofobia.forumpolish.com/t1099-mari
MariNieaktywny
Re: Niewinna Polana
Wto 12 Mar - 18:25
Słuchała go uważnie i dawała przeglądać swoje prace, choć raz się zarumieniła, przy rysunku, który przedstawiał Yu w samych spodniach, z rozpostartymi skrzydłami. No cóż....jak się o kimś myśli to się go rysuje czyż nie?
Spojrzała niepewnie na Victora - a co w tym złego, że interesowałeś się czymś innym niż malowanie? - zapytała nie do końca rozumiejąc - ja się na pisaniu nie znam, a wiem, że jeśli się ogarniesz i dobrze piszesz to możesz szybko znaleźć pracę. Wiele piosenkarzy na przykład szuka kogoś do tworzenia tekstów piosenek. Może w tym kierunku byś coś spróbował? - zaproponowała przekręcając głowę. Może to była jej praca, a może po prostu została je jeszcze chęć pomagania po tym jak sama była w trudnej sytuacji? Miała jednak wrażenie, że Victor poradził sobie o wiele lepiej niż ona sama.
Zaczęła przeglądać rysunki mężczyzny. Były naprawdę dobre, ale brakowało im.... tego czegoś - ładne rysunki  - przyznała. Widać było, że to nie jego pasja. Rysował bo mu kazano i tak się nauczył, ale nie było to dla niego nic ciekawego na tyle by rozwijać się samemu w tym kierunku. Zastanawiała się czy skomentować to jakoś bardziej, ale sama rysowała o wiele krócej niż on, w końcu żyła też co najmniej cztery razy krócej niż Victor.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Niewinna Polana
Wto 12 Mar - 21:11
Chłopak wstał, przenosząc najpierw wiewiórkę do kieszeni płaszcza.
- Nie, nie myślałem o tym. Muzyka nie jest czymś popularnym dla nas. A przynajmniej było jej tak mało jak to możliwe. Wiem czym jest, ale szczerze nie kojarzy mi się z niczym poza opowieściami o marionetkach. - Odparł zgodnie z prawdą. - Cieszę się, że ze mną porozmawiałaś i jestem ci wdzięczny, ale jeżeli Ci to nie przeszkadza, wolałbym spędzić noc w cieplejszym miejscu, skoro mam taką okazję. Nie proszę, żebyś ze mną szła, choć będzie mi bardzo miło, przydałby się jednak jakiś kierunek. Z góry dziękuję - Ukłonił się z niewinnym uśmiechem. Nie było wcale tak późno, ale skąd miał wiedzieć czy tyle czasu wystarczy?
Finny wydał kilka obrażonych dźwięków, ale widocznie spał dalej. Takiemu to dobrze pomyślał Tori, spuszczając wzrok, do tej pory skupiony na dziewczynie.

Powrót do góry Go down





Mari
Gif :
Niewinna Polana 5PUjt0u
Godność :
Marionette, ale woli jak mówi się do niej Mari
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
167/45
Pod ręką :
szkicownik, torba, broń
Broń :
sztylet
https://spectrofobia.forumpolish.com/t241-kp-mari https://spectrofobia.forumpolish.com/t1099-mari
MariNieaktywny
Re: Niewinna Polana
Sro 13 Mar - 6:55
Uśmiechnęła się delikatnie - tego się można domyślić, Baśniopisarze raczej unikają muzyki - zachichotała - choć są tacy co uwielbiają ją słuchać - wzruszyła ramionami - pomyśl o tym. Na pewno znalazłbyś jakąś pracę wtedy, choć nie mówię, że bez tego nie znajdziesz - podniosła łapy, pokazując, że nie chce go urazić.
Zastanowiła się chwilę. W sumie zaczynał się powoli zbliżać wieczór, dobrze by było go gdzieś ulokować, ale gdzie... - nie chcę Cię urazić, ale masz w ogóle jakieś pieniądze? - zapytała niepewnie, chcąc wiedzieć jak bardzo musi się ograniczać, bo raczej do drogiego hotelu go nie poprowadzić, miała jednak pewien pomysł.
- Zaprowadzę cię od pewnego Hostelu w Mieście Lalek - powiedziała zabierając swoje rzeczy - w okolicy spotkasz wiele innych istot. Miasto Lalek zamieszkują głównie jak można się domyślić Marionetkarze oraz Marionetki, ale można tam spotkać też wiele innych istot - wyjaśniła spokojnie - są tam kawiarnie, restauracje i inne sklepy - wymieniła, chcąc mu spokojnie wyjaśnić co tam może zastać.
- Jak jesteś gotowy to możemy iść, bo kawałek drogi jest do przejścia przed nami - powiedziała w stronę Miasteczka Lalek.

zt x2

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Niewinna Polana 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Re: Niewinna Polana
Pon 10 Lut - 20:31
Na miejsce przybył dość wcześnie. Udało mu się załatwić wszystkie sprawy związane zarówno z Kliniką, z Kamieniem Duszy Julii jak i... No, załatwił też to na czym najbardziej mu zależało. Zdążył jeszcze odświeżyć się po pracy, przebrać i udał się w drogę, zmieniając się w niewielkiego ptaka. Tak podróżowało mu się najwygodniej.
Gdy dotarł na polanę było bardzo blisko zachodu słońca, może pół godziny. To miejsce... To tutaj po latach rozłąki ponownie spotkał swoją miłość. Na tej polanie, przy tym drzewie. Czy dzisiaj białe kwiaty będą, jak wtedy, mienić się kolorami, jakby nie mogły zdecydować się czy wybrać biel czy czerwień?
Nie. Teraz będzie inaczej.
Bane zatrzymał się przed pierwszymi białymi roślinami i spojrzał na nie. Ogarnął go smutek, zupełnie niestosowny w tej chwili. To co zamierzał zrobić było przecież jedną z ważniejszych decyzji w jego życiu. Jedną z szczęśliwszych chwil.
Swego uczucia był pewien jak nigdy wcześniej. Wiedział, że nadejdą gorsze dni, wiedział że jeszcze pewnie wiele sporów i waśni między nimi... Ale kochał ją i nic tego nie zmieni.
Pierścionek zakupił u najlepszego jubilera, Mefisto Welesa. Upiorny Arystokrata jak nikt inny, znał się na kamieniach szlachetnych i oprawach i pomógł zaprojektować dla Julii coś specjalnego. Stworzył małe arcydzieło. Pierścionek tylko dla niej.
Cyrkowiec wkroczył między kwiaty. Czerwona smuka trąconych roślin rozlała się za nim, poświadczając wszem i wobec, że Bane Blackburn jest w istocie mordercą. Mężczyzna nigdy nie pozbędzie się tych straszliwych wspomnień z dnia, kiedy zamordował Alkisa... Oczami wyobraźni widział konające monstrum. Pamięć podsyłała mu treść rozmów z Dysterem. Widział też twarz Anomandera, największego kłamcy i skurwysyna, jakiego dane było medykowi kiedykolwiek poznać.
Odgonił myśli i zbliżył się do drzewa. W przytłumionym świetle słońca które lada chwila miało zajść, wyglądało całkiem zwyczajnie. Ale prawdziwy spektakl zacznie się dopiero za chwilę.
Czekał na nią i zaczynał się z wolna denerwować. Namacał w kieszeni niewielkie pudełeczko w którym spoczywał pierścionek, teraz ciężkie jak sztaba ołowiu.
Co powie Julia? Zgodzi się? A może wybuchnie śmiechem i każe mu przestać się wygłupiać? Może nie zrozumie o co mu chodzi i po prostu przyjmie podarek jak każdy poprzedni?
Zagryzł zęby stając pośród kałuży czerwonych jak krew kwiatów.
I wtedy przypomniał sobie o ich pierwszym zbliżeniu. Też było tutaj, w tymmagicznym miejscu. Te przyjemne wspomnienia uspokoiły nieco jego mocno nadwyrężone nerwy.
Poprawił klapy ciemnoszarego płaszcza, wygładził śnieżnobiałą koszulę na piersi i strzepnął nieco pyłkiu z nogawek spodni. Nie wystroił się jakoś specjalnie na tę okazję bo przecież liczyła się tylko ona. Pierścionek. I jej odpowiedź.
Czekał cierpliwie, rozglądając się na boki w poszukiwaniu ukochanej. Przyjdzie? A może uzna, że to strata czasu?



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Niewinna Polana 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Niewinna Polana
Wto 11 Lut - 4:12
Wyruszyła dość wcześnie, więc zdążyła nacieszyć się lotem. Sama nie mogła tego jeszcze robić, ale Leviathan jej to wynagradzał jak na razie. Mogła spokojnie cieszyć się wiatrem w zaplecionych włosach, chłodnym powietrzem i szumem pierzastych skrzydeł, mimo że nie były to jej własne kończyny. Jeszcze trochę musiała na to poczekać....no niestety.
W końcu dostrzegła polanę oraz drzewo. Ktoś już na niej był, bo widziała dokładnie czerwony szlak. Aureum wylądował nieopodal, gdy tylko Lisiczka zorientowała się, że to Bane. Ale nie przejęła się kwiatami. Nie chciała pytać, nie interesowało jej to. Nie wierzyła, żeby świadomie zrobił coś złego, dlatego też wolała to przemilczeć, a najlepiej zapomnieć o tym. Mimo wszystko, to co widziała, było naprawdę piękne.
Podbiegła do ukochanego, ale tuż przed zatrzymaniem się, potknęła się o własne nogi i wpadła w jego ramiona - przepraszam - burknęła zawstydzona i poprawiła się po czym dała mu całusa w polik - hej Skarbie - uśmiechnęła się do niego niewinnie, całkowicie naturalnie.
Uroku dodawały jej rumieńce wywołane lotem na grzbiecie potężnego smoka, który postanowił się oddalić, widząc coś ciekawego między płatkami kwiatów. Wcześniej oczywiście zmniejszył swoje rozmiary odpowiednio.
- Co to za okazja, że postanowiłeś spotkać się tutaj, a nie w domu? - zapytała rozglądając się. Pamiętała ich spotkanie po latach. Jak spadła z drzewa jak potem zaszli trochę za daleko, a potem jak wrócili do Kliniki już razem. To miejsce miało naprawdę spore znaczenie. W szczególności dla nich.
Czekała cierpliwie na jego wyjaśnienie. Nie poganiała jednak, czekała, uśmiechając się do niego całkowicie niewymuszenie. Bo czemu by miała to na sobie wymuszać? W końcu, po całym dniu rozłąki znów byli razem, a do tego on coś planował, choć zupełnie nie spodziewała się tego co miało nastąpić. Myślała, że chce po prostu powspominać, albo pójść na spacer. Bo cóż więcej by się mogło wydarzyć?

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Niewinna Polana 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Re: Niewinna Polana
Sro 12 Lut - 20:59
Medyk nie sądził, że będzie się aż tak stresował. Czekał na Julię, odliczał sekundy by czymś zająć umysł. Nie spóźniała się, to on był za wcześnie. Przyjdzie. Na pewno.
Zaczął chodzić w kółko, zagryzając zęby i w myślach układając plan. Powinien uklęknąć? A może powinien przygotować sobie jakąś regułkę, jak w filmach?
Cholera, czy w Krainie Luster w ogóle są śluby jako takie? Właściwie ceremonia byłaby dla niej czymś wyjątkowym... dla niego też.
Dziwnie się czuł z tym, że za chwilę, w wyniku własnej nieprzymuszonej decyzji, zwiąże się z jedną kobietą na stałe. Nie będzie już przeżywał przygód, zaciągał do łóżka kogo popadnie. A przynajmniej nie powinien tego robić.
Nagle poczuł się cholernie stary.
Mężczyźni w jego wieku mieli już pozakładane rodziny. Cudowne żony i gromadkę dzieci. A już na pewno pobudowali domy, posadzili drzewa... Cóż za głupi wymóg. Posadzić drzewo, wybudować dom i spłodzić syna. Bane nigdy nie zgadzał się z tym głupim założeniem chociaż... gdy teraz o tym myślał... Tęsknił. Sam nie wiedział do czego.
Może do stabilizacji, pewności że ta druga osoba cię nie porzuci, nie zostawi. Że chce tworzyć pewną całość, starzeć się z tobą, kochać i... tworzyć rodzinę. Taką prawdziwą.
Tak. Tego pragnął. Bardzo.

Gdy wylondowała na grzbiecie swojego smoczyska, spojrzał w ich stronę. Przy tym zwierzęciu nigdy nie czuł się zbyt pewnie, może dlatego, że nie przepadał za smokami. Odczekał aż dziewczyna do niego podejdzie, a raczej podbiegnie, bo rzuciła się pędem w jego stronę.
Poczuł jak usta układają mu się w uśmiech a ciepło zalewa wnętrze. Kiedy ktoś tak cieszył się na spotkanie z nim?
Wpadła mu w ramiona, bo zdążyła się potknąć w biegu. Mimowolnie roześmiał się, przytrzymując ją by ustała na nogach.
- Ja rozumiem, że jestem fantastyczny i już sam mój widok sprawia, że miękną nogi... - zaczął i przyciągnął ją do siebie, chwytając delikatnie jej podbródek - Ale żeby zabijać się o własne nogi? - zmrużył oczy, dodając pytanie nieco ciszej po czym złożył na jej ustach namiętny pocałunek - Cześć, moja słodka. - odpowiedział po chwili, puszczając ją i robiąc jej miejsce.
Prawie zapomniał o stresie bo jej potknięcie sprawiło, że poczuł wesołość. Zawsze była niezdarą i wyglądało na to, że wiele się w tej materii nie zmieni.
Ponowna fala nerwów spłynęła na niego jak zimny prysznic. Zagryzł wargę i spojrzał gdzieś w bok, kiedy zadała pytanie.
- Mam dla ciebie bransoletę o którą prosiłaś. - powiedział na wstępie i wyjął szybko z orby zawiniątko. Bransoleta była opakowana w piekne, welurowe pudełeczko na którym widniał herb Welesa. Jubiler się postarał więc miał prawo chwalić się swoim dziełem.
- No i... - dodał i sięgnął do głębszej kieszeni. Wymacał pod palcami połówkę Blaszki Zmartwienia. Jej połówkę, bo swoją miał już na szyi, skrytą pod koszulą.
Zawahał się. Powinien jej to dać? A co, jeśli ją odrzuci, jak on kiedyś? Miała do tego prawo ale... do odważnych świat należy! Zwłaszcza, że Blaszka nie była punktem kulminacyjnym tego spotkania.
- Chciałbym... ci to zwrócić. Połowę. - powiedział i podał jej wisiorek. Na jego twarzy malowała się niepewność. Jeśli przyjęła Blaszkę, mimowolnie dotknął swojej połowy znajdującej się na jego szyi.
Jeśli ją założyła, mogła poczuć walkę myśli. Ogromny mętlik doprawiony wielką dozą miłości.
Bo przecież ją kochał. Gdyby tak nie było, nie decydowałby się na tak odważny krok.



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Niewinna Polana 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Niewinna Polana
Czw 13 Lut - 14:22
Słysząc jego słowa zrobiła naburmuszoną minę. Ale nim zdążyła coś powiedzieć cokolwiek, została uciszona pocałunkiem, na który ochoczo odpowiedziała, przymykając oczy. Gdy się odsunął spojrzała mu w oczy - tęskniłam - przyznała, uśmiechając się niewinnie i tak bardzo szczerze. To prawda, że zawsze była ciapą, ale miała wrażenie, że Krainie to się nasiliło. Może dlatego, że w końcu nie musiała myśleć tylko o sobie? bo nikt inny by się nią nie zainteresował nawet w najmniejszym stopniu? Ale teraz to nie było takie ważne, bo Bane naprawdę przyszedł na Polanę, nie wystawił jej!
Przyglądała się mu z troską, gdy nagle uciekł wzrokiem gdzieś w bok. Coś nie tak? Coś źle zrobiła? Miała nadzieję, że nie...
Przyjęła pudełeczko dziękując i otworzyła je by obejrzeć bransoletę. Rozpromieniła się mocno - jest śliczna! Dziękuję - przytuliła go mocno, starając się oczywiście, żeby nie stracić nowej biżuterii - nie musiałeś jej zamawiać, nie spieszy się, ale dziękuję bardzo - powiedziała, dając mu całusa w polik po czym zamknęła pudełko. Nie mogła uwierzyć, że tak po prostu się tym zajął, a do tego jeszcze, że poszedł do najlepszego jubilera! Pewnie się wykosztował, ale coś jej mówiła, że to nie czas na to, żeby rozmawiać o takich sprawach. Jeszcze mu się odwdzięczy!
Schowała pudełeczko do wewnętrznej kieszeni w kurtce, żeby na pewno się nie zgubiło. Bane zachowywał się jakoś...dziwnie! Ale nie umiała zlokalizować powodu takiego zachowania.
No i? Czekała spięta, nie miała pojęcia czego ma się spodziewać.
Gdy zobaczyła Blaszkę i usłyszała, że Bane chce jej ją zwrócić cała się spięła i położyła po sobie uszy. Mając w pamięci, że już nie raz jej oddawał całą. Czyli, że jej nie chce?! Że to co mówił było tylko wypowiedziane pod wpływem emocji i teraz się rozmyślił?
Ale słysząc, że oddaje tylko połowę i widząc tę, która należała do niej, westchnęła w duchu z ulgą i przyjęła ją, uśmiechając się do niego. Założyła ją szybko i westchnęła, zaskoczona natłokiem...wszystkiego!
Sam mógł poczuć ulgę, radość, miłość oraz...troskę. Pogładziła go po policzku z uczuciem - co Cię jeszcze trapi? Coś się stało w pracy? - zapytała szczerze. Patrzyła prosto w jego dziwne oczy - pamiętaj, nie musisz się martwić sam, może razem łatwiej będzie nam się rozprawić jeśli są jakieś problemy? - zaproponowała, w ogóle nie domyślając się prawdziwego powodu jego dziwnego zachowania. Ale mógł poczuć z jej strony chęć wsparcia go, nawet jeśli miałaby tylko stać obok czy trzymać go za rękę. Wiedziała, że za wiele nie zdziała, ale chciała spróbować. W końcu mieli być rodziną, prawda?

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach