Lisia Norka

Yako
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Lisia Norka
Nie 24 Lut - 22:56
Gdzieś w gęstwinie Malinowego Lasu, znajduje się ukryta polana. Jednak nie jest to zwykły kawałek bezdrzewnego terenu, pokrytego wysoką trawą. Polana znajduje się bowiem na niewielkim wzgórzu, otoczonym malinowymi drzewami, a na samym szczycie można zauważyć średnich rozmiarów, piętrowy domek. Jest on wykonany w stylu przypominającym japoński. Wykonany z jasnego drewna, z ciemnymi zdobieniami. Jednak japoński styl utrzymany jest głównie na zewnątrz.
Dom otacza kilka drzew, przypominających magnolie oraz wiśnie. Za domkiem znajduje się mały stawik, przez którego środek można przejść po japońskim mostku. Nieopodal znajduje się również szklarnia, w której Yako hoduje różne jarzyny.
Dalej rozciąga się wspaniały ogród, pełen kwiatów i alejek pomiędzy nimi. Nie znajdzie się tam jednak żadnych kamiennych dróżek. Jedynie ścieżki oznaczone kamieniami, jednak w większości pokryte miękką trawą.
Cały teren otoczony jest przez łąkę, pełną ziół i polnych kwiatów, która pokrywa praktycznie całe wzgórze, aż do linii lasu.
Ze szczytu rozciąga się wspaniały widok na cały sal, jakby się nad nim górowało.
Wszystkie rośliny rosną tu o wiele bujniej niż w innych częściach Malinowego Lasu, a to za sprawą niezwykłego gospodarza, który zamieszkuje to miejsce.
Za domem można również dostrzec stajnię, która spokojnie pomieści cztery konie. Obok jest również pomieszczenie na oprzyrządowanie oraz świeża słomę i siano. Na piętrze za to można powiedzieć, że znajduje się mieszkanie dla Bestii. Bo kto normalny będzie w domu trzymał lisa wielkości tigliona? No chyba nikt! (Yuki jeszcze nie jest aż tak wielki, jednak lepiej dmuchać na zimne).

Willa składa się z dwóch pięter oraz piwnicy.
Na parterze znajduje się obszerny salon, zajmujący prawie całą powierzchnię. Znajduje się w nim kominek, ogrzewający cały dom. Tuż przed nim, na podłodze rozłożony jest ciemny, futrzasty dywan, na którym Yako uwielbia się wygrzewać i czytać książki. Na środku pomieszczenia znajduje się stół, a zaraz obok, skórzana kanapa, pokryta puchatymi poduszkami oraz dwa fotele. Na jednej ze ścian znajduje się spora biblioteczka, wypełniona książkami zarówno ze Świata Ludzi jak i z Krainy. Opowiadają one różne historię, zarówno te zmyślone jak i te, w których można doszukać się prawdy. W jednym z kątów stoi spora klatka, wypełniona różnokolorowymi, ćwierkającymi ptaszkami, wielkości kanarków. Po przeciwległej stronie, zaraz przy wejściu do kuchni, znajduje się barek wypełniony różnorakimi alkoholami. Yako może i jest na nie niewrażliwy, ale nie oznacza to, że nie lubi ich smaku.
Z salonu można wyjść na taras, gdzie znajduje się ławkowa huśtawka, stół i krzesła, na których można się rozsiąść i nacieszyć piękną pogodą.
W kuchni dominują kolory szarości. Jest marzeniem każdego, kto lubi gotować. Wyposażona w liczne szafki, szuflady, wypełnione różnorakimi przyprawami, sztućcami i całym oprzyrządowaniem kuchennym. Jest w niej dużo przestrzeni, dzięki czemu nikt nie czuje się tam przytłoczony. Między jadalnią, a salonem znajduje się wielkie akwarium, mieszczące w sobie około dwóch tysięcy litrów. Jest ono jednak tymczasowo puste.
Prócz zejścia do piwnicy, znajduje się tam również spora łazienka, z pojemną, kamienną wanną, zatopioną w ziemi, umywalką, wielkim lustrem i toaletą. Znajduje się tam również szafka, w której każdy amator długich kąpieli znajdzie coś dla siebie. Olejki i sole kąpielowe i wielu zapachach i kolorach potrafią umilić każdą chwilę spędzoną w tym miejscu. Znajduje się też w niej szafka wypełniona różnymi ręcznikami.
Znajduje się tam również niewielkie pomieszczenia ze środkami czystości. Miotły, szmaty, wiadra...wszystko co potrzebne do utrzymania porządku.
Piwnica, w przeciwieństwie do reszty domu jest wyłożona całkowicie kamieniem. Sufit jest dość wysoki co pozwala Kitsune na swobodne ćwiczenie walki, gdy nie pozwala na to pogoda na zewnątrz. Całość oświetlona jest pochodniami, które najczęściej jarzą się błękitnym, demonicznym światłem. Podłoga jest wyłożona miękką matą, która pozwala również ćwiczyć, gdy napatoczy się jakiś partner do walk wręcz.
W roku piwnicy można zauważyć nieduże pomieszczenie. Jest to sauna, z której Yako często korzysta po treningach, dla uspokojenia mięśni, a zaraz obok prysznic, na zmycie z siebie całego potu.
Na piętrze znajdowało się kilka pomieszczeń. Dwie sypialnie, łazienka oraz gabinet z którego demon nie za bardzo korzystał.
Obie sypialnie miały osobne wejścia na balkony. Jedna była trochę większa. Znajdowało się w niej przejście do mniejszego pomieszczenia. Swoistej garderoby, w której można było odnaleźć poukładane i powieszone ubrania zarówno Lusiana jak i Luci. Nadal jednak było w niej sporo wolnego miejsca. Kitsune może i była bogata, ale nie lubiła przepychu. Na środku pod ścianą znajdowało się spore, wygodne łóżko zakryte mnóstwem poduszek. Można tam było też znaleźć nieduży regał z książkami oraz dwa stoliczki po obu stronach łóżka. Na każdym znajdowała się niewielka lampka, która pozwalała cieszyć się lekturą nawet późno w nocy. Wielkie okna, które za dnia wpuszczały do środka mnóstwo światła, ozdobione były zasłonami w japońskie wzory.
Druga sypialnia wygląda zupełnie inaczej. Znajduje się w niej biurko oraz skrzynia na dużą ilość zabawek. Na ścianach można znaleźć półki nie tylko na książki, ale też kładki, po których może spokojnie się poruszać sporych rozmiarów lis. Nie można znaleźć jednak łóżka. Ponieważ takowego nie ma. W zamian jest domek pod sufitem, przypominający trochę dziuplę w drzewie, gdzie Kogitsunemaru może spokojnie wejść i spać, zarówno pod postacią chłopca jak i lisa. Ba! Może nawet zaprosić Furora, bo Yuki raczej niezbyt się zmieści.
Gabinet nie był za duży. Stało w nim spore biurko, zaraz przy jasnym oknie, oraz regał z książkami, kartkami i jakimiś rulonami.
Łazienka również była mniejsza od tej piętro niżej. Tutaj można było zauważyć spory prysznic, zamiast wanny.
W każdym pomieszczeniu znajduje się również jakaś bujnie rosnąca roślina, która nadaje temu miejscu trochę orientalnego akcentu.
Wszystkie drzwi są drewniane, rozsuwane, tak samo okna, które w każdym pomieszczeniu są duże i wpuszczają sporą ilość światła.
Nie licząc podłogi na parterze i piwnicy, całość wykonana jest z jasnego, grubego drewna, które zapewnia odpowiednią temperaturę, niezależnie od warunków panujący na zewnątrz.

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Lisia Norka
Czw 7 Sty - 19:15
Domostwo było ciche, uśpione. Jak sam Cosiek, który był w środku. Ich dość nikła więź była wystarczająca, by wiedział, że dzieciak żyje i raczej ma się dobrze. W ogóle dużo i długo spał. Co najmniej podejrzane, nawet jak na lisa. Z duszą na ramieniu wszedł do środka.
- Co za gówniak... - Keer wycedził przez zęby i syknął na Furora, który przecisnął się pomiędzy jego nogami i natychmiast zaczął obwąchiwać naniesione przez dzieciaka błoto, zabrudzony dywan, leżące okruszki oraz kostki, choć tych ostatnich nie był pewien.
- No jasne, ty też się w tym wytarzaj! - Machnął dłonią na Furbo, po czym przejechał nią sobie po twarzy. Tydzień. Nie było go tydzień. Cosiek-Lis-Duży radził sobie świetnie, ale nie ze sprzątaniem. Przeszedł się po parterze, by ocenić ilość pracy i ewentualne straty.
Wszędzie walały się skorupki jajek. Dokładnie wylizane, tak jak podłoga wokół. Kosteczki, pióra, sierść w dwóch kolorach, strzępki jakiegoś materiału, błoto, trawsko. W kuchni porozsypywane kakao, cukier, plama po tłustym mleku, masa opakowań, które lada chwila zdobędą miano biomasy.
Nie najgorzej. Przynajmniej stał... gdzieś, pośród... czegoś. Dom nie spłonął, nie zawalił się, nie było w nim magicznych pum. Nawet kanarki miały jedzenie. Prawdziwa zagadka.
Poszedł na górę, prosto do Cośkowego pokoju. Powitał go widok gołego, umorusanego ziemią tyłka i nagich stópek. Yuki leżał rozwalony obok. Zrobił się cały szary. Chłopca i lisa wyraźnie złożono w ofierze Bachusowi, o czym świadczyły licznie rozrzucone wokół ciał butelki po i z alkoholem, plus rozciapane owoce.
Chyba wiem, w kogo się wdał... Yako mnie zabije.
- Cosiek - rzucił na próbę. - Cosiek! - lekko pociągnął dzieciaka za nogę. - Cosiek, wstawaj. Nie będę sprzątał ciebie i twojego bałaganu sam. - Przyklęknął i obrócił dzieciaka na plecy. Nic mu nie było. Głównie był oblepiony pyłem, piórami i krwią. Prócz tego miał parę zadrapań. Nic wielkiego, ot musiał wpakować się w jeżyny lub oset. Za to Yuki się obudził. Przeciągał się właśnie i ziewał... i chyba też pił malinówkę, sądząc po kolorze futra na pysku. Dopiero po chwili bestia się zreflektowała i położyła ogon. - Ty! Yuki! Chodź! - Rzucił ostro. Zwierz wiedział, że ma przerypane. W tym momencie przybiegł Furor, myśląc, że to było do niego. Cieszył się jak debil. Liznął Gawaina, Cośka, a potem zaczął obskakiwać Yukiego. Dobry czas na ucieczkę. Keer wziął Cośka na ręce i poszedł do łazienki. Pobudka nie będzie miła, ale z pewnością ciepła i pachnąca. - No, pobudka mały - potrząsnął delikatnie chłopcem, po czym popryskał mu twarz wodą.


Lisia Norka PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Lisia Norka
Pią 8 Sty - 0:38
Lot nie był długi, ale dość przyjemny. Tęskniła za wiatrem we włosach, widokami z lotu ptaka. Wiedziała jednak, że jeszcze sporo jej zostało, nim będzie mogła znów rozprostować skrzydła i szybować, pozbywając się wszelkich trosk.
Wylądowali niedaleko domku w Japońskim stylu. Oglądała go z zachwytem. Do Cienia to nie pasowało, ale z tego co pamiętała, był z Luci Foxsoul. Chyba...tak więc to by pasowało, w końcu to mógłby być jej dom i Keer się po prostu wprowadził.
Poprawiła rozwiane włosy i ubranie po czym podeszła do drzwi. Leviathan zmniejszył swój rozmiar i szedł za nią, trzymając torbę z bronią oraz ciasteczkami. Wzięła te dla lisów. W końcu Cienie nie jedzą normalnego jedzenia! O tym pamiętała, ale o tym, że w ciągu dnia śpią....już nie do końca.
Westchnęła i zapukała w drzwi, zaraz jednak coś odwróciło jej uwagę. Coś...piszczało w krzakach obok wejścia. Myszka? Podeszła do krzaków i znalazła....malutkiego, turkusowego ptaszka, nie rozpoznała jednak, że jest to młodziutki Avi. Za bardzo też się skupiła na maluszku, by zauważyć, czy ktoś otwiera drzwi czy też nie.

Powrót do góry Go down





Cosiek
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Godność :
Kogitsunemaru Foxkeer
Wiek :
Wygląda na 6 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
110 cm/ 16 kg
Znaki szczególne :
Bursztynowe oczy z czarnymi twardówkami, rude lisie uszy i 3 takowe ogony
Pod ręką :
-
https://spectrofobia.forumpolish.com/t262-cosiek
CosiekPoskramiacz
Re: Lisia Norka
Pią 8 Sty - 15:03
We śnie nagle zaczął latać. Owiewający go wiatr z początku był spokojny, ale szybko zwiększała się jego siła. Chłopiec wleciał w chmurę burzową- słyszał dokoła huk gromów i deszcz na twarzy. Chciał jeszcze pospać, ale szarpiący nim wir powietrzny nie dawał za wygraną. Niechętnie otworzył oczy i jak przez mgłę zobaczył dwóch falujących Gawainów. Co chwilę to się rozdzielali to łączyli w jednego wkurzonego i pryskającego wodą Cienia. -Cosiek nie kąpiel.- Wyjęczał i spróbował się oswobodzić.
Na nogach z waty ni to wyszedł ni wytoczył z łazienki ocierając się przy okazji o framugę i podparty ścianą zawlókł się do swojej norki. Witające się lisy były tak głośne, że hałas niemal go powalił. Światło było też jakieś takie za jasne, ale nie zamknął oczu. Strasznie chciało mu się pić, więc ze sterty opakowań wygrzebał puszkę. Mógł co prawda zaspokoić pragnienie w łazience, ale napój z zielonego metalu był smaczniejszy. Z wysiłkiem i skupieniem spróbował pstryknąć kapslem, ale nie dało to pożądanego efektu więc ponowił próbę z jego bliźniakiem i wreszcie się udało. Musiał użyć obu rąk by podnieść naczynie, a gdy już zaczął pił tak gwałtownie i łapczywie, że po brodzie ściekały mu dwie strużki płynu. Ostrożnie odłożył puszkę na podłogę i zwrócił się do lisów - Też się cieszę, że cię widzę Furor, ale możecie być trochę ciszej, chcę jeszcze trochę pospać. - Nie czekając na odpowiedź wczołgał się na posłanie i spróbował znowu zasnąć.


Lisia Norka HLhZr41

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Lisia Norka
Pią 8 Sty - 20:17
- Właśnie, że Cosiek kąpiel. - Cień nie ustępował. Szybciej sam przestałby się kąpać niż pozwolił dziecku się zaniedbać. Musiał puścić nicponia, by nalać wody, sprawdzić temperaturę i wygrzebać szczotki. Oczywiście Cosiek postanowił dać dyla, więc gdy tylko był gotowy, szybkim krokiem wrócił po jego nagi zad. Ledwo przekroczył próg pokoju, gdy oczy prawie wyszły mu z orbit. Pięć minut nie minęło, a ten znów żlopał!
- Dawaj to! - warknął i wydarł puszkę z malutkich rąk. - Taki mały a już... -  Prawie odrzuciłby ją na bok, gdy spostrzegł, że to co w pierwszym momencie wziął za piwo było w istocie popularnym słodzonym napojem. - ...klinuje - dokończył cicho, po czym oddał napój spragnionemu chłopcu. Pogłaskał go po głowie, po czym wytarł dłoń w spodnie. Cosiek był kłębkiem kurzu na dwóch nóżkach.
Poczuł dziwne napięcie. Nie byli sami. Przyszła za nim Julia. Ale po co?
- Lepiej kąpiel teraz. Samica lis przyszła, a ty śmierdzisz - wyjaśnił najprościej jak się dało i zaniósł go do wanny, po czym bezceremonialnie do niej wsadził. - Siedź, chwilę, zaraz wracam - to powiedziawszy opuścił łazienkę, zamykając za sobą drzwi. Zabarykadował je krzesłem. Gołe tyłki miały tam zostać i już. Za to te wejściowe otworzył i stanął w progu. Dziewczyna właśnie brała na ręce jakieś zwierzątko.
- Nie spodziewałem się zobaczyć pani tak szybko. Czyżby sok się skończył? - powitał ją zagadkowym tonem. Nie sposób było poznać, czy kpi z niej, czy tylko się droczy.
- Zapraszam, lecz przy tym ostrzegam... Zostawiłem dużego-małego lisa na tydzień i cóż... wnętrze domu przypomina pobojowisko, a ja mam dziecko w wannie. - Zmieszany zmierzwił włosy na karku i głośno wypuścił powietrze nosem, po czym zrobił miejsce, by mogła wejść.
- Nic mu nie jest? Sądząc po kostkach, Cosiek ubił co najmniej tuzin sporawych ptaków... - Wskazał na porozrzucane tu i ówdzie doszczętnie oskubane z mięsa szczątki zwierząt. - Sami trzymamy kanarki, więc mogę przełożyć poidełko i karmnik jeśli trzeba - gadał dalej, starając się zapełnić każdą chwilę niezręcznej ciszy. W przerwach między słowami spoglądał nerwowo w stronę łazienki.
- Przepraszam - Lekko przykucnął i wyciągnął przed siebie dłonie z miną cierpiętnika. - Okropnie mi przykro, ale naprawdę muszę go wykąpać. Ogród, gabinet, sypialnia są uporządkowane. Czuj się jak u siebie, naprawdę! - Nie czekając na jej odpowiedź pobiegł do łazienki. Jeśli trzeba było spacyfikować dziecko i ponownie włożyć je do wanny, zrobił to. Z tego wszystkiego zapomniał zamknąć za sobą drzwi.
- Dziś nie będzie pływa czy tonie. Dziś pobawimy się w wyścigi, co ty na to? - Zaproponował ugodowo. - Jeśli umyjesz się szybciej niż ja potem umyję Yukiego, to będzie nagroda. Będziesz alfa kąpieli i będziesz mógł wybrać jedną rzecz, którą chcesz, a ja ją zrobię. Dobrze?


Lisia Norka PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Lisia Norka
Pią 8 Sty - 21:12
Czuła jakieś dziwne....coś. Podniosła głowę tuż przed tym jak mężczyzna otworzył drzwi. Wygrzebała się z krzaków z ptaszkiem w dłoniach i podeszła do Gospodarza - co...tak...nie... - pokręciła głową - przepraszam. Sok....skończył się ale nie po to przyszłam - zagryzła lekko dolną wargę - Bane poszedł do pracy i nie miałam co ze sobą zrobić - przyznała. Nie wiedziała co, ale coś przyciągało ją do tego Cienia. Nie uczucie...coś innego. Zupełnie tego nie rozumiała.
Słysząc jego słowa postawiła wysoko uszy - to ja...może przyjdę kiedy indziej? - powiedziała, ale gdy zaprosił ją do środka, rozejrzała się niepewnie. Faktycznie wyglądało to jak pobojowisko.
- Nie...nie wiem...chyba nie - powiedziała niepewnie. Słysząc o kanarkach, przytaknęła głową. To może być dobry pomysł. Nie będzie go musiała cały czas pilnować.
- Do...dobrze....poczekam - uśmiechnęła się i odprowadziła mężczyznę wzorkiem. Rozejrzała się. Nie za bardzo wiedziała co ma robić. Niby miała się czuć jak u siebie, ale przecież była tutaj pierwszy raz!
Zmieniła Wstęgę w mały kocyk, którym owinęła ptaszka i ostrożnie wsadziła do klatki. Zaśmiała się, gdy jeden z kanarków usiadł jej wtedy na dłoni i zaczął się przyglądać maluszkowi. Na szczęście nie próbował zrobić nic pisklakowi. Rozejrzała się, czy Gawain nie idzie, ale widząc, że jednak jest zajęty, sama przełożyła niżej poidełko i karmnik. Ptaszek od razu zainteresował się piciem, ale jedzenie chyba nie było takie jakie powinno. Będzie musiał poczekać...nie wiedziała co może mu dać...
Leviathan wszedł za nią i prychnął niezadowolony. Odłożył pakunki w kuchni, strzepując to co było na blacie ogonem. Julia westchnęła na to i odeszła od klatki.  Przeszukała parter i znalazła miotłę, zmiotkę, szufelkę. Zaczęła zamiatać kostki, pióra i sierść. Nuciła sobie przy tym, nie przejmując się niczym. Zamiatała, a Levi pomagał jej. Podnosił dywany i wywalał je na zewnątrz. Tam otrzepywał i zostawiał na boku. Może nie powinna sprzątać, będąc w gościach, ale....nie wiedziała za bardzo co ze sobą zrobić.
Gdy już wszystko było wymiecione, Aureum spalił kupkę śmieci i zapalił w kominku, wcześniej wrzucając do niego kilka drew. Wiedział, że jego pani nie jest w stanie tego zrobić. Dziewczyna w międzyczasie znalazła mopa, wiadro i coś do mycia podłóg. Nalała wody z pomocą smoka i zaczęła myć podłogę, a Bestia w międzyczasie umościła się na klatce z kanarkami, zerkając na małego, turkusowego ptaszka.

Powrót do góry Go down





Cosiek
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Godność :
Kogitsunemaru Foxkeer
Wiek :
Wygląda na 6 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
110 cm/ 16 kg
Znaki szczególne :
Bursztynowe oczy z czarnymi twardówkami, rude lisie uszy i 3 takowe ogony
Pod ręką :
-
https://spectrofobia.forumpolish.com/t262-cosiek
CosiekPoskramiacz
Re: Lisia Norka
Sob 9 Sty - 9:44
Nagle napój zniknął, Gawain pokrzyczał, napój z powrotem się pojawił. Cośkowi za bardzo kręciło się i łomotało w głowie, żeby zastanawiać się co, jak i dlaczego się stało. Wlał w siebie jeszcze kilka łyków.
Zamiast w miękkiej pościeli wylądował w wannie. Chciał zaprotestować, ale za szybko się podniósł i oklapł na tyłek. Zanim zdążył wyszukać w pamięci i wybełkotać słowa protestu w obcym języku Cień już zniknął za drzwiami. - Cosiek pachnieć jak lis dla samica. Kąpiel źle! - Wymruczał do siebie, bo jak już się tak namęczył to nie zamierzał marnować dobrych zdań. O spaniu nie było mowy, było mu zimno i twardo i dalej jeszcze chciało mu się pić. Odkręcił kran i chłeptał bezpośrednio ze strumienia aż nie zrobiło mu się niedobrze. Usiadł spokojniej i chcąc się choć trochę ogrzać odkręcił cieplejszą wodę. Myć się dla samicy! Co to za pomysł!? Ale jeśli to nie była taka normalna, tylko dwunożna jak Cosiek? Dwunożni lubili jak inni pachną mydłem, może dlatego że sami tak śmierdzieli ludziem. Nie ma to jak dobry lisi zapach... Tknięty nagłą myślą powąchał sam siebie i aż go zatkało. Śmierdział jak dwunożni! I to tacy co nawet ich pobratymcy gonili, za to że palili ogniska w lesie i popijali coś z blaszanych kubków pokasłując i prychając. Chcąc nie chcąc musiał przyznać Cieniowi rację, trzeba się wykąpać. I choć było to okropne to sam odkręcił mocniej kran i sięgnął po mydło.
Kiedy Gawain wrócił chłopiec starannie się namydlał. - Tak! Cosiek alfa kąpieli! - Wiedział, że w fizycznym starciu ma małe szanse z o wiele większym mężczyzną, ale przynajmniej w czymś mógł być alfą! Kiedyś urośnie to pokaże im wszystkim! Starając się zapanować nad trzęsącymi się rękoma przyspieszył mycie. Utrudniał to wszechobecny zapach mydła jeszcze bardziej przesłaniający i tak już zamglony wzrok malca. Wiedząc, że idzie mu dużo wolniej niż zazwyczaj zaczął się zastanawiać jak sabotować kąpiel Yukiego, nie mógł przecież pozwolić odebrać sobie tytułu!


Lisia Norka HLhZr41

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Lisia Norka
Sob 9 Sty - 21:11
Zmarszczył brwi i przekrzywił głowę w bok, jakby się przesłyszał. Nie miała co ze sobą zrobić? Po chwili skinął powoli głową. Może Julia odczuwała ich charakterystyczne przyciąganie w odmienny sposób? To się zdarzało... oby nie nastręczało problemów. Oboje musieliby się tłumaczyć z nietypowej znajomości nastolatki i prawie sześćdziesięcioletniego Cienia. Jakby tego było mało, byli w mniej lub bardziej sformalizowanych związkach.
- To dobrze. Klatka stoi w salonie. Ciężko jej nie zauważyć. - Wskazał kierunek zapraszającym gestem i tyle go widziała, chyba że zaglądała do łazienki w trakcie kąpielowego rytuału.
Ku jego zaskoczeniu, gdy wrócił do Cośka ten już się namydlał. Tak po prostu! Bez gadania, kłótni i tupania nóżkami. Chłopiec sam odkręcił sobie wodę, sam sięgnął po mydło. Zadowolony nie był, lecz chyba doszło do niego, że z małego smroda zamienił się w dużego.
- Dokładnie! - odparł nie kryjąc dumy. Hałasy spoza łazienki przybrały na sile. Zerknął przez ramię, by zobaczyć bestię targającą drwa. Co do... - Pamiętaj jeszcze o zębach. Inaczej zaczną się psuć i boleć, a potem będziemy musieli je wyrwać. Czym będziesz wtedy gryzł? Przyniosę ci ubrania. Przy dwunożnych trzeba być ubranym. - Puścił Cośkowi oczko i zostawił w spokoju. Powinien sobie poradzić, najwyżej wytrze kałuże. Zamknął za sobą drzwi i prawie wpadł na Julię zapierniczającą z wiadrem i mopem. Salon był już praktycznie uprzątnięty.
- Ej, hej! Oddaj mi to! - zaczepił ją i delikatnie acz stanowczo odebrał od niej wszystko.
- Pozwól, że dokończę, a ty usiądź. Dość już się namęczyłaś - Przeniósł wiadro na środek pokoju, zanurzył mop w wodzie i po jego wykręceniu zaczął myć podłogę. Pokręcił głową z niedowierzaniem. Julia była niemożliwa.
- Więc powiedz, po co przyszłaś... masz kolejne koszmary, potrzebujesz remedium albo... przypomniałaś sobie skąd mnie znasz? - Łypnął na nią i skorzystał z chwili, by wypłukać materiałowe witki. Potem zaczął z całej siły pucować podłogę. Zaschnięte jajka stawiały opór.
- Powinienem zgłosić twoją amnezję Wieży - rzucił i przyłożył więcej siły. - Ale... jestem ci coś... winien... No! W końcu! - Wyprostował się i odetchnął, gdy najgorszy kawałek podłogi miał za sobą. Wsparł się na kiju i wyraźnie spoważniał.
- Kryłaś mnie w klinice przed Van Vyvernem. Wykradłaś leki. Niezbyt mądrze i jestem pewien, że wszystkiego się domyślił, ale niech ci będzie. Zaciągnąłem wtedy u ciebie dług, a ten wolę spłacić do końca. - Ponownie zabrał się za mycie.
- W kartotece masz wpisaną fotograficzną pamięć. Problemy z nią odsuną cię od możliwości wykonywania zadań, ale nie dasz rady ukryć swojej kondycji zbyt długo. Dobrze ci radzę... - Ruchy Keera zwolniły, gdy obmyślał kolejne słowa. - Zgłoś niedyspozycję osobiście, póki jeszcze nikomu nie zaszkodziłaś. W stanie niepamięci nawet nie zorientujesz się, co powinnaś wiedzieć, a co obiecałaś trzymać w tajemnicy. Narażasz całe Stowarzyszenie. Jeśli nie będą o tym wiedzieli, w razie wpadki oskarżą cię o zdradę i skończysz na stosie. Jeśli będę cię bronił, wtedy oskarżą mnie o zatajanie istotnych informacji. - Wrzucił mop do wiadra i przysiadł na oparciu fotela. Roztarł dłonie i spojrzał na młodziutką Renard.
- Dlatego wolałbym poznać twoje zdanie i plany już dzisiaj - dokończył, po czym przekręcił się w stronę łazienki. Nasłuchiwał przez chwilę i wstał.
- Zastanów się, a ja pójdę po ubrania dla małego. I nie musisz odpowiadać z marszu... zaparzę nam herbaty, usiądziemy lub przejdziemy się lasem... - dodał cichym, napiętym tonem i na pięć minut zniknął na piętrze domu. Wziął z szafki spodenki i przydługą koszulkę. Tak wyposażony wrócił do lisów różnej płci i ilości nóg.


Lisia Norka PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Lisia Norka
Nie 10 Sty - 0:54
Podziękowała i zajęła się swoimi sprawami. Nie chciała przeszkadzać ani nic takiego. Nie zaglądała też do łazienki. Chciała im dać trochę prywatności. Miała się czuć jak u siebie, ale przecież nie była, więc też nie chciała za bardzo się panoszyć.
Gdy nagle Gawain wyszedł z łazienki i wyrwał jej mopa, od razu cofnęła się z przepraszającą miną - chciałam tylko pomóc...podziękować za...wczoraj i przeprosić - powiedziała, uciekając wzrokiem w bok. Nie opierała się jednak. Usiadła na kanapie, a Levi zaraz do niej dołączył, obserwując Cienia swoimi krwistoczerwonymi ślepiami. Tulka zaczęła go głaskać po złocistej grzywie.
- Nie...po prostu... - westchnęła, ale rudzielec nie dał jej dokończyć. Zaczął się rozwodzić na temat Wieży, przez co dziewczyna wcale nie poczuła się lepiej. Znów sprawiała problemy. Uciekła wzrokiem w bok - to nie ma znaczenia, teraz Dyrektorem jest Bane - powiedziała tylko. Wzruszyła ramionami, przyciskając mocniej do siebie skrzydła.
Położyła uszy bardziej, gdy zaczął mówić co to im nie grozi jeśli nie powiedzą wieży o jej stanie. Teraz już kojarzyła skąd go zna. Musieli się znać ze Stowarzyszenia...coś jej świtało, ale nie skupiała się na tym zbytnio. Pomyśli, gdy będzie znów sama.... - oni już wiedzą. Miałam gościa, gdy jeszcze byłam w Klinice. Więc nie musi się pan martwić o to - powiedziała po czym wstała i podeszła do blatu w kuchni, by rozpakować to co przyniosła.
- Przyszłam tutaj bo nie chciałam siedzieć sama....boję się - przyznała i westchnęła - ale widzę, że sprawiam tylko problemy - powiedziała i podała mu pudło z kuszami - jak...przeprowadziłam się do Malinowego Lasu, znalazłam to przy porządkowaniu domu. Mnie się nie przydadzą, a wiem, że pan używa kuszy, dlatego pomyślałam, że może pan je będzie chciał - powiedziała spokojnie, wskazując na dwie kusze pistoletowe - przyniosłam też ciasteczka....dla lisów - uciekła wzrokiem w bok - przepraszam, za zawracanie głowy, będę się już zbierać - powiedziała, podchodząc do klatki, żeby zabrać małego, turkusowego ptaszka. Przecież, nie zostawi Cieniowi kolejnego podopiecznego. To by już była spora przesada.

Powrót do góry Go down





Cosiek
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Godność :
Kogitsunemaru Foxkeer
Wiek :
Wygląda na 6 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
110 cm/ 16 kg
Znaki szczególne :
Bursztynowe oczy z czarnymi twardówkami, rude lisie uszy i 3 takowe ogony
Pod ręką :
-
https://spectrofobia.forumpolish.com/t262-cosiek
CosiekPoskramiacz
Re: Lisia Norka
Nie 10 Sty - 20:15
Pamiętaj jeszcze o zębach? No ma i dobrze, ale co niby miałby z nimi zrobić? Też umyć? Ale przecież one są zawsze w buzi i myje je wszystko co się pije! W głowie mu się kręciło i wspomnienia nie chciały właściwie się układać, ale wreszcie sobie przypomniał. Aż przeszedł go dreszcz na myśl, że miałby je szorować tym okropnym kijem.
Opłukał się najdokładniej jak umiał, niechcący też opił brudnej wody, i wygramolił się z wanny. Przeszedł całą łazienkę tam i z powrotem w poszukiwaniu ręcznika wszędzie zostawiając mokre plamy. Wreszcie dopadł upragnionej szmatki i powycierał się od niechcenia. Z jakiegoś powodu poczuł się trochę lepiej niż przed myciem, ale w głowie nadal szumiało.
Przyszła pora na zęby. Przysunął stołek do umywalki, wdrapał się na niego i wybrał najmniejszą ze szczoteczek i ponoć nie tak piekącą pastę. Wycisnął specyfik na włosie i najdelikatniej jak potrafił przesunął po zębach bardzo uważając, żeby nie dotknąć dziąseł. Smak był całkiem przyjemny- słodki, ale w niczym nie przypominał wiśni wymalowanych na tubce. Uznał, że wystarczy i wrzucił szczoteczkę do zlewu nie płucząc jej, a pianę w buzi po prostu połknął.
Ostrożnie zszedł ze stołka i poczłapał do pokoju, w którym zostały lisy. - No dobra chłopaki, jak widzicie zmusił mnie do kąpieli, ale się nie śmiejcie, bo Yuki jest następny w kolejce. Więc najlepiej wiej od razu, a jeśli uda mu się zaciągnąć cię do wody to skacz, prychaj, wyj... Możesz też spróbować tej swojej sztuczki z kolcami. Jeśli uda ci się to naprawdę długo przeciągnąć to dam ci coś dobrego do jedzenia. Pasuje? A ty Furor, jeśli pomożesz Yukiemu to i dla ciebie coś zdobędę. - Wprowadził w życie swój plan zdobycia władzy. Nawet nie będzie się musiał jakoś bardzo namęczyć, żeby zdobyć frykasy, których zażądały chciwe Bestie w zamian- kciuki bardzo ułatwiały sprawę. Jeszcze tylko będzie się musiał trochę poszarpać z Cieniem przy zakładaniu ubrań, żeby uwiarygodnić historię o przymusie. Co prawda rzeczywiście nie chciał zakładać ubrań, ale czego się nie robi, żeby zaimponować samicy? W trakcie oczekiwania na Gawaina zaczął grzebać w stertach w poszukiwania jakiegoś kąska na prezent, jeśli lisiczka mu się spodoba.


Lisia Norka HLhZr41

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Lisia Norka
Nie 10 Sty - 21:17
- Przeprosić? - Zrobił nietęgą minę nie bardzo rozumiejąc, za co miałaby go przepraszać.
- Jeśli już mamy się spierać o winę, to ja powinienem przepraszać za najście - nieznacznie uśmiechnął się do dziewczyny. - I podziękować. Naprawdę bardzo mi pomogłaś, choć wcale nie musiałaś - zreflektował się i obrzucił pokój szybkim, lecz wyrażającym zadowolenie, spojrzeniem.
- Mhmm - mruknął niepewnie pomiędzy kolejnymi pociągnięciami mopa. Gdzie Van Vyvern podziewał się teraz? Czym się zajmował? Czemu w ogóle przestał pełnić dawną funkcję? Renard przyniosła więcej pytań niż odpowiedzi. A może tak już z nimi rudymi było.
- Skoro tak... - Rozłożył dłonie i opuścił je wzdłuż ciała. - ...no to chyba załatwione. - Odetchnął ciężko i zgubił się w krajobrazie za oknem. Skraj Malinowego Lasu kusił i ostrzegał jednocześnie. Granicę wyznaczał trawnik, rabaty i owocowe drzewa. Czuł, że Julia chętnie skryłaby się przed nim i jego słowami jak za kurtyną szerokich liści malinowców. Ani trochę nie była gotowa na ich rozmowę.
Wstał i ruszył za nią do kuchni. Nie widziała jego zbolałej twarzy, gdy wspomniała o strachu. Za to z pewnością zauważyła ją podając mu pudło. Gawain odstawił je na bok i położył na nim dłoń. Swoje ważyło.
- Nie sprawiasz problemów. One po prostu są, czy tego chcesz, czy nie. - Nie dawał za wygraną, a kiedy Lisiczka kontynuowała tylko przewrócił oczami i otworzył pakunek. Jego oczom ukazały się całkiem zgrabne kusze pistoletowe. - Część z nich mogę rozwiązać - wyszeptał, z czułością przeciągając palcami po metalowym łuku. Lekka konstrukcja w dobrym stanie. Mechanizm spustowy chodził jak złoto. Ktoś postarał się o idealne warunki przechowywania. Całość tak go pochłonęła, że zamyślenia wyrwało go dopiero pożegnanie.
- Co? Nie! Zaczekaj! - Podbiegł do niej truchtem i delikatnie złapał ją za nadgarstek.
- Nie gadaj głupot!  Jakbyś mi zawracała głowę, to poprosiłbym, żebyś przyszła kiedy indziej. Poza tym... - Puścił ją i uciekł wzrokiem w bok. - Kusz nie przyjmę, trochę za mały kaliber, ale mogę zaproponować inną wymianę. Chciałbym prosić cię o lekcję. Latania. W zamian nauczę cię z nich strzelać. - Ruchem głowy wskazał kuchnię i pozostałą w niej broń.
- To naprawdę proste... w przeciwieństwie do latania. - Uśmiechnął się półgębkiem i sięgnął pod grube sploty golfa, by wyciągnąć uskrzydloną, srebrną zawieszkę.
- To jak będzie? Pora jeszcze wczesna, możemy postrzelać w lesie do konarów, Cosiek i bestie się wybiegają. To naprawdę nie jest problem, więc nawet nie próbuj się wykręcać - podpuszczał i droczył się z nią. Zaraz jednak się odsunął, mruknął coś o ubieraniu chłopca i praktycznie rzucił się na dziecko. Po małej, groźnej jedynie na pozór szamotaninie z Cośkiem otrzepywał już dłonie i poprawiał włosy. Cosiek coś tam burczał, Furor i Yuki nie odstępowali go na krok. Podejrzane.
- Za to z nim przyda się pomoc... - wskazał dłonią na sporego Schnee. - Ej, Cosiek! Tylko się nie pobrudź! Wtedy nie będziesz alfą, chyba że wykąpiesz się znowu! - krzyknął do chłopca. - Z nim tak zawsze. To... skomplikowane - powiedział na granicy słyszalności, tak aby jedynie Julia mogła go słyszeć. Patrzył na Cośka. Na nie-swoje dziecko. Nie planowali go. Nie było dla niego miejsca ani czasu w ich zabieganym i niebezpiecznym życiu. Chciałby nazwać go synem, ale bał się. Z chwilą, gdy wypowie to słowo, nie będzie już odwrotu. Bo niby jak miałby zawrócić własne serce? Albo skamienieje, albo mu je wyrwą... tylko jakoś tak... no, krwawiło i krajało się cały czas. Widział swoich rodziców i z każdym dniem rozumiał coraz lepiej, co widzieli oni. Widzieli syna, który uniknął ich losu. Z jakiegoś powodu odnosił wrażenie, że scenariusz przedstawia odwrotną sytuację.


Lisia Norka PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Lisia Norka
Pon 11 Sty - 21:10
- Za to jak się zachowałam - było jej naprawdę wstyd, że się upiła, gdy mieli gościa po czym na pewno nie zachowywała się zbyt dobrze...do tego wymiotowała. Czegoś takiego raczej nikt nie chce oglądać czy też słuchać, gdy jest u kogoś w gościnie. Nie popisała się jako gospodarz oj nie....
Spojrzała na niego nie rozumiejąc - ale...jak ja pomogłam? Nic przecież takiego nie zrobiłam - powiedziała zaskoczona. Nic przecież takiego dla niego nie zrobiła. Nie była zbyt pomocna.
- Może i po prostu są...ale chodzą za mną cały czas, przyciągam je - przyznała smutno. Taka była prawda. Co chwila wpadała w kłopoty, co chwila sprawiała problemy albo ktoś musiał się nią zajmować. Nawet teraz zamiast siedzieć w domu i spędzać czas ze swoimi zwierzakami, czekając aż jej ukochany wróci z pracy, przyszła zawracać głowę komuś, jakby nie patrzeć obcemu. W końcu Cień nie miał obowiązku się nią zajmować czy też nawet jej pomagać. W końcu nie wiedziała o tym, że połączyła ich pewna specyficzna dość więź.
Spięła się na moment i zatrzymała, gdy nagle złapał ją za nadgarstek. Spojrzała na niego niepewnie. Otworzyła oczy zaskoczona. Nie chce ich? W sumie...nie pomyślała, że mogą być dla niego po prostu za małe.
Zamrugała jednak zaskoczona, gdy wyjaśnił o jaką wymianę chodzi. Propozycja nauki strzelania była kusząca. Miałaby możliwość obrony na przyszłość...no i ta broń nie była aż taka głośna... - czy na pewno dobrym nauczycielem latania będzie ktoś, kto sam nie umie latać? - spojrzała na niego smutno. Kochała latać. Odkąd tylko się tego nauczyła, latała zawsze by się uspokoić, czy po prostu w ramach rozruszania się. W szczególności, że w pracy nie za bardzo miała możliwość by chociażby rozprostować pierzaste kończyny. Poza tym...jak on chciał latać. Przecież Cienie nie mają skrzydeł! A innego sposobu nie umiała już całkiem, jeśli chodzi o latanie. No...poza lataniem na grzbiecie jakiejś bestii.
Przygryzła wnętrze policzków widząc wisiorek. Czyli był poważny jeśli o to chodzi. Nie chciała jeszcze wracać, a nie chciała też siedzieć mu na głowie - no...dobrze...spróbuję - uśmiechnęła się niepewnie, po czym podążyła wzrokiem za Cieniem. Ubrał szybko chłopczyka i wrócił do niej. Uśmiechnęła się do dzieciaka miło po czym przeniosła wzrok na zakurzonego Schnee - czy to ten sam Schnee, który był w Klinice? - zapytała i podeszła do Bestii ostrożnie, by jej nie spłoszyć. Lis nie był pewny tego co się dzieje, ale widząc, że Furor się nią nie przejmuje podszedł i dał się pogłaskać - chętnie pomogę z kąpielą - powiedziała, a humor zdecydowanie jej wrócił - a jak będziesz grzeczny to dostaniecie pyszne ciasteczka! - obiecała i podrapała lodowego lisa za uchem. Było to dość ciekawe, gdyż jego sierść była przyjemnie chłodna, a nie tak jakby się tego spodziewało, ciepława.
Nie komentowała słów na temat dzieciaka. Oczy i włosy miał jak pan Keer, ale za to miał ogony i uszy jak pan Lusian (w końcu nie widziała Luci w lisołaczej postaci, ale domyślała, się, że wygląda podobnie jak jej brat). To była sprawa Cienia i nie chciała wtykać nosa aż tak bardzo w jego prywatne sprawy.
Aureum w tym czasie przysiadł na blacie, był wielkości niedużego jamnika, więc zdecydowanie mniejszy od wszystkich stworzeń, które znajdowały się w pomieszczeniu. Wszystkich ssaków, może tak. Łatwo było go zlekceważyć, ale on wiedział, że skoro tyle lisów tutaj się pojawiło, trzeba pilnować ciasteczek, zanim dwunogi zgodzą się, by ktoś się poczęstował.

Powrót do góry Go down





Cosiek
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Godność :
Kogitsunemaru Foxkeer
Wiek :
Wygląda na 6 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
110 cm/ 16 kg
Znaki szczególne :
Bursztynowe oczy z czarnymi twardówkami, rude lisie uszy i 3 takowe ogony
Pod ręką :
-
https://spectrofobia.forumpolish.com/t262-cosiek
CosiekPoskramiacz
Re: Lisia Norka
Sro 13 Sty - 21:29
Szarpanina z Gawainem wypadła chyba tak realistycznie jak zamierzał, bo lisy bardzo chciały mu pomóc. Wszystko szło zgodnie z planem, ale czemu musiało być mu tak niewygodnie. Ubrania nieprzyjemnie ocierały się o skórę i ograniczały ruchy. Butów nie dał sobie założyć, co za dużo to niezdrowo. No i musiał się jeszcze rozprawić z Krzywozgryzem!
Spojrzał na samicę. Była ładna jak na dwunożną, uśmiechała się i była strasznie wysoka. To że on sam był niski jakoś nie przeszło mu przez myśl. - Dzień dobry! Ja Cosiek! Polowator i alfa! - Nie dodał, że kąpieli. - Ty? - Zapytał wyszczerzając się w uśmiechu. Odwrócił się na chwilkę i podniósł z ziemi zawczasu przygotowane otwarte opakowanie szynki. - Mięso dla ciebie. Lubisz? - Wzniósł się na wyżyny uprzejmości.
Przez chwilę zastanawiał się czy nie ostrzec Yukiego, że przybyła chce go wykąpać, jednak nie był pewien czy skrzydlata zrozumie. W końcu stwierdził, że nie warto ryzykować i przyjrzał się istocie strzegącej jedzenia na blacie. Pachniało dobrze i chłopiec był pewien, że wcześniej go tam nie było. I musiało być naprawdę dużo warte skoro bronił go mały, ale jednak - Gawain mówić, że smok tylko w bajka! - Obruszył się na Cienia ciągnąc go za rękaw i pokazując dziwo palcem.
- Dlaczego Yuki w klinice? Chory? Shnee inne imię? - Zagaił lisiczkę chcąc zwrócić na siebie uwagę. - Jak Kogi... Kogits... no inne imię Cosiek? - Język mu się zaplątał, ale jakoś wybrnął. Chwycił dziewczynę za rękę i pociągnął w stronę kominka. Chciał tam z nią usiąść, żeby miło się rozgrzała, ale też po to by pokazać jak to nic a nic nie boi się ognia. Bo przecież jest odważnym światowym lisem! Ucieszył się, że ktoś już napalił bo sam nie miał zielonego pojęcia jak się do tego zabrać.


Lisia Norka HLhZr41

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Lisia Norka
Sob 16 Sty - 19:33
Kiwnął głową na znak, że rozumie, ale nie mógł się nie zaśmiać. Choć raz to on miał uciechę z czyjejś niedyspozycji!
- Każdemu się zdarza. Zwłaszcza w dzień wolny we własnym domu. Już tak nie rozpamiętuj, bo nie ma czego. - Puścił jej oczko, po czym opuścił ramiona i wybałuszył na nią oczy.
- Żartujesz? - rozłożył ręce i obrócił się na boki, dając do zrozumienia, że chodziło mu o pokój i porządek jak w nim zaprowadziła. Wrócił do oglądania kusz. Na smutek Julii odpowiedział milczeniem i wymownym, przeciągłym spojrzeniem. Doskonale rozumiał, co miała na myśli. Podejrzewał też rosnącą i podcinającą skrzydła deprechę. Koniecznie musiał ją rozruszać.
Zerknął spod byka na Cośka, który zawzięcie smalił cholewki do Julii. Ładnie mówił, nawet naumiał się w gramatyka... tylko ta nieszczęsna szynka.
- Kogitsunemaru... Otrujesz panią, wiesz? - Skrzyżował ręce na piersi, po czym przykucnął przy chłopcu i odgarnął przydługawe kosmyki. - Jeśli chcesz kogoś poczęstować, to najpierw pytasz lub zapraszasz na poczęstunek. To czym częstujesz podajesz na talerzu, ewentualnie w chusteczce jeśli jesteś na spacerze, ale nigdy prosto z dłoni - zalewał mózg dziecka informacjami. Lata wychowania właśnie z niego wyłaziły. - Jeśli chcesz poczęstować czymś panią Julię, zrób to jak trzeba - zasugerował i zmierzwił mu włosy. Wstał i wrócił do Julii z zastygłym wyrazem twarzy. Ani myślał śmieszkować, machać dłonią z "Ach, dzieci!" na ustach. Niósł wstyd niczym order i bacznie przyglądał się poczynaniom Małego Lisa.
- Ale pamiętasz! Nie znam żadnego innego skrzydlatego z doświadczeniem. Większość Opętańców siedzi na tyłkach niczym kuraki. Nigdy nie oglądali świata z lotu ptaka, chyba że liczyć lot samolotem... - Zachęcał ją i widział, że już miała odmówić. Całe szczęście Amoralas przechylił szalę na jego stronę.
- Świetnie! Dziękuję! Naprawdę! - Podekscytowany klasnął w dłonie, przygryzł wargę, by stłumić głupi, szczeniacki uśmiech. Jego ruchy zyskały wiele żywiołowości, a oczy świeciły jaśniej od gwiazd - gotowało się w nim i ledwo powstrzymywał się, by nie rzucić domowych obowiązków w cholerę i pobiec na polanę polatać. Nie chciał jednak wyjść na samoluba, który w nosie ma dziecko i zwierzęta. No i naprawdę wymagały opieki i uwagi.
- Co? - zerknął w kierunku wskazanym przez mały paluszek. Aż złapał się za ramię, bo szew mógł nie wytrzymać uporczywego pociągania za rękaw. Cosiek zapierał się całym dostępnym ciężarem. - Przyznaję, są, ale ten nie jest taki jak smok w bajce. To Aureum, potężna i mądra bestia. Powiedziałem, że smoki są tylko w bajkach, bo te prawdziwe są niebezpieczne. I ten nie jest nasz, jest z panią Julią, więc go nie zaczepiaj. Teraz jest mały, ale jeśli go zdenerwujesz, będzie wielki jak nasza norka. I będzie ogień. Ogień Cosiek, ogień norka, ogień Gawain Cień i my wszyscy koniec, rozumiesz? - Westchnął ciężko. Upilnowanie tego nicponia i sprawienie, żeby dożył wieku dorosłego stanowiło nie lada wyzwanie.
- Ten sam, Lusian nazwał go Yuki. Jak śnieg. - Znużenie odbiło się na twarzy Cienia. Jeśli Yako nie nazwie kolejnego zwierzaka Pimpuś lub Łapka, to przestanie pić. Demon miał skłonność do nadawania uroczych i słodkich imion, które najczęściej odnosiły się do wyglądu.
- Nadal tak samo strachliwy, tylko większy i niezdający sobie sprawy z własnej siły - ostrzegł i pogonił lisa do łazienki. Było w niej mokro, ale to nie szkodzi, bo zaraz będzie jedynie gorzej. Zabrał się za namaczanie pozlepianego kurzem i sokiem futra, wcieranie szamponu i przycinanie filcu.
- Namydlisz drugi bok? - zagaił Julię podając jej buteleczkę. Wtedy Yuki zrobił koci grzbiet i wytrzeszczył oczy. Zaczął jazgotać i nadawać w języku swego ludu. Sprzeciw był zdecydowany i głośny, tylko mało ukierunkowany. Keer sprawdził wodę - miała odpowiednią temperaturę, więc nie wiedział o co, poza paniką, może chodzić.
- No juuż... strachajło jedne, moje - zagruchał pieszczotliwie i podrapał bestię za uchem. Nie pomogło. Lis spiął się, a potem z jego boków zaczęły wyrastać lodowe kolce. Powoli wysuwały się i opadały na podłogę. Jeden za drugim.
- Niech to szlag - Wycedził zdegustowany. - Cosiek! Chodź tu proszę na chwilę, alfo kąpieli! - zawołał syna i cierpliwie czekał. - Powiesz mi, co mu nagadałeś? Jego kąpiel i tak już trwa dłużej niż twoja, więc powiedz mu, żeby znormalniał i stał się znowu... no Yukim! - wytłumaczył Cośkowi, gdy ten już do nich zawitał.


Lisia Norka PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Lisia Norka
Nie 17 Sty - 12:28
Otuliła się tylko mocniej skrzydłami, ale już nie kontynuowała tematu. Uśmiechnęła się tylko do mężczyzny przepraszająco.
Zamrugała, gdy dzieciak do niej podszedł i ... chyba się przedstawił - jestem Julia, miło mi - powiedziała grzecznie po czym spojrzała niepewnie na Cienia. Polowator? W sensie....myśliwy? Albo ktoś kto po prostu poluje? Patrząc na to, że uważa się za alfę to możliwe...dziecko poluje? To było dla niej chyba za dużo, żeby się nad tym skupiać. Pokręciła głową, chcąc wyrzucić to jak na razie z głowy.
- Eeem.... - nie wiedziała jak ma na to zareagować. Na szczęście Gawain ruszył jej z pomocą. Westchnęła cicho, gdy tłumaczył dzieciakowi jak powinien się zachować - dziękuję, nie jestem głodna - powiedziała tylko, mając nadzieję, że nie będzie wciskał jej tej szynki. Nawet jeśli nie mówiła prawdy, to mimo, iż była w stanie jeść surowe mięso to wolała nie jeść szynki, które chyba widziała nie tylko lodówkę w tym miejscu.
Zagryzła lekko wnętrze policzków i skuliła się lekko, przyciskając do siebie skrzydła - może...i pamiętam, ale o wiele lepiej chyba się czegoś nauczyć, jak jest się w stanie to zobaczyć...jak to ma wyglądać, a ja obecnie nie za bardzo jestem w stanie oderwać się od ziemi - przyznała i rozłożyła skrzydła w pełni, a wzory na końcach piór, zamigotały delikatnie - są sporo większe i cięższe od poprzednich, do tego mają trochę inny kształt, przez co zupełnie nie umiem nimi operować... trzeba użyć do nich więcej siły....której ostatnio jednak nie posiadam - przyznała, składając dodatkowe kończyny i przyciskając do poznaczonych odrastaniem pleców.
Uśmiechnęła się jednak, widząc entuzjazm mężczyzny. Naprawdę mu zależało, więc nie była w stanie już mu odmawiać. Nie wiedziała tylko jak zacząć. Inaczej uczy się Opętańca, który już umie poruszać skrzydłami, a inaczej kogoś kto się tego uczy. Chyba komuś takiemu już pomagała, ale nie była pewna czy coś z tego wyszło czy też nie.
Aureum spojrzał na chłopca i tylko ziewnął szeroko, pokazując swój mocno niebieski, rozwidlony język. Mocno się odznaczał, na tle czarnej czaszki, która otaczała jego głowę - ale tak jak smoki w bajkach bardzo lubi skarby, takie jak złoto. Choć ten chyba bardziej woli moje pióra - zaśmiała się krótko, myśląc jakie to niedorzeczne. Zamieniać sporo warte złoto i błyskotki, na zwykłe pióra. Które co prawda mienią się wieloma kolorami, ale i tak są to tylko pióra.
Uśmiechnęła się i przytaknęła głową, głaskając chłodnego lisa - urósł i widać, że jest w dobrych rękach - uśmiechnęła się czule - wyglądał strasznie jak był w Klinice, a teraz wyrósł, i ma taką mięciutką sierść - powiedziała jeszcze z zachwytem. Schnee był jeszcze młody, więc nie było to nic dziwnego - pasuje do niego - powiedziała, widząc minę rudzielca - moja lisiczka ma na imię Amber - bursztyn i jest lisem bursztynowym, więc nie widzę w tym nic złego - przyznała, wzruszając ramionami. A Niechniurka? Miała na imię Kropka, bo miała kropki. Widać, niektórzy już tak mają.
Pokręciła głową do chłopca - nie zupełnie... - nie wiedziała jak to prosto powiedzieć... może tak - mamy lisy, ptaszki, koty i tak dalej, prawda? - zapytała, przekręcając lekko głowę, przez co jej uszkodzone ucho jeszcze bardziej zlało się z włosami - i one mogą mieć imiona. Schnee to takie imię jak Cień, lis czy ptak, a Yuki to tak jak Cosiek, Gawain czy Julia - nie wiedziała czy dobrze to wyjaśniła, ale miała przynajmniej taką nadzieję.
Wzięła od mężczyzny płyn i już miała go nakładać, gdy zwierz nagle zaczął się dziwnie zachowywać. Wystraszyła się, że to przez nią. W końcu Yuki nie znał jej aż tak, a był strachliwy, sam Gawain to przed chwilą powiedział. Po jego reakcji jednak wywnioskowała, że to nie jest jego zwyczajowa reakcja, bo mężczyzna zaraz zawołał chłopca.
Julia w tym czasie głaskała Schnee, obserwując uważnie jego zachowanie. To...było dziwne. Nawet Amber się tak nie zachowywała - no już....bo nie dostaniesz smakołyków. Zjem wszystkie, nawet te, które macie w domu - złapała go za kark i potarmosiła lekko za skórę. Nie wiedziała o co poszło, ale zawsze mogła próbować jakoś go ogarnąć. Choć chyba wyszła z wprawy.

Powrót do góry Go down





Cosiek
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Godność :
Kogitsunemaru Foxkeer
Wiek :
Wygląda na 6 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
110 cm/ 16 kg
Znaki szczególne :
Bursztynowe oczy z czarnymi twardówkami, rude lisie uszy i 3 takowe ogony
Pod ręką :
-
https://spectrofobia.forumpolish.com/t262-cosiek
CosiekPoskramiacz
Re: Lisia Norka
Sro 20 Sty - 16:50
Stał przez chwilę osłupiały, Gawain użył strasznie dużo nowych słów, ale chłopiec nie chciał przyznać się do niewiedzy. Przed chwilą wreszcie został obwołany alfą, a teraz był strofowany. Po chwili namysłu uznał, że po prostu zignoruje paplaninę Cienia. Zresztą cały problem sam się rozwiązał- nie była głodna to nie. Trochę mu było szkoda, że nie udało się zabłysnąć, ale z drugiej strony więcej mięsa dla niego i stada. Nie będzie też musiał tak kombinować z nagrodą dla lisów.
Zapatrzył się na wielokolorowe pióra i wtrącił się do rozmowy dorosłych. - Julia jesteś lis czy ptak? - Pytanie padło z ciekawości, a chłopiec nie czuł się skrępowany zadając je.
Rzucił smokowi podejrzliwe spojrzenie, ale nie komentował. Nie widział powodu by prowokować Bestię ziejącą ogniem. Informację o zmianie rozmiaru też przyjął jako normalną- w końcu on sam też się raz stawał się większy, raz mniejszy.
Skrzywił się słysząc o kotach. Jeśli o niego chodziło to mogłoby ich w ogóle nie być. Nie były tak pyszne jak ptaszki, a już na pewno nie tak ważne i piękne jak lisy. Pokiwał głową. Zrozumiał co chciała mu przekazać rudowłosa, choć było to dla niego nielogiczne. Dlaczego Cień miałoby być innym imieniem niż Gawain? Przecież to ta sama istota i można jej określeń używać wymiennie. Dziwni ci dwunożni.
Pociągnięcie w stronę kominka okazało się nieskuteczne. Nie chcąc puścić już trzymanego łokcia chłopiec potruchtał cicho do łazienki udając, że taki plan był od samego początku. Patrzył bezradnie jak pakują Yukiego do wanny, ale miał nadzieję, że trzymanie samicy za rękę choć trochę utrudni kąpiel. -Cosiek tu.  - Zwrócił na siebie uwagę. Podszedł do lisa i wyszeptał mu do ucha. - Spokojnie Yuki, już i tak jesteś mokry więc równie dobrze możesz pozwolić się umyć, tak będzie szybciej. I szybciej dostaniesz obiecaną nagrodę. - Pogłaskał przyjaciela po głowie, a ten wyraźnie się uspokoił. Chłopiec tłumaczył jeśli w trakcie kąpieli lis nie rozumiał czego chcą od niego dwunożni. Wspomniał mu też o ciasteczkach strzeżonych przez smoka i przestrzegł przed straszliwą ognistą mocą.


Lisia Norka HLhZr41

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Lisia Norka
Czw 21 Sty - 13:13
Zmieszał się pod wymownym spojrzeniem Julii. Zaskoczona i prawdopodobnie zszokowana nie powiedziała nic, więc tylko bezradnie wzruszył ramionami i udał przed sobą, że to zupełnie normalne. Cosiek przede wszystkim był lisem, a dopiero potem dzieckiem, które widziała dziewczyna. Ewentualne tłumaczenia zostawił na później, lecz podejrzewał, że nie będą one konieczne. Wszak mieli iść polatać, więc Cosiek z pewnością pokaże się jej od czterołapnej strony, gdy tylko wyściubi nos z Norki. Pogładził chłopczyka między uszami widząc, że odmowa go przybiła. Zapewne liczył na spektakularny sukces swojego planu. Cóż, nie mógł być alfą wszystkiego.
Tak samo jak Cosiek, on również zerknął na świetlne refleksy na piórach Julii. Nie gapił się na nie zbyt długo i uśmiechnął się pod nosem na widok pochłoniętego spektaklem Małego Lisa. Cienia w przedziwny sposób ucieszyła myśl, że ktoś widzi świat podobnie do niego.
- Jakoś damy radę. Na początek wystarczy, że przypilnujesz mnie bym nie zrobił sobie dużej krzywdy, rzucisz parę wskazówek i krzykniesz kiedy będę robił coś nieprawidłowo - starał się podnieść ją na duchu. Mruknął zastanawiająco, gdy wyznała, że nowe skrzydła naprzykrzają jej licznych problemów.
- Podejrzewam, że przed lotem robiłaś jakąś rozgrzewkę, ćwiczenia. Możemy trenować razem, będzie łatwiej zebrać się w sobie... oczywiście jeśli chcesz! - luźno zaproponował.
Zaśmiał się wraz z nią na wzmiankę o piórkach. Z czystej kurtuazji i przyznania jej racji. Poniekąd. Wyraz twarzy Keera zdradzał, że w pełni rozumie podopiecznego Julii. Może garść pierza nie była tak cenna jak złoto czy drogie kamienie, ale kryła w sobie wyjątkowość.
- Uczyłem się od najlepszych. W końcu mieszkam z samymi lisami! - odparł rozbawiony i zadowolony z jej spostrzeżenia. - Ja tam wolę nadawać imiona od czegoś charakterystycznego. Pełno jest białych czy bursztynowych lisów. Dlatego Furbo nosi imię Furor - gniew lub szał. Bywa nieprzewidywalny w swoich humorach.
Miło konwersowało mu się z Julią, przysłuchiwało jak tłumaczy Cośkowi to i owo. Mycie początkowo szło opornie, ale po tym jak Cosiek wyratował ich z opresji znacznie przyspieszyli. Yuki znormalniał. Oblizał pysk i nos Cośka, po czym delikatnie wytrząsnął lodowe kolce spomiędzy swojego futerka, pozwolił się porządnie wyczochrać.
- Dziękuję - rzucił do chłopca miłym tonem i przyjrzał mu się z podejrzliwością. Jak nic mieli jakieś swoje lisie sprawy. - Z ciekawości...co mu powiedziałeś? - zagadnął i zabrał się za wypłukiwanie mydlin.


Lisia Norka PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Lisia Norka
Czw 21 Sty - 21:06
Uśmiechnęła się tajemniczo, gdy zapytał ją czym tak właściwie jest - w sumie. Jestem trochę ptakiem, a trochę lisem - puściła mu oczko. Był jeszcze małym chłopcem i patrząc na jego zachowanie, nie wiedziała, czy zrozumie czym jest Opętaniec. A tak naprawdę nie miała jeszcze na tyle siły by tłumaczyć takie rzeczy małemu dziecku.
Uśmiechnęła się niepewnie - a...umie pan w ogóle poruszać tymi skrzydłami? Bo jeśli nie to chyba najpierw będzie musiał się pan nauczyć tego oraz jaki ruch w ogóle wykonywać tymi skrzydłami, zanim spróbuje się pan oderwać od ziemi - powiedziała niepewnie.
Przytaknęła głowa - chętnie - powiedziała z lekkim uśmiechem. Miło będzie mieć z kim polatać. A przynajmniej spróbować. Poprzednie skrzydła rosły sobie w swoim tempie i mogła się do nich przyzwyczaić. Te pojawiły się nagle, a to wcale, a wcale nie pomagało.
Zaśmiała się krótko, słysząc, że uczył się od najlepszych. W sumie racja. Otaczały go praktycznie same lisy, nie licząc kanarków w klatce - też dobry sposób, choć imiona nie zawsze wydaje się, że pasują - powiedziała spokojnie. - Moje Affimello ma na imię Bon-Bon bo żywi się tylko słodyczami, ale na przykład on - wskazała na Aureum - ma na imię Leviathan. To się kojarzy bardziej z potworem z głębin oceanów ale według mnie i tak pasuje. No i skoro na nie reaguje, to chyba nie ma nic przeciwko, żeby go tak nazywać - uśmiechnęła się uroczo - no a Amber... - zarumieniła się lekko - nazywałam jak miałam jedenaście lat. Może to nie tak dawno temu, w szczególności dla kogoś kto żyje dłużej, ale i tak...byłam jeszcze mała wtedy - teraz też pewnie była uważana za dzieciaka. Nie była nawet pełnoletnia, jednak po tym co przeżyła? Jak można nie było jej traktować już jak młodej dorosłej?
Każdy miał swój sposób nazywania zwierzaków. Dlatego też nie uważała, że jakiś jest lepszy. Tak jej się najbardziej podobało i było jej najłatwiej, a jak to robili inni? To już była ich sprawa.
Westchnęła z ulgą, gdy Yuki w końcu się uspokoił. Poczochrała go między uszami i wróciła do namydlania jego boku, po czym dała go opłukać, nadstawiając też dłonie, żeby pozbyć się mydlin.
Sama była ciekawa, co Cosiek powiedział Bestii. Sama w końcu nie rozumiała lisiego języka. Zamieniała się w lisa i miała lisie elementy, ale na tym się kończyło jej pokrewieństwo z nimi.
Gdy Yuki był już czysty, pomogła go wysuszyć i w tym momencie zauważyła, że zmoczyła cały bandaż, który miała na ręce. W końcu ręka nie była jeszcze do końca zrośnięta. Westchnęła cicho, wolała nie chodzić z mokrym - przepraszam...miałby pan może jakieś suche bandaże? - zapytała, pokazując swoją rękę - jest możliwość, żeby mi pan jakieś pożyczył? Następnym razem oddam panu jakieś świeże...zapomniałam o tym, że jeszcze mam zawiniętą rękę - przyznała zawstydzona. Może to i dobrze, skoro o tym zapomniała? Nie myślała tak o tym, że jest z nią coś nie tak. Inne rzeczy odwracały jej uwagę.
Jeśli nie dał jej nowych, przeprosiła i uznała, że po prostu wytrzyma. Choć nie było to zbyt przyjemne.
Jeśli zaś użyczył jej jakiś, odwinęła stary i zaczęła owijać rękę na nowo, po tym jak już ja wysuszyła porządnie.
Gdy byli gotowi, dała Bestiom oraz Cośkowi po ciasteczku, które przyniosła.
W drodze do ogrodu zatrzymała jednak Cienia - czy...może pan rozebrać golf? Albo...założyć coś lżejszego? - zapytała niepewnie - normalnie nie przeszkadza to w lataniu, jednak...na początek byłoby mi łatwiej i panu też, gdyby jednak nie miał pan ubrań z tak grubego materiału - przyznała. Chciała mu pokazać na jakie mięśnie ma zwracać uwagę, jak poruszać skrzydłami, poprowadzić go, a będzie łatwiej jak sama te mięśnie poczuje. A grube sploty golfu mogły to skutecznie utrudnić.

Powrót do góry Go down





Cosiek
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Godność :
Kogitsunemaru Foxkeer
Wiek :
Wygląda na 6 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
110 cm/ 16 kg
Znaki szczególne :
Bursztynowe oczy z czarnymi twardówkami, rude lisie uszy i 3 takowe ogony
Pod ręką :
-
https://spectrofobia.forumpolish.com/t262-cosiek
CosiekPoskramiacz
Re: Lisia Norka
Wto 26 Sty - 20:38
- Trochę ptak trochę lis? - Wyszeptał w zasadzie do siebie. To było naprawdę dzwine połączenie. Głośniej powiedział: - Co ty jeść? - Musiał się chwileczkę zastanowić, ale naprawdę chciał zabłysnąć.- Jesz? - A później dodał jeszcze dla wytłumaczenia pytania. -  Ziarna czy mięso?
Wiedział, że Gawain nie zna lisiego, ale Julia? Nie był pewien na ile może nagiąć prawdę, więc postarał się przełożyć prawdziwy język na sposób mówienia dwunożnych. - Cosiek powiedzieć, że jak Yuki spokój to szybciej wyjść i szybciej sucho i szybciej jedzenie. - Był dumny ze swojego przekładu. Zawierzał tyle treści! I udało mu się złożyć normalne zdanie z gramatyką i wszystkim!
Przez chwilę patrzył na bandaż Julii i nie rozumiał problemu. Jak coś jest mokre, to można zdjąć i już. Potem przypomniał sobie wykafelkowany pokój, w którym się obudził i jak Porywacz nie pozwalał mu się drapać. Nagle zrobiło mu się jakoś nieswojo. Skoro on był lisem i zmieniono go w dwunożnego, to co spotkało Julię, która była dwunożnym lisem i ptakiem? Nie miał na to w tej chwili siły. Nie i już! Wybiegł z łazienki i przyjął swoją prawdziwą postać, nie miał w tej chwili ochoty udawać ludzia. Jeśli drzwi na zewnątrz były uchylone to wybiegł i zwinął się w kłębek nieopodal. Jeśli nie to siedział przy drzwiach patrząc tęsknie na ogród, ale nie zmieniał się w chłopca by je otworzyć.
Jeśli dostał ciasteczko to pożarł je natychmiast nawet nie zwracając większej uwagi na smak. Wcześniej planował się nim podzielić, ale to już nie było ważne. Teraz miał w głowie kafelki i słowa i chciał je czymś zagłuszyć.


Lisia Norka HLhZr41

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Lisia Norka
Wto 2 Lut - 11:26
Kontrolnie zerknął na Julię. Nie wydawała się poruszona rzuconym bez ogródek pytaniem. Dobrze wróżyło. Nie wracała do starych dziejów. Ile Gawain o nich wiedział? Cóż, każdy agent posiadał teczkę zawierającą przegląd warunków fizycznych, psychicznych, opis jego przeszłości i opinię wyższego rangą. Dodatkowo słyszało się to i owo, a Julia pełniąca funkcję medyka na arcyksiążęcym dworze chcąc nie chcąc stała się obiektem licznych plotek i spekulacji. Wiedział, że miała ciężko i nie zawsze była taka, jaką jawiła się dziś, lecz nadal było to jedynie nikłe pojęcie.
- Tak jak Ty jesteś trochę chłop... - zaczął tłumaczyć, ale Cosiek go ubiegł i wylał z siebie potok pytań. Dociekliwy do bólu właśnie objawił się w pełnej krasie. - Myślę, że wszystko, Cośku. Tak jak lisy - wycedził półszeptem zanim Julia poczułaby się do odpowiedzi. A ona też miała pytania.
- Usiłowałem naśladować ptactwo... ale nie czuję wiatru w skrzydłach. Macham nimi ile sił, wydaje mi się, że wykonuję wszystko prawidłowo, ale efekt jest znikomy. Albo tracę równowagę, albo moje nogi pozostają wmurowane w ziemię. - Spojrzał na swoje stopy jakby miał im coś do zarzucenia, lecz zgoda dziewczyny przyniosła zastrzyk nadziei. Skinął jej głową, posyłając tajemniczy, pełen wdzięczności uśmiech. Dawno z nikim nie trenował i był tego szczerze spragniony. Ileż można samotnie wędrować, strzelać do kłód i wsłuchiwać się w swój oddech i bijące serce? Lubił spokój, ciszę i prywatność, ale do samotnej wyspy było mu daleko. Oszaleć można. Można. Wszystko z łatwością stawało się trudne bez Yako u boku...
- Nie musisz się tłumaczyć, bo to nie ciebie oceniam, Julio. - Łypnął na nią, uśmiechając się półgębkiem. Strasznie się spinała, brakowało jej pewności siebie... aż korciło, żeby to ciągnąć. Mimo wszystko sadystyczne zapędy zepchnął na dalszy plan. Chciał widzieć ją rozluźnioną, nietrzymającą dystansu. Do cholery, zobaczyć ją, bez tego całego płaszczyka kurtuazji i różnicy wieku. On ją trzymał, ale był facetem. Poniekąd wymagano od niego takiego zachowania.
- Miałem kiedyś Grimma, chociaż miałem to za dużo powiedziane. Wołałem na niego Mucha. Wredny, czarny, cały czas latał przy uchu i dokuczał. Dano mi go w ramach nauczki. Miałem wtedy, ja wiem... jakieś dziewięć lat? - Mucha był utrapieniem, ale zaśmiał się krótko na wspomnienie o nim. - Miał mi pokazać moją własną uporczywość i muszę przyznać, że poszło mu to całkiem sprawnie - wyznał, po czym zaprzestał intensywnego osuszania Yukiego, gdy Julia zapytała o bandaż. Zrobił wielkie oczy, po czym kiwnął głową. Dopiero po chwili zrozumiał o co jej chodzi - przecież jej ręka była w opłakanym stanie. Nic więcej nie mówiąc poszedł do kuchni, gdzie miał swoją "małą" półeczkę. Wziął suche bandaże i pospiesznie wrócił do Julii. Przyklęknął przed nią i wyciągnął dłoń.
- Pokaż, proszę - wychrypiał cicho i nisko. - Spokojnie, znam się na tym - zapewnił i odczekał, by przekonać się, czy zaufa mu na tyle, by dać się opatrzeć. Koniec końców widział ją w gorszym stanie i łatwiej było dać się zabandażować niż zrobić to samemu. Juli była jednak nieubłagana, więc w międzyczasie wysłuchał relacji Cośka.
- Wyjść tak, bo wychodzimy na spacer i trening, czyli ćwiczenia. Bieganie, skakanie, żeby być silnym. - Puścił chłopcu oczko, nawet jeśli nie był w stanie zrozumieć tego gestu. Nie zdążył przekonać się, czy faktycznie zrozumiał, bo Cosiek nagle wybiegł spłoszony.
Prośba dziewczyny była dość niecodzienna, ale rozumiał pobudki. Czysto techniczna kwestia, jaką była ocena pracy mięśni, miała realny wpływ na rezultat treningu.
- Zdejmę go, gdy dojdziemy na miejsce. Z cieńszych materiałów mam tylko te, których mi szkoda. - Nie kłamał. W szafie czekały jedwabie i bawełna. Delikatne, łatwo plamiące się materiały. Nie było mowy, żeby je wytytłał w trawie.
- Zaraz wracam – rzucił hardo do Julii, gdy podejrzana cisza narosła do ekstremalnego poziomu. Podążył w ślad za Kogitsunemaru, który w międzyczasie zmienił postać na zwierzęcą. Znalazł go w ogrodzie, kulącego i trzęsącego się ze strachu. Widok struchlałego dziecka napełnił Cienia smutkiem, poczuciem bezsilności i gniewem skierowanym na Pardona.
- Cośku… co się stało? – podszedł bliżej i przyklęknął przy nim. Jeśli mu pozwolił, pogładził go po futerku i w końcu wziął na kolana i przytulił. Dwa serduszka tłukły się w chudym ciałku niczym werble, a jego właśnie pękało wpół. - Ciiii. Już dobrze. Jesteś bezpieczny. W norce. Ze stadem – szeptał czule, delikatnie kiwając się na boki. Nie miał pojęcia co powinien zrobić. Czekać aż mu minie? Mógłby dać mu coś na uspokojenie, ale co to zmieni? Nie było ziół i leków na traumę. Zerknął w stronę domu w nadziei, że Julia ku nim idzie. Może chociaż ona coś zdziała, wie, jak postępować w takich przypadkach?


Lisia Norka PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Lisia Norka
Wto 2 Lut - 20:30
Dzieciak nie dawał dojść do słowa swojemu opiekunowi. Na co Julia zaśmiała się. Nie do końca pamiętała co się stało po dostaniu się do Krainy. Wiedziała, ze ktoś ją skrzywdził i to bardzo, jednak nie do końca sobie to przypomniała. Ale nawet jeśli - była już przyzwyczajona do tych pytań. Poza tym pytało się dziecko, więc nie było to nic złośliwego - tak jak mówi pan Gawain, jem prawie wszystko - uśmiechnęła się - ale nie lubię grzybów - skrzywiła się na samą myśl o tym by miała je jeść.
Przekrzywiła lekko głowę - pokaże mi pan później co pan robił? Może będzie mi łatwiej pomóc wyjaśnić co było nie tak - zaproponowała - ja próbowałam się uczyć skacząc z dużego kamienia - przyznała zawstydzona, drapiąc się lekko za uchem. To było głupie, teraz o tym wiedziała. Ale jakoś wtedy o tym nie myślała.
Uśmiechnęła się tylko przepraszająco i wysłuchała jego opowieści. Zaśmiała się - no to faktycznie, mucha, skoro tak brzęczała. Bardziej wkurzające są chyba tylko komary - dodała jeszcze. Ani tego nie widać, ani nie da się znaleźć ale i tak to brzęczy i brzęczy za uchem.
Nie znała lisiego wiec nie mogła potwierdzić czy słowa Cośka są prawdziwe. Nie była lisem. Mogła się w niego zmieniać, miała lisie elementy ale nie dawało jej to aż takich umiejętności. No niestety.
Zawahała się, gdy przed nią uklęknął, ale w końcu wyciągnęła do niego rękę i pozwoliła zmienić sobie bandaż - kość jeszcze nie do końca się zrosła, jednak Bane wiedział jakie to utrudnienie dla mnie by mieć gips. Postanowił więc go zdjąć zanim wróciliśmy do domu - wyjaśniła, dlaczego w ogóle owija rękę. Cień mógł zauważyć ranę postrzałową, która jeszcze się nie zabliźniła. Ręka nie była jakaś wychudzona, jednak była bardzo słaba - nie wiemy czemu, ale nie możemy jej wyleczyć swoimi mocami....to zbyt bolesne - opuściła smutno wzrok.
Odprowadziła dzieciaka wzrokiem. Stał się nagle...taki dziwny. Coś zrobiła nie tak?
Przytaknęła mężczyźnie - w porządku - zgodziła się. Nie spieszyło jej się, żeby się rozbierał. Chciała tylko by było im łatwiej. Przynajmniej za pierwszym razem. Umiał poruszać skrzydłami co już ułatwiało sprawę, ale nie wiedziała w jaki sposób on to robił.
Skinęła głową i poczęstowała lisy. Aereum wskoczył jej na ramię, gdy brała smakołyka dla Cośka. Podeszła do rudzielców i uklękła obok - Cośku co jest? - uśmiechnęła się i pogłaskała go ostrożnie między uszami - jesteś Alfą kąpieli prawda? Nie bój się - podała mu ciasteczko. Widząc jak je zjada bez przekonania zamyśliła się i spojrzała na Leviathana - lubisz smoki? - zapytała malucha nagle - może chciałbyś z nim polatać? Oczywiście jeśli pan Gawain nie ma nic przeciwko - spojrzała na mężczyznę pytająco. Pobawiłaby się z Cośkiem ale bała się, że nie dałaby jeszcze rady, może później spróbuje.

Powrót do góry Go down





Cosiek
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Godność :
Kogitsunemaru Foxkeer
Wiek :
Wygląda na 6 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
110 cm/ 16 kg
Znaki szczególne :
Bursztynowe oczy z czarnymi twardówkami, rude lisie uszy i 3 takowe ogony
Pod ręką :
-
https://spectrofobia.forumpolish.com/t262-cosiek
CosiekPoskramiacz
Re: Lisia Norka
Sob 13 Lut - 10:23
Zanotował w pamięci, że nowa znajoma nie lubi grzybów. Wydało mu się to trochę dziwne, bo lisy jedzą praktycznie wszystko, ale może odzywała się w tym jej ptasia natura. - Czasem grzybów dobre. - Wygłosił swoją opinię, ale zamierzał jej do niczego przekonywać.
Wysłuchał opowieści Gawaina. - Dziewięć lat dużo. Dlaczego ty nie zjeść mucha? - Zaciekawiło go dlaczego myśliwy nie upolował łatwej i do tego denerwującej zdobyczy.
Dał się przytulić, a po chwili sam wcisnął się jeszcze mocniej w ramiona Cienia. Może nie zawsze podobało mu się to czego oczekiwał od niego rudzielec, ale był pewien że chce dla niego dobrze. Potrzebował bliskości, potrzebował stada które obroniło go przed porywaczem. Popiskiwał cicho aż nie dostał ciasteczka, które połknął prawie nie gryząc. Wizja latania na smoku zdecydowanie przyspieszyła kojenie strachu. Wysunął się trochę z uścisku i może nie bardzo entuzjastycznie, ale skinął łbem. Nie przyjął do siebie, że Gawain może mieć jakieś obiekcje, w końcu to nie jemu złożono taką propozycję. Wciąż się trochę trząsł, ale teraz już był w stanie stać sam i świat nie wydawał się mu już aż tak straszny. Z takim stadem, i smokiem, był bezpieczny. Nie oznacza to, że zaczął się opędzać od głaskania, wręcz przeciwnie wciskał się pod ręce dwunożnych.


Lisia Norka HLhZr41

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Lisia Norka
Sob 13 Lut - 12:40
Patrzył to na Julię, to na Cośka. Dla niego walory grzybów sprowadzały się do praktycznych zastosowań. Smak i zapach czasem pozwalał mu ocenić świeżość i gatunek. Na tym kończyły się jego kulinarne zapędy.
- Oczywiście. Nie wyobrażam sobie treningu inaczej - ochoczo przystał na propozycję Lisiczki, po czym zrobił zdziwioną minę. Zaciśnięte wargi ledwo utrzymywały uśmiech na wodzy. - Mogę wiedzieć z jak dużego, zanim mnie gdzieś pani zaciągnie i skądś zrzuci? - zaśmiał się uprzejmie.
- Komarem był dla innych dzieciaków. Latał i dźgał je w zadki - wzruszył ramionami, po czym zamyślił się na pytanie Cośka - Cienie nie jedzą niczego, co da się dotknąć. No i Muchę dostałem od mojego stada. Obraziłem stado i musiałem zapracować na szacunek. To była próba. A dziewięć lat, to faktycznie dużo. Miałem już wtedy procę i polowałem na ptaszku. Za ubite ptaki dostawałem pieniądze. Mucha był wredny i denerwujący, ale był taki dla wszystkich. Wypłaszał ptaki z ich kryjówek - pogładził Cośka po głowie, patrząc na jego drobne dłonie. Małe, pazurzaste serdelki nabrały trochę siły. Może nawet dałby radę strzelać z procy, ale Gawain był pewien, że wtedy żadne żywe stworzenie w obrębie Norki się nie uchowa.
Skrzywił się na wieść, że jej kość jeszcze się nie zrosła. - Jeśli nie chciałaś gipsu, mogliście użyć fiszbinów lub młodych gałązek. Dają się dowolnie formować, dzięki czemu łatwo uzyskać łagodne, naturalne kąty. Odrobinę ograniczyłyby ruchy, ale zapobiegłyby przesuwaniu się kości, niepotrzebnemu tarciu - odparł rzeczowo. Nie strofował jej, podjętej przez nich decyzji.
- Niecodzienne, żeby nie powiedzieć niepokojące, ale nie wykluczyłbym, że to część działania czyjejś mocy. -  Sadystyczne skurwysyny. Wszystko sobie obmyślili w swoim wzajemnym kółeczku adoracji. Takie działanie miały klątwy, moc, niektóre toksyny. Rzadko słyszało się o podobnych przypadkach.
- Niestety, ale przez jakiś czas sobie z niej nie postrzelasz... - stwierdził niepocieszony. Może i kusze pistoletowe nie były ciężkie, ale nadal generowały odrzut, trzeba było je naciągać i prawidłowo trzymać. Jeszcze tego brakowało, by uszkodziła sobie dłoń cięciwą.

Spojrzał na Julię, gdy uspokajała Cośka. Cokolwiek robiła i mówiła zdawało się działać. Zerknął na Aereuma przycupniętego na jej ramieniu. Pomysł nie napawał optymizmem, ale Kogitsunemaru nieco się ożywił i był wyraźnie zainteresowany lotem. Uwielbiał smoki. Zarówno te narysowane i te prawdziwe. Odetchnął głęboko.
- Noo dobrze - zgodził się i pokręcił głową. Cały czas gładził liska na swoich kolanach. - Cośku, będziesz musiał znów zamienić się w chłopca. Smoka trzeba się mocno trzymać. Muszę nas też przywiązać, żebyśmy czasem nie spadli. I ubrać też się będziesz musiał. Tam u góry potrafi być bardzo zimno, nawet gdy świeci słońce - mówił już spokojniej. Obaj mieli się na czym skupić.
- To naprawdę nie problem? Nie musisz się tak kłopotać, i tak już bardzo nam pomogłaś. - zwrócił się do Julii.


Lisia Norka PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Lisia Norka
Pon 15 Lut - 1:30
- Czasem... - przyznała ale nie ciągnęła tematy grzybów. Nigdy ich nie lubiła i nie sądziła by ktokolwiek ją przekonał do zmiany zdania.
Uśmiechnęła się po czym zaraz mina jej zrzedła. Naburmuszyła się - miałam jedenaście lat... - powiedziała to tak, jakby to było wieki temu, choć domyślała się, że dla Cienia to wcale nie było tak wiele jak dla Opętanej - ale skoro pan pyta, to znajdę dla pana taki wielki, specjalny, jak największy - powiedziała i w ostatniej chwili opanowała się, żeby nie pokazać mu czasem języka. Nie byli ze sobą tak blisko, żeby się tak spoufalać czy popisywać takim zachowaniem.
Zaśmiała się po czym wysłuchała dość...osobliwie opowiedzianej historii. W wieku dziewięciu lat już polować? A ona co robiła w tym wieku? Siedziała na tyłku i starała się unikać swoich rodziców.... Nie wiedziała wtedy nawet jeszcze, że to nie są jej prawdziwi rodzice. Ech....każdy miał na swój sposób zepsute życie...nie spotkała chyba jeszcze nikogo kto by miał szczęśliwe dzieciństwo. A nie...jej przyjaciółka, córka jej nauczyciela latania była szczęśliwa....póki nie zginęła tragicznie podczas ich zabaw. Nieświadomie położyła rękę w miejscu, gdzie na brzuchu znajdował się malunek. Szybko jednak odrzuciła nieprzyjemne wspomnienia.
Pokręciła głową - to nie był mój pomysł, jednak jeśli jestem w domu sama to faktycznie gips byłby sporym utrudnieniem. Nie mogąc przenieść już całkiem nic, nawet podtrzymać sobie chorą ręką talerza? Bane musi chodzić do pracy, a uznaliśmy, że potrzebuję odpoczynku od Kliniki....tak więc trzeba było podjąć jakieś ryzyko - wyjaśniła i westchnęła - a łupki średnio się przydadzą. Kość jest złamana w dość niefortunnym miejscu - pokazała jeszcze niezabliźniony ślad po pocisku - musiałabym mieć usztywnioną rękę na prosto, jeśli łupki by miały coś dać - wzruszyła ramionami - uważam i nie robię nic z czym sobie nie poradzę, póki jestem sama w domu. A za malowanie nawet się nie biorę - przyznała, uciekając wzrokiem gdzieś w bok. Chciała malować, ale po próbach z poprzedniego dnia, gdy Gawain był u nich w domku, nie miała ochoty na dalsze próby.
- Jan Sebastian...nasz Ordynator - wyjaśniła szybko o kogo chodzi - twierdzi, że dopadła mnie jakaś klątwa....ale nawet nie wiem kiedy...czy to wtedy...gdy nie mogłam się obudzić? - spojrzała na mężczyznę pytająco, czy to w ogóle możliwe? W końcu to on był tutaj znawcą Krainy Snów - bo nie wiem co innego...przeklęty pocisk? Jakoś wątpię.... - westchnęła ciężko - ale na razie i tak nic z tym nie zrobię. Poszukam gdy dojdę do siebie - uśmiechnęła się do niego.
Pokręciła głową - szczerze? Nie spieszy mi się do tego. Chciałam je panu oddać, tak więc mogą jeszcze trochę poleżeć. Należały chyba do poprzedniego właściciela mojego domu. Nie wiem, kiedy używał ich po raz ostatni. Znalazłam je przy remoncie - wyjaśniła po krótce, dlaczego nie zna historii tej broni.

Uśmiechnęła się do chłopca, gdy ten zdawała się coraz bardziej ożywiać. Widać trafiła z pomysłem. Zaraz jednak chłopca zalała fala instrukcji na temat warunków, jakie musi spełnić, żeby Gawain pozwolił mu dosiąść smoka.
Pokręciła głową - to żaden problem, prawda Levi - granatowy smok tylko pokręcił swoim czarnym, kościanym łbem - tylko proszę by nie targać go za grzywę, bardzo tego nie lubi - przyznała i podrapała gada pod brodą. Zaraz zeskoczył i urósł do swoich maksymalnych rozmiarów. Pokazując wielkie, pierzaste skrzydła i otrzepując złotą grzywę - mam tylko nadzieję, że lot pana nie zmęczy na tyle, żeby potem unikać porządnego treningu - zaśmiała się krótko. Wstała i podeszła do smoka, żeby go poinstruować jak ma się zachowywać. Głupi nie był, jednak Julia wiedziała jak zachować się tam w górze a pozostałe dwa rudzielce? Nie była pewna. Pan Gawain jeszcze, ale Cosiek...już raczej nie - polecicie sami, ja poczekam na dole - dodała po chwili, głaszcząc wielki czarny łeb - będzie bezpieczniej, a też Leviathanowi będzie się lepiej lecieć - wyjaśniła szybko - i nie, to żaden problem, poczekam tutaj na dole - dodała jeszcze. W pobliżu kręciły się dwie Lisie bestie, z czego jedna była nawet spora choć jeszcze nie dorosła, czuła się więc w miarę bezpiecznie zostając na dole samej, bez swojego opiekuna, który na chwilę zabawi mieszkańców tego domu.

Powrót do góry Go down





Cosiek
Gif :
Lisia Norka 5PUjt0u
Godność :
Kogitsunemaru Foxkeer
Wiek :
Wygląda na 6 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
110 cm/ 16 kg
Znaki szczególne :
Bursztynowe oczy z czarnymi twardówkami, rude lisie uszy i 3 takowe ogony
Pod ręką :
-
https://spectrofobia.forumpolish.com/t262-cosiek
CosiekPoskramiacz
Re: Lisia Norka
Wto 16 Lut - 21:20
Pierwszy raz słyszał, żeby obraza stada miała takie skutki. Raczej alfa dawał mocno do zrozumienia, że lis zrobił coś nie tak i albo zaczął się zachowywać odpowiednio, albo nie i musiał odejść... Ale może tutaj było inaczej? Zadumał się, tyle jeszcze nie wiedział o dwunożnych. Może tutaj można było popełnić więcej błędów? Albo stado inaczej oceniało? Albo dorastali w innym tempie i dziewięciolatek był jeszcze szczeniakiem? Tylko, że to nie miało sensu! Jak jakakolwiek rasa mogła sobie pozwolić na tak długą opiekę nad młodymi i dalej istnieć?
Zamiast uzewnętrzniać idealną gramatyką swoje wątpliwości pokiwał głową z uznaniem. Mieć taką kulę u nogi i jeszcze wykorzystać ją jako atut- prawdziwe mistrzostwo. - Gawain dobre polowator! - Pochwalił inwencję. Pomysł był prawie tak dobry jak jego, Cośkowy, z domkiem dla ptaków.
Zanim zmienił postać jeszcze trochę się ociągał. W wypowiedzi Cienia było coś co mu nie pasowało, ale nie bardzo potrafił powiedzieć co. Zresztą w słowach Julii też było coś dziwnego... Pewnie gramatyka, ot co! Ale była jedna rzecz, którą zrozumiał, ale na którą nie chciał się zgodzić. Wreszcie zmienił postać. - Cosiek zima bez ubranie dobrze! - Wyraził oburzenie. - Na góra nie tak zimno jak las zima! Cosiek dobrze! - Nie zgodził się na grubsze odzienie. Jak ma się dobrze bawić... Ba! Jak ma się porządnie trzymać w sztywnych tubach ciuchów?! Co to to nie! Niedoczekanie! Już i tak miał na sobie za dużo! Może właśnie z tego powodu nie wychodziło mu z samicami? Nawet jeśli wiedziały, że jest alfą to nie mogły tego zobaczyć na pierwszy rzut oka i w całej okazałości.
Słusznie oburzony był gotowy na lot. Nie widział najmniejszego problemu w bosych stopach czy gołej głowie. Nie takie rzeczy już przetrwał! Poza tym w pudełku Ela i Max nie przygotowywali się jakoś specjalnie, wsiadali i lecieli. Nie musieli się dodatkowo ubierać ani przywiązywać- cokolwiek to znaczy. Warunkiem było, żeby Gawain wyraził zgodę. Cosiek nie bardzo wiedział dlaczego jest konieczna, ale ją uzyskał. Skoro wszystko było ustalone to stał i czekał na swoją przygodę.


Lisia Norka HLhZr41

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach