Pałacyk - Złota łapa

Queen
Gif :
Pałacyk - Złota łapa - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Raven Black
Wiek :
Wygląda na dwadzieścia parę
Rasa :
Kotostrach
Wzrost / Waga :
160 cm | 50kg
Znaki szczególne :
Blizna na prawym policzku, kocie uszy i puszysty (jak u persa) ogon
Pod ręką :
Bursztynowy kompas (w kieszeni spódnicy), zapałki i zapalniczki, noże (przypięte specjalnymi pasami do ud)
Broń :
Noże, spluwy, pazurki
Zawód :
Średniej klasy szlachcianka
Stan zdrowia :
Wyśmienity
https://spectrofobia.forumpolish.com/t306-queen
QueenNieaktywny
Re: Pałacyk - Złota łapa
Wto 29 Paź - 19:28
Oddychała coraz ciężej i szybciej. Płynne ruchy jej ciała po chwili zmieniły się na mniej dokładne, bardziej naglące. Jego słowa docierały do nie tylko połowicznie. Wpadały do sterczących uszu, docierały do mózgu lecz on zdawał się nie przetwarzać żadnych informacji. Liczyło się tylko to niesamowite podniecenie, dzikie pragnienie osiągnięcia spełnienia.
Odruchowo jednak, przysunęła się bliżej jego klatki piersiowej oraz płomiennie pocałowała. Zaraz wróciła do poprzedniej pozycji, pragnąc dogodzić sobie jak najlepiej i jak najszybciej.
Z radością przyjęła pomoc ze strony Victora. Kotka wychodziła naprzeciw ruchom jego bioder, dzięki czemu sprawniej oraz dokładniej była w stanie go poczuć.
Osiągnięcie spełnienia nie zajęło straszce długo – już po kilkunastu jękach, sapnięciach i dźwięków przypominających miauczenie – wbiła pazury w pościel, chcąc uniknąć zadania poważnych ran brzucha kochanka, wygięła plecy w łuk, ponosząc przy tym ogon do góry. Z gardła wyrwał jej się warkot, a ścianki zacisnęły się mocno na męskości blondyna, a ją ogarnęła fala nadzwyczajnej przyjemności, która zmyła z siebie pożądanie. Przyniosła ulgę w tym żarliwym pragnieniu.
- Było niesamowicie, skarbie - wydyszała.
Albinoska została tak chwilę, głośno przy tym oddychając oraz pozwalając by jej zmęczone mięsnie zaznały odpoczynku. Miała przymknięte powieki, poniesione uszy. Ogon powoli opadł na łóżko, tak samo jak czerwonooka, która zaraz położyła się koło Victora. Pocałowała go nieśpiesznie, zmęczona orgazmem. Zaraz jednak coś innego przykuło jej uwagę. Zmarszczyła brwi, odrywając się od mężczyzny i spojrzała w stronę okna. Istota przypominająca kruka lub wronę, waliła dziobem w szybkę. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że bardziej niż czarnego ptaka, przypominała szkielet, pokryty kilkudziesięcioma piórami na skrzydłach, grzbiecie ogonie oraz połowie łba i szyi. Stworzenie spojrzało pustymi oczodołami na kotkę i roztrzaskało niewielką część okna swoim dziobem. Ptasia istota wleciała do środka oraz wylądowała na krawędzi łóżka. Pani domu z niepokojem obserwowała dziwną istotę, nie bardzo wiedząc co ma o niej myśleć.
- Czym ty jesteś? – zapytała, rzucając zacięte spojrzenie Victorowi. Gdyby ten martwy ptak postanowił ich zaatakować, straszka miała swoje pazury do obrony, a baśniopisarz nie miał żadnej broni przy sobie. I dopóki nie dostałby się do szafki z nożami, które Raven trzyma w pokoju, dopóty byłby bezbronny w starciu z ostrymi szponami martwego ptaka. Albinoska napięła wymęczone mięśnie oraz nastroszyła ogon w gotowości do ewentualnego ataku.
Istota otworzyła dziób, jakby chciała wydać z siebie jakiś dźwięk, lecz nie mogła. Strachokotka domyślała się nawet dlaczego: ptak był kościotrupem z resztkami upierzenia. Jego ograny wewnętrzne wraz ze strunami głosowymi musiały już dawno ulegnąć zniszczeniu.
Kruk podskoczył na kołdrze, potem położył się na plecy i przeturlał się w stronę Raven. Dotknął dziobem skóry jej lewej nogi, i nagle, jakby był czymś spłoszony – uciekł na drugą stronę pokoju. Usadowił się na meblach oraz patrzył. Na tyle, na ile coś bez oczu może patrzeć, oczywiście.

(losowanie cukierków - mogę się zaprzyjaźnić?)


Przez noc droga do świtania,
Przez wątpienie do poznania,
Przez błądzenie do mądrości,
Przez śmierć do nieśmiertelności.

Pałacyk - Złota łapa - Page 2 TDFI7p

#00b7eb | #d23b68 | #a4254b
x x x

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Pałacyk - Złota łapa
Sro 30 Paź - 22:03
Tori nie był już sobą. Nie wiedział sam kim jest, nie licząc faktu, że dawał siebie kobiecie siedzącej na nim. Jak mało potrzeba by się zatracić zupełnie, bezpowrotnie, w jej drżeniu, w jej zapachu, w jej oczach i w cieple. Czuł też chłód w miejscach skaleczeń i ran, które nie goiły się zbyt szybko, zostawiając czerwone ślady na pościeli.
Kiedy poczuł orgazm Straszki, sam ledwie wytrzymał, będąc bliski orgazmu, jednak jedno ostatnie dociśnięcie spowodowało drugi wytrysk, pozbawiający sił i unieruchamiający. Miał tylko siłę jeszcze raz pocałować Raven i patrzeć co zrobi dalej. Nie zwracał uwagi na hałas, dopóki szkło nie pękło. Odruchowo zasłonił sobą kobietę, jednak ptak-kościotrup ewidentnie go ignorował. I nie wydawał się próbować zrobić im krzywdę. Przynajmniej teraz.
- Nie rozumiem... em... To jest dziwne. - powiedział cicho. Próbował wstać, ale zaraz upadł na łóżko. Straszka wypompowała z niego ostatnie soki.

Powrót do góry Go down





Queen
Gif :
Pałacyk - Złota łapa - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Raven Black
Wiek :
Wygląda na dwadzieścia parę
Rasa :
Kotostrach
Wzrost / Waga :
160 cm | 50kg
Znaki szczególne :
Blizna na prawym policzku, kocie uszy i puszysty (jak u persa) ogon
Pod ręką :
Bursztynowy kompas (w kieszeni spódnicy), zapałki i zapalniczki, noże (przypięte specjalnymi pasami do ud)
Broń :
Noże, spluwy, pazurki
Zawód :
Średniej klasy szlachcianka
Stan zdrowia :
Wyśmienity
https://spectrofobia.forumpolish.com/t306-queen
QueenNieaktywny
Re: Pałacyk - Złota łapa
Sro 30 Paź - 23:45
Ich mieszane oddechy przepełniały pokój. Wiatr wolno wpływał do pomieszczenia przez rozbite okno.
Raven doceniła gest Victora, mający na celu zapewnienie jej ochrony, jednak zdawała sobie sprawę, jak zmęczony był mężczyzna. Ona sama odczuwała zmęczenie, tak, ale nie aż tak dotkliwe. Nie była do końca żywa, nie miała aż tylu fizycznych potrzeb i nie czuła wszystkich fizycznych skutków tak bardzo, jak normalna żyjąca istota. – Nie forsuj się za bardzo, skarbie – powiedziała, zerkając na niego kątem oka. – Odczekaj chwilę. O, i w razie czego w szafce po lewej, tuż przy ścianie, są noże do rzucania – widziała, że ptak się zbliża i planuje coś zrobić, jednak nie spodziewała się, że ją dziobnie, a potem ucieknie. Zmarszczyła na to brwi.
- Wyjątkowo dziwne – odparła do kochanka i położyła dłoń na jego ramię. – Nie wyczuwam żadnych emocji od tego stworzenia, głownie dlatego, że jest martwe, ale wydaje się nie mieć złych intencji… - Niby ptak dziabnął ją w nogę, ale wcale nie było to mocno czy specjalnie boleśnie. Albinoska wpatrywała się w kościotrupa przez chwilę, jednak ten nie robił nic podejrzanego czy nietypowego, skakał sobie po biurku, jak typowy ptak, który się przemieszcza.
- Póki co, zignorujmy go. Może jak zobaczy Shiro, to się wystraszy i ucieknie – Raven przeniosła większość swojej uwagi z powrotem na mężczyznę. Jednym uchem jednak nasłuchiwała, co porabia ptak.
Straszka nachyliła się i sięgnęła do ust Victora, ponownie go całując. Położyła jedną z dłoni na jego klatce piersiowej oraz zaczęła ją powoli masować. Zamachała lekko ogonem, łaskocząc go w nogi.
- Pokaż te rany na plecach, spróbuję trochę złagodzić ból i przyśpieszyć leczenie – w jej glosie nie było wstydu czy niepewności. Właściwie to w tonie straszki przewinęła się niewielka nutka dumy, że tak ładnie poradziła sobie z jego ciałem. Cóż, przynajmniej miała pewność, że na długi czas (o ile nie na zawsze) zapamięta swój pierwszy raz. A było co pamiętać, zważywszy na fakt, że nie często można doświadczać współdzielenie emocji. Nie wielu raczej ma takie doświadczenia.


Przez noc droga do świtania,
Przez wątpienie do poznania,
Przez błądzenie do mądrości,
Przez śmierć do nieśmiertelności.

Pałacyk - Złota łapa - Page 2 TDFI7p

#00b7eb | #d23b68 | #a4254b
x x x

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Czuł się zawstydzony słabością. Kobieta, która dała mu poznać smak zbliżenia wydała się być dużo bardziej gotowa do działania niż on. Musiał zaakceptować, że nie może być tym broniącym, ten jeden raz kiedy chciał. Posłuchał jednak rady i położył się. Nie groziło im niebezpieczeństwo. Posłuchał co ma do powiedzenia i pogładził ją po ręce, w geście podziwu i wdzięczności. Ostatecznie złapał ją i przygarnął do siebie w uścisku.
- Odpocznijmy. Nie ma się co denerwować.- powiedział, całując ją w policzek.- Ptasie kości są puste, nawet jeśli będzie nas zaczepiać, łatwiej mu zrobić krzywdę, niż dać się skrzywdzić. - zaczął analizować.
Na propozycje o zajęciu się ranami, zmarszczył brwi. Zatopiony w pasji nawet nie zwracał na nie uwagi. Ale chyba lepiej, jeśli wszystko się zrośnie jak trzeba. Wypuścił ją z uścisku i obrócił się, prezentując jej dzieło na jego plecach.
Po wszystkim, złapał ją ponownie i pocałował.
- Dziękuję moja pani. Kocham Cię. - Powiedział i patrzył lekko nieprzytomnie w jej oczy. Podziwiał ją, zasypiając nieświadomie. - Tak bardzo... Cię kocham...- wyszeptał przez sen. To było za dużo dla niego. Za dużo emocji i ich wysysania, za dużo przeżyć... Nadeszła pora, by usnąć. Trzymał ją delikatnie, nie chcąc by odeszła. By to wszystko nie było tylko snem.
Powoli się uspokajał i ostatecznie, twardo usnął.

Powrót do góry Go down





Queen
Gif :
Pałacyk - Złota łapa - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Raven Black
Wiek :
Wygląda na dwadzieścia parę
Rasa :
Kotostrach
Wzrost / Waga :
160 cm | 50kg
Znaki szczególne :
Blizna na prawym policzku, kocie uszy i puszysty (jak u persa) ogon
Pod ręką :
Bursztynowy kompas (w kieszeni spódnicy), zapałki i zapalniczki, noże (przypięte specjalnymi pasami do ud)
Broń :
Noże, spluwy, pazurki
Zawód :
Średniej klasy szlachcianka
Stan zdrowia :
Wyśmienity
https://spectrofobia.forumpolish.com/t306-queen
QueenNieaktywny
Re: Pałacyk - Złota łapa
Pią 8 Lis - 10:42
- Tak, masz rację – odparła, wtulając się w niego. Nie zmieniło to jednak faktu, że jedno ucho uważnie śledziło każdy podskok i dźwięk, jaki wydawał ptasi szkielet.
Zamruczała z dumą, obserwując krwawe szramy, jakie zostawiła na jego plecach. Były głębsze niż sądziła, że będą oraz zdecydowanie bardziej bolesne niż powinni być. Cóż, gdyby miała zwykłe paznokcie, to wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej. Byłyby mniejsze i delikatniejsze, naskórek byłby tylko trochę naruszony i nie byłoby krwi. Z drugiej jednak strony straszka nie chciałaby mieć zwykłych paznokci. Mogła promieniować dumą tylko i wyłącznie dzięki tak głębokim oraz mocnym śladom.
- Nie wystrasz się – powiedziała i nachyliła się, przytykając język do pierwszej rany. Zlizała krew na całej jej długości, obserwując kilka chwil, jak szrama się powoli zasklepia.
Kotka zrobiła to samo z każda raną na plecach, po czym oblizała się z krwi i przetarła usta końcówką ogona. Zabarwiła się one lekko na czerwono, ale zignorowała to, skupiając się na Victorze.
- Lecznicza ślina. Niestety za każdym razem muszę się lub kogoś wylizywać… Inaczej nie się da – westchnęła. Nie przepadała za tą formą leczenia…Wzbudzała w niej dzikie instynkty, łaknące większej ilości krwi. Oczywiście tylko w sytuacji, gdy zajmowała się inny istotami. Jej własna krew nie pobudzała tego rodzaju łaknienia.
- Śpij dobrze, my love – ucałowała go, nim mężczyzna całkiem odpłyną. Kotka nie potrzebowała snu, nie była w pełni żywa, jednak sen zawsze przychodził, gdy tego pragnęła. Albinoska zamknęła oczy, starając się zasnąć. Kołysana odgłosami wydawanymi przez szkieletowanego ptaka, ostatecznie udała się do krainy snów.


Przez noc droga do świtania,
Przez wątpienie do poznania,
Przez błądzenie do mądrości,
Przez śmierć do nieśmiertelności.

Pałacyk - Złota łapa - Page 2 TDFI7p

#00b7eb | #d23b68 | #a4254b
x x x

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Pałacyk - Złota łapa
Wto 19 Lis - 16:45
Po wrażeniach wieczoru, lecznicza ślina dała efekt niemalże identyczny co zimny prysznic, momentalnie rozbudzając, ale w ten mniej przyjemny sposób. Wzdrygł się delikatnie przy pierwszym polizaniu, po czym zaczął się uspokajać, w miarę jak sytuacja trwała. Spokojnie przyjął ostatnie dotknięcia na swojej skórze, po czym odwrócił się na plecy i podziękował, całując obie dłonie kochanki. Wolał nie prowokować niczego, szczególnie, że Raven nadal miała jego krew w ustach. Nie powstrzymało go to jednak przed przytuleniem jej do siebie i mruczeniem słodkich komplementów przez kilka kolejnych minut, przed zupełnym opadnięciem z sił.
***
Noc to ciekawy termin w słowniku, bo jest nie tylko porą pomiędzy wieczorem a porankiem, ale również tymi godzinami spędzonymi we śnie. Nie realnymi w żadnych konkretnych terminach, a we własnym, spokojnym nurcie, prowokującym, nerwowym lub wręcz przeciwnie, bez żadnych wydarzeń i uczuć. Tori nie zapamięta snów z tej nocy, choć śniło mu się wiele. Raven jako rusałka, lecząca jego rany nad strumykiem w lesie, wielki szkielet smoka, goniący go za to, że skradł jej pocałunek i... nieopisywalne cuda, jakie tworzyła jego podświadomość, których słowa nie opiszą, bo jeszcze nie ma nazw na takie zjawiska. Może kiedyś będą?
***
Świt nie obudził Viktora. Nie obudził go też ptak, nadal obecny w pokoju. Obudził go opór, który poranny wzwód wymógł na ciele leżącej na nim kobiety. Otworzył nieco szerzej oczy, ciesząc się, że to wszystko mu się nie przyśniło i przytulił delikatnie nadal śpiącą kobietę. Rozejrzał się nieśmiało po pokoju, znajdując te dalej wyrzucone ubrania, oraz skupił się na zbitym oknie. Czemu akurat tutaj musiał wlecieć ten ptaszor? Co go tutaj zwabiło? I co jest odpowiedzialne za tą makabryczną kreację?

Powrót do góry Go down





Queen
Gif :
Pałacyk - Złota łapa - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Raven Black
Wiek :
Wygląda na dwadzieścia parę
Rasa :
Kotostrach
Wzrost / Waga :
160 cm | 50kg
Znaki szczególne :
Blizna na prawym policzku, kocie uszy i puszysty (jak u persa) ogon
Pod ręką :
Bursztynowy kompas (w kieszeni spódnicy), zapałki i zapalniczki, noże (przypięte specjalnymi pasami do ud)
Broń :
Noże, spluwy, pazurki
Zawód :
Średniej klasy szlachcianka
Stan zdrowia :
Wyśmienity
https://spectrofobia.forumpolish.com/t306-queen
QueenNieaktywny
Re: Pałacyk - Złota łapa
Sro 27 Lis - 12:06
Czy pół żywa istota może snuć sny, o jakich nie śniła podczas życia? Albinoska była pewna, że tak. W końcu jej marzenia senne pojawiały się każdej nocy, kiedy tylko postanowiła udać się na spoczynek. Dziś jej sny dotyczyły nieskończonego blasku gwiazd, które odbijały się w przejrzystej wodzie. Księżyc wprawiał fale w ruch, a one delikatnie muskały jej bose stopy. Tańczyła między odbiciami gwiazd w rytm dawno zasłyszanej melodii. Jej biała suknia była morka, jednak jej to nie przeszkadzało. Wirowała, wchodząc w coraz to głębsze odmęty oceanu. W końcu znalazła się całkiem pod wodą. Płynęła w tańcu, mijając barwne ryby oraz rafy koralowe. Dosiadła nawet wielkiego tygrysa, który zabrał ją w tak głębokie partie wody, że cała muzyka została stłumiona. Zamiast niej pojawiały się barwne pawie, które płynęły ze swoimi barwnymi ogonami w tym samym kierunku, co jej wierzchowiec. Zamknęła oczy na kilka chwil i znalazła się w kosmosie. Tygrys zmienił się w podłużnego smoka z krótkimi łapami i długimi wąsami, którymi rozmazywał galaktyki. Zamiast spodziewanej ciszy, w przestrzeni roznosił się głos Victora. Wychwalał on piękno straszki, nazywał ja swoją muzą, aniołem, którego miał zaszczyt spotkać.
Później sen zmienił się. Nie było w nim już żadnych smoków i gwiazd. Był za to różany ogród i podobizna jej brata. To było ta dawno, ze nie pamiętała dokładnie jego twarzy. Tylko zielone oczy i brązowe włosy. I zapach świeżej mięty.
***
Kotka obudziła się chwilę po kochanku. Z jej fioletowo-czerwonych oczu wylały się pojedyncze łzy, które zaraz zniknęły, opadając na poduszkę. Straszka od razu wyczuła, wbijające się w bok jej ciała, prącie blondyna. Ułożyła się ciut wygodniej na nim.
- Dzień dobry – zamruczała oraz połasiła się do niego. – Jak Ci się spało? – zapytała, ciekawa czy i on miał równie barwne sny, co ona.
Gdy już opowiedział jej o swoich snach, uśmiechnęła się leniwie. Ignorowała kościstego ptaka, który podleciał bliżej i wpatrywał się w nich pustymi oczodołami.
- Pozwól, że Ci pomogę – złapała jego męskość w dłoń, po czym zaczęła nią stopniowo poruszać w górę i dół.
***
Po wyjątkowo przyjemnym poranku, pani domu pokazała Victorowi łazienkę, a następnie powiedziała, że zaraz ktoś ze służby doniesie mu ubrania. Dodała też, że gdy już skończy może iść do jadalni, w której powinno czekać już śniadanie. A w razie czego ma wołać Alberta. Następnie cmoknęła go w policzek i sama poszła do innej łazienki. Zdawała sobie sprawę, że gdyby poszli razem, to nie oderwaliby się od siebie przez długi czas.
Kobieta wzięła długi i ciepły prysznic. Porządnie się wymyła, następnie wysuszyła i wyczesała włosy. Zajęła się również puchatym ogonem, który wyszczotkowała specjalną szczotką. Pomalowała się delikatnie, podkreślając blade usta czerwoną szminką. Ubrała białą, koronkową bieliznę. Na to założyła białą koszulę z eleganckimi zdobieniami przy mankietach i kołnierzu. Przywdziała się w długą do połowy łydek filetową, zwiewną spódnicę zakończoną srebrną nitką. Założyła czółenka w podobnym kolorze, wyperfumowała się delikatnym zapachem mieszanki kwiatowej. Do uszu włożyła kilka błyszczących kolczyków, a na palce bogate pierścionki. Na szyi zawiesiła długi do piersi łańcuszek z przywieszką w kształcie kwiatka.
Wyszła nieśpiesznie z łazienki i skierowała się w stronę jadalni, witając się z każdym mieszkańcem pałacyku. Na wielkich schodach wpadła na Alberta, który skłonił się nisko, witając ją. Ujął dłoń swej pani, pomagając jej zejść. Gdy już znaleźli się na parterze uśmiechnął się do niej.
- Dziękuję, mój drogi – mrugnęła do niego. Skierowała swoje kroki do jadalni, wpadając w drzwiach na Lorelei. Albinoska pogłaskała bestię po twardym grzbiecie.
- Widzisz mała, masz kościstego przyjaciela! – wskazała ogonem na podążającego za Raven kruka. Phantom spojrzała na niego swoim okiem, a następnie szczeknęła głośno. Wyszczerzyła kły w okrutnym uśmiechu i rzuciła się na ptaka, próbując go pogryźć. Gdy jej się to nie udało, warknęła zirytowana. Wlazła do jadalni, ruszając prosto na Victora.
- Lorelei, zachowuj się – powiedziała stanowczo straszka. Phantom łypnęła na nią nieprzyjemnie, ale darowała sobie dokuczanie blondynowi.
Usiadła obok stołu i zamachała ogonem, kiedy Meredith postawiła przed nią tackę z jedzeniem.
- Wybacz, mój drogi. Phantomy są wyjątkowo nie wychowane i nie ważne jakbym się nie starała, to ona zawsze się tak zachowuje. Czasem jak się zmówią z Shiro to mam wrażenie, że zaraz cały pałacyk rozniosą! Dwie, figlarne, przeklęte bestyjki, które nic tylko psują krew innym – westchnęła, przeczesując włosy dłonią.
- Jak minęła Ci kąpiel? – zapytała kochanka, siadając przy zasłanym stole. Kościsty ptak usiadł na żyrandolu i przyglądał się z góry, jak Kuro (żywy kruk) wlatuje przez otwarte okno, przelatuje przez środek stołu i leci gdzieś w głąb posiadłości.


Przez noc droga do świtania,
Przez wątpienie do poznania,
Przez błądzenie do mądrości,
Przez śmierć do nieśmiertelności.

Pałacyk - Złota łapa - Page 2 TDFI7p

#00b7eb | #d23b68 | #a4254b
x x x

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Pałacyk - Złota łapa
Sob 30 Lis - 16:30
Victor przepraszająco spojrzał się na ukochaną gdy ta zmieniła pozycje. Prącie czasem było mniej niż przyjemne, a bardziej... irytujące. Chciał tylko z nią poleżeć chwilę, a zamiast tego, już ją obudził.
- Nie mam pojęcia co mi się śniło... Pamiętam tylko Twoją twarz... - odpowiedział szczerze, jeszcze nie pewny czy już na pewno się obudził. Jednak to co zaraz zrobiła Raven przekonało go, że z pewnością to wszystko jest prawdziwe. Pogładził ją po włosach i pocałował...
***
Wszystko co przyjemne musi mieć też swój finał. A ten nie był zbyt miły dla Baśniopisarza. Leżał, nie mogąc się ruszyć w czasie gdy Raven korzystała z dobroci prywatnej toalety. Leżał wpatrzony w górę, nadal pod wrażeniem uroku niesamowicie zdolnej kobiety. Również w łóżku. A on... On doprawdy był tylko zabawką. Ale czy miał na co narzekać? Bycie jej zabawką było doprawdy niesamowicie przyjemne. Westchnął i spróbował usiąść, co przyszło mu z niesamowitym trudem. Usiadł na krawędzi łóżka i zaczął ruszać powoli nogami i rękami, próbując pozbawić swoje kończyny zdrętwienia jakie pozostawił po sobie wysiłek fizyczny. Otarł delikatnie dłonią swoje przyrodzenie, nadal pokryte mieszaniną ich soków. Zimna, zaczęła tworzyć lepką maź, bardziej przypominającą brud, niż owoc przyjemności. Doprawdy, droga jest dużo piękniejsza niż cel podróży. Jednocześnie chciał więcej i uciekać, zanim pani tego domu zdecyduje się użyć go ponownie. Zamiast tego jednak podjął postanowienie by popracować nad swoją kondycją, by każdy kolejny raz, był bardziej przyjemnością, niż wykorzystaniem. Przetarł przy tym strupy na plecach. Ładnie się goiły, ale nadal przeszkadzały w ruchu. Żaden na szczęście nie pękł tego poranka.
W końcu jednak poszedł do wskazanej łazienki i zajął się toaletą poranną, ubrał się i poprawił włosy. Kilkukrotnie przemył twarz i ostrożnie wyszedł przywitać nowy dzień.
Mijając mieszkańców pałacyku starał się nie wydawać zbyt zmęczony i entuzjastycznie witał każdego. W końcu, sztuczny uśmiech został zastąpiony przez realny, gdy znowu ją ujrzał... Piękność, która nie dawała o sobie zapomnieć.
Lorelei, jak został nazwany Phantom, nie była wystarczająco szybka by Victor zaczął uciekać, ale też wystarczająco groźna, że stanął w pozycji gotowej do dalszych działań. Posłuszeństwo zwierzaka uspokoiło Victora, który usiadł na wskazanym miejscu z delikatnym śmiechem.
- Czym zasłużyłem na tyle dobra z Twojej strony? - powiedział nie przejmując się wyjaśnieniami na temat bestii. Pozostawały pod jej kontrolą i to o niej chciał wiedzieć więcej.
- Nie licząc samotności, pod tak żywej nocy, była bardzo przyjemna - odparł na pytanie o kąpiel. - A jak Ty się czujesz po takim poranku? - zapytał szczerze, za chwile rozpraszając się przez 2 ptaki, latające po jadalni. Doprawdy, ten dom nie był nigdy spokojny. I było to... Fantastyczne. Tori cieszył się każdą nową rzeczą. Choć nadal nie był pewien co myśleć o wielu z nich, powoli porządkował je w głowie, dając kolejne pomysły do wykorzystania w kolejnym dziele... Kiedy jednak ono powstanie?

Powrót do góry Go down





Queen
Gif :
Pałacyk - Złota łapa - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Raven Black
Wiek :
Wygląda na dwadzieścia parę
Rasa :
Kotostrach
Wzrost / Waga :
160 cm | 50kg
Znaki szczególne :
Blizna na prawym policzku, kocie uszy i puszysty (jak u persa) ogon
Pod ręką :
Bursztynowy kompas (w kieszeni spódnicy), zapałki i zapalniczki, noże (przypięte specjalnymi pasami do ud)
Broń :
Noże, spluwy, pazurki
Zawód :
Średniej klasy szlachcianka
Stan zdrowia :
Wyśmienity
https://spectrofobia.forumpolish.com/t306-queen
QueenNieaktywny
Re: Pałacyk - Złota łapa
Sro 11 Gru - 18:10
Pani włości wpatrywała się w Victora ze szczerym uśmiechem na ustach. Dawka pozytywnych emocji, które dzieliła z nim oraz odebrała (tylko odrobinkę. Była przekonana, że nawet nie zauważył braków) ukazywały się w jej wyjątkowo dobrym nastroju. Ogon albinoski swobodnie zwisał z krzesła, a je uszy były lekko cofnięte i rozstawione na boki w geście rozluźnienia oraz zadowolenia.
- Jesteś wspaniałym poetą, wrażliwą duszą, która porusza me serce swoimi słowami – powiedziała, łapiąc pasemko włosów w palce i bawiąc się nim dodała jeszcze: Tak mogę Ci się odwdzięczyć, czyż nie? Będziesz tworzył dla mnie, adorował tylko mnie, śnił i marzył o mnie… - wydała z siebie przyjemny pomruk. – Z resztą, rozmawialiśmy już o tym, Victorze, daję Ci wszystko to, co chce Ci dawać.
Cóż, nie było to może dokładne streszczenie ich wcześniejszej wymiany zdań, jednak… Tak czy tak, to Raven rozdawał tutaj karty. W końcu była panią pałacyku, zgodził się z nieopisaną radością na bycie muzą blondyna. Pokaże mu wszystkie swoje emocje, swoje oblicza: dobre i złe, a on napisze jeden ze swoich wierszy i zachwyci ją, sprawi, że będzie pragnąć więcej i więcej.
- Chętnie bym poszła wziąć kąpiel z Tobą, ale wiem, jakby się to skończyło. Nie oderwalibyśmy się od siebie przez bardzo długi czas. A nie chciałam Cię już bardziej męczyć. Zaważywszy na intensywności nocy i poranka… - przegryzła czerwoną wargę na wspomnienie ich upojnych chwil. – To mogłoby się dla Ciebie źle skończyć. A tego przecież byśmy nie chcieli, prawda? – zapytała i puściła mu oczko figlarnie.
- Wspaniale! – odparła i zafalowała ogonem, unosząc go przy tym do góry. – Nie mogłabym być bardziej zadowolona oraz usatysfakcjonowana porannymi igraszkami.
Straszka podwinęła mankiety koszuli, kiedy do pomieszczenia wszedł Albert, niosąc tackę z zaparzoną herbatą. Lokaj położył jedną z filiżanek po prawej stronie Raven, która podziękowała mu skinieniem głowy, a potem podszedł do baśniopisarza. Również położył filiżankę z parującym napojem po jego prawej stronie, a potem skierował się w stronę wyjścia. Życzył im smacznego i już chciał zamknąć drzwi, kiedy Shiro zaczął się przepychać obok niego, by wejść do jadalni. Mężczyzna pokręcił tylko głową na działania węża. Dopiero gdy gad w całości wszedł do pomieszczenia, drzwi zostały zamknięte, a albinoska oraz blondyn mieli dla siebie kolejne chwile prywatności. Nie licząc oczywiście dwóch bestii kotki oraz kościstego ptaka, który dreptał po żyrandolu.
Kobieta przywitała się z gadem, który otarł się łbem o jej policzek. Pogładziła go po białych łuskach i przez kilka chwil patrzyła, jak ten pełznie do Lorelei oraz podbiera jej trochę jedzenia. Phantom warknęła na niego groźnie, ale żadnego innego ruchu nie wykonała. Chyba po prostu przywykła.
- Cóż, smacznego, mój drogi – powiedziała, posyłając mu ciepły uśmiech. Wzięła kilka kromek i zaczęła je smarować różnymi słodkimi dżemami oraz kremami czekoladowymi. Miała dziś ochotę na słodycze. Jednak jeśli Victor wolałby zjeść coś słonego, to znalazłby cała masę warzyw, przypraw i różnych szynek czy jajek. Miał wszystko to, na co mógłby mieć ochotę.
- A słyszałeś… - zaczęła, przełykając kęs i popijając go herbatą – słyszałeś o balu, który organizuje Arcyksiążę? – zapytała, zaciekawiona. A nuż, że Victor kiedyś na nim był. Może nawet mógłby opowiedzieć jej czy zobaczy tam innego dachowca? Domyślała się oczywiście, że koty należące do organizatora balu tam będą, ale zastanawiała się czy jakiś wolny duch, jak ona sama, mógłby się tam pojawić.


Przez noc droga do świtania,
Przez wątpienie do poznania,
Przez błądzenie do mądrości,
Przez śmierć do nieśmiertelności.

Pałacyk - Złota łapa - Page 2 TDFI7p

#00b7eb | #d23b68 | #a4254b
x x x

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Tori co chwila uśmiechał się szeroko, lub skupiał na czymś na stole słysząc głos pani domu. Spotkało go ogromne szczęście, ale sam nie do końca je rozumiał. Wszystkie myśli, które należało ubrać w słowa, spisać jakoś... A może zachować dla siebie?
Przełknął ślinę, na myśl o jeszcze większej ilości wysiłku, którego tak na prawdę nie znał. Nie chcąc odpowiadać, wziął łyk z podszykowanego kubka, nie zasłaniając głębokich rumieńcy na twarzy. Odetchnął z ulgą widząc, że jego kochanka jest z niego zadowolona.
Odpowiedział na życzenie podobnymi słowami. Szepcząc do siebie słowa otuchy i modląc się o siły by zadowolić ukochaną, naszykował sobie porcję śniadaniową, skupiając się na tym, co było bardziej pożywne, licząc na zastrzyk energii, tak potrzebny w obecnych warunkach.
Na pytanie o bal pokręcił tylko przecząco głową. Nie był tutejszym arystokratą, ani nawet kimś wielkim w społeczności z której pochodził. Na upartego można powiedzieć, że był przygarniętym bezdomnym. Skąd miał to wiedzieć? Poniekąd przerażała go myśl bycia przy elitach, z drugiej jednak strony, jeśli z tego pytania miała wyrosnąć prośba by jej na nim towarzyszyć, spełnił by ją bez zawahania. Jej głos był jego głosem. Tak długo jak była szczęśliwa.
/ZT (Tori zrobi wszystko o co zostanie poproszony, przy czym obecnie ma dość mocne huśtawki weny, może mieć trudność z napisaniem nawet jednego wiersza)

Powrót do góry Go down





Queen
Gif :
Pałacyk - Złota łapa - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Raven Black
Wiek :
Wygląda na dwadzieścia parę
Rasa :
Kotostrach
Wzrost / Waga :
160 cm | 50kg
Znaki szczególne :
Blizna na prawym policzku, kocie uszy i puszysty (jak u persa) ogon
Pod ręką :
Bursztynowy kompas (w kieszeni spódnicy), zapałki i zapalniczki, noże (przypięte specjalnymi pasami do ud)
Broń :
Noże, spluwy, pazurki
Zawód :
Średniej klasy szlachcianka
Stan zdrowia :
Wyśmienity
https://spectrofobia.forumpolish.com/t306-queen
QueenNieaktywny
Re: Pałacyk - Złota łapa
Pią 10 Sty - 0:41
Kotka czerpała nic, a samą przyjemność z uśmiechów i rumieńców Victora. Cała wręcz buzowała dobrym nastrojem i energią – tylko ślepiec lub totalny ignorant, by tego nie zauważył. Ale Victor oczywiście nie był ani niewidzący, ani tym bardziej nie ignorował Raven, skupiając się na czymś innym. Był nią pochłonięty tak samo, jak ona nim. No, może nie w pełni, gdyż jednym uchem słuchała, jak Shiro i Lolerei jedzą swoje śniadanie, a potem zaczynają się bawić. W ich przypadku zabawa jednak nie polegała na gonieniu czegoś czy łapaniu, a raczej na wzajemnych próbach „zabicia się”, a przynajmniej tak to wyglądało. Wąż oplatał Phantoma ciasno, a on gryzła go i drapała pazurami jak tylko mogła. Jakże Raven chciałaby powiedzieć, że to najgorsze, co może się stać w pobliżu tej dwójki. Na nieszczęście każdego, kto tylko znajdzie się w ich pobliżu, bardziej niż na wzajemnych harcach i „zabijaniu się” lubili utrudniać innym życie. Namawiać ich do popełniania błędów, straszyć oraz atakować. Przebrzydłe bestie. Dobrze, ze chociaż Straszki się słuchały.
- Rozumiem, cóż, będę musiała pójść i się przekonać, jak ten bal wygląda! Jestem niemalże pewna, że będę jedynym, jak nie jednym z nielicznych kotów, które przyjdą tam jako goście, a nie służba. Mało tego, nie jestem przekonana czy zaznam tam innego Stracha zważywszy na fakt, że za bardzo za nami tutaj nikt nie przepada… - upiła kolejny łyk herbatki. Zjadła kilka owoców żurawiny i odsunęła od siebie talerz. Nie potrzebowała jeść, jednak lubiła to robić,  a zwłaszcza towarzyszyć swoim kochankom czy przyjaciołom w posiłku.
- Jeżeli zapragniesz ze mną isć na bal, to śmiało, jeśli nie – wybieram się tak czy tak. Dlatego idę się teraz szykować! Wiem już w czym się wybiorę, ale muszę się upewnić czy przypadkiem nie zmienię zdania. Ty jednak możesz śmiało kontynuować śniadanie.
Wstała oraz udała się w stronę wyjścia z jadali. Drzwi otworzył jej Albert, a potem odprowadził panią włości na górę.
Z/T


Przez noc droga do świtania,
Przez wątpienie do poznania,
Przez błądzenie do mądrości,
Przez śmierć do nieśmiertelności.

Pałacyk - Złota łapa - Page 2 TDFI7p

#00b7eb | #d23b68 | #a4254b
x x x

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach