Kawiarnio-galeria Fluss

avatar
GośćGość
Kawiarnio-galeria Fluss
Sob 6 Kwi - 0:22

Już na pierwszy rzut oka da się zauważyć, że ważna jest tu otwarta przestrzeń: witrynę stanowią wysokie okna, a po wejściu gości wita wielka, wysoka sala z antresolą. Przy stolikach stoją krzesła i fotele przysadziste i niskie, a z sufitu zwisa parę długich, szklanych żyrandoli, co tylko optycznie powiększa pomieszczenie. Meble utrzymane są w ciemnych tonacjach, twarde elementy są z drewna hebanowego, a miękkie obite granatowym materiałem. Na antresoli znajdują się trzy stoliki z sofami.
Bardzo ciekawym elementem, który nie od razu rzuca się w oczy, jest podłoga kawiarni. Większość jej powierzchni jest pokryta marmurowymi płytami, ale przez sam środek przepływa przykryta tafą pancernego szkła rzeka. Oczywiście nie jest to naturalny twór, tylko wymysł sprytnych architektów, ale i tak robi wrażenie, tym bardziej, że po szkle można swobodnie chodzić, stoją też tam stoliki. Od pewnego czasu dzięki ulepszeniom sprzętu hydraulicznego, w rzece możliwe jest hodowanie żywych rybek. Dodatkowo mniej więcej na brzegu rzeki wkomponowano rzeźbę misternie stworzoną ze srebrnego drutu, przedstawiająca rzeczywistych rozmiarów drzewo klonowe.
Ściany pomalowano na szaro i zawieszono na nich wybrane z aktualnie dostępnych do kupienia obrazów. Katalog ze wszystkimi dziełami dostępny jest przy kasie, a także na zamówienie i w internecie. W ofercie sprzedawane są także specjalnie zaprojektowane na potrzeby kawiarnio-galerii gadżety oraz ubrania nawiązujące do aktualnie pokazywanych obrazów.
Fluss prezentuje obrazy parę miesięcy (zwykle od czterech do sześciu, chyba że wcześniej wszystkie się sprzedadzą), po czym zmienia wystawianego autora. Nowej wystawie zawsze towarzyszy oficjalne otwarcie i bankiet, na którym można na żywo obejrzeć wszystkie dostępne dzieła. Większość stolików jest wtedy chowana, a na ich miejsce wystawia się płótna oraz rzeźby.

Powrót do góry Go down





Poe
Gif :
Kawiarnio-galeria Fluss 5PUjt0u
Godność :
Amias Vernifer
Wiek :
25
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
175/58
Pod ręką :
Lusterko, grzebień, papierosy goździkowe, zapalniczka, pieniądze
Broń :
Rapier
Zawód :
Tancerz na szarfach
https://spectrofobia.forumpolish.com/t273-amias-poe-vernifer https://spectrofobia.forumpolish.com/t1109-poe
PoeBiały Królik
Biały Królik
Ostatnim razem był tu... tydzień temu? Nie dosłownie tu, w zajmowanym przez siebie w fotelu z szklanką soku z mango w łapie, ale w Świecie Ludzi. Nabrał ochoty na małe zakupy, posłuchanie ploteczek w kawiarniach i przejrzenie gazet, zanim podejmie decyzję o tym, czy warto iść na warsztaty organizowane przez miasto. Ich program był różnorodny i obszerny, dodatkowo połączony z wystawą sztuki. Musieli ściągnąć artystów i rzemieślników z połowy kraju, bo było tu praktycznie wszystko! Od modelarstwa i rzeźby, przez odlewnictwo, aż do wyrabiania kosmetyków, które interesowały go najbardziej. Makijaż sceniczny wcale nie był tani! Odrzucił ulotkę na stół i rozejrzał się po gustownie urządzonym wnętrzu.
Nie wyróżniał się specjalnie na tle innych bywalców kawiarni, która przyciągała każdą płeć ubraną we wszystko co umysł był w stanie stworzyć. Jeszcze pięćdziesiąt lat temu miałby problemy ze swoimi srebrnymi włosami, ale szczęśliwie urodził się później, w epoce, która pozwalała uczynić płótno również z ciała! Ubrany w białą koszulę w delikatny tropikalny wzór, z lekkim uśmiechem na ustach, wyglądał jakby nie przebywał w galerii, a wylegiwał się nad brzegiem morza. Zresztą mieli tutaj nawet rybki!
Amias dokończył swój napój, wziął reklamówkę z kupionymi ubraniami i przeszedł do kasy by zapłacić. Nie chciał by mu przeszkadzano, gdy będzie przyglądał się obrazom. Uzbrojony w katalog ominął stoliki rozgadanych ludzi i stanął przed jednym z malowanych dzieł.
Patrzył na dziwne twory, splątane w kształt majestatycznej budowli. Przypominała katedrę Beksińskiego, na którą ktoś wylał wiadro czerwieni i purpury. Suchy, pustynny krajobraz był rozstrzelony, rozsypywał się w próżnię. Uśmiechnął się pod nosem, gdy ktoś obok zagłębiał się w symbolikę obrazu. Jakie to było naciągane! Litości! Z powątpiewaniem patrzył na szykownego pana z brodą i o wiele młodszą blondynkę, która słuchała go z zapartym tchem. Już miał tę gołębicę w garści. Poczekał aż odejdą i pochylił się do przodu, z dłońmi splecionymi za plecami. Zerknął na podpis i metkę. Obraz był dawno sprzedany, ale to artysta interesował go bardziej. - Echh... - westchnął cicho i poprawił okulary zerówki na nosie - brakuje Lewitującego Osiedla. Na każdym z nich czegoś brakuje... - mówił do siebie. Choć odległości były mylące, zwykle było je widać z okolic Szkarłatnej Bramy. Może decyzja o nieumieszczaniu pozostałych wysp była kwestią kompozycji lub celowym unikaniem idealnego przedstawienia wątpliwej topografii Szkarłatnej Otchłani? W końcu nie tylko on mógł zainteresować się obrazami Leammiele'a. Z drugiej strony taki ruch też nie był najmądrzejszy. W końcu dobry detektyw patrzy nie tylko na to, co jest, ale i na to czego brak.


Kawiarnio-galeria Fluss Ev4vUTM

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Dorian lubił tu przychodzić, choć na początku czuł się bardzo skrępowany tym, że na ścianach widział swoje obrazy, a także był świadkiem reakcji ludzi na sztukę, a nawet ich rozmów. Widać Leammiele po czasie przywykł, a nawet odrobinę zuchwale zaczął wykorzystywać, że tutejsi goście raczej go nie poznają. Kiedy miał dobry humor, jak dziś, zdarzało mu się podchodzić i wtrącać w podsłuchane interpretacje. Teraz nie przyszedł do kawiarni dla czystej przyjemności, tylko żeby omówić parę spraw z wystawcą, nawet na zwykły zestaw ubrań zarzucił marynarkę, aby wyglądać bardziej elegancko. Jednak po zakończeniu pracy nie odmówił sobie kawy i ciasta. Z talerzykiem w jednej dłoni i widelcem w drugiej zaczął się przechadzać przy obrazach, ale w takiej odległości, aby osoby już stojące przy wystawie nie czuły się pospieszane i przepychane.
Zatrzymał się za parą i cofnął parę kroków. Stał przenosząc ciężar na jedną nogę, a drugą odchylając w bok. Słuchał, nie chciał przerywać tego żenująco-uroczego flirtu. I powiedz tu teraz, że sztuka nie może być użyta do realnie przydatnej rzeczy, że te całe obrazy tak naprawdę nie są potrzebne. Dzięki nim pan z brodą będzie mógł uprawiać seks ze śliczną, młodą panią. Przydatne? A jak!
Bazgracz uśmiechnął się do swoich myśli i żeby zamaskować rozbawienie, zjadł parę kęsów swojego brownie. Po niedługim czasie jego uwagę zwróciła nowa osoba, która podeszła do obrazu. Początkowo Dorian sądził, że to kobieta, ale szybko poprawił swoje myślenie. Powoli podszedł w stronę srebrnowłosego mężczyzny, nawet usłyszał dość niewyraźnie mruczenie, że czegoś brakuje. O, taak, tu wiele brakowało, Śpiący pomijał masę szczegółów, które widział w koszmarach, skupiał się na kwintesencji danej sceny. Dodatkowo malował pod wpływem emocji, po czasie, kiedy te opadły niemal zawsze uznawał, że mógł namalować obraz lepiej, z większą ilością szczegółów i przemyconych detali.
To prawda – odezwał się stając obok, ale i troszkę z tyłu nieznajomego. – W nich zawsze czegoś brakuje... – Gestem lewej dłoni oraz trzymanym w niej widelcem wskazał ogół powieszonych tu obrazów. – Na przykład tam brakuje podkreślenia, że to niebieskie to krew dziewczyny. – Teraz wycelował w malunek wykonany intensywnymi kolorami, techniką szybkich i niedokładnych pociągnięć pędzla oraz plam, z których dało się wyróżnić ciemna alejkę, w którą uderzała błyskawica lub coś na jej kształt, coś gwałtownego i jasnego. Z pioruna, jakby z otwartych na ułamek sekundy wrót między światami wypadała postać, a jej ułożenie ciała świadczyło o tym, że lądowanie wcale nie było zamierzone ani przyjemne. Na sylwetce, dookoła niej i pod nią znajdowało się parę niebieskich plam i odprysków sugerujących ciecz, ale niewtajemniczony obserwator na pewno wziąłby je za impresję wody czy farby, a nie krew. Tak samo jak zrobił to Bazgracz, który widział dziewczynę na własne oczy, a uświadomiony został dopiero po pewnym czasie, w tamtej okropnej chwili w kawiarni, kiedy nieznajoma już konała ze sztyletem w piersi.
A tutaj? – Szybko wrócił do obrazu, przed którym stali. – Czego według pana tutaj brakuje?

Powrót do góry Go down





Poe
Gif :
Kawiarnio-galeria Fluss 5PUjt0u
Godność :
Amias Vernifer
Wiek :
25
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
175/58
Pod ręką :
Lusterko, grzebień, papierosy goździkowe, zapalniczka, pieniądze
Broń :
Rapier
Zawód :
Tancerz na szarfach
https://spectrofobia.forumpolish.com/t273-amias-poe-vernifer https://spectrofobia.forumpolish.com/t1109-poe
PoeBiały Królik
Biały Królik
Podskoczył lekko w miejscu, gdy za jego plecami rozbrzmiał męski głos. Komentarz został wypowiedziany z ogromną dozą pewności siebie. Tonem znawcy. Poe wyprostował się i obrócił w kierunku zajadającego brownie faceta. Chyba byli w podobnym wieku, ale ciężko było mu to ocenić przez jego podkrążone oczy i nieco szarawą cerę. Biedak wyglądał jakby trzymał się na kawie i... w jego wypadku, ciastach. - Och... smacznego - bąknął, zerkając na obraz wskazany przez nieznajomego. Niebieska krew, też coś! Aż zaczął się zastanawiać, czy wystarczająco dobrze nałożył makijaż, który krył naturalnie sine usta i powieki oraz niezdrowy, smerfny rumieniec. Zrobił parę szybkich kroków, by znaleźć się bliżej złamanego przez piorun dzieła. Serce biło mu w piersi, jakby zamknął w nim kolibra.
To było kolejne dzieło Leammiele'a, lecz różniło się od pozostałych w dziwny i niewytłumaczalny dla Amiasa sposób. Atmosfera, ruch i silny kontrast wywoływały w nim niepokój. - Jeśli to miała być krew... - zaczął, gdy już przyjrzał się dziewczynie. - to faktycznie ma pan rację. Nie domyśliłbym się sam! - uśmiechnął się promiennie i rozłożył ręce na boki, powoli wracając na miejsce. - Jakby to ująć... - zatoczył dłonią koło przed płótnem. - towarzystwa dla katedry? Wyspy wyglądają jakby pierwotnie były częścią czegoś większego, zapomnianego miasta, kompleksu świątyń. - mówił ostrożnie i powoli, udając zadumę, po czym spojrzał na mężczyznę znad szkieł i wziął głęboki oddech. - Aż z ciekawości muszę zapytać. Jest pan jakimś znajomym lub krytykiem Le...eee, to pan je namalował, prawda? - spiął wyregulowane brwi i szybko przewertował katalog, po czym trzepnął papier wierzchem dłoni. - Niepodobne to zdjęcie. - mruknął zawiedziony i zamknął katalog, po czym znów wzniósł głowę ku przepastnej czerwieni. Przez chwilę w ciszy szukał odpowiedniego miejsca, zupełnie nie przejmując się obecnością autora. - Tutaj. - wskazał grupkę małych wysp, unoszących się w bliskiej odległości od siebie. - Wyglądają jakby pierwotnie miały być ze sobą połączone lub zostać filarami kolejnej wielkiej budowli. Reszta jest bardziej rozstrzelona. To jedyne takie skupisko na tym pejzażu. - wytłumaczył swój zamysł, lecz nie poruszał kwestii detali. Lewitujące osiedle było plątaniną mostków i łańcuchów spinających kawały głazów usianych domkami, które przywarły do nich na wzór pąkli. Z wolna podróżowało, tak jak istoty, które postanowiły na chwilę osiąść, zrobić sobie przerwę i w końcu zdecydować w którą stronę Bramy się udać.
Vernifer wyczekująco spoglądał na Doriana, gotów do ewentualnej ucieczki. Jego obrazy mogły być wynikiem nietypowych przygód lub zwykłą pułapką, ale wpierw chciał dowiedzieć się o nich czegoś więcej. Jeśli naprawdę czerpał inspirację z koszmarów, to chyba nie zdawał sobie sprawy jak prawdziwe były. Amias wcale mu tych snów nie zazdrościł.


Kawiarnio-galeria Fluss Ev4vUTM

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Dorian grzecznie skłonił głowę w podziękowaniu za życzenie smacznego. Rzeczywiście było smaczne. Kawiarnia miała świetne wyroby, znalazł tu parę perełek, których sobie nie potrafił odmówić, choć ich cena wcale nie była taka przystępna.
Kiedy nieznajomy zaczął mówić, Bazgracz jeszcze na chwilę zawiesił wzrok na obrazie przedstawiającą dziewczynę wypadającą z pioruna. Nie cierpiał tamtego dnia, tamtego snu... Od niego wszystko się zaczęło. Spojrzał na mężczyznę dopiero kiedy ten zaczął zgadywać, kim jest sam Dorian. Ha, no, coraz bliżej... bingo! Przyznał mu rację kiwając wolno głową i przymykając oczy. Zaśmiał się cicho na wzmiankę o zdjęciu.
Ooo... taak... – wychrypiał, a zaraz odchrząknął przysłaniając usta dłonią zbitą w pięść.– To nawet dobrze, wie pan? Mogę wtedy poznać prawdziwe opinie na temat obrazów. – Jego uśmiech zmienił się w bardziej gorzki. Spojrzał na pokazywane miejsce i zmarszczył brwi. Zostawił widelczyk obok resztki brownie, a potem w zamyśleniu dotknął swoich ust. Cholera, jak ten gość tak mówił, bazgraczowi zaczynało się coś przypominać. Położył kciuk i palec wskazujący na swoim czole, również mocno zacisnął powieki, jakby to pomogło jego mózgowi połączyć się z odpowiednimi synapsami. Halo, halo, łączymy, kojarzymy!
Tam chyba coś było... Nie pamiętam już dobrze, ale jakieś mosty chyba... albo ulice... coś takiego, tak, wie pan? – Uniósł zaskoczone spojrzenie na mężczyznę, potem zerknął na obraz i z powrotem na mężczyznę. Twarz Doriana szybko zmieniła wyraz. Momentalnie spoważniał, i jak wcześniej unikał długiego patrzenia rozmówcy w oczy, tak teraz wbił w niego spojrzenie tak ciężkie, jakby nim samym chciał wydusić odpowiedź z piersi nieznajomego. – Wie pan – teraz oznajmił, zawyrokował wręcz. Oczywiście nie było w nim widać agresji, jedynie powaga i być może cień nadziei.

Powrót do góry Go down





Poe
Gif :
Kawiarnio-galeria Fluss 5PUjt0u
Godność :
Amias Vernifer
Wiek :
25
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
175/58
Pod ręką :
Lusterko, grzebień, papierosy goździkowe, zapalniczka, pieniądze
Broń :
Rapier
Zawód :
Tancerz na szarfach
https://spectrofobia.forumpolish.com/t273-amias-poe-vernifer https://spectrofobia.forumpolish.com/t1109-poe
PoeBiały Królik
Biały Królik
Oparł dłoń na biodrze, a drugą odrzucił długie, srebrne pasma za ramię. - Okłamywać artystę, to niszczyć jego sztukę - stwierdził i obserwował reakcję Doriana na małą dawkę prawdy, którą mu zaserwował. Tak było trzeba. Gdyby podał mu wszystko na tacy, mężczyzna zapewne klasnąłby w dłonie i powiedział O tak! albo Rzeczywiście!. Ludzkie umysły nie znosiły pustki i braków i uparcie je zapełniały, nawet jeśli element był jedynie wytworem wyobraźni. Czuli się wtedy bezpiecznie, choć Poe nie podzielał ich zdania. Nie chciałby, żeby jego własny mózg płatał mu podobne figle. Brrr...
Szybko pokręcił głową i wzruszył ramionami. No bo skąd niby on miałby wiedzieć? Co miałby wiedzieć? - To była tylko sugestia! Sądzę, że obrazy, gdyby miały być skończone, nigdy nie ujrzałyby światła dziennego. Powinny być wybrakowane. Zajmują wtedy umysł, zapraszają i przyciągają. Odchodzi się potem od takiego i myśli o nim przez resztę dnia. - odparł, ale Leammiele już podjął decyzję. Opuścił ręce wzdłuż ciała i przekrzywił głowę. Piękna, łagodna twarz nagle nabrała upiornego wyrazu, a Dorian mógłby przysiąc, że pod materiałem wzorzystej koszuli coś zafalowało. Jedną nogę przeniósł za drugą, jakby szukał oparcia i gotował się do skoku. Wyglądał przy tym elegancko i lekko, lecz w środku ciążyła okropna pokusa, by wszystko mu powiedzieć. Zaryzykować! Zabawić się jak za dawnych lat! - Wiem, czego brakuje na obrazach. Jeśli chodzi o coś więcej, niekoniecznie  będę wstanie pomóc. Przynajmniej nie tak od razu. - uśmiechnął się do niego miło. - W zamian chciałbym posłuchać o twoich obrazach. Na "ty" będzie łatwiej, nie uważasz? Jestem Amias! - wyciągnął dłoń w jego stronę, a jeśli mu jej nie podał, to sam po nią sięgnął. Jednocześnie skorzystał z okazji i przyjrzał się palcom mężczyzny. Mówiło się, że dłonie mówią o życiu osoby. Jego własne były gładziutkie i wypielęgnowane, ale bez wątpienia nawykłe do ciężaru żelastwa.


Kawiarnio-galeria Fluss Ev4vUTM

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Co? Okłamywać? To znaczy, że zaraz powie mu prawdę? Dorian zmarszczył na moment brwi. I nagle całe jego napięcie i oczekiwanie zeszło. Sugestia. Tylko sugestia. No tak. Aż zachichotał do siebie wysoko i szybko spojrzał w bok. Jesteś idiotą. Wariujesz. Masz obsesję. Dorian rugał się w myślach za tak szybkie i naiwne wykorzystanie słów pewnie bogu ducha winnego mężczyzny. Dzieje się to, czego całe życie tak się bał. Nie dość, że sam traci poczucie, co jest jego koszmarem, a co rzeczywistością, to miesza w to innych ludzi!
Dalej zachowywał powagę i spokój, ale jego twarz już była mniej skupiona, nawet przepuścił gadanie o obrazach i interpretacji bez komentarza. Owszem, spostrzegł dziwną chwilową zmianę w nieznajomym jegomościu, ale momentalnie zbył jakąkolwiek chęć uznania tego za coś nienaturalnego, przecież już raz się wygłupił.
Pomóc nie od razu, jasne... Nie od razu wyślesz mnie do psychiatry, co? Sam się wyślę, nie bój się... – obiecał mężczyźnie w myślach. Zaczął bardzo się pilnować, aby wybić sobie z głowy myślenie, że jakimś cudem znalazł kogoś, kto wie, co się dzieje z jego snami. Przecież to zwykły koneser sztuki, ot co!
Dorian – przedstawił się i uścisnął dłoń panu Amiasowi, wcześniej przekładając talerz z ciastem do lewej dłoni. Zrezygnowany i zniesmaczony swoim zachowaniem nie zwrócił większej uwagi na szczegóły wyglądu nowego znajomego. Sam ręce miał raczej zadbane, palce długie i wbrew płytkim skojarzeniom o malarzach, nie było na nich niedomytych śladów po farbie czy tuszu... no, przynajmniej nie teraz. – Jasne, z chęcią opowiem. – Brzmiał bardziej grzecznie niż z entuzjazmem. – Chodźmy może do mojego stolika. – Teraz wskazał na antresolę i tamtejszą kanapę. – Co cię ciekawi?

Powrót do góry Go down





Poe
Gif :
Kawiarnio-galeria Fluss 5PUjt0u
Godność :
Amias Vernifer
Wiek :
25
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
175/58
Pod ręką :
Lusterko, grzebień, papierosy goździkowe, zapalniczka, pieniądze
Broń :
Rapier
Zawód :
Tancerz na szarfach
https://spectrofobia.forumpolish.com/t273-amias-poe-vernifer https://spectrofobia.forumpolish.com/t1109-poe
PoeBiały Królik
Biały Królik
Jego rozmówca przygasł. Jakaś niezdrowa myśl musiała roić się w jego głowie, bo nabrał dystansu i porzucił temat brakujących elementów. No tak. Mógł wpaść na to wcześniej! Brakujące, a więc niewiadome, a o takich mówić najciężej! Najciężej dać im wiarę.
Przestał stresować się rozmową i przypadkowym spotkaniem. Sprzyjało mu dziś szczęście. Poszedł na zakupy, a teraz patrzył na Leammiele'a we własnej osobie i zwątpił w jego powiązania z organizacją. Poznawał puste spojrzenie i gesty, które miały za zadanie stwarzać pozory normalności. Ile on wytrzyma? Kiedy żyłka pęknie? Heh! Czas włączyć stoper!
- A ja z chęcią wysłucham - odparł miękkim tonem i dał poprowadzić się do wskazanego przez Doriana stolika. Z antresoli miał widok na całą salę. Wygodnie! Mógł obserwować gości, robić notatki i podsłuchiwać rozmowy, wcinając ciasta jak ostatni bezecnik. - Źródło twojej inspiracji. Ponoć coś o niej wiem! - zachichotał, patrząc w jeziora jego oczu odbijające zachmurzone niebo. - I obiecałem przecież, że powiem, czego brak twoim dziełom. Nie żeby czegoś im to ujmowało. - dodał i zajął miejsce na kanapie. Odłożył reklamówkę na bok, a katalog położył na stoliku. - Tylko dobrze się zastanów, czy na pewno chcesz wiedzieć - zabrzmiał jakby mówił o dobrej zabawie i zaczął przeglądać zdjęcia. - Jeśli masz długopis, to mogę ci to wszystko zapisać. Żebyś potem nie myślał, że zwariowałeś. Szkoda by cię było. - wyszeptał ze smutkiem i wiedzą, że z łatwością mógłby doprowadzić go na skraj szaleństwa. Wejść do domu, przestawiać rzeczy, malować po ścianach. Biedak wzywałby policję, a ci stukaliby się w czoło i w końcu przestaliby przyjeżdżać. Po chwili uniósł głowę i patrzył to na Doriana, to na kawiarnię. - Wiesz, ja nie mam w tym żadnego interesu poza zaspokojeniem własnej ciekawości. Nie jestem dziennikarzem ani nikim takim! - wypalił nagle, jakby przypomniał sobie, że powinien to powiedzieć.


Kawiarnio-galeria Fluss Ev4vUTM

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Dorian na razie nie zaczynał mówić, tylko usiadł i napił się porządny łyk kawy ze stojącego na stoliku kubka. Szybko przesunął dłonią po twarzy, a potem przeczesał włosy, gestami tymi chcąc się otrzeźwić i oczyścić umysł z nieprzyjemnych myśli.
Poczekaj... – Sięgnął po swój płaszcz, którzy leżał przerzucony przez oparcie kanapy, z kieszeni wyjął małego formatu szkicownik z twardą, czarną oprawą i z kartkami dobrego gatunkowo papieru. Otworzył na czystej stronie, założył ją ołówkiem, który był nawet krótszy od zeszyciku i przesunął go po stole w stronę Amiasa. – Notuj – poprosił i wreszcie się rozchmurzył w zmęczonym uśmiechu. Znów przetarł twarz dłonią. – Szczerze mówiąc, to właśnie tak sądzę – że zwariowałem. – Już nie wyglądał na zmartwionego jak wcześniej, ale wyraźnie mówił szczerze. – Koszmary śnią mi się odkąd byłem brzdącem, żaden lekarz od snu nie potrafił pomóc, więc uznałem, że to jakieś... no wiesz... – Postukał się opuszką środkowego palca w skroń. – Zaburzenie. – Wzruszył ramionami. – Przywykłem do tej myśli, chociaż ostatnio rzeczywiście trochę te dwa światy... zresztą, nieważne. – Machnął lekceważąco dłonią i osunął się na kanapie siadając wygodniej. – Nawet gdybyś był dziennikarzem to... właściwie wolałbym to wiedzieć, ale raczej nie powiedziałbym nic nowego, czego jeszcze ludzie nie wiedzą – dodał śmiejąc się chwilę. – Chcesz kawy? Ciasta?

Powrót do góry Go down





Poe
Gif :
Kawiarnio-galeria Fluss 5PUjt0u
Godność :
Amias Vernifer
Wiek :
25
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
175/58
Pod ręką :
Lusterko, grzebień, papierosy goździkowe, zapalniczka, pieniądze
Broń :
Rapier
Zawód :
Tancerz na szarfach
https://spectrofobia.forumpolish.com/t273-amias-poe-vernifer https://spectrofobia.forumpolish.com/t1109-poe
PoeBiały Królik
Biały Królik
Spojrzał na pustą kartkę. Poczuł się jakby znów był w szkole. Wypracowania mu się zachciało! Podniósł szkicownik i trzymając go między kciukiem a palcem wskazującym, obejrzał go z każdej strony. - Może starczy na nie miejsca... - szepnął i przepisał tytuł pierwszego obrazu starannym, pochyłym i nieco ornamentalnym pismem. Tutaj nazywali to kaligrafią, bo druk wyparł konieczność starannego kładzenia liter. Podsunął Dorianowi kartkę pod nos. - Rozczytasz się? - spytał i zależności od odpowiedzi albo zachował styl pisma, albo go uprościł. Zaczął gorączkowo skrobać, a stronica zapełniała się tekstem w zastraszającym tempie. Notatki zawierały rzeczowe, pozbawione upiększeń opisy miejsc. W końcu nie tworzył przewodnika turystycznego. Przy niektórych zdaniach stawiał grubo ciosany wykrzyknik i najczęściej odnosił się on do dziwacznych praw fizyki, a raczej ich braku. Mogło się zdawać, że Amias w ogóle nie słucha Leammiele'a, gdyby nie jego kiwanie głową i mruczące potakiwanie. - Cztery - wypalił, przerywając wywód malarza. Wyprostował się, zdjął okulary i zaczął grzebać w swojej torbie, by wyciągnąć małą buteleczkę. W zerówkach koszmarnie się pisało. - Są cztery światy, a przynajmniej o tylu mi wiadomo - rozwinął myśl i odchyliwszy głowę do tyłu zakropił oczy. Naddatek substancji obtarł rękawem koszuli, by nie zmoczyć policzków. Zamrugał jeszcze parokrotnie i znów nałożył okulary na nos. - Receptę też ci wypisać? - starał się nie roześmiać. - Bo takowa istnieje, ale nie wiem, czy przypadłaby ci do gustu. - uśmiechnął się cierpko. - Jakby to... - zaczął zataczać okręgi końcówką ołówka. - Nie chcę wywołać u ciebie szoku, ale... powiedzmy, że musiałbyś się spotkać z kimś kto nie jest zbyt miły, nie jest człowiekiem, a ja osobiście wolałbym nie spać w jego towarzystwie. Za to z pewnością pozbawiłby cię koszmarów - próbował delikatnie nakierować jego myśli na odpowiedni tor, a nie wpychać go pod rozpędzony pociąg!
Przewrócił stronę katalogu i doszedł do pioruna i dziewczyny. - Umm... - przez moment wyglądał, jakby miał zamiar coś powiedzieć, ale wyjątkowo z tego zrezygnował i znów zaczął notować. Pokrótce opisał niebieską krew i postanowił dodać coś od siebie. - Nie, piłem już smoothie z mango, a muszę dbać o linię. Inaczej moją karierę też trafi piorun. - odpowiedział, kreśląc nieco pokracznego białego królika.


Kawiarnio-galeria Fluss Ev4vUTM

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Pokiwał głowo twierdząco. Tak, rozczyta. ...tylko po co temu komuś umiejętność ozdobnego pisania? Czyżby ten gość też był jakimś artystą? Właściwie... czemu Dorian nie wpadł na to wcześniej! To jasne, że Amias był twórcą. Pewnie stąd wiedział, czego brakuje na obrazach.
Bazgracz początkowo zachowywał grzeczną odległość od mężczyzny, ale szybko ciekawość zwyciężyła. Stanął obok niego, aby raz za razem podglądać, co też nieznajomy opisuje. Kiedy przekonał się, że ten rzeczywiście notuje treściwie większość brakujących drobiazgów, która znajdowała się w jego prywatnych snach, w jego prywatnej głowie i że wcale nie były to porady dotyczące kompozycji, cofnął się o krok i po prostu patrzył się przed siebie gryząc dolną wargę. Przez moment zrobiło mu się autentycznie słabo, serce podeszło mu do gardła, a widok kawiarni zawirował mu przed oczami. Nieprzyjemne uczucie szybko zniknęło, ale pozostawiło po sobie dziwny chłód.
Już wywołałeś... – wtrącił mrukliwie, kiedy usłyszał o szoku. Wziął głęboki wdech i trzymając parę sekund powietrze w płucach przymknął oczy. Raz, dwa, trzy, cztery, pięć... Zerknął na swoje dłonie. Nic się z nimi nie działo. Rozejrzał się dookoła. Fluss też wyglądała jak wcześniej. Czyli to jawa.
Zakładając, że znowu nie zasnąłem i że mi się nie śnisz... – zaczął ostrożnie. – To z kim miałbym się niby spotkać, jeśli nie z człowiekiem? To jakieś zwierzątko? I czekaj, czekaj... – Wykonał gest dłońmi, jakby naprawdę chciał rozmówcę zatrzymać. – Od początku. Jakie światy? Nie mówimy tu o żadnej religii, tak? I skąd ty to wiesz? – Spojrzeniem wskazał na szkicownik, a dokładniej na notatki poczynione przez Amiasa.

Powrót do góry Go down





Poe
Gif :
Kawiarnio-galeria Fluss 5PUjt0u
Godność :
Amias Vernifer
Wiek :
25
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
175/58
Pod ręką :
Lusterko, grzebień, papierosy goździkowe, zapalniczka, pieniądze
Broń :
Rapier
Zawód :
Tancerz na szarfach
https://spectrofobia.forumpolish.com/t273-amias-poe-vernifer https://spectrofobia.forumpolish.com/t1109-poe
PoeBiały Królik
Biały Królik
Uśmiechnął się pod nosem, gdy Dorian stanął u jego boku. Nie zasłaniał szkicownika i nie przerywał pisania. W końcu i tak prędzej czy później by to przeczytał. Wybrał prędzej i chyba nie był pewien, czy wybrał dobrze. A czas leciał. Może będzie mu dane po raz kolejny obserwować cały albo chociaż część procesu prowadzącego do akceptacji?
Grafit zatrzymał się dopiero wtedy, gdy do jego uszu doszedł dość słaby głos i dźwięk wciąganego powietrza. Amias bez wahania wstał, zrzucił reklamówkę na podłogę i złapał Leammiele'a za ramiona. Przy okazji dowiedział się, że nie jest wymoczkowatym, stereotypowym artystą. Miał trochę ciałka. - Siadaj - zakomenderował i posłał go na kanapę, po czym usiadł obok. - Ha! Zwierzątko! Nie używałbym tego miana, jeśli nie chcesz widzieć swoich rurek na płocie lub karniszu - wskazał na jego brzuch i odgarnął włosy za ucho. Już odwracał się, by pisać dalej, ale Bazgracz bardzo chciał zatrzymać się tu i teraz. Tym razem Amias nie wytrzymał i roześmiał się. Zakrywał usta dłonią, lecz głównie po to, by ukryć jak niebieski jest w środku. Uniósł oprawki opuszkami palców i obtarł łzy rozbawienia. - Nie! To żadna religia! - machnął dłonią i ujął nadgarstek wyciągniętej ręki Doriana. Wbił spojrzenie ciepłego, ale hardego ametystu w rozbiegany, zaniepokojony wzrok mężczyzny. - Bo stamtąd jestem, głuptasie! - wyszeptał, nachylając się ku niemu. Rany! Ale z niego słodziak!
Szybko, zanim Dorian zdążyłby się zezłościć, wpaść w panikę lub zejść na zawał, puścił go i splótł swoje dłonie na kolanie. Patrzył na niego z ukosa, a uśmiech starłby tylko najcelniejszy cios. - Od początku? Nie wiem, czy w ogóle jakiś jest, a jeśli bym go wskazał, to właśnie stworzyłbym religię, czyż nie? Chociaż niektórzy wierzą, że to wszystko - musnął palcami chropowaty papier. - wymyślono i spisano, aż faktycznie nie nabrało kształtu, dźwięku i koloru. - dokończył i wziął dłoń, która zaciągnęła szkicownik prosto do niego. Oparł się wygodnie i dalej spisywał swoje spostrzeżenia. - A ty? Nie chcesz czegoś? Może wody? - mówił lekkim, acz głębokim głosem.


Kawiarnio-galeria Fluss Ev4vUTM

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Dorian o dziwo posłuchał się i poszedł usiąść. Rurki! Ha! Bazgracz początkowo pomyślał o suszeniu spodni na płocie, a przecież nie nosił takich rurek. Ciekawe określenie, a nowy znajomy miał rację – Dorian wolałby, aby jego 'rurki' pozostały na swoich wnętrznościowych miejscach. Nie mógł się nie uśmiechnąć widząc rozbawienie rozmówcy, poza tym, o dziwo, nie spanikował, kiedy został złapany, a także kiedy usłyszał o pochodzeniu mężczyzny.
Pochodzisz ze snów – na wpół pytał, a na wpół stwierdzał, jakby jedynie chciał się upewnić. Sytuacja z dziewczyną, która uparcie twierdziła, że wyszła z jego snu miała miejsce dosłownie parę dni temu i chociaż Dorian próbował ją pytać, jak to możliwe, to okoliczności i zaskoczenie sprawił, że nie potrafił naciskać i prosić o logiczne wytłumaczenie.
Nie, nie, nic nie chcę – zapewnił spokojnie. Chwilę patrzył na szkicownik, potem na dziwnego mężczyznę, na swoje dłonie i na otoczenie. Dawał Amiasowi czas na zapisanie tego, co uznał za potrzebne, a sam korzystał z chwili ciszy, wyraźnie nad czymś myśląc. Próbował złożyć w całość to, co się z nim działo, poszukać odpowiedzi w obecnej rozmowie. Poczekał grzecznie tyle, ile było trzeba i dopiero wtedy znów się odezwał.
Dziwne rzeczy i ludzie śnią mi się od dawna, jak wszem wobec wiadomo, to na ich podstawie robię te obrazy. – Prostym gestem dłoni wskazał na najbliższą ścianę, na której prezentowano wycinki snów. – Ale od pewnego czasu, odkąd stała się tamta rzecz z tą dziewczyną, z tą burzą, zacząłem tracić to poczucie, że śnię, a jednak działy się rzeczy jak w snach. A to ktoś pojawił się znikąd i spowolnił czas, a to w biały dzień dokonano morderstwa właśnie na tej jednej, co miała niebieską krew... a to właśnie! A to ktoś ma niebieską krew. A to śni mi się jakaś inna panna, która potem nagle pojawia mi się w łóżku, chce śniadania i łazi mi po domu... – Zaczął wymieniać wyliczając przypadki na palcach. Dalej brzmiał konkretnie, jakby właściwie przyszli porozmawiać o sprawach biznesowych. – A teraz rozmawiam z tobą i też nie czuję, żebym śnił. – Zabębnił palcami w swoje kolano. – To co się dzieje? Tylko się nie śmiej... – zastrzegł, choć sam właśnie zaczął się uśmiechać. Cała sytuacja wydawała mu się coraz bardziej niedorzeczna, poza tym napięcie zaczęło z niego uchodzić, co też wprawiało go w stan lekkiej wesołkowatości. – Aż tak zwariowałem? Przeniosłem się do innej rzeczywistości? Jesteście kosmitami? Czy biorę udział w jakichś rządowych badaniach?

Powrót do góry Go down





Poe
Gif :
Kawiarnio-galeria Fluss 5PUjt0u
Godność :
Amias Vernifer
Wiek :
25
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
175/58
Pod ręką :
Lusterko, grzebień, papierosy goździkowe, zapalniczka, pieniądze
Broń :
Rapier
Zawód :
Tancerz na szarfach
https://spectrofobia.forumpolish.com/t273-amias-poe-vernifer https://spectrofobia.forumpolish.com/t1109-poe
PoeBiały Królik
Biały Królik
Dobrze, że i tym razem jego pozytywne podejście okazało się zaraźliwe. Łatwiej było prowadzić rozmowę z kimś spokojnym i otwartym. Już bał się, że stracił go, gdy nagle się wycofał. Naprawdę chciałby zobaczyć kolejne obrazy Doriana.
- Ci, ci, ci! - przytknął palec do swoich ust i tam go zostawił. - Sny to nie moja domena - powiedział cicho i opuścił dłoń. - Ale są tacy, którzy przez nie podróżują, rodzą się w nich lub je zjadają. Wolałbym nie mówić o tym tutaj. Publicznie. To niebezpieczne, bo wrogów nie brakuje. - fiolet zabłysnął groźnie. Skończył pisać i zamknął szkicownik. Zanim podał go Dorianowi, wysłuchał jego opowieści. Brzmiała jak porachunki jego pobratymców. Zaniepokojony spiął brwi, ale szybko się rozchmurzył. Nie chciał go spłoszyć czy przestraszyć. - Cieszysz się sporym powodzeniem kobiet! Lub pecha! - wzruszył ramionami. Przez chwilę spozierał na niego, zastanawiając się, ile może mu powiedzieć.
Odrealnienie było widoczne jak na dłoni. Naprawdę zaczynał bredzić i uśmiechać się jak wariat. Bezsenność również mogła mieć w tym swój nikły udział. Dorian przede wszystkim potrzebował odpoczynku, a nie wyprawy na Marsa, ale zostawienie go bez odpowiedzi mu go nie zapewni. - Nie śnisz, nigdzie się nie przeniosłeś. To raczej my wnieśliśmy się do was.
Nachylił się do niego, by móc szeptać mu na ucho. I nie mógł powstrzymać grymasu, gdy gość gadał o kosmitach i rządowych badaniach. Dobrze, że nie mógł tego zobaczyć. - Dorianie, ja też mam taką krew... a ta druga dziewczyna... powiedz, czy miała cień? - przymknął oczy, bo dla niego to wszystko było zbyt... normalne. Siedział w jakiejś kawiarni, z malarzem i gadał o Krainie Luster jak o farmie kurczaków na zadupiu, kiedy wolałby obserwować jak wyraz twarzy Leammiele'a zmienia się pod wpływem krajobrazu Szkarłatnej Otchłani. Odsunął uszminkowane usta, ale dalej łamał barierę osobistej przestrzeni Doriana.


Kawiarnio-galeria Fluss Ev4vUTM

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Zmarszczył brwi słysząc, że ktoś może podróżować przez sny albo w nich powstawać, no i je zjadać. Nie zakwestionował głośno normalności rozmówcy, nie wyśmiał też ostrożności, jaką właśnie się wykazał. Odebrał szkicownik i zacisnął na nim palce mocniej, niż to było konieczne, jakby potrzebował czuć coś realnego, deskę ratunku trzymającą go na powierzchni. Do usłyszanych informacji starał się podchodzić jak do rozmowy o obrazach, o sztuce, to pomagało mu przyjąć je bez stawiania przed sobą typowej bariery w postaci wyparcia niecodzienności. Tak, abstrakcja, rozumienie rzeczywistości przez symbole i przez brak dosłowności, przez nieograniczone możliwości interpretacji. Ech, ileż on lat tkwił w takim podejściu! Teraz mógł je wykorzystać w innowacyjny sposób.
Chyba powodzeniem obydwu! – znów odpowiedział ze śmiechem, a potem pokręcił głową. Taak, odkąd pamiętał uważał się za pechowca, a kolejne zdarzenia w jego życiu tylko go w tym utwierdzały. Kiedy nastała chwila ciszy, sam zaczął patrzeć na Amiasa, ot, po prostu czekał, aż ten coś zrobi. Nie odsunął się, gdy mężczyzna zaczął mu mówić na ucho. Chociaż rzeczywiście poczuł przełamanie swojej strefy komfortu, uznał, że to naturalne, jeśli chciało się przekazać cicho jakąś tajemnicę, poza tym szybko skupił się na słyszanych słowach. Cień...?
Zupełnie nie zwróciłem na to uwagi... – powiedział prawie szeptem i spojrzał na rozmówcę lekko się od niego odchylając, być może dla wygody, a być może podświadomie po prostu chcąc utrzymać większy dystans. Wydawał się zaskoczony tym pytaniem. Jak to: można nie mieć cienia? Jak to: trzeba zwracać uwagę aż na takie drobiazgi? Oraz, jak to: przeoczyłby brak czegoś tak oczywistego, jak cień!?
Ale... ale miała dziwne oczy – dodał pospiesznie i cicho, przypominając sobie istotną rzecz. Otworzył zeszyt i na przypadkowej pustej stronie w prosty, szybki, ale wciąż czytelny sposób naszkicował ludzkie oko, tylko ze źrenicą o nienaturalnym kształcie – tak jak widział to u Otome. – Zmieniały kolory i kształt, to pamiętam. Były różowe, ale też w różnych odcieniach zieleni... – Skończył szkic i położył otwarty notatnik na stoliku kawowym. – Mówisz, że to... – Zawiesił na chwilę głos. – Działo się naprawdę, tak w moim domu?

Powrót do góry Go down





Poe
Gif :
Kawiarnio-galeria Fluss 5PUjt0u
Godność :
Amias Vernifer
Wiek :
25
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
175/58
Pod ręką :
Lusterko, grzebień, papierosy goździkowe, zapalniczka, pieniądze
Broń :
Rapier
Zawód :
Tancerz na szarfach
https://spectrofobia.forumpolish.com/t273-amias-poe-vernifer https://spectrofobia.forumpolish.com/t1109-poe
PoeBiały Królik
Biały Królik
Czuł, że Dorian mu nie dowierza, co uznał za raniące. Nawet jeśli rozumiał, to ból nadal tkwił pod piersią. Dziwnie tak, jak w ciebie nie wierzą i wsadzają pomiędzy bajki. Może tak właśnie powinno pozostać? Tylko jak to zrobić, skoro Kraina Luster sama wyciągała łapska po Leammiele'a?
Również się zaśmiał i czekał aż szare komórki przetworzą ogromną ilość dziwacznych informacji.
Gdy Dorian się odchylił, Poe spiął się, a po jego twarzy przebiegł króki grymas bólu. Z tym zdziwieniem w oczach, wciśnięty w kąt kanapy mężczyzna wyglądał... apetycznie. Nie uciekaj...
- Oczywiście, że nie - powiedział dobitnie przez zaciśnięte gardło i odsunął się od Doriana. - To byłby objaw paranoi... chociaż tobie przydałaby się taka. Rzecz jasna, jeśli chcesz pozbyć się koszmarów - uniósł brew i obserwował jak kreski szybko składają się na rysunek oka. - Errmm.. niektórzy tak mają? - bąknął, bo ciężko mu było stwierdzić jakiej rasy była dziewczyna. Taką moc mógł mieć każdy!
Westchnął ciężko znudzony pytaniami, które zaczęły zataczać pełne koło. - I co? Jak powiem, że tak, to mi uwierzysz? Nie robię z ciebie wariata, ale z siebie też nie zamierzam. - porzucił delikatność i objął Doriana w pasie.
Bazgracz mógł dokładnie poczuć jak jedna strona jego ciała jest pchana w kierunku Amiasa, a druga ciągnięta w jego stronę. Jeśli zaparłby się ze wszystkich sił, moc okazałaby się zbyt potężna, by mógł się jej oprzeć. Owszem, srebrnowłosy wykonał przy tym ruch, jakby używał do tego mięśni i lekko zgiął Doriana w boku, ale nawet przy tym nie stęknął. - Teraz mi wierzysz? - uśmiechnął się i poklepał go po boku, po czym wyswobodził z uścisku.

Telekineza


Kawiarnio-galeria Fluss Ev4vUTM

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Przydałaby mu się taka paranoja? No, tak. Właśnie tak. Amias miał rację. Dorian od teraz na pewno będzie zwracał uwagę na wszystko, na co tylko będzie mógł. Od razu nawet sprawdził, czy sam rozmówca ma cień, a także co dzieje się z jego oczami.
Zacisnął usta i na chwilę spuścił wzrok. Na słowo cholernie ciężko byłoby uwierzyć. Nie uwierzyłby, oczywiście. Przynajmniej nie tak od razu. Uznał, że bardziej klarownej odpowiedzi niż to milczenie dawać nie musiał. Chciał uprzedzić, że nie zamierza z nikogo robić wariata, ale nie miał okazji, bo został pochwycony w objęcia. Złapanie go nie było czymś trudnym, bo Leammiele nie wyrywał się, chociaż początkowo posłał Amiasowi zaskoczone, oburzone spojrzenie. Co on!? Potem nastało to dziwne wrażenie, a Dorian zgłupiał. Zastygł w bezruchu spięty, jakby oczekiwał bólu, a kiedy tylko mógł uciec, przesiadł się naprzeciwko rozmówcy siadając na stoliku, szczęśliwie nie potrącając kubka z niedopitą kawą, zwiększając między nimi dystans na tyle, na ile mógł bez panicznego zrywania się z antresoli. Nabrał powietrza, wbił przestraszone, ale i oburzone spojrzenie w nowego znajomego i rozłożył palce, jakby chciał go odepchnąć. Wydawało się, że bazgracz zaraz zacznie się drzeć, panikować. Co to w ogóle było! Jak! Co on zrobił!? Resztką opanowania powstrzymał się, wypuścił powietrze i wystawił tylko palce wskazujące, jakby chciał pouczyć mężczyznę, ale zaraz spojrzał w górę i odetchnął głębiej, spokojniej. Opuścił dłonie płasko na swoje kolana, jak grzeczne dziecko.
Nie wiem, co zrobiłeś, ale nie rób tego więcej – poprosił chichocząc nerwowo. Rozejrzał się, czy aby jego reakcja nie przyciągnęła czyjejś uwagi. Cóż, chyba nie... Przesiadł się na swoje wcześniejsze miejsce i zabrał szkicownik, nerwowo gładząc jego brzegi. – Może naprawdę powinniśmy porozmawiać gdzieś w bardziej... pustym miejscu. – Zgarnął kubek i dopił kawę, bo poczuł, jak nagle zaschło mu w gardle i teraz zaczął obracać w dłoniach puste naczynie.
Wariujęwariujęwariuję!

Powrót do góry Go down





Poe
Gif :
Kawiarnio-galeria Fluss 5PUjt0u
Godność :
Amias Vernifer
Wiek :
25
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
175/58
Pod ręką :
Lusterko, grzebień, papierosy goździkowe, zapalniczka, pieniądze
Broń :
Rapier
Zawód :
Tancerz na szarfach
https://spectrofobia.forumpolish.com/t273-amias-poe-vernifer https://spectrofobia.forumpolish.com/t1109-poe
PoeBiały Królik
Biały Królik
Trafił w dziesiątkę, więc tym bardziej nic sobie nie robił z rzucanych w jego stronę gniewnych spojrzeń. Oburzenie Leammiele'a było upajające, a strach kuszący. Amias zagryzł policzki, a jego czujne spojrzenie śledziło każdy ruch artysty. Wbijał palce w wnętrza swoich dłoni. Ołówek, kabanos, lustracja, Kopciuszek, jabłko, mięta, pantofel... - powtarzał w myślach przypadkowe słowa, starając się nie skupiać na tym, jaki był głodny. Średnio mu to szło, bo ponad połowa z wymienionych rzeczy była jadalna. Całe szczęście blondyn zaczął się uspokajać i przestał tak wymachiwać rękoma, co pozwoliło mu się rozluźnić.
- Z tobą czy w ogóle? Nawet jak będziesz spadał ze schodów? Albo upuścisz swój ulubiony kubek? - wymieniał, wyraźnie oczekując przedstawienia konkretnych warunków. - Jeśli w ogóle, to muszę odmówić. Potrzebuję tej umiejętności - dodał beznamiętnym tonem i poprawił kołnierz koszuli. - Gdybym tego nie zrobił, wyszedłbyś stąd zły na mnie i na siebie, jeszcze bardziej sfrustrowany niż przedtem. - poprawił okulary niedbałym ruchem dłoni i oparł się na poduszkach. Przytaknął skinięciem głowy. - Możesz wybrać jakieś puste miejsce, które zapełnimy - uśmiechnął się samymi kącikami ust i obserwował kłębek nerwów, w który zamienił się Dorian. - ale najpierw muszę coś zjeść. Umieram z głodu. - przyznał odrobinę zmieszany.


Kawiarnio-galeria Fluss Ev4vUTM

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Na mnie – sprecyzował od razu. A kiedy będzie spadał? Co...? Bogowie, on poważnie robił takie rzeczy i dla niego to była normalność? – N-no... jeśli miałbyś tym uratować mi życie, to jasne, że to zrób, tylko... tylko mnie nie strasz tak jak teraz! – Syknął na niego i jakby dla podkreślenia swoich słów, odstawił kubek na stole. – Dobra, tu nie dają nic porządniejszego niż ciasto. Tam, kawałek dalej jest jedna restauracja, nawet niezła, orientalna, chociaż zazwyczaj trzeba zarezerwować stolik... – Śpiący wyjął z kieszeni telefon i sprawdził godzinę. Zachowywał się w tej chwili raczej normalnie, choć żwawiej niż na początku rozmowy, jakby przypływ adrenaliny odgonił jego senność. – Możemy sprawdzić, czy będzie wolne miejsce. Jeśli nie, zapolujemy na coś po drodze, spontanicznie. Co ty na to? – Dorian wyraźnie chętnie zaczął zbierać się z kawiarni, zabrał swój płaszcz i zaczął chować w kieszeni szkicownik. Cholera... powinien w ogóle przeczytać, co Amias tam napisał. Może zrobi to po drodze, jak wyjdą? Tak, tak, na ulicy będzie mniej osób, co oznacza mniej świadków, gdyby pod wpływem tekstu doznał kolejnego szoku.

Powrót do góry Go down





Poe
Gif :
Kawiarnio-galeria Fluss 5PUjt0u
Godność :
Amias Vernifer
Wiek :
25
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
175/58
Pod ręką :
Lusterko, grzebień, papierosy goździkowe, zapalniczka, pieniądze
Broń :
Rapier
Zawód :
Tancerz na szarfach
https://spectrofobia.forumpolish.com/t273-amias-poe-vernifer https://spectrofobia.forumpolish.com/t1109-poe
PoeBiały Królik
Biały Królik
Uuu! Dorian Groźny! To była czysta przyjemność obserwować wszystkie jego stany emocjonalne niczym w kalejdoskopie, a jeszcze tyle przed nim! - Jak sobie życzysz! - skłonił się przed nim dwornie, niezrażony ostrzegawczym tonem. Nie był to prześmiewczy gest. Naprawdę życzył malarzowi jak najlepiej, lecz wiedział, że proces uświadamiania jest nieprzyjemny i bolesny. Nagle okazuje się, że są inne światy i na dodatek ludzie nie są jedynymi cywilizowanymi istotami we wszechświecie. Chciał odciągnąć jego uwagę od przytłaczających wieści czymś mniejszym i bardziej przyziemnym. Czymś co mógłby poczuć i zobaczyć, podanym w bezpiecznej dawce. - Bo co? Strzelisz focha? - zaśmiał się i odrzucił włosy do tyłu. Odstawiony kubek zadrżał i zastukał cichutko. Równie dobrze Amias mógł kopnąć w nogę stołu, ale kto wie, którą wersję wydarzeń wybrałby Leammiele. Może Amias, niczym osobisty poltergeist Doriana, postanowił go straszyć i nawiedzać?
- Jestem za! - wzruszył ramionami. - Rodzaj kuchni nie gra roli, dopóki oferuje mięsne dania. - wstał w ślad za Dorianem, założył swoją turkusową marynarkę i zebrał rzeczy. Sprawdził jeszcze, czy jego portfel jest na swoim miejscu i był gotów do drogi.

[Z/T x2]


Kawiarnio-galeria Fluss Ev4vUTM

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach