Ostatnia linia obrony ...

Vyron
Gif :
Ostatnia linia obrony ... 5PUjt0u
Godność :
Vyron Laraziron
Wiek :
Wygląda na 30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182 cm / 76 kg
Pod ręką :
Sakiewka z pieniędzmi, sakiewka z kryształowym pyłem, oprawiony klejnot "Tchnienie Muzy", pałasz, rewolwer czarnoprochowy typu Le Mat, sztylet w cholewie buta.
Broń :
Pałasz, rewolwer typu Le Mat, sztylet w bucie
Zawód :
Dręczyciel ludu pracującego i pasożyt społeczny
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t141-vyron-laraziron https://spectrofobia.forumpolish.com/t1124-vyron
VyronDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Ostatnia linia obrony ...
Nie 19 Maj - 0:39
Kurt Streicher, młody i dobrze rokujący oficer, niedawno awansowany na dowódcę oddziału specjalnego, został zerwany z łóżka w środku nocy. Nie był specjalnie zaskoczony. Praca, którą przyszło mu wykonywać, miała to niejako wliczone w zakres obowiązków.
Sięgnął ręką i w ciemności wymacał leżący na nocnym stoliku telefon. Gdy tylko przyłożył słuchawkę do ucha, ze słuchawki poniósł się chłodny, spokojny głos Przełożonego.

- Pobudka Streicher. Weźmiesz z bazy pięciu ludzi i uzbrojenie jakie uznasz za słuszne. Mamy potwierdzone dane o czterech przybyszach zza lustra. Są uzbrojeni i niebezpieczni. Macie zabezpieczyć i uniemożliwić im przejście do wyznaczonej strefy. Cele należy bezwzględnie wyeliminować. Pospiesz się, pojawią się prawdopodobnie około 04:00 nad ranem. – dźwięk odkładanej słuchawki nie pozwolił nawet na zadanie jednego pytania.

Zerknął na zegarek. Była godzina 02:18.
Ciche szurnięcie pod drzwiami wskazywało na to, że ktoś wsunął pod nimi jakiś list. Wyglądało na to, że cała akcja była przygotowana wczesniej, a kierownictwo pozwoliło się Straicherowi wyspać tak długo, jak tylko się dało.

Podszedł do drzwi i podniósł leżącą pod nimi kopertę. W środku znajdowała się mapa, z krótkim opisem.

1) CZERWONĄ STRZAŁKA ZAZNACZONO KIERUNEK, Z KTÓREGO BĘDĄ PRZYBYWAĆ PRZYBYSZE Z KRAINY LUSTER.

2) CZERWONYM OKRĘGIEM O ZIELONYM WYPEŁNIENIU ZAZNACZONO STREFĘ, DO KTÓREJ BEDĄ PRÓBOWALI ONI DOTRZEĆ.

Ostatnia linia obrony ... N1842sY

Musiał się uzbroić, wybrać ludzi, rozstawić ich w strategicznych punktach. Na to wszystko miał niecałe 2 godziny. Czas faktycznie gonił. Ubrał się, zabrał paczkę papierosów i zapalniczkę po czym wybiegł z mieszkania zamykając za sobą drzwi.

Transport już na niego czekał.

Czy Kurtowi uda się dobrze rozstawić ludzi i zatrzymać Lustrzan?
Jaką broń wybierze dla siebie i swoich ludzi ?
Czy wszystkim będzie dane wrócić o świcie do domów ?
Tego dowiemy się już wkrótce.

-----------    -----------    ------------   -----------     ------------    ------------    -----------

Na załączonej mapie zaznacz proszę miejsca, w których Kurt rozstawi swoich ludzi, oraz jakie miejsce sam zajmie. Pamiętaj, że Lustrzanie NIE MOGĄ PRZEDOSTAĆ SIĘ DO ZAZNACZONEJ NA ZIELONO STREFY.
Powodzenia.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Nie miał zbyt wiele czasu. Zebrał się dosłownie w kilka minut i biegiem pokonał ostatnie dzielące go od samochodu metry. W czasie podróży miał czas zastanowić się nad doborem ludzi i ich rozmieszczeniem oraz oczywiście uzbrojeniem.
Dla siebie wybrał rolę oczywistą - najlepiej czuł się na dachu budynku, z karabinem przy sobie, czekając na dogodny moment. Nie potrzebował Obserwatora, nie chciał tracić na niego jednej z przydzielonych mu osób.
Gdy dojechał do jednostki, skrzyknął pięciu żołnierzy których już znał i którym mógł bezgranicznie zaufać. Praca z nimi była bardzo przyjemna, bo znali swoje miejsce w szeregu i słuchali każdego rozkazu.

Ostatnia linia obrony ... I6G60Yc

Jednemu z nich, człowiekowi znającemu się najlepiej na technologii polecił zabrać dobrego, sprawdzonego drona o szerokim zasięgu i laptopa z mocną baterią. Nakazał też stworzyć prowizoryczną kukłę, przypominającą człowieka - kopę szmat wepchniętą w ubrania cywila i uformowaną tak, by go przypominała. Tak wyposażonego żołnierza wysłał na wiadukt nieopodal Newbridge st. (granatowa kropka) i polecił, by ten opuścił na tory kukłę tak, by udawała siedzącego na nich człowieka. Pociąg który wjedzie w "ofiarę wypadku" z pewnością będzie zmuszony do zatrzymania się a co za tym idzie, zatamuje cały ruch kolei na przynajmniej kilka godzin. Następnie żołnierz ten przejdzie w bezpieczne miejsce (oznaczone na czerwono) i uruchomi drona, którym będzie patrolował okolicę w poszukiwaniu podejrzanych grup.

Drugi miał podobne polecenie, ale zamiast kukły i drona zabrał karabin i spreparowaną tabliczkę z informacją, że most został chwilowo wyłączony z ruchu. Ten miał zabezpieczyć most, sprawić by chwilowo był nieprzejezdny przez zablokowanie wjazdu (żółta kropka) a następnie udać się a dach budynku po drugiej stronie mostu i stamtąd sprawdzać okolicę.

Kolejny został przydzielony do patrolowania długiej ulicy. Miał rozkaz przemieszać się po dachu budynku i szukać jakichkolwiek zmierzających w stronę zabezpieczanej strefy grup czy podejrzanych jednostek.

Dwóch miało znaleźć się tuż przy zonie, z pistoletami maszynowymi i tłumikiem. Spacerując między budynkami, pozostając przynajmniej częściowo w ukryciu i sprawiając wrażenie nieuzbrojonych (mając na wyposażeniu kamizelki kuloodporne), mieli pilnować najważniejszej strefy. Jeden z nich, ustawiony przy porcie miał rozkaz strzelać do każdego kto postanowi przeprawić się przez rzekę "na dziko" czyli wpław lub lecąc nad nią.

Sam Streicher zajmie pozycję na najwyższym budynku przy terenie do którego Lustrzanie chcieli dotrzeć, obstawiając wybrzeże i łukowaty most (fioletowa kropka).

Każdy z żołnierzy jest wyposażony w krótkofalówkę.

Wszystko szło po jego myśli. Akcja miała być przeprowadzona cicho i bez świadków, a cele wyeliminowane. Dowództwu nie zależało na łapaniu, chociaż pewnie nie zaszkodziłoby pochwycić chociaż jednego by wydobyć zeznania... Cóż, okaże się na miejscu czy będzie szansa ująć ich żywcem. Kurt nie mógł zapominać o tym, że mają magiczne moce i coś może pójść nie tak.
Gdy wreszcie zajął pozycję usadawiając się wygodnie i zerkając przez lunetkę, otrzymał cichy komunikat o kukle. Nie czekał długo, już po kilku minutach usłyszał głośne hamowanie - pisk szorujących o tory kół pociągu. Oznaczało to, że jedno zmartwienie spadło z jego głowy.
Kolejny komunikat dotyczył mostu. Miasto spało, ale mimo to blokada nie była odebrana z pokorą - kilku kierowców się burzyło, ale widząc ubranego w strój konserwatora mężczyznę który prosi, by wybrali inną drogę, ostatecznie zmienili kierunek jazdy. Kolejna część odhaczona.
Teraz pozostało czekać.
Streicher oddychał spokojnie, chociaż wewnątrz cały się gotował z podniety. Lubił takie akcje, ciche misje na których może się wykazać. Nie przewidywał specjalnych trudności, bo pięciu ludzi to aż nadto. Z resztą byli dobrze wyszkoleni, nie pierwszy raz będą mieli do czynienia z Lustrzakami.

Powrót do góry Go down





Vyron
Gif :
Ostatnia linia obrony ... 5PUjt0u
Godność :
Vyron Laraziron
Wiek :
Wygląda na 30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182 cm / 76 kg
Pod ręką :
Sakiewka z pieniędzmi, sakiewka z kryształowym pyłem, oprawiony klejnot "Tchnienie Muzy", pałasz, rewolwer czarnoprochowy typu Le Mat, sztylet w cholewie buta.
Broń :
Pałasz, rewolwer typu Le Mat, sztylet w bucie
Zawód :
Dręczyciel ludu pracującego i pasożyt społeczny
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t141-vyron-laraziron https://spectrofobia.forumpolish.com/t1124-vyron
VyronDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Ciszę nocy, niczym nóż, rozciął najpierw dźwięk syreny ostrzegawczej a potem pisk i wizg raptownie hamującego składu towarowego. Linia kolejowa była zabezpieczona, teraz nawet gdyby chcieli, lustrzanie nie wykorzystają pociągu aby dostać się do wyznaczonej strefy. Blokada mostu, pod pozorem prac konserwacyjnych prowadzonych nocą też była dobrym pomysłem. Większość kierowców odebrała ten fakt ze zrozumieniem. Nareszcie władze miasta pomyślały i zamiast w środku dnia (a najlepiej w trakcie porannego i popołudniowego szczytu) zaczęły prowadzić prace konserwacyjne w nocy. Chwała niech będzie demokratycznym wyborom, które wyłoniły najlepszych z najlepszych! Chwała niech będzie Wyborcom-Geniuszom, ze to, że takich wybrali! Po trzykroć wiwat na ich cześć! Znaleźli się też przeciwnicy tego remontu, reprezentujący zapewne elektorat przegranej partii politycznej, którym nie podobało się wszystko, co mogło wyjść z inicjatywy innego ugrupowania, ale koniec końców i oni musieli ustąpić przed Wszechpotężnym Znakiem Informacyjnym. Bo jak tu kłócić się z tablicą?

- W strefie pierwszej czysto! – zameldował żołnierz, który miał siedzieć na dachu budynku nieopodal dworca kolejowego
- Nad rzeką i przed strefą spokój. – zameldowali żołnierze pełniący wartę nieopodal Kurta.
Chwilowo wyglądało na to, że wszystko jest w porządku.
- Grupa dwudziestu trzech osób, powtarzam dwudziestu trzech osób, idzie od „małego ronda” w stronę nadrzecznej promenady – zameldował operator drona.
Tylko tego brakowało. Imprezowicze wyszli ze swojej nory w poszukiwaniu rozrywki, alkoholu lub gromadnego transportu mającego porozwozić ich po domach.
- Cztery osoby oddzieliły się i ruszyły w stronę parku. Powtarzam, cztery osoby w stronę parku. – zakomunikował znowu operator – reszta idzie na promenadę.
Kurt katem oka dostrzegł drona, który unosił się wysoko nad idącymi. Operator wiedział co robi. Unosił się na wysokości z której spokojnie mógł obserwować idących ulicami i chodnikami ludzi, samemu pozostając niewykrytym. Nawet jeśli śmigła drona wydawały dźwięk, to z tamtej wysokości był on niesłyszalny dla ludzkiego ucha.
- Dwie osoby na głównej ulicy. Przemykają szybko w stronę dworca kolejowego i mostów. – zakomunikował obserwator na dachu – Rozdzielili się! Powtarzam rozdzielili się! Jeden w polu rażenia. Brak potwierdzonej identyfikacji celu! Powtarzam jeden w polu rażenia, brak identyfikacji!

Sprawa nieco się skomplikowała. Jakby tego było mało, jakiś frustrat zatrzymał samochód osobowy przed tablicą informującą o zamkniętym moście, i zaczął trąbić dusząc klakson z gorliwością godną lepszej sprawy.


Aktualna sytuacja w polu operacyjnym wygląda tak:
Ostatnia linia obrony ... 2DR978Y
Kropkami zaznaczono prawdopodobną trasę jednej z osób.


Co zrobi Streicher w tej sytuacji?
Jakie podejmie decyzje ?
Czy rozkaże eliminację celu nie mając potwierdzenia czy też nie pozwoli otworzyć ognia?
Czy ktoś uciszy frustrata w czarnym samochodzie ?

Cóż, Moi Mili, pozostaje nam czekać w napięciu na następny krok Młodego Dowódcy.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Noc zawsze była ulubioną porą Streichera, bowiem śpiące miasto odkrywało przed nim swoje sekrety. W nocy słyszał więcej, mógł się skupić na odgłosach metropolii pomijając warkot sunących samochodów i gwar przechodniów. Gdzieniegdzie zaszczekał zaniepokojony pies, jakąś uliczką przejechała karetka migocąc światłami ale rezygnując z sygnału dźwiękowego.
Komunikaty nadawane przez krótkofalówki były monotonne, uspokajające. Kurt patrzył przez lunetę, poruszając lekko karabinem, oglądając okolicę. Ufał swoim ludziom i nawet wtedy, kiedy dotarła do niego wieść o dużej grupie osób idących ulicą, nie odezwał się, bo wiedział, że operator drona ma na wszystko oko. Odczekał chwilę po czym sięgnął spokojnie po swój przekaźnik.
- Obserwuj czterech. – powiedział stanowczo a sam skierował lufę w stronę, z której miała nadejść większa grupa imprezowiczów. Nie zamierzał strzelać, a przynajmniej nie od razu. Ostatnim czego mu brakowało w tej chwili była panika spowodowana nagłym wybuchem głowy jednego z bawiących się. Najgorszy scenariusz nie zakończyłby się tylko na tym – informację o akcji podano by do prasy. A tuszowaniem musiałby się zająć i tak już zapracowany Referat Propagandy.
Komunikat od stojącego na dachu był niepokojący i wywołał u Kurta lekkie drgnięcie brwi. Dwóch? Jeszcze dwóch. Cóż, trzeba będzie wziąć ich pod uwagę.
- Obserwuj cel w polu rażenia. – polecił ze spokojem godnym długoletniego stoika – Melduj w razie problemów. – dodał i kliknął inny przycisk – Trójka, zgłoś się. – wywołał ustawionego przy moście żołnierza, który wcześniej ustawiał tablicę informacyjną.
Jakby w odpowiedzi rozległo się wycie klaksonu. Jakiś idiota, nie mogąc się pogodzić z zakazem wjazdu, zaczął gorączkowo wciskać sygnał, dopominając się o wjazd na most.
- Scheiße. – mruknął dowódca obławy ale ani na moment nie spuszczał oka z wizji ukazywanej przez optykę. Wycie samochodu było niedogodnością, która za chwilę obudzi całe miasto… Najchętniej wydarłby kretyna z auta i wyrzucił do rzeki, niech przemyśli swoje postępowanie w wodzie.
Mężczyzna nacisnął guzik odpowiadający za przekaz do wszystkich krótkofalówek rozstawionych żołnierzy.
- Czekać. Pozostać w gotowości. – polecił, zmuszając się do ignorowania klaksonu chociaż sam dźwięk wwiercał się w mózg i podobnie jak płacz dziecka, zaczynał wnerwiać Streichera – Trójka! Melduj!
Jazgot wprowadził nerwową atmosferę. Pewnych rzeczy zwyczajnie nie da się przewidzieć, ale nie wolno dać się sprowokować. Dlatego też cierpliwie nakazał czekać i obserwować teren.
Cóż stanie się w następnej kolejności? Miał nadzieję, że misja do samego końca pozostanie prosta. Ot, rutynka, żeby nie wyszli z wprawy. A po wszystkim pójdą na piwko, może na bilard? Chociaż właściwie najlepiej będzie odespać.
Tylko niech ten samochód przestanie wyć!

Powrót do góry Go down





Vyron
Gif :
Ostatnia linia obrony ... 5PUjt0u
Godność :
Vyron Laraziron
Wiek :
Wygląda na 30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182 cm / 76 kg
Pod ręką :
Sakiewka z pieniędzmi, sakiewka z kryształowym pyłem, oprawiony klejnot "Tchnienie Muzy", pałasz, rewolwer czarnoprochowy typu Le Mat, sztylet w cholewie buta.
Broń :
Pałasz, rewolwer typu Le Mat, sztylet w bucie
Zawód :
Dręczyciel ludu pracującego i pasożyt społeczny
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t141-vyron-laraziron https://spectrofobia.forumpolish.com/t1124-vyron
VyronDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Imprezowicze wyszli na nadrzeczną promenadę. Pstre, rozwrzeszczane towarzystwo widocznie zdrowo dało tej nocy w gaz. Kurt obserwował ich przez lornetkę. Pamiętał starą dobrą zasadę, mówiącą, że raz do roku broń sama wypali, zatem kierowanie krzyża celownika optycznego na któregoś z rozbawionych ludzi było niepotrzebnym kuszeniem losu.
Widać było, że towarzystwo ewidentnie jest w szampańskim nastroju. Mężczyźni, ku radości nielicznych, skąpo odzianych dziewcząt, wygłupiali się, śmiali i przepychali między sobą tocząc pozorowane bójki. Wprawne oko Streichera wyłowiło jednak w tej grupie kilka postaci, których zachowanie i twarze wskazywały na to, że tylko udają pijanych i rozbawionych. W sumie było to osiem osób. Sześciu mężczyzn i dwie kobiety.
- Trzech z parku wraca do grupy. Czwarty został. Prawdopodobnie śpi. – zameldował operator drona
W tym momencie czterech młodych mężczyzn, nie zdejmując uprzednio ubrań, wskoczyło do rzeki i zaczęło szybko płynąc w stronę przeciwległego brzegu. Wprost na pozycję Kurta!
W międzyczasie grupa sześciu mężczyzn zeszła nieco w dół rzeki ewidentnie obserwując płynących. Pozostała część towarzystwa albo stanęła tuż przy brzegu promenady, albo pobiegła ustawić się na łukowato wygiętym moście.
- Trójka zgłaszam się! – powiedział cichy głos w krótkofalówce - Zgłaszam problem ze sprzętem. Idę uciszyć ten samochód. Powtarzam idę uciszyć samochód.
Trwało to ledwie chwilę i samochód faktycznie przestał trąbić po czym z wolna zaczął cofać w celu znalezienia innej drogi do celu mieszczącego się po przeciwnej stronie.
- Sygnał uciszony. Frustrat się wycofuje. Bez odbioru.
W tym momencie płynący dotarli do brzegu i z wolna zaczynali się na niego wspinać. Tłumek stojących na moście, śmiejąc się, wiwatując i gwiżdżąc ruszył biegiem w stronę mężczyzn chcąc im pomóc wydostać się z wody. Po przeciwnej stronie pozostało sześciu mężczyzn, którzy ewidentnie obserwowali całe zajście i przeciwny brzeg rzeki jakby czegoś szukali lub na coś czekali.
- Fałszywy alarm. – powiedział obserwator z dachu nieopodal dworca.
- Uwaga, od małego ronda, w stronę mostu, zbliża się ciemny van firmy kurierskiej. – powiedział operator drona.

Co najbardziej przykuję uwagę Kurta?
Czy lustrzanie mogą być wśród rozbawionej grupy ludzi, a może są na przeciwnym brzegu rzeki i spodziewają się pułapki?
Czy strefa jest bezpieczna?

Odpowiedź poznamy już niedługo

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Ciszę śpiącego miasta mąciły okrzyki rozbawionych, młodych ludzi i wycie klaksonu. Mimo, iż takie warunki nie powinny przeszkadzać dobrze wyszkolonemu żołnierzowi, Kurt wiedział, że nie tylko jego drażnią te wszystkie odgłosy. Jego ludzie, mimo iż nie okazywali zdenerwowania, zbudzeni w środku nocy z pewnością mieli wisielcze humory.
Cóż, oby akcja poszła gładko, bez niespodzianek. Po wszystkim może dadzą namówić się na kolejkę w jednym z zaprzyjaźnionych barów.
Informacja od operatora drona potwierdziła tylko, że chwilowo wszystko zmierza w dobrym kierunku. Dowódcę zaniepokoił lekko ten jeden, który oderwał się od grupy... Czas pokaże, że obawa była słuszna - w tej chwili nic nie dało się zrobić.
Otworzył szerzej oczy kiedy zauważył wskakujących do wody delikwentów. Tak! To oni byli celem? Ich liczba się zgadzała... ale czy wybraliby tak oczywistą drogę? Byłby to chyba najgłupszy plan z możliwych.
Streicher odetchnął cicho, uspokajając oddech. Jaka szkoda, że tak bardzo musiał uważać na cywili. Gdyby nie to, pozbyłby się całej tej hałastry i zameldował o sukcesie. Niezależnie od liczby lustrzanych ofiar, bo nie liczyło się ilu zginęło, dopóki strat nie było po jego stronie.
Ekscytacja misją powoli zmieniła się z chłodne, pełne wyrachowania kalkulacje. Widział ich z góry i właściwie miał piękny strzał, ale ciężko było mu uwierzyć, że właśnie ci kąpiący się, to cele.
I wtedy zauważył szóstkę obserwujących. Zeszli w dół rzeki, zupełnie nie pasowali do grupy śmiejących się imprezowóczów, którzy dopingowali płynących.
Kurt zmrużył oczy poprawiając ostrość widzenia. Niby nie robili niczego podejrzanego a jednak szósty zmysł podpowiadał mu, że trzeba mieć ich na oku.
- Czwórka i piątka, czterech płynie w waszym kierunku. Pozostać w gotowości ale w ukryciu. - polecił cicho, przyglądając się pozostałym, którzy przeszli na łukowaty most.
Meldunek od trójki przyszedł w samą porę. Problemy ze sprzętem? Uch, zawsze musiał się zdarzyć jakiś nieprzewidziany mankament, który utrudniał robotę... No trudno, będzie musiał sobie jakoś z tym poradzić. Żołnierz nie jest głupi, da radę w razie czego decydować o sobie.
- Wracaj na pozycję, obserwuj "krzywy most". Melduj w razie potrzeby. - Kurt nakazując "trójce" przyglądanie się rozbawionym ludziom, mógł skupić wzrok na szóstce. Naprawdę go interesowali.
Zaklął soszyście w swoim ojczystym, twardym języku i uniósł krótkofalówkę. Mknął ku nim Van kurierski? O tej porze kurierzy raczej nie rozwożą towaru... Dzieje się to za dnia, w godzinach pracy.
- Trójka, zmiana planów. Obserwuj Vana. Jeśli nie zwolni przed blokadą i weźmie ją taranem, masz pozwolenie na jeden strzał w oponę. Ale zrób to tak, żeby wyglądało na przypadek. - warknął Streicher - Wiem, że potrafisz.
Sytuacja się nieco komplikowała. Czterech dopłynęło już do brzegu i próbowali się gramolić na suchy ląd, ich towarzysze śmiali się głośno, pomagając im wyjść z wody. Szóstka "obserwatorów" zerkała na wszystkie strony jakby się czegoś obawiali. I jeszcze ten Van...
Wszystkie potencjalne cele zbliżały się niebezpiecznie do bronionej strefy. Ile miał czasu? Czy mógł jeszcze poczekać?
- Jedynka. - wywołał operatora drona - W miarę możliwości obserwuj nas z góry. Chcę byś ogarniał całą sytuację. - polecił - Dwójka, zmień pozycję. Bliżej dużego ronda, tak byś widział główną ulicę.
Irytacja dopadła go nagle. Dlaczego to tyle trwało? Przecież misja była łatwa, co mogło się nie udać?
Czekał. W jego własnym mniemaniu miał jeszcze czas. Czy ma rację?

Powrót do góry Go down





Vyron
Gif :
Ostatnia linia obrony ... 5PUjt0u
Godność :
Vyron Laraziron
Wiek :
Wygląda na 30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182 cm / 76 kg
Pod ręką :
Sakiewka z pieniędzmi, sakiewka z kryształowym pyłem, oprawiony klejnot "Tchnienie Muzy", pałasz, rewolwer czarnoprochowy typu Le Mat, sztylet w cholewie buta.
Broń :
Pałasz, rewolwer typu Le Mat, sztylet w bucie
Zawód :
Dręczyciel ludu pracującego i pasożyt społeczny
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t141-vyron-laraziron https://spectrofobia.forumpolish.com/t1124-vyron
VyronDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Żołnierze, których Kurt zabrał na misję, to nie były żółtodzioby, którym należało podawać na tacy wszystkie rozkazy i koordynaty.
Usłyszawszy, że „pływacy” przemieszczają się w ich kierunku, zajęli pozycje za osłonami terenowymi. Nie klękali ani nie kulili się w cieniu, jak jakieś wampiry z filmu klasy „B”. Byli na to zbyt doświadczeni. To byli specjaliści przeznaczeni do działań bez zaplecza i zabezpieczenia terenowego na obszarach kontrolowanych przez wroga.
Jasnym dla nich było, że każdy kto wykonuje jakieś działanie bojowe na terenach wroga, gdzie  może spodziewać się zasadzki, najpierw zwraca uwagę na obiekty przyczajone, skulone czy starające się ukryć. Wchodząc pomiędzy zabudowania, taki ktoś, najpierw sprawdza okolicę omiatając ją wzrokiem. Szuka obiektów niepasujących do prostego schematu. Obłych kształtów wystających zza „prostokątów”, dziwnych cieni zza rogu czy tzw. „bałwanków” (ludzi kucających w cieniu). Dalsze działania podejmowane przez takiego delikwenta będą zależały od tego, w jakim stopniu wyszkolona jest dana osoba. Prawdę powiedziawszy, żołnierze dowodzeni przez Kurta uznali, że mają do czynienia ze specjalistami najwyższej klasy. W związku z tym użyli najlepszego możliwego kamuflażu. Stając za zasłonami terenowymi, zaczęli się zachowywać … normalnie. Prowadzili dość głośną rozmowę o przysłowiowej „dupie Maryni”. A to, że szef obraca po godzinach Wendy z „szóstego”, a to, że Jonatan dostał awans, choć nie zasługiwał, bo jest chuj i złodziej pierdolony, a to, że po robocie przychodzi pora na to, by się najebać w trzy dupy przy okazji obchodząc święto zwane „wypłatą”. Wyglądali po prostu jak dwaj kumple, którzy właśnie wracają z imprezy albo nocnej roboty i zatrzymali się na chwilę aby odcedzić kartofelki tudzież wypić sobie browarka przed powrotem do ukochanych żon. Cóż, nie od dziś wiadomo, że najlepszy „szpieg” to nie James Bond – agent Jej Królewskiej Mości, co wybija się z tłumu, a John Smith – przeciętniak, co sam sobie posłanie mości. Koniec końców, mózg po jakimś czasie się męczy. Traci koncentrację na szczegółach i skupia się na ogóle obrazu. Przez pierwszą godzinę lub dwie faktycznie da się widzieć w każdym przechodniu wroga czyhającego na nasze życie, ale nie cały czas. Jaką paranoję musiałby mieć ktoś, kto na misji w terenie opanowanym przez wroga, uważałby za żołnierzy strony przeciwnej, każdego napotkanego faceta, kobietę, dziecko czy babcię z pieskiem ?
- Tak jest! – powiedział żołnierz zajmując pozycję do obserwacji mostu, ale po chwili zmienił kierunek i powtórzył ten sam zwrot, gdy Kurt wydał rozkaz obserwacji samochodu kuriera. Zachowanie ostrożności miało sens, ale na szczęście samochód skręcił na dworzec prawdopodobnie po przesyłkę kolejową, która miała dotrzeć razem z zatrzymanym pociągiem.
Sześciu dziwnych ludzi ruszyło w stronę mostu. Jeden z nich wyjął mały notes i coś w nim napisał. Pierwszy z nich, zapewne prowodyr, wskazał palcem w stronę gdzie była strefa. Coś mówił do pozostałych a ci kiwnęli głowami i biegiem ruszyli przez „krzywy most”. Prowodyr wyjął z wewnętrznej kieszeni kurtki jakiś lśniący przedmiot, którego z racji na odległość i kiepskie światło Kurt nie widział dokładnie, i również ruszył biegiem. Dwie kobiety, na które Streicher nie zwrócił początkowo uwagi, także zajęły swoje miejsca. Jedna wyjęła z kieszeni jakieś urządzenie do komunikacji głosowej i rzez chwilę prawdopodobnie coś meldowała, a druga poszła zając miejsce gdzie uprzednio stali mężczyźni. Wyglądało na to, że coś notuje i obserwuje przeciwny brzeg.

Tym co mogło zastanawiać był brak jakiegokolwiek meldunku od żołnierza ustawionego w pobliżu dworca. Czyżby nakazanie mu zmiany pozycji było błędem? Ciężko powiedzieć. Koniec końców w budynkach koło dworców promieniowanie elektromagnetyczne może wpływać na odbiorniki sygnałów audio i video.

Do strefy zaczęli tym czasem zbliżać się dzielni pływacy z otaczających ich tłumkiem. Za nimi, niczym cienie, szło czterech mężczyzn. Piąty poszedł nad wodą, a w ślad za nim, ten którego można było określić „prowodyrem”. Ewidentnie coś planowali.

[ W tym miejscu Streicher może (ale nie musi) wykonać rzut kostką k100 na wypatrywanie ]

Nad głową Streichera przeleciał dron MORII, który  do tej pory obserwował sytuację. Nagle, jakby coś przykuło jego uwagę, zakręcił z głośnym szumem śmigieł w stronę mostu.

- Samochód na kolizyjnym! Pędzi na most! Staranował tablicę! – zawołał żołnierz obstawiający przejazd przez rzekę - Nie zdołam wrócić. Strzelać ?!

Jakie rozkazy wyda Streicher ?
Czy żołnierze otworzą ogień?

Pozostaje tylko czekać …

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Chociaż Streicher miał się za profesjonalistę, również i on popełniał błędy i miewał gorsze dni. Kiedy rano odebrał telefon z jasnym poleceniem a potem przeczytał wsunięte pod drzwi materiały, był pewien, że wszystko pójdzie gładko. Nie wyspał się, jak zawsze z resztą, ale przecież nie był świeży. Potrafił odnaleźć się w sytuacji i bez narzekania zająć się sprawą. Zawsze doprowadzał misje do końca, z jak najmniejszą liczbą ofiar, o ile w ogóle było to możliwe.
Właśnie nadszedł moment wątpliwości. Najgorszy z możliwych, bo przez lornetkę obserwował podejrzany tłumik. Jego żołnierze zameldowali mu o zmianach pozycji i wszystko wydawałoby się iść w dobrym kierunku, gdyby nie to, że nagle u jednego z mężczyzn dojrzał mały błyszczący przedmiot w dłoni. Cóż to mogło być? Granat?
Kurt poczuł nieprzyjemny dreszcz emocji. Lustrzanie nie posługiwali się technologią i wynalazkami Ludzi, bo zwyczajnie nie potrafili ich opanować. Wystarczył jeden fałszywy ruch... Obawa, że wszystko dookoła wyleci w powietrze zawisła nad mężczyzną jak katowski topór. On naprawdę chciał przeprowadzić wszystko w miarę bezboleśnie...
Jeden z żołnierzy nie odzywał się. Że też musieli dostać wadliwy sprzęt. Jak pech, to pech. Streicher wierzył, że ten z którym stracił łączność, mimo wszystko ma łeb na karku i będzie wiedział co robić.
Do grupki podejrzanych dołączyły dwie kobiety. Niemiec skrzywił się ale nie odezwał. Im więcej osób zamieszanych, tym gorzej.
- Zbliżają się. - powiedział cicho do krótkofalówki, kierując komunikat na kanał, pod którym miał Czwórkę i Piątkę - Jeśli zauważycie coś podejrzanego, macie pozwolenie na interwencję. Ale nie z użyciem broni. To, w wypadku gdy zrobi się naprawdę gorąco. - dodał spokojnym tonem - Pływaków zostawiam wam, chłopaki. Liczę na was. - powiedział - Ja zajmę się pozostałymi.

(rzut kością)

Szum skrzydeł drona oznajmił jego obecność. To w pewien sposób uspokoiło Kurta ale jego nagły zwrot sprawił, że mężczyzna oderwał się na chwilę od lornetki i spojrzał w ślad za sprzętem, marszcząc brwi. Co spowodowało tak szybką zmianę kierunku lotu?
Odpowiedź przyszła bardzo szybko i nagle. Komunikat żołnierza o samochodzie momentalnie podniósł ciśnienie i wpompował w szatyna taką dawkę adrenaliny, że Kurt poczuł jak zagryza zęby.
Chwycił mocno krótkofalówkę naciskając guzik odpowiedniego kanału.
- Strzelaj w koło! - warknął pobudzony - Zatrzymaj ten pierdolony samochód!
Modlił się, by wszystko się udało. Naprawdę ciężko trafić w koła rozpędzonego wozu ale właśnie dlatego Streicher zabrał ze sobą sprawdzonych ludzi. Tylko czy tamten trafi?
Wrócił do obserwowania mężczyzny z błyskotką w ręku i tego, który postanowił coś zanotować.
To wszystko robiło się coraz bardziej stresujące. Czy faktycznie było tego warte?


Ostatnio zmieniony przez Streicher dnia Nie 2 Cze - 19:20, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Admin
Gif :
Ostatnia linia obrony ... 5PUjt0u
https://spectrofobia.forumpolish.com
AdminKonto Administracyjne
The member 'Streicher' has done the following action : Rzut kośćmi


'k100' : 52

Powrót do góry Go down





Vyron
Gif :
Ostatnia linia obrony ... 5PUjt0u
Godność :
Vyron Laraziron
Wiek :
Wygląda na 30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182 cm / 76 kg
Pod ręką :
Sakiewka z pieniędzmi, sakiewka z kryształowym pyłem, oprawiony klejnot "Tchnienie Muzy", pałasz, rewolwer czarnoprochowy typu Le Mat, sztylet w cholewie buta.
Broń :
Pałasz, rewolwer typu Le Mat, sztylet w bucie
Zawód :
Dręczyciel ludu pracującego i pasożyt społeczny
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t141-vyron-laraziron https://spectrofobia.forumpolish.com/t1124-vyron
VyronDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Coś było ewidentnie nie tak. Zbyt wiele zmiennych, zbyt wiele zdarzeń jak na proste działanie w terenie. To wszystko sprawiało, że Kury musiał być bardziej skupiony na swojej roli, a jego rozkazy, skądinąd dość chaotyczne, dawały żołnierzom spore pole do działania.
Gdyby to były żółtodzioby to cała sytuacja mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej. Na szczęście dla samego siebie, Kurt wybrał jednych z najlepszych ludzi, jacy byli dostępni.

Gdyby w tej chwili Kurt spojrzał na okolice strzeżonej strefy, dojrzałby jak żołnierze odsuwają się od siebie a jeden z nich staje za zasłoną i repetuje broń.
- Przepraszam państwa, proszę się zatrzymać. – powiedział, wychodząc w kierunku tłumku, jeden z żołnierzy pilnujących strefy. Sadząc po głosie było to „piątka”. Jego ruchy znamionowały siłę, zdecydowanie i władzę - Kapitan Matt Hamilton, National Crime Agency – powiedział, po czym wypracowanie niedbałym uchem wyjął z kieszeni identyfikator MORII, i krótko błysnął nim ludziom po oczach. Fakt, identyfikator wyglądał bardzo profesjonalnie. Niczym „korpokarta” ze zdjęciem, wielkim logiem i masa napisów, ale pozwalał co najwyżej na wstęp do niektórych pomieszczeń oraz do korzystania ze stołówki - Ze względu na działania operacyjne, teren został chwilowo wyłączony z ruchu. Proszę zachować spokój i zawrócić. – jego głos był prawie całkowicie pozbawiony emocji, ale sposób w jaki stał, znamionował, że w każdej chwili gotowy jest do działania. - Jednocześnie informuję państwa, że wszelkie skargi na działanie NCA składać należy bezpośrednio do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Dziękuję za współpracę. – powiedziawszy to, jakby od niechcenia, odsłonił fragment pistoletu maszynowego P90

W tym momencie do czoła tłumu podszedł „prowodyr” dziwnej szóstki i pokazując policyjną odznakę oznajmił
- Inspektor Arthur Troop i pięciu ludzi, komórka śledcza trzeciego wydziału Metropolitan Police Service. Możemy w czymś pomóc? – zapytał mężczyzna
- Inspektorze, proszę razem ze swoimi ludźmi ewakuować cywili ze strefy działań i zabezpieczyć przejście piesze przez rzekę. – piątka nie wypadł ze swojej roli nawet na chwilę. Widać było, że przed wstąpieniem do MORII zajmował się czymś, co związane było ze formacjami uzbrojonymi.
I faktycznie, sześciu tajemniczych ludzi zajęło się, przepędzaniem „pływaków” i kibiców na druga stronę rzeki.
- Okolice strefy czyste. – zameldował “piątka” gdy ostatni ludzie zniknęli mu z oczu.

Sekundy zdawały się mijać w zwolnionym tempie.
Samochód, pomimo tego, że pędził ile fabryka dała, zdawał się zbliżać nieznośnie powoli.
Wdech.
Odbezpieczyć broń.
Wydech.
Ugiąć lekko nogi.
Wdech.
Zaprzeć karabin o ramię.
Wycelować.
Ognia!

Powrót do góry Go down





Admin
Gif :
Ostatnia linia obrony ... 5PUjt0u
https://spectrofobia.forumpolish.com
AdminKonto Administracyjne
The member 'Vyron' has done the following action : Rzut kośćmi


'k100' : 1

Powrót do góry Go down





Vyron
Gif :
Ostatnia linia obrony ... 5PUjt0u
Godność :
Vyron Laraziron
Wiek :
Wygląda na 30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182 cm / 76 kg
Pod ręką :
Sakiewka z pieniędzmi, sakiewka z kryształowym pyłem, oprawiony klejnot "Tchnienie Muzy", pałasz, rewolwer czarnoprochowy typu Le Mat, sztylet w cholewie buta.
Broń :
Pałasz, rewolwer typu Le Mat, sztylet w bucie
Zawód :
Dręczyciel ludu pracującego i pasożyt społeczny
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t141-vyron-laraziron https://spectrofobia.forumpolish.com/t1124-vyron
VyronDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Cholera!
Jeśli MORIA miała ludzi sprawnych, odważnych i dobrze wyszkolonych, to „Trójka” był chyba najlepszym z nich. Prawdziwym wcieleniem Wotana, Aresa, Jarowita, Teutatesa, Reszefa i Tyra. Wszystkich sześciu w jednej osobie.
Kurt, leżąc na swojej pozycji, widział jak jego żołnierz wychodzi na środek jezdni. Facet stanął na linii oddzielającej dwa pasy ruchu, z takim spokojem, jakby był na wakacjach. Cholera, brakowało mu tylko rozpiętej koszuli, kolorowych spodenek, drinka w łapie i cygara w zębach.
Spokojnie złożył się do strzału i pociągnął za spust.
Jeden strzał.
Pędzący samochód, po trafieniu w prawe przednie koło, zatańczył dzikiego oberka na moście, uderzył w filar około pięć metrów od "boga wojny" kryjącego się pod skromnym numerem „trzy”, po czym spadł do wody.
- Pojazd wyeliminowany. Wracam na pozycję. – powiedział „trójka” spokojnym głosem w którym emocji było tyle, co przy oznajmianiu, że właśnie zjadł ciastko ale to nie było zbyt smaczne.
- Mam to kurwa nagrane … – odezwał się przez krótkofalówkę operator drona - Uwaga, zabezpieczenie mostu zainteresowało się samochodem!
Faktycznie osłaniający piesze przejście funkcjonariusze biegiem ruszyli na most.
Trójka przyspieszył kroku i chwilę później skrył się w ciemnościach.
Kurt kątem oka mógł dostrzec, że tuż przed tym, zanim samochód uderzył o wodę, z jego wnętrza wyleciała smuga gęstej, czarnej mgły, która teraz szybko zmierzała w stronę dachu. Jego dachu.
Co zrobi Kurt ?
Czy przygotuje się do walki z Opętańcem ?
A może ucieknie z dachu ?

Pozostaje nam czekać i się przekonać.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Wszystko powolutku zaczynało się układać. Kurt był przekonany, że gdyby nie doświadczony zespół, wszystko posypałoby się jak domek z kart na wietrze. Jego rozkazy były dzisiaj mało precyzyjne, dość chaotyczne i mogły być niezrozumiałe... Cholera, zastał się chłopak. Ostatnio tak dużo siedział nad mapami, że zwyczajnie odzwyczaił się od akcji w plenerze. Trzeba było zachować sprawność bojową i Streicherowi było teraz zwyczajnie głupio, że tak zaniedbał trening na rzecz ślęczenia w papierach.
Dołączenie do MORII było najlepszą decyzją jaką dotychczas podjął. To w niej odnalazł spokój ducha, mógł robić to co kocha. A że jest osobą inteligentną, szybko kierownictwo poznało się na nim i zaoferowało awans. Ścieżka kariery była mocno wytyczona, ale nie tak łatwa do przebycia, bo Kurt miał być sprawdzany.
Nawet teraz czuł, że to test. Łatwy, ale jednak test. Wyżsi ocenia jak sobie poradził, wystawią opinię i to od niej będą zależały dalsze losy młodego żołnierza. Nie wszystkim podobało się, że facet przed czterdziestką ma nimi rządzić. Chociaż sam Streicher raczej nie obnosił się z władzą, byli i tacy, którzy życzyli mu źle.
Dobrze, że zespół z którego składał się dzisiaj jego oddział, to byli zaufani ludzie. Nie musieli się wcale lubić, ale mieli sztamę, bo każdy z nich wiedział, że może na drugiego liczyć.
Profesjonalizm "Piątki" momentami zadziwiał. Pewnie gdyby odgrywał postać na deskach teatru, dostały owacje na stojąco. Nie wyszedł z roli nawet wtedy, kiedy okazało się, że podejrzani, są policjantami. Uff, jak dobrze.
Oczywiście pozostawała w mocy zasada o ograniczonym zaufaniu. W dzisiejszych czasach byle chmyz mógł kupić sobie blaszkę u Chińskich. Cóż to za problem?
Dopiero kiedy "Piątka" złożył meldunek, Kurt mógł odetchnąć, bo rejony strefy pozostawały pod kontrolą. Wierzył, że mimo oddalenia się grupy imprezowiczów, żołnierze MORII pozostaną czujni.

Przez lornetkę dojrzał, jak "Trójka" wychodzi wolnym, spokojnym krokiem na jezdnię. Błękitne oczy dowódcy rozszerzyły się, kiedy zdał sobie sprawę co tamten zamierza. Zamarł.
"Co ty kurwa robisz!" przemknęło mu przez myśl ale nie zdążył dobrze chwycić krótkofalówki, bo ta wyślizgnęła mu się lekko z ręki. Miał za to pełny widok na całą sytuację.
Wstrzymał oddech, widząc jak żołnierz wyciąga dłoń i celuje. Wariat! Wydaje mu się, że tak po prostu przestrzeli oponę? Stojąc na linii strzału?!
Kurt w jednej sekundzie pożałował rozkazu ale wtem... "Trójka" strzelił. Pisk tańczącego na moście samochodu i łoskot uderzającego w filar samochodu otrzeźwił Streichera. Kopara opadła mu prawie do ziemi.
Co jak co, nie spodziewał się po swoim żołnierzu takiego czynu. Nie dość, że facet strzelił, wychodząc "na pewniaka" na sam środek ulicy, to jeszcze kiedy wóz miotał się po asfalcie, ten stał jak James Bond i nic nie robił sobie z niebezpieczeństwa.
- Du verdammter Bastard... - powiedział cicho, przykładając krótkofalówkę do ust - Za to... Awans masz w kieszeni. Szykuj pagony na następną gwiazdkę. - dodał, ze słyszalnym podziwem w głosie.
Nagły ruch, dostrzeżony dosłownie kątem oka sprawił, że mężczyzna spiął brwi i spojrzał w stronę tonącego samochodu. Przywidziało mu się? Dałby sobie rękę odciąć, że widział dziwny kłąb czarnego dymu ulatujący z auta.
Skupił wzrok i nagle zauważył: chmura płynęła szybko w jego stronę. Nienaturalny czarny obłok pędzący w jego kierunku mógł oznaczać tylko jedno - Kurt w ułamku sekundy musi się przygotować na starcie z cholernym Lustrzakiem.
Zagryzając mocno zęby odłożył marynarkę i chwycił za karabin. Podnóżek złożył się posłusznie. To nie tak, że Niemiec chciał posłużyć się nieporęczną w tej chwili bronią do bezpośredniego ataku (byłby idiotą, gdyby zaczął strzelać do mgły...) - zwyczajnie nie chciał tracić karabinu, dlatego zabrał go z krawędzi dachu.
Może napastnik jeszcze go nie zauważył. Szatyn usunął się w nieco ciemniejsze miejsce, mając nadzieję, że Lustrzak zmieni postać i pozwoli się grzecznie zaskoczyć solidną garścią ołowiu.

Powrót do góry Go down





Vyron
Gif :
Ostatnia linia obrony ... 5PUjt0u
Godność :
Vyron Laraziron
Wiek :
Wygląda na 30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182 cm / 76 kg
Pod ręką :
Sakiewka z pieniędzmi, sakiewka z kryształowym pyłem, oprawiony klejnot "Tchnienie Muzy", pałasz, rewolwer czarnoprochowy typu Le Mat, sztylet w cholewie buta.
Broń :
Pałasz, rewolwer typu Le Mat, sztylet w bucie
Zawód :
Dręczyciel ludu pracującego i pasożyt społeczny
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t141-vyron-laraziron https://spectrofobia.forumpolish.com/t1124-vyron
VyronDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Serce, rytmem swoich uderzeń, odmierzało czas do pojawienia się Przeciwnika na dachu obstawionego przez Kurta budynku.
On był już niemal gotowy do walki. Skryty, niczym wilk, w najciemniejszym punkcie dachu, tuż za wylotem szybu wentylacyjnego, obserwował całą sytuację.
Czekał.
Oceniał.
Myślał.
Na dole budynku, obstawiając most dla pieszych, stała prawdziwa policja. Strzał oddany na moście przez „trójkę”, w pozbawionym niemal hałasu, bo budzącym się dopiero do życia mieście, poniósł się po wodzie na całe mile. Całe szczęście, że przebieg wypadku zamaskował ten dźwięk.
A teraz?
Co tym razem zamaskuje oddanie strzału ?
Karabin snajperski, nawet z tłumikiem, nie należał do broni cichych. Życie to nie bajka, gdzie strzał z tłumika brzmi jak splunięcie, przez przysłowiowe zęby. Fala dźwiękowa rozejdzie się w koło odbijając się od najbliższych obiektów. Fakt, strzał na dachu będzie mniej słyszalny niż strzał oddany pomiędzy zabudowaniami, bo fala na początku swojej drogi nie ma od czego się odbić, ale nie zmienia to faktu, że z pewności ściągnie czyjąś uwagę.
Przyciągnie uwagę, ściągnie na górę i będzie problem. Kurt raczej nie nie był dobrym aktorem. Miał co prawda w planach zapisanie się na zajęcia z aktorstwa, by w razie czego móc udawać kogoś kim nie jest, ale to dopiero za jakiś czas. Poza tym jak miał wytłumaczyć przybyłym kwestię karabinu snajperskiego i skrzydlatego trupa na dachu.
Stwierdzenie, że to „Wrogowie podrzucili” raczej nie przejdzie.
Tymczasem na dach budynku wleciała smuga czarnej mgły, która przybrała ludzką postać.
Na dachu, kaszląc i roniąc krew z rozbitego czoła, „zmaterializował” się wielki facet z czarnymi nietoperzowymi skrzydłami. Kurt był wysoki, ale Opętaniec, który pojawił się na dachu, wyglądał jak nieślubne dziecko Goliata i Niedźwiedzia. Ponad 230 cm wzrostu i 180 kg wagi.
Pierwszą rzeczą jaka przemknęła przez głowę Kurta było „JAK ten gość zmieściła się w samochodzie?!”
Faktycznie, wielki jak trzydrzwiowa szafa, umięśniony jak Mister Uniwersum i zarośnięty jak wilkołak mężczyzna wydawał się być stworzony raczej do podróżowania w naczepie TIRa, niż w zwykłym samochodzie osobowym.
Kolos wywarczał coś pod nosem, potrząsnął łbem, chlapiąc na około krwią z rozciętego łuku brwiowego i szerokiego rozcięcia na czole. Ponownie zawarczał coś, splunął krwawą plwociną i przeszedł chwiejnym krokiem w stronę środka dachu.
Kurt Streicher nie był kulturoznawcą, poliglotą ani nie posiadał uniwersyteckiego dyplomu etnologa, ale mógłby przysiąc na wszystkie świętości, że z ust kolosalnego Opętańca dwakroć usłyszał imię pradawnej i nader często wspominanej „bogini” z terenów znajdujących się na wschód od Łaby. Owa „Kurwa Jebana” zwana też jak słychać „Kurwa Mać”, musiała być wyjątkowa, skoro znano ją nawet po drugiej stronie lustra.
Uśmiechnął się pod nosem bo oszołomiony opętaniec ewidentnie starał się ukryć.
Gdy „mięśniak” dotarł już na środek budynku, Streicher zobaczył jak ów, zaciskając szczęki, potężna dłonią sięgnął do kieszeni i wydobył z niej mały, złoty przedmiot przypominający pomieszanie kompasu z busolą.

Co zrobi Kurt ?
Czy zaatakuje przybysza?
Każe mu się poddać ?
A może wymyśli coś jeszcze innego ?

Mam nadzieję, że na dalszy ciąg historii nie przyjdzie nam czekać zbyt długo …

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Po Drugiej Stronie mieli takich mięśniaków...?
Streicher widział już przerośniętych Cyrkowców, efekty ostatnich prac w siedzibie MORII, ale nie sądził, że Lustrzanie sami z siebie mogą być tacy wielcy. Monstrualnie wielki, skrzydlaty facet stał na dachu i oddychał głośno, zmęczony zapewne lotem.
Ukryty w mroku żołnierz zagryzł mocno zęby. Skrzydlatych nazywano Opętańcami... Wiedziało to, bo kilku pracowało dla organizacji. Nigdy im nie ufał, ale musiał przyznać, że byli przydatni. Ludzie, którzy dobrowolnie przeszli przez Odłamek lub Bramę. Czy po przemianie się tak rozrastali? A może Lustrzaki nie były takie zacofane i pompowały w złapanych Ludzi jakieś sterydy? Ta myśl była tak głupia, że aż Streicher uśmiechnął się w ciemnościach.
Skupił się na tym, co było teraz. Na jego korzyść działało to, że była noc i dach nie był dobrze oświetlony. On widział przeciwnika, słyszał jego oddech i mógł przynajmniej mniej więcej określić jego położenie. Minusem jednak było to, że miasto spało i każdy podejrzany odgłos mógł być szybko wychwycony. O ile udało się ukryć strzał w oponę samym wypadkiem tak jeśli Kurt strzeli... Nie, to zdecydowanie nie wchodziło w grę. Nie był przecież idiotą. Lepiej nie zadzierać z Policją, nawet jeśli i tak na niektóre działania przymyka oko. Za stosowną opłatą oczywiście.
Nie miał czasu zastanawiać się w nieskończoność. Przedmiot który wyjął z kieszeni był interesujący i Kurt zapragnął dowiedzieć się, czym był. Z tej odległości wyglądał na zwykły kompas... to śmieszne, że Lustrzaki używają sprzętu sprzed wielu, wielu lat. W Świecie Ludzi postęp gnał na złamanie karku a tamci trwali w swoim zacofaniu i najwidoczniej nie robili nic, żeby polepszyć swoją sytuację. Żałosne.
Jego plan był bardzo ryzykowny, ale Niemiec nie miał wyboru - musiał wyeliminować skrzydlatego najszybciej, jak to tylko możliwe. Tylko czy trafi w odpowiednie miejsce? Skoro tamten potrafi zmieniać postać i przemieszczać się jako dym, to czy Streicher wyrobi się w czasie i zada ostateczny cios przed przemianą? Cóż, pozostaje to sprawdzić. Mężczyzna wyjął zza paska swój karambit.
Najciszej jak tylko potrafił (czyli normalnie, ale bez wojennego okrzyku czy warkotu) wyskoczył z bezpiecznej kryjówki i kilkoma susami pokonał odległość ich dzielącą. Nie zaatakował od frontu, wybrał bok. Ryzykował, że wielkie skrzydła uderzą go kiedy tamten będzie się obracał... ale przynajmniej zachowywał element zaskoczenia.
Miał zamiar wytrącić przeciwnikowi kompas z ręki impetem zderzenia (ciekaw, czy faktycznie jest to tylko zwykły, staromodny sprzęcik) jednocześnie tnąc w tętnicę, biegnącą po boku umięśnionej szyi.
Czy mu się to uda? Los pokaże. W tej chwili był zdany tylko na siebie.


Ostatnio zmieniony przez Streicher dnia Czw 6 Cze - 13:37, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Admin
Gif :
Ostatnia linia obrony ... 5PUjt0u
https://spectrofobia.forumpolish.com
AdminKonto Administracyjne
The member 'Streicher' has done the following action : Rzut kośćmi


'k100' : 49

Powrót do góry Go down





Vyron
Gif :
Ostatnia linia obrony ... 5PUjt0u
Godność :
Vyron Laraziron
Wiek :
Wygląda na 30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182 cm / 76 kg
Pod ręką :
Sakiewka z pieniędzmi, sakiewka z kryształowym pyłem, oprawiony klejnot "Tchnienie Muzy", pałasz, rewolwer czarnoprochowy typu Le Mat, sztylet w cholewie buta.
Broń :
Pałasz, rewolwer typu Le Mat, sztylet w bucie
Zawód :
Dręczyciel ludu pracującego i pasożyt społeczny
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t141-vyron-laraziron https://spectrofobia.forumpolish.com/t1124-vyron
VyronDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
A było tak blisko!
Uderzenie faktycznie wytrąciło przedmiot z ręki skrzydlatego olbrzyma, ale ostrze chybiło celu. Nóż Streichera, mimo ataku z zaskoczenia, przeciął pustkę. Ciężko powiedzieć czego była to wina. Może to kwestia adrenaliny buzującej z żyłach, może wielkości przeciwnika a może tego, że Kurt Streicher był znakomitym strzelcem, a jako taki, raczej nigdy nie musiał walczyć wręcz? Co tu dużo gadać, operatorzy jednostek specjalnych praktycznie nigdy nie są mistrzami walki wręcz. Nie potrzebują tego. Działają w grupie zgranej i wyćwiczonej jak jeden organizm. Walka wręcz jest kwestią indywidualną, która niesie za sobą ogromne ryzyko. Działając w grupie wiesz, że za twoimi plecami stoją koledzy gotowi udzielić ci pomocy i wsparcia. Gdy przystępujesz do walki wręcz akceptujesz to, że dobrowolnie rezygnujesz z tego wszystkiego.
Zostajesz sam. Ty i twój przeciwnik. Pięść na pięść, noga na nogę, a czasami nóż na nóż. W obu was buzuje adrenalina, serce łomocze jak oszalałe, w ustach robi się sucho, a całe ciało przepełnia podniecenie. Przyjemny, chłodny dreszcz przesuwa się w dół ciała. Jeśli z czymkolwiek można porównać uczycie towarzyszące sekundom przed nieuniknioną walką, to tylko z delikatnymi pocałunkami ukochanej osoby pokrywającymi całe ciało od ust, przez szyję, pierś, brzuch i lędźwie. O tak, to dokładnie to uczycie. Fizyczne podniecenie. Im dreszcz schodzi niżej tym większą masz ochotę skoczyć i rozerwać wroga na strzępy. Z każdym uderzeniem serca zyskujesz pewność, że tylko jeden z was wyjdzie z tej walki obronną ręką. Słabszego, mniej zwinnego, głupszego, mniej cierpliwego albo mniej agresywnego czeka porażka. Zwycięzca weźmie wszystko.
Tak też było teraz z Kurtem. Poczuł, że nóż przeciął pustkę i w porę udało mu się odskoczyć. Dziwny przedmiot przypominający mieszaniec kompasu i busoli początkowo wyleciał w powietrze a później, ślizgając się po powierzchni dachu, odjechał jakieś pięć metrów od walczących.
Skrzydlaty odwrócił się w stronę Kurta.
Krew z rozbitego czoła zalewała mu oczy mimo to sprężył się do skoku i wybił do przodu. Zaszarżował na Kurta pragnąc obalić go na ziemię.
Czy mu się to udało ?

Powrót do góry Go down





Admin
Gif :
Ostatnia linia obrony ... 5PUjt0u
https://spectrofobia.forumpolish.com
AdminKonto Administracyjne
The member 'Vyron' has done the following action : Rzut kośćmi


'k100' : 9

Powrót do góry Go down





Vyron
Gif :
Ostatnia linia obrony ... 5PUjt0u
Godność :
Vyron Laraziron
Wiek :
Wygląda na 30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182 cm / 76 kg
Pod ręką :
Sakiewka z pieniędzmi, sakiewka z kryształowym pyłem, oprawiony klejnot "Tchnienie Muzy", pałasz, rewolwer czarnoprochowy typu Le Mat, sztylet w cholewie buta.
Broń :
Pałasz, rewolwer typu Le Mat, sztylet w bucie
Zawód :
Dręczyciel ludu pracującego i pasożyt społeczny
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t141-vyron-laraziron https://spectrofobia.forumpolish.com/t1124-vyron
VyronDemoniczny Książę
Demoniczny Książę

Skrzydlaty kolos, skoczył do przodu i obalił Kurta na ziemię. Nie było to specjalnie trudne ani finezyjne obalenie, w końcu Kurt ważył tylko 90 kg, a skrzydlaty osiłek prawie trzy razy tyle. Mimo to płynność i ruchów i ich precyzja zdradzały, że olbrzym albo jest, albo kiedyś był zapaśnikiem, i to w dodatku całkiem niezłym.
Przeciwnik, usiadłszy na Streicherze w typowym można by rzec klasycznym dosiadzie, jedną ręką zablokował ramię uzbrojone w nóż, a drugą otarłszy krew płynącą z czoła wzniósł do uderzenia.
Co w tym momencie zrobi Streicher?
Czy wykorzysta wiedzę ze szkolenia zasadniczego i wyrwie się z dosiadu?
A może wolną ręką, ryzykując potężny cios w twarz, wyrwie z kabury pistolet ?

Cóż, zobaczymy …


Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
No cóż, Kurt Streicher nie radził sobie zbyt dobrze z walką wręcz. Winę mógłby zrzucić na fakt, że jako snajper nigdy nie potrzebował tej umiejętności. Zazwyczaj działa w sporym oddaleniu a gdy już musi zmniejszyć dystans, sięga po broń krótką. Karambit nosi tylko w myśl zasady "Przezorny, zawsze ubezpieczony." Jak dotąd tylko kilka razy był zmuszony go użyć, poszło mu całkiem nieźle ale wtedy walczył z osobami, które nie były ani specjalnie dużych rozmiarów, ani zbyt dobrze wyszkolone.
A skrzydlaty był ogromny i przy tym naprawdę szybki. Kiedy ostrze przecięło powietrze, na chwilę na twarzy Kurta wymalował się strach. Tylko na ułamek sekundy.
"Kurwa, co teraz?"
Przeciwnik zaszarżował i uderzył w Niemca z taką siłą, że Streicher poczuł, jak kolos wyciska z niego powietrze. Powalił go na ziemię i złapał w dosiad, unieruchamiając mu jedną rękę. Dyszał głośno i wyglądał naprawdę przerażająco. Ogromny, z wielkimi czarnymi skrzydłami... Mógłby być zmorą niejednego dziecka. Ba! niejednego dorosłego. Kurt ucieszył się, że skurwiel nie będzie mu się śnił po nocach. Bezsenność była czasami błogosławieństwem!
Otarł jedną ręką krew która zalewała mu oczy. Czy dałoby się to jakoś wykorzystać?
Szeroko otwartymi oczami patrzył na Lustrzanina i gorączkowo obmyślał plan ucieczki spod jego wielgachnego cielska. Nie pomagał wcale fakt, że facet ważył chyba z tonę.
Zaciskając zęby, przyjmując na twarzy grymas wściekłości, postanowił zaatakować.
"Ty skurwysynu, przez ciebie zadzwonił mój telefon i wywołano mnie na misję, chociaż po kilku godzinach w końcu udało mi się zasnąć! Przez ciebie, chuju, nie zasnę już do samego rana, i będę kurwa nieprzytomny w pracyyyy!"
Ścisnął mocniej karambit i mimo unieruchomienia, przekręcił nadgarstek z zamiarem wbicia ostrego końca w naprężone kostki skrzydlatego.

Powrót do góry Go down





Admin
Gif :
Ostatnia linia obrony ... 5PUjt0u
https://spectrofobia.forumpolish.com
AdminKonto Administracyjne
The member 'Streicher' has done the following action : Rzut kośćmi


'k100' : 7

Powrót do góry Go down





Vyron
Gif :
Ostatnia linia obrony ... 5PUjt0u
Godność :
Vyron Laraziron
Wiek :
Wygląda na 30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182 cm / 76 kg
Pod ręką :
Sakiewka z pieniędzmi, sakiewka z kryształowym pyłem, oprawiony klejnot "Tchnienie Muzy", pałasz, rewolwer czarnoprochowy typu Le Mat, sztylet w cholewie buta.
Broń :
Pałasz, rewolwer typu Le Mat, sztylet w bucie
Zawód :
Dręczyciel ludu pracującego i pasożyt społeczny
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t141-vyron-laraziron https://spectrofobia.forumpolish.com/t1124-vyron
VyronDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Skrzydlaty nie czekał długo. Otarłszy krew, która zalewała mu oczy, uniósł potężną rękę i uderzył nią jak kowalskim młotem. Całe szczęście, że Kurt jedną rękę miał wolną. Rozpaczliwie i chaotycznie, aczkolwiek skutecznie, sparował ciosy zadane przez przeciwnika. Miał szczęście, jedno uderzenie wielkiej pięści spokojnie mogło pozbawić przytomności nawet zawodowego boksera, a co dopiero niewprawionego w walce wręcz strzelca wyborowego.
Skrzydlaty tak się skupił na „bombardowaniu” głowy Kurta, że przestał zwracać uwagę na jego pozornie unieruchomioną rękę.
To był błąd!
Czując ostrze noża zagłębiające się w stawy palców, skrzydlaty kolos ryknął z bólu i puścił dotychczas unieruchomioną rękę.
Przekrwione ślepia Opętańca wypełniła czysta i bezrozumna furia.
Nie zważając na ewentualne ciosy nożem zaczął zasypywać Streichera potężnymi ciosami od których aż trzeszczały kości przedramion.
W chwili, gdy obrona Kurta zaczynała już słabnąć z powodu obitych przedramion, zdarzyło się coś niespodziewanego.
- BANZAI! – wydarła się krótkofalówka przy pasku Streichera
W dźwięki walki, odległych syren samochodów pędzących do wypadku i budzącego się z wolna do życia miasta, wbił się jeszcze jeden. Ciągły, buczący ale dziwnie znajomy.
Skrzydlaty uniósł łeb ….

Powrót do góry Go down





Admin
Gif :
Ostatnia linia obrony ... 5PUjt0u
https://spectrofobia.forumpolish.com
AdminKonto Administracyjne
The member 'Vyron' has done the following action : Rzut kośćmi


'k100' : 8

Powrót do góry Go down





Vyron
Gif :
Ostatnia linia obrony ... 5PUjt0u
Godność :
Vyron Laraziron
Wiek :
Wygląda na 30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182 cm / 76 kg
Pod ręką :
Sakiewka z pieniędzmi, sakiewka z kryształowym pyłem, oprawiony klejnot "Tchnienie Muzy", pałasz, rewolwer czarnoprochowy typu Le Mat, sztylet w cholewie buta.
Broń :
Pałasz, rewolwer typu Le Mat, sztylet w bucie
Zawód :
Dręczyciel ludu pracującego i pasożyt społeczny
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t141-vyron-laraziron https://spectrofobia.forumpolish.com/t1124-vyron
VyronDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
… i to był błąd !
Dziki i przepełniony euforią okrzyk „BANZAI!”
jeszcze brzmiał w powietrzu, jeszcze świdrował w uszach, gdy dron MORII, ważący ponad 2,5 kg RQ-14, nazwany pieszczotliwie „Ozyrysem”, rycząc elektrycznymi silniczkami, z pełną prędkością uderzył go w łeb!
Konstrukcja nie była może powiewem świeżości w dziedzinie konstrukcji bezzałogowych pojazdów latających (by nie powiedzieć, że była nieco przestarzała), ale za to miała niezaprzeczalne zalety. Była tania, ciężka, szybka i solidna. Idealna do udzielania bezpośredniego wsparcia kinetycznego.
Skrzydlaty kolos na chwilę przed trafieniem wydał z siebie jęknięcie zdziwienia, a później został dosłownie zdmuchnięty ze Streichera w deszczu kawałków plastiku, aluminium, strzępków skóry, kawałków kości i rozbryzgu krwi.
- Trafiony, zatopiony! – ponownie zawołał z krótkofalówki głos Operatora - Jakby co, to „Ostatni lot Ozyrysa” też mam nagrany. A teraz zbierajmy się czym prędzej. Chwilowo zostajecie bez wsparcia z powietrza. Bez odbioru.
Streicher podniósł się. Przedramiona były poobijane i bolały jak jasna cholera. Jedno z uderzeń prawdopodobnie przebiło się przez gardę, bo czuł krew spływającą z łuku brwiowego. No cóż, dostało mu się trochę, ale za to kolosalny Opętaniec wyglądał znacznie gorzej. Leżał sobie malowniczo rozciągnięty na dachu budynku, pośród kawałków „Ozyrysa”, z łbem urwanym na wysokości nosa. Kurt w sumie nie dziwił się specjalnie temu co widzi. Dron miał swoją masę i prędkość a to przełożyło się na energię.
Przez ciało skrzydlatego przebiegały jeszcze ostatnie drgawki. Świadectwo gaśnięcia ostatnich iskierek życia.
Było już po wszystkim. Misję można uznać za udaną. Teraz pozostaje tylko zebrać ludzi, opatrzyć rany i iść się napić.
Za udaną akcję!

Co w tej chwili zrobi Kurt ?
Czy przeszuka Kolosa ?
Czy pamięta o dziwnym złotym przedmiocie?

No cóż, czasu na ewakuację z miejsca akcji było co raz mniej. Brygada sprzątaczy lada chwila pojawi się na miejscu. No nic, poczekajmy jeszcze chwilę i zobaczmy …

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Wbicie ostrza w rękę tylko go wkurzyło. Ech, przecież można to było przewidzieć... Jedynym plusem było to, że ręka Kurta została uwolniona. Wyszarpnął ją spod jego łapska i zaczął dźgać jego bok, w rozpaczliwej próbie zabicia kolosa. Cóż innego mógł zrobić?
Na domiar złego, ciosy olbrzyma zaczęły spadać na Niemca z taką siłą, że już po kilku sekundach parowanie stało się bardzo bolesne. Obite przedramiona protestowały, w uszach mu dudniło. Gdyby ktoś teraz zobaczył w jakim stanie znajduje się Streicher, spisałby go na straty.
Nie można powiedzieć, że żołnierz pogodził się ze śmiercią. Mimo, że uderzenia były naprawdę mocarne i spadały na niego z góry z ogromną siłą, starał się bronić, kąsać cienkim ostrzem karambitu. Gdy nie miał już siły, zasłonił się po prostu rękoma, przyjmując ciosy przeciwnika.
Jego własna ręka uderzyła go w łuk brwiowy, kiedy parował jeden z ataków i mężczyzna poczuł na skórze ciepło krwi. Rozbił sobie łuk brwiowy.
Gdy nagle Kurt usłyszał wrzask z krótkofalówki, pomyślał, że pewnie ma już omamy od tych uderzeń. Ale wielkolud też to usłyszał i na chwilę odpuścił, unosząc głowę by zobaczyć, co tak w górze buczy.
Stęknięcie wyrwało się z ust szatyna, kiedy skrzydlaty został dosłownie zerwany z niego ciosem w twarz. Rozbryzg krwi i plastiku rozprysnął się na wszystkie strony, trafiając również samego Kurta.
Przez chwilę żołnierz MORII nie wiedział co się stało. Uniósł się odrobinę na łokciach i spojrzał na ciało pozbawione połowy głowy. Skrzydła jeszcze podrygiwały, ale kolos został ewidentnie wyeliminowany.
Dopiero głos z krótkofalówki wyrwał go z odrętwienia.
Streicher wstał i szybko obejrzał swoje ręce. Ekspertem nie był, ale chyba nie doszło do żadnych złamań. Po prostu był potłuczony, na skórze już zaczęły wykwitać piękne sińce. No cóż, tak bywa. Mogło się skończyć o wiele gorzej.
- Dzięki. - wysapał do kolegi od drona - Masz u mnie kratę piwa. - dodał, nie bardzo wiedząc co byłoby lepszym wynagrodzeniem. I tak zgłosi w jednostce o zasługach zespołu. Teraz, po fakcie, był pewien, że wybrał najlepszych. MORIA posiadała naprawdę świetnych żołnierzy.
- Zbierajmy się. - potwierdził - Nie czekajcie na mnie. Widzimy się w bazie. - włożył krótkofalówkę za pasek, schował karambit. Otrzepał się z kurzu - ruch głupi, ale pozwolił mu też rozluźnić mięśnie. Adrenalina powoli ustępowała, robiąc miejsce zwykłemu zmęczeniu.
"Starzejesz się, Streicher." - usłyszał w swojej głowie słowa swojego przełożonego, bo chociaż nigdy dotąd nic takiego nie usłyszał, bardzo nie chciał zawieść Zarządcy.
Odczekał chwilę i podszedł do stygnącego truchła. Szturchnął cielsko butem, myśląc o tym, że ten Lustrzanin był wyjątkowo wielki. Jego rozłożyste, czarne skrzydła były przerażające nawet teraz, gdy leżał martwy.
Stojąc nad ciałem, spojrzał w bok. Nieopodal znajdował się mały, połyskujący przedmiot którego pozbawił Opętańca Kurt. Szatyn podszedł do niego i schylił się, by go zabrać. Znaleziątko wyglądało na zwykły kompas ale czy tym w istocie było? Wszystko, co pochodzi zza Drugiej Strony musi zostać zbadane.
Mężczyzna schował przedmiot do kieszeni i wrócił do truposza. Ograniczając kontakt do minimum, przeszukał mu kieszenie, a gdy tylko coś znalazł, zabrał ze sobą. Nie zapomniał również o karabinie, który leżał spokojnie w cieniu, cicho obserwując szamotaninę swojego właściciela.
To koniec. Ale czy na pewno? Trzeba jeszcze złożyć raport i pokazać się medykowi, niech on oceni czy wszystko jest okej.
Kurt ziewnął rozdzierająco i poprawiając pasek pokrowca na broń, udał się do schodów a potem do windy, która zabierze go na dół.
A tam na pewno czeka już na niego transport.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach