Dyniowy park i targowisko

Kejko
Gif :
Dyniowy park i targowisko Animesher.com_blue-eyes-shigatsu-wa-kimi-no-uso-black-cat-1706833
Godność :
Kejko Hanari
Wiek :
23 wiosny
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
170 cm / 57 kg
Znaki szczególne :
Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
Pod ręką :
Torebka a w niej bardziej lub mniej istotne drobiazgi.
Broń :
dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
Zawód :
Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Muzyk solista
Stan zdrowia :
Poobijana po niedawnym starciu. Płytkie rany i zadrapania na ramionach, nogach oraz plecach. Rozcięcie na policzku.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t267-kejko-hanari-alias-kolysanka#415 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1091-kejko
KejkoLwie Serce
Dyniowy park i targowisko
Wto 5 Lis - 20:45

Spoiler:

Jedno z najtłumniejszych odwiedzanych miejsc w całym dyniowym miasteczku. Początkowo stworzony z myślą o zaczerpnięciu chwili wytchnienia, przy szumie fontanny, w cieniu drzew oraz wśród roztańczonych płomyków świec tkwiących w dyniowych lampionach. Z jakiegoś powodu jednak mieszkańcy nie mogli się rozluźnić w tym miejscu. Złośliwcy powiedzieliby, że to wina ogromnego, bo ponad 15 metrowego pomnika przedstawiającego niegdysiejszego władcę Dyniowego Miasteczka, zwanego Pomornikiem

Spoiler:

Jaki, że natura nie lubi pustki, dla parku znaleziono inne zastosowanie. Przekształcono go w wolne targowisko, gdzie każdy po uiszczeniu opłaty w kwocie 13 dowolnych monet, może rozstawić się ze swym towarem (bez względu na to, czy ten jest mniej, czy bardziej legalny). Po terenie parku przechadzają się dwie dyniowe zmory, których zadaniem jest utrzymanie prządku i dopilnowanie czy handlarze zapłacili podatek. Podobno krętaczy wrzuca się na tydzień do jamy wypełnionej dyniowymi skorpionami, zaś ich użądlenia sprawiają, iż ciało puchnie jak dynia... zatem lepiej się pilnować.
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Kejko
Gif :
Dyniowy park i targowisko Animesher.com_blue-eyes-shigatsu-wa-kimi-no-uso-black-cat-1706833
Godność :
Kejko Hanari
Wiek :
23 wiosny
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
170 cm / 57 kg
Znaki szczególne :
Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
Pod ręką :
Torebka a w niej bardziej lub mniej istotne drobiazgi.
Broń :
dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
Zawód :
Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Muzyk solista
Stan zdrowia :
Poobijana po niedawnym starciu. Płytkie rany i zadrapania na ramionach, nogach oraz plecach. Rozcięcie na policzku.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t267-kejko-hanari-alias-kolysanka#415 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1091-kejko
KejkoLwie Serce
Ostatnio moje eskapady po Krainie Luster, obrodziły tym, że mój dom powoli zaczął zmieniać się w jakiś mały skarbczyk, albo raczej muzeum. Jakby tego było mało, Lazur nie zaprzestał swych grabieżczych pasji i znosił do mojego domostwa, masę błyskotek... I tylko Pani Gwiazd i Losu wie, kto teraz płakał po nocy nad stratą rodowego klejnotu, czy ukochanej srebrnej łyżki... oraz wielu innych mniej lub bardziej cennych przedmiotów.
Postanowiłam zrobić z tym porządek, lecz dopiero wtedy, gdy po jednej ze swych przygód zawitałam do domu z podarkiem w postaci krwiopijczej bestii... Nie miałam nic do Estrisów, ale mój Gatto i owszem. Gdy zdemolował mi pół salonu, próbując, dorać mroczną rusałkę uznałam, że dla jej i własnego dobra, muszę znaleźć jej nowego właściciela.
Nie raz wybierałam się na targowisko w dyniowym miasteczku, lecz tym razem, zawitałam tam w postaci sprzedawcy, a nie jak zwykle kupującego. Uprzednio uiściłam odpowiednią opłatę w srebrnych monetach, bo wolałam nie sprawdzać na sobie wiarygodności plotek o skorpionach...
Mój stragan nie był zbyt wielki, mieścił się na dwóch ławach, okrytych niebieskim materiałem, wyłożone były na nim najróżniejsze świecidełka, niewielkie rzeźby, ale znalazło się również kilka artefaktów. Taki jak choćby pewien przeklęty gwizdek, z którym zdecydowanie nie chciałam mieć do czynienia, gdy dowiedziałam się, do czego służy. W niewielkim pudełku można było też dostrzec dziwny kamień, w którego wnętrzu poruszała się jakaś mgła.. nikt nie umiał mi powiedzieć, czym było owo coś. Sama wolałam nie ryzykować... więc sprzedaż zdawała się dobrym wyjściem.
Zaraz koło straganu mieściła się również spora klatka, w której siedział obrażony Estris.
Ja zaś usiadłam wygodnie na kocu rozłożonym na ziemi i oczekiwałam pierwszych klientów. Nie raz widziałam, jak na tym targowisku ścigano kieszonkowców, to też zadbałam o ochronę swego dobytku. Na moim ramieniu siedział Aurame, wlepiając oskarżycielskie spojrzenie w każdego, kto tylko zbliżył się do stoiska.

Powrót do góry Go down





Alnari
Gif :
Dyniowy park i targowisko 5PUjt0u
Godność :
Alnari De Margant
Wiek :
Jakieś 619 lat, ale wyglądam na jakieś 19 no może
Rasa :
Szklany Człowiek - Podrasa - Naczynie Magii
Wzrost / Waga :
169 cm i 111 kg
Znaki szczególne :
Kryształowy blask widoczny w spojrzeniu, długie i lśniące włosy o szafirowej barwie.
Pod ręką :
Bezdenna sakwa a w niej wszystko co powinna nosić ze sobą zarówno dama jak i zawodowa łowczyni koszmarów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t268-revi-destin#414 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1067-alnari
AlnariOcalały Klejnot
Właściwie, wybrałam się tu tylko po to, by pozwiedzać. Widziałam to miejsce w czyimś wspomnieniu i zaintrygowało mnie. Starsza kalepuszniczka, która zawsze rozstawiała się ze swoim kotłem, w którym gotowała dyniowy krem, sprzedając potem miskę za kilka miedziaków. Tak, to do niej należało wspomnienie... kobieta lubiła później przechadzać się między straganami i zagadywać znajomych. Była życzliwą osobą, która cieszyła się tutaj sympatią wielu osób, no może z wyjątkiem swej konkurentki, która to serwowała dyniowy gulasz. Obie Panie ciągle oskarżały się o podkradanie sobie klientów. Uznałam, że zabawnie będzie odwiedzić to miejsce.


Gdy dotarłam do bram parku, zaczepiła mnie zjawa... lecz z całą pewnością nie senna. Zażyczyła sobie trzynastu monet. Nie bardzo wiedziałam za co... nim jednak zdarzyłam spytać, pewien uprzejmy jegomość o króliczych uszach wyjaśnił mi, że jest to podatek handlowy. Nie miałam zamiaru niczym handlować... do czasu, aż nie przypomniałam sobie, że posiadam dodatkowy bursztynowy kompas. Znalazłam go w rzeczach Aarona, pewnego dnia, gdy odwiedziłam jego wieżę. Postanowiłam go zachować jako pamiątkę, lecz mój własny mógł teraz ucieszyć kogoś innego.
Po jakiejś czasie do swojej listy, dodałam również tęczową różdżkę oraz zegarmistrzowski przysmak. Ostatnim czasem nie korzystałam z tych rzeczy i liczyłam na to, że komu innemu sprawią więcej radości.

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Dyniowy park i targowisko 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Targowiska miały to do siebie, że przyciągały klientelę najróżniejszej maści, toteż Keer pilnował swojej sakiewki oraz "towaru", którym stał się nienazwany Reyuin. Przypałętało się to i nie dało się przegonić. Podjadło trochę kolorów, ale ogólnie było nieszczęśliwe, gdyż w najbliższym otoczeniu Cienia ciężko było o zróżnicowaną i nasyconą paletę barw. Dodatkowo Bestia była niezwykle towarzyska - Furor nie dorastał jej w tym względzie do pięt - przez co usychała z samotności. Keer nie wątpił w jej lojalność i miłe usposobienie, ale nie zniósłby ciągłego nagabywania. Lisy też dokazywały, jednak w odróżnieniu od Reyuin w głębi duszy były indywidualistami.
Nadszedł czas rozstania, aczkolwiek nie było mu żal.
Przechadzał się między rozstawionymi kramami i czasem, od niechcenia, zerkał na ogromny pomnik Pomornika. Dyniowa postać górowała nad całym targowiskiem, jakby pilnując porządku... tudzież jego braku. Wszak był świadkiem mało legalnych transakcji.
Wśród panującego mroku trudno było nie zauważyć Aureuma na ramieniu Kotki. Zaraz po nim, w oczy rzucał się naburmuszony Estris w klatce obok. Keer obrzucił szybkim spojrzeniem całą trójkę i już miał iść dalej, gdy szybko cofnął się o krok, gdyż właśnie zmienił zdanie.
Uwagę rudzielca przyciągnęła pewna niepozorna błyskotka. Grawerowana i srebrna spoczywała na materiale niewiele ustępującym barwą oczom Kotki. - Dobry wieczór... czy mógłbym spytać, co to takiego? - Wskazał palcem na gwizdek. Co prawda Estris też trochę kusił... ale musiał zachowywać zdrowie i energię na kogoś innego. - To zwykły czy specjalnego przeznaczenia gwizdek? - zapytał dla pewności. Przydałby mu się na taki na lisy. Poza tym lubił srebro. Sam nie wiedział czemu. Dodatkowo Kotka również była przyjemna dla oka. Delikatne rysy nie ujmowały ani krztyny wrodzonej drapieżności. I siedziała na kocu. Jak zwykły kot... że też nie było jej zimno w tyłek!
Gdy tak spojrzał na asortyment, na kotkę, na koc i na bestie... coś go tknęło. Miał nadzieję, że targowanie się nie przybierze zbyt dziwnej formy, ale "na wszelki wypadek" zgiął się w pół.
- Pokaż mi swoje towary! - Oznajmił gromkim głosem i posłał Kotce szeroki uśmiech. Być może był wywołany głupkowatym humorem Cienia, ogólną wesołością lub zwykłą uprzejmością. Trudno orzec. TAK! Tak! W końcu mogłem to powiedzieć!


Dyniowy park i targowisko PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Wprawdzie prosiłam Julię by zajęła się Samaelem i Banshee, ale prawda była taką, że wewnętrnie czułam że droga moja i Samaela właśnie w tamtym momencie się rozdzieliła. A moim obowiązkiem jako tej, która go posiadła, było znalezienie mu nowego właściciela.
Dlaczego więc na tym nie zyskać? Gdy zastanawiałam się jak w tym pokręconym świecie, znaleźć kogoś odpoiwedniego, doszły mnie słuchy jakoby w okolicy dyniowego miasteczka powstało coś na kształt pchlego targu. Nie mając na horyzoncie lepszych alternatyw, zapięłam na szyi rajskiego ptaka obrożę, a do niej smycz. Samael nie był z tego faktu ani trochę zadowolony. Z początku próbował przegryźć smycz, ale gdy zorientowała się jak bardzo bezefektowne są jego próby, zrezygnował. Ze swoją typową miną, ruszył za mną w ciszy. Samael był milczącym stworzeniem, bardzo samodzielnym i opanowanym. Nowy właściciel nie będzie miał łatwej drogi do jego serca, ale wiedziałam że jak już się dogadają to zyska on wspaniałego kompana i stróża.
Opłata była śmieszna, ale zapłaciłam tym co miałam. Ostatnie 13 monet jakie miałam w posiadaniu. Nie ma to jak zbankrutować by znaleźć nowy dom swojej bestii.
Targ był tłumnie odwiedzany, było to jasne już w chwili gdy przekroczyłam bramę. Gwar rozmów, przekrzykujący się handlarze, targujące się istoty. Targ jak każdy inny. Wśród tych wszystkich dziwnych osób dostrzegłam dość... zwyczajną dziewczynę. Naprawdę, gdyby nie była to Kraina Luster pomyślałabym, że jest ona człowiekiem. Igła zazdrości wbiła się w moje serce, boleśnie je raniąc. Przygryzając policzek od środka, podeszłam do niej i jak gdyby nigdy nic wypaliłam.
- Nie chciałabyś go przygarnąć?- nie zamierzałam tracić czasu. Chciałam ją szybko wybadać.

Powrót do góry Go down





Gwyn
Gif :
Dyniowy park i targowisko 5PUjt0u
Godność :
Gwyneth Creed
Wiek :
wygląda na około 16-18 lat
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
160 cm|50 kg
Znaki szczególne :
albinizm, blizny na lewej dłoni i na klatce piersiowej, perłowe anielskie skrzydła
Pod ręką :
smartfon, mieszek, okulary, figurka ćmy
Zawód :
kelnerka w "Smoczym Lotosie"
https://spectrofobia.forumpolish.com/t370-zlota-klatka-to-wciaz-klatka https://spectrofobia.forumpolish.com/t532-pare-rzeczy#4035
GwynNieaktywny
Zadziwiające było parę rzeczy. Po pierwsze: jak tutaj niby dotarła? Po drugie, co to w ogóle za miejsce? Wszędzie, gdzie spojrzała, widziała wręcz namacalnego ducha Halloween. Dynie, strachy... Trochę jak takie wesołe miasteczko z horroru. Z mniejszą ilością atrakcji wesołomiasteczkowych, a ze znacznie większą liczbą stoisk. Stoisk pełnych ludzi(?) wołających do przechodniów i przekrzykujących się nawzajem, sprzedających najróżniejsze różności. A także je skupujących i wymieniających się!
Hmm... Może też powinna skorzystać? Niewątpliwie znajdzie tutaj coś interesującego. Zwłaszcza że ostatnio znikąd wpadła w jej ręce taka fikuśna spinka w kształcie dyni. Kiedy założyła ją w chwili jej znalezienia, niespodziewanie całe jej ubranie przeobraziło się w niezwykle szczegółowy kostium czarownicy, z potarganą suknią, wielkim kapeluchem i całą resztą... Strój instant w formie spinki! Ciekawe...
...aczkolwiek raczej nie dla niej. Ale może tutaj znajdzie kogoś bardziej zainteresowanego jej znaleziskiem? Było tu tyle osób, że spokojnie spotka tu przynajmniej jedną taką osobę. Wobec tego nasza mała Gwyn ruszyła w głąb parku w poszukiwaniu potencjalnego nabywcy!
Patrzyła wokoło i patrzyła, i nagle dosłownie wpadła na jakąś dziewczynę. Już miała przeprosić za zagapienie się, kiedy nagle spojrzała, kogo takiego potrąciła. Przechyliła głowę na bok. Czy one się już gdzieś nie widziały?
- Umm... Hej? - przywitała się niepewnie i posłała potencjalnej znajomej lekki, nerwowy uśmiech. - Sorka za to wpadnięcie. Uch... Nie wiedziałabyś może, kto byłby chętny kupić ode mnie takie coś? - zapytała i pokazała Revi swój "towar". Na pierwszy rzut oka wydawała się całkiem zwyczajna. Ot, niewielka spinka do włosów w kształcie uśmiechniętej dyni. Niby nic szczególnego. A jednak!
Wtem przypomniała sobie o czymś jeszcze. Pogrzebała z kieszeni i wyciągnęła z niej coś... jakby kryształową kulę. W której wydawała się wirować jakaś czarna chmura. Nie miała pojęcia, co to jest, ale jakby czuła wydzielającą się z tego czegoś... taką bardzo nieprzyjemną, negatywną energię.
- O, mam też takie coś. Cokolwiek to jest... Może to by cię zainteresowało?


Ostatnio zmieniony przez Gwyn dnia Sob 9 Lis - 23:02, w całości zmieniany 1 raz


Głos: #D41B56

Spoiler:

Koszmarna Esencja: 1

Powrót do góry Go down





Kejko
Gif :
Dyniowy park i targowisko Animesher.com_blue-eyes-shigatsu-wa-kimi-no-uso-black-cat-1706833
Godność :
Kejko Hanari
Wiek :
23 wiosny
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
170 cm / 57 kg
Znaki szczególne :
Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
Pod ręką :
Torebka a w niej bardziej lub mniej istotne drobiazgi.
Broń :
dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
Zawód :
Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Muzyk solista
Stan zdrowia :
Poobijana po niedawnym starciu. Płytkie rany i zadrapania na ramionach, nogach oraz plecach. Rozcięcie na policzku.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t267-kejko-hanari-alias-kolysanka#415 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1091-kejko
KejkoLwie Serce
Byłam lekko wymęczona batalią, jaką stoczyłam niedawno z pewną starowinką. Upatrzyła sobie jeden z wisiorków, lecz chciałam mi za niego zapłacić w kurach.... A ja jakoś nie przypominałam sobie, aby w moich planach na najbliższą przyszłość widniały jakieś wzmianki o przerabianiu domu na fermę drobiu.
Gdy właśnie przeciągałam się delikatnie, przy moim stoisku zatrzymał się kolejny interesant. Tym razem był to wysoki mężczyzna o płomiennych oczach oraz nieco upiornych oczach. Było w nich jednak coś niezwykłego, dlatego przez chwilę przypatrywałam mu się z zaciekawieniem. Nieznajomemu towarzyszyła bestia, którą bez trudu rozpoznałam po barwnej kocie.
-Witam, to przeklęty gwizdek.
Odpowiedziałam na pytanie, cierpliwie oczekując reakcji mężczyzny. Gdy jednak ten pochylił się i dość żwawo zawołał „Pokaż mi swoje towary!”... dopadło mnie wówczas pewne zmieszanie. Lekko przechyliłam głowę w bok, jednocześnie strzygąc uszami.
-Ale przecież widać wszystko. Nie trzymam nic specjalnego pod ladą.
Oznajmiłam, po czym nagle przemieniłam się w czarną kotkę i czmychnęłam pod jeden ze stolików. Lazur, który do tej pory siedział na moim ramieniu, teraz zeskoczył z niego, aby przysiąść na skraju stolika i postać rudzielcowi ciche warknięcie
.
Ja w tym czasie, szybko i zwinnie znalazłam się po drugiej stronie stołu, zatrzymując obok swego potencjalnego klienta. Wówczas powróciłam do swej humanoidalnej formy. Posłałam nieznajomemu psotne spojrzenie, po czym sięgnęłam po gwizdek i podałam go rudzielcowi, po to, aby mógł lepiej mu się przyjrzeć.
-Nie jest przeklęty, w sensie, że ciąży na nim jakaś klątwa, czy coś tego rodzaju, ale wielu tak właśnie go nazywa. Bo służy do.... cóż tak jakby dręczenia innych. Gdy ktoś na nim zagra i skupi myśli na danej osobie, wówczas ta będzie miała przy sobie wizerunek a może raczej zjawę, tamtej osoby. Działa to przez jakiś czas i doprawdy nie wiem, z jakiej przyczyny ktoś stworzył taką rzecz. W każdym razie demonstracja jest przez to dość kłopotliwa. Mogę udowodnić, że działa, ale wówczas przyczepi się do Ciebie moje widziadło.
Starałam się uczciwie i dość rzetelnie wyjaśnić czym jest owy srebrny drobiazg, którego pozbyłabym się z wielką chęcią. Przez cały czas, mój ogon bujał się rytmicznie na boki, co jak zauważyłam, zaintrygowało psowatą bestię.
Pochyliłam się i wysunęłam dłoń ku stworzeniu, czekając na jego reakcje. Miałam zamiar jedynie pogłaskać reyuina.
-Miałam znajomą, która miała całe stadko tych bestyjek, kiedy okazało się, że jej suczka jest brzemienna. Szczeniak zlizały jej kolor z tapet w domu, do wysokości kolan. Miała wtedy niezłe urwanie głowy.


~Mrau~
Dyniowy park i targowisko Funnygifsbox.com_2016-11-24_15-27-34-1
#0099cc

Powrót do góry Go down





Alnari
Gif :
Dyniowy park i targowisko 5PUjt0u
Godność :
Alnari De Margant
Wiek :
Jakieś 619 lat, ale wyglądam na jakieś 19 no może
Rasa :
Szklany Człowiek - Podrasa - Naczynie Magii
Wzrost / Waga :
169 cm i 111 kg
Znaki szczególne :
Kryształowy blask widoczny w spojrzeniu, długie i lśniące włosy o szafirowej barwie.
Pod ręką :
Bezdenna sakwa a w niej wszystko co powinna nosić ze sobą zarówno dama jak i zawodowa łowczyni koszmarów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t268-revi-destin#414 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1067-alnari
AlnariOcalały Klejnot
Rello > Joce

Wyglądało na to, że kiepski byłby ze mnie sprzedawca... nad czym ubolewałam, kiedy naszła mnie nieodparta pokusa, na pozbycie się ze swojego życia jeszcze jednego z magicznych przedmiotów, jakimi dysponowałam. Obroża, która miała zapewnić mi przykrywkę w czasie działań dla organizacji... nastręczyła mi już wystarczająco wiele problemów. Takich jak choćby wylądowanie w łóżku z pewną ponętną wampirzycą, przez którą do dziś zmagałam się z dylematem dotyczącym swej orientacji...

Całe szczęście, przed utonięciem w wirze wspomnień ocaliła mnie młoda kobieta, u której boku, kroczyła niezwykle piękna bestia. Jej barwne upierzenie, podziałało na mnie niemal hipnotycznie, to też nie od razu zareagowałam gdy, właścicielka stworzenia zwróciła się do mnie z pytaniem.
-Witaj. To Rajski Ptak prawda? Jest przepiękny.
Skomplementowałam bestię, po czym delikatnie wysunęłam w jej kierunku dłoń, by ta mogła zapoznać się z moim zapachem. Miałam nieodpartą ochotę, pogłaskać stojącą przed mną istotę, wolałam jednak nie robić tego bez przyzwolenia jej właściciela.
-Przygarnąć?
Powtórzyłam niepewnie. Spoglądałam niepewnie na kobietę, nie bardzo wiedząc. Co powinnam jej odpowiedzieć. Bestia była niesamowita, to prawda, lecz czy mogłam brać na siebie kolejne zobowiązanie? Z drugiej strony czy nie potrzebowałam motywacji, aby e końcu na stałe zerwać więzy ze Światem Ludzi i przenieść się tu... do Lustrzanego? Bo jak inaczej miałam poświęcić się sprawie Anarchis?
-Jakie warunki należy mu zapewnić? Nie wiem, czy jestem w stanie spełnić wszystkie...

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Dziewczyna robiła na mnie dobre pierwsze wrażenie. Nie strzelała z oczu laserami, nie miała macek zamiast rąk, nie śmierdziała gorzałą czy inną używką. wydawała się zadbana i raczej nie przymierała głodem z powodu braku pieniędzy. Czyli- spełniała pierwsze z warunków, jakie musiał spełniać nowy właściciel Samaela. Nie chciała powierzać go komuś totalnie nieodpowiedzialnemu, kto już na pierwszy rzut oka bardziej odrzuca niż przyciąga.
Nie wiem czy kocham Samaela, ale napewno jest dla mnie ważny. Sporo razem przeszliśmy, wiele razy to on wyciągał mnie z dołu. Tak naprawdę, to właśnie to stworzenie było mi najbliższym w obydwóch światach na tę chwilę. Odkąd zobaczyłam ojca... w tym świecie. Coś we mnie pękło do reszty. I nie byłam już w stanie choćby próbować udawać że cokolwiek jest w porządku.
Podobało mi się to, że dziewczyna nie rzuciła się na zwierzaka. Podeszła do tego ostrożnie, zadała sensowne pytania. Duże plusy.
- Tak. To Rajski Ptak. Nazywa się Samael, ale raczej ze zmiana imienia nie powinno być większego problemu. Jest cholernie inteligentny.- czasem aż za bardzo- chciałam powiedzieć, ale ugryzłam się w język. Po co straszyc potencjalnego nowego właściciela, czymś takim jak niemalże ludzka inteligencją stworzenia?
- Tak. Nie jestem w stanie sie nim dłużej zajmować. Wyjeżdżam na bardzo długo... Mniejsza o szczegóły bo to nieistotne. Z warunków to jedynie ogólna opiekę. Sam zdobywa swoje jedzenie i jest niezależny z charakteru. Jedynie czego wymaga to poświęcenia mu czasem uwagi czy zadbania o jego pióra.- Samael powąchał dłoń dziewczyny, ale nie wykonał poza tym żadnego więcej gestu w jej stronę. A to już duży plus. Gdyby mu się nie spodobała, to by się na nią rzucił, komplikując znacznie całą procedurę.

Powrót do góry Go down





Alnari
Gif :
Dyniowy park i targowisko 5PUjt0u
Godność :
Alnari De Margant
Wiek :
Jakieś 619 lat, ale wyglądam na jakieś 19 no może
Rasa :
Szklany Człowiek - Podrasa - Naczynie Magii
Wzrost / Waga :
169 cm i 111 kg
Znaki szczególne :
Kryształowy blask widoczny w spojrzeniu, długie i lśniące włosy o szafirowej barwie.
Pod ręką :
Bezdenna sakwa a w niej wszystko co powinna nosić ze sobą zarówno dama jak i zawodowa łowczyni koszmarów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t268-revi-destin#414 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1067-alnari
AlnariOcalały Klejnot
Chyba faktycznie dałam się ponieść chwili... i opętała mnie szalona myśl, że to piękne stworzenie, mogłoby stać się dla mnie kotwicą w tym Świecie. Przyszedł już czas, by pogodzić się z tym, co się stało i co nastanie już niebawem.... Pani Olivia nadal myślała, że nie wiem nic o jej chorobie ani o tym, że będzie musiała sprzedać swoją kawiarnię... Zatem już, niebawem nic nie będzie mnie trzymało w świecie Ludzi, za to w Krainie Luster.. miałam dom... latarnia Aarona, już zbyt długo niszczała w osamotnieniu. Miałam też misję... w której przydałby mi się tak wierny kompan, jak rajski ptak. Wiele słyszałam o tym, jak lojalne potrafią być, co znaczyło, że zapewne szybko nie zapomni o dawnej właścicielce.
-Przykro mi, bo takie decyzje nigdy nie przychodzą łatwo. To bardzo dojrzała postawa.
Chciałam to podkreślić, ponieważ wiedziałam jak wiele osób, byłoby zdolnych narazić swego podopiecznego na szwank, albo po prostu go porzucić, kiedy ten stawał się kulą u nogi. Co prawda moje doświadczenia sprowadzały się bardziej do ziemskich zwierząt, lecz i te darzyłam szacunkiem. W wypadku bestii podobne zachowania byłyby jeszcze bardziej okrutne, ponieważ te stworzenia potrafiły popisać się nieprzeciętnym intelektem.
-Nie zmieniłabym mu imienia. Byłoby to dla mnie dziwne, gdyby ktoś pół wieku zwracał się do mnie, Revi a potem nagle zaczął inaczej. Tym bardziej że to dumne imię. Pasuje do niego. Myślę, że mogłabym się nim zaopiekować. Choć nie bardzo wiem, czy cóż stać mnie na niego.
Odpowiedziałam wprost, wszak obie byłyśmy tutaj nie bez powodu. To było targowisko, a nie jakieś magiczne schronisko.
Przyjrzałam się ponownie uskrzydlonej dziewczynie. Dopiero kiedy wspomniała o dbaniu o pióra bestii, spostrzegłam, że jej własne nie są w najlepszej kondycji, w przeciwieństwie do tych, którymi mógł pochwalić się jej podopieczny. Może i ona przechodziła w życiu gorszy okres? Nie chciałam jednak zaglądać do jej wspomnień.
-Mogę zaoferować Ci w zamian bursztynowy kompas. Pozwala na swobodne przemieszczanie się między Krainą Luster, Światem Ludzi i Szkarłatną otchłanią. Wcześniej nie należał do nikogo poza mną, ale pomógł mi wiele razy, działa bez zarzutu.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
____Lynnette jak zwykle pojawiła się spóźniona, choć tym razem nie było to spowodowane chęcią zrobienia wielkiego wejścia; ten dziwny zmutowany kompas, który dostała od Tyka, cały czas prowadził ją w drugą stronę! Gdy tylko płomiennowłosa zorientowała się, że busola sobie z nią pogrywa, natychmiast zaczęła zrobić wszystko na przekór, co tylko zirytowało przedmiot. Przedmiot! Przedmiot obraził się na Lynne i zaczął rzucać w nią wyzwiskami! Teraz już wiedziała, jak Arcyksiążę musiał czuć się w jej towarzystwie...
____...i nie żałowała niczego, bo temu erotomanowi należało się wszystko, co najgorsze. Przy okazji poznała nieco bardziej wyszukane określenia niż "sflaczała parówa" i "stary jaszczur" i nie zamierzała się wahać, gdy dojdzie do kolejnej sprzeczki, która — biorąc pod uwagę wybuchowy charakter Lynne — była nieunikniona. Szczególnie, że mackowa wysypka (w dalszym ciągu uważana za dziewczynę za Anielską Klątwę) robiła się coraz bardziej nieznośna!
____Nowiutka (dla rudej, a nie dla osoby, której ją zwędziła) miotła nieco poprawiła jej humor, ale kierowanie nią wciąż sprawiało zielonookiej niemałe problemy. Najgorzej było z lądowaniem; zawsze musiała wpaść w jakiejś krzaki, albo ścianę i tym razem nie było inaczej. Straty: Kilka rozwalonych dyni, siniaki i liście we włosach Lynn. Ale przeżyła! Teraz problemem pozostawało znalezienie kupca na nietrafiony "prezent" od Arcyksięcia i esencję. Może wymieni je na coś, dzięki czemu mogłaby wrócić do świata ludzi? Albo na lekarstwo na to dziwne choróbsko, które się do niej przyczepiło? W każdym razie kręciła się wokół stoisk, trzymając na wyciągniętej dłoni busolę.
____Widać, że nie za często używasz mózgu. — rzucił kompas. — Rdza przeniosła się na te strąki, które nazywasz włosami.
____Naprawdę chcesz żebym rozgniotła cię pod butem, co? — prychnęła Lynne.

Powrót do góry Go down





Kejko
Gif :
Dyniowy park i targowisko Animesher.com_blue-eyes-shigatsu-wa-kimi-no-uso-black-cat-1706833
Godność :
Kejko Hanari
Wiek :
23 wiosny
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
170 cm / 57 kg
Znaki szczególne :
Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
Pod ręką :
Torebka a w niej bardziej lub mniej istotne drobiazgi.
Broń :
dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
Zawód :
Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Muzyk solista
Stan zdrowia :
Poobijana po niedawnym starciu. Płytkie rany i zadrapania na ramionach, nogach oraz plecach. Rozcięcie na policzku.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t267-kejko-hanari-alias-kolysanka#415 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1091-kejko
KejkoLwie Serce
Zastrzygłam uszami, gdy koło nas przechodziła ognistowłosa dziewczyna, prowadząca rozmowę z... pyskatą busolą! Od dawna szukałam tego przedmiotu, lecz pech zawsze sprawiał, że zamówiony przedmiot nigdy nie trafił do moich rąk. Mimo iż o sprowadzenie prosiłam w co najmniej trzech różnych sklepach. A to towar został skradziony albo kurier okazał się łajdakiem i sam sprzedał magiczne cudeńka za ćwierć ich prawdziwej wartości... Po prostu pech. Dlatego, teraz gdy busola znalazła się niemal w zasięgu moich rąk, musiałam pogwałcić zasady dobrego wychowania i na chwilę opuścić swojego aktualnego klienta. Swoją drogą przez chwilę, pomyślałam, że dziewczyna mogłaby okazać się jego krewną... Ale to przez płomienny blask, jakim skrzyły się czupryny obojga.
-Przepraszam Cię na chwilę. Muszę coś załatwić, a Ty wypróbuj sobie działanie gwizdka.
Za przyzwoleniem, mężczyzny, użyłam przedmiotu skupiając swoje myśli na jego postaci. Po parku rozniósł się cichy Gwizd. Zaś Cień, już po chwili mógł spostrzec jak koło niego materializuje się moja kopia... Widziadło wpatrywało się w niego natarczywie, mrużąc drapieżnie błękitne ślepia.
-Niedługo wrócę, i tylko ty będziesz to widział, wiec nie rób nic głupiego..
Posłałam mężczyźnie ciepły i zarazem lekko zmieszany uśmiech, po czym odbiegłam kilka kroków, zatrzymując się przy dziewczynie, która właśnie groziła busoli.
-Część, nie chciałaby może się jej pozbyć?
Wskazałam na przedmiot, zaś w moich oczach tańczyły iskierki ekscytacji... Wiedziałam o wadzie, jaką posiadała busola, była fabryczna i nie jednemu potrafiła napsuć krwi. Lecz dla kogoś, kto zapuszcza się w niezbadane tereny Krainy, biega wśród ruin i zwiedza opuszczone domostwa... podobny przedmiot był nieocenioną pomocą.
-Jeśli tak, to może przyjrzysz się moim rzeczom? A nóż, coś wpadnie Ci w oko. A teraz przepraszam, ale zostawiłam klienta!


Ostatnio zmieniony przez Kejko dnia Sob 16 Lis - 23:57, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
Dyniowy park i targowisko Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
NPS Seamair

Wygląd:
Spoiler:

Iimię: Soren

Rasa: Marionetka

Ranga: Szklany krawiec

Wiek wizualny : ok 17 lat



To było absolutnie żenujące, że kryłem się z wyprawą tutaj niczym jakiś, szczeniak, bojący się, że ktoś zaraz go złaja... Z drugiej strony, gdyby ta różowo włosa diablica, dowiedziała się, czym miałem zamiar tutaj handlować, najpewniej sama rozebrałaby mnie na części pierwsze.
Nadal dziwiło mnie, że zadała sobie trud, by z powrotem sprowadzić mnie na „świat żywych”. Albo raczej „sprawnych”, bo w naszym rozumieniu tak to właśnie wyglądało. Marionetki nie były w końcu jakimiś organicznymi tworami... które, za dziesięć, sto albo tysiąc lat, poczują na swych ciałach smak rozkładu...
Nadal jednak brała mnie trwoga, na myśl, że sam mogłem skończyć podobnie w tamtej jaskini. Bo ile jeszcze wieków musiałoby upłynąć, nim upomniałaby się o mnie wilgoć i robactwo.
Miałem dług wobec tej niby arystokratki, która zamiast jak na rogatą przystało szukać uciech w pałacowych salonach, wolała tkwić otaczana przez coraz to większą liczbę tych przeklętych stworzeń... Bestii, które zmieniały mój dawny dom w jakieś pobojowisko.
Mnie pewna paskuda wadziła szczególnie, nachodząc mnie nieustanie w czasie mych kaźni... Przeklęty pająk, który zasnuwał mnie swą wstrętną pajęczyną. Jak ktoś mógł nazwać tą ośmino-nogą zarazę, tak uroczym mianem? Affimello... widać ktoś, musiał porządnie się upić. Istoty obdarzone układem pokarmowym, krwionośnym i zapewne jeszcze jakimś tam... oraz nieposiadające i silnej woli często kończyły barowe zabawy pod karczemnymi stołami, bądź w rynsztokach.
W każdym razie miałem zamiar z zyskiem sprzedać tę małą paskudę albo wymienić ją na jakąś atrakcyjniejszą... i podarować ją tej rogatej wiedźmie. Na chwilę obecną, był to jeden z najlepszych pomysłów na spłatę długu... w każdym razie wydawał mi się logiczny. Skoro dziewczyna lubowała się w bestiach, to może załatwienie jej kilku dodatkowych podopiecznych, załatwi porachunki między nami. Poza niewielkim puchatym pająkiem, który miotał się teraz w niewielkiej klatce, miałem też ze sobą stary artefakt, będący własnością mojego stwórcy... Wiedziałem, że srebrny gwizdek, jest w stanie zaoferować znacznie więcej niż tylko płaczliwy irytujący dźwięk. Nie raz, sam przekonałem się o skuteczności, działania tego ustrojstwa... dlatego też pozbywałem się go z nieodpartą satysfakcją. Mógłbym oddać go i za bezcen, ale skoro można było się potargować...
Targowisko było tłoczne i głośne... ja zaś odwykłem od podobnych wrażeń... starałem się jednak zachować, choć cień neutralnego nastroju. Przynajmniej utrzymywanie pogodnego uśmiechu na twarzy, nie sprawiało mi problemu. Był mi maską, przez tak wiele lat, że nawet dekady przerwy nie spowodowały, bym zapomniał tej sztuki.
Przystanąłem z boku, obserwując tłumek, jaki gromadził, się przy jednym z niewielkich stoisk. Zdawało się jednak, że oferowali tam jakieś bestie... Uznałem jednak, że zaczekam jeszcze chwilę, i sprawdzę jak potoczą się sprawy.


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Dyniowy park i targowisko 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
- A ja wiem? Nigdy nie można być tego pewnym. - Odparł głębokim głosem, nadal rozbawiony oraz dziwacznie zaintrygowany. Wstyd było przyznać się przed samym sobą, ale czasem lubił te głupie żarty. Pisanie palcem po lustrach śpiących ludzi w pokoju obok, przestawianie paru rzeczy. Ale czemu się dziwić, skoro jedno z rodziców było wykapanym Koszmarem?
- W żadnym wypadku nie chciałem urazić! - Keer zaśmiał się nerwowo i patrząc Bestii w oczy. Warczała na niego! Nie pozostał dłużny, bo krótko odwarknął, gdy Kotka zmieniała swe formy i położenie. Wysłuchał historii przedmiotu i powoli przyjął go od czarnowłosej, egzotycznej piękności.
- Heh - prychnął słysząc o dręczeniu. Ciągnie swój do swego. Obrócił gwizdek między palcami. Na pierwszy rzut oka nie różnił się niczym od zwykłego, zdobnego gwizdka. - Ciekawy wynalazek, nie powiem... - dodał bez przekonania, by cena przypadkiem nie poszła zbytnio w górę.
Zastanawiał się na ile sposobów mógłby go wykorzystać. Szantaż, groźba, przypomnienie. Bezpieczna opcja, by napędzić komuś stracha. Szkoda, że nie miał go ze sobą, gdy przebywał w Świecie Ludzi. Robota stałaby się prostsza.
Reyuin oczywiście dał się pogłaskać. Bestia była ożywiona, przyjazna i ciekawska. Odrobinę żarłoczna, bo przed chwileczką pozbawiła jedną z dyniowych latarni wszelkich barw, ale poza tym nie wyglądała jakby coś jej dolegało. - Niech pani uważa, bo jeszcze wyssie kolor z pani oczu. - Uśmiechnął się zawadiacko. - Ma wielki apetyt i sądzę, że każdy ją pokocha, aczkolwiek nie jestem w stanie się nią zająć. - Wzruszył ramionami, starając się udać żal i przykrość jaką miałoby mu sprawić ewentualne rozstanie.
Bezwiednie kiwnął głową, gdy polecono mu wypróbowanie gwizdka, ale nadal stał i ważył go w dłoni, podobnie jak liczne opcje jego wykorzystania. Dopiero po chwili wyciągnął go ustnikiem w stronę Kotki.
- Nie uwierzę, póki nie zobaczę. - Oznajmił w końcu i gdy tylko rozległ się cichy i całkiem przyjemny dla ucha gwizd, jego oczom ukazała się dokładna kopia sprzedawczyni. Wpatrywała się w niego, nie odpowiadała na pytania, nie reagowała na zaczepki, za to wyraźnie unikała dotyku. Poza oczywistymi niedociągnięciami, była wystarczająco niepokojąca i nieoczekiwana dla ofiary. Dodatkowo mogła symulować objawy choroby psychicznej, co było wręcz świetne! Śmiechom nie będzie końca. W zasadzie już teraz czuł na sobie spojrzenia przechodniów, gdy machał rękoma i gadał do powietrza.
- Być może byłbym zainteresowany. Pytanie, czy pani jest zainteresowana. - Wskazał otwartą dłonią na Reyuina i w ostatnim momencie ugryzł się w język, by nie powiedzieć, że pies z kotem pod jednym dachem to nie najlepszy pomysł. Głupie nawyki, które wyniósł z rozmów z ludźmi właśnie prawie zebrały swe żniwo!


Dyniowy park i targowisko PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
____Już miała cisnąć busolą o ziemię i na zawsze pożegnać się z tym denerwującym cosiem, gdy została zaczepiona przez kocią pannę. Musiała przyznać, że nagła interakcja nieco zaskoczyła rudą pannę; w pierwszej chwili chciała przegonić Dachowca trzymaną w lewej ręce miotłą, jednak w porę się powstrzymała. Nadal nie przyzwyczaiła się do dziwactw Krainy Luster, choć minęło już ponad pół roku odkąd tu trafiła.
Z nieba mi spadasz! — zaszczebiotała radośnie zgniatając busolę w dłoniach, zupełnie jakby to miało zaboleć magiczny przedmiot. Może i w jakiś sposób wywołała dyskomfort u kompasu, który zaraz stwierdził, że Lynnette ma grację ciężarnej słonicy. Przeklęty Agasharr i jego jeszcze bardziej przeklęte prezenty!
____Powiodła wzrokiem w kierunku wskazanym przez dziewczyno-kotkę. Rzeczywiście, było tam stoisko z różnymi różnościami. A czego ona się spodziewała?
Jeśli masz coś, czym mogę uprzykrzyć komuś życie, to jestem bardziej niż chętna! — diabełek siedzący na jej ramieniu skakał z radości, podczas gdy anioł po przeciwnej stronie zdawał się spać. Czy to oznaczało, że nastolatka była pozbawiona jakichkolwiek skrupułów? Oczywiście, że nie! Jej sumienie po prostu spało, gdy chodziło o Tyka...
____Podeszła bliżej stoiska Kejko przyglądając się oferowanymi przez nią rzeczami, jednak zachowała dystans na tyle duży, by nie przeszkadzać jej w obsłudze jej klienta, aż niecierpliwiona bezruchem busola zaczęła marudzić coś pod nosem o rzekomym zauroczeniu Arcyksięciem (ta, jasne!). Już miała bardzo bezczelnie się wepchać, byle pozbyć się przedmiotu, gdy jej uwagę przykuł czekający nieopodal stoiska jasnowłosy chłopak. Może tu obowiązuje jakaś kolejka, czy coś? Bardzo nieśmiało zbliżyła się marionetki i zakaszlała.
Przepraszam... Też chcesz się czegoś pozbyć? — zapytała.

Powrót do góry Go down





Kejko
Gif :
Dyniowy park i targowisko Animesher.com_blue-eyes-shigatsu-wa-kimi-no-uso-black-cat-1706833
Godność :
Kejko Hanari
Wiek :
23 wiosny
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
170 cm / 57 kg
Znaki szczególne :
Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
Pod ręką :
Torebka a w niej bardziej lub mniej istotne drobiazgi.
Broń :
dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
Zawód :
Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Muzyk solista
Stan zdrowia :
Poobijana po niedawnym starciu. Płytkie rany i zadrapania na ramionach, nogach oraz plecach. Rozcięcie na policzku.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t267-kejko-hanari-alias-kolysanka#415 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1091-kejko
KejkoLwie Serce
Zerknęłam niepewnie to na jednego to na drugiego rudzielca. Trafiła mi się dziś nietypowa klientela, bo jak się okazało, oboje byli nastawieni na utrudnianie komuś życia. Nie lubię trzymać się stereotypów, a „rude to wredne” jest równie krzywdzącym stereotypem, jak „czarny kot przynosi nieszczęście”. Tak tutaj w Krainie Luster nie był to tylko przesąd.
-Cóż, co do uprzykrzania życia... myślę, że wiele zależy tutaj od Twojej kreatywności. Więc śmiało, jeśli coś Cię zainteresuje, to mnie zawołaj. Ja muszę jeszcze dokończyć interesy.

Przez chwilę obserwowałam z rozbawieniem jak Cień, testuje widziadło, które przywołał gwizdek. Widok był naprawdę komiczny i choć teraz bawił również mojego potencjalnego klienta, to wątpiłam, czy będzie tak za kilka godzin. Biedaka będzie prześladowany przez zawziętą kocią zjawę jeszcze przez jakiś czas. Na nic zda się magia czy teleportacja w inne miejsce. Zdecydowanie nie chciałabym, by ktoś przez dłuższy czas używał na mnie tego niepozornego srebrnego cudeńka.
Gdy bestia nie zgłaszała sprzeciwu, zaczęłam drapać ja za uszami. Gdy rudowłosy skinął na stworzenie dłonią, spojrzałam to na niego to znów na puchatego stwora, który faktycznie zdawał się przeprowadzić bliższe zapoznanie swojego języka z moją twarzą.
-Całe szczęście w przypadku istot żywych, kolory po jakimś czasie się regenerują.
Oznajmiłam, prostując się i przez chwilę utonęłam w wirze przemyśleń. Branie pod swój dach kolejnej bestii zdawało się naprawdę nierozsądnym pomysłem. Lazur był bardziej tolerancyjny, ale co z Neo? Ten skrzydlaty kocur, zdecydowanie bardziej potrafił dać się we znaki... Z drugiej jednak strony bestyjka zdołała, mnie zauroczyć a co więcej, wiedziałam, komu mogło dobrze zrobić jej towarzystwo.
-W porównaniu z moimi aktualnymi pupilami, ona nie może narobić większych kłopotów. Więc w sumie...
Zerknęłam na bestię i wyciągnęłam w jej stronę palec.
-Bo nie zrobisz mi dziury w dachu, prawda?
Zamachałam czarnym puszystym ogonem, po czym ponownie skupiłam spojrzenie na rudowłosym.
-Mam pewne doświadczenie, więc myślę, że będę umiała się nią dobrze zaopiekować. Zatem jestem zainteresowana.


~Mrau~
Dyniowy park i targowisko Funnygifsbox.com_2016-11-24_15-27-34-1
#0099cc

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
Dyniowy park i targowisko Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz


Kilka dekad drzemki, najwyraźniej przytępiły nieco moją spostrzegawczość... doprawdy zdziwiłem się, że nie od razu spostrzegłem paskudne stworzenie będące towarzyszem rudowłosego mężczyzny, który najwyraźniej ugadywał się z kocicą. W dodatku wszystko wskazywało na to, że Reyuin był obiektem targu między tą dwójką. Eh... te paskudne tęczowe szkodniki, denerwowały mnie jeszcze bardziej niż pajęcza bestia, która nadal siedziała przyczajona w rogu niewielkiej klatki, którą ze sobą niosłem. Zapewne dziwi fakt, iż nie przepadam, za jednym z najmilszych i przyjacielskich stworzeń, jakie nosi na sobie ta ziemia. Cóż nie było tak do czasu, aż jeden z takich właśnie pchlarzy, nie zrujnował mojej krawieckiej pracowni... zlizując kolor z niebagatelnie drogich materiałów, po które wyprawiałem się za samo Kryształowe Pustkowie. Do dziś wspomnienie kary, jaka mnie za to spotkała, przyprawia mnie o drganie trybów.
Najgorsze było to, że w kramiku kocicy dopatrzyłem bestii, która zdecydowanie przypadłaby do gustu różanej Czarownicy. Nic wielkiego za to trochę nieznośnego, dla niej w sam raz.
Nie bardzo miałem jednak ochotę zbliżać się do straganu, skoro czyhał tamten kundel...
Od snucia potencjalnego plany, jak przepłoszyć kundla, oderwała mnie rudowłosa panna. Zerknąłem na nią z ciekawością, gdyż udało mi się dosłyszeć cześć jej rozmowy z Dachowcem. Być może uda mi się zdobyć bestie, nieco bardziej okrężną drogą...
-Witaj, jestem Soren. I tak zgadza się, jest kilka rzeczy oraz pewne stworzenie, których mam nadzieję się pozbyć. A z tego, co słyszałem z rozmowy Twojej oraz tej kociej panny, poszukujesz czegoś, co... uprzykrzy komuś życie. Myślę, że mogę Ci pomóc, o ile Ty pomożesz mi.
Skłoniłem się subtelnie, okazując tą wymaganą odrobinę szacunku, jaką zwykłem zachowywać w nawiązywaniu nowych znajomości. Dyskretnie przeciągnąłem spojrzenie po swej rozmówczyni, zatrzymując się dłużej na miotle, a następnie na liści, który utknął między rudymi lokami.
Naturalna i nieplanowana ozdoba, tonąca w rudych falach drażniła mój zmysł estetyki, to też delikatnie zatoczyłem palcem wskazującym niewielkie koło, zaś liść delikatnie wysunął się spomiędzy włosów dziewczyny za sprawą telekinezy.
-Interesuje mnie Estris ze stoiska tamtej kocicy. Mówię o tej niewielkiej skrzydlatej bestyjce zamkniętej w klatce. Jeśli go dla mnie zdobędziesz, mogę w zamian zaoferować Ci to.
Klatka z Affimello delikatnie zawisła w powietrzu między naszą dwójką, tak by dziewczyna mogła uważnie obejrzeć jej zawartość.
-Zwą się Affimello, to bestia, a ta konkretna utrudniała mi życie od dłuższego czasu. Być może wygląda niepozornie, lecz jej niewielki rozmiar to zaleta. Zwłaszcza jeśli chcesz wykorzystać ją by... napsocić. Gdy już się ją wytresuje, będzie posłuszna i wierna swemu Panu. Potrafi tworzyć bardzo mocne i lepie sieci, jest też szybka i silna. Mogłaby Cię unieść razem z fotelem. Pomyśl zatem ile kłopotów, możesz, komuś napytać nasyłając na niego tego... przyjemniaczka.
Zdecydowanie bardziej zależało mi na pozbyciu się bestii, lecz postanowiłem zaryzykować i spróbować również z gwizdkiem.
-Poza tym, jeśli sama masz coś ciekawego, na wymianę nie licząc rzecz jasna Estrisa... to mam jeszcze coś, co może Ci się spodobać..
Z kieszeni wyciągnąłem niewielki skórzany pokrowiec, który zdobiły delikatne wzorzyste żłobienia. Po otworzeniu, z jego wnętrza ukazał się srebrny zdobiony gwizdek, zawieszony na delikatnym długim łańcuszku.
-Nazywają go Gwizdkiem prześladowcy. Jeśli w niego zadmiesz i pomyślisz o jakiejś osobie, to ta zacznie być dręczona przez Twoją własną osobę, w formie zjawy. Nieszczęśnik, nie będzie miał jak się uwolnić od widziadła, które będzie szło za nim krok w krok. Będzie je słyszał i widział, ale nie będzie mógł go dotknąć. A co najlepsze, tylko On będzie widział zmorę, zatem w oczach innych łatwo może wyjść na wariata, jeśli zacznie się opędzać od nieistniejącego Towarzystwa... Czujesz się zainteresowana?.[/color]


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Dyniowy park i targowisko 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Nic nie robił sobie z uśmieszków Kotki. Przeprowadzał istotne badanie! Wszak ktokolwiek, kto stanie się ofiarą gwizdka będzie świadkiem podobnego widziadła. Starał się wynieść z doświadczenia jak najwięcej i aż pożałował, że nie wziął ze sobą notatnika... choć może to i lepiej. Koniec końców ktoś mógłby odleźć zapiski. Nawet zakodowane z czasem poddałyby się wnikliwej analizie, chyba że wymyśliłby własny, sztuczny język.
- Jeśli lubi pani być robiona na szaro... nie żebym ja miał zamiar to pani zrobić! - zaśmiał się krótko z własnego żartu, patrząc jak Reyuin zapoznaje się z kobietą. Psina lubiła wszystkich, ale radosnych i lekkodusznych bardziej. On sam dźwigał zbyt wiele, by móc podejść do czworonożnej istoty bez cynizmu i odrobiny wrodzonej złośliwości. Była dla niego zbyt miła i łaskawa. Zbyt naiwna na jego gust. Nie chcąc tego wykorzystywać i dusić jej w swych sidłach, lepiej było oddać ją komuś z większym sercem do zwierzaków. Dachowiec, mimo iż bliższej mu do kota niż psa, zapewne wiedział jak to jest patrzeć na świat z jej perspektywy. Jak to jest poznawać świat węchem i czułym słuchem.
Wyciągnięty w stronę Reyuin palec został obwąchany i polizany, jeśli Kotka nie odsunęła dłoni wystarczająco szybko. Sama Bestia zamachała ogonem i szczeknęła zaczepnie wyraźnie oczekując większej ilości uwagi, lecz grzecznie stała w miejscu i nie obskakiwała sprzedawczyni. Zachowywała się wzorowo. Całkowite przeciwieństwo Furora. Ale lubię gnojka. Co poradzić?
- No to chyba dobiliśmy targu - wyciągnął dłoń w jej stronę, choć odrobinę się przy tym zawahał.
Parę razy zagwiżdże z myślą o Yako i już... Załatwione. Będzie mógł mu wmawiać szaleństwo, mydlić oczy i na głos rozpływać się nad romantyczną myślą o wielkiej tęsknocie Demona. Trzymać go blisko, nawet na odległość. Ściągnięcie Blaszki nie wystarczy, choć nigdy nie stanowiło zbyt wielkiej przeszkody.
To byłoby kłamstwo, ale... czy nie było piękne? Czy nie robił tego, co radził mu kiedyś Cierń? Nie odpuszczał, a Lis nie słynął przecież z wierności. Prędzej czy później, nawet jeśli pobierałby energię tylko podając komuś dłoń, znalazłby kogoś lepszego. Kogoś kto podda się jego woli. Kogoś łatwego w obsłudze. Tylko czy ten ktoś wiedziałby, czego naprawdę potrzebuje Yako? Czy zrozumiałby wiekową istotę z poharatanym sercem? Czy zatrzymałby żywioł, zanim pochłonie sam siebie?
Śmiał w to wątpić. Jednocześnie był pewien, że Demon wytrzyma. Dla wielkich rzeczy było warto.
- I nie zrobi dziury w dachu. - dodał z niezwykle pogodnym, jak na siebie, uśmiechem.


Dyniowy park i targowisko PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Umilkła na moment udając, że się zastanawia. Przecież żywa istotka to wielka odpowiedzialność! Z drugiej strony, całkiem nieźle radziła sobie z opieką nad lisami Tyka, więc jeden mały pająk wcale nie zrobi jej różnicy! Nawet jeśli to stworzenie byłoby w stanie podnieść ją razem z fotelem. Przecież to genialne! Naśle go na Arcyksięcia, a ten wyniesie go z ważnego posiedzenia, ukradnie mu listy z Różanej Wieży i jeszcze zalepi siecią wszystkie okna oraz drzwi, zamykając go w jego własnej komnacie. Niechże przekona się na własnej skórze jak to jest być więźniem!
Zielone oczęta dziewczyny aż rozbłysły na myśl o wszystkich psotach, w których pomógłby jej uroczy pajączek. Agasharr będzie chodził czerwony ze złości, a ona będzie mogła leżeć i nic nie robić, bo we wszystkim i tak wyręczy ją Albercik. Tak, już wymyśliła nawet imię dla bestii, której jeszcze nie posiadła.
Zgoda. Załatwię Ci Estrisa w zamian za Affimello! — klasnęła w dłonie uradowana. Przynajmniej pozbędzie się busoli, która przez ostatnie pięć minut zachowywała się niezwykle cicho. Może coś knuła? Albo przeraziła ją nagła wizja zmiany właściciela, który może nie być tak wyrozumiały jak Lynnette i naprawdę zakończyć jej żywot pod obcasem?
Nie miała czasu się nad tym zastanowić, bowiem tajemniczy młodzieniec zaproponował jej kolejny przedmiot, dzięki któremu może podrywać uprzykrzać życie swojemu wybrankowi swojej ofierze. Przecież Tyk oszaleje, jeśli będzie cały czas za nim chodziła i zadawała miliony pytań!
Zamyśliła się. Czy miała coś, co mogłoby zainteresować chłopaka? Zaraz potem sięgnęła do kieszeni płaszcza, z której wyciągnęła czarny kryształ o trudnym do opisania kształcie.
Podwędziłam to cyrkowcowi z SCR, więc nikomu ani słowa! — zniżyła swój głos do szeptu, zupełnie jakby planowała właśnie spisek mający na celu przejęcie władzy w Krainie Luster — To coś wypada z pokonanych Koszmarów. Można tym spaczać przedmioty i zmieniać ich właściwości. Jest ich niewiele, więc są bardzo cenne.
Nie była taka pewna ostatniego zdania, ale jak zwykle próbowała robić dobrą minę do złej gry. Jak telemarketer, który próbuje ci wcisnąć super odkurzacz i wymienia jego zalety, podczas gdy to zwyczajny złom niewarty swojej ceny.
To jak? Skusisz się?

Powrót do góry Go down





Kejko
Gif :
Dyniowy park i targowisko Animesher.com_blue-eyes-shigatsu-wa-kimi-no-uso-black-cat-1706833
Godność :
Kejko Hanari
Wiek :
23 wiosny
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
170 cm / 57 kg
Znaki szczególne :
Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
Pod ręką :
Torebka a w niej bardziej lub mniej istotne drobiazgi.
Broń :
dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
Zawód :
Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Muzyk solista
Stan zdrowia :
Poobijana po niedawnym starciu. Płytkie rany i zadrapania na ramionach, nogach oraz plecach. Rozcięcie na policzku.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t267-kejko-hanari-alias-kolysanka#415 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1091-kejko
KejkoLwie Serce
Nowa bestia to ostatnie, z czym spodziewałam się wrócić dziś do domu. W końcu miałam zamiar pozbyć się pewnego krwiożerczego stworka. Psina sprawiała jednak znacznie bardziej sympatyczne wrażenie a co więcej w porównaniu do pozostałej części mojego małego zoo, była też najdrobniejsza. Lazur, choć często przybierał rozmiar jaszczurki, pierwotnie miał przeszło osiem metrów długości... co znaczyło, że potrafił narobić niemałego zamieszania. Dziś zachowywał się nadzwyczaj spokojnie... przez co zaczęłam się obawiać, iż coś kombinuje.

Wysunęłam dłoń w kierunku Cienia. Uścisk dłoni, dla niektórych znaczył więcej niż spisanie formalnej umowy. Dla mnie był to jedynie gest grzecznościowy.
-Cieszę się.
Oznajmiłam, podając mężczyźnie niewielką, skórzaną sakiewkę, w której mógł umieścić gwizdek. Szkoda by srebro niepotrzebnie się porysowało. Gwizdek, mimo iż niepokoił swą mocą, to nadal cieszył oko starannym wykonaniem. Sama zaś odebrałam od rudzielca smycz, na której tamten prowadził bestię.
-Gdybyś zapragnął ją kiedyś odwiedzić, możesz wpaść na Odwrócone Osiedle. Wcale nie jest, tak duże, jak o nim mówią.
Gdy Cień odszedł, ponownie pogłaskałam psinę tym razem po kudłatym grzbiecie. Bestia zaskowytała cicho, chcąc ruszyć za swym dawnym Panem... Rozstania nigdy nie były proste... przynajmniej dla jednej ze stron.
-Ciii... mam nadzieję, że mnie też polubisz. I jeszcze kogoś... Jestem Ciekawa jego miny, gdy go odwiedzimy.
Musiałam wprowadzić psinę w głąb swego straganu, ta wyraźnie posmutniała po odejściu Cienia, dlatego w ramach pocieszenia wybrałam kilka drobiazgów o wyjątkowo „apetycznych” barwach, podsuwając je swej nowej znajomej.
W końcu jednak zaczęłam rozglądać się za posiadaczką pyskatej busoli, która jak się okazało, była teraz zajętą rozmową z jakimś jasnowłosym chłopakiem.

>Wymiana z Gawain zakończona <


~Mrau~
Dyniowy park i targowisko Funnygifsbox.com_2016-11-24_15-27-34-1
#0099cc

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
Dyniowy park i targowisko Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
NPC Seamair : Soren

Uśmiechnąłem się delikatnie, kiedy rudowłosa przystała na moją propozycję, a w każdym razie jej pierwszą część. Z nieskrywaną satysfakcją pozbywałem się tego wstrętnego pajęczaka. Miało to dla mnie pewny symboliczny wydźwięk, bowiem to stworzenie jako jedyne towarzyszyło mi w chwilach niedoli. Nawet jeśli nie odczułem czasu tak dotkliwie... pamiętałem jak ta istota, zawsze przewijała się gdzieś blisko, kiedy moje mechanizmy nagle zwalniały tryby, dając mi kilka sekund a czasem i minut na zderzenie się z przykrą rzeczywistością. To było jak męka, dzięki której mogłem nieco bardziej zrozumieć strach „ludzi”, przed śmiercią... przed chwilą, gdy już nigdy więcej nie otworzą oczu i ogarnie ich wieczny sen.

Otrząsnąłem się z zadumy, dopiero gdy w dłoni dziewczyny pojawił się dziwny kryształ... który wręcz emanował jakaś mroczną energią. Zdawało się jednak, iż jego posiadaczka nie czuje owych złowrogich wibracji, albo po prostu z czasem nie na nie uodporniła.
-Doradzałbym tego typu informacje zachować dla siebie... Nigdy nie wiadomo, kto słucha ani jak ostrymi zmysłami dysponuje.
Pouczyłem zielonooką, jednocześnie pochylając się nieco niżej, aby móc dokładniej przyjrzeć się mrocznej materii.
-Z koszmarów mówisz... Masz na myśli Cienie? Pochodzi z Krainy Snów?
Rzecz nawet mnie zaintrygowała, choć jej zastosowanie na niewiele by się dla mnie znało. Z drugiej jednak strony, znałem pewne rodzeństwo, które z całą pewnością zainteresuje podobny dziw. Nie zaszkodziło zatem spróbować i z nimi dobić targu. Gwizdka i tak, miałem zamiar się pozbyć, a jeśli dziewczyna była skora do interesów, to warto było kuć żelazo, póki gorące, czy jak to tam niegdyś mawiano...
-W każdym razie... tak, skuszę. Zaczekam na Ciebie przy tamtych straganach. Będziesz mnie miała w zasięgu wzroku.
Ruchem głowy wskazałem, w którym kierunku miałem zamiar udać się już za chwilę. Nie miałem ochoty czekać i stać jak jakiś kołek. Tym bardziej że nie wiedziałem ile czasu obu pannom zajmie targowanie się. A co więcej, chciałem się rozejrzeć za jakimiś ciekawymi materiałami. Czasem to nie w renomowanych sklepach, lecz miejscach temu podobnych można było natknąć się na prawdziwe perełki.


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Alnari
Gif :
Dyniowy park i targowisko 5PUjt0u
Godność :
Alnari De Margant
Wiek :
Jakieś 619 lat, ale wyglądam na jakieś 19 no może
Rasa :
Szklany Człowiek - Podrasa - Naczynie Magii
Wzrost / Waga :
169 cm i 111 kg
Znaki szczególne :
Kryształowy blask widoczny w spojrzeniu, długie i lśniące włosy o szafirowej barwie.
Pod ręką :
Bezdenna sakwa a w niej wszystko co powinna nosić ze sobą zarówno dama jak i zawodowa łowczyni koszmarów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t268-revi-destin#414 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1067-alnari
AlnariOcalały Klejnot
Kilka kolejnych chwil poświęconych na wymianę zdań, doprowadziło do tego, że skrzydlata kobieta odeszła, zabierając ze sobą bursztynowy kompas oraz dziwną latarnię, która nieodłącznie kojarzyła się ze świętem duchów. Ja zaś pozostałam, ściskając w dłoniach smycz, przytwierdzoną do obroży, którą dumnie nosił rajski ptak. Samael... zdołał mnie w jakiś sposób zauroczyć, lecz teraz kiedy już zostałam z nim sama, dopadła mnie niepewność, którą bestia zapewne, niedługo zacznie wyczuwać. Nie było zatem innego wyjścia jak wziąć się w garść oraz pomyśleć o tym, gdzie ulokuję bestię do czasu mojej własnej przeprowadzki.

Transakcja z JOCE zakończona sukcesem ( ustalone z graczem).


Gdy miałam ruszyć w kierunku bramy, aby wraz ze swym nowym towarzyszem opuścić targowisko, bestia zawarczała, a ja poczułam,jak ktoś obija się o moje plecy. Odwróciłam się spłoszona, nie bardzo wiedząc czego się spodziewać. Nagle „wyrosła” przede mną znajoma postać, której w żadnym razie nie spodziewałam się tutaj zastać.
-Gwyn?
Spytałam odruchowo, jednocześnie przypatrując się dziewczynie. Przez chwilę, myślałam, że to jedynie ktoś podobny. Była to jednak ta sama dziewczyna, którą poznałam na warsztatach muzycznych, z których notabene uciekłam.... Poczułam ukłucie zażenowania na wspomnienie owej sytuacji.
-Nie spodziewałam się spotkać Cię po tej stronie. Masz tu może rodzinę?
Spytałam, po czym przyjrzałam się dokładniej przedmiotom oferowanym przez białowłosą. Na moment przymknęłam powieki, szukając w pamięci jakiegoś przydatnego wspomnienia, które mogłoby rozwiać zagadkę owych przedmiotów. Wspomnienie, którego posiadaczką była fioletowo-włosa Kapeluszniczka, odkryło sekret spinki, która jak się okazało była, idealnym gadżetem, jeśli ktoś lubił bawić się w przebieranki. Mnie mogła jednak przydać się podczas jakiejś misji zleconej przez Anarchis. Kryształ, w którego wnętrzu, coś poruszało się... niczym fragment uwięzionej burzowej chmury pozostał enigmą. Mimo wszystko miał w sobie coś intrygującego.
-Właściwie ja mogłabym być zainteresowana.... o ile Ciebie interesuje coś takiego.
Przerwałam, aby zaprezentować dziewczynie elegancką skórzaną obrożę zdobioną łańcuszkami oraz medalikiem w kształcie róży. Ubrania, które miałam na sobie, specjalnie dobrałam tak, aby móc dokonać ewentualnej prezentacji, zatem chociaż to zmartwienie miałam z głowy. Mimo wszystko poczułam się dość skrępowana, gdyż czym innym była transformacja, przed kimś obcym a przed kimś, kogo poznało się wcześniej. Choć w rzeczywistości zamieniłam z białowłosą niewiele zdań...
Gdy zapięłam obroże na szyi, przed Gwyn pojawiło się moje drugie ja, które nazwałam Mello a z którym miałam zamiar ostatecznie się rozstać. Te zmiany płci za bardzo namieszały w mojej głowie i orientacji...
-Jak widzisz, obroża pozwala na zmianę płci. Nie ma ograniczonego czasu działania, zatem tak długo, jak będziesz mieć ją na sobie, tak długo będziesz mężczyzną w całej okazałości...
Podkreśliłam, ostatnie słowo, po czym odchrząknęłam zmieszana, szybko zdejmując z siebie magiczny przedmiot i poprawiając na sobie nieco za luźne ubranie.
-Od razu mogę doradzić, że jeśli planujesz się, w to bawić to warto nosić ze sobą zawsze zapasowy komplet garderoby zarówno tej damskiej, jak i męskiej. I wrażenia po przemianie są dziwne... mija trochę czasu niż człowiek się do tego „przyzwyczai”.

Powrót do góry Go down





Gwyn
Gif :
Dyniowy park i targowisko 5PUjt0u
Godność :
Gwyneth Creed
Wiek :
wygląda na około 16-18 lat
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
160 cm|50 kg
Znaki szczególne :
albinizm, blizny na lewej dłoni i na klatce piersiowej, perłowe anielskie skrzydła
Pod ręką :
smartfon, mieszek, okulary, figurka ćmy
Zawód :
kelnerka w "Smoczym Lotosie"
https://spectrofobia.forumpolish.com/t370-zlota-klatka-to-wciaz-klatka https://spectrofobia.forumpolish.com/t532-pare-rzeczy#4035
GwynNieaktywny
Gwyn zamrugała oczami. Minęło trochę czasu, nim połapała się, kto taki przed nią stoi. To przecież oczywiste już, dlaczego tak wydawała jej się znajoma - bo przecież już się widziały!
- Chwila moment... Revi? - wydukała w zdziwieniu jej imię. Pamiętała dobrze tamte warsztaty! Z jakiegoś powodu jej nietypowa znajoma była wielce nerwowa i w pewnej chwili chyba po prostu nie wytrzymała i wyszła. Czemu dokładnie, tego Gwyn nie wiedziała ani nie miała specjalnie zamiaru drążyć tego tematu. Zwłaszcza w takim miejscu jak to i w takim momencie jak ten. - Umm... Niekoniecznie? Raczej jestem tu w ramach... "niespodziewanej przeprowadzki", jeśli mogę to tak ująć.
W odpowiedzi na pytanie o swoje fanty dostała propozycję w postaci jednej ciekawostki swojej znajomej. czy to... obroża? No tak, pozornie zwykła skórzana obroża, trochę taka jak dla psów czy coś. Albo dla punków. Tylko co w niej takiego niecodz...
...OOOKEJ, to w niej niecodziennego! Kiedy tylko dziewczyna założyła na szyi ową odważną ozdobę, wnet przekształciła się w chłopaka! Przez chwilę białowłosa przyglądała jej (jemu?) się z wyraźną dozą niezdrowej fascynacji. Moc tak wielka, że może przekształcić całe twoje ciało w jedną chwilę, a zamknięta w takim małym "gadżecie"...! Ciekawe, jak ona sama by wyglądała jako chłopak? Powinna to w wolnej chwili wypróbować!
- Pewnie! Z wielką chęcią się z tobą zamienię! - odrzekła entuzjastycznie i wyciągnęła do Revi ręce ze swoimi podarkami: z tą dziwną "kryształową kulą" i z broszką.

== // Transakcja z RELLO zakończona sukcesem (ustalone z graczem) // ==


Głos: #D41B56

Spoiler:

Koszmarna Esencja: 1

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
Dyniowy park i targowisko Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
Wbrew moim początkowym obawom obie panny dogadały się sprawnie, ponieważ ta rudowłosa wróciła, do mnie dzierżąc klatkę z małą wampiryczną wróżką. Wszystko zostało już z góry ustalone, zatem i nasze ostateczne dobicie targu nie stanowiło problemu. Zapewne powinienem rzec jeszcze kilka słów na temat bestii, której sam się pozbywałem... lecz znałem jej więcej wad niż pozytywów. Lepiej było zatem milczeć, nie chciałem, przecież by dziewczyna zmieniła zdanie. Mroczny kryształ zdawał się zagadkową rzeczą, gdy tylko wpadł mi w ręce, nabrałem ochoty na jego dokładniejsze oględziny, nie było to jednak dobre miejsce na tego rodzaju rzeczy. Cisza i spokój, tak tylko tego było mi teraz trzeba. A poza tym musiałem jak najszybciej przekazać bestię jej nowej właścicielce. To powinno wyrównać, choć część długu, który mnie z nią wiązał.

ZT.


WYMIANY ZAKOŃCZONE POWODZENIEM:


Lyn (pyskata busola) >

<(Estris) Kejko


oraz

Lyn (1 Esencja koszkaru, Estris)>

<(Affimello, gwizdek prześladowcy) Seamair


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Queen
Gif :
Dyniowy park i targowisko 5PUjt0u
Godność :
Raven Black
Wiek :
Wygląda na dwadzieścia parę
Rasa :
Kotostrach
Wzrost / Waga :
160 cm | 50kg
Znaki szczególne :
Blizna na prawym policzku, kocie uszy i puszysty (jak u persa) ogon
Pod ręką :
Bursztynowy kompas (w kieszeni spódnicy), zapałki i zapalniczki, noże (przypięte specjalnymi pasami do ud)
Broń :
Noże, spluwy, pazurki
Zawód :
Średniej klasy szlachcianka
Stan zdrowia :
Wyśmienity
https://spectrofobia.forumpolish.com/t306-queen
QueenNieaktywny
Odnalezienie Dyniowego Miasteczka nie było trudne. Zbyt dobrze znała schemat miejsc, w których się pojawia. Dlatego też, ubrana w czarne szaty i z kapturem na głowie, znalazła się na targowisku. Biznes szło tutaj zrobić z każdym. Trzeba tylko wiedzieć, z kim się skontaktować, aby uzyskać to, czego się chce.
Raven miała do sprzedaży dwa zupełnie niepotrzebne jej przedmioty. Serio, na co komu Maska Vin'tharnu i Sansakalipsa? Maska to jeszcze, ale ten żałosny eliksir? Ugh. Nie mniej, jakkolwiek bezużyteczne by one nie były dla albinoski – można było je sprzedać za Esencję Koszmaru. Jako nowa członkini bractwa będzie jej potrzebować, jak mało czego.
Odnalazła zatem tego jedynego, niepowtarzalnego i zwariowanego gościa, który płaci za tego typu śmieci Esencją. Skąd on ją brał? Nie jej sprawa. Nie obchodziło jej to. Każdy robi i żyje tak, jak mu pasuje. Byle by tylko nie wchodził Q w paradę i będzie cacy. A koszmary, chcąc nie chcąc, zachodziły w jej drogę, przeszkadzały, były niebezpieczne. Teraz mogła sobie pozwolić na miły odpoczynek, ale jeżeli ktoś nimi się nie zajmie, to nie wiadomo, kiedy wszystko się posypie. Skończy się lenistwo, zacznie życie w terrorze. Teoretycznie i praktycznie jej to tak naprawdę powiewało. Była w końcu Strachem, żywiła się emocjami, ale to nie tak, ze jak nie będzie ich spożywać, padnie trupem i nie wstanie. Najdzie ją apatia. Bać się nie będzie. Problem w tym jest taki, że koszmary apatycznych osób nie pomijają, wiec szanse, na to,  ze któryś ją zabije, są duże. Bardzo duże. Lepiej więc wyszkolić się i mieć realne szanse walki z nimi.
- Mam do sprzedania Maske Vin'tharnu i Sansakalipse – powiedziała, gdy dotarła w wyznaczone miejsce. – Nie próbuj się targować, po Esencji za każdy z nich.
Dostała w swoje łapki to, po co przybyła. Oddała śmieci i zadowolona ruszyła w swoją stronę.

Sprzedaż zakończona powodzeniem:
Raven dostała dwie esencje koszmaru w zamian za Maska Vin'tharnu (przedmiot rangi C) Sansakalipse (eliksir rangi C)


Przez noc droga do świtania,
Przez wątpienie do poznania,
Przez błądzenie do mądrości,
Przez śmierć do nieśmiertelności.

Dyniowy park i targowisko TDFI7p

#00b7eb | #d23b68 | #a4254b
x x x

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach