Wioska Tumulto - Lodowe Góry

Alnari
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Alnari De Margant
Wiek :
Jakieś 619 lat, ale wyglądam na jakieś 19 no może
Rasa :
Szklany Człowiek - Podrasa - Naczynie Magii
Wzrost / Waga :
169 cm i 111 kg
Znaki szczególne :
Kryształowy blask widoczny w spojrzeniu, długie i lśniące włosy o szafirowej barwie.
Pod ręką :
Bezdenna sakwa a w niej wszystko co powinna nosić ze sobą zarówno dama jak i zawodowa łowczyni koszmarów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t268-revi-destin#414 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1067-alnari
AlnariOcalały Klejnot
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5N6abEL

Niewielka osada położona w wyjątkowo niegościnnym klimacie skraju Kryształowego Pustkowia a Lodowych Gór, znana jest przede wszystkim ze swoich wyjątkowo upartych mieszkańców. Przez panujące tu silne mrozy i regularne zawieruchy, nie żyje się tu łatwo. Mimo to Lustrzanie postanowili osiedlić się tu na stałe a z biegiem czasu coraz bardziej rozbudowywać wioskę. Niestety nadal daleko jeszcze o spełnieniu marzenia, jaki jest zmiana statusu z wioski na miasto.
Podobno niegościnna dolina rozciągająca się u podłoża górskiego pasma, kryje w sobie coś wyjątkowego, o czym krąży niejedna legenda... lecz o ich treść należy pytać miejscowych.

Mimo trudnej drogi do Tumulto ściągają co wytrwalsi kupcy, zaś wiosną odbywa się tu wielkie targowisko połączone ze świętem wioski. Miejscowi mają do zaoferowania produkty typowe dla tego rejonu i niemożliwe do zdobycia w innych stronach Krainy. Futra, wędliny, ryby, rozgrzewające przyprawy oraz znany i miłowany Tumultowski miód pitny – nie do podrobienia. Ludzie są tu dość nieufni, lecz nigdy nie odmawiają pomocy zbłąkanym wędrowcom. Jednak jak wszędzie, nawet tutaj można natrafić na drani, do tak owych należy choćby właściciel Tawerny pod Złotym Grimm'em. Trzeba zaznaczyć, że jest to jedyna tawerna w wiosce, dlatego ludzie ciągną tu mimo zawyżonych cen oraz podłego charakteru gospodarza, uważanego powszechnie za złodzieja i dusigrosza. Nie raz, nie dwa dało się usłyszeć o przypadkach kradzieży, której ofiarami padali goszczący w tawernie wędrowcy. Niestety przybyli wolą ryzyko utraty części majątku niż spędzenia nocy pośród śnieżnych zasp i targającego mroźnego wiatru. Jedynym i niepodważalnym atutem Tawerny pod Złotym Grimm'em jest znakomita kuchnia, opal przytulna sala biesiadna, gdzie przy palenisku zawsze można doczekać się ciekawych opowieści. O ile postawi się kolejkę bajarzowi.

Kierując się jednym ze szlaków od wioski, można dojść do jednego z górskich potoków. Płynąca w nim woda skrzy się w promieniach słońca niczym srebro. Woda ze Srebrnego Potoku, bo tak właśnie nazwali go miejscowi, ma bardzo ciekawe magiczne właściwości. Nie sposób jednak znaleźć dla nich praktycznego zastosowania, gdyż za każdym razem przybierały inny charakter. Czasem jest to przemiana koloru włosów czy skóry, niekiedy zmiana głosu czy całkowite go pozbawienie. Jeszcze innym razem mętne wizje przyszłości lub zwykłe miraże jak kto woli. Efekty nigdy nie utrzymują się długo i z reguły są niegroźne. Dla jednych Srebrny Potok to świętość, dla innych jedna z nielicznych dostępnych tu rozrywek.

Powrót do góry Go down





Annabelle
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Annabelle Lucille Alarie
Wiek :
18
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
160cm/50kg
Znaki szczególne :
Heterochromia
Pod ręką :
Partyzan(broń)
Broń :
Partyzan
Zawód :
Uczennica
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1031-w-budowie-annabelle-lucille-alarie https://spectrofobia.forumpolish.com/t1032-annabelle https://spectrofobia.forumpolish.com/t1068-annabelle
AnnabelleKocia Wróżka
W okolicy nie było nikogo, kto mógł być świadkiem nagłego zmaterializowania się dziewczyny w skórzanym stroju około metra nad ziemią pośrodku niczego. Nikt też nie usłyszał głuchego tąpnięcia, gdy, mimo zdezorientowania sytuacją, z zaskakując gracją wylądowała na śniegu, oraz drugiego, gdy przez zakopane po łydki nogi nie udało jej się skorygować postawy i wylądowała tyłkiem na ziemi.
Wciąż siedząc, patrzyła tempo przed siebie, niemalże sparaliżowana. Co się właśnie stało? Dopiero co była w ogrodzie za domem i ćwiczyła z Ophelią... Ophelia! Rozejrzała się, ale nigdzie nie było śladu siostry.
-Oph?! -krzyknęła, ale odpowiedział jej tylko świst wiatru hulającego dookoła. Absurd całej tej sytuacji był przytłaczający, ale do Annabelle w końcu zaczęło docierać odczucie przenikliwego zimna. Zaczynało też powoli robić się ciemno.
Kotka zaczęłą dreptać w miejscu i wykonywać dziwne gesty rękoma. Nie pojmowała, co się właśnie stało. Stała na środku ośnieżonego pustkowia a zimny wiatr smagał jej włosy i chłostał twarz oraz dłonie, mimo to szok i niedowierzanie wciąż trzymały ją w stalowym uścisku.
-O-Oph! - krzyknęła ponownie szczękając zębami, ale odzewu jak nie było, tak nie było. Musiała działać, jeśli nie chciała zamienić się w koci sopel. Omiotła wzrokiem miejsce swojego upadku i wygrzebała ze śniegu swój Partyzan. Skróciła jego drzewiec i przytroczyła go do paska, coraz bardziej trzęsąc się z zimna.
Schronienie - to teraz priorytet. Przeczesała wzrokiem horyzont. Zimny wiatr i wirujące na nim płatki śniegu nie pomagały w rekonesansie, jednak w oddali dostrzegła coś, co wydawało się być malutkimi czubkami dachów z lekką, świetlistą poświatą - jakaś wioska. Annabelle wytworzyła świetlną tarczę o lekko zaoblonym kształcie, z nadzieją choć częściowego osłonięcia się przed wiatrem i szczękając zębami ruszyła w stronę domniemanej osady.

Całą drogę towarzyszyła jej myśl, co się właściwie stało oraz mantra,  że do wioski już niedaleko.

***

Tarcza niestety nie wytrzymała do końca 'wędrówki'. Zanim dotarła do wioski, nogawki spodni całkowicie jej przemokły, palce zesztywniały a usta zsiniały. Na włosach i kombinezonie spoczywała cienka warstwa śniegu nawianego w trakcie trasy.
Resztkami sił Annabelle zlokalizowała tawernę - 'Pod Złotym Grimm'em', głosił wiszący nad wejściem drewniany szyld. Z każdym kolejnym krokiem w stronę przybytku coraz wyraźniej dochodziła do jej uszu wrzawa z wnętrza. Czuła, jak powoli umyka jej świadomość. Z każdym kolejnym krokiem następny wydawał się być trudniejszy od poprzedniego, mimo, że nie musiała już przedzierać się przez śnieg. Już tylko kawałeczek.
Otworzyła drzwi i weszła do środka. Wyglądał jak śnieżna zjawa, pokryta cienką warstwą białego puchu, blada z sinymi ustami. Tylko kocie uszy i ogon zdradzały jej prawdziwe pochodzenie.  Po zaledwie dwóch krokach, gdy objęło ją przyjemne ciepło wnętrza, adrenalina odpuściła. Ostatnie co zobaczyła to kilka twarzy zwróconych w jej stronę. Dziewczyna wymamrotała coś tylko pod nosem i straciła przytomność, padając na dębowe deski podłogi.

Aktywna klątwa:


Ostatnio zmieniony przez Annabelle dnia Czw 27 Kwi - 14:10, w całości zmieniany 2 razy


Klątwy:

Powrót do góry Go down





Pik
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Edward Micheal Corwood
Wiek :
19 lat ale sam twierdzi, że jest pełnoletni
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
177/65
Znaki szczególne :
Znamię na oku
Pod ręką :
Talia Kart
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1029-edward-micheal-corwood
PikNieaktywny
Jako, że piku to wielki podróżnik, jego noga postanie dosłownie wszędzie gdzie tylko się da. Nic więc dziwnego, że zawitał do tej wioski zabitej dechami, o której praktycznie zapomniał świat. Dla Pika jednak właśnie takie miejsca miały największą wartość. Wchodząc do gospody otrzepał buty ze śniegu, tak samo i z płaszcza. Ten już nieco przesiąk, dlatego między innymi zdecydował się na mały odpoczynek i ogrzanie. Wszystko powinno mieć swoje granice, zwłaszcza jeśli chodzi o utrzymanie zdrowia.  Wchodząc do środka dziękował za to, że w końcu chwilę odpocznie. Usiadł gdzieś w rogu by nie przeszkadzać, jak będzie trzeba to przywoła jakiegoś pracownika, póki co musiał chwilę odetchnąć. Uspokoić oddech i nieco bijące serce. Ostatnio miał życie na wariackich papierach, dlatego cieszyła go chwila spokoju, że mógł uciec od tamtego zgiełku.
Wszystko zmieniło się w momencie gdy do tawerny weszła postać, osoba ta pokryta byłą śniegiem i wyjątkowo zmarznięta, kto wie czy aktualnie nie miała naprawdę dużych odmrorzeń. Mich jako dobra dusza, nie mógł nie zainterweniować. Momentalnie znalazł się przy niej. Szybko strzepał resztki puchu i podprowadził do kominka. Posadził na krześle by potem okryć płaszczem, który przez ten czas zdążył obeschnąć, sam został tylko w koszuli, jako, że się ogrzał dostatecznie. Miał nadzieję, że dziewczyna szybko się obudzi, tak byłoby najlepiej. Chwilowo nic więcej nie mógł zrobić. Sam usiadł obok  kubkiem gorącej czekolady, którą wydębił od karczmarza. Postawił nad kominkiem tak by nie straciła swojej ciepłoty, nie była ona bowiem dla niego.  Skrzyżował ramiona i czekał. Od czasu do czasu podchodząc  by potrzeć jej dłonie i nogi, by usprawnić w nich krążenie.
Usiadł znowu obok, z drugą szklanką, tym razem swoją, gdzie miał czekoladę z nutką pomarańczy. Jako, że sporo podróżował, czasem zabierał różne ciekawe rzeczy, akurat skórkę pomarańczy przywlekł z krainy ludzi. Popijając ciepły płyn mruczał sobie jakąś melodię, postukując delikatnie nogą. W pewnym momencie chwycił jej ogon i też zaczął masować. Nieco nabierając więcej zmartwienia.  Nie lubił widzieć jak ludzie cierpią czy znajdują się w takiej sytuacji, to było smutne. Dłonie miał delikatne, dbał o to by nie krzywdzić jej ani zbytnio nie wystraszyć gdyby nagle się wybudziła. Ciekawiło go, co ona tutaj robiła w takim stroju i ile musiała iść, skoro byłą w aż tak opłakanym stanie. Nie chciał nawet myśleć co mogłoby się stać, gdyby nie trafiła na wioskę i tawernę. Mroźne góry zapewne zabrały by jej życie a wyglądała na bardzo młodą.


Wioska Tumulto - Lodowe Góry MmDDm6a

Powrót do góry Go down





Annabelle
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Annabelle Lucille Alarie
Wiek :
18
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
160cm/50kg
Znaki szczególne :
Heterochromia
Pod ręką :
Partyzan(broń)
Broń :
Partyzan
Zawód :
Uczennica
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1031-w-budowie-annabelle-lucille-alarie https://spectrofobia.forumpolish.com/t1032-annabelle https://spectrofobia.forumpolish.com/t1068-annabelle
AnnabelleKocia Wróżka
Powoli otworzyła oczy. Siedziała na krześle, a na przeciwko niej, w kominku, skakały wesoło płomienie. Sama tu usiadła? Ostatnie, co pamiętała, to jak wchodzi do tawerny... Urwał jej się film, czy straciła przytomność i ktoś ją przeniósł? Stopniowo zaczęło docierać do niej coraz więcej rzeczy -  ciepło bijące od ogniska, zgiełk panujący w sali, zapach czekolady i czegoś jeszcze. Poczuła też, jak ktoś masuje jej ogon. Przez chwilę myślała, że to nawet przyjemne, szybko jednak zerwała się z krzesła na równe nogi, w efekcie zrzucając z siebie płaszcz Pika. Zobaczyła zastygłego w pół ruchu młodzieńca  o białych włosach. Ten gwałtowny ruch jednak zamroczył jej oczy i prawie upadła, ratując się tylko oparciem krzesła. Kilka osób obejrzało się w ich stronę, słysząc gwałtowne szurnięcie, może spodziewając, lub wręcz licząc, na bójkę, ale szybko wrócili do swoich spraw.
Kiedy po chwili zaczęła wracać jej wizja, spojrzała na chłopaka, wciąż pół stojąc, pół opierając się na krześle. Wciąż czuła skostniałe palce, zarówno te w mokrych butach jak i na oparciu krzesła. Przynajmniej kolory zaczęły wracać na jej twarz.
Białowłosy wyglądał dość przyjaźnie, to  chyba on masował jej ogon. Najpewniej też właśnie on przeniósł ją do kominka. Nie za bardzo wiedziała, co powiedzieć. Podniosła płaszcz nieznajomego i usiadła powoli, otulając się nim ponownie, po czym nieśmiało wyciągnęła ręce w stronę kominka.
-Przepraszam. -rzuciła w końcu cicho. -I dziękuję. -dodała po chwili, zerkając na niego. Nie czuła się zbyt swobodnie, obce miejsce, obcy ludzie, do tego nadal była w szoku z powodu... no wszystkiego. Ale chyba i tak można powiedzieć, że miała szczęście. W końcu gdyby nie było tutaj żadnego miasteczka... No i mógł się napatoczyć ktoś inny na miejsce tego chłopaczka. Ktoś, kto nie miałby tak dobrych zamiarów.
Zaciskała dłonie w pięści i prostowała palce, żeby nieco je rozruszać. Myśli w jej głowie skakały jak szalone między dwoma sprawami - bliższa, czyli niezręcznością tej niecodziennej interakcji, oraz dalszą, czyli nagłą teleportacją. No i co z Ophelią? Została w domu, czy też ją gdzieś przeniosło? Mimowolnie zaczęła obracać stopami po ziemi, szurając przy tym butami.

Aktywna klątwa:


Ostatnio zmieniony przez Annabelle dnia Czw 27 Kwi - 14:10, w całości zmieniany 2 razy


Klątwy:

Powrót do góry Go down





Pik
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Edward Micheal Corwood
Wiek :
19 lat ale sam twierdzi, że jest pełnoletni
Rasa :
Lunatyk
Wzrost / Waga :
177/65
Znaki szczególne :
Znamię na oku
Pod ręką :
Talia Kart
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1029-edward-micheal-corwood
PikNieaktywny
Dziewczyna spokojnie spała, dlatego też był bardzo zaskoczony gdy zareagowała tak nagle. Momentalnie puścił jej ogon i zastygł w bezruchu. Spoglądał na nią i nic nie robił, nie chciał mocniej wystraszyć czy coś w tym stylu. Najpierw chciał by kocia wróżka ogarnęła co się dzieje, ewentualnie przypomniała w jaki sposób się tutaj znalazła. Cieszył się też, że wróciły jej kolory, może nie wszystkie, ale był postęp.  Obserwował ją  spokojnie,  z uśmiechem malującym się na jego raczej bladej twarzy. - Lepiej się czujesz? Wyglądałaś  niemal jak sopel lodu, gdy tutaj weszłaś. - Powiedział na spokojnie. Nic nie robił widząc jak dziewczyna się lekko rozgrzewa. W końcu na pewno jeszcze było jej zimno.  Rozebrać jej nie mógł, no bo jak.  Nie chciał wyjść na zboczeńca czy coś, a na pewno lepiej by było gdyby zdjeła te zimne i przemoczone skóry. Chwycił kubek stojący na kominku i podał dziewczynie. Chciał by się rozgrzała nieco od środka. - Proszę wypij, rozgrzejesz się.- Podał jej kubek z ciepłą czekoladą, ale nie na tyle gorącą by się poparzyła. - Nie szkodzi, nie musisz przepraszać, nie masz za co.- Powiedział spokojnym i delikatnym głosem, jaki miał zazwyczaj. Ciężko było u niego zobaczyć złość, chyba iż był tego mocny powód. Pijąc swoją czekoladę obserwował jej, chciał wiedzieć czy naprawdę dobrze się czuje,  a pytając niekoniecznie dowie się prawdy. Najlepsza była więc obserwacja.
Faktycznie dziewczyna mogła mieć szczęście, że trafiła właśnie na niego. Z natury dobrodusznego, pomagającemu każdemu, komu zdoła. Dlatego też był zazwyczaj lubianą osobą jak i rozpoznawaną w niektórych miejscach. Nie zawsze podchodzono do niego życzliwie, jednak nie przeszkadzało mu to zachować pogody ducha jak i chęci pomocy innym. Usiadł na krzesełku i założył nogę na nogę. - Powiedz mi jeśli jesteś głodna, zamówimy coś do jedzenia.  Musisz się dobrze rozgrzać. - Powiedział bardzo miłym tonem. Nie poszedł sobie w diabły po tym jak się wybudziła, jak zrobiłoby wiele innych osób, tylko dalej się nią opiekował jak mógł. Zapewne aż zyska pewność, że jest całkowicie bezpieczna i w dobrym stanie.


Wioska Tumulto - Lodowe Góry MmDDm6a

Powrót do góry Go down





Annabelle
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Annabelle Lucille Alarie
Wiek :
18
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
160cm/50kg
Znaki szczególne :
Heterochromia
Pod ręką :
Partyzan(broń)
Broń :
Partyzan
Zawód :
Uczennica
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1031-w-budowie-annabelle-lucille-alarie https://spectrofobia.forumpolish.com/t1032-annabelle https://spectrofobia.forumpolish.com/t1068-annabelle
AnnabelleKocia Wróżka
-Tak, tak myślę... - oparła, wciąż rozprostowywując palce. Aż tak źle z nią było? Chyba miała więcej szczęścia, niż jej się wydawało. Adrenalina robi swoje, ale przecież Annabelle nie była w jakikolwiek sposób przyzwyczajona do takich ekstremalnych sytuacji, całe życie spędziła w wygodnym domu, można by wręcz rzec rezydencji. Pewnie wielu stwierdziło by wręcz, że jest rozpuszczona wygodami.
Schyliła się i zaczęła zdejmować jeden z butów. Syknęła przy tym cicho, zmarznięte palce u stóp dały o sobie znać. Dzielnie jednak pozbyła się obuwia i skarpetek, które wylądowały na ziemi obok kominka. Palce miała lekko sine, ale nie odmarznięte, więc za jakiś czas powinny wrócić do normy. Wyciągnęła nogi w stronę płomieni. Nogawki będą musiały po prostu wyschnąć.
Patrząć w opatulone ogniem polana zastanawiała się, co dalej. Cokolwiek się stało, musi jakoś wrócić do domu. A przecież nie ma pieniędzy na... na nic. Nie ma żadnych. W sumie ma tylko broń i ubrania, kompletnie nieodpowiednie do panujących na zewnątrz warunków. Czy stąd w ogóle kursuje jakiś transport? I jak często? Może dałby się przekonać na zapłatę u celu...
Z zamyślenia wyrwał ją głos Pika.
-Och, dziękuję. - przyjęła kubek i oplotła go dłońmi - przyjemnie grzał. Powąchała zawartość - czekolada... i coś jeszcze - to samo coś, co wcześniej. Lekko kwaśny, lekko słodki zapach. Chłopak wydawał się przyjazny, ale lekko wahała się z wypiciem zawartości kubka.
-Tak nagle się zerwałam i strąciłam Twój płaszcz, i spadł na ziemie... - zaczęła się tłumaczyć, kręcąc kciukiem małe kółka na trzymanym blisko twarzy kubku. Może i nie była jakoś umorusana albo zabłocona, ale podłoga to podłoga. -Co to za zapach? -spytała w końcu, przenosząc wzrok z kubka na chłopaka.
-Och, nie trzeba, nie jestem głodna, dziękuję. - uśmiechnęła się lekko, ale w tym momencie jej brzuch doszedł do wniosku, że udaremni jej kłamstwo i zaburczał lekko. Położyła po sobie uszy i podkuliła ogon, lekko zawstydzona. Chyba jednak przedzierała się przez śnieg dłużej, niż jej się zdawało i obiad zdążył już zostać wspomnieniem.
-Um... -mruknęła tylko. -Czy... czy to są Kryształowe Pustkowia? -zmieniła temat. Znała co nieco geografii, w końcu od czegoś była szkoła, ale wolała się upewnić. Chociaż czy istniało gdzieś w Krainie Luster drugie, podobne miejsce?



Aktywna Klątwa:


Klątwy:

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Gdy tylko do jego uszu doszło burczenie z brzucha kotki, Pik zerwał się i ruszył w stronę baru, żeby zamówić coś do jedzenia, jednak....stracił się w tłumie i nie wracał. Nie wraca....kotka siedziała i czekała, jednak nikt inny się nią nie zainteresował. Może i była to jedyna tawerna, jednak właściciel był tak pewny swego, że mało interesował się gośćmi, no chyba, że siedzieli zbyt długo i nie płacili. Bo przecież pieniążki są najważniejsze.
Na zewnątrz za to rozpoczęła się prawdziwa zawierucha. Nikt nie myślał nawet o tym, żeby wyjść z tawerny, było tam ciepło i bezpiecznie, raczej też mało prawdopodobne, ze ktoś przyjdzie. Chyba, że ktoś kto się zgubił, albo nie do końca jeszcze ogarnia pogodę tych okolic.
Jednak nagle drzwi otworzyły się, a do środka weszła zakapturzona postać, cała pokryta grubą warstwą śniegu. Od razu rozejrzała się i ściągnęła z głowy kaptur, odsłaniając białe długie włosy o fioletowych końcówkach, związane w gruby warkocz, sporych, zakrzywionych w tył rogach, (na lewym znajdował się złoty, prosty pierścień) oraz lekko zarumienioną twarz o ciemnej skórze i fioletowych wąsach wytatuowanych na policzkach.
Rim rozejrzała się po tawernie i od raz skierowała do kominka, chcąc się ogrzać. Strzepując po drodze śnieg ze swoich ubrań, widać sama zmarzła.
Widząc kotkę, uśmiechnęła się do niej przyjaźnie - widzę, że nie tylko padłam ofiarą tej pogody - powiedziała wesoło i po otrzymaniu pozwolenie na to by się przysiąść zajęła krzesło obok i westchnęła zadowolona, grzejąc dłonie i pocierając je. Wcześniej zdejmując skórzane, wypełnione futrem rękawiczki.
- Jestem Rim, a ty? - przedstawiła się po chwili - nie wiesz, czy mają tutaj coś dobrego na rozgrzanie się i do zjedzenia? Trochę zabłądziłam - zaśmiała się trochę zawstydzona, miała nadzieję, że pogoda szybko minie i będzie mogła wrócić do Zamku. Farishta na pewno zaprowadzi ją do domu, jednak był zmęczony, musiał trochę odpocząć w tawernianej stajni.

Powrót do góry Go down





Annabelle
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Annabelle Lucille Alarie
Wiek :
18
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
160cm/50kg
Znaki szczególne :
Heterochromia
Pod ręką :
Partyzan(broń)
Broń :
Partyzan
Zawód :
Uczennica
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1031-w-budowie-annabelle-lucille-alarie https://spectrofobia.forumpolish.com/t1032-annabelle https://spectrofobia.forumpolish.com/t1068-annabelle
AnnabelleKocia Wróżka
Tak, żołądek zdecydowanie ją zdradził i chłopak oddalił się w stronę lady, zostawiając Annabelle sama z kubkiem czekolady i myślami. Myślami, które nie były zbyt uporządkowane i nie prowadziły do żadnych wniosków ani rozwiązań - wszystko krążyło wokół tej nagłej teleportacji i powrotu do domu, który chwilowo wydawał się niemożliwy. Nie wspominając rodziców i siostry, którzy pewnie byli nie mniej zszokowani i zmartwieni.
Zamknęła oczy, wzięła głęboki wdech i pokręciła gwałtownie głową. Musiała się skupić. Potrzebuje pieniędzy - jeśli nie uda jej się stąd szybko wydostać, będzie przecież musiała za coś jeść i gdzieś spać. Będzie musiała znaleźć jakąś pracę. Może w tej karczmie przydałby im się ktoś do pomocy?
Teleportacja... co mogło być przyczyną? W zamyśleniu zaczęła stukać palcami o trzymany wciąż kubek. Spojrzała na swoją dłoń, gdy usłyszała metaliczne stukanie - pierścień. Czyżby to jego sprawka? Ale przecież dostała go od wuja... On by tego nie zrobił... ktoś podmienił prezent? Jeśli tak, to tylko jej egzemplarz, czy jej siostrze też? I dlaczego? A może to jakaś pomyłka, przypadek? Może to w sumie nie pierścień? W końcu nie ma dowodu.
-A-psik! -kichnęła, prawie rozlewając czekoladę. No tak, można się było spodziewać, że się przeziębi.
Chłopak coś długo nie wracał i kotka z coraz większą podejrzliwością patrzyła na nadal nienapoczętą czekoladę. Ten dziwny zapach nie dawał jej spokoju. Chyba nie powinna jej pić, tak na wszelki wypadek. Nadal jednak trzymała ciepły kubek.
Z zamyślenia wyrwał ją chłodny powiew, gdy ktoś otworzy drzwi. Annabelle odruchowo spojrzała w tamtą stronę i dostrzegła rogatą dziewczynę w płaszczu. Upiorna? Tutaj? Zresztą... to nie jej interes, ma teraz ważniejsze rzeczy na głowie. Spojrzała na swoje stopy, którym wracały już normalne kolory.
Usłyszała kroki kierujące się w jej stronę i po chwili nowy gość dosiadł się do niej przy kominku. Dopiero teraz dostrzegła jej tatuaże. Dość... nietypowe.
Uśmiechnęła się tylko serdecznie do dziewczyny, by potwierdzić jej spostrzeżenie. Zawierucha na zewnątrz chyba nawet przybrała na sile, rogata weszła tu o wiele bardziej ośnieżona niż kotka.
-Annabelle. -również się przedstawiła, pochylając lekko głowę w geście ukłonu -Niestety też jestem nietutejsza. Ale pewien chłopak poczęstował mnie czekoladą, więc chyba kupił ją tutaj. -chłopak, który odszedł w stronę lady i wyparował. Może teraz to jego teleportowało? Może to jakieś przepotężne zaklęcie rzucone przez jakiegoś maga, które losowo teleportuje ludzi? W ramach... żartu...?
Zamrugała gwałtownie - z niewiadomego oczy zaczęły jej łzawić. Przetarła je dłonią i znów kichnęła. Pociągnęła nosem. Jeszcze się okaże, że się mocno pochoruje i będzie musiała tu zostać. Hm, wróć, nie będzie mogła, bo nie ma pieniędzy. Zaczęła nastawiać się na ciężką i nieprzyjemną podróż.



Aktywna Klątwa:


Klątwy:

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Spojrzała na kubek z czekoladą - ale...chyba nie jest zbyt smaczna co? - zapytała powoli się rozgrzewając. Cóż....pochodząc z Pustyni raczej nie lubiła zimna, mimo iż mieszkała w Lodowych Górach. Jeszcze się tak nie przyzwyczaiła do tych temperatur a tym bardziej jak gubiła się w śnieżycy. Aeron znów był gdzieś wyjechany w interesach więc przynajmniej on nie będzie się martwił o nią.
Rim zmartwiła się widząc jak dziewczyna zaczęła płakać i jak zaczęła kichać, nie wyglądała za dobrze - coś się stało? Potrzeba ci czegoś? - cóż...nie umiała odmówić pomocy bo sama przez prawie całe życie jej potrzebowała, a teraz mogła pomagać o wiele bardziej niż wcześniej, choć oczywiście nie dawała się wykorzystywać, nie była aż tak naiwna.
Zamachała ręką na jedną z pracownic, jako Upiorna zaraz była zauważona. Cóż...jeden z nielicznych plusów bycia reprezentantem tej rasy... poprosiła o dwa ciepłe posiłki dla nich oraz coś na rozgrzanie do picia. Coś dziewczynie nie pasowało w tej czekoladzie i nie zamierzała jej zmuszać do picia jej.
Spojrzała za okno - mam nadzieję, że szybko się uspokoi...jakoś nie chce nocować w nieznanych miejscach - westchnęła. Przy takie zawierusze to nawet nie chciała próbować się teleportować się na swoim koniu, bo jak jeszcze do Szkarłatnej dostanie się bez problemu tak wrócić do zamku...już może być problem, no chyba, że pójdzie od rezydencji. Na razie jednak chciała się skupić na nowopoznanej kotce, której podała chusteczkę, w razie jakby ta tego potrzebowała.
Nie próbowała się chwalić swoim bogactwem ani nic, nie stawiała wszystkim kolejki, nie była tego typu osoba, poza tym....w jej odczuciu to nie do końca były jej pieniądze, ale skoro mała swoje kieszonkowe to miała zamiar je wykorzystać dobrze, a Vaele ufał jej z tym, w końcu nigdy nie wydawała za wiele. Umiała się obchodzić ze swoją sakiewką.
- Co cię tutaj sprowadza? Nie wyglądasz na zbyt dobrze przygotowaną na taką pogodę - przyznała, przyglądając się jej ubrania. Zdecydowanie nie pasowała do tego zimowego krajobrazu, no chyba, że uwielbiała zimno. Nie Rim to oceniać.


Ostatnio zmieniony przez Rim dnia Czw 25 Maj - 17:59, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Annabelle
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Annabelle Lucille Alarie
Wiek :
18
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
160cm/50kg
Znaki szczególne :
Heterochromia
Pod ręką :
Partyzan(broń)
Broń :
Partyzan
Zawód :
Uczennica
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1031-w-budowie-annabelle-lucille-alarie https://spectrofobia.forumpolish.com/t1032-annabelle https://spectrofobia.forumpolish.com/t1068-annabelle
AnnabelleKocia Wróżka
-Hm? A nie, to nie to... -zerknęła w stronę lady. -Ale... nie znam go, a ona jakoś dziwnie pachnie... znaczy, ładnie, ale nie wiem, co to za zapach... -tłumaczyła jakby była speszona. -Nie chcę nikogo oskarżać, w sumie to ładnie pachnie... -znów położyła po sobie uszy. Nie chciała być niemiła czy niewdzięczna, ale ten słodko-kwaśny, jakby owocowy zapach jednak trochę ją martwił.
-Nie, chyba po prostu będę chora. Znaczy, jestem. Trochę mnie wychłodziło. -uśmiechnęła się lekko. 'Trochę' to oczywiście wielkie niedopowiedzenie. No i stało się dośc sporo. Tak samo z potrzebami. Ale Annabelle nie czuła się komfortowo pytając ledwie poznaną osobę o jakiekolwiek duże przysługi.
Nie oponowała, gdy Upiorna zamówiła dwie porcje. Na razie rónież nie podziękowała. Nie chciała wyciągać pochopnych wniosków, w końcu obie mogły być dla niej. Albo może na kogoś czeka?
-Tak, pogoda rzeczywiście nie jest sprzyjająca do spacerów. -spróbowała zażartować. Sama też wolałaby nie spać w obcym miejscu, ale jakby się ten wieczór dalej nie potoczył, to nie będzie miała wyjścia.
-Dziękuję. -wzięła chusteczkę i wydmuchała nos, oczywiście cicho, jak na damę przystało.
Hm, dobre pytanie. Przez chwilę zastanawiała się, czy powiedzieć prawdę. Brzmiała bowiem dość niedorzecznie.
-Cóż, nie sprowadza mnie tu nic, tak naprawdę, to nie planowałam ani nie chciałam tu być. -zaczęła. Wzięła głębszy wdech i kontynuowała. -Ćwiczyłam z siostrą w ogrodzie i nagle... teleportowało mnie na środek tych pustkowi. Dobrze, że względnie blisko tej wioski, inaczej dawno już byłabym soplem. -a naprawdę niewiele brakowało. Znów kichnęła.

Aktywna Klątwa:


Klątwy:

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny

Zamrugała zaskoczona. Rozumiała ją, że nie każdemu ufa, jednak żeby mówić, że czekolada dziwnie pachnie? Tym bardziej, że wyglądała, jakby chciała jej spróbować. Na pewno szybciej by się rozgrzała jakby wpiła coś ciepłego i rozgrzała się od środka. Wyciągnęła więc dłonie w kierunku kubka - mogę? - zapytała, uśmiechając się zachęcająco. Miała trochę lepszy węch od zwykłego Upiornego jednak nie tak dobry jak każdy Dachowiec. Jeśli dziewczyna podała jej kubek, powąchała zawartość - to czekolada ze skórką pomarańczową, pewnie temu tak dziwnie pachnie - przyznała. Ale fakt, to było dziwne, że zniknął jak poszedł po coś do jedzenia, więc nie nakłaniała jej do tego, żeby piła czekoladę.
Słysząc to, zdjęła z szyi Wstęgę i zamieniła ją w ciepły koc, którym okryła kotkę - to tym bardziej potrzebujesz czegoś ciepłego - przyznała.
- W Lodowych Górach niestety często tak jest - pokręciła głową - mieszkam tu od pół roku i nadal nie mogę się do tych temperatur i śnieżyc przyzwyczaić - zaśmiała się zakłopotana. Była zmarzluchem to nie jest żadna tajemnica!
Uśmiechnęła się i poczekała aż się trochę ogarnie. Nie poganiała jej. Lekko tylko pogładziła ją po plecach chcąc ją ogrzać. Im szybciej dziewczyna dojdzie do siebie tym lepiej.
Spojrzała na nią zaskoczona - i ...domyślam się, że nie wiesz co się stało? - zapytała wyraźnie zmartwiona. Pierwszy raz słyszała o czymś takim, żeby ktoś się randomowo teleportowal, no chyba, że nie panował nad swoją mocą, albo ją dopiero odkrył, czyżby to była taka sytuacja? Jakoś w to wątpiła.
- A...powiesz mi gdzie mieszkasz? Może...jakoś uda mi się pomóc? - zapytała na zaraz przed nimi podstawiono stolik i jedzenie dla dziewczyn. Rim podsunęła kotce pod nos talerz i kupek z ciepłą, korzenną herbatą - smacznego - uśmiechnęła się zachęcająco i sama spróbowała dania.

Powrót do góry Go down





Annabelle
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Annabelle Lucille Alarie
Wiek :
18
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
160cm/50kg
Znaki szczególne :
Heterochromia
Pod ręką :
Partyzan(broń)
Broń :
Partyzan
Zawód :
Uczennica
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1031-w-budowie-annabelle-lucille-alarie https://spectrofobia.forumpolish.com/t1032-annabelle https://spectrofobia.forumpolish.com/t1068-annabelle
AnnabelleKocia Wróżka
Kiwnęła głową i podała kubek rozmówczyni.
-Oooch! -oczy jej błysnęły a uszy uniosły w podekscytowaniu. Owoc ze świata ludzi! -Czytałam o tym, ale nigdy nie miałam okazji spróbować. -odebrała kubek. Chyba można jednak uznać, że napój jest bezpieczny. Wzięła łyk już nie-tak-gorącej czekolady. Dało się w niej wyczuć lekką nutę kwaśniej słodyczy. -Całkiem ciekawe połączenie. -ponownie zakręciło jej się w nosie, co wywołało kolejne kichnięcie.
-Och, dziękuję. -zakłopotała się ponownie, jej kciuk zaczął kręcić kółka na kubku. Płaszcz i koc... zaraz będzie jej za ciepło, zwłaszcza, że kominek nadal grzał. W sumie nikt nic do niego nie dorzucał, może był lekko zaczarowany?
A więc Rim była tutejsza. No, może nie znowu taka tutejsza, ale skoro mieszka tutaj już tyle czasu, to na pewno bardziej zorientowana. Powinna być w stanie pomóc Annabelle w kwestii wydostania się stąd. Chociaż nadal pozostaje sprawa pieniędzy...
-Nie. -odparła kręcąc głową. Zerknęła jeszcze raz na pierścień po czym wzięła kolejny łyk czekolady. Ciekawe, czy trudno zdobyć taką pomarańczę, czy ktoś sprowadza ludzkie jedzenie z ich świata. Mimo zainteresowania tematem nigdy nie szukała, chyba trochę się bała. Bądź co bądź, temat ludzi w tych stronach nie był zbyt lekki ani mile widziany. Wszystko, co ma w kolekcji znalazła przypadkiem. Niektóre przedmioty po prostu gdzieś się walały, zapomniane, zaś pochodzenia innych bazarowi sprzedawcy chyba po prostu nie byli świadomi.
-Na odwróconym osiedlu. -odparła od razu. Tak, zdecydowanie przydałaby jej się pomoc. Nim zdążyła powiedzieć cokolwiek więcej, na stole przed nią wylądował talerz i kubek.
-Ojej, dziękuję. -danie było zdecydowanie mniej wystawne niż to, co jadła w domu, ale i tak
wyglądało i pachniało całkiem nieźle. Tym bardziej, że pusty żołądek domagał się czegokolwiek.
-Smacznego. -odparła. Chwilę patrzyła w talerz. Po czym w końcu odstawiła kubek z czekoladą, złapał za widelec i wzięła pierwszy kęs. Zastrzygła uszami - smakowało naprawdę nieźle.
-Chciałabym Ci się jakoś odwdzięczyć. -powiedziała między kęsami, oczywiście nie z pełnymi ustami. -Masz może jakieś małe życzenie?

Aktywna Klątwa:


Ostatnio zmieniony przez Annabelle dnia Pią 9 Cze - 10:30, w całości zmieniany 1 raz


Klątwy:

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Uśmiechnęła się, widząc jej podekscytowanie - skórkę z pomarańczy dodaje się do wielu rzeczy, głównie właśnie takich, które są z czekolady. Do ciast, deserów czy samej czekolady czy stałej czy pitnej - uśmiechnęła się do niej przyjaźnie. Jakby spotkały się w innych okolicznościach to kto wie, czy Rim nie uraczyła by jej jeszcze innymi smakociami. W końcu uwielbiała się chwalić swoim talentem kulinarnym. Choć może nie chwalić się nim co dzielić się dobrymi smakami z innymi osobami.
Domyślała się, ze kotce może być teraz za ciepło, jednak czasem trzeba się trochę bardziej wygrzać, żeby na pewno zapobiec jakiejś chorobie, a skoro nie była przygotowana na taką pogodę, lepiej, żeby choć trochę się wygrzała, zanim znów wyjdzie. I lepiej, żeby się wtedy ubrała i to jak najcieplej. Nie znała jej, jednak sama zawsze ubierała się może dla niektórych za ciepło, a przynajmniej przez jakiś czas Bianka i Aeron śmiali się z niej, że przesadza. Cóż....wychowywała się na Pustyni to co się jej dziwili?
Skinęła jej głową. Skoro nie wiedziała jak to się stało....to miała nadzieję, że dziewczyna nie zniknie znowu i nie pojawi się w jakimś jeszcze mniej przyjaznym miejscu.
Uśmiechnęła się jednak zaraz - jak pogoda się uspokoi możemy się razem tam wybrać - powiedziała radośnie - i tak chciałam się wybrać tam niedługo więc jeśli przyspieszę moją wycieczkę nic się nie stanie - powiedziała spokojnie, mając nadzieję, że jakoś pocieszy kotkę.
Obserwowała jak Annabelle zajada. Po czym sama zabrała się za jedzenie. Nie było takie złe, ale nie wiedziała czy to dlatego, że była Upiorną czy raczej takie dania mieli tutaj normalnie na codzień. Nie miała jednak odwagi o to pytać. To i tak było jedyne miejsce, które widziała, że może odwiedzić by przeczekać śnieżycę. Dawno takiej nie widziała, a była wielokrotnie ostrzegana przed pogodą w Lodowych Górach. Ech....w końcu musiała wpaść w kłopoty. Na pewno w zamku będą się o nią martwić.
Zamyśliła się na pytanie - hmmmm chyba nie mam nic takiego w czym byś mi mogła pomóc - uśmiechnęła się przepraszająco - to nie tak, że jestem Upiorną, jestem bogata to mam wszystko - od razu potrząsnęła głową i podrapała się po karku - nie trzeba mi wiele, ale bardzo się ucieszę jeśli utrzymamy kontakt i po prostu zostaniemy w dobrych stosunkach - zaproponowała uśmiechając się wesoło - ewentualnie.... - dodała z lekkim wahaniem po chwili - może macie w domu jakieś potrawy, które tylko wy tworzycie albo są mało znane? Lubię gotować i poznawać nowe smaki - zaśmiała się lekko zakłopotana.
Zerknęła za okno i westchnęła - domyślam się, że nie masz nic przy sobie prawda? - zapytała zmartwiona - może spędzimy tutaj razem noc? Wynajmiemy jeden pokój i rano ruszymy dalej? Co Ty na to? - zaproponowała, mając nadzieję, że dziewczyna przystanie na jej propozycję. I tak nigdzie teraz nie wyjdą...chyba, że chcą się zamienić w bałwanki. A Anioł też musiał trochę odpocząć, zanim się znów teleportuje gdziekolwiek.

Powrót do góry Go down





Annabelle
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Annabelle Lucille Alarie
Wiek :
18
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
160cm/50kg
Znaki szczególne :
Heterochromia
Pod ręką :
Partyzan(broń)
Broń :
Partyzan
Zawód :
Uczennica
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1031-w-budowie-annabelle-lucille-alarie https://spectrofobia.forumpolish.com/t1032-annabelle https://spectrofobia.forumpolish.com/t1068-annabelle
AnnabelleKocia Wróżka
-Wygląda na to, że jesteś bardziej zaznajomiona z tematem, niż ja. -uśmiechnęła się. Trochę była zazdrosna, ale nie okazała tego. W końcu świat ludzi to jej konik. Ale z drugiej strony ona mogła swoją wiedzę czerpać tylko z ograniczonej ilości książek lub opowieści, podróże niestety odpadały. I to nie tylko te do świata ludzi. Rodzice nie byli bardzo surowi ani restrykcyjni, ale woleli, żeby ich córki zajmowały się nauką , niż niebezpiecznymi wyprawami w nieznane. Chociaż rodzinne wyjazdy na wakacje jak najbardziej miały miejsce. Rim za to wyglądała jak ktoś, kto nie spędza w jednym miejscu zbyt dużo czasu. -Byłaś kiedyś w świecie ludzi? -spytała.
-Ojej, naprawdę? -podniosłą uszy, a oczy jej błysnęły. -Ale to kawał drogi...
-niby powiedziała, że i tak planowała się tam wybrać, ale to nie zmienia faktu,  ze Annabelle nie jest w stanie włożyć nic w tą wyprawę.
-Hm, nic takiego nie przychodzi mi do głowy. Mama ogólnie dobrze gotuje, ale nie jest fanką eksperymentów. Ale na pewno chętnie coś Ci przygotuje. -zrobiła krótką przerwę. -Ale myślałam,  że może jest coś, co byś chciała teraz. Bo wiesz -nachyliła się do niej konspiracyjnie -jestem kocią wróżką. -skończyła z uśmiechem. Usiadła z powrotem prosto i wzięła do ust kolejny kęs. Może nie powinna się tym tak od razu dzielić z nowo poznaną osobą, ale bardzo chciała jakkolwiek się odwdzięczyć.
-Mam tylko broń. -poklepała przytroczony do pasa partyzan, ze skróconym w tej chwili drzewcem. Wyglądał w tej chwili bardziej jak miecz.
Odjęło jej mowę. Obiad, podróż, pokój... Koniecznie musi jej się odwdzięczyć. Pewnie dopiero, jak dotrą do domu, ale musi.
-Brzmi świetnie. Jeszcze raz bardzo dziękuję. -skłoniła się lekko głową. Szczęście w nieszczęściu, że trafiła na tak uczynną osobę. Fatalna sytuacja bez wyjścia powoli zaczynała zamieniać się w przygodę. Chociaż nadal dręczyła ją myśl o siostrze. No i co było powodem tego całego zamieszania.

Aktywna Klątwa:


Klątwy:

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Zarumieniła się lekko i wzruszyła ramionami - interesuję się gotowaniem, cukiernictwem i ogólnie jedzeniem - przyznała, poprawiając włosy za ucho - uczyłam się gotować od najmłodszych lat i jakoś zmieniło się to w pasję - przyznała choć nie do końca mówiła prawdę. W końcu była do gotowania zmuszana i sama nie wiedziała, czemu zaczęła się tym tak fascynować. Z jednej strony wiedziała, że to jedyna rzecz na której się znała jakoś, ale z drugiej gdy zaczęła mieszkać w Zamku, razem z Caiusem szybko zaczęli się od siebie uczyć i ta ich mała rywalizacja, z której Aeron chyba nie zdawał sobie nawet sprawy, sprawia, że tym bardziej chciała poznawać nowe smaki i przepisy. Znajomość języka Pustyni tylko jej w tym pomagała, bo zanim ktoś przetłumaczył coś Caiusowi ona już dawno znała przepis na pamięć i do tego już go udoskonalała. Hehehe. Miło czasem mieć przewagę.
Szybko jednak wróciła myślami do swojej nowej towarzyszki.
Zamrugała zaskoczona i pokręciła głową - nie...nigdy nie byłam - przyznała niepewnie - i raczej się tam nie wybieram - dodała jeszcze - znam trochę rzeczy ze Świata Ludzi bo kucharz, który pracuje u mojego narzeczonego, dostał od znajomych kilka książek kucharskich ze Świata Ludzi. Ale takimi napisanymi przez Ludzi stamtąd a nie po prostu z przepisami przekazywanymi ustnie i spisanymi - zaśmiała się lekko zawstydzona - jedna jest o najdziwniejszych potrawach....i uwierz. Kraina jest niby szalona, ale oni...ja nie wiem jakim cudem jeszcze żyją - podniosła lekko ręce by odkreślić to co mówiła - w jednym kraju jedzą kiszone śledzie - zaczęła wymieniać - w innym....martwe kurczaki z jajek! - zrobiła wielkie oczy - wiesz....sobie rośnie taki w jajeczku ale nigdy się nie wykluwa...a oni zjadają takie jajko z.... - zaraz zaniemówiła - przepraszam....rozgadałam się i to trochę....na niezbyt smaczne tematy - zaśmiała się wyraźnie zakłopotana. W sumie nigdy nie miała okazji z nikim o czymś takim porozmawiać.
Uśmiechnęła się przyjaźnie - nie martw się, często się tam wybieram - powiedziała spokojnie - a mieszkam trochę głębiej w górach więc nie będzie to dla mnie żaden problem - zachichotała. Cóż, nie miała za wiele do roboty poza nauką i wycieczkami na Odwrócone Osiedle do Rezydencji, więc nie miała problemu z tym, żeby kogoś ze sobą zabrać.
Skinęła głową, że rozumie i zamyśliła się - szczerze....nic nie przychodzi mi teraz do głowy - powiedziała, spoglądając na dziewczynę przepraszająco - może do końca naszej małej przygody mi coś przyjdzie do głowy - obiecała - jednak naprawdę nie trzeba nic - dodała jeszcze.
- Rozumiem - powiedziała i skupiła się chwilę na jedzeniu, nie mogło się zrobić zimne. Jeśli dziewczyna uznała, że się wygrzała, odebrała swoje rzeczy i zamieniła we Wstęgę. Zastanawiała się jak się stąd wydostać, żeby Kotka na pewno nie zamarzła. Były jeszcze głęboko w Górach więc nie było to takie proste, a Farishta ostatnio był jakiś nie swój więc nie wiedziała jak wyjdzie teleportacja jeszcze z dodatkową osoba na grzebiecie, nawet jeśli ta zmieniłaby się w kota. Będzie musiała to sobie jeszcze dokładnie przemyśleć.
Uśmiechnęła się przyjaźnie - na razie zjedz na spokojnie, potem pójdziemy do jakiegoś pokoju. - Mam nadzieję, że coś znajdą, chociaż patrząc na to jak właścicielowi zaświeciły się oczka gdy zobaczył Upiorna....cóż...raczej coś im znajdzie i raczej nie będzie to mała klitka. A przynajmniej miała taką nadzieje, bo nie lubiła wykorzystywać swojej rasy do czegokolwiek, tym bardziej, że jak na razie uczyła się w ogóle jak żyć jako Upiorna....i na pewno pieniążki nie uderzyły jej do głowy.

Powrót do góry Go down





Annabelle
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Annabelle Lucille Alarie
Wiek :
18
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
160cm/50kg
Znaki szczególne :
Heterochromia
Pod ręką :
Partyzan(broń)
Broń :
Partyzan
Zawód :
Uczennica
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1031-w-budowie-annabelle-lucille-alarie https://spectrofobia.forumpolish.com/t1032-annabelle https://spectrofobia.forumpolish.com/t1068-annabelle
AnnabelleKocia Wróżka
-Nas też trochę uczyli gotowania, bo damie nie wypada nie umieć. -uśmiechnęła się lekko. -Ale jakoś mnie to nie urzekło. Chyba nie gotuje najgorzej... ale mam do tego neutralne podejście. -najczęściej i tak gotowała albo mama, albo gosposia. Jej na pewno szło lepiej niż Ophelii - stanie nad patelnią i pilnowanie sosu, żeby się nie przypalił przez pięć minut to dla niej definicja nudy. Na myśl o Ophelii lekko oklapły jej uszy - wciąż się martwiła losami siostry. W zamyśleniu zaczęła bezmyślnie mieszać jedzenie w misce przed nią. Opamiętała się po kolejnych słowach Rim.
-Och. -miała lekką nadzieje, że będzie mogła choć trochę wypytać kogoś, kto na własne oczy widział ten drugi świat. -Ja bym kiedyś chciała. -ożywiła się lekko. -Na razie tylko czytałam, słyszałam mało konkretne opowieści. Tylko musiałabym wymyślić jakiś sposób na kamuflaż. -zerknęła w górę, mając na myśli swoje uszy. -Z tego co wiem, to ludzie z reguły lubią koty, Mam nawet w kolekcji nauszniki z ich świata, mają doczepione kocie uszy. Ale chyba nie za bardzo lubią NAS. -gdzie by nie czytała czy nie słuchała, to ludzie rzekomo darzą istoty z krainy Luster palącą nienawiścią, przeprowadzają na nich eksperymenty i tak dalej. Annabelle nie do końca wierzyła, że to w stu procentach prawda - jasne, miała miejsce wojna, a istnienia Cyrkowców nie da się zaprzeczyć, ale przecież nie WSZYSCY są źli, prawda?
-Ooo! -ponownie się ożywiła, szybko jednak jej entuzjazm opadł. -Naprawdę jet aż tak źle? -hm, kiszonki to jadła i w domu, całkiem dobry sposób konserwowania żywności. Ale To były raczej ogórki., kapusta... Śledzie faktycznie brzmią dziwnie. Ale to co padło po nich zdecydowanie przebiło skale. Annabelle zacisnęła usta, otworzyła szerzej oczy i spojrzała na połówkę jajka w swojej misce, jakby chciała się upewnić, że jest normalne. Było jednak ugotowane na twardo, więc musiało być.
-Nic się nie stało. -zaśmiała się nerwowo, ale obrazek i tak został jej w głowie. Jadła dalej, na razie omijając jajko. -No cóż, co świat to obyczaj, jak sądzę. -dla ludzi pewnie też sporo rzeczy u nich byłoby dziwne lub wręcz odpychające. Żeby daleko nie szukać, to nawet u niej w rodzinie zdarzały się takie reakcje - niektóre tradycje ze strony rodziny matki były nowością i dziwnością dla ojca i na odwrót. Czasami dziwnie się to oglądało, kiedy było się pośrodku obu światów. William musiał mieć jeszcze dziwniej, w końcu na początku związku rodziców takich niespodzianek musiało być więcej. One znają większość z opowieści.
-Wiem, że to kolejny raz, ale dziekuje. -ponownie skłoniła się lekko. Jak tak dalej pójdzie, to słowo 'dziękuję' zacznie brzmieć dziwnie, jak to bywa z powtarzanymi ciągle słowami.
Zawierciła się lekko na krześle, bardzo chciała sprezentować Rim nawet jakąś drobnostkę. No ale skoro nie chce, to nie chce.
Kiedy dziewczyny skończyły jeść, Anna oddała Rim jej płaszcz. Drugi zostawiła na oparciu krzesła, w końcu chłopak musi tu wrócić, prawda? Wetknęła wciąż jeszcze wilgotne skarpetki w  buty i z nimi w jednej ręce oraz pustymi miskami w drugiej (wzięła też ten od Rim) ruszyła w stronę lady, by zwrócić naczynia. Potem czekała na dalsze kroki towarzyszki.

Aktywna Klątwa:


Klątwy:

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Przekręciła lekko głowę zaciekawiona. Damie? Nie była rasistką, nie patrzyła na innych stereotypami, jednak pierwszy raz spotkała się, żeby Dachowiec tak o sobie mówił. To było....coś nowego i ciekawego - wybacz, że pytam, nie chce być niemiła ani nic - powiedziała z wyraźnym wahaniem - czy...jesteś z jakiejś...Arystokratycznej rodziny Dachowców? - zapytała i zaraz podniosła dłonie w obronnym geście - po prostu nie spotkałam się nigdy z nikim takim, ale w sumie o niedawna mieszkam poza Pustynią więc też sporo jeszcze przede mną - uśmiechnęła się do niej przyjaźnie, by pokazać, że nie uważa się za lepszą od niej ani nic takiego. Nie była w szoku, że w ogóle takie rody istnieją po prostu nigdy nie spotkała nikogo takiego.
Uśmiechnęła się do niej po czym zamyśliła - czy czasem nie możesz się zmienić w kota? - zapytała - słyszałam, że wszystkie Dachowce to potrafią, a z tego co słyszałam to mają tam koty, więc miałabyś okazję się rozejrzeć - powiedziała zamyślona po czym zamilkła na moment, zastanawiając się mocno jeszcze nad czymś - i...czy nie umiałabyś na przykład schować swoich kocich elementów mocą? - zapytała i na chwilę jej uszy zamieniły się w uszy antylopy i pomachała nimi lekko - może udałoby ci się to opanować i wtedy byś mogła? Choć myślałam, że jest tam naprawdę niebezpiecznie.
Wzruszyła ramionami - nie wiem czy można powiedzieć, że źle, ale na pewno mają zupełnie inne potrawy niż my choć sporo się ich powiela no i my na pewno mamy rzeczy, których oni nie znają - widać było, ze Rim naprawde się tym fascynowała - no właśnie! W końcu tutaj też nie każdy zjadłby potrawy na przykład z Pustyni i w drugą stronę - uśmiechnęła się wesoło.
Już chciała ja zatrzymać, żeby nie brała naczyń, w końcu sama to może zrobić, ale w końcu zrezygnowała i poszły do właściciela by uiścić zapłatę za posiłek i poprosić o jakiś pokoik z dwoma łóżkami. To akurat nie było nic dziwnego, w końcu Upiorna mogła chcieć mieć służkę przy sobie czyż nie? Nie żeby Rim w ogóle planowała nawet udawać, że łączy ich taka relacja.
Usiadła na łóżku zdejmując kurtkę, szalik i ogólnie ciepłe ubrania, które tutaj tylko przeszkadzały. Pokoik był ciepły, miał nawet swoją małą łazieneczkę, więc nie było tak źle - idź się wygrzać pod prysznicem, dobrze ci to zrobi - powiedziała i porozkładała rzeczy tak, żeby te wyschły ładnie. Zamknęła też pokój, żeby na pewno im nikt nie przeszkadzał po czym wyjrzała przez okno, prosto w zawieruchę, która tworzyła tam przedziwne kształty z zimnego puchu.

Powrót do góry Go down





Annabelle
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Annabelle Lucille Alarie
Wiek :
18
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
160cm/50kg
Znaki szczególne :
Heterochromia
Pod ręką :
Partyzan(broń)
Broń :
Partyzan
Zawód :
Uczennica
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1031-w-budowie-annabelle-lucille-alarie https://spectrofobia.forumpolish.com/t1032-annabelle https://spectrofobia.forumpolish.com/t1068-annabelle
AnnabelleKocia Wróżka
Zaśmiała się delikatnie i lekko machnęła dłonią.
-Nic się nie stało. -zrobiła krótką pauzę. Nie była pewna, dlaczego ktoś miałby uznać to pytanie za niemiłe -Trochę tak, trochę nie. Ojciec nie ma arystokratycznych korzeni, ale matka jest Upiorną i w domu powstała taka... pół arystokratyczna atmosfera. -zdaniem Annabelle ta wymieszana atmosfera była o wiele lepsza, niż pełna arystokratyczna - te dwa razy u dziadków i okazyjne wizyty u kolegów i koleżanek ze szkoły... panowała tam dziwnie przesadna sztywność. Można by wręcz powiedzieć, że aż sztuczna. Oczywiście to bardzo subiektywna ocena, bo do takich a nie innych warunków siostry były przyzwyczajone. Ich brat William mógł podobnie oceniać stopniową zmianę, jaka zaszła w życiu rodziców jeszcze przed narodzinami dziewczynek - kawalerka nad kwiaciarnią była lepsza, 'luźniejsza', niż dom z ogrodem.
-Zgadza się. -przytaknęła -I owszem, mają, ale chciałabym móc doświadczyć tego świata w ludzkiej formie. To jednak nie to samo. -gdyby jeszcze taki wypad nie był problemem samym w sobie, to pierwszy faktycznie mogłaby zrobić w kociej formie, jako rekonesans. Ale nawet jeśli udałoby je się dostać do świata ludzi, to nie wiadomo, czy nie byłby to pierwszy i ostatni raz.
Z zaskoczeniem patrzyła na uszy Rim. Potrafiła zmieniać się w... jelenia?
-Um... Nigdy nie próbowałam. Ale też nigdy nie trafiłam na kogoś, kto by umiał. Albo chociaż poruszył ten temat. -skupiła się, próbując pomysłu Rim, ale jedyne, co się stało, to drżenie jej kocich uszu. Pokręciła głową. -Tym razem ja przepraszam, że spytam, ale przemiana to Twoja moc?
Zamyśliła się na chwilę. Coś jej się obiło o uszy w kwestii niebezpieczeństw świata ludzi. Poza tymi oczywistymi, czyli ludzką niechęcią do Lustrzan, faktycznie trochę tego było. Na przykład istnieją tam tak zwane samochody - maszyn, które są zdolne osiągać niesamowite prędkości i to przy wadze przekraczającej tonę. U nas niby są powozy konne, które też potrafią pędzić i nie należą do lekkich, ale samochody to zupełnie inna kategoria. Jest też ich więcej., podobno trzeba mieć specjalne pozwolenie, żeby móc takim jeździć. I jest cała masa różnych znaków, i trzeba uważać w pobliżu ulicy, zwłaszcza, jak chce się przejść na drugą stronę, bo uderzenie  przez taki samochód może być śmiertelne... A  to tylko początek. Gdyby miało dojść do wyprawy na drugą stronę lustra, konieczne będą dokładnie przygotowania.
-Hm, pewnie mają tak samo dużo wspaniałych potraw, jak i tych dziwnych, których u nas nie ma. -trochę się rozmarzyła nad tymi nieznanymi, potencjalnie pysznymi daniami.
-Aaa... jakie dania je się na pustyni? -spytała ostrożnie. Ciężko jej było sobie cokolwiek wyobrazić, przecież na pustyni nic nie rośnie. I niewiele żyje. Raczej nie jedzą piasku.
Annabelle czuła się bardzo niezręcznie patrząc, jak Rim płaci za pokój. Nie była to co prawda fortuna, ale cena chyba i tak była zawyżona - karczma raczej nie miała zbyt dużej konkurencji w tak małej wiosce.
Ich pokój wyglądał bardzo przytulnie, szalejąca za oknem śnieżyca tylko dodawała uroku.  W jednym z kątów stał malutki, żeliwny kominek.
-Mhm. -przytaknęła. Prysznic faktycznie brzmiał kusząco. Anna postawiła wciąż jeszcze wilgotne buty i skarpetki pod piecykiem i udała się do łazienki.
Przejrzała się w lustrze - była rozczochrana bardziej niż zwykle. Nie, żeby to miało znaczenie, i tak nic z tym nie zrobi. Rozbierając się pomyślała, że nie ma piżamy, ale cienki, bawełniany kombinezon, który nosiła pod skórzanym strojem powinien się sprawdzić w tej roli. Wskoczyła pod prysznic, pod którym spędziła trochę więcej czasu - ciepła woda faktycznie przyjemnie odprężała i ciało i umysł, udało jej się nieco rozluźnić.
Wyszła z łazienki po jakichś dwudziestu minutach, miała wilgotne włosy, zarówno te na głowie, jak i na ogonie. Oparła partyzan o łóżko, a skórzany kombinezon położyła obok butów pod kominkiem, żeby wilgotne jeszcze nogawki doschły do końca. Usiadła na łóżku po turecku, otulając się ogonem.
-Prysznic to był zdecydowanie dobry pomysł. -uśmiechnęła się szeroko do Rim.



Aktywna Klątwa:


Klątwy:

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Zamrugała zaskoczona, gdy usłyszała, że Anna jest mieszańcem tak jak ona - jesteś taka jak ja...tylko na odwrót - zaśmiała się trochę zakłopotana - moje mama była Dachowcem a mój ojciec Upiornym, choć jego nigdy nie poznałam - wzruszyła ramionami - nigdy go jednak nie poznałam, więc życie Arystokratki to dla mnie nowość - przyznała jeszcze. No...dla jednych pół roku to dużo, ale dla Upiornych to chwila moment - wuj kazał zrobić mi te tatuaże jak byłam malutka, bo nienawidził Upiornych i w sumie przez całe swoje życie ukrywałam się jako Dachówka - przyznała jeszcze, pokazując na policzki oraz odkrywając jedno przedramię by pokazać znajdujące się na nim fioletowe cętki.
Przytaknęła jej głową - masz rację, ale na pewno bezpieczniej - przyznała jednak nie naciskała. W końcu to jej życie. Rim nie ma prawa w nie ingerować bardziej niż po prostu pomagając jej teraz przetrwać te zawieruchę czy też potem dostać się gdzieś indziej czy po prostu uwolnić z tej lodowej krainy. Tym bardziej, że dziewczyna kompletnie nie była przygotowana na warunki pogodowe, które w tych okolicach panowały.
Zachichotała, widząc jak dziewczyna próbuje użyć mocy w inny sposób niż zazwyczaj - gdy mieszkałam na Pustyni, niektóre Dachowce właśnie tak się ukrywały. Dzięki mocy mogły schować kocie elementy jak uszy, ogon czy dodatkowe futerko. Może jak trochę poćwiczysz to Ci się uda - przekręciła lekko głowę. Nie chciała jej zniechęcać ani też nic obiecywać, ale miała wrażenie, że każdy Dachowiec powinien się tego nauczyć. Jeśli tylko się postara to da radę.
Przytaknęła jej głową - umiem zmieniać się w antylopę - przyznała, jednak nie zmieniała się bardzie niż tylko uszy, które zaprezentowała jej chwile wcześniej - moje imię oznacza właśnie Białą Antylopę - dodała jeszcze.
Przytaknęła jej głową. Na pewno było pełno i takich i takich potraw, ale jakoś zszokowały ją te skrajne. Choć Caius czasem przygotowywał jakieś potrawy ze Świata Ludzi, tym bardziej, że Aeron uwielbiał nowe smaki a do tego interesował się, miała wrażenie, że coraz bardziej tamtym światem (miała nadzieję, że nie strzeli mu nigdy do głowy, żeby się tam wybrać...tym bardziej, bez przewodnika, który na pewno wie dokładnie co i jak a nie tylko udaje, że coś na ten temat wie).
Zamyśliła się - je się głównie tropikalne owoce jak cytrusy, dużo orzechów, korzeni. Spotyka się wie dań z przyprawami, głównie tymi ostrymi czy też z kaktusami. Ale je się również głównie jako przekąski węże, skorpiony, szarańcze. Czasem nawet w czekoladzie czy innych polewach czy przyprawach - wymieniła to co jej najszybciej przyszło do głowy. Ale chyba najbardziej znane były właśnie dania pełne ostrych i mocno aromatycznych przypraw.
Poczekała cierpliwie i porozkładała ubrania tak, żeby mogły je do rana wysuszyć. Uśmiechnęła się do Kotki, gdy ta wyszła już spod prysznica - mówiłam - powiedziała sama zniknęła pod prysznicem, mówiąc, że za momencik wróci. Nie siedziała tam długo ale sama musiała się trochę wygrzać bo zmarzła i to dość solidnie.
W końcu jednak wyszła, ubrana w koszulę nocną, która wyczarowała ze Wstęgi i susząc jeszcze włosy na głowie.
- Rano wezmę Cię ze sobą i wyślę wiadomość do mojego narzeczonego, żeby się nie martwił. Pomogę Ci wrócić do domu - obiecała i położyła się na swoim łóżku. Była zmęczona - wyśpij się, pojedziemy jak wstaniemy i zjemy śniadanie, nie musi to być z samego rana - zachichotała i życzyła jej dobrej nocy o ile dziewczyna nie chciała jeszcze o czymś porozmawiać.

Rano obudziła się przed Anną. Ogarnęła się, ubrała i poszła na dół poprosić o śniadania dla nich. Zapytała czy mogą zjeść w pokoju po czym udała się w tak zwanym międzyczasie czekając aż śniadanie będzie gotowe do stajni. Niestety Anioł nie czuł się najlepiej i raczej nie teleportuje ich. Jednak raczej da radę dojechać do cieplejszych rejonów. Tam zaprowadzi go do jakiegoś speca....wyglądał na po prostu wymarzniętego, ale na szczęście pogoda zapowiadała się całkiem ciekawie.
Gdy wróciła do środka, okazało się, ze śniadanie jest już gotowe, więc wzięła je na tackę i wróciła do pokoju. Wchodząc uśmiechnęła się - wstajemy śpioszku - zaśmiała się śpiewnie, kładąc tackę na stoliczek i rozkładając wszystko by mogły na spokojnie sobie zjeść. Jednak nie poganiała towarzyszki ani trochę.

Powrót do góry Go down





Annabelle
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Annabelle Lucille Alarie
Wiek :
18
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
160cm/50kg
Znaki szczególne :
Heterochromia
Pod ręką :
Partyzan(broń)
Broń :
Partyzan
Zawód :
Uczennica
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1031-w-budowie-annabelle-lucille-alarie https://spectrofobia.forumpolish.com/t1032-annabelle https://spectrofobia.forumpolish.com/t1068-annabelle
AnnabelleKocia Wróżka
Jakie były szanse, że dwa mieszańce tych samych ras spotkają się na takim odludziu.  A tu proszę. Anna zaśmiała się serdecznie.
Dlaczego Rim nie znała ojca? To chyba nie było coś, czym Anna powinna się interesować.
-Co się stało, że nie poznałaś ojca? -spytała jednak wbrew wszystkiemu. Chyba poczuła się w jej towarzystwie nieco zbyt swobodnie.
A więc jednak tatuaże. Był taki moment, gdzie Annabelle zastanawiała się, czy to trwała ozdoba, czy może jednak makijaż.
Kotka jak najbardziej rozumiała odmianę rzeczownika, ale nie powstrzymała się przed wyobrażeniem sobie Rim próbującej udawać jedną z wielu dachówek na dachu jakiegoś domu. Uśmiechnęła się lekko pod nosem na tą absurdalną wizję. Szybko jednak się opanowała i spojrzała na rogi dziewczyny, które w oczywisty sposób zdradzały jej prawdziwą rasę.
-Ummm... -wydukała tylko. Udawanie dachowca musiało być nie lada wyzwaniem. -Nie jestem do końca przekonana co do efektywności tego kamuflażu. -uśmiechnęła się przepraszająco.
Pokiwała głową. Na pewno bezpieczniej, ale... no, nie powtarzajmy się. Na razie nawet nie wie kiedy, o ile w ogóle uda jej się wybrać do świata ludzi. Plus ma teraz ważniejsze rzeczy na głowie.
-Hmm. -mruknęła zaintrygowana. A więc Rim zna kogoś, kto to potrafi. Albo przynajmniej widziała. Annabelle nie wnikała, dlaczego Dachowcy mieliby się ukrywać na pustyni, ale skoro oni umieli przybrać kompletnie ludzką formę, to chyba warto też spróbować się tego nauczyć. -Chyba, że to dziedziczne i nie można się tego nauczyć, trzeba się z tym urodzić -podzieliła się przemyśleniem. Trochę szkoda by było. -Ale jeszcze popróbuję. -podpyta też ojca, jak już wróci do domu.
Jej uszy nastawiły się czujnie, ogon również powędrował w górę. -Ooo! -chwila, to tak będą podróżować? W sensie Rim się zmieni a ona na niej... pojedzie? Postawiła łyżkę pionowo w talerzu, objęła ją dłonią, zatykając kciuk na czubku i oparła brodę o ów kciuk. Patrzyła na nią czujnie, walcząc z myślami, czy o to spytać, ta myśl wydawała się jednak coraz bardziej abstrakcyjna, im dłużej mieszkała w głowie Anny. Chociaż z drugiej strony... Zaczęła się zastanawiać, czy na antylopie jeździ się dużo inaczej niż na koniu. Pokręciła głową i wróciła do jedzenia, dopiero teraz zdając sobie sprawę z tego, co zrobiła z łyżką. Zaczerwieniła się lekko z zakłopotania.
-Hm, moje imię nie odzwierciedla moich mocy. Ale moce mogą odzwierciedlić imię. -stworzyła w palcach mały, świetlisty dzwonek, którym zamachała, a ten odezwał się dźwięcznie. -Dzyń dzyń! -zaśmiała się delikatnie.
Pustynne jedzenie brzmiało całkiem normalnie, dopóki nie padło słowo kaktus, na które Anna wyprostowała się zaskoczona.
-Jak smakuje kaktus?  -obstawiała, że igły usuwa się przed konsumpcją.
Skrzywiła się i nastroszyła uszy do tyłu. -Przekąski jak węże, skorpiony i szarańcze? -powtórzyła, kładąc akcent na skorpiony i szarańcze. Węże... w gruncie rzeczy to niby nadal mięso. Ale reszta? Brzmi wcale nie lepiej niż prawie wyklute jajko.
PAtrzyła lekko zaskoczony, gdy Rim wyszła spod prysznica w koszuli nocnej. Nie wyglądała, jakby miała ją pod spodem, nie miała też żadnego bagażu.
-Skąd wytrzasnęłaś ubranie na zmianę? Było gdzieś w łazience i nie zauważyłam? -spojrzała na swoją 'piżamę'. Anna chyba za dużo oczekiwała po takiej zwykłej karczmie w wiosce na odludziu.
Przytaknęła głową.
-Jeszcze raz dziękuję. Naprawdę nie wiem, jak Ci się odwdzięczyć. -zawinęła się w kołdrę i zgasiła lapmę obok łóżka. -Dobranoc.
Gdy tylko zapadła ciemność, lekko rozganiana tylko przez piecyk w kącie, sporo myśli wróciło jej do głowy. Dom, siostra... Była przekonana, że nie dadzą jej zasnąć godzinami, jednak zmęczenie dnia szybko ją dopadło i zasnęła w przeciągu zaledwie kilku minut.

***

Anna przebudziła się, gdy Rim wstała, jednak przewróciła się tylko na drugi bok i wróciła do płytkiego snu, kiedy jej tymczasowa współlokatorka wyszła. Piecyk wypalił się przez noc, przez co w pokoju panował nieprzyjemny chłodek, nie to co pod kołdrą. Miała nadzieję, że ktoś zajmie się piecykiem, ale chyba nadzieją matką głupich, jak to mówią.
-Szs, sszsz sszsz...1 -wymamrotała, gdy Rim wróciła z pobudką i śniadaniem. Chyba za dobrze jej się spało, skoro aż ciężko jej się przywitać. usiadła na łóżku, przetarł oczy i spojrzała na Rim. Przywitała się ponownie: -Szssz sszsz.2 -z jej ust jednak znów wydobył się, tym razem już nie bełkot, a pełnoprawny syk, mimo, że poruszały się normalnie. Otworzyła szeroko oczy, nie dowierzając w to, co słyszy. -Ssz ss sszszssz zsssszszssz?3 -odezwała się znowu i znowu usłyszała tylko syk. Zasłoniła dłonią usta i jeszcze szerzej otworzyła oczy. Z ramionami przycisniętymi do tłowia, zaczęła machać drugą dłonią w chaotyczny sposób, pierwsza jednak zaraz do niej dołączyła, w akompaniamencie jej szybkiego i płytkiego oddechu, pełnego paniki i zdezorientowania.


tłumaczenie klątwy wężowego języka:

Aktywna Klątwa:


Klątwy:

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Wzruszyła ramionami - mama widziała go tylko raz w życiu, a ja potem tez nie miałam okazji - przyznała - poza tym mój wuj bardzo nienawidził Upiornych i powtarzał, że jeśli jakiemukolwiek Upiornemu przyznam się, że jestem Bękartem jednego z nich to pewnie skrócą mnie o głowę - zaśmiała się krótko - przez całe życie się ich panicznie bałam. Póki nie spotkałam Aerona, który pokazał mi jak moje życie powinno wyglądać - dodała jeszcze, uśmiechając się czule. To naprawdę było miłe z jego strony, że postanowił ją przygarnąć, a nikt by chyba nie przypuszczał, że ich relacja rozwinie się tak szybko i to jeszcze w takim kierunku.
Zamrugała i zamyśliła się. Wzięła Wstęgę i zmieniła ją w kaptur, po czym zarzuciła go na głowę - gdy idziesz cały czas tak skryta, to rogi przypominają trochę uszy, a tam skąd pochodzę nie zwracali aż takiej uwagi na takie detale jak na przykład czy te uszy się ruszą - przyznała i zaraz ściągnęła kaptur bo było jej po prostu za gorąco.
Zamyśliła się ponownie. Czy to mogło być dziedziczne? Skoro każdy Dachowiec zmieniał się w jakiegoś kota, to czy zmiana częściowa była tylko dla wybranych czy tez była dostępna dla każdego przedstawiciela tej rasy? Nie wiedziała jak na to odpowiedzieć - myślę, że każdą moc można trochę rozwijać. Jak będziesz ćwiczyć to kto wie, może się tego nauczysz i wtedy będziesz mogła spełnić swoje marzenie? - powiedziała, uśmiechając się miło. Skoro takie było jej marzenie, to miała nadzieje, że uda jej się je spełnić. Tego jej z całego serca życzyła.
Zaśmiała się - mama nazwała mnie, zanim moje moce się pojawiły. Po prostu...moje różki przypominały te od antylopy no i mam białe włosy. Moje imię bardziej nawiązuje do legendy z Pustyni niż do tego co potrafię - podrapała się po tyle głowy - po prostu potem okazało się, że przejęłam moc mamy ale przez to, że nie jestem Dachowcem...zwierzę, w które się zamieniam nie jest kotem - wzruszyła ramionami. Naprawdę dobrze się jej rozmawiało z Anną. Była miła kotką, do tego były troszkę podobne. Naprawdę chciała jej pomóc. Chciała jej pomóc wrócić do domu. Sama nie mogła wrócić do swojego...do swojej mamy...nie mogła jej już nigdy przytulić...ale...ale chciała, żeby chociaż Anna mogła spełnić to marzenie.
- Różnie, ale jest słodki - powiedziała spokojnie - w sumie narobiłam sobie sama ochoty na jednego - zachichotała - jeśli uda nam się kiedyś spotkać to zrobię dla ciebie sporo rzeczy z kaktusa, żebyś mogła spróbować - uśmiechnęła się szeroko - a co do tych przekąsek...łapiesz takie stwory....jest ich pełno na pustyni. Potem...smaży się je w oleju, zalewa czekoladą albo innymi przyprawami - spojrzała gdzieś w bok - są nawet smaczne, chrupiące, choć przyznaję, że boję się pająków - przeszedł ją dreszcz. Nie mogła nawet się jeszcze czasem powstrzymać przed ciarkami, gdy Aeron czasem pokazywał jej język. W końcu miał na nim znamię w kształcie właśnie pająka. Dziwne znamię w dziwnym miejscu...
Pokręciła głową gdy wyszła z łazienki - mam Czarodziejską Wstęgę. Można ją zmienić w dowolną część garderoby albo nawet w biżuterię - przyznała i ułożyła się w łóżku - naprawdę nie masz za co - odpowiedziała i zasnęła. Nie było to proste ale dała radę. Miała tylko nadzieje, że rano dadzą rade wyjechać, i że następnego dnia pogoda im nie utrudni podróży.

Zamrugała zdziwiona. Odłożyła tace z jedzeniem i podeszła do niej. Przyłożyła dłoń do jej czoła. Nie miała gorączki, ale...co się działo....
Rozejrzała się i obejrzała dokładnie cały pokój. Miała nadzieje, że nikt nie wszedł i nie zrobił nic jej nowej znajomej albo....może to znów te dziwne motyle? Ale nie znalazła żadnych śladów.
Zagryzła dolną wargę, słysząc kolejny syk - wybacz nie rozumiem Cię - powiedziała i nagle wpadła na pomysł - nie...nie jestem w tym dobra....ale może spróbujesz pomyśleć co chcesz mi powiedzieć? Umiem czytać w myślach ale....ale panuję nad tym jeszcze całkowicie, niedawno odkryłam te moc- przyznała wyraźnie zakłopotana, ale chciała się dowiedzieć co się stało. Może to jakieś jedzenie, a może coś innego? Może to....coś normalnego dla kotki? Widać było, że jest bardzo zmartwiona, zupełnie nie wiedziała co ma robić.

Powrót do góry Go down





Annabelle
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Annabelle Lucille Alarie
Wiek :
18
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
160cm/50kg
Znaki szczególne :
Heterochromia
Pod ręką :
Partyzan(broń)
Broń :
Partyzan
Zawód :
Uczennica
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1031-w-budowie-annabelle-lucille-alarie https://spectrofobia.forumpolish.com/t1032-annabelle https://spectrofobia.forumpolish.com/t1068-annabelle
AnnabelleKocia Wróżka
Oj, więc to taka historia. Rim wydawała się być raczej pogodzona ze swoją rodzinną przeszłością, ale Annabelle i tak spochmurniała - położyła po sobie uszy - nie powinna była pytać.
-Mojej mamie ucięli prawy róg, za zdradę rodowej krwi poprzez zadawanie się z Dachowcem. -rzuciła. Uznała, że wypada podzielić się trochę swoim tłem rodzinnym, skoro już tak bezpardonowo spytała o jej. -A bratu lewy, żeby było wiadomo, że jest mieszańcem. -oczywiście musieli je co jakiś czas podcinać, bo rogi odrastają, trochę jak włosy czy paznokcie. W teorii nikt tego nie sprawdzał, ale gdyby po rodzie rozniosła się wiadomość, że zdrajcy podają się za pełnoprawnych członków rodu, a ucięcie rogu symbolizowało właśnie wykluczenie z niego, to cała ich rodzina miałaby poważne kłopoty.
Nie wiedziała, kim jest Aeron, o którym mowa, ale uznała, że chyba wystarczy tych osobistych pytań, przynajmniej na razie.
-Ooo. -uniosła uszy, gdy Rim pokazała jej swój kamuflaż -No dobra, przekonałaś mnie. -przy dłuższej rozmowie ktoś nadal mógł się zorientować, jeśli wiedziałby, na co zwrócić uwagę, ale faktycznie wyglądało to o wiele bardziej przekonująco, niż Anna sobie wyobrażała.
-Mhm! -przytaknęła energicznie. W innych okolicznościach pewnie by sobie odpuściła, ale jeśli potencjalnie ma jej się to przydać podczas potencjalnej wyprawy do świata ludzi, to warto próbować.
-Aaa. -więc geneza imienia była dużo bardziej bezpośrednia. -Hmm, i tak brzmi trochę... mistycznie. Wiesz, przeznaczenie... Albo jakby moc poszła w ślad za imieniem. Zwłaszcza, że mówisz o nawiązaniu do legendy. -zrobiła krótką pauzę. -Hy! -otworzyła szeroko oczy i nastroszyła uszy -A może jesteś dalszą częścią tej legendy? Reinkarnacją? -Annabelle oczywiście nie wiedziała, o jakiej legendzie mowa, po prostu przyjęła, że była tam mowa o jakiejś białej antylopie imieniem Rim.
-O, w takim razie koniecznie będziemy musiały się spotkać. -uśmiechnęła się szeroko. Osobiście wolała dania mięsne niż warzywne, ale... Hmm... czy kaktus można podciągnąć pod warzywo? No, na pewno pod zieleninę. Czyli nie-mięso. Tak czy siak chciała spróbować. -Ale skorpiony i szarańcze na ten moment mnie nie przekonują. -uśmiechnęła si e przepraszająco. Na ten moment, bo nie lubiła zamykać się na nowe doświadczenia. Może jakby zobaczyła i powąchała takiego usmażonego, to łatwiej było by jej się przemóc? Padło kluczowe 'smażone', co trochę podniosło atrakcyjność tego dania w głowie Anny.

-Ach, faktycznie! Wcześniej zmieniłaś ją w płaszcz, którym mnie nakryłaś. -przypomniała sobie. W normalnych warunkach raczej trudno by było zapomnieć o takim 'detalu', ale pamiętajmy, że Anna była wtedy w ciężkim szoku psychicznym i termicznym.

***

Anna trochę się uspokoiła, kiedy Rim przyłożyła jej dłoń do czoła. Chyba podświadomie skojarzyła to z matką, też tak robiła, gdy dziewczynki były chore.
Wzięła kilka głębszych wdechów, jej dłonie nieco się uspokoiły, ale nadal okazyjnie drgały, nadal miała je przyciśnięte do ciała. Pokiwała głową i skupiła się na myślach, patrząc Rim w oczy. Upiorna mogła słyszeć sporo szumu, bo myśli w głowie kotki mimo prób skupienia szalały, ale główny przekaz był dość jasny: Nie wiem co się dzieje. Uszy miała położone po sobie, ogon podwinięty, a w jej oczach czaiły się łzy, widać było po niej, że jest wystraszona i zdezorientowana, na granicy panicznego płaczu, od którego powstrzymywała ją chyba tylko obecność Rim. Złapała sygnet i zaczęła się nim bawić, obracając go na palcu, wciąż wlepiając oczy w towarzyszkę.
-Sss szssz, sz ssz sszsss. 1-'powiedziała' też na głos, chociaż raczej nie było to w stanie pomóc. Najpierw ta teleportacja, teraz to. Co tu się wyprawiało? -Ssszss...2 -dodała jeszcze. Mimo syczenia wyczuwalna był nuta desperacji. W głowie Rim mogła obić się dalekim echem krótka myśl Anny:
Pomocy...


tłumaczenie klątwy wężowego języka:

Aktywna Klątwa:


Ostatnio zmieniony przez Annabelle dnia Pon 17 Lip - 10:18, w całości zmieniany 1 raz


Klątwy:

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Zakryła swoje rogi w obronnym geście - auć...to musiało boleć - przyznała. Sama wiedziała jak ma wrażliwe rogi, więc jakoś nie pomyślała, że nie każdy może mieć w nich czucie. Tym bardziej, że Aeron też miał bardzo wrażliwe, nawet bardziej niż Antylopa.
Uśmiechnęła się, gdy Kotka przyznała, że kamuflaż naprawdę mógł działać. Chodziła tak ubrana całe życie, do tego zawsze nosiła długie spódnice, to nikt nie podejrzewał jaj o brak ogona. Miała takie same wąsy i cętki jak jej matka. Tylko w innym kolorze, który pasował jej do oczu.
Zamrugała zaskoczona i zaśmiała się zakłopotana - daleko mi do reinkarnacji, czy nawet kontynuacji tej legendy - przyznała i uśmiechnęła się smutno - mama mi kiedyś opowiadała, że zgubiła się na pustyni, już myślała, że nie wróci do domu - przyznała - na Pustyni w dzień jest bardzo gorąco, a w nocy robi się strasznie zimno. Ona była młodą kotką, która nie miała nic przy sobie, więc najpewniej by zginęła - powiedziała i splotła ze sobą palce - jednak w pewnym momencie zobaczyła białą antylopę, która pomogła jej wrócić do domu - dokończyła, po czym spojrzała na Kotkę obok - po Namalowanej Pustyni krąży legenda, że gdy ktoś się zgubi, biała antylopa wskaże mu drogę do oazy, by mógł przetrwać - powiedziała i uśmiechnęła się - mama chciała tym uczcić pamięć tej antylopy, nie wiem czy to prawda czy nie, nigdy jej nie widziałam, ale wierzę, że jest na Pustyni jakiś Duch, który pomaga zaginionym osobom - przyznała. Zawsze uwielbiała słuchać tej legendy. Gdy wuj wysyłał ją na zakupy, zawsze starała się trochę podsłuchać jak opowiadano o tym na ulicach. Zawsze za to dostawała baty, że za długo jej te zakupy zajęły ale nie przejmowała się tym aż tak. Przynajmniej póki wuj nie zmienił strategii i nie zaczął karać Batul, żeby Rim się bardziej słuchała.
Uśmiechnęła się i przytaknęła z entuzjazmem. Jedzenie to zawsze dobry pretekst, by się ponownie spotkać - możesz być pewna, że się nie zawiedziesz - wyszczerzyła swoje kocie ząbki do niej - to dobra przekąska.... ale fakt nie dla każdego - przyznała i podrapała się po tyle głowy - ale czasem są tak zalane czekoladą albo czymś innym, że nawet nie wiesz co jesz - dodała jeszcze. Może kiedyś zrobi coś takiego w zamku....tylko skąd ona weźmie skorpiony, świerszcze i szarańcze? Kurcze mogła poprosić swojego znajomego żeby jej to też dostarczył. A może dostarczy? Lubił dodawać bonusy, wiec kto wie.

Musiała być spokojna, ale to było trudne. Tym bardziej, że dziewczyna naprawdę panikowała. Tylko syczała, nie umiała się uspokoić.
Rim dała radę odczytać jej myśli i zagryzła dolną wargę, nie wiedząc co ma zrobić - już...już spokojnie - sama nie była spokojna i wiedziała, że takie coś nie działa - czy...widziałaś jakieś motyle tutaj....albo stało się coś dziwnego? - zapytała się, rozglądając się po pokoju. Co się mogło stać, że Dachówka nagle zaczęła syczeć...pierwszy raz widziała coś takiego....i najgorsze jest to....że nie było tutaj nikogo, kto by mógł im jakoś pomóc....

Powrót do góry Go down





Annabelle
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Annabelle Lucille Alarie
Wiek :
18
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
160cm/50kg
Znaki szczególne :
Heterochromia
Pod ręką :
Partyzan(broń)
Broń :
Partyzan
Zawód :
Uczennica
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1031-w-budowie-annabelle-lucille-alarie https://spectrofobia.forumpolish.com/t1032-annabelle https://spectrofobia.forumpolish.com/t1068-annabelle
AnnabelleKocia Wróżka
Pokręciła głową. -Ani trochę. To tak jak z obcinaniem paznokci. -wyjaśniła. Zwróciła uwagę na to, że Rim złapała się za swoje rogi. -Twoje są unerwione? -spytała, lekko zdziwiona. Była przekonana, że rogi Upiornych, tak samo jak zwierząt, są... odrostem? Właśnie tak, jak paznokcie.
Słuchała opowieści Rim i coraz bardziej zauważała pewne podobieństwa. Zaczęła energicznie wywijać ogonem, czekała ze zniecierpliwieniem, aż dziewczyna skończy, żeby móc się z nią podzielić swoimi spostrzeżeniami.
-Wiesz... Też wylądowałam nocą na pustyni -co prawda lodowej, ale jednak -jestem młodą kotką i nie mam nic przy sobie. I w pewnym momencie trafiłam na białą antylopę, -wskazała na Rim -która obiecała mi pomóc odnaleźć drogę do domu. -uśmiechnęła się jakby lekko zadziornie. -Jak dla mnie brzmi, jakby coś jednak było na rzeczy, jeśli chodzi o kontynuację tej legendy. -trochę za dużo zbiegów okoliczności jak dla niej. Plus wszystko zaczęło się od jej niewyjaśnionej teleportacji.
-Trzymam za słowo. -odparła i zasłoniła dłonią ziewnięcie. Dopadało ją zmęczenie. To był jednak długi i szalony  dzień. Z naciskiem na szalony.

***

Podniosła głowę i lekko skołowana spojrzała na Rim, przechylając głowę w bok.
-Szsssz?1 -spytała i zasłoniła usta dłonią, jakby na chwilę zapomniała, że jej słowa zmieniają się w syki. Skupiła się i pomyślała: Motyle?. Wróciła do zabawy sygnetem, była trochę spokojniejsza, gdy miała zajęte dłonie. Nie miała pojęcia, co mają tutaj do rzeczy jakieś motyle, ale rozejrzała się po pokoju, chcąc się upewnić, że faktycznie nie ma tu żadnych, po czym pokręciła głową, aż jej uszy zawachlowały. Również poza faktem, że mówi jak wąż, nie miały miejsca żadne inne odstępy od normalności.
Zaczęła machać końcówką ogona. Może coś było nie tak z jedzeniem? Ale przecież Rim mówiła normalnie. Działało tylko na nią, bo jest Dachowcem? Ale kto i po co miałby robić coś takiego wycelowane w nią? Przecież nikt jej tu nie zna, nie naraziła się nikomu. Czy ta wioska nie lubi kotowatych z jakiegoś powodu? Trochę naciągany koncept. Opuściła głowę, uszy jej oklapły.


tłumaczenie klątwy wężowego języka:

Aktywna Klątwa:


Klątwy:

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Wioska Tumulto - Lodowe Góry 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Zaśmiała się zakłopotana - nie znam wielu Upiornych więc nie wiem jak to u nich wygląda - przyznała - ale ja mam unerwione rogi....z tego co wiem mój narzeczony też - to chyba nie była jakaś ważna tajemnica, prawda? - podobno wujek chciał mi uciąć rogi, jak byłam malutka ale mama go powstrzymała bo za bardzo płakałam - przyznała jeszcze - a jakoś...nie miałam okazji z nikim rozmawiać na temat rogów dlatego mnie to zaskoczyło - przyznała niepewnie. Czyżby z Aeronem byli dziwni, że mają czucie w rogach? Ciekawe czy Azusa i pan Mefisto też go nie mają? Może kiedyś się jej zapyta jak znów uda im się spotkać? Fajnie by było.
Otworzyła szerzej oczy, słysząc, że Anna też miała podobną sytuację jak jej mama. Gdy jednak do niej dotarło, że mówiła o obecnej sytuacji, zarumieniła się i lekko skuliła w sobie - przesaadzasz - powiedziała i zaczesała włosy za swoje lekko spiczaste ucho - ja tylko zrobiłam co należało. W końcu trzeba sobie pomagać - uśmiechnęła się szczerze. Cóż, była szczerą dziewczyną, która naprawdę lubiła pokazać, choć wiedziała już, że nie każdemu warto. I nie chodziło o korzyści jakie z tego by miała a to czy ktoś w ogóle będzie wdzięczny czy jeszcze ją za to ugryzie.
Przytaknęła jej jeszcze głową gdy ułożyła się do snu. Sama była zmęczona. Wymarzła choć pewnie nie taż tak bardzo jak kotka, z którą dzieliła pokój.

Zagryzła dolną wargę mocno, rozejrzała się ponownie - ja...jakiś czas temu spotkałam dziwne motyle....jak cię dotknęły to działy się dziwne rzeczy....myślałam...że to coś takiego ale nie widzę, żadnego - przyznała. Coraz bardziej zaczęła panikować.
- M...może zjedz...my szybko i wynośmy się stąd? Może to coś nie tak z tym miejscem? - zapytała niepewnie - chyba, że chcesz od razu jechać? - spojrzała dziewczynie w oczy - myślałam, że się przeniesiemy do razu na Osiedle, ale Farishta....mój wierzchowiec nie czuje się na siłach by używać mocy, więc musimy pojechać tradycyjną metoda - powiedziała szybko, pozostawiając jednak decyzje kotce, czy chce jeść czy chce od razu się wynieść i potem w cieplejszych rejonach poszukać czegoś na śniadanie.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach