Zamek Dunkelheit

Thorn
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Zamek Dunkelheit
Nie 9 Sie - 22:16
Zaśmiał się szczerze na jej pytanie. Faktycznie, w komnacie było bardzo jasno, co mogło oznaczać, że jest już dość późno. Prawdopodobnie Bianka, zaaferowana obecnością Rim zapomniała zasunąć zasłon a przyzwyczajony do służby Aeron po prostu nie pomyślał, że wypada to zrobić. W zasadzie jemu to nie przeszkadzało, no... Może troszkę bo wczoraj sporo wypił, ale nie przeszkadzało mu to na tyle, by od razu karać Pokojówkę za niedopełnienie obowiązków.
Widząc jak Upiorną zagrzebuje się pod kołdrą, uśmiechnął się i przymknął oczy. Rim była naprawdę uroczą osobą, biorąc pod uwagę jej wiek, przy nim była bardzo młodziutka. Brunet obawiał się, że gdy kiedyś powie swojej narzeczonej ile ma lat, ta odbierze go zupełnie inaczej. Według miary Upiornych, Aeron wcale nie był stary, zaliczał się raczej do tych młodszych ale przecież, jak wiadomo, wygląd Arystokraty zależy od tego jak się czuje. Rogaty ostatnimi czasy jeszcze przed poznaniem Rim miewał gorsze dni kiedy czuł się staro, ale nie trwało to na tyle długo żeby coś w jego wyglądzie się zmieniło.
Poczuł jej palce wodzące po jego brzuchu. Było to przyjemne, zwłaszcza że pomagało jej przyzwyczaić się do obecności drugiej osoby.
- Podobam ci się? - zapytał cicho, z uśmiechem. Może nie powinien zadawać pytania tak bezpośredniego, ale zwyczajnie był ciekaw jej zdania. Ona była śliczna i bardzo mu się podobała, ale nigdy nie zastanawiał się czy on sam może uchodzić za przystojnego. Nie było czasu na to, by przed lustrem kontemplować wygląd. Początkowo, gdy był jeszcze chłystkiem, pochłonęły go szkolenia, potem sprawy wojskowe. Później, gdy już dorobił się majątku i sławy, postanowił reaktywować ród i dbał by Vaele stali się ponownie znaczącym graczem.
Kiedy wreszcie nadszedł czas spokojniejszy, poczuł się samotny ale wtem pojawiła się ona. Rim niemal spadła mu z nieba, tylko zamiast skrzydeł ma rogi i ciekawe cętki.
- Na co masz dziś ochotę, moja Różo? - zapytał po chwili - Dzisiaj jestem do Twojej dyspozycji, spełnię każdą twoją zachciankę.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Zamek Dunkelheit
Nie 9 Sie - 23:21
Chciała się rozbudzić, ale Aeron tak przyjemnie grzał, do tego lubiła jego zapach. Leżała głową na jego torsie, schowana pod kołdrą i trochę zamyślona badała linie jego mięśni. Robiła to delikatnie ale i tak była wyczuwalna szorstkość jej dłoni, tak nienaturalna dla Upiornych kobiet.
Słysząc jego pytanie, zagryzła lekko dolną wargę. Miała jednak dobry humor - nie...poszłam za tobą tylko dlatego, że jesteś bogaty - wyjrzała spod kołdry i wywróciła oczami po czym uśmiechnęła się czule i pogładziła go po licu, na którym pojawił się poranny zarost  - podobasz mi się...bardzo...i... z wewnątrz - położyła mu rękę na sercu i podniosła się - i z zewnątrz też - wyszeptała i pocałowała go czule i długo.
Położyła się jeszcze na chwilę obok niego. Musiała chyba wrócić do siebie, żeby się przebrać, a jakoś jej się do tego nie spieszyło. Wzięła jego dłoń i zaczęła ją oglądać, przymierzać do swojej. Po prostu się nią bawiąc.
- Aeronie...ile Ty masz w ogóle lat? - zapytała, spoglądając na niego i splatając własne palce z jego. Była ciekawa....możliwe, że się zwiążą na całe życie, chyba więc powinna wiedzieć takie rzeczy. W sumie...sama nie wiedziała co Aeron lubi...będzie musiała się później dowiedzieć, ale nie do końca wiedziała jak się o to zapytać...ale może sama to odkryje i będzie to ciekawsze niż po prostu wypytywanie o wszystko.
Słysząc jego pytanie, zamyśliła się - chyba chciałabym się pouczyć... - powiedziała niepewnie i spojrzała na niego - czegoś związanego z życiem szlachty, ale może nie leniuchowania - zachichotała. W końcu właśnie to teraz robili. Leniuchowali. Leżeli w łóżku, mimo iż chyba powinni już wstawać, ale skoro Aeronowi się nie spieszyło...to sama też się nie wyrywała do wstawania.
Prawdę mówiąc chciała po prostu spędzić z nim czas, poznać go na tyle na ile da rade, zanim będzie musiał wrócić do swoich obowiązków i nie będzie już miał tyle czasu dla niej. Nie była samolubna, nie chciała go tylko dla siebie i jeśli będzie musiał się czymś zająć....po prostu pójdzie do biblioteki i tam poczeka, aż będzie znów miał czas. To był minus tej krainy....nie za bardzo zachęcała do tego, aby wychodzić gdzieś na zewnątrz...szkoda...bo chętnie spędziłaby czas w ogrodzie, kto wie, może nawet by nauczyła się o niego dbać?

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Zamek Dunkelheit
Wto 11 Sie - 23:37
Leniuchowanie w jej towarzystwie było wyjątkowo miłe. Aeron nie pamiętał kiedy ostatnio mógł pozwolić sobie na spanie do późna. A może mógł zawsze, tylko nie robił tego przez nawyk? W wojsku nauczył się wstawać skoro świt i mimo niewyspania ciężko trenował. Nawet gdy zamieszkał sam i zaczął rzadziej pojawiać się w kwaterze, ćwiczył dla przyjemności. Dziadek zawsze powtarzał mu, że szermierz będzie z niego żaden przez budowę ciała, ale młody Vaele robił wszystko żeby udowodnić światu że nawet szeroki w barkach mężczyzna może świetnie fechtować i z gracją unikać sztychów przeciwnika.
Podobał jej się. To dobrze, nie od dziś wiadomo że aby dwoje istot się ze sobą dogadywało, muszą być dobrani charakterami oraz muszą pasować do siebie również wizualnie. Gdyby Rim powiedziała, że coś jest nie tak, Aeron zastanawiałby się jak sprawić by zmieniła zdanie bo mimo sympatii, nie zamierzał zmieniać się specjalnie dla niej. Był na to za stary.
Gdy padło pytanie o wiek, mężczyzna uśmiechnął się z zaklopotaniem. Kłamać? Może powinien, ale przecież obiecał jej, że nie będzie jej oszukiwał.
- Mam... 550 lat. - powiedział w końcu, patrząc gdzieś w bok - Coś koło tego.
To nie tak, że nie pamiętał dokładnej daty swoich urodzin. Znał ją bo jego matka niejednokrotnie wypominała mu, że tamten dzień był dniem jej zguby. Aeron po prostu nie lubił obchodzić urodzin bo każde kolejne przypominały mu o przykrym wspomnieniu matki oraz oznaczały upływanie czasu, a Upiorny jako istota długowieczna, inaczej postrzegał przemijanie.
Nie chciał drążyć tematu i jeśli Rim zapytała o coś więcej, mężczyzna po prostu pokręcił głową na znak, że nic więcej nie powie. Może kiedyś? Arystokratka dopiero poznaję świat szlachty i z pewnością odkryje jeszcze wiele tajemnic, ale czy wiedziała ile tajemnic miał sam Cierń?
Brunet podniósł się z łóżka do siadu i przeciągnął, rozciągając na boki zastałe mięśnie. Nie był jakoś przesadnie napakowany, ale widać było że raczej należy do tych którzy dysponują nie tylko siłą umysłu czy perswazji, ale i siłą mięśni.
- Dobrze, chyba więc mam coś, co może ci się spodobać. - uśmiechnął się do niej - Wybierzemy się na wycieczkę na Herbaciane Łąki. Konno. - puścił jej oczko - Nauczysz się podstaw jazdy konnej. Wybierzemy ci jakiegoś spokojnego rumaka. Ale najpierw śniadanie! - klasnął w ręce.
Wrzucił na siebie szlafrok, przewiązał się w pasie i podał Rim damską wersję. Byli u siebie, nie musieli się martwić tym, że są prawie nago.
Śniadanie zjedli dość sprawnie i ze smakiem. Caius przygotował prostą jajecznicę, zaserwował też sezonowe warzywa i owoce. Gdy Upiorni napełnili brzuchy, nadszedł czas by się odpowiednio ubrać. Rim nie musiała się martwić o ubrania, bo nie dość że jej własne zostały dostarczone do zamku, to jeszcze otrzymała pełną szafę nowych. Pomocy oczywiście udzieliła jej Bianka, podsuwając odpowiedni strój do jazdy konnej.
Młody Vaele wybrał czarny strój, jak zwykle, z eleganckimi elementami. On już posiadł sztukę jazdy konnej dlatego mógł sobie pozwolić na bardziej szykowny strój. Było nie było, Upiorni są szlachtą i muszą dobrze wyglądać niezależnie od sytuacji.
Gdy było gotowi, Aeron poprowadził Rim do stajni, zabawiając dziewczynę w drodze rozmową. Opowiadał jej o swoich koniach, w szczególności o Tancerzu który ostatnio nie miewał się zbyt dobrze.
Kiedy dotarli na miejsce, mężczyzna od razu zaczepił stajennego, pytając najpierw o stan ulubionego, myszatego rumaka a potem o konia dla swojej partnerki. Nie było to łatwe zadanie, bowiem większość koni była przeznaczona do jazdy dla doświadczonego jeźdźca.
- A któryś z nowych? - zagadnął Cierń, patrząc na mężczyznę. Tamten zacmokał z dezaprobatą.
- Nie ma mowy. Przybył do nas ostatnio jeden z Południa ale... To demon. Nie ma na niego mocnych. Jest straszliwie agresywny i jeszcze nie nadaje się do jazdy. Zwłaszcza dla początkującego. - wyjaśnił i ponownie zamyślił, szukając w głowie rozwiązania.
Upiorny Arystokrata odwrócił się do Rim i... Zamarł widząc ją obok nieznanego konia.
- Czy... To właśnie ten z Południa? - zapytał rogaty, czując jak całą krew odchodzi mu z twarzy. Stajenny aż zachłysnął się własną śliną, co tylko potwierdziło przypuszczenia.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Zamek Dunkelheit
Sro 12 Sie - 12:03
Sama była zadowolona. Pierwszy raz pozwalała sobie na tego typu leniuchowanie. Leżeli w łóżku, nigdzie im się nie spieszyło. Ale wiedziała, że w końcu będzie trzeba wstać.
Gdy powiedział ile ma lat, zamrugała zaskoczona. Przyglądała mu się przez chwilę. Wiedziała, że jest starszy od niej, ale nie że aż tyle. Ale...chyba Upiorni żyli o wiele dłużej niż Dachowce. Będzie się musiała przestawić...i to w wielu sprawach - a nie wyglądasz, dałabym Ci najwyżej dwieście - zaśmiała się i ziewnęła szeroko. Zaspana jeszcze.
W końcu też się podniosła, tak by mężczyzna też mógł to zrobił. Przysiadła na piętach i przeciągnęła się, a następnie przetarła zaspane oczy.
- Na Herbaciane? Przecież to strasznie daleko - powiedziała zaskoczona, ale zaraz się uśmiechnęła. W końcu nauczy się czegoś o czym marzyła od dziecka. Ale na pustyni bardziej opłacały się inne środki transportu, a na konie mogli sobie pozwolić tylko najbogatsi. Czyli jej było do tego bardzo daleko.
Zaśmiała się i przytaknęła Gospodarzowi. Przyjęła od niego szlafrok i ruszyła do jadalni. Co prawda...dziwnie tak iść w szlafroku zamiast w ubraniu, ale nie komentowała tego. Żeby się czegokolwiek nauczyć, wiedziała, że musi naśladować Aerona w wielu sprawach. Wiadomo, nie będzie go papugować, ale skoro on idzie w jakimś stroju to i ona może, skoro nie powiedział jej by było inaczej. Choć jeśli by chciał iść nago to niech sobie idzie sam! Bez przesady...
Jak zawsze zjadła wszystko ze smakiem i w sumie dopiero teraz tez się zorientowała ile tak naprawdę spali, gdy Caius dorzucił swój komentarz o tym, że czekał już jakiś czas na nich. Ale cóż...widać on zawsze musi coś powiedzieć.
Nawet nie zdążyła nic powiedzieć, gdy Bianka zaciągnęła ją do pokoju i zaczęła przygotowywać do tego, by ta wybrała się na wycieczkę. W końcu sama została "zapakowana" w elegancki strój oraz buty, z którymi Bianka musiała jej troszeczkę pomóc. Jeszcze nie do końca przyzwyczaiła się do noszenia obuwia.
Widząc strój swojego...no chyba można powiedzieć, że Narzeczonego, zachichotała - i jak możesz mi się nie podobać, co? - rzuciła, przypominając sobie jego pytanie z rana.
Po drodze słuchała uważnie, o ulubionym pupilu Upiornego - będę mogła go poznać? - zapytała. Wiadomo, nie dosiąść, tylko poznać.
Weszła z nim do stajni i od razu zaczęła oglądać konie. Wiadomo....nie chodziło o to by wybrała jakiegoś od razu, nie znała się na tym, a tym bardziej nie znała samych koni. Tak więc zdała się na Aerona całkowicie. Widziała, że rozmawia ze stajennym, więc po prostu spacerowała i zaglądała do boksów. Jeśli widziała, że jakiemuś zwierzakowi się to nie podobało, od razu się odsuwała, żeby ich nie denerwować.
Nagle pisnęła zaskoczona, gdy coś...dziwnego, miękkiego, dotknęło jej karku, a gdy się odwróciła...stała oko w oko ze sporym koniem, o pięknej, długiej, gęstej grzywie. Widocznie ktoś nie domknął boksu, albo skubany nauczył się go otwierać.
Rim nie do końca wiedziała co ma robić. Wyciągnęła dłoń i dotknęła jego mięciutkich chrapek, na co się zaśmiała, gdy ten nagle prychnął i poruszył łbem. Obniżył łeb i zaczął szturchać ją lekko w bok, na co Antylopa, wyciągnęła zawartość kieszeni, a koń...jakby się ucieszył - tego chcesz? - zapytała i na otwartej dłoni podała mu kostkę cukru, którą dostała od Caiusa, z instrukcją jak ją w ogóle podać.
Zwierzak zjadł smakołyki, które dostał po czym złapał miękkimi wargami jej grzywkę i szarpnął, po czym zaczął wokół niej...tańczyć. W ogóle nie pokazując jakichkolwiek oznak agresji wobec niej.
W końcu przytulił do niej swój łeb, na co Rim objęła go rękami po czym podrapała  za uszami, mierzwiąc biało-czarną grzywę.
- Jak się nazywa - zapytała, patrząc na mężczyzn, po czym dopiero teraz zorientowała się, że ci wgapiają się w nią i są jacyś dziwnie bladzi - coś...coś się stało? - zapytała niepewnie, gładząc konia po wielkim łbie.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Zamek Dunkelheit
Wto 18 Sie - 10:43
Tancerz obecnie nie miewał się zbyt dobrze, dlatego gdy dziewczyna zapytała czy będzie mogła go poznać, Aeron skinął tylko głową. Zdawał sobie sprawę, że konie, choćby najlepsze nie żyją wiecznie, ale zawsze gdy przychodził czas jednego z jego końskich przyjaciół, Arystokrata źle to znosił. Bardzo przywiązywał się do zwierząt i chociaż wierzył, że kiedyś po śmierci spotka się z nimi w zaświatach, było mu zwyczajnie smutno.
Gdy znaleźli się w stajni a Rim podeszła do nowego rumaka, Aeron zamarł. W jednej chwili wszystkie spędzone z nią chwile przeleciały mu przed oczami, a następnie wyobrażenia co może się stać. Konie gryzą bardzo mocno i paskudnie, a skoro ten z Południa był wyjątkowo agresywny, atak był niemal pewny.
Masywny łeb spoczywał na ramieniu kobiety, głaskała go jak gdyby nigdy nic. Brunet wyciągnął rękę i zrobił krok. Był blady jak ściana a jednocześnie brwi miał spięte a wzrok ostry jak brzytwa.
- Odejdź od niego, moja droga. - powiedział ostrożnie - Nie znam tego konia, przybył niedawno. - dodał, jakby na wyjaśnienie swojego zachowania. Nie był pewien odruchów zwierzęcia i o ile Tancerza był w stanie poskromić nieraz jednym spojrzeniem, tak ten dzikus był jeszcze nieoswojony a tym bardziej nieujeżdżony.
- Proszę odejść, pani. - stajenny skłonił się pokornie. Przerażenie jakie malowało się na jego twarzy było niemal groteskowe.
Może mężczyźni reagowali przesadnym strachem czy ostrożnością, ale Aeron chciał za wszelką cenę uniknąć wypadków.
- Ten diabeł... Jeszcze nie ma imienia. Jest dziki jak sama Pustynia! - stajenny za późno ugryzł się w język i spojrzał skruszony na Upiornego. Arystokrata odwrócił powoli głowę w jego stronę i spojrzał na niego. I wystarczyło tylko spojrzenie, mignięcie czarnego cienia na twardówkach, żeby mężczyzna zrozumiał swój błąd.
- Zważaj na słowa. - ostrzegł sykiem rogaty. Przez chwilę wyglądał naprawdę groźnie. Roztaczał aurę władcy.
Stajenny skulił się i cofnął w pokłonach, uznając najwyraźniej że jego rola właśnie się zakończyła i nie powinien bardziej drażnić swojego pana. Mimo iż nigdy nie doznał z jego strony krzywdy, słyszał plotki i niektóre wierzył.
Aeron powrócił spojrzeniem do Rim i jego twarz złagodniała. Podszedł jeszcze bliżej, wyciągając do niej rękę. Koń sapnął niezadowolony, ale nie miał zamiaru ruszyć łba z ramienia Upiornej. Było mu wygodnie.
- Rim, chodź do mnie. - powiedział Aeron nieco błagalnym tonem - Nie chcę by stała ci się krzywda.
Cały czas powoli zbliżał się do kobiety i gdy znalazł się mniej niż metr od niej, rumak podniósł łeb i zarżał gniewnie. To był dla Ciernia sygnał do działania.
Wysunął rękę i pociągnął swoją narzeczoną, odskakując jednocześnie w tył. Rim zderzyła się z jego piersią. Gdy tylko ją porwał, złapał ją w ramiona i odszedł dalej, z dala od kłapiącej złowieszczo paszczy niezadowolonego konia. Aeron spojrzał nieufnie na zwierzę a potem pogładził po głowie dziewczynę, którą we własnym mniemaniu właśnie rycersko uratował przed pogryzieniem.
- Ten się nie nadaje. - powiedział cicho mężczyzna - Chodź. Wybierzemy spokojniejszego.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Zamek Dunkelheit
Wto 18 Sie - 17:38
Nie rozumiała zachowania mężczyzn. Patrzyli na nią jakby zobaczyli ducha.... A ona tylko stała i głaskała karego konia. Nie wydawał się groźny, wręcz przeciwnie, dziewczyna czuła się przy nim bezpiecznie, nie czuła żadnego zagrożenia z jego strony.
- ale.... Dlaczego? - zapytała niepewnie, gładząc czarna szyję zwierzęcia. Koń wydawał się zrelaksowany, nie był ani trochę spięty.
Rim zmarszczyła brwi, słysząc słowa stajennego - to nie jest demon! A Pustynia jest dzika tylko dla tych, którzy jej nie rozumieją i nie znają! - widać było, że jego słowa ja zdenerwowały. Nawet nie zwróciła uwagi na zachowanie Gospodarza.
- nie dzieje mi się krzywda.... - chciała zaprzeczyć, ale Aeron już ją do siebie przyciągnął, a koń rżał niezadowolony i lekko podnosił przednie kopyta.
Oparła się o pierś mężczyzny, jednak, gdy usłyszała jego słowa, zacisnęła dłonie w pieści i odsunęła się od niego. Spojrzała Upiornemu prosto w oczy - dlaczego się nie nadaje? Bo go nie znasz? - zapytała wyraźnie zirytowana. Odwróciła się i ruszyła w stronę rumaka, który od razu do niej podszedł i połasił łbem - nie jesteś zły prawda? Po prostu jesteś samotny, przenieśli cie na jakieś lodowe pustkowie i wymagają byś był grzeczny, a sami nawet nie są mili - ale widząc jak koń kładzie po sobie uszy pacnęła go po jednym na co ten spojrzał na nią zaskoczony - masz być miły! Bo nie dostaniesz więcej nic dobrego - zagroziła patrząc na ogiera surowo.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Zamek Dunkelheit
Wto 25 Sie - 23:28
Aeron łapał się na tym, że nie rozumiał niektórych zachowań Rim. Cieszył się z tego, że dziewczyna z każdą chwilą stawała się coraz pewniejsza, ale nie znał jej jeszcze na tyle by wiedzieć w jakim tempie będzie się zmieniać.
Komentarz stajennego był niestosowny i gdy Upiorna wyraziła swoje niezadowolenie, młody Vaele dodatkowo spiorunował mężczyznę wzrokiem. Nie powinno się wypowiadać takich słów przy osobie której się nie zna.
Koń do którego podeszła był jeszcze nieoswojony, rzucał się po boksie i nie dogadywał z innymi, dlatego też Arystokrata w ten sposób podszedł do sprawy. Rim zbliżyła się do zwierzęcia i naraziła na niebezpieczeństwo.
Gdy na niego napadła, spojrzał na nią swoimi tęczowymi oczami ze zdziwieniem.
- Ja tylko... - zaczął ale nie dokończył. Obserwował poczynania dziewczyny i konia, zastanawiając się czy jest sens tłumaczyć dlaczego kazał jej od niego odejść. Martwił się, to wszystko. Możliwe że zrobił to za ostro.
Pacnęła konia po uchu, mówiąc do niego stanowczo a zwierzę, jakby wiedzione jakąś magiczną siłą, było przy niej potulne.
- Dobrze więc. Niech i tak będzie. - powiedział Aeron zamykając oczy i uśmiechając się do siebie - Jest twój. Nadaj mu imię i niech stanie się twoim przyjacielem. - dodał podchodząc nieco bliżej ale nie za blisko żeby nie zdenerwować rumaka - Lecz jeśli będzie sprawiał problemy, zmienimy go na łagodniejszego konia.
Rozwiązanie sprawy było ryzykowne, ale Aeron był zdania że w tym wypadku może jej zaufać. Nie jeździła konno ale czasem tak jest, że wystarczy by koń złapał kontakt z jeźdźcem i poniesie go na koniec świata. Taki był Tancerz - początkowo niepokorny a jednak najwierniejszy ze wszystkich.
Nie był. Jest. Przecież Tancerz żyje. Jedynie... Miewa się gorzej.
Nie dyskutując dłużej, Arystokrata sięgnął po wiszący na jednej ze ścian woreczek. Sakiewka była niewielka, może wielkości pieści.
- Nie traćmy czasu. - powiedział, na co do nowego konia Rim podeszła służba i trzymając dłonie z dala od pyska, założyli mu rząd. Siodło było oczywiście klasyczne, bo pan tego zamku i stajni nie uznawał siodeł damskich. Dołączono też juki do których zapakowano im na drogę kilka smakołyków, koc i napoje.
Gdy wszystko było gotowe, odszedł na bok gdzie było więcej miejsca i rozsypał zawartość sakiewki na ścielącą stajnię słomę.
Wysypany popiół zaczął formować się w przedziwne kształty, świecić lazurowym blaskiem, kotłować się jak dym. Nie trwało to długo, już po chwili w miejscu prochu stał wielki, rzucający łbem rumak o czarnym umaszczeniu i płomiennej grzywie, ogonie i pęcinach. Płomień ten jednak nie był żółto-pomarańczowy a zielonkawo-lazurowy i poruszał się, jakby koń był ciągle w ruchu, w pełnym galopie.
Aeron uśmiechnął się i wyciągnął dłoń do widmowego rumaka na co tamten parsknął na powitanie i przytulił pysk do ręki właściciela.
- Rumak Widmo-Ra. - wyjaśnił Aeron, jeśli Rim wykazała zainteresowanie - Magiczna bestia wierna tylko właścicielowi sakiewki. Jeszcze nie nadałem mu imienia. Chcę je wybrać mądrze.
Koń potrząsnął łbem jakby nie mógł doczekać się wycieczki. Cierń zaśmiał się i bez wahania wskoczył na niego, sadowiąc się wygodnie w siodle które zmaterializowało się z pyłu.
Jeśli Rim miała problem, poinstruował ją jak wsiąść na konia, a jeśli i to nie pomogło, podsadził ją jeden ze służących.
Konia Upiornej przywiązano do rumaka młodego Vaele. Dzikus próbował kąsać ale na nic się to zdawało przy koniu widmo.
- Czas zacząć naszą wycieczkę. - powiedział wesoło Aeron i ruszył powoli, dając dziewczynie czas na przyzwyczajenie się do kołysania.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Zamek Dunkelheit
Sro 26 Sie - 16:39
Koń tulił się do niej, nie wyrządzając jej żadnej krzywdy, ani nawet nie okazywał ani krzty agresji. Całkowicie przeciwnie do innych osób, które pojawiały się w stajni. Prychał i zaczepiał ją, zupełnie jakby chciał się z nią bawić, nie zjeść.
Spojrzała na Księcia, gdy ten jednak się poddał i przestał upierać, by wybrali jednak innego konia. Mało tego - powiedział, że teraz należy do niej! - na...naprawdę? - zapytała uradowana, a jej oczy błyszczały ze szczęścia. Przytaknęła jednak głową z powagą, gdy powiedział, że nowy podopieczny rogatej ma się zachowywać - będzie grzeczny - obiecała i przytuliła się do wielkiego łba. Mimo, iż wszyscy unikali zwierza, Rim do niego lgnęła.
Przytaknęła radośnie głową i obserwowała jak siodłają rumaka. Nie wiedziała jeszcze jak go nazwać...będzie musiała pomyśleć nad tym.
Widziała jak ogier się denerwuje, dlatego gładziła go po bokach głowy i nuciła cicho, co wyraźnie go uspokajało. Dlatego też osiodłanie przebiegło bez większych problemów. Sama jednak musiała założyć mu jeździecki kantar, bo nie chciał pozwolić na to innym. Tym bardziej rzucał się, jeśli chcieli włożyć mu wędzidło do pyska. Rim jednak pozwolił, ale tylko na kantar.
Pogładziła rumaka po szyi i przyglądała się co robi Książę. Otworzyła szeroko oczy - łoo...możesz nosić swojego w kieszeni - powiedziała zaskoczona i wysłuchała uważnie jego słów. Rumak Widmo-Ra...ciekawe. Nigdy takiego nie widziała i chyyba nie słyszała. Albo słyszała ale nie kojarzy...to jest bardzo możliwe.
Obserwowała jak dosiada swojego wierzchowca i sama spróbowała. Kary jednak nie chciał stać grzecznie, nie był przyzwyczajony do tego, że ktoś go dosiada. To było ryzyko, że ją zrzuci, ale wierzyła, że da radę.
W końcu jej się udało, gdy służba zatrzymała rumaka, po czym przywiązała go do siodła Gospodarza. Rumak chwilę podskakiwał lekko i rżał niezadowolony, ale gdy tylko Rim go pogłaskała po szyi i wypowiedziała kilka słów, w swoim rodzimym języku, ten się uspokoił i mimo iż nadal niezadowolony, podążył za Aeronem. Co jakiś czas poruszał głową, przyspieszał, lub zwalniał, nie nauczony do tego, żeby iść przy boku innego konia.
Rim była spięta i starała się naśladować Księcia, by jak najwięcej się nauczyć i mieć większą pewność, że nie spadnie. Uśmiechała się jednak i rumieniła, w ogóle nie zwracając uwagi na zimno.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Zamek Dunkelheit
Pon 31 Sie - 23:40
Obserwował próby wsiadania na koń z lekkim usmiechem, ale nie komentował starań Rim. Służba oczywiście pomagała jej jak mogła, lecz ostatecznie dziewczyna sama musiała pojąć jak to robić.
Gdy ruszyli, Aeron pochwalił jej starania. Sam trzymał się na swoim rumaku prosto i elegancko, z gracją trzymając w dłoniach wodze. Nie przepadał za klasycznymi uzdami bo uważał, że wędzidło kaleczy zwierzęta i mimo iż Widmo-Ra nie był zwykłym koniem, również i on miał jedynie kantar. Komfort jazdy był ważny zarówno dla rumaka jak i jeźdźca.
- Mam wrażenie, że on będzie słuchał tylko ciebie. - powiedział, patrząc kątem oka na niepokornego konia Upiornej. Ogier rzucał się, szarpał co jakiś czas chcąc uwolnić się z więzów. Nie rozumiał, że został przywiązany dla własnego dobra.
- Ale może to i dobrze? Wierny koń to skarb. - dodał mężczyzna, klepiąc swojego widmowego towarzysza. Widmo-Ra zarżał zupełnie jak zwykły koń.
W zasadzie oprócz tego że mieścił się w sakiewce i jego wygląd był niecodzienny, koń widmo zachowywał się jak zwyczajny przedstawiciel rasy. Był już ujeżdżony i niesamowicie pojętny oraz przywiązany do właściciela, lecz na tym kończyły się specjalne umiejętności. A przynajmniej Aeron jeszcze niczego specjalnego nie odkrył.
Wjechali między oblodzone szczyty gór, otoczyły ich śnieżne zaspy a wiatr przyniósł ze sobą chłód. Młody Vaele otulił się szczelniej płaszczem który zarzucił na plecy przed wyjazdem i postawił kołnierz.
Lubił chłód tego miejsca. Uczucie prześlizgających się między rogami, niesionych wiatrem drobinek lodu przywodziło na myśl tysiące sztychów zadanych maleńkimi sztyletami. Uczucie było... Odświeżające. Bolesne, ale na swój sposób i uzależniające.
Wtem koń Rim nagle zarżał jak dziki i szarpnął linę przymocowaną do siodla Aerona. Upiorny odwrócił rumaka Widmo-Ra w stronę dzikusa marszcząc brwi. Nie zdążył jednak nic powiedzieć, bo koń podskoczył unosząc zad i zrzucił siedzącą jeszcze przed chwilą na nim kobietę prosto w wielką zaspę śniegu.
Białowłosa zniknęła w hałdzie prawie w całości, pozostawiając na powierzchni jedynie sterczące z zaspy nogi.
- Rim! - zawołał Aeron a jego koń zatańczył niespokojnie. Arystokrata zeskoczył z wierzchowca i doskoczył do zrzuconej kobiety. Grzebiąc w śniegu starał się odkopać ją ze śnieżnego więzienia.
Widmo-Ra w tym czasie położył uszy i zarżał gniewnie na drugiego konia, buchając parą z nozdrzy. Bądź co bądź, koń Aerona był magiczny dlatego drugi musiał poczuć respekt.
- Rim, wszystko w porządku? - zapytał mężczyzna, wyciągając Upiorną z zaspy i otrzepując jej ubranie - Jesteś cała?
Śnieg przepięknie mienił się na jej włosach i rzęsach. Vaele złapał się na tym, że patrzył na jej usta na których topniały małe płatki, pozostawiając kropelki.
Zarumienił się mocno i spojrzał w jej oczy. Jeśli nie dostrzegł sprzeciwu, zdecydował się postawić wszystko na jedną kartę.
- Masz śnieg na... - urwał i zbliżył się do niej. W jednej chwili wystrzelił i ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Dłoń wsunął na jej kark, drugą przyciągnął ją ku sobie by nie przemakała w zaspie.
Jeśli jednak nie miała ochoty na czułości, pomógł jej jedynie wstać.


Alden - #DC143C
Bianka - #228B22
Caius - #4169E1
Kaevan - #DAA520

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Zamek Dunkelheit
Wto 1 Wrz - 20:06
Zarumieniła się lekko i uciekła wzrokiem, słysząc pochwałę. Wiedziała, że nie poszło jej tak dobrze jakby miało, ale cóż....ogier wcale nie chciał jej w tym pomóc. Do tego służba raczej się go bała i widziała to doskonale, co wcale nie ułatwiało sprawy.
- Jak wcześnie Upiorni zaczynają się tego uczyć? - zapytała i lekko poprawiła się w siodle, co sprawiło, że rumak lekko przyspieszył ale na szczęście szybko zorientował się, że daleko tak nie ujedzie.
- Czemu tak myślisz? - zapytała niepewnie, spoglądając na dwukolorową grzywę - jak na razie to nawet nie do końca wiem jak na nim siedzieć - zaśmiała się niepewnie. Pogładziła konia po boku szyi, uśmiechając się delikatnie. Miała nadzieję, że się dogadają. Nie znała się na koniach, dlatego nie wiedziała nawet od czego ma zacząć, ale miała nadzieję, że Aeron wszystkie ją nauczy.
Gdy ogier nagle ją zrzucił, nie za bardzo wiedziała co się dzieje. Widziała, że nagle zaczęła...lecieć. Spojrzała na Księcia, gdy ten się od niej oddalał. Ale co się właściwie stało?
Nagle zrobiło się dziwnie zimno i ciemno. Trochę poruszyła nogami, próbując się wyrwać z zaspy, ale szybko zrezygnowała, w szczególności, gdy poczuła że ktoś ją próbuje wydobyć.
- Ni...nic mi nie jest....tylko....zi...zimno - powiedziała, otulając się ramionami. Nie zmokła ani nic takiego, ale jednak kontakt ze śniegiem nie był dla niej jeszcze zbyt przyjemny. Aeron uwielbiał zimę, ona była raczej osobą, która kochała lato i słońce.
Jej rumieniec się pogłębił, gdy spojrzała w jego wspaniałe, tęczowe oczy - g..gdzie...? - nie dała rady zapytać, gdy Książę przylgnął do jej warg.
Zamknęła oczy i poddała mu się. Od razu zrobiło jej się cieplej. Nie przerywała i nie odsuwała się. Położyła dłoń na jego licu i pogładziła je.
W końcu jednak musiała złapać oddech. Odsunęła się i pogładziła go policzek - już mi lepiej...dziękuję - powiedziała mocno zarumieniona. Zrobiło jej się cieplej i ... przyjemniej.
Spojrzała na swojego wierzchowca, który próbował pokazywać ząbki Rumakowi Widmo-ra, ale nie miał odwagi by jakoś się odwinąć. Trochę jak szczeniak, który dużo warczy, ale nie gryzie. Westchnęła i wstała, po czym podeszła do zwierza.
- Chyba jednak będę musiała się zgodzić na wybór innego. W końcu co to za wycieczka, jeśli będę się bała, że spadnę i tym razem pewnie nie w miękką zaspę - była zła na ogiera, przez co nawet nie zauważyła, że mówi do niego w swoim ojczystym języku, na co rumak zdawał się o wiele bardziej reagować niż na język, używany przez większość mieszkańców Krainy - wracaj do domu! - pokazała w stronę zamku, na co koń zarżał żałośnie i podszedł do niej, łasząc się wielkim łbem - nie ma! Byłeś niegrzeczny. Mogła mi się stać krzywda - powiedziała i odsunęła od siebie łeb, odwracając się do zwierza tyłem. Ten jednak nie odpuszczał i zaczął zaczepiać ją swoimi miękkimi wargami i szturchać ją, na co Upiorna zaśmiała się - no dobrze...ale jeszcze raz i wracasz do domu i już nie będę na tobie jeździć - powiedziała i pogładziła go po chrapach na co ogier naprawdę się ucieszył i stanął do niej od razu bokiem, pozwalając się jej dosiąść, już bez utrudniania zadania.
Nadal było jej trochę zimno, ale nie myślała o tym - przeproś - powiedziała jeszcze i wskazała na Księcia, spoglądając gniewnie na konia, na co ten niechętnie podszedł do mężczyzny, patrząc na niego z góry po czym po prostu skłonił głowę. W końcu Aeron też się martwił, a dziewczyna nie chciała by uznał, że muszą już wracać. - Jedziemy dalej? - zapytała Aerona, uśmiechając się szczerze. Jeśli tylko się na to zgodził, podeszła do rumaka i tym razem bez większego problemu wspięła się na jego grzbiet. Nadal nie robiła tego sprawnie, ale dzięki temu, że kary stał w miejscu, nie sprawiło jej to aż takie problemu jak na początku.
Jak tylko znalazła się na grzbiecie, zamieniła Wstęgę na ciepłą pelerynę z kapturem z futerkiem, którą mogła na siebie narzucić i pogładziła Ogiera po szyi - mój mały Farishta - powiedziała cicho i dała znać Upiornemu, że jest gotowa do dalszej drogi.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Zamek Dunkelheit
Sob 19 Wrz - 20:16
Jak na pierwszy raz to szło jej naprawdę nieźle. Pamiętał swoje pierwsze chwile w stajni, gdy przyszedł czas na naukę jazdy konnej. Wielkie rumaki dziadka trochę go onieśmielały, były głośne i złośliwe. On co prawda miał się uczyć początkowo na sprowadzonym specjalnie na tę okazję kucyku, ale tak czy siak prychanie i nerwowe stukanie kopytami o drzwi każdego z boksów były dla dziecka straszne.
- Od dziecka. - odpowiedział na jej pytanie - Nie we wszystkich rodzinach jest to praktykowane, lecz przyznam, że niewielu Upiornych Arystokratów rezygnuje z tej przydatnej umiejętności.
Rumak Widmo-Ra potrząsnął łbem, prze co płomienna grzywa rozsypała się na boki tworząc ciekawy efekt. Aeron poklepał konia po szyi na co tamten zarżał zadowolony.

Wypadek jak i dalsza jego część były niespodziewane ale nad wyraz przyjemne. Mężczyzna nie potrafił wyjaśnić, dlaczego szukał bliskości. Jej towarzystwo mu odpowiadało i gdyby mógł, spędzałby z nią każdą chwilę. Czy tak działa zauroczenie?
Pomógł jej wstać i dyskretnie otrzepał jej ubranie ze śniegu. Rim po raz kolejny go zaskoczyła, bo pewnym krokiem podeszła do konia i sądząc po tonie głosu udzieliła mu jakiejś reprymendy.
Mówiła w innym języku, Aeron go nie znał ale słuchał z zaciekawieniem. Może kiedyś uda mu się go nauczyć? Poprosi ją o korepetycje w bardziej stosownym czasie.
Koń zachowywał się jak zaklęty. W pewnej chwili podszedł do Upiornego i skłonił łeb, na co Aeron zareagował uśmiechem. Spojrzał na dziewczynę z uznaniem.
- No no, chyba odkryliśmy w tobie kolejny talent. - powiedział wesoło - Ten Złośnik najwidoczniej będzie słuchał tylko ciebie. Nie wiem jak to robisz, ale jestem pod wrażeniem.
Narwany rumak na którym jechała Rim miał naprawdę zawiłą historię. Sprzedawany z rąk do rąk jako nienadający się do niczego innego poza rozmnażaniem, pewnie trafiłby w końcu do rzeźni. Nikt nie chce konia na którym nie można jeździć. A jednak w końcu trafił na osobę, której uległ. Kto by pomyślał, że będzie nią Rim która nie miała wcześniej do czynienia z układaniem koni.
Również wskoczył na swojego wierzchowca i kiwnął głową na znak, że ruszają dalej. Rim nazwała konia dziwnym słowem, które mocno zapadło w pamięć lecz Arystokrata uznał, że zapyta o to już na polanie.
- W drogę! - rzucił i popędził konia.

ZT x2


Alden - #DC143C
Bianka - #228B22
Caius - #4169E1
Kaevan - #DAA520

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Zamek Dunkelheit
Nie 17 Sty - 21:19
Nie wylądowała zaraz przy zamku. Chciała choć trochę pomyśleć, zanim z nim porozmawia, a wolała już zmarznąć, niż błąkać się po Szkarłatnej Otchłani. Nie znała zupełnie tej krainy i widziała ją tylko wtedy, gdy gdzieś podróżowała na grzbiecie swojego Equesa.
Otuliła się mocniej kurtką, a Wstęgę zmieniła w duża, ciepłą chustę, którą się zaraz owinęła. I tak czuła, że się przeziębi, będzie smarkać kilka dni ale jeśli nie ma zaplanowanego żadnego wyjścia z zamku, nie przeszkadzało jej to aż tak. Miała tylko nadzieje, że Książę nie będzie na nią przez to jeszcze bardziej zły.
W jukach miała kilka książek, które odebrała w drodze do stajni, ale miała je zamówione już jakiś czas temu, to chociaż jeśli będzie na nią zły, to będzie miała co robić. Kupiła też nowe farby i pędzle, skoro już miała możliwość tworzenia to chciała to wykorzystać. Choć jak na razie nie miała pomysłu co by namalowała.
Jej głowę teraz zajmowało jednak zupełnie coś innego. Jak miała w ogóle zaczać rozmowę? Rozmyślała nad tym co powiedziała jej Iris, zastanawiała się ile powinna mu dziś powiedzieć, jak w ogóle doprowadzić do tego, żeby chciał z nią rozmawiać, a tym bardziej na takie tematy.
Z jednej strony chciała to mieć za sobą, z drugiej - marzyła o gorącej kąpieli oraz herbacie z miodem. O tam....na pewno będzie potrzebowała się wygrzać.
W końcu dotarła do zamku. Od razu podeszła do niej służba. Już się do tego przyzwyczaiła. Zeskoczyła z siodła i poprosiła by przeniesiono to co jest w jukach potem do jej pokoju. Farishta nie był już tak nerwowy jak kiedyś, ale nadal bardzo przy nim uważano, bo miał skubany humorki. Ale tym razem czuł, że jego pani nie ma humoru na to, żeby się z nim użerać, dlatego dał się grzecznie poprowadzić do stajni i tam pozwolił by się nim zajęto.
Rim za to weszła do zamku. Zmieniła Wstęgę znów do jej pierwotnej postaci, a kurtkę oddała Aldenowi, który ją powitał - czy Aeron już wrócił? - zapytała, pamiętając, że mówił, że też ma coś do załatwienia. Stresowała się coraz bardziej i nic nie mogła na to poradzić.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Zamek Dunkelheit
Nie 17 Sty - 22:11
Utrzymanie wschodniej granicy jeszcze nigdy nie przysparzało takich problemów jak dziś. Wyjeżdżając z zamku, Aeron Vaele był pewien, że zaprowadzenie porządku na terenach bezpośrednio przylegających do granicy jego włości będzie jedynie igraszką. Nie pierwszy raz zajmował się takimi sprawami, bo gdy tylko w jakiejś części jego władztwa pojawiały się niepokoje lub zamieszki, starał się je tłumić już w zarodku. Zazwyczaj wystarczała rozmowa ze wzburzonymi mieszkańcami lub prowodyrami, może układ. Wszystko wracało do normy po kilku dniach i wszyscy byli zadowoleni. Niestety, tym razem było inaczej.
Na domiar złego pokłócił się z Rim. Może był po prostu przemęczony i zestresowany tym, że traci kontrolę? Dał jej czas, ona korzystała z niego i nie naciskał, ale dzisiaj coś w nim pękło. Żałował, że na nią nakrzyczał. Żałował, że w ogóle śmiał zarzucić jej wygodnictwo. Zamierzał przeprosić. Nie sądził jednak, że pojedzie nie na pertraktacje a na wojnę.
Wioseczka przypominała piekło. Domy paliły się, mieszkańcy zarzynali na ulicach. Aeron widząc chaos był przerażony skalą niezadowolenia. Był aż takim złym panem? Przecież nie narzucał wysokich podatków, starał się dbać o istoty mieszkające na jego terenach. Jeszcze jakiś czas temu Lustrzanie sami ochotnie osiedlali się na jego włościach, lgnąć do sprawiedliwego, chociaż owianego złą sławą przez wzgląd na urodzenie księcia. Dlaczego zatem ulice spływały krwią i kto był za to odpowiedzialny?
Nim na dobre zaczął o tym rozmyślać, dał się porwać walce. Niewielki oddział jaki ze sobą zabrał, a który miał jedynie przysporzyć mu respektu, zrobił to samo i już po chwili, zamiast rozmawiać i ustalać rozwiązanie sporu, Aeron i jego żołnierze nieśli pokój mieczem. Niestety w obecnej sytuacji było to jedyne rozwiązanie. Na szczęście pośród mieszkańców większość wskazywała tych, którzy się zbuntowali. Prowodyr zatem został odnaleziony.
Książę Vaele, dysząc jak opętany, dorwał tego, który miał czelność rozpocząć to piekło. Karą była śmierć i gdy padł przywódca, reszta rozpierzchła się na boki.
Zagrożenie zostało wyeliminowane, pozostało jedynie zaprowadzić pokój. Na korzyść działał fakt, że budynki nadal płonęły, zatem gdy żołnierze zaczęli gasić ogień, mieszkańcy wioski zapomnieli, że jeszcze przed chwilą nieśli śmierć.
Skąpany we krwi Aeron obserwował pracę, siedząc na zaprawionym w boju, czarnym jak noc ogierze. Dobrze, że nie zabrał Tancerza bo tamten nie wytrzymałby takiej walki. Był już dość starym koniem.
W pewnej chwili poczuł mocne ukłucie w boku. Chwycił dłonią miejsca. Cały był we krwi, jednak poczuł pomiędzy palcami upływ własnej. Gdzieś z tyłu głowy załomotał strach, lecz mężczyzna był zbyt zmęczony by zrobić cokolwiek.
Osunął się z siodła, upadając na mokrą od wody służącej do polewania pożaru drogę. Na szczęście został zauważony przez jednego ze swoich żołnierzy i pomoc przyszła na tyle szybko, by dzisiejszy dzień nie był dla Vaele ostatnim.
Okazało się, że został raniony w bok, nie jakoś poważnie ale na tyle, by w warunkach wiejskich rana była kłopotliwa. Gdy tak deliberowali nad nim, ułożonym na łóżku jakiegoś wieśniaka z gołą piersią na wierzchu, do izby weszła starsza kobieta, niosąc w ramionach białą kuleczkę futra. Kuleczka była Inocenzą i po krótkiej wymianie zdań, staruszka położyła bestyjkę na torsie Upiornego. Wyraziła swoją wdzięczność za "rozgonienie hałastry buntowników", na co małe, białe zwierzątko zbliżyło pyszczek do rany księcia i zapłakało szczerymi łzami. Trudno powiedzieć, co spowodowało ten płacz.
Aeron poczuł ciepło a jego rana zasklepiła się pięknie, bo nie była specjalnie głęboka. Gdy było po wszystkim, podziękował a kobieta z uśmiechem wręczyła mu Bestię, tłumacząc, że jej nie zostało dużo czasu i boi się, że mała zostanie sama. Nie znajdując słów, które mogłyby odwieść ją od decyzji, rogaty przyjął Inocenzę i obiecał, że zajmie się stworzonkiem najlepiej jak umie.
Drogę powrotną przebyli w milczeniu. Pozostawił w wiosce kilku żołnierzy, aby pomogli posprzątać bałagan. Cierń nie wierzył, że wszystko zakończyło się w ciągu jednego dnia. Nie był przygotowany na taki obrót wydarzeń. Zmęczenie spadło na niego i poczuł się tak, jakby niósł nie małą Inocenzę a konia, na własnych ramionach.
Oddział rozjechał się do stajni, on z nimi. Zostawił jednak konia służbie i od razu skierował się do wnętrza zamku, marząc o odpoczynku.
Wchodząc do środka, już na wejściu spotkał Aldena trzymającego w dłoniach kurtkę i... Rim. Pierwszym co go uderzyło, była mina czerwonowłosego. Szeroko otwarte, żółte oczy wyrażały zaskoczenie ale sam Alden zdawał się połknąć język. Książę przeniósł zatem wzrok na Upiorną a Inocenza wydała z siebie cichy pisk, zerkając o dziwo nie na kobietę a na osobę, która ją niosła.
Rogaty oczywiście zapomniał, że skąpany jest we krwi i wygląda jakby wymordował pół świata. Nie kapało już z niego, ale jego ubranie było przesiąknięte juchą. Śmierdział zapewne na kilometr. Rozczochrane włosy i zmęczone oczy z pewnością nie dodawały obrazowi dobrego tonu.
- Dobry wieczór. - powiedział jedynie, zatrzymując się w miejscu i patrząc na swoją wybrankę.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Zamek Dunkelheit
Nie 17 Sty - 22:33
Alden nie zdążył odpowiedzieć. Spojrzała na niego pytająco, gdy czerwonowłosy nagle otworzył szerzej oczy, zaskoczony czymś.
Dziewczyna niepewnie odwróciła się i... od razu zakryła usta, patrząc na narzeczonego z przerażeniem - A...Aeronie....co Ci się stało? Jesteś ranny? - zapytała drżącym głosem, a w jej oczach pojawiły się łzy. Nie pozwoliła im jednak się wydostać spod powiek.
Przełknęła ślinę i szybko ocknęła Aldena, dając mu polecenie by zaraz zawołał Biankę oraz jakiegoś medyka. W końcu nie miała pojęcia co tak naprawdę się stało, czy Książę zaraz jej tutaj nie padnie na ziemię.
Alden szybko zajął się swoją pracą. Zaczął wydawać polecenia reszcie służby. Bianka odebrała Innocenzę, którą podała służce, która zaraz zajęła się przeglądaniem jej stanu zdrowia. Nikt nie zadawał pytań, przynajmniej jak na razie. Rim stała, nie mogąc nic zrobić. Czuła się całkowicie bezradna.
Aerona zaraz wzięli medycy, by go dobrze obejrzeć.
Rim została stać przy wejściu. Nie wiedziała jak odczytać to, że Książę nie powiedział nic więcej, gdy dopiero co przyszedł. Czuła się taka bezsilna. Do tego mimo, iż była w środku, robiło jej się coraz zimniej, nawet nie zauważyła kiedy zaczęła drżeć. Bianka chyba to zauważyła, bo zaraz podeszła do niej i zaprowadziła ją do łaźni, gdzie mogła spokojnie rozebrać się i ogrzać, czekając na  Gospodarza. Uspokajała ją, że na pewno nic mu nie będzie i że niedługo do niej dołączy. Antylopa tylko przytaknęła smutno głową i już przebrana, zanurzyła się w ciepłej wodzie aż po nos. Została sama bo Pokojówka pobiegła zająć się Upiornym. Rim została przyniesiona ciepła herbata. Teraz nie pozostało jej nic, tylko czekać....


Ostatnio zmieniony przez Rim dnia Pon 18 Sty - 14:18, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Zamek Dunkelheit
Pon 18 Sty - 0:48
Reakcja Aldena była co najmniej przesadzona. Patrzył na swojego pana szeroko otwartymi oczami i zapomniał języka w gębie, zupełnie jakby pierwszy raz widział taki obrazek. A przecież Cierń nie raz wracał poobijany, poważnie ranny, kilka razy nawet pół żywy. Nie prowadził życia awanturnika, ale kiedy kończyły się racjonalne argumenty, sięgał po argument siły. A jej miał przecież naprawdę sporo.
Aeron uniósł jedną brew, patrząc na swojego kamerdynera. Chyba Alden zapomniał, że taki widok nie jest nowością. Możliwe, że ma to związek z tym, że Upiorny już dawno nie wracał do domu cały na czerwono.
Rim uniosła dłoń do ust, na co brunet zareagował przeniesieniem spojrzenia właśnie na nią. Był bardzo zmęczony, dlatego małomówny ale skąd miał wiedzieć, że dziewczyna odbierze to jako sygnał, że stało się coś złego?
Gdy zadała pytanie, zrobił krok w jej stronę.
- Nie, to nie moja krew. - powiedział, zdając sobie sprawę, że jego ubranie stało się brunatno-czerwone - Wybacz, chciałem jak najszybciej wrócić do domu. Nie pomyślałem by doprowadzić się do porządku... - sapnął, patrząc w jej piękne fioletowe oczy.
Jak mógł na nią tak naskoczyć? Nie zasługiwała na okrucieństwo, a on pokazał jej dziś rano, że potrafi być bezwzględny. Czy Rim wybaczy mu poranny wybuch?
Już miał podejść bliżej i powiedzieć coś więcej kiedy Upiorna potrząsnęła Aldenem a ten wysłuchując jej poleceń, pognał je wykonać.
I nagle dookoła zrobił się ruch. Zabrano mu Inocenzę, Bianka coś poleciła ją obejrzeć i umyć. Jego nagle obskoczyło dwóch medyków i nie zważając na jego protesty, zaciągnęli go wgłąb zamku.
- Nic mi nie jest. To nie moja krew. - powtórzył zmęczonym głosem. Nie miał jednak siły się opierać, poza tym medycy wykonywali swoje obowiązki dlatego poddał się im i już po chwili siedział na krześle w jednej z komnat należących do lekarzy i pozwalał się obejrzeć.
Po dłuższej chwili uznali, że faktycznie wszystko jest w porządku. Pospieszył z wyjaśnieniem, że to zasługa małej Inocenzy na co tamci pokiwali głowami z uznaniem.
Po oględzinach skorzystał z łazienki w najbliższej z komnat mieszkalnych i gdy doprowadził się do jako takiego ładu, okręcony przyniesionym przez służbę szlafrokiem, udał się w stronę łaźni.
Poinformowano go, że tam właśnie przebywa Rim. Należały jej się przeprosiny a jemu wygrzanie kości po całym dniu dość intensywnej pracy.
Wszedł do środka i od razu uderzył go zapach parującej wody, do której dodano wonnych olejków i zapach herbaty. Jedno spojrzenie na zanurzoną Rim wywołało lekki uśmiech na jego twarzy. Podszedł do wielkiej wanny i stękając ze zmęczenia, zdjął okrycie wierzchnie i władował się do wody.
Westchnął głośno, sadowiąc się wygodnie i przymykając oczy. Milczał przez chwilę, po czym spojrzał na dziewczynę.
- Wybacz mi, moja Różo. - powiedział ze skruchą - Wybacz mi moje dzisiejsze zachowanie. Miewam ostatnio gorsze dni. Wiem, nie powinienem usprawiedliwiać się w ten sposób, jednak chciałbym z całego serca przeprosić cię za swoje grubiaństwo. - wyjaśnił - To, co powiedziałem w złości nie jest prawdą. Nie uważam, byś wykorzystywała mnie dla swojej wygody. Rozumiem, że potrzebujesz czasu i ja ci go dałem, zatem nie miałem i nie mam prawa na nic naciskać. - dodał - Przepraszam.
W jego oczach oprócz zmęczenia pojawiło się zawstydzenie. Żałował tego jak się zachował, ale wiedział, że nie cofnie czasu.
Był ciekaw co porabiała jego wybranka na spotkaniu z przyjaciółką, ale obecnie był padnięty i nie miał nawet głowy do zadawania pytań o Baśniopisarkę. W tej chwili najważniejsza była Rim. Jej bezpieczeństwo.
Wróciła, a przez chwilę myślał, że uciekła od niego na dobre. Ostatnimi czasy ich relacje nie były dobre i mężczyzna wiedział, że to jego wina. Chciał by mu wybaczyła, ale decyzja należała tylko do niej.


Alden - #DC143C
Bianka - #228B22
Caius - #4169E1
Kaevan - #DAA520

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Zamek Dunkelheit
Pon 18 Sty - 12:23
Czekała, martwiąc się o Księcia oraz o to czy w ogóle da radę z nim porozmawiać i jak ta rozmowa przebiegnie. Siedziała w wodzie, rozmyślając. Co chwila zerkała w stronę wejścia, mając nadzieję, że ktoś przyjdzie i powie jej w jakim stanie tak naprawdę jest Aeron. Co prawda mówił, że nic mu nie jest, jednak czasem można sobie nie zdawać nawet sprawy z tego, że nosi się poważną ranę. Jak w ogóle do tego doszło, że tak wyglądał? Co było tą ważną sprawą, którą musiał załatwić, przez co nie mógł jechać z nią?
Nie wiedziała nawet, czy do niej dołączy. Nie zdziwiłaby się, jakby ją po prostu zignorował i poszedł spać. Wyglądał na naprawdę zmęczone. Zaczęła się zastanawiać czy to na pewno dobry pomysł, żeby teraz męczyć go rozmową. Zanurzyła się na moment po same czubki rogów, by się uspokoić. Już nie czuła się w wodzie tak niepewnie. Owszem, unikała głębszych miejsc, ale już przywykła do tego, iż ma możliwość po prostu się porządnie wymoczyć i wygrzać. Dziś nie musiała pilnować fryzury, nie chciała się tym przejmować, chciała po prostu chociaż spróbować się zrelaksować, ale było to coraz trudniejsze. Im dłużej nie było Aerona tym bardziej się martwiła, że jednak coś mu się poważnego stało, albo że nie chce jej widzieć...Ale...chyba Bianka by przyszła i jej powiedziała, że coś jest nie tak...prawda?
Nagle ktoś jednak wszedł, a Rim od razu skierowała wzrok w kiego kierunku. Aeron! Wyglądał o wiele lepiej. Był czysty, ale nadal wyglądał na wykończonego. Do tego chyba był obolały, bo stękał. Albo może to właśnie ze zmęczenia.
Obserwowała go uważnie. Nie wyglądało na to, żeby był ranny. Owszem, miał kilka siniaków, był poobijany, ale nie widziała nic co by mogło zaniepokoić. Żadnych ran, nic co wyglądało na złamanie. Tak....nie była medykiem, ale widziała kiedyś jak to wygląda gdy ktoś ma na przykład złamane żebro, więc chyba mniej więcej miała jakieś pojęcie na ten temat.
Przełknęła ślinę, gdy wszedł i się przez chwilę nie odzywał. Siedziała w wodzie spięta, nie za bardzo wiedząc od czego zacząć - na..na pewno nic ci nie jest? - zapytała cichutko. Bała się, że zaraz wypowie te słowa, że każe jej odejść, że...nie chce jej już widzieć.
Otworzyła szeroko oczy, gdy nagle zaczął ją przepraszać. Pojawiły się w nich łzy. Rim pokręciła głową po czym po prostu....podeszła do niego (najszybciej jak mogła przez wodę) i przytuliła go mocno - nie...nie przepraszaj - powiedziała cicho, przytulając go mocno - nie masz za co przepraszać...to ja zaczęłam tę kłótnię... - powiedziała, wtulając się w niego - przepraszam...byłam zła, bo powiedziałeś mi tak późno...bałam się, że jak dojadę na miejsce to Iris już nie będzie...ostatnio też dość często odwoływałeś nasze plany....ja...ja rozumiem, że masz dużo pracy i obowiązków, dlatego przepraszam, nie powinnam tak na ciebie wyskakiwać - pociągnęła nosem, ukrywając twarz - tak się bałam, że potem nie będziesz mnie chciał już widzieć... ja...rozumiem czemu tak powiedziałeś...zachowałam się nie w porządku.... każąc Ci tak długo czekać... i jeszcze mieć do Ciebie...pretensje - jej głos się lekko łamał. Naprawdę wiedziała, że przesadziła. Ale też naprawdę jej zależało na Aeronie.
W końcu odsunęła się od niego i spojrzała mu niepewnie w oczy - czy....czy możemy porozmawiać? Tak...poważnie? O...nas...o tym dlaczego w ogóle tak zwlekam? - pogłaskała go po licu - proszę..wiem, że jesteś...zmęczony....ale...to dla mnie ważne... - poprosiła go z błaganiem w oczach. Naprawdę jej zależało. Potem da mu spokój. Pójdzie, odejdzie....cokolwiek będzie chciał. Ale naprawdę musiała z nim porozmawiać. Lepiej teraz...bo nie wiedziała, kiedy znajdzie jeszcze odwagę na to. O ile byłaby w ogóle jeszcze okazja...

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Zamek Dunkelheit
Wto 19 Sty - 0:55
Przytaknął, gdy zapytała o to czy napewno nie jest ranny. Medycy sprawdzili go dokładnie i oprócz kilku siniaków, był zdrów jak ryba. Zmęczenie minie po porządnym śnie, zatem Aeron nie musiał się niczym martwić.
Za to troska Rim była czymś nowym. Upiorny Arystokrata nie doświadczał tego od bardzo długiego czasu, zatem czuł się trochę nieswojo gdy upewniała się czy jest zdrowy. Czy to była oznaka uczucia? Chciał w to wierzyć.
Patrzył na nią gdy postanowiła się do niego przysunąć. Przylgnęła do niego, przytulając go mocno. Młody Vaele poczuł się tak, jakby ktoś zdjął z jego barków ogromny ciężar. Objął ją i zamknął oczy, wtulając twarz w zagłębienie jej szyi, przy obojczyku.
Poczuł się bezpiecznie. To uczucie było fantastyczne. Ogarnął go spokój a ciepło jej ciała i jej zapach otulały go jak kołderka. Rim była... naga. Czy zdawała sobie z tego sprawę? Może. Aeron pamiętał jednak o obietnicy i nie zamierzał wykorzystywać faktu, że nie ma na sobie ubrania. Dlatego jedynie obejmował ją i cieszył się z jej obecności.
- Będą takie dni, Rim, kiedy będziesz mnie miała dosyć. Nie zawsze trzymam nerwy na wodzy, ale chcę żebyś wiedziała, że nic co powiem w złości nie zmieni mojego uczucia do ciebie. - powiedział cicho, dotykając ustami jej skóry.
Gdy nagle powiedziała o tym, że bała się odtrącenia, cofnął się i spojrzał na nią zdziwiony. Z tej odległości mogła zobaczyć wszystkie zmarszczki zdradzające zmęczenie oraz zaczerwienione oczy. Mimo to, mężczyzna patrzył na nią przytomnie. Uśmiech jednak spełzł z jego ust.
- Jak mógłbym nie chcieć cię widzieć? - zapytał spokojnie - Bywam okrutny, kiedy tego wymaga sytuacja, ale nie jestem pozbawiony serca. Zawiodłem cię dziś i miałaś prawo wyrazić niezadowolenie. To ja zachowałem się jak cham. - wyjaśnił.
Drżała, a on bardziej niż kiedykolwiek czuł ruchy jej ciała. Przygarnął ją do siebie, zamknął w objęciu i pogładził czule po włosach, przysuwając jej policzek do swojej piersi. Na szczęście umył się wcześniej porządnie, dlatego Rim mogła poczuć delikatny zapach drzewa sandałowego, zapewne z mydła.
- Nie zawsze będziemy się świetnie dogadywać. Im szybciej to zaakceptujemy, tym lepiej. - mruknął - Właściwie... Cieszę się, że nie pozostałaś bierna i wyraziłaś gniew. Wolę, byś reagowała w ten sposób niż tłumiła emocje i cierpiała w ukryciu. - pogłaskał ją i pocałował we włosy.
Uczucie dotyku jej skóry było niesamowite. Tam, gdzie wcześniej miała ubrania, dziś nie było nic. Czuł ciepło, fakturę skóry. Przylegała do niego ufnie, a on do niej.
Nagle odsunęła się więc ją puścił. Patrząc w jej fioletowe oczy, wysłuchał prośby. Wyglądała na poruszoną. Zmęczenie odeszło na dalszy tor.
Aeron poprawił się w wannie, siadając prosto. Spojrzał na nią z powagą i kiwnął głową.
- Oczywiście. - powiedział ze spokojem ale i na tyle poważnie, by dać jej do zrozumienia, że dla niego to również ważne - Powiedz mi o wszystkim, Rim. Wysłucham cię od początku do końca. Chcę wiedzieć wszystko a jeśli czegoś potrzebujesz... - wyciągnął dłoń i pogładził jej policzek - Jestem tu. Dla ciebie. Jestem, by spełniać twe marzenia. - uśmiechnął się do niej pokrzepiająco - Zacznij kiedy będziesz gotowa. Nie chcę, byś czuła się jak na przesłuchaniu, zatem pozwól, że nie zacznę wypytywać już na wstępie, a pozostawię rozpoczęcie rozmowy tobie, moja śliczna. - dodał łagodnie, zabierając dłoń.
Czekał na jej reakcję, bardzo ciekaw tego, co chciała mu powiedzieć.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Zamek Dunkelheit
Wto 19 Sty - 1:50
Westchnęła z wyraźną ulgą, gdy potwierdził to, że nic mu tak naprawdę nie jest. Naprawdę bardzo się o niego martwiła. Z przejęcia całkowicie zapomniała o tym, że tym razem nie założyła żadnego stroju. Była zbyt zmartwiona, chyba w głębi duszy czuła, że mężczyzna do niej nie przyjdzie, dlatego odruchowo weszła do wody bez żadnego odzienia. Czasami tak robiła. Gdy Aeron był zajęty, sama szła się wymoczyć, albo w towarzystwie Bianki. Początkowo to również było dla niej dość wstydliwe, ale szybko się do tego przyzwyczaiła.
Nie zauważyła również tego, że Książę również nie założył nic na siebie. Pewnie ze zmęczenia sam o tym zapomniał.
- Wiem... - powiedziała cicho - i zauważyłam - westchnęła, wspominając ich pierwszą konną wycieczkę. Mówił o uczuciu. Ale o jakie mu chodziło? Pożądanie? Miłość? A może jeszcze coś innego? Nie miała odwagi o to pytać. Nie była na to jeszcze gotowa. Bo czy byłaby w stanie odpowiedzieć też szczerze? Najpierw musiała wiedzieć inne rzeczy, wygadać się, przyznać do swoich wątpliwości.
Opuściła smutno wzrok i spojrzała gdzieś w bok - wiem, że zazwyczaj zachowuję się już pewniej, nie jestem taka zamknięta w sobie jak na początku...przynajmniej przy Tobie ale... - przełknęła ślinę - nadal się boję, że jednak nie jestem dla Ciebie odpowiednia i że sam dojdziesz do tego samego wniosku - taka była prawda. Nie chciała by ją odbierał jako rozpuszczoną panienkę, by myślał, że jest z nim dla wygód i pieniędzy i specjalnie przedłuża odpowiedź na jego oświadczyny. Brakowało jej po prostu pewności siebie... i nic nie mogła na to poradzić.
Spojrzała na niego zaskoczona, gdy przyznał, że woli, gdy nie jest całkiem bierna. Nie chciała taka być, ale też nie myślała o tym zbytnio, dlatego też ją to zaskoczyło. Ale...również dzięki temu jej trochę ulżyło. Miała tę jedną małą iskierkę nadziei, że faktycznie może coś między nimi być, jakieś uczucie, a nie tylko zobowiązanie.
Uśmiechnęła się z wdzięcznością i wtuliła policzek w jego dłoń - już spełniłeś to najważniejsze - wyszeptała, ale nie rozwijała myśli. Na to było jeszcze trochę za wcześnie.
Usiadła obok niego i chwyciła jego dłoń. Chwilę bawiła się jego palcami by po chwili zacząć wodzić własnymi po wzorze wymalowanym na jego skórze. Może to i było dziwne, że nie widziała swojej nagości ale obecnie naprawdę jej głowę zaprzątały o wiele bardziej istotne rzeczy.
W końcu westchnęła i rozpoczęła swoją rozmowę - przepraszam, że musisz tak długo czekać na moją odpowiedź - zaczęła ostrożnie - wiem, że obiecałeś, że dasz mi tyle czasu ile potrzebuję, ale i tak zdaję sobie sprawę, że jest to irytujące - nie miała odwagi na niego spojrzeć, nie puszczała jednak też jego dłoni. Dodawała jej odwagi - ja jednak....po prostu nadal boję się, że nie jestem odpowiednia - spojrzała mu w oczy - no bo...co ja ci mogę dać? Można powiedzieć, że jestem sierotą, do tego bękartem. Nie wnoszę do małżeństwa żadnego posagu. Wiem, że nie jesteś taki, jak inni Upiorni, ale chyba nadal nie umiem tego zrozumieć - westchnęła ciężko - dlaczego mnie wybrałeś? Dlaczego postanowiłeś i to w tak krótkim czasie mi się oświadczyć? Dlaczego mnie nie zaprosiłeś, nie ugościłeś i nie pozwoliłeś odejść? Nie...żebym chciała odchodzić, po prostu tego nie rozumiem, zupełnie - przyznała i zagryzła dolną wargę - nie odnajduję się w tym wszystkim....mam wrażenie, że nie pasuję tu. Do tego zamku, do życia szlachcianki, nawet... - przełknęła ślinę - nawet nadal boję się innych Upiornych. Dziś widziałam księcia Larazirona...nie rozmawialiśmy, tylko wymieniliśmy spojrzenia...ale i tak miałam ochotę uciec. Zniknąć, udawać, ze nie istnieję - zadrżała na samo wspomnienie tego przeszywającego spojrzenia jadowicie zielonych oczu...
- Naprawdę...nie zależy mi na pieniądzach, wspaniałych zamkach czy wygodach.. choć to naprawdę miłe, mieć gdzie wrócić...do kogo wrócić. Mieć dach nad głową, pozwolić sobie na zakup czego się tylko chce - zaśmiała się krótko. Wiadomo, nie mogła kupić dosłownie wszystkiego, jednak dla niej nawet te kilka książek to było dużo. Tak samo jak farby, które wcale nie były takie tanie i trochę się wahała czy na pewno powinna je kupować... - mieć wygodne, duże łóżko, nie musieć się martwić codziennie o to, czy przetrwa się kolejny dzień....nie musieć na to pracować... - opuściła znów smutno wzrok - jednak czasem...czuję się jakby była twoją utrzymanką, a to nie jest przyjemne. Nic nie wnoszę do tego związku...co z tego, że czasem pomogę Caiusowi, czy zastąpię choć odrobinę Biankę, gdy ta się źle czuje....mam wrażenie jakbym dostawała coś, na co zupełnie nie zasługuję - zacisnęła mocniej palce na jego dłoni - do tego...uczysz mnie tak wielu rzeczy.... a ja nadal nie widzę się w roli Księżnej ... - zakończyła swój wywód... a raczej jego początek. Nie chciała jednak zalewać go wszystkim. Chciała też usłyszeć jego odpowiedzi, jego argumenty. Poznać jego zdanie. I tak już jej wypowiedź, pewnie nie była zbyt składna....

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Zamek Dunkelheit
Wto 19 Sty - 3:10
Gdzieś wewnątrz jego wymęczonego ciężkim dniem umysłu zapaliła się iskierka strachu. Nie chciał pozwolić jej się powiększyć, dlatego gorączkowo tłumaczył sobie, że Rim po prostu chce coś wyjaśnić. Nie chce odejść.
Poczuł nieprzyjemny ucisk w sercu. Nie potrafił nazwać tego, jak się teraz czuł. Chciał dowiedzieć się wszystkiego o Upiornej i jednocześnie obawiał się, że rozmowa zakończy się rozłąką. Przyzwyczaił się do niej, żywił do niej poważne uczucia, miał wobec niej plany... Lecz jeśli ona zdecydowała inaczej, uszanuje jej decyzję.
Gdy chwyciła jego dłoń, splótł swoje palce z jej palcami i uniósł jej rękę do swoich ust. Pocałował skórę, która już nie była tak szorstka jak wtedy gdy ją poznał. Cieszyło go to, że dziewczyna z każdym dniem stawała się zdrowsza i piękniejsza.
Jej wątpliwości były smutne i za każdym razem gdy Aeron ich słuchał, serce kłuło go dając sygnał, że coś jest nie tak. Zależało mu na niej. Bardzo. Czy naprawdę uważała, że gdyby nie była odpowiednia, starałby się by jej życie nabrało kolorów?
Nie odezwał się śni słowem. Spuścił oczy a ciemne wachlarze rzęs zakryły prawie całkiem tęczę, skrywając też smutek.
Mówiła dużo a on słuchał, lecz nie patrzył w jej oczy. Nie spał, analizował w ciszy jej słowa o czym świadczyły ruchy jego powiek oraz brwi. Przedstawiła mu swój punkt widzenia, rozjaśniając nieco sytuację, jednak on nadal nie potrafił pojąć co robił źle. Starał się traktować ją odpowiednio, adorował ją, okazywał uwagę, kiedy mógł spędzał z nią czas, uczył ją jak żyć wśród Upiornych. Przytulał, całował i czekał. Cierpliwie.
Kiedy skończyła mówić i poczuł uściśnięcie dłoni, westchnął odchylając się do tyłu. Nie ignorował jej. Potrzebował chwili, by zebrać myśli. Oparł się głową o rant wanny i patrząc w sufit myślał nad odpowiedzią, nie puszczając jej ręki.
- Mam ponad 550 lat. - powiedział nagle - W swoim życiu doświadczyłem naprawdę wiele. Doświadczyłem smutku, żalu, gniewu, odrazy, odrzucenia, zawodu oraz przemocy, zarówno psychicznej jak i fizycznej. - jego głos był spokojny, miarowy ale mężczyzna nie miał odwagi spojrzeć jej w fioletowe oczy - Doświadczyłem też radości, śmiechu, dumy, satysfakcji, przyjaźni, spokoju, entuzjazmu czy poczucia spełnienia. Nie doświadczyłem jednak nigdy miłości. - zrobił lekką pauzę - Jestem bękartem, o tym już wiesz. Moja matka nie kochała mnie, bo skazałem ją i jej ród na pośmiewisko, będąc niechcianym owocem jej słabości, pewnej obietnicy i kłamstwa. Tak, jestem dzieckiem zrodzonym z kłamstwa. Na każdym kroku dawała mi do zrozumienia, że chociaż zaakceptowała moje istnienie, byłoby lepiej gdybym nigdy się nie urodził. - wolną ręką poruszył wodę - Wychowała mnie ona i jej ojciec, mój dziadek. Wiele mnie nauczył, lecz zawsze powtarzał, że jestem nikim. Bił mnie, wyzywał. Raz prawie zabił. - westchnął, zamykając na chwilę oczy - Pytasz co możesz mi dać? Myślę, że znasz odpowiedź na to pytanie. Gdyby tak nie było, odeszłabyś już na początku naszej wspólnej przygody. - uniósł głowę i spojrzał jej w oczy - Mam dość bycia samotnym. Chcę mieć kogoś, kim się zaopiekuję. Mieć kogoś, do kogo będę wracał. Kogoś, kto powie mi, że wszystko co osiągnąłem... Wszystko co własnoręcznie wydarłem z gardła temu światu, który mnie pożerał, jest... wystarczającym powodem do dumy. - zmrużył oczy i zmarszczył brwi walcząc ze łzami, które postanowiły zdradzić jego stan emocjonalny.
Zrobił pauzę w ciągu której patrzył na Rim, prosto w jej oczy, jakby chciał samym spojrzeniem przekazać jej o wiele więcej.
- Już rozumiesz? Jesteś tą, która zapełni lukę w moim sercu. Tą, która może dać mi miłość, jeśli postaram się ją w tobie wzbudzić. Tą, która nauczy mnie jak kochać. - dodał - Nie chcę, byś pomyślała o mnie źle, ale jest jeszcze jeden ważny z perspektywy Upiornego Arystokraty powód. Ale odkryłem go jakiś czas temu i nie jest on głównym powodem. - w jego spojrzeniu pojawiła się powaga - Wiem, kto jest twoim ojcem. I chociaż nie zależy mi na żadnym posągu, jestem w stanie go sobie odebrać. A mówiąc wprost... Rim, jesteś jego jedynym dzieckiem. Dziedziczką, nawet jeśli bękartem. - mówił z powagą - A ja, oprócz tego, że pragnę miłości... Pragnę też władzy. Tak, wiem jak to brzmi ale nie chcę cię okłamywać. Twój ojciec posiada tereny, których pożądam. Zatem owszem, jest też materialistyczny powód dla którego chcę, byś została moją żoną, ale jak wspomniałem, jest on na drugim miejscu.
Uścisnął jej dłoń. Miał nadzieję, że zrozumiała. Jako szlachcic musiał brać pod uwagę wkład przyszłej żony w małżeństwo. Dowiedział się ostatnio kilku rewelacji na temat jej ojca i zapragnął wykorzystać pozyskane informacje dla swojej korzyści. Bo informacje, to najcięższa waluta.
- Czy czegoś ci brakuje? - zapytał nagle, ale bez agresji, jedynie z ciekawości i troski - Ja... Naprawdę się staram. Czasami daję ciała, jak dziś ale... Staram się. Bo ta walka jest warta świeczki, Rim. - powiedział - Mogę oszukiwać umysł, ale serca nie oszukam. Rim, moja Pustynna Różo, nie umiem nazwać uczucia jakie do ciebie zyeue, bo nie wiem czym tak naprawdę jest miłość. Ale wiedz, że jesteś mi bardzo droga. Obchodzi mnie twoje samopoczucie, humor. To czy jesteś zdrowa, szczęśliwa. - w jego oczach rozbłysło uczucie - Wybrałem cię, bo rozpaczliwie pragnę, byś nauczyła mnie tak wielu rzeczy... - dodał - Byś... Mnie pokochała. Potrafisz, prawda? Błagam, powiedz, że potrafisz. Nie wymagam wyznań, chcę tylko wiedzieć, czy dalej mogę starać się o twoje względy. Nic więcej na ten moment mi nie potrzeba. Jestem cierpliwy.
Przesunął się przed nią i zbliżył do niej tak, że ich nosy prawie się zetknęły. Może był napastliwy, ale po oczach mogła zauważyć, że nie zrobi jej nic złego. W tęczach błyszczała rozpacz.
- Pokochaj mnie. Takiego, jakim jestem. - wyksztusił, zupełnie jakby wypowiedzenie tej prośby było naprawdę trudne - Błagam.
Nie czekał na odpowiedź. Zbliżył swoje usta do jej ust i pocałował je, lecz zupełnie inaczej niż dotychczas. Jedynie musnął wargami jej wargi, delikatnie, nienachalnie. Pocałunek trwał zaledwie sekundę lecz niósł ze sobą więcej emocji, niż niejeden z gatunku tych namiętnych i dzikich.
Wrócił na swoje miejsce i znowu spuścił wzrok, jakby się wstydził tego co powiedział. Wstydził się swojej ułomności w tak ważnym temacie jakim była miłość.
- Powiedz mi, Rim. - zaczął po chwili, znowu spokojnie - Jaki jest powód tego, że się hamujesz? Boisz się mnie? - zadając ostatnie pytanie spojrzał jej głęboko w oczy.
Pytał ogólnie ale i dawał jej pole do wyjaśnienia obaw związanych z bliskością. Dla niej mógł zrezygnował z cielesności, ale wolałby by Upiorna czerpała z życia garściami. Należało jej się szczęście i cała tona przyjemności, po latach upokorzeń i smutku.


Alden - #DC143C
Bianka - #228B22
Caius - #4169E1
Kaevan - #DAA520

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Zamek Dunkelheit
Wto 19 Sty - 8:17
Milczał. Nie miała pojęcia jak to ma odebrać. Ale nie zabrał ręki. Po prostu milczał, nawet na nią nie patrząc. To wcale nie pomagało w tym, że się tak bardzo stresowała tą rozmową. Lekko drżała i z trudem przełykała ślinę. Bała się. A kurczowo ściska dłoń mężczyzny, pomagała mu w tym, że nie zwariowała już do końca. Była jej kotwicą, która pomagała, dodawała otuchy.
Słuchała go uważnie, zagryzając wnętrze policzków - jesteś jak ja... - powiedziała cicho, nie wiedząc nawet czy to usłyszał. W sumie, to chyba nawet nie do końca zdawała sobie sprawę z tego, że powiedziała to na głos. Widziała wśród nich tyle podobieństw, ale również różnic. Nie tylko wynikających z tego, że Aeron wychowywał się w bogatym domu, pełnym szlachty, a ona w koczowniczej rodzinie Dachowców, który dodatkowo nie pałali do Upiornych przyjaźnią i to nie tylko przez jej narodziny.
Zagryzła mocno wargę. Miała zapełnić lukę? Nauczyć go kochać? Ona? Która sama nie do końca wiedziała co to znaczy? Musiała się postarać....i to naprawdę.
Kolejne słowa wprawiły ją w osłupienie. Wiedział kto, jest jej ojcem? Spojrzała na niego, słuchając z szeroko otwartymi oczami. Nie wypytywała jednak. Nie było to teraz ważne, a skoro Aeron nie chciał jej zostawiać, to pewnie będą mieli jeszcze okazję by o nim porozmawiać. Była zdziwiona jednak, że była jedynym dzieckiem. Naprawdę...mogła wnieść coś do tego małżeństwa... - czy ja jestem jedyną Upiorną, której nie zależy na bogactwach czy władzy? - zapytała tylko. Nie było w jej słowach pretensji do Aerona. Upiorni już tak mieli - poza tym....oświadczyłeś mi się...zanim znalazłeś o nim informacje prawda? - spojrzała na niego, chcąc jak na razie uniknąć dość ciężkiego dla niej tematu - czy....już wtedy planowałeś znaleźć skąd jest? A co jeśli byś go nie odnalazł? Czy to by coś zmieniło? - tak, słyszała, że jest to drugorzędny powód.
Zamyśliła się na moment i pokręciła głową - nie brakuje mi niczego Aeronie, mam więcej, niż kiedykolwiek mogłam chociażby zamarzyć - przyznała i uśmiechnęła się do niego delikatnie. Zagryzła zaraz jednak wargę, słysząc o jego uczuciu. Czy o była miłość? Czy to było to, czego mężczyzna tak rozpaczliwie szukał?
Przytaknęła głową, gdy usłyszała jego błaganie. Czy była w stanie? Po tym co usłyszała, po rozmowie z Iris...chyba mogła już być pewna tego, co do niego czuje. Dlatego gdy znów zaczął błagać uśmiechnęła się do niego czule, ale nie zdążyła odpowiedzieć, gdyż szybko uciszył ją krótkim pocałunkiem. Wyrażał on tak wiele...czuła przez niego tak wiele emocji, aż ją to trochę przytłoczyło.
Znów złapała jego dłoń i westchnęła cicho. Nie wiedziała co ma odpowiedzieć, co w ogóle ma powiedzieć, czy ma się odzywać. Przysunęła się bliżej i oparła o niego lekko. Chciała go mieć blisko. Jak najbliżej i jak najdłużej.
Uciekła wzrokiem w bok. Ścisnęła jego dłoń i przełknęła z trudem ślinę. W końcu jednak westchnęła - masz rację....boję się - zaczęła niepewnie - ale nie Ciebie Aeronie - spojrzała w jego piękne tęczówki - boję się....boję się tego do czego może dojść, do czego dojdzie... - skupiła się już na samej cielesności, zbliżeniach. Poprzednie wątpliwości już mu przedstawiła, tak więc nie musiała się raczej powtarzać co ją hamowało w podjęciu decyzji.
Westchnęła ciężko, przymykając oczy. Chyba czas, żeby się dowiedział - wiesz, czym zajmowała się moja mama....jednak....nie wiesz czemu, prawda? - spojrzała na niego ze smutkiem w oczach - zanim się urodziłam, moja mama pracowała w barze. Nie...nie jako kobieta do towarzystwa. Była skromną kelnerką, która zarabiała w nocy, by w dzień zajmować się domem i usługiwać swojemu starszemu bratu. Miała na imię...Batul - uśmiechnęła się smutno na to wspomnienie - jednak....pewnego dnia pewien Upiorny....mój ojciec - skrzywiła się na to słowo - wpadł ze zgrają sobie podobnych do baru. Chlali, bawili się i nikt nie mógł ich powstrzymać. Bo jak powstrzymać Upiornego, który przecież może wszystko? - uciekła wzrokiem gdzieś w bok - gdy już myśleli, że głośni klienci sobie poszli, mama wyszła wyrzucić śmieci i ... tam ją dopadł. Nikt jej nie pomógł, a on nie był delikatny. Bił, szarpał i ... używał sobie - zagryzła mocno wargi, żeby się uspokoić - jej koszmar jednak się na tym nie skończył. Po powrocie do domu wuj uznał, że powinna tak zarabiać od dawna. Przestał być choć trochę miły. Początkowo dał jej dojść do siebie, potem donosić ciążę. Ale nie miał już dla niej litości, a gdy dziecko okazało się małą Arystokratką....to był dla niej koniec. Była zmuszana do oddawaniu się każdemu kogo sobie wujek wybrał. Nikt nie był delikatny, a mama nie była jak inne prostytutki....nie rozkładała chętnie nóżek, drapała, gryzła, broniła się....przynajmniej początkowo, a to tylko zachęcało do tego by się pobawić. Wujek wybierał prawdziwych zwyrodnialców - przełknęła z trudem ślinę i nawet nie zauważyła, gdy po jej policzkach zaczęła spływać łzy - gdy byłam na tyle duża by zrozumieć co się dzieje, wujek zamykał mnie z mamą i kazał patrzeć. Mama nie chciała żeby ją oglądała w trakcie. Ja też nie chciałam. Ale on mówił, powtarzał, że gdy dorosnę też będę tak zarabiać. Że jedna stara dziwka to za mało....że na mnie zarobi więcej...jeszcze jak przyzna, że jestem Upiorną tym bardziej chętnie będą mnie wynajmować...wielokrotnie powtarzał ile to zarobi na moim pierwszym. Jak drogo sprzeda moją niewinność... - zaczęła lekko drżeć - w moim wuju nie było nic dobrego....był...ja twój dziadek....bił, katował, karał za samo istnienie. Karał moją mamę, gdy przyłapał ją na tym, że coś mi dała, że pokazała mi choć trochę uczucia. Też kilka razy zlał mnie do nieprzytomności. Ja potem i tak musiałam wstać z rana i mimo, iż ledwo byłam w stanie się ruszać, musiałam narąbać drewna, przygotować śniadanie, którego nawet nie mogłam troszeczkę zjeść, posprzątać cały dom...choć nie był on za wielki i jeszcze usługiwać gdy przychodzili do niego goście.... - pociągnęła nosem - podziwiam Cię Aeronie, że mimo takiego życia, dałeś radę. Że stanąłeś na swoim, że wzniosłeś się na wyżyny...ja nie byłabym w stanie.
Spojrzała na niego i wyciągnęła lekko drżącą dłoń do niego - boję się zbliżenia Aeronie. Widziałam jak mama cierpiała, gdy nie było klientów to czasem...nawet wuj sobie używał, mówiąc, że nie może wyjść z wprawy...i na to też musiałam patrzeć. Zajmowałam się nią po, gdy nie miała sił nawet usiąść, gdy krwawiła...ledwo co żyła....musiałam ją doprowadzić do...stanu używalności - mówię te słowa z obrzydzeniem - ufam Ci Aeronie....jeśli miałabym to kiedyś zrobić...jeśli miałabym się komuś oddać, podarować...swoje dziewictwo.... chcę, żebyś to był Ty.... - przyznała - jednak...gdy tylko o tym myślę...widzę przed oczami swoją mamę, słyszę jej błagania - oplotła brzuch dłońmi - chciałeś, żebym Cię pokochała...nie jestem w stanie zrobić tego.... - starała się uspokoić - co już się stało....nie umiem się jednak przełamać, by przejść choć kroczek dalej...przepraszam... - skuliła się i podkurczyła nogi. Jak ją teraz odbierze? Jak będzie o niej myślał? Czy zrozumie? Czy doceni to co powiedziała? Miała taką nadzieję. Nigdy nie powiedziała nikomu aż tyle. Wspomnienia bolały, tak bardzo bolały...

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Zamek Dunkelheit
Sro 20 Sty - 0:17
Tak, po części był taki jak ona. Znał trudy życia, chociaż jej były nieporównywalnie większe, bowiem ona nie miała tego szczęścia by urodzić się wśród szlachty. Nie chciał sprawdzać, kto miał gorzej, bowiem ich przeszłości nie dało się zmierzyć jedną miarą.
Aeron doskonale zdawał sobie sprawę z przemijającego czasu, lecz przekonał się, że to nieprawda jakoby czas leczył rany. Rany pozostawały, jednak tylko i wyłącznie od nas zależało w jakim stopniu były zaleczone. Mężczyzna nie wyrzekał się przeszłości, bo to właśnie ona go ukształtowała. Kto wie, jaki byłby gdyby nie urodził się jako bękart? Może zaznałby ciepła domowego ogniska, może teraz byłby członkiem wielkiej rodziny Vaele? Licznej, zgodnej i potężnej? Imperium które chciał zbudować było zaledwie małym księstewkiem i chociaż plany miał naprawdę ambitne, musiał brać pod uwagę swoje siły i możliwości.
Nie mógł też powiedzieć, że obecnie jest mu źle. Mimo przeciwności losu, ułożył swoje życie tak, by przynajmniej nie zabrakło mu pieniędzy i by renoma gwarantowała mu przynajmniej względny spokój. Nie bez przyczyny osiedlił się obok Viridiana. Chociaż Kryształowy Książę był okrutny i momentami nieprzewidywalny, był jedynym Upiornym Arystokratą którego młody Vaele znał od kilku stuleci. Można więc było zaryzykować stwierdzenie, że gdzieś pomiędzy dogryzaniem sobie i jawną niechęcią była jednak jakaś cząstka przyjaźni. Thorn wolał mieć go na podorędziu, bo nawet pomimo waśni, Laraziron był jedynym wpływowym Arystokratą na którego w razie czego mógł liczyć.
A Rim nie miała nigdy kogoś takiego. Czy teraz się to zmieniło? Kim dla niej był?
- Tak. - powiedział szczerze, patrząc jej w oczy - Władza i bogactwo... Ten, komu chociaż przez chwilę dane było ich posmakować, będzie dążył do ich zdobycia. Tak to działa, Rim. Nie będę cię przecież okłamywać. - dodał a w jego oczach na chwilę zagościło coś na kształt rozbawienia - Wolałabyś, bym ci o tym nie mówił? Żebym zataił przed tobą, że wiem o twoim pochodzeniu i profitach jakie niesie poślubienie właśnie ciebie? Ta wiedza nie miała wpływu na moją decyzję, bo jak sama zauważyłaś, oświadczyłem się przed zdobyciem informacji. Gdybym niczego się nie dowiedział, nie zmieniłbym jej bo jak już wspomniałem, mam dosyć samotności. - wyjaśnił.
Czuł, że Upiorna zahaczy o ten temat. Mogła poczuć się gorzej z tym, że jeden z powodów dla których Aeron chce budować związek jest czysto materialistyczny. On jednak nie chciał jej okłamywać. Czasami prawda, chociaż boli, jest lepsza od najpiękniejszego kłamstwa. A Aeron naprawdę rzadko decydował się na szczerość, bo tego nauczyło go życie. Łatwiej jest po prostu kłamać.
Kiedy przyznała, że się boi, szerzej otworzył oczy. Nie był zaskoczony, jedynie mocno zainteresowany. Brak uśmiechu na jego twarzy jedynie potwierdzał, że bierze na poważnie każde jej słowo. Chciał poznać jej punkt widzenia. Wysłuchał więc, patrząc na nią uważnie i kiedy pojął, że chodzi jej o zbliżenia, przekrzywił lekko głowę na bok, co jedynie potwierdziło, że jest naprawdę ciekaw wszystkiego co chciała mu powiedzieć.
Oparła się o niego ufnie i rozpoczęła opowieść, a on słuchał. Słuchał i milczał, by nie przeszkodzić, by nie wybić jej i nie onieśmielić. To co mówiła, było dla niego bardzo ważne.
Patrzył w wodę i unoszącą się nad gorącą taflą parę. Ściskał jej dłoń w geście wsparcia i uczucia. Był przy niej, choć milczący, wspierał obecnością.
Historia o jej matce nie należała do tych przyjemnych. Mężczyzna czuł ciężar opowieści i zaczynał rozumieć Rim. Skrzywdzoną Upiorną Arystokratkę. Zaczynał rozumieć jej opory, nieufność, wycofanie i milczenie. Zbyt wiele przeszła, by być gotową na czerpanie z życia garściami. Przyzwyczajona do usługiwania, tłamszona i wykorzystywana, znała tylko takie życie - życie służącej.
Słuchając jej słów w jego głowie zaświtała myśl. Na tyle szalona, by początkowo odepchnął ją od siebie i starał się zagłuszyć innymi myślami. Jednak im dłużej słuchał, tym bardziej stawała się natarczywa, by w końcu zalać jego umysł istną falą, utwierdzić go w przekonaniu, że pomysł może i jest szalony, ale możliwy do wykonania. Aeron poczuł ciężar obowiązku jaki spoczął na jego barkach, gdy zdał sobie sprawę, że musi postąpić tak, jak to sobie wymyślił. Historia rodziny Rim jeszcze nie dobiegła końca.
Uśmiechnął się gorzko, kiedy wyraziła podziw. Był wdzięczny za te słowa, jednak nie uważał się za bohatera. Nie znała go jeszcze na tyle, by wiedzieć o nim wszystko. Obawiał się, że niektóre fakty mogłyby ją przerazić.
- Zbudowałem swój świat na gruzach świata mojej matki i dziadka, Rim. - powiedział cicho - Miałem na to czas i siły, a przede wszystkim potrzebę udowodnienia mojemu ojcu, że znaczę więcej niż on sam przypuszcza. - dodał - Nie byłabyś w stanie? A może to właśnie teraz jest twój czas? Czas na rozwinięcie skrzydeł i pofrunięcie wysoko, ponad chmury? Skończenie z szybowaniem, z pozwalaniem by wiatr rzucał tobą na boki, by decydował o kierunku jaki obierzesz. - przyciągnął ją do siebie i przytulił - To twój czas, Rim. Jeśli sama nie chcesz go sobie dać, to ja ci go daję. Ja, Upiorny Arystokrata, jeden z tych którzy wyrządzili twojej matce straszną krzywdę. Jeden z tych, którzy nie liczą się z życiem innych istot. Zepsuty do cna, złakniony władzy i bogactwa. Pan życia i śmierci. Daję ci czas i możliwości, byś stanęła na swoim i zaczęła żyć. - pochylił się, zamknął oczy i pocałował ją w policzek, tuż przy uchu - Zacznij żyć, Różo Pustyni. A ja, choćbym miał walczyć z całym światem, oczyszczę ci drogę ku wyżynom. - wyszeptał - W zamian chcę tylko i aż jednego. Zakochaj się we mnie, Rim. Pokochaj mnie. Zapełnij lukę w mym życiu.
Gdy powiedziała wprost, że boi się zbliżenia, ponieważ jej własny wuj zafundował jej traumę oglądania matki w czasie i po wykorzystywaniu jej seksualnie, zagryzł usta. Nie potrafił wyrazić żalu, jaki wypełnił jego serce. Nie dlatego, że liczył na zbliżenie. Po prostu było mu tak strasznie żal tych okropności, jakich doświadczyła zarówno Rim jak i jej mama, że smutek odebrał mu głos.
Gdy dziewczyna skuliła się po wyznaniu całej prawdy, Aeron jeszcze przez chwilę milczał, dając jej czas na ułożenie sobie wszystkiego w głowie. Jeśli chciała powiedzieć coś więcej, był obok i słuchał.
Po chwili jednak przysunął się do niej i zamknął ją w objęciu, zapominając o tym że są nadzy, nie myśląc teraz niczym innym poza straszną historią jaką usłyszał. Przytulił ją, sam zamykając oczy gdy przysunął jej twarz do swojej piersi tak, by jej ucho zetknęło się z miejscem skąd słychać było jego serce. Przez chwilę trwał tak, pozwalając jej wsłuchać się w wolne bicie.
- Nie przepraszaj, najsłodsza. - powiedział cicho - Dziękuję, że opowiedziałaś mi to wszystko. Nie wiedziałem... Nie miałem pojęcia... - zająknął się, nie mogąc odnaleźć odpowiednich słów - Teraz już rozumiem. Wszystko rozumiem. - pogłaskał ją po włosach. Znowu na dłuższą chwilę zapadła cisza, mącona jedynie pluskaniem wody. Brunet przytulał Upiorną i jeśli potrzebowała się wypłakać, dał jej na to czas. Jeśli nie, po prostu odczekał chwilę zanim zdecydował się poruszyć jeszcze jedną ważną kwestię.
- Rim... Nie wiedziałem, że jesteś dziewicą. - powiedział ze spokojem ale i powagą - To... Zmienia wszystko. Ja... Jestem zaszczycony, że... - plątał się, ale było to spowodowane emocjami jakie szalały wewnątrz niego. Serce miło jak szalone, czuł straszliwe zmęczenie ale po tym wszystkim jeszcze długo nie zaśnie.
Chciał odczarować jej traumy, sprawić by o wszystkim zapomniała. Wiedział jednak, że to niemożliwe. Jedyne co mógł, to powoli przyzwyczajać ją do swojej obecności, do dotyku i czerpania z niego przyjemności. Teraz już wiedział, że musi być jeszcze delikatniejszy, nie naciskać, nie serwować jej wszystkiego naraz.
Czuł się wyjątkowo ze świadomością, że będzie jej pierwszym partnerem. Samcza duma rozpierała go od środka, lecz hamował zapędy zdrowym rozsądkiem. Akurat w tym był naprawdę dobry.
- Czy... jeśli będziesz gotowa... jeśli będziesz chciała czegoś spróbować... Powiesz mi o tym? - zapytał cicho - Nie będę na ciebie naciskał, zwłaszcza gdy wiem, że jeszcze nigdy tego nie robiłaś. Żywię do ciebie uczucie, którego jeszcze nie potrafię nazwać, lecz sfera cielesna nie jest aż tak istotna, bym miał prawo zmuszać cię do czegokolwiek. Szanuję cię, Rim. Nie zrobię nic wbrew twojej woli. Dlatego... jeśli kiedyś... nawet jeśli nastąpi to za tysiąc lat... Czy powiesz mi, gdy nadejdzie ten czas? - ponowił pytanie - Chcę byś mówiła mi o wszystkim. Chcę się ciebie nauczyć. - powiedział a w jego oczach błysnęło mocne uczucie - Chcę dać ci szczęście, ale nie na siłę, Różo. Chcę, byś sama decydowała o swoim losie, o swoich pragnieniach, marzeniach.
Objął ją jeszcze mocniej, otaczając ją swoimi ramionami. Cieszył się z bliskości. Z tego, że była obok. Tuż obok.
I... Czy on przed chwilą usłyszał wyznanie miłości?

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Zamek Dunkelheit
Sro 20 Sty - 10:33
Westchnęła - nie mam Ci tego za złe Aeronie. Co innego, gdybyś postanowił mi się oświadczyć, tylko po to by zdobyć te...nieznane mi tereny - przyznała, zamykając na moment oczy. Był Upiornym Arystokratą, a oni zawsze dążyli do tego, żeby się wzbogacić. To ją utwierdzało, że nie pasuje do tego świata. Chociaż...trochę było w tym racji. Trudno byłoby jej wrócić do życia bez pieniędzy, ale czy chciała by ich mieć więcej i więcej? Raczej nie...i tak dziwnie się czuła, wydając nie swoje pieniądze.
Wysłuchał jej bez przeszkadzania. Doceniała to. Naprawdę było to dla niej trudne i jak już się zdecydowała...wolała się wygadać teraz i nie wracać do tego niż opowiadać po kawałku i przypominać sobie fragmenty jeszcze przez jakiś dłuższy czas.
Westchnęła i pokręciła głową - uciekłam z domu bez większego namysłu. Wzięłam oszczędności i po prostu uciekłam. Wylądowałam na ulicy i nie mogłam znaleźć żadnej pracy. Nikt nie chciał przyjąć pobitego Dachowca, a nie miałam odwagi, by pokazać, że wcale nie jestem Dachowcem. Raz spotkałam jednego miłego Kapelusznika, który dał mi trochę pieniędzy, ale straciłam je w ciągu chyba dwóch dni. Ktoś mi je ukradł gdy spałam i jeszcze mnie bardziej pobił - wstydziła się tego - w końcu byłam zmuszona, żeby spróbować coś ukraść...ukradłam bagietkę pewnemu Marionetkarzowi....ale złapał mnie bardzo szybko. Po czym uznał, że mnie zatrudni jako pomoc domową... to był były partner Iris...ale to, że musiałam kraść, żeby w ogóle przeżyć, nie świadczy o mnie chyba zbyt dobrze - przyznała wtulając się do niego. Westchnęła cichutko na pocałunek. Jak mogła nie czuć do niego nic? Jak mogła nie rozbudzić w sobie uczucia do niego. Nie mogła uwierzyć, że chciałby ją po prostu wykorzystać. Nie był tego rodzaju Upiornym.
Uśmiechnęła się do niego delikatnie. Cieszyła się, że zrozumiał. Było jej to potrzebne. Potrzebowała kogoś, kto będzie z nią blisko, kto pokaże jej uczucie, zrozumienie. W ochach miała łzy, które nie chciały przestać jej płynąć. Powstrzymywała się, ale nie dała rady zbyt długo. Tęskniła za mamą. Nie płakała długo, Aeron jej w tym pomógł. Czuła się przy nim dobrze, bezpiecznie.
- Skarbie? - nawet nie zwróciła uwagi na to jak go nazwała - Czy po tym....co Ci powiedziałam. Oświadczyłbyś mi się ponownie? - zapytała nagle - Ale...tak jak należy? - chciała mu odpowiedzieć. Ale chciała tez to zrobić właściwie. Chciała się zgodzić, już oficjalnie. Nie na zasadzie, że ma sobie to przemyśleć. Już to sobie dokładnie przemyślała. Chciała z nim być, spędzić z nim resztę swojego życia.
Zarumieniła się mocno. Czy to naprawdę był tak zaszczyt? - czy...dla mężczyzny to naprawdę taka wielka sprawa? Być...tym pierwszym? - zapytała niepewnie. Pamiętała, że wuj chciał naprawdę sporą sumkę za jej pierwszy raz, dlatego ją to zaciekawiło. Ale nie miała zamiaru zmieniać zdania. To Aeron będzie tym, któremu odda to, co ma najcenniejsze.
Uśmiechnęła się do niego czule i pogłaskała go po zmęczonym licu - nie zadawaj takich głupich pytań - powiedziała łagodnie - oczywiście, że Ci powiem, ale...musisz mnie do tego przygotować, sama sobie nie dam rady - spojrzała mu w oczy. W jej tęczówkach mógł dostrzec uczucie i zaufanie, ale także obawę. Nie była gotowa na wielkie kroki, ale chciała zrobić chociaż te malutkie. W szczególności, że od pobytu w Rezydencji nie posunęli się ani trochę do przodu jeśli chodzi o te tematy.
- P...prawdę mówiąc - zaczęła po chwili, spinając się lekko - chciałam...zaproponować wspólny prysznic, jak...wracałam do domu...ale...no nie wyszło... - w końcu Książę wrócił w takim, a nie innym stanie - wiesz....chciałabym się nauczyć...przyzwyczajać po prostu. Kiedyś i tak będę musiała ci się pokazać....a tak...to...przy okazji pewnie mogłabym się przyzwyczaić do twojego dotyku...nie tylko na brzuchu.... - zagryzła mocno dolną wargę i spłonęła rumieńcem, uciekając wzrokiem gdzieś w bok. Chciała iść dalej, ale nie wiedziała jak to zaproponować. Przynajmniej atmosfera się choć trochę rozluźniła.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Zamek Dunkelheit
Sro 20 Sty - 17:27
Uśmiechnął się delikatnie gdy pociągnęła temat oświadczyn. Jakże ona była inna. Upiorni Arystokraci od lat łączyli się w pary tylko po to, by przedłużyć istnienie rodu albo go wzmocnić. Ona natomiast miałaby mu za złe, gdyby zdecydował się na związek tylko dla profitów. Cóż, miał szczęście, że zainteresował się nią z zupełnie innego powodu, bo gdyby opierał się jedynie na pragnieniu władzy lub bogactwa, znienawidziłaby go. A tak, nawet gdyby nie odkrył, że jej ojciec, pochodzący z Pustyni Upiorny Arystokrata posiada ciekawe ziemie i nie ma żadnego dziedzica oprócz niej... Nie zmieniłby swojej decyzji. Może był egoistą? Samotność znudziła mu się, nawet jeśli otaczał się przyjaciółmi. Czuł lukę w sercu i chciał ją zapełnić. Nie byle kim. Wierzył, że właśnie ta Upiorna, wyjątkowa Upiorna zmieni wszystko.
Dokończyła swoją historię a on wysłuchał jej w milczeniu. Pierś wznosiła się i opadała miarowo, świadcząc o wolnym, spokojnym oddechu. Chociaż oczy miał lekko przymknięte, nie spał. To czego się dowiadywał było zbyt interesujące i wymagało przetrawienia. Czuł, że wszystkie elementy układanki zaczynają się ze sobą łączył a płynąca z poznania prawdy satysfakcja sprawiała mu ogromną przyjemność. Uwielbiał kontrolę i kiedy jej nie miał, czuł się niepewnie. Może właśnie dlatego ostatnio był taki podenerwowany? Bo nie miał wpływu na wszystko co go otacza, bo nie pojmował podejścia Rim i jej zwlekania z jakimikolwiek wyjaśnieniami.
Czy wolałby, gdyby powiedziała mu już co postanowiła? Może tak, może nie. Mimo wszystko niepewność miała słodki smak i Aeron dobrze się czuł w roli zdobywcy. Starał się ją uwodzić, ale nie naciskać. Wyzwaniem było adorowanie jej, lecz nie posuwanie się za daleko by jej nie wypłoszyć.
Była jak... dzikie, nieoswojone zwierzę. Pragnące kontaktu, a jednak obawiające się go z powodu traumatycznej przeszłości. Może nie powinien porównywać jej do zwierzęcia, lecz tak było najłatwiej. Żyjąc pod jednym dachem z Wilkiem, Panterą i Orłem, nauczył się postrzegać niektóre rzeczy inaczej i tłumaczyć je sobie właśnie na przykładach zwierzęcych.
Jej kolejne pytanie i to, jak go nazwała, wywołały uśmiech na jego ustach. W oczach pojawiła się wesołość przemieszana z uczuciem. Chyba na dziś oboje mieli dosyć trudnych rozmów, bo chociaż sam Vaele pełnił dziś rolę słuchacza, Rim była zapłakana i wymęczona wyznaniami. Przycisnął ją do siebie, chowając twarz w jej białych jak śnieg włosach.
Właściwie... Stanowili fascynujący kontrast. Ona, białowłosa, prawdomówna i niewinna. On, o włosach czarnych jak noc, kłamca i intrygant. Tylko wobec siebie mogli być naprawdę szczerzy. To, co do niej czuł było prawdziwe.
Sięgnął dłonią i uniósł jej twarz, chwytając na podbródek. Spojrzał jej głęboko w oczy. Fiolet jej tęczówek wydał mu się jeszcze bardziej intensywny niż dotychczas. Miała łzy w oczach, a jednak widział w nich coś więcej. Coś, czego mu nie powiedziała, czego bała się powiedzieć na głos. A on chyba odczytał o co chodziło i chociaż jeszcze to do niego nie dotarło, po części już czuł się jak zwycięzca.
- Tak. - powiedział przysuwając usta do jej ust, muskając wargami jej górną wargę i patrząc na nią spod wachlarzy ciemnych rzęs - Oświadczę ci się jeszcze raz. I będę to robił tak długo, aż usłyszę odpowiedz, która mnie usatysfakcjonuje. - wyszczerzył zęby a w tęczy jego oczu pojawiła się psotna iskra - W końcu jestem potężnym Upiornym, prawda? Nie wypuszczę cię z moich szponiastych łap tak łatwo. - dodał żartem i delikatnie skubnął zębami jej górną wargę. Chciał poprawić jej humor, jakoś odciągnąć myśli od bolesnych wspomnień. Teraz, gdy powiedziała mu wszystko, powinna poczuć się lżej. Zazwyczaj tak to działało.
Zaprzestał gierek i przytulił ją do siebie. Tak po prostu. Chciał by czuła jego bliskość, bicie serca. Miał w stosunku do niej czyste intencje i nie chciał próbować niczego więcej, zwłaszcza teraz kiedy dowiedział się, co było powodem jej niechęci.
Westchnął, kiedy zapytała o zaszczyt płynący z odbycia z kimś pierwszego razu. Musiał przez chwilę pomyśleć nad odpowiedzią, by nie skłamać jej niechcący. Właściwie nie wiedział jak podchodzą do tego inni Upiorni.
- Dla mnie to zaszczyt. - powiedział cicho, głaszcząc ją po włosach - Widzisz... Upiorni Arystokraci nie słyną z utrzymywania czystości. Ani z monogamii. - dodał - Ja jednak bardzo cenię sobie wierność, lojalność. Kiedy powiedziałaś, że jesteś dziewicą, byłem zdziwiony nie dlatego, że miałem cię za rozwiązłą. Po prostu... W naszym rogatym świecie raczej nie zdarza się, by tak piękna kobieta utrzymywała niewinność i czekała na kogoś odpowiedniego. - wyjaśnił ze spokojem - Wybrałaś mnie, zatem jest to dla mnie ogromny zaszczyt ale i odpowiedzialność. Ze swojej strony mogę obiecać, że będę bardzo delikatny i uważny, Rim. - pocałował ją w czubek głowy - Śmiem twierdzić, że wybrałaś odpowiednio, bowiem ja nie wyrządzę ci żadnej krzywdy. Miałbym wątpliwości czy inny Upiorny postąpiłby tak samo. Nie mówiąc już o innych rasach, bo aż takim znawcą ras nie jestem. - uśmiechnął się - Doceniam, że chcesz oddać mi to, co dla ciebie najcenniejsze. Czuję się... wyróżniony.
Kiedy nagle Arystokratka zeszła na temat zbliżenia i przyznała, że potrzebuje ośmielenia, uniósł nieco jedną brew i uśmiechnął się do niej. Przez chwilę patrzył na jej zarumienioną twarz i słuchał. Chciała czegoś więcej? Jeśli tak, nie będzie się opierał.
- Sądzę, że przyzwyczajanie się idzie nam całkiem dobrze. - celowo użył liczby mnogiej, by nie czuła się w tym wszystkim sama - Od początku naszego pobytu w łaźni jesteśmy całkiem nadzy. Nie przeszkodziło nam to w przytulaniu, nawet w pocałunkach. - białe zęby błysnęły w uśmiechu, kiedy puszczał jej oczko. Pozostał jednak nieruchomy i jeśli potrzebowała przestrzeni, puścił ją bez sztuczek. Wiedział, że muszą jeszcze przejść długą drogę zanim będą w stanie przebywać ze sobą bez wstydu czy strachu. Rim musiała przyzwyczaić się, że Aeron nie wyrządzi jej żadnej krzywdy. Nawet jeśli jej matka przeżywała katorgę, życie Rim będzie inne.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Zamek Dunkelheit
Sro 20 Sty - 22:23
Spojrzała mu w oczy, zatraciła się we wspaniałych tęczówkach. Mogłaby się w nie wpatrywać cały czas. Jedynym co mogło im dorównać, według Rim, była zorza. Taka jak w dniu, gdy Aeron się jej oświadczył. Ta sama, która odbijała się w tych zmęczonych oczach.
Jej serce zabiło mocniej, a w jej oczach pojawiły szczęśliwe iskierki. Bała się, że jednak zmieni zdanie. Że po tym wszystkim uzna, że jednak na niego nie zasługuje. A on nadal trwał z tym, że chce być z kimś takim jak ona. Z kimś, kto w tym świecie nie znaczył praktycznie nic. Bękart, mieszaniec z jedną z najniższych ras. Dachowiec. Rasa uważana za brudną, praktycznie za zwierzęta, często nawet traktowana gorzej niż zwierzęta. Ale mimo to...Aeron coś w niej zobaczył. Chciał z nią być. Cieszyło ją to niezmiernie.
- To mam nadzieję, że moja odpowiedź Cię usatysfakcjonuje, mój Książę - powiedziała, oddychając trochę głębiej. Przymknęła oczy, a usta miała lekko rozchylone. Tylko Aeron tak na nią działał i zupełnie nie rozumiała co się z nią działo. W końcu nie miała żadnych podstaw do tego by wiedzieć dokładnie jak reaguje się na takie zabiegi.
Westchnęła i zamknęła oczy. Wsłuchiwała się w bicie jego serca. Tak równomierne. Gdzieś w głębi duszy czuła, że to serce teraz będzie biło dla niej. Samolubna myśl, jednak chciała się jej trzymać.
Uspokoiła się. Łzy już nie ciekły jej po policzkach. Na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. Wdychała jego zapach, czuła ciepło jego ciała. Czuła mięśnie pod palcami. Przystojny, silny....troskliwy....kochany. Nawet nie marzyła o kimś takim, a los zesłał jej prawdziwego Księcia z bajki. Nawet jeśli był okrutny.
Opuściła wzrok i przyznała mu rację. Nawet Iris przecież jej to powiedziała, że nie może od niego oczekiwać, że będzie wierny. Słysząc jednak kolejne słowa, spojrzała na niego zaskoczona. Uśmiechnęła się na jego obietnicę - dziękuję - naprawdę to ceniła. Dbał o nią i obserwował. Wiedział jaką rolę ma w tym pełnić. Że nie ma po prostu...tego zrobić, ale że ma do odegrania o wiele większą rolę niż się wydawało. Dobrze pamiętała słowa Baśniopisarki. Wszystko była na opak, niż jej mówiła jak na pewno będzie. Ale w tym przypadku to akurat było dobre.
Uśmiechnęła się i przytuliła do niego mocniej - jakoś chyba nie mam ochoty sprawdzać czy masz rację - powiedziała. Miała na myśli oczywiście innych Upiornych czy przedstawicieli innych ras. Była szczera w swoich słowach. Może było to dziwne jak na Upiornych, ale nie chciała innego partnera. Nie wyobrażała sobie życia przy boku kogoś innego.
Podniosła wzrok i przekręciła głowę - co? - nie do końca rozumiała o co mu chodzi. Jakie przyzwyczajanie się? Powoli zaczęło to do niej docierać. Najpierw spojrzała w dół i na ławę, gdzie leżał przygotowany dla niej strój, po czym (sama nie wiedziała czemu) zjechała dłonią po klacie, brzuchu i jeszcze niżej Aerona. Gdy dotarła do wrażliwego miejsca, ręka została tam chwilę jakby nie mogąc zrozumieć co właśnie dotyka. Dopiero po chwili oblała się rumieńcem i cofnęła rękę - p...przepraszam - powiedziała, gdy się w końcu opamiętała.
Wystraszyła się, ale....zerkała co chwila na Ciernia. On nie zrobił nic. Zorientował się, że są nadzy już na początku, ona była zbyt przejęta innymi sprawami, by na to zwrócić uwagę. Siedziała zanurzona prawie po nos, nie za bardzo wiedząc co ma zrobić.
Obawiała się, ale....on nic nie robił. Nie wykonał żadnego ruchu, który by świadczył o tym, że coś od niej chce. Przytulał ją, nie dotknął jej nigdzie, gdzie nie powinien. Nie pokazał w żaden sposób, że zauważył jej nagość. Skrzyżowała ręce na piersi, instynktownie je zakrywając, mimo iż przez półmrok, pod wodą nie było nic widać. On nawet nie był pobudzony...z jego słów wynikało, że raczej nie było to spowodowane tym, że go nie pociąga, jednak, może panuje nad sobą? Nie miała zamiaru próbować dotykać jego rogów. I tak chyba do niej nie do końca docierało, że właśnie zmacała go w miejscu, którego nie podejrzewała, że dotknie jeszcze przez długi czas.
Przełknęła ślinę i spojrzała na niego. Nie wiedziała czy jest gotowa na ten krok - widziałeś? - zapytała tylko. Sama nie wiedziała dlaczego. Pewnie i tak później ją zobaczy, będzie musiała wyjść kiedyś z wody. Może zachowywała się głupio, czy dziecinnie, ale nie była gotowa na to. Co prawda planowała, żeby zaproponować prysznic, ale wtedy zrobiłaby to świadomie. A teraz? Przytulali się i siedzieli w łaźni całkiem nadzy.
Była mocno zawstydzona, ale...musiała się w końcu przełamać - my...myślisz, że możemy się....więcej poprzyzwyczajać...do siebie? - zapytała, patrząc mu niepewnie w oczy. W jej oczach było zaufanie, ale jednocześnie obawa, jak daleko mogą się posunąć. Jak daleko posunie się jej narzeczony.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Zamek Dunkelheit - Page 11 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Zamek Dunkelheit
Sro 20 Sty - 23:17
Jej zdziwienie było zabawne. Aeron nie powstrzymał śmiechu, parsknął i jego śmiech potoczył się po pomieszczeniu, wypełniając je przyjemnym dla ucha dźwiękiem, sunąc w mroku w najdalsze zakamarki łaźni. Spojrzał z ciekawością na dziewczynę, która postanowiła dotknąć jego piersi, następnie zjechać na brzuch i niżej. Gdy dotknęła wrażliwego miejsca, drgnął tam na dole, można powiedzieć że mimowolnie, chociaż tak naprawdę po prostu zareagował na jej dłoń. Hamował się od bardzo długiego czasu, bo gdy tylko zauważył, że jego partnerka jest naga, naszły go kosmate myśli. Zaletą długowiecznych była jednak pełna kontrola, której nauczyli się przez lata. Dlatego też Aeron zepchnął pożądanie na najdalszy z torów i wysłuchał Rim, zapewniając jej komfortowe warunki.
- Nie szkodzi. - uśmiechnął się, odchylając głowę w tył i przymykając oczy. Nie musiała przecież przepraszać za coś, co dla niego było przyjemne. Nie wiedział co rogata zrobi z wiedzą którą właśnie otrzymała, dlatego postanowił pozostać na swoim miejscu, bez ruchu. Nie chciał by pomyślała, że chce ją wykorzystać, że myśli jedynie o jej ciele. Oczywiście pociągała go, ale w tej chwili starał się nie okazywać tego w jawny, bezpośredni sposób.
Odsunęła się od niego i schowała, co wywołało cichy chichot. Mimo głębokiego głosu, nie był jednak złowieszczy czy mroczny. Mężczyzna po prostu starał się rozładować napięcie, które pojawiło się nagle między nimi. Dystans, chociaż w tej chwili całkowicie niezrozumiały, niósł Rim poczucie bezpieczeństwa.
Młody Vaele miał jednak wrażenie, że mimo milczenia, białowłosa zrozumiała wszystko to, co chciał jej przekazać. Nie napastował jej, a przecież mógł. Nie dobierał się do niej, a mógł. Nagość potraktował jako coś normalnego, nie zwracał na nią uwagi i nie mówił jej o tym, właśnie po to by jej nie płoszyć. Ważniejsza była dla niego rozmowa, dzięki której wiele zrozumiał.
Otworzył szerzej oczy i spojrzał na nią. W tęczówkach czaiło się rozbawienie ale i spokój. Upiorny Arystokrata po prostu patrzył na nią, tak samo jak robił to jeszcze kilka minut temu. Bez żądzy, bez pragnienia. Nie było w jego spojrzeniu ani jednej iskierki, którą mogłaby odebrać jako ostrzeżenie.
- Widziałem. - powiedział cicho, decydując się na szczerość, która o dziwo przy niej przychodziła mu zaskakująco łatwo - Jesteś piękna. - dodał, zamykając jedno oko i błyskając zębami.
Poprawił się na swoim siedzisku, odchylając nieco do tyłu, opierając rozłożone ramiona na rantach wanny. Rozwalił się wygodnie i patrzył w twarz swojej kobiety jednym okiem, drugim zdając się po prostu odpoczywać. Nie był śpiący, ale też i nie na tyle rozbudzony by być zwartym i gotowym na coś więcej. Zrozumiał przekaz, że dziewczyna jeszcze nie jest gotowa na zbliżenie i zamierzał to uszanować.
Kiedy zadała pytanie, zamknął na chwilę oczy i wyszczerzył zęby. Może nie powinna, jednak ta jej niewinność w obliczu sytuacji w jakiej się znajdowali bawiła go odrobinę. Może Upiorna powinna przywalić mu w twarz albo ochlapać go wodą, żeby przestał cieszyć mordę. A może ten uśmiech był wywołany nie rozbawieniem a szczęściem? Było mu dobrze, był spokojny, zrelaksowany. I ona była obok.
- Pytasz o opinię, czy pozwolenie? - zapytał patrząc na nią spod półprzymkniętych oczu - I w jednym i w drugim przypadku moja odpowiedź brzmi: Tak. - dodał - Jednak, wybacz, ze swojej strony nie zrobię pierwszego kroku. Możesz uznać, że jestem po prostu leniwy. Ja jednak uważam, że to ty powinnaś decydować na co masz ochotę. Nie chcę cię do niczego zmuszać. Ani dominować. - westchnął, czekając na jej reakcję.
Mogła zrobić wszystko. Wstać i wyjść, obrócić się plecami i przestać odzywać obrażona. Mogła też zbliżyć się, podotykać go tam gdzie tylko chciała. Był dzisiaj uległy, całkowicie uległy dla niej.
- Nie hamuj się, Różo. - powiedział jeszcze - Nie ma powodu do wstydu. Nie zrobię ci żadnej krzywdy. Nie zrobię nic bez twojego pozwolenia. - dodał - Mam kontrolę nad swoim ciałem. Zapewniam.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach