Gwiezdna Posiadłość

Francesca
Gif :
Gwiezdna Posiadłość - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Sybilla Francesca z Cournard
Wiek :
498 | 28/29
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 64kg
Znaki szczególne :
Długie, białe włosy. Złote oczy . Niewielkie, dwa białe różki pod czupryną włosów.
Pod ręką :
parasolkę, torebeczkę z drobnymi rzeczami, wachlarz
Broń :
parasolka ze schowanym ostrzem, Kosa, Torebka z drobiazgami
Zawód :
Arystokratka | Bezrobotna
Stan zdrowia :
Obolała w niektórych miejscach, po ostatniej napaści.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t375-sybilla
FrancescaNieaktywny
Francesca wysłuchując dialogów pomiędzy lekarzem, a Mefisto nie odzywała się ponieważ była wykończona i obalała po niefortunnym incydencie jakie ją spotkało w Malinowym Lesie. Na to wygląda że miała ogromne szczęście, trafiając tu ale nie obeszło od komentarzy tutejszych. Upiorna mogła wyczuć tu napiętą trochę atmosferę, która była dość sztywna i niekomfortowa gdy wspomniała o swoim stanie cielesnym jeszcze przed poznaniem Welesa. W tamtych czasach czuła się niechciana, bo mogło to spowodować kilka wydarzeń w jej przeszłości ale nie chciała tu wywlekać gdy była opatrywana z ran na ciele. - Nie po prostu żadnych wspomnień z nim związanych, a że wywołujesz pewną cząstkę ich to mnie ranisz - odparła widząc jego reakcję, wtedy zauważyła urywek ogona? No cóż dużo musiało się wydarzyć, jak jej nie było tyle czasu. Westchnęła bardzo cicho z pomrukiem. Na to wygląda, że sytuacja zrobiła się nieco irytująca ale próbowała to wyłagodzić aby dwójka Upiornych nie rzuciła wzajemnie do gardeł i wtedy zauważyła urywek ogona? No cóż dużo musiało się wydarzyć, jak jej nie było tyle czasu. Westchnęła bardzo cicho z pomrukiem.
- A myślisz, że miałam wyjście jakieś? Gdybym powiedziała prawdę to rodzina by mnie wydziedziczyła a co gorsza ex-mąż popełniłby zbrodnię, która by huczała w Krainie Luster, wtedy by nie narodziłaby się twoja córka Azusa, nie sądzisz? Dbałam o bezpieczeństwo naszej potomkini - odpowiedziała poważniejszym tonem głosem, ale utrzymywała spokojny stan, aby nie chcąc zirytować się podczas ich rozmowy.
Po wysłuchaniu komentarza o "dziewictwie" odwróciła głowę w przeciwną stronę, bo posiadała drobne rumieńce na policzkach nie chcąc ich pokazywać przy ich obecności. Upiorna musiała policzyć do dziesięciu, móc je szybko schować aby nie zauważyli jej reakcji. Zamknęła oczy gdy zaczął przytaczać o przespaniu się z tym ciulem. Potem po wysłuchaniu rozmówcy o stosunku alkoholu u Mefista, najwyraźniej musiał wiedzieć lepiej, więc uznała że jest pod dobrą opieką lekarską i nie miała zamiaru kłócić się, ponieważ była dość osłabiona psychicznie jak i fizycznie dlatego chciałaby dojść do siebie leżąc w łóżku.  Gdy usłyszała słowa Mefisia na temat co robi z alkoholem, zaśmiała się bo zabrzmiało dość komicznie w jego wykonaniu, jednakże spoważniała  i podziękowała raz jeszcze lekarzowi za wyleczenie. - Dziękuję za pomoc - odpowiedziała spokojnym głosem. Upiorna poczuła ulgę gdy miała już nastawiony nadgarstek wtedy poczuła jedynie impulsy i boleść w okolicy kości jej ręki. Po podziękowaniu lekarzowi, zauważyła nerwową reakcję u Mefista, który spowodował uderzeniem swojego ogona o mebel, czyżby był faktycznie zazdrosny za tamten drobny gest wdzięczności?  Potem zauważyła zasłabnięcie mężczyzny, który złapał się krzesła, dlatego chciała coś powiedzieć ale wtedy usłyszała dalsze słowa Upiornego. Po usłyszeniu dalszych jego zdań musiała kontynuować na temat ex-męża.
Po pewnym czasie Upiorny nie wytrzymał tej całej sytuacji, jaką zaobserwowała i zaczęła się ostrzejsza dyskusja wtedy wysłucha go bardzo uważnie aby zmierzyć z pewnymi konsekwencjami. Po wysłuchaniu jego wypowiedzi, spojrzała się złotymi oczami w niego. Analizując wszystko co mówił, oznaczało że nadal mu zależało na niej i jak jej bezpieczeństwie, on się nie kontrolował ale ją to ucieszyło wtedy uśmiechnęła się nieznacznie. Potem usłyszała warknięcie z pytaniem, a mina dziewuchy zmieniła się diametralnie w smutek. - Chciałam Ci zrobić niespodziankę - odpowiedziała do niego nader spokojnie, widząc jak jest wkurzony Mefiś na nią, i ten jeszcze chłód. Po chwili zauważyła dziewczynę o imieniu Sylva.
- Dobrze - odpowiedziała krótko, witając się z nią przez kiwnięciem głowy. Zauważyła, że jest pod ścisłym nadzorem wtedy przyszła jedna rzecz na myśl, bardzo szybko o tym co zrobiła kiedyś dla Mefisia. Na wpół usłyszała jedynie dialog pomiędzy dwojga mężczyzn, wtedy z przemyśleń wytrąciły słowa, nad którymi właśnie zaczęły nurtować że chodziło o opiekę jakiej nie dała prywatnie w jego Smoczym Lotosie, jedynie zostawiając go ze służbą. Wiedziała doskonale, że popełniła błąd, który naprawdę chciała naprawić pomiędzy nimi dlatego w następnym dniu będzie musiała z nim poważnie porozmawiać i wypowiedzieć swoje wnioski z dzisiejszego dnia.

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Gwiezdna Posiadłość - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Re: Gwiezdna Posiadłość
Pon 12 Wrz - 20:06
Ich rozmowa była w sumie całkiem zabawna i pewnie gdyby Bane był w lepszym humorze (a byłby, gdyby udało mu się upić) to w tej chwili chichotałby cicho, przysłuchując się rozgrywającemu się na jego oczach serialowi brazylijskiemu.
Upiorna Arystokratka, dziewica, mężatka, niechciana, matka Azusy i była partnerka Welesa. Jak w ogóle doszło do tego, że byli razem? Kiedyś musieli się dobrze dogadywać, więc czemu teraz skakali sobie do gardeł? Może on ją zdradził, albo ona jego? Tyle pytań pozostanie bez odpowiedzi... Cóż za smutek.
Po wyleczeniu Franceski, usiadł na krześle i czekał na to co zrobią w następnej kolejności. Nie spodziewał się tego, że Upiorny odeśle ją do łóżka, dlatego gdy padły stanowcze słowa, uniósł lekko brwi. Cała ta wymiana zdań zaczynała go męczyć, ale bardziej zmęczyło go leczenie, bo chociaż nie użył pełni mocy, czuł się po prostu zmęczony. Oddychał szybciej, lekko drżały mu ręce a sińce pod oczami pogłębiły się nieco, nadając Cyrkowcowi jeszcze mniej zdrowego wyglądu. Przeczesał palcami białe jak śnieg włosy, zaczesując je do tyłu. Wyprostował się na krześle, wyginając ramiona do tyłu by strzelił mu kręgosłup. Rozluźnił kark ale i to nie pomogło. Najchętniej to by się po prostu przespał, ale jak tu spać, kiedy w głowie kotłuje się tyle myśli? Był niespokojny, mimo iż przebywał w bezpiecznym miejscu.
Alkohol też byłby dobrym lekarstwem, ale niestety nie potrafił się nawalić. Mógł wlewać w siebie straszne ilości ale pozostawał trzeźwy jak świnia. Szkoda, bo przecież przybył na popijawę... a pewnie skończy się na tym, że Mefisto wyląduje pod stołem a Bane będzie go spod niego zbierał.
Słysząc słowa Franceski, uśmiechnął się sztucznie i skierował na nią swoje dziwne oczy.
- Wygląda na to, że niespodzianka się udała. - powiedział, wyprzedzając Upiornego - Cieszę się, że mogłem pomóc. - dodał przechylając lekko głowę - Rachunek przyślę pocztą. Nie akceptuję handlu wymiennego. Tylko złoto. - pogłębił uśmiech, szczerząc się.
Tak szybko jak uśmiech wykwitł na jego twarzy, tak też szybko zgasł a gdy Bane znowu spojrzał na Welesa, jego lico było spokojne, po prostu zmęczone. Zaproszony przez ogoniastego, skinął mu głową i dźwignął się z krzesła z westchnieniem. Przechodząc przez drzwi, obejrzał się jeszcze na Franceskę i jej również skinął głową.
- Proszę o siebie dbać, pani Francesko. Radziłbym ubierać na siebie trochę więcej warstw. Zwłaszcza na spacery... po niebezpiecznych dzielnicach. - powiedział i tymi słowami zakończył interakcję. Przestała go interesować, wykonał pracę i kiedy przyjdzie odpowiednia pora, zażąda zapłaty - proste.
Przechodząc z Welesem wgłąb posiadłości, westchnął i chwycił jedną ręką za kark, odginając głowę w tył. Zmęczenie sprawiło, że poczuł się staro.
- Nacieranie nie brzmi wcale źle. - mruknął - Pod warunkiem, że masz coś naprawdę mocnego. Po tym wszystkim... Mam ochotę się sponiewierać. - dodał i skrzywił się lekko - Korzystając z tego, że twój miły przyjaciel na chwilę nas opuścił... Może pozwolimy sobie na coś mocniejszego? Na pewno masz coś, co pozwoli mi się zabawić i dotrzymać ci kroku. - głos Bane'a był spokojny i jeśli Mefisto postanowi odmówić, medyk nie będzie naciskał. W końcu i tak lubił smak wódki, czemu więc rezygnować z picia?



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Gwiezdna Posiadłość - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Gwiezdna Posiadłość
Sro 14 Wrz - 13:11
Wywróciłem oczami. Przesadzała i to ostro. Skoro tak bardzo go nienawidziła, trzeba było wcześniej go zostawić, a nie po praktycznie stu latach mojego wsparcia.
Moje mięśnie były napięte, oczy cały czas płonęły złotym, gniewnym ogniem. Sybilla nie wiedziała w jakiej znajduje się sytuacji i przeciągała strunę. Strunę, która w tym momencie była niebezpiecznie cienka i już wystarczająco naprężona, by pękła pod jakimś głupim tekstem czy wymówkami. Po jaką cholerę ona tutaj w ogóle lazła, a raczej po chuja szła w te rejony wyglądając jak nie wiadomo co.
Warknąłem ostrzegawczo gdy zaczęła wyciągać kolejne tematy, które nie były przeznaczone do uszu każdego - powiedziałem, że to teraz nie ważne, więc na chuja to ciagniesz - wyprostowałem się. Oddychałem płytko - takie rozmowy przeprowadza się prywatnie, Bane nie jest tutaj by słuchać o tym z kim spałaś i dlaczego to robiłaś. Więc daruj sobie te wyrzuty jakby to wszystko była moja wina - podszedłem o krok bliżej, czułem jak strużka potu cieknie mi wzdłuż kręgosłupa, a druga, próbowała ją dogonić, naznaczając moją skroń, skrytą czarnymi jak noc włosami - zarzuciłem ci tylko kłamstwo, a nie wytykałem, że jednak się z nim przespałaś. Więc skończ te swoje wywody, bo nie robią na nikim wrażenie - byłem ostry, to prawda. Ale obecnie nie miałem ani krzty nastroju na to, żeby rozpamiętywać tamte czasy, ani na to by słuchać, dlaczego to zrobiła. Jeszcze trochę a zacznie porównywać nasze przyrodzenia albo opowiadać, jaki to on był okropny w łóżku, jak się pocił, sapał albo że nie dał rady za długo jej zadowalać. No i nie można zapomnieć o tym jak było jej w trakcie niedobrze i jak chciała się zapaść pod ziemię. Tym razem, że w tamtym czasie nie czuła do mnie nic. W przeciwnym razie nie unikała by kontaktu i przyznała się do ciąży, a nie unikała mnie przez jakieś kilkadziesiąt lat. Więc lepiej, żeby teraz nie kombinowała jak się z tego wyplątać, a po prostu skończyła ten temat, póki jeszcze jakoś nad sobą panuję.
Oho. Najpierw tak otwarcie mówi o tym, że z kimś spała albo i nie, a teraz nagle szanowna pani się zawstydziła? No ciekawie ciekawie.
Znów poruszyłem nerwowo ogonem. Niespodzianka? Ładna mi kurwa niespodzianka. Spojrzałem na Lekarza - spokojnie, dopilnuję, by go opłaciła - dodałem jeszcze. I nie miałem zamiaru się dokładać. Niech płaci za swoje własne durne pomysły.
- Niespodzianka mówisz? - spojrzałem jej prosto w oczy, patrząc na nią z góry - doskonale wiedziałaś, że nie jestem u siebie tylko w gościach, a mimo to, postanowiłaś ubrać się jak ladacznica, jakbyś planowała mnie odwiedzić tylko w jednym celu? - zapytałem wprost, mój głos był lekko warczący ale aż nazbyt spokojny - wybrałaś się na "spacer" w takim stroju, nie narzucając nawet nic na siebie. Bez żadnej obstawy, wręcz prosząc się o to, żeby ktoś sobie na tobie poużywał? - byłem bezlitosny. Ale nie była już dzieckiem. Prawdę mówiąc, była ode mnie starsza, a czasem miałem wrażenie, żeby była młodsza i o wiele bardziej lekkomyślna niż Azusa. A ta podała się na mnie więc to tym bardziej było dziwne - zarówno z Różanego, jak i z Twojej rezydencji czy też z Lotosu, jest tutaj długi spacer, a nie jakiś krótki, żeby się przewietrzyć i przy okazji zobaczyć, czy w ogóle żyję. Jednak Ty i tak postanowiłaś wybrać się pieszo, całkowicie ignorując to kim jesteś oraz jak wyglądasz? Zamiast jak każda inna istota, po prostu wybrała by się tutaj jakimś transportem. Co byłoby o wiele bardziej rozsądne oraz logiczne. Nie wmawiaj mi więc, że chciałaś mi zrobić niespodziankę. Co. Do Kliniki też byś tak przyszła? - rzuciłem jeszcze.
Przekazałem polecenia Służce i wyszedłem z pokoju. Tam musiałem na moment przystanąć, by ochłonąć.
Spojrzałem na Medyka i uniosłem jedną brew - co rozumiesz, przez "coś mocniejszego" - zapytałem, nie do końca rozumiejąc jego prośbę - masz coś konkretnego na myśli, albo znasz coś co cię sponiewiera? Tylko od razu Ci powiem, że jak chodzi Ci o jakieś inne używki niż alkohol to na mnie nie licz. Wolałbym nie ryzykować, że już mi całkiem odwali tym bardziej, że obecnie jestem raczej na krawędzi - dodałem, a moje oczy powoli wracały do swoich naturalnych kolorów. Sam chciałem się nawalić ile wlezie. Miałem w dupie czy będę przez to dłużej leżał czy też nie. Zaczynałem się poważnie zastanawiać czy jak nie odpocznę to czy po prostu nie poprosić Blackburna o to by jednak mnie wyleczył, albo jak dojdzie do siebie by trochę mnie podkurował. Miałem tu do kurwy nędzy dochodzić do siebie w spokoju i odpocząć, a nie dostawać jeszcze większej kurwicy niż w pracy. Ech...rozjebałbym coś, albo poszedł do kuźni, ale teraz żadna z tych opcji nie wchodziła w grę. Nawet zwykłe mordobicie by wystarczyło nawet z jakimś pijaczyną w karczmie. Ugh...dlaczego tak miło zapowiadający się wieczór, nawet z pilnującym mnie Erishi musiał się tak zjebać!


Gwiezdna Posiadłość - Page 8 IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Francesca
Gif :
Gwiezdna Posiadłość - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Sybilla Francesca z Cournard
Wiek :
498 | 28/29
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 64kg
Znaki szczególne :
Długie, białe włosy. Złote oczy . Niewielkie, dwa białe różki pod czupryną włosów.
Pod ręką :
parasolkę, torebeczkę z drobnymi rzeczami, wachlarz
Broń :
parasolka ze schowanym ostrzem, Kosa, Torebka z drobiazgami
Zawód :
Arystokratka | Bezrobotna
Stan zdrowia :
Obolała w niektórych miejscach, po ostatniej napaści.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t375-sybilla
FrancescaNieaktywny
Re: Gwiezdna Posiadłość
Nie 25 Wrz - 20:10
Francesca chciała jedynie być szczera, wobec Mefisia ale opacznie została zle zrozumiana przez swój wygląd jak wpadła do tej posiadłości. Stan umysłu był trzeźwy aż do tego momentu, jedynie napadli tamtejsi zbiry i zrobili niestety z jej ubioru co im się żywnie podobało co wyszła na ulicznicę, którą tak naprawdę nie jest. Przymknęła oczy i westchnęła cicho podczas konwersacji dwóch obecnych osób w  jednym pokoju. Gdy usłyszała komentarz lekarza nie chciała tego skomentować, ale po czasie usłyszała kolejne słowa i wtedy lekko uśmiechnęła się pogodniej, na tyle aby nie wyglądać na znudzoną czy coś.
- Dobrze, nie ma sprawy - odpowiedziała spokojnym tonem głosu. Na tyle dobrego, że ojciec zapłaci lekarzowi za jej leczenie. No chociaż tyle dobrego, że rodzic wesprze swe dziecko w potrzebie. Po chwili miała się uspokoić, jednakże usłyszała kolejne wypowiedzi, które nie były dość miłe ani korzystne dla Renardowej. Musiała  co nieco przemilczeć jego kolejną wypowiedz i dalsze ich. Zauważyła jedynie reakcję mężczyzny, który zbliżył się co nieco bliżej, aby pewnie nie chcąc aby Bane usłyszał ważniejszą wypowiedz między nią, a nim. Upiornej serce zaczęło szybciej bić, niż przedtem spoglądając mu się w oczy jednakże zamarła jakby miało zaraz stanąć jej serce na dobre. Potem skręciła trochę w bok głowę, spoglądając na lekarza.
- Dobrze, będę dbała o siebie, dziękuję - odpowiedziała tym samym tonem głosu, co wcześniej. Renardowa była nieco zaskoczona wypowiedzią, Mefisia o zapłaceniu, no kurczę czy on uważa, że zapomni o rachunkach? No niech mnie... zaraz ją coś kopnie ale nic nie powiedziała na ten moment, aby wrócić do równowagi i nie pokazywać swoich humorków. Nagle usłyszała jak miała walnąć zaraz lawina, która ją może zakryć. Kiwnęła jedynie głową nieśmiało, wtedy spoglądałam się w jego oczy nie odrywając od nich. Wysłuchała totalnie jego wywody, na dodatek  w tych słowach słychać było troskę, wkurzenie na nią ale czyżby wyglądało jakby nadal mu zależało w głębi serca? bo faktycznie tak to można było odebrać.
- Chciałabym jedynie przypomnieć, że nigdy nie ubieram się jak ladacznica. Nie zdarzyło mi się w życiu, aby taka przykra niespodzianka mnie przytrafiła, jest coś takiego jak niefortunne wydarzenie, przecież każdemu to by się zdarzyło - odpowiedziała spokojnie cicho, nie chcąc zdenerwować Upiornego swoimi słowami, bo nie miała takiego zamiaru, dlatego nie chce aby bardziej wkurzał się na nią za to.
- Z drugiej strony fakt, nie pomyślałam co do obstawy - odpowiedziała cicho aby jedynie Upiorny to usłyszał, jednakże dalszej wypowiedzi nie chciała dokończyć. Przymrużyłam oczy wtedy, gdy usłyszała kolejne wypowiedzi idący z ust Mefa.
- Wiem, popełniłam błąd, że nie przemyślałam nad całokształtem - odpowiedziała bo zaczęły wszystkie pytania jak i jej kotłować się w głowie. Upiorna była na skraju płaczu, jednakże nie chciała tego okazywać przy dwójce, dlatego miała nadzieję, że chociaż przemyśli wszystko co się tu wydarzyło w tym pomieszczeniu. Gdy zauważyła, że Mef z lekarzem wyszli w pokoju, spojrzała się smutną miną na Służkę, która została z Renardową.
Po chwili Renardowa nie wyrobiła już, wtedy zaczęła płakać ale próbowała to stłumić w sobie na darmo. Odwróciła się na bok i zakryła całe ciało  aż do czubka głowy kołdrą chcąc po cichu wypłakać się w poduszkę. Francesca nie miała zamiaru niczego wypominać, po prostu tęsknota za nim była tak mocna, że szukała go wszędzie jednakże los który ją spotkał, później został źle zrozumiany przez jej ukochanego Mefisia. Nie wiedziała czy coś przełknie, jednakże nic z tym zrobić nie mogła. W takim momencie zakręciło się w głowie u niej.

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Gwiezdna Posiadłość - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Re: Gwiezdna Posiadłość
Wto 27 Wrz - 20:23
Nie komentował dalszej wymiany zdań między parą Upiornych. W swojej lustrzanej karierze spotkał już niezliczoną liczbę rogaczy i każdy z przedstawicieli tej rasy był po prostu dziwny. Bardziej lub mniej. Jeden miał chore fascynacje, inny fetysze ciężkie do zrealizowania, kolejny zachowywał się jak wariat a jeszcze inny jak śnięty i zmęczony życiem. W pewnym sensie więc postawa Franceski wcale go nie dziwiła, ot kobieta postanowiła w śmiały sposób zrobić swojemu lubemu niespodziankę. A że wybrała się w sukni przez las... Cóż, nie trzeba było nic więcej.
On na przykład, lata temu, nie potrzebował stymulanta w postaci kiecki żeby zabawić się z napotkaną dziewczyną. Zapłacił za to srogą cenę, ale czy żałował zbrodni? Kto go tam wie.
Korzystając z chwili kiedy tamci dyskutowali, uciekł myślami do Julii. Czy była bezpieczna? Czy czuła się dobrze? Chciałby móc ją spotkać i spędzić z nią trochę czasu, może zjedliby razem coś dobrego. Miała swoje zobowiązania które wcale mu się nie podobały, zwłaszcza, że do swojej rezydencji wezwał ją ten... tęczowooki wymoczek. Bane obawiał się, że dziewczyna ulegnie czarowi Arystokraty i da się okręcić wokół palca. Tak, miał więcej do zaoferowania niż chwiejny psychicznie Cyrkowiec, być też piekielnie przystojny, bogaty... Zazdrość paliła w przełyku, dlatego medyk przełknął ją szybko, wracając spojrzeniem do kłócących się słodziaków.
Franceska ostatecznie wykazała się pokorą i grzecznie przyjęła zarówno rady Blackburna jak i wykład Welesa. Służąca zajęła się nią, dlatego mężczyznom nie pozostało nic innego jak opuścić komnatę i dać Upiornej trochę prywatności.
Gdy byli już na korytarzu, Bane spojrzał na Mefisto i wysłuchał jego słów. Przez chwilę nie odpowiadał, zastanawiając się nad tym co chciał i co mógł powiedzieć. Był, jak to się mówi, w gościach, dlatego nie wypadało wymuszać na gospodarzach dostosowywania menu. Wzruszył więc ramionami i posłał tamtemu lekki uśmiech.
- Zapomnijmy o tym. - machnął ręką i ruszył przed siebie - Chodźmy się napić, strasznie jestem spragniony.



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Gwiezdna Posiadłość - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Gwiezdna Posiadłość
Czw 29 Wrz - 21:04
Gdyby nasze losy pobiegły inaczej, pewnie sam bym za nią zapłacił, ale w tym momencie...lepiej, żeby nawet nie zaczynała się kłócić, że tak powinienem zrobić. Byłem na nią naprawdę wściekły, o czym świadczyły moje złote tęczówki, oraz poruszający się nerwowo ogon. Naprawdę niewiele mi brakowało, żebym powiedział za dużo albo po prostu coś przy nich rozwalił. Moja cierpliwość stała na granicy, balansując na niej coraz bardziej.
Prychnąłem, słysząc jej odpowiedź - a ten strój to co? Szczyt cnoty i skromności? - zapytałem, lekko przy tym warcząc - w takim stroju możesz iść co najwyżej na jakąś kolację czy randkę, a nie w gości do kogoś, kogo nawet nie znasz! Nawet jeśli masz tam odwiedzić konkretnie kogoś sobie bliskiego - powiedziałem, naprawdę starając się nie podnosić na nią zbytnio głosu - z resztą. Z rozmowy z Azusą zrozumiałem, że nie chcesz tutaj przychodzić i wolisz spotkać się osobno. Dlatego podałem termin, na za tydzień, by móc dojść do siebie. Z resztą jakby Ci tak zależało, to zaraz po dowiedzeniu się, że się kuruję, powinnaś tutaj przylecieć, a nie gdy dopiero ci się zatęskni, albo będzie ci się nudzić - nie byłem miły i nie pilnowałem się aż tak, żeby okazywać zrozumienie. Zirytowała mnie i to bardzo!
- Nie pomyślałaś tak? Nawet nad tym, żeby wziąć ze sobą konia? Podejrzewam, że w Twoim domu nie zaniedbuje się tej przydatnej umiejętności - nachyliłem się do niej ostrożnie - a jeśli liczyłaś, że tutaj zostaniesz i się zabawisz to wybacz, że cię zawiodłem. Z połamanymi żebrami daleko nie zajdę - powiedziałem grobowym tonem i wyprostowałem się, zostawiając ją na łasce młodej służki.

Bane, nie odpowiedział na moje pytanie. Westchnąłem więc tylko cicho i ruszyłem za nim w stronę jadalni i naszej małej uczty. Zaraz też mu nalałem tego co chciał i po prostu obserwowałem, popijając drinka zrobionego z zimnej już kawy. Chwilę po prostu bawiłem się naczyniem, ale gdy tylko zawartość się skończyła, po prostu przerzuciłem się na coś bardziej...czystego. Naprawdę miałem dość.
Gdy tylko zaczęło mi lekko szumieć w głowie, spojrzałem na medyka - jak to jest, że wlewasz to w siebie jak wodę, a wyglądasz bardziej na zdołowanego, niż na pijanego? - rzuciłem do niego, bawiąc się szklanką z przezroczystą zawartością. Odezwałem się dopiero wtedy o ile Bane sam nie rozpoczął jakiegoś tematu.

___

SYLVA

Gdy mężczyźni wyszli, służka westchnęła cichutko i wyraźnie się rozluźniła. Jak nic nie miała do dziwnego lekarza, to Upiorny był już zupełnie innym tematem. Jakoś większość służby po prostu nie mogła się do niego przyzwyczaić. Czy też rozgryźć jak do niego podejść, żeby kogoś nie zjadł żywcem. Nie żeby to miał kiedykolwiek zrobić (choć w sumie już jednego gościa z Bractwa tak chyba załatwił), jednak nie był on przyjemny w obyciu. Nie przy tej wizycie, która raczej nie zapowiadała się, żeby miała się szybko skończyć.
Westchnęła drugi raz, widząc jak Upiorna zaczęła płakać - nie płacz, Książę ostatnio jest dość...ciężki - przyznała, lekko się krzywiąc i poszła do łazienki, przygotować dla kobiety kąpiel - chodź, umyjesz się, od razu poczujesz się lepiej, a jutro rano na pewno się to wszystko na spokojnie rozwiąże - uśmiechnęła się do niej zachęcająco - pomogę ci i posiedzę przy tobie póki nie zaśniesz, jak będziesz miała jakieś pytania to nie krępuj się. Pytaj o co chcesz, jeśli będę w stanie to postaram ci się odpowiedzieć na twoje pytania. Czekała cierpliwie aż Francesca się ogarnie i wstanie i na spokojnie pomogła się jej pozbyć ubrań i wejść do wanny, gdzie będzie mogła dać odpocząć zbolałym mięśniom oraz zamglonemu umysłowi.


Gwiezdna Posiadłość - Page 8 IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Francesca
Gif :
Gwiezdna Posiadłość - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Sybilla Francesca z Cournard
Wiek :
498 | 28/29
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 64kg
Znaki szczególne :
Długie, białe włosy. Złote oczy . Niewielkie, dwa białe różki pod czupryną włosów.
Pod ręką :
parasolkę, torebeczkę z drobnymi rzeczami, wachlarz
Broń :
parasolka ze schowanym ostrzem, Kosa, Torebka z drobiazgami
Zawód :
Arystokratka | Bezrobotna
Stan zdrowia :
Obolała w niektórych miejscach, po ostatniej napaści.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t375-sybilla
FrancescaNieaktywny
Re: Gwiezdna Posiadłość
Czw 29 Wrz - 22:01
Francesca po wysłuchaniu Mefisia co miał do powiedzenia, nie chciała już niczego komentować ani pogarszać sytuacji pomiędzy nimi, bo faktycznie nie był w nastroju po takiej sytuacji jaką mu zrobiłam w takim dniu. Faktycznie Azusie powiedziała, że nie chce tu przyjść, ale miała pewien powód, którego wstydziła się przyznać Upiornemu. Jedynie co ją zezłościło w środku, jak wspomniał o zabawieniu się, czy on uważa ją za pierwszą lepszą, która na to liczy? Nie doczekanie, nigdy nie uważa zbliżenia jako sport ani jednorazówkę. Zbliżenie uważa, za dopełnienie miłości pomiędzy kobietą, a mężczyzną. Miała zamiar to skomentować ale ugryzła się w język, aby nie warknąć na Upiornego bo jeszcze by powiedziała za dużo i zaczęłaby tego żałować dlatego wolała uspokoić się na ile mogła w tej chwili. Zobaczyła jak wyszedł z pokoju, zostawiając mnie ze służką, jedynie westchnęła przymykając złote oczy. Upiorna zaczęła rozmyślać i w momencie zaczęła się faktycznie dziwnie czuć, bo miała objawy jakby zaczęło jej być naprawdę nie dobrze. W takim momencie spojrzała się na służkę, próbując zachować milszy obraz przy niej.
- Przepraszam, za taką ciężką rozmowę, jak widać nawaliłam na całej linii. - odpowiedziała dość nieśmiało, mając nadzieję, że o czym myśli może być wątpliwością dla Renardowej. - Dziękuję za pocieszenie, doceniam to bardzo - odparła z lekkim uśmiechem do niej
- Przepraszam muszę szybko do łazienki, bo przez stres zaczyna mnie brzuch boleć - odpowiedziała i szybko poszła zwymiotować, wtedy poczuła pewną ulgę.
- Myślę, że już powinno być dobrze - odpowiedziała spokojnym i zmęczonym głosem, po całym dniu. Na dobrą sprawę, kąpiel dobrze jej zrobi po ciężkim dniu, jaki dostała przez tych zbirów. Upiorna w takim momencie dała się zaopiekować służce, bo zauważyła przemiłą naturę tej istotki.
- Dziękuję - uśmiechnęła się lekko. Po tej całej sytuacji, nie wiedziała tak naprawdę co ze sobą począć. Upiorna faktycznie potrzebuje zwierzyć się służce, bo nie miała na ten moment nikomu aby wyrzucić z siebie ciężar.
- Nie chciałam zranić go, wiem że popełniłam bardzo dużo błędów i nie byłam dobrą matką dla Azusy, ponieważ przez obowiązki rodu jak i firmę moje relacje z dwójką zostały rozszarpane, naprawdę chciałabym naprawić relacje rodzinne. Chciałabym mu to udowodnić, że to co było wcześniej nie powróci i będzie normalnie. -  odparla Upiorna.
- Nie chcę go stracić, naprawdę go kocham - odpowiedziała zasmucona i rozpłakana.


Ostatnio zmieniony przez Francesca dnia Sro 5 Paź - 20:30, w całości zmieniany 7 razy

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Gwiezdna Posiadłość - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Re: Gwiezdna Posiadłość
Nie 2 Paź - 21:08
W tej jednej chwili, kiedy siedzieli sobie i zamierzali zacząć wlewać w siebie zatrważające ilości alkoholu, Bane'a naszły wątpliwości. Czy wypadało tak zbywać Franceskę? W końcu jakby nie patrzeć, potrzebowała pomocy. Niby jej udzielił, lecz we własnym mniemaniu nie poświęcił jej tyle czasu ile mógł. Z drugiej jednak strony, nie byli w Klinice. Tam przynajmniej miałby sprzęt i wolne łóżko... Czyżby? W tej chwili panoszyła się tam Zora i medyk nie mógł zakładać, że znalazłby kobiecie jakieś miejsce.
Ostatecznie mimo iż myśl ta zmąciła jego spokój, porzucił wątek i zajął się piciem. Wszak właśnie po to tu przybył, prawda?
- Mógłbym wypić jezioro wódki a i tak mnie to nie ruszy. - powiedział patrząc na Welesa - Nie mogę się upić, może właśnie to mnie tak dołuje? - uśmiechnął się półgębkiem i dopił swojego drinka.
Przez chwilę milczeli a on podsunął Mefisto swoje naczynie, domagając się dokładki. Chociaż użycie mocy trochę go wyczerpało, miał okazję odpocząć, przynajmniej do czasu kiedy telenowela Mefisto & Franceska nie rozpocznie się na nowo. A skoro już przy tym temacie...
- Powiedz mi, bo w sumie jestem ciekaw... - zaczął, uśmiechając się złośliwie i nachylając ku niemu - Znam Cię już jakiś czas, nie mogę powiedzieć że dobrze, ale nie kojarzyłeś mi się nigdy z rodziną. Żona, córka... Co się zmieniło? Twoja relacja z Erishi jest dość ciekawa... Powiesz coś więcej? - puścił mu oczko, zachęcając do rozwinięcia tematu.
Sięgnął ku Blaszce i mimowolnie zaczął bawić się błyskotką. Gdzieś w myślach pojawiło się mgliste wspomnienie Tulki, jej uśmiechu, zapachu i ciepła. Tak, tęsknił. Czy to coś złego?



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Gwiezdna Posiadłość - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Gwiezdna Posiadłość
Sro 12 Paź - 13:21
Dziewczyna pokręciła głową - spokojnie, to jeszcze nie była taka zła kłótnia - zachichotała, głównie dla rozluźnienia sytuacji - czasem, gdy Książę kłóci się z Erishim, to aż cały budynek się od tego trzęsie. A on jeszcze jest połamany, więc co by było, gdyby był w pełni sprawny? - pokręciła głową na samą myśl o tym.
- Wiem, że na pewno o tym wiesz - zaczęła ostrożnie, chcąc ją trochę uspokoić - ale Książę jest raczej trudny w obejściu. Łatwo go zdenerwować, a ostatnio jest cały czas obolały...co jest zrozumiałe w jego stanie, więc jest tym bardziej nieprzyjemny - przeszedł ją wyraźny dreszcz - wszyscy poza kilkoma osobami starają się go unikać i nie denerwować go, chyba tylko Erishi nie przejmuje się tym i go wkurza przy każdej możliwej okazji - pokręciła głową.
Widząc, że Upiorna robi się coraz bardzie zielona, szybko otworzyła jej drzwi do łazienki i podtrzymała jej włosy i gdy ta stwierdziła, że już jest dobrze, pogładziła ją lekko po plecach - nie spiesz się - powiedziała spokojnie i napuściła do wanny ciepłej wody i dodała wonnych olejków o delikatnym, uspokajającym aromacie.
Jeśli Francesca poczuła się wystarczająco dobrze, by przestać spowiadać się ojcu sedesowi, Sylva pomogła jej wstać i rozebrać się. Upiorna powinna być przyzwyczajona do tego, że ktoś ją obsługuje, więc Sylva nie przejmowała się tym zbytnio, że jej obecność może ją zawstydzić. Pomogła jej również wejść do przyjemnie ciepłej wody i na razie się zrelaksować. Potem pomoże jej się umyć. Była ostrożna by nie podrażnić ran i siniaków, w końcu doktor tylko trochę ją podleczył, pozbywając się najbardziej uciążliwych zranień, a nie tych mało ważnych.
Służka słuchała jej uważnie i nie przerywała. Lekko spięła się na ostatnie zdanie, uznając że będzie musiała porozmawiać z Erishi o tym co tutaj zaszło, ale też chciała ją jakoś pocieszyć - szczerze...nie znam się na tych sprawach - przyznała. W końcu była jeszcze bardzo młoda, mogła nie mieć doświadczenia - ale widziałam już wiele osób, które przewijały się przez tą posiadłość, a którym pomagał Erishi  - przyznała, ostrożnie myjąc plecy białowłosej - nie znam też specjalnie Smoczego Księcia, jednak....myślę, że gdybyś przyszła w innych okolicznościach, to na pewno by się ucieszył - uśmiechnęła się delikatnie - no i może się zapowiedzieć.... z tego co wiem, czekał na spotkanie z panem doktorem, a widok pani w takim stanie na pewno go zmartwił, no i ...naprawdę się pani odważnie ubrała jak na zwykłe odwiedziny kogoś kto się leczy - pokręciła głową i nabrała na dłoń trochę kwiatowego szamponu - przez noc uspokoi się, rano weźmie leki i będzie przyjemniejszy w obyciu - zaczęła wmasowywać szampon w białe włosy Upiornej - nikt nie lubi gdy go boli, a połamane żebra nie są tak łatwe do ogarnięcia niż kilka ranek i siniaków czy nawet zwichnięty nadgarstek - westchnęła ciężko - jednak patrząc na to jak traktuje Azusę, na pewno postara się to jakoś pokojowo rozwiązać - pocieszyła jeszcze kobietę, skupiając się na dokładnym jej myciu, omijając jednak jej rogi. Nie każdy Upiorny bowiem lubił jak mu się ich dotykało.

Prychnąłem słysząc jego słowa i lekko się skrzywiłem. Emocje opadały, a żebra o sobie przypominały - prędzej byś się zrzygał niż dał radę wypić tyle czegokolwiek - rzuciłem, ale doskonale wiedziałem co chce przez to powiedzieć. Żadna ilość alkoholu nie zwali go z nóg czy nawet nie sprawi, że zrobi mu się ciepło i lekko? - przesrane... - westchnął sam do siebie, jednak Bane spokojnie mógł to usłyszeć - nie dziwię Ci się...to jest przydatne, na przykład, gdy jakiś przychlast cię wyzywa na picie, jednak na dłuższą metę...przesrane - dodałem jeszcze raz i zamyśliłem się. Dolałem nam trunków i spoglądałem na taflę napoju w szklance. Zakręciłem nią - powiedz mi....to działa tylko na picie czy...w inny sposób byś się mógł nawalić? - zapytałem wprost, patrząc prosto w jego dziwne oczy. Moje już wróciły do swoich zwyczajowych kolorów. Do srebra, okolonego czernią oraz fioletu. Może uda mi się coś zaradzić? O ile tylko napoje tak na niego działają, oczywiście.
- Hm? - spojrzałem na niego z pytaniem w zmęczonych oczach. Słysząc je jednak, westchnąłem i warknąłem cicho, łapiąc się za żebra - Francesca nie jest moją żoną, ani nawet narzeczoną - powiedziałem spokojnie - opowiadałem ci o niej. O tym jak czekałem na nią rok. To ona przyszła po mnie do Kliniki a potem... - pokręciłem głową i przeczesałem długie włosy - przedstawiła mi naszą stu letnią córę po czym...poszła w pizdu! - podniosłem rękę, pokazując, jakie było to irytujące - Azusa na szczęście została, jednak....to nie ona powinna przy mnie trwać. W ogóle mnie nie znała...sama dopiero się dowiedziała że to nie mąż Francesci był jej ojcem tylko...jakiś ledwo stojący na własnych nogach gość z miejscowej karczmy - pokręciłem głową po schowałem twarz w dłoniach - Azusa jest wpadką...jednak to nie znaczy, że nie jest moją córką i że jej nie kocham. Jeśli tylko zechce, to oficjalnie ją przyjmę do siebie, by nie musiała nosić latki bękarta jednak....sam nie wiem co czuję do jej matki. Już nie wiem - pokręciłem głową. Nie płakałem, jednak byłem tym zmęczony. To miał być taki miły dzień, a skończył się jak zawsze. Do tego Erishi gdzieś wcięło...sam nie wiedziałem czemu, ale chciałbym go mieć obok siebie.
Musiałem chwilę pomyśleć zanim odpowiedziałem na dalsze pytania - Erishi... - westchnąłem,  bawiąc się zawartością szklankę - on...nie odwrócił się ode mnie. Zawsze znajdzie czas by ze mną pogadać - oparłem się o stół łokciem, a czoło wsparłem na dłoni - nie wywalił mnie nawet, gdy wparowałem tutaj w środku nocy, prawie rozpierdalając mu drzwi, nawalony w trzy dupy po tym, jak się dowiedziałem, że mój ojciec oraz ojciec Francesci chcą mnie wyswatać...z Azusą! A gdy się nie zgodziłem i wyjaśniłem, że nie będę się żenił z własną córką, mój ojciec uznał, że ja sobie weźmie - zacisnąłem palce na szklance, aż ta zatrzeszczała żałośnie - wysłuchał mnie wtedy, opatrzył rany po walce z ojcem i chyba jakiś bójkach na ulicy i przenocował. Nie marudził, gdy skończył swoje...poranne zadania chciał spędzić ze mną jeszcze czas, upewniając się czy na pewno wszystko ze mną dobrze.... - zamknąłem na chwilę oczy - gdy wróciłem z wyprawy dowiedziałem się, że przychodził co chwila do Karczmy i sklepu pytając o mnie, bo nie powiedziałem mu gdzie się wybieram. W końcu na mnie natrafił i dobrze, że wziął do Kliniki, bo kto wie kiedy bym się tam wybrał - przyznałem i uśmiechnąłem się delikatnie na wspominki tego co się stało po tym jak przyszedłem tutaj nawalony. Tuż przed tym jak uznałem, że muszę się zbierać do domu - wkurwia mnie na całego, jednak...gdyby ktoś inny powiedział, że mam się leczyć sam i odpoczywać, po prostu bym to olał i zrobił po swojemu, nawet mimo mojego stanu...psychicznego - skrzywiłem się - z resztą sam miałeś piękny pokaz tego w Klinice...
Chciałem coś jeszcze dodać, ale pojawił się Kamerdyner Eri, informując mnie, że Gospodarz życzy sobie, żebym odszedł jak tylko skończymy i dojdę do siebie. Franceska mimo to mogła jednak jeszcze zostać....pewnie odeślą ją jak się lepiej poczuje.
Zamrugałem w szoku i nie zdołałem już nic powiedzieć. Zacisnąłem mocno dłoń na szklance aż ta roztrzaskała się w drobny mak - znowu się pomyliłem.... - powiedziałem grobowym...wypranym z emocji głosem.... Schowałem twarz w dłoniach i westchnąłem ciężko. Czułem się...pusty. Znów to samo....znowu ktoś mnie zostawia. Znowu zostaję sam....

(Metal weźmie przy następnej wizycie. Opiszę ją jednak w innym temacie dlatego pozostawiam tu notatkę)


Gwiezdna Posiadłość - Page 8 IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Gwiezdna Posiadłość - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Re: Gwiezdna Posiadłość
Sro 26 Paź - 22:24
Przez lata życia w Krainie Luster przyzwyczaił się do tego, kim się stał. Cyrkowiec, jakież to fantazyjne określenie. Śmiesznie żałosne, prawda? Mógł być akrobatą, wywijającym szokujące figury pod sufitem, mógł być zaklinaczem zwierząt stającym odważnie naprzeciw bestii, połykaczem ognia, wsuwającym sobie w gardło rozpaloną pochodnię... a był klaunem. Nieśmiesznym, chyba że kogoś śmieszy oglądanie wzlotów i upadków, a tych Bane zaliczył naprawdę dużo. Raz miał problem z emocjami, by później zachowywać się jak rozwydrzony nastolatek reagujący na wszystko zbyt przesadnie. Potem miał czas kiedy był bydlakiem i nie bał się ranić każdego, kogo mógł nazwać bliskim sercu. A gdy znalazł się nad przepaścią... zabił niewinnego, uwięzionego w ciele bestii co sprawiło, że spadł. Nurkując w mroku własnej duszy, taplając się w bagnie wyrzutów sumienia, codziennie walczył z własnym charakterem. Tak jak obiecał Julii, starał się być lepszym, ale jak mu wychodziło? Ciężko ocenić.
Niemożliwość upicia się faktycznie była cechą irytującą, jednak z drugiej strony, Bane był odporny na trucizny podawane doustnie. Nie musiał się więc obawiać otrucia.
- Ano przesrane. - skwitował tylko - Raz najebałem się przez wkłucie dożylne. - uśmiechnął się ponuro - Ale nie powiem, żeby było to bezpieczne. Raczej bym tego nie powtórzył... ze strachu. Wtedy byłem zdesperowany, dziś panuję nad nałogiem. - wzruszył ramionami, sącząc z naczynia.
Wydawało mu się, że zadane pytanie będzie przyjemne, lecz widząc minę Mefisto, pożałował, że zainteresował się tematem jego i Franceski. Ciekawiła go relacja Welesa z Erishi, ale gdyby ten od razu powiedział mu, że historia nie będzie wesoła, Blackburn po prostu by się wycofał. A już sam fakt, że Upiorny zaznaczył, że już kiedyś mu to opowiadał... Bane'owi zrobiło się po prostu głupio.
- Ożenek z własną córką... - pokręcił głową - Jakie to typowe dla arystokracji... Bez obrazy! - dodał szybko, unosząc ręce w obronnym geście - A potem wszyscy się dziwią, że dzieciątko takiej pary urodziło się chore. - prychnął - Wiesz, jak tak słucham... Każdy ma własne problemy, jedne duże drudzy małe, ale jak sobie pomyślę o tobie i tym, co ci się przytrafiło... Może nie powinienem mówić tego na głos, ale jesteś cholernie samotną osobą. Żaden ze mnie psycholog, sam mam sporo za uszami, ale miły z ciebie gość i kiedy cię poznałem, nie myślałem, że tak wiele razy dostałeś w dupsko. Drażni mnie, że arystokracja ma co tylko sobie zechce, ale jak sobie tak poskładam wszystkie fakty o tobie do kupy, to... nie jesteś jak typowi szlachcice. - powiedział z uznaniem. No co, również i on potrzebował czasu żeby się do kogoś przekonać.
Przez chwilę siedział cicho i zastanawiał się nad tym co mówił Mefisto. Źle go ocenił, prawda? Założył, że to kolejny wymuskany paniczyk, wychowany na najlepszym jedzonku, wypieszczony w wygodach, wygłaskany przez los. A tu proszę. Być może łączyło ich więcej niż myśleli.
- Dobrze jest mieć kogoś, na kim można polegać. - powiedział w końcu, chcąc podnieść Upiornego na duchu. I wtedy właśnie, jak zły omen, do komnaty wszedł kamerdyner Erishi i przekazał jego wolę: Mefisto ma się wynosić, jak tylko skończą biesiadować.
Bane'a wmurowało. Szeroko otwartymi oczami wpatrywał się najpierw w służącego, potem w samego Welesa. Nie zadawał pytań, chociaż w głowie aż mu huczało. Co to miało znaczyć? Czemu tak nagle?!
Szybko przeanalizował sytuację. Skoro Mefisto ma odejść, mógłby przecież zrobić to już teraz, prawda? Blackburn nie rozumiał postępowania gospodarza - najpierw grucha i rozpływa się nad Upiornym, potem gdzieś idzie a teraz...
Białowłosy wstał i otrzepał ubranie z ewentualnych okruchów. Odstawił puste naczynie w najbliższe miejsce i zbliżył się do swojego rozmówcy, kładąc mu dłoń na ramieniu.
- Chodźmy stąd. - powiedział cicho - Ciąg dalszy u mnie. Pokażę ci jak mieszkam, co? - zagadnął, chcąc w nieporadny sposób odwrócić jego uwagę. Wiedział, że nie da rady, bo właśnie Welesowi zawalił się świat... po raz kolejny. Ale cóż miał począć? Nie należał do osób wybitnie empatycznych, ale jeśli mógł niedużym kosztem kogoś wspomóc, to czemu nie? Przysięga niesienia pomocy gniotła mocno.
- No dalej. Może nie mam w domu takich fajnych napitków, ale czysta wódka się znajdzie. No i nalewki. - poklepał Mefisto po ramieniu i jeśli ten się podniósł, razem opuścili to miejsce.
Skoro taka wola gospodarza, ciężko się z nim spierać.

ZT x 2




That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Francesca
Gif :
Gwiezdna Posiadłość - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Sybilla Francesca z Cournard
Wiek :
498 | 28/29
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 64kg
Znaki szczególne :
Długie, białe włosy. Złote oczy . Niewielkie, dwa białe różki pod czupryną włosów.
Pod ręką :
parasolkę, torebeczkę z drobnymi rzeczami, wachlarz
Broń :
parasolka ze schowanym ostrzem, Kosa, Torebka z drobiazgami
Zawód :
Arystokratka | Bezrobotna
Stan zdrowia :
Obolała w niektórych miejscach, po ostatniej napaści.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t375-sybilla
FrancescaNieaktywny
Francesca uważnie wysłuchała na temat Mefisto i jego kuracji.
- To prawda, Mefisto powinien kurować się jednakże znów szaleje prawie jak kiedyś... - odpowiedziała z lekkim niesmakiem. Jednakże nie chce zbytnio mu zakazywać pewnych rzeczy. Upiorny ma swój rozum, jeśli uważa, że nic mu nie będzie to niech robi co chce w tym kierunku ale Upiorna miała inne zdanie na ten temat jednakże nie należy do istot kłótliwych czy awanturniczych. Po skończonej rozmowie ze służką, nieco nerwy się uspokoiły wtedy przymrużyła oczy ze zmęczenia. Ziewnęła zasłaniając jedną ręką.
- Przepraszam, zmęczona jestem po całym dniu — odpowiedziała przymrużając oczy spokojnie. Upiorna zrelaksowała się w ciepłej wodzie, którą tak uwielbiała i ten zapach szamponu co ją zniewolił do takiego stopnia, że przymknęła oczy na chwilę. W danej chwili zastanawiała się co u Mefisto, czy nadal jest na nią zły po tej całej akcji. Nie wiedziała, co będzie następnego dnia, jak kto wszystko się potoczy pomiędzy nimi, a przecież ma mieć rozmowę jeszcze ze swoją córką. Na dodatek musi być wypoczęta, dlatego zauważyła, że służka po umyciu Upiornej pomogła wstać, gdy miała już włosy zawinięte w ręcznik. Po wręczeniu jak i założeniu na siebie szlafroku, podziękowała z lekkim uśmiechem na twarzy. Renardowa nie była rozpuszczoną arystokratką, bo wolała zapracować sama niż być utrzymankiem, tylko ojciec ciągle nalegał, aby płacił za nią za różne usługi typu medyczne itp. Upiorną nieco to denerwowało, bo była przy kasie i przy złocie ale no cóż, nie chce zezłościć ojca, więc niech robi co chce. Po czasie zobaczyła w otwartym oknie przepiękny widok na malinowy las tylko na chwilę, ale nie mogła stać długo bo jeszcze przeziębi się i  będzie musiała tu leżeć w łóżku. Renard nie chce przeginać gościnności, tym bardziej nie zna gospodarza tej pięknej posiadłości.
- Mam jedyną nadzieję, że gospodarz posiadłości nie będzie zdenerwowany moją obecnością jak tu przybędzie, o ile nie wrócił - odparła spokojnym głosem, spoglądając się przyjaznym wzrokiem na Sylvę.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Gwiezdna Posiadłość - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
- Co przez to rozumiesz, że szaleje jak kiedyś? - zapytała wprost. Nie do końca rozumiała co Upiorna miała na myśli - jeśli chodzi Ci o picie, to tutaj ma całkowity jego zakaz. Tylko na tę jedną okazję Erishi zrobił wyjątek, bo podobno dogadali się jeszcze w Klinice, nim Książę tutaj z nim przyjechał - wyjaśniła na spokojnie, choć nie była pewna czy to na pewno o to chodziło. W sumie Erishi marudził też, że Mefisto pije za dużo, więc coś musiało być na rzeczy i tylko to przychodziło jej do głowy....bo raczej nie fakt, że lubi się bić i jest zbyt porywczy bo obecnie...nawet średnio miał siły na to, żeby wygrać słowne potyczki czy się o coś wykłócać. Zazwyczaj warczał na wszystkich, który pojawili się w zasięgu jego wzroku, marudził, albo potulnie z trudem przełykał to co przygotowywał mu Gospodarz, bo ten nie raczył wysłuchać preferencji Arystokraty, a z tego co słyszała nie były one jakieś wygórowane. W końcu co to za wygórowanie skoro po prostu prosi się o kawę albo o to by nie dawać mu słodyczy czy ogólnie zbyt słodkich rzeczy.
Zaśmiała się miło - nic nie szkodzi, dużo dziś przeszłaś - przyznała i delikatnie ją umyła, nucąc przy tym. Nie chciała jej przecież zadawać za wiele bólu. Nie więcej niż wymagało samo zanurzenie się w ciepłej wodzie. Szybko jednak się z tym uwinęła, zanim Rogata zasnęła w przyjemnie ciepłej, pachnącej wodzie.
Podała jej koszulę nocną, by tam mogła się w nią ubrać i odprowadziła ją do łóżka, gdzie osobiście ją przykryła, by "pacjentka" na pewno się nie przeziębiła. Szkoda by było, żeby musiała tutaj zostać dłużej niż jest to konieczne czyż nie?
- Hm? - spojrzała na nią zaskoczona - czemu by miał być zły? To tutaj norma, że ktoś przychodzi niezapowiedziany i w różnym stanie. Pozwoli Ci tu zostać tak długo, jak będzie to konieczne. Poza tym na pewno pan doktor... - nie miała szans dokończyć, bo ktoś zapukał do drzwi. Przeprosiła kobietę i wyjrzała na zewnątrz. Porozmawiała z kimś chwilę, po czym wróciła lekko zaskoczona i przygaszona - wracając...jestem pewna, że Erishi poprosi swoją zaprzyjaźnioną Bestię o wyleczenie Cię - uśmiechnęła się niepewnie - niestety pan Doktor już poszedł....zaraz po tym jak Książę został poinformowany, że jak skończą ma się wynosić, więc....raczej nie będziemy go tutaj specjalnie wzywać. Wybacz - uśmiechnęła się przepraszająco. Sama nie rozumiała co się stało. Wiedziała, że Erishi jest wiekowy i zmienia czasem swoje zdanie, ale cóż tak nagle? To nie było w jego stylu tym bardziej patrząc na to ile uwagi przeznaczał Upiornemu. Co się między nimi stało? Chyba nie będzie jej dane się tego dowiedzieć, tak jak komukolwiek tutaj.
Miała tylko nadzieję, że Upiorna przeczeka chociaż do momentu, aż będzie w pełni zdrowa, żeby wrócić do domu.
- Jak na razie powinnaś odpocząć. Prześpij się. Chyba, że chciałabyś coś zjeść, albo czy przynieść Ci coś do picia? - zapytała jeszcze, chcąc jakoś odwrócić uwagę kobiety od problemów.

Powrót do góry Go down





Francesca
Gif :
Gwiezdna Posiadłość - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Sybilla Francesca z Cournard
Wiek :
498 | 28/29
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 64kg
Znaki szczególne :
Długie, białe włosy. Złote oczy . Niewielkie, dwa białe różki pod czupryną włosów.
Pod ręką :
parasolkę, torebeczkę z drobnymi rzeczami, wachlarz
Broń :
parasolka ze schowanym ostrzem, Kosa, Torebka z drobiazgami
Zawód :
Arystokratka | Bezrobotna
Stan zdrowia :
Obolała w niektórych miejscach, po ostatniej napaści.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t375-sybilla
FrancescaNieaktywny
Re: Gwiezdna Posiadłość
Sro 23 Lis - 21:19
- Wybacz, nie mówię nigdy wprost, ale tak chodziło o jego picie alkoholu - odpowiedziała swojej rozmówczyni. Po wysłuchaniu zrozumiała wszystko, co chciała przekazać, czyli miał Erishi z nim jednakowo problemy, jeśli chodzi o to, przynajmniej sama nie jest z tym problemem, aby móc chronić Mefisia przed tym świństwem. Po chwili Upiorna została położona spać dzięki pomocy uroczej służki.
- Dziękuję - odpowiedziała przykrywając się kołderką. Gdy zauważyła zdziwienie dziewuszki, mogła uznać, że Upiorna strzeliła w jakimś sensie gafę, jednakże chciałaby w przyszłości poznać właściciela tej posiadłości i podziękować za wszystko. Usłyszała pukanie do drzwi, które przerwały zdanie rozmówczyni na temat lekarza i widziała przygaszoną twarz.
- Wszystko w porządku? - spytała patrząc na nią, trochę martwiąc się o zaistniałą sytuację, jak i samopoczucie dziewczyny. Jeśli faktycznie Doktor poszedł to może być już trochę skomplikowana sytuacja z wyleczeniem Upiornej, wtedy usłyszała o Mefiście.
- Jak kto wyrzucony? Co się stało? - zakaszlała zasłaniając jedną ręką w twarz, a drugą trzymała, aby zakryć swoje ciało kołdrą, w której otulona.
- Nic się nie dzieje, prawdopodobnie będę musiała porozmawiać z Mefisto o tej sytuacji - odpowiedziała zapewniając służce, że nie zapomni o tym. Arystokratka położyła się do łóżka, aby nie zmarznąć bo szkoda ciepełka z kąpieli, które posiada w tym momencie.
- Dobrze. Ogółem to chciałabym poprosić o herbatę bez cukru - odpowiedziała spokojnym głosem. Upiorna specjalnie głodna nie była, jedynie spragniona po tym wszystkim co tu się wydarzyło dzisiaj.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Gwiezdna Posiadłość - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Gwiezdna Posiadłość
Pią 25 Lis - 9:12
Pokręciła głową - a kiedy ostatni raz widziałaś go, żeby pił? - zapytała z ciekawości. Skoro tak bardzo szaleje, a teraz raczej nie pił. Przynajmniej nie za wiele. Służba plotkowała, że widywali Sagę, jak przemyca cos do jego pokoju. Ale póki Erishi nie zrobi o to dramy to można to dać tylko w sekcję plotek, których raczej nikt nie będzie miał odwagi sprawdzać. Jak z Sagą trudno było porozmawiać, bo po prosti była małomówna i średnio przyjemna w obejściu tak do Ksiecia nikt się nie zbliżał o ile nie miał takiej konieczności lub z góry narzuconego polecenia. Nikt tam nie wchodził z własnej woli, a jeśli chodziło o jakieś sprzatanie czy wymianę pościeli, ręczników i tak dalej to raczej wchodzili do jego pokoju, gdy Upiornego w nim nie było. Tak dla pewności, że na niego nie wpadną. Jemu jednak wydawało się to nie przeszkadzać. To dobrze....początkowo niektóre dziewczyny obawiały się nawet, że będzie je zaczepiał, ale on...po prostu je ignorował i co najwyżej skinął im głową na powitanie. Tak niech może pozostanie. Gdyby nagle stał się dla nich przesadnie miły, na pewno byłoby to bardzo dziwne.
Skinęła jej głową i uśmiechnęła się. Kobieta nie znała Smoka, więc nie miała się co przejmować tym. Jednak...czemu by miał być zły na to, że tutaj jest? Tego zupełnie nie rozumiała.
Wzruszyła ramionami. Z jednej strony było to dziwne, z drugiej....trochę jej ulżyło, że będą mieć jeden stres mniej. I to spory stres - mnie nie pytaj, jak już to Erishi. To on zadecydował, że jak skończą biesiadować to ma się wynosić, a doktor Blackburn uznał, że w takim razie idą od razu - powiedziała jakby od niechcenia. Nie wiedziała nic więcej. Nie siedziała w głowie Erishi - ale nie martw się. Gdy rano się obudzisz na pewno Cię wyleczą i będziesz mogła pogadać z Księciem osobiście, może on wie coś więcej. Ja niestety nie posiadam takiej wiedzy - uśmiechnęła się przepraszająco - bo niestety z Erishi nie będziesz miała chyba okazji porozmawiać, bo niedługo wybywa gdzieś, a raczej nie chce ci się tutaj siedzieć przez kilka dni prawda? - zapytała jeszcze, spoglądając na nią.
- Zaraz przyniosę - obiecała i po kilku minutach faktycznie wróciła z bardzo aromatyczną herbatą, tak jak Upiorna sobie życzyła - bez cukru. Co kto woli. Posiedziała z nią jeszcze chwilę i postawiła też wodę na szafce nocnej, jakby Francesce zachciało się w nocy pić.
- Powinnaś się przespać, rano przyniosę Ci śniadanie i zadecydujesz co chcesz dalej robić. Ale, uważaj na rękę - wskazała na nadgarstek skryty w usztywniaczu. Upewniła się jeszcze, że kobieta nie potrzebuje czegoś na ból, po czym zostawiła ją, życząc dobrej nocy. Uprzedziła też, by lepiej nie łaziła nigdzie po nocy. Nie wszystkie zwierzaczki na terenie posiadłości są przyjazne nawet dla mieszkańców, a co dopiero dla nieznajomych.
W nocy co jakiś czas ktoś zaglądał na nowego gościa, by upewnić się, że nic jej nie jest.

Powrót do góry Go down





Francesca
Gif :
Gwiezdna Posiadłość - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Sybilla Francesca z Cournard
Wiek :
498 | 28/29
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 64kg
Znaki szczególne :
Długie, białe włosy. Złote oczy . Niewielkie, dwa białe różki pod czupryną włosów.
Pod ręką :
parasolkę, torebeczkę z drobnymi rzeczami, wachlarz
Broń :
parasolka ze schowanym ostrzem, Kosa, Torebka z drobiazgami
Zawód :
Arystokratka | Bezrobotna
Stan zdrowia :
Obolała w niektórych miejscach, po ostatniej napaści.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t375-sybilla
FrancescaNieaktywny
Re: Gwiezdna Posiadłość
Czw 15 Gru - 23:25
- Nie pamiętam już niestety — odpowiedziała spokojnym tonem głosu. Na dobra sprawę musiało faktycznie dużo się zmienić, że Mefisto przestał tyle pić co kiedyś. Po wysłuchaniu słów rozmówczyni zrozumiała, że tu nie będzie miała szans porozmawiać z rana z Upiornym dlatego nadejdzie, jakaś inna okazja, aby mogli na spokojnie wymienić ze sobą kilka zdań na różne i poważne tematy powiązane pomiędzy mną a nim. Po wysłuchaniu dalszych słów pocieszających, uśmiechnęła się Upiorna, wtedy uznała, że lepiej niż pójdzie spać bo już jest nieco zmęczona tym całym dniem.
- Dziękuję, może kiedyś mi się uda porozmawiać z Erishi, o ile będzie taka szansa w przyszłości - odpowiedziała spokojnym tonem głosu. Francesca nie była zła przecież na pokojówkę, zrozumiałe, że może nie znać szczegółów, a tym bardziej sytuacji powiązanej pomiędzy Mefem, a Erishi. Potem zauważyła przyniesioną herbatę.
- Dziękuję - odparła przyjaznym tonem głosu. Po chwili jak wystygła trochę herbata, to ją wypiła odstawiając pusty kubek. - Dobrze - odparła wtedy ostrożnie wsunęła się do łóżka, aby uniknąć bólu ręki. Renardowa nie chciała chodzić po posiadłości, nie miała sił po prostu, aby zwiedzać, tym bardziej chciała wypocząć. Po kilku godzinach snu usłyszała świergot ptaków i  przyjemne mroki słońca odbijające się w oknie posiadłości. Francesca lekko otworzyła niezdarnie oczy, próbując zdrową ręką poprawić kosmyk włosów, które weszły do jej oczu. Upiorna o niebo lepiej się czuła, niż wczoraj więc regeneracja organizmu musi iść w dobrym kierunku.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Gwiezdna Posiadłość - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Gwiezdna Posiadłość
Pią 6 Sty - 21:04
- Skoro nie pamiętasz, to czemu rozmyślasz o nim jak o jakimś pijaku? Przez ostatnie kilka dni trochę go poznaliśmy i może Ty też powinnaś zanim zaczniesz znów na niego naskakiwać - zaproponowała. Nie lubiła za bardzo Welesa, ale nie lubiła też fałszywego oceniania tylko przez pewne błędy z przeszłości. Książę był...trudny w obyciu, ale skoro ona go kochała to raczej powinna go poznać lepiej, dowiedzieć się czemu jest taki a nie inny, a nie od razu oceniać i zmienić. Tak na pewno nie zdobędzie znów jego serca.
Skinęła jej głową - na pewno sam się z Tobą skontaktuje, gdy w końcu ogarnie swoje rzeczy. Zawsze dotrzymuje słowa - a przynajmniej zazwyczaj...ale kimże była, żeby oceniać swojego pracodawcę? Nie miała zamiaru go oczerniać a tym bardziej nie w oczach gościa.
Zostawiła Upiorną, gdy ta wypiła herbatę i ułożyła się do snu. W nocy kilka razy zaglądano do niej, czy wszystko jest w porządku, czy nie ma gorączki czy w ogóle śpi.
Rano przyszła z obiecanym śniadaniem, ciepłą herbatą oraz ubraniami na przebranie - jak się spało? - zapytała z uśmiechem, położyła jej specjalną tackę na kolanach. Na śniadanie Upiorna dostała kiełbaskę nacinaną na cieście francuskim, z serem pośrodku oraz żółtkiem na miękko. Do tego świeża, ciepła bułeczka, trochę masła, sos. Do tego ciepła, owocowa herbata, a obok pojemniczek z miodem jakby chciała sobie posłodzić.
Gdy Upiorna zjadła, Służka pomogła jej się ubrać - Książę wysłał kuriera z informacją, że przyśle po Ciebie powóz, niedługo powinien tutaj być - powiedziała spokojnie - chyba, że nie chcesz z niego skorzystać? - zerknęła na kobietę, nie mogła jej przecież zmusić, żeby stąd odeszła. Mogła sobie jeszcze odpoczywać, nie musiała też wracać wysłanym powozem, mogła znaleźć inny sposób albo poprosić by ktoś po nią przyjechał, jednak to już zależało tylko od Rogatej.

Powrót do góry Go down





Francesca
Gif :
Gwiezdna Posiadłość - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Sybilla Francesca z Cournard
Wiek :
498 | 28/29
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 64kg
Znaki szczególne :
Długie, białe włosy. Złote oczy . Niewielkie, dwa białe różki pod czupryną włosów.
Pod ręką :
parasolkę, torebeczkę z drobnymi rzeczami, wachlarz
Broń :
parasolka ze schowanym ostrzem, Kosa, Torebka z drobiazgami
Zawód :
Arystokratka | Bezrobotna
Stan zdrowia :
Obolała w niektórych miejscach, po ostatniej napaści.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t375-sybilla
FrancescaNieaktywny
Re: Gwiezdna Posiadłość
Sro 29 Mar - 15:12
Piekielna wtedy jak usłyszała opinię dziewczyny, wtedy przypomniało się jej, że była ta scena ich ze stu lat. Dwójka była pijana i przespali się w najlepsze, wtedy Renardowa była przy nadziei. Westchnęła cicho, przymrużając wrzosowe oczy. Francesca będzie musiała odciąć się od bliskich na jakiś czas i wyjechać, żeby poukładać swoje sprawy ale nie na długo zapewne. Gdy uzna, że jest gotowa na dalszą polemikę z Mefisto, może będzie wtedy inna rozmowa pomiędzy nimi jeśli nie będzie na to za późno. Kiwnęła głową na dalsze słowa, że ją rozumie, nie musiała odpowiada na to. Upiorna położyła się, zastanawiając czy powinna wrócić do Pałacu Różanego, gdzie żyje jej szwagier kuzynki. Nie miała już gdzie się podziać, a wrócić do Smoczego Lotosu to byłaby trudna decyzja, tym bardziej musi zabrać stamtąd wszystkie rzeczy, ewentualnie poprosi swoje dwie służki, które wejdą tam i zabiorą ostatnie rzeczy, ale przedtem napisze list do Mefisto i Azusy. Nie chciała, aby dwójka zamartwiała się, a głównie córka, że znów wyrodna matka odeszła bez słowa. Minęła noc bez żadnych problemów, wtedy usłyszała, otwieranie drzwi, wtedy Upiorna uśmiechnęła się z dobrym humorem.
- Bardzo dobrze, wygodnie było i przyjemnie — odpowiedziała z uśmiechem twarzy. Po zjedzeniu śniadania i wypiciu smacznej herbaty, zauważyła ubrania na zmianę. Dzięki pomocy służki, była ubrana i podziękowała za pomoc. Włosy poprawiła przy lustrze.
Musiała jakoś wyglądać, jak wyjdzie z gwiezdnej posiadłości. Po chwili usłyszała, że Upiorny zamówił powóz, aby mogła wrócić bezpiecznie do zamieszkania, co ją ucieszyło, bo nie chciała trafić na kolejnych zbirów tamtejszej nocy.
- Skorzystam z powozu, bo niestety moje zamieszkanie jest trochę daleko — odpowiedziała krótko do służki. Musiała załatwić kilka spraw, a głównie rodzinnych czyli spotkać ze swoim młodszym bratem Erick Alistairem i załatwić kilka formalności, aby zapłacić sumę w złocie lekarzowym Bane oraz kupił drogi alkohol, który jej pomógł poprzedniej nocy.
- Mam prośbę, jeśli wróci wasz gospodarz pięknej posiadłości, podziękuj mu za gościnne i za opiekę, jaką mi podarowaliście przez te dni, które tu spędziłam jak i Tobie dziękuję, za wspólne rozmowy i pomoc w dojściu do zdrowia — odpowiedziała krótko Rogata.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Gwiezdna Posiadłość - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Uśmiechnęła się do Upiornej - to dobrze. Ważne, że wypoczęłaś - powiedziała i podała jej śniadanie. W trakcie, obserwowała ja uważnie, by upewnić się, że kobiecie nie potrzeba w czymś pomocy - a jak się czujesz? Jak twoja ręka? - dopytała jeszcze. Poprzedniego wieczora wyglądało to wszystko dość groźnie, ale wiadomo jak arystokatki lubią być w centrum uwagi. Zrobią wszystko, żeby ktoś się nimi zajał, tym bardziej, patrząc na przykład na jej strój, w którym przyszła, że w Posiadłości był wtedy jej...ukochany? Ktoś na kim jej zależy? Ale teraz go tutaj nie ma i nie musi już udawać. Ale kto to może wiedzieć naprawdę. Nie siedziała w jej głowie...pomijając fakt, że w ogóle wejście do głowy Upiornego Arystokraty było bardzo mało prawdopodobne. Dla większości....niemożliwe.
- Czyli mówisz, że nie skorzystałabyś z powozu, gdybyś mieszkała gdzieś bliżej? - uniosła jedną brew, wyraźnie rozbawiona - wczoraj Cię napadnięto. Erishi tutaj nie ma, a jak jego nie ma, to tez nie ma jego Bestii, która potrafi uzdrawiać. Niestety nikt z nas tego nie potrafi - westchnęła i pokręciła głową - więc tak czy inaczej bym cię do tego powozu wpakowała, a najchętniej to kazała zawieźć Cię do Kliniki - wzruszyła ramionami - ale Ty masz tutaj większy autorytet, więc i tak zaraz po ruszeniu pewnie byś zmieniła trasę, a ja niestety nie moge z tobą jechać - dodała jeszcze. Miała nadzieje, że to da kobiecie coś do zrozumienia, że nie zbagatelizuje swojego stanu.
Skinęła jej głową - nie ma sprawy. Erishi z pewnością chętnie się z tobą spotka i upewni, że wszystko w porządku - powiedziała spokojnie i zdjęła usztywnienie z nadgarstka kobiety. Dokładnie go obejrzała, tak samo jak pozostałe obrażenia i nasmarował maścią, by nie bolało tak bardzo i ponownie usztywniła kończynę - lepiej nie nadwyrężaj ręki, przynajmniej, póki nie pójdziesz z tym do specjalisty. - nie żeby podejrzewała ją o jakieś ciężkie prace, ale nigdy nic nie wiadomo.
W końcu, gdy Francesca była gotowa, zaprowadziła ją do powozu, życząc dobrego dnia. Czekała, aż kobieta odjedzie i wróciła do swoich obowiązków w posiadłości.


ZT Francesca

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach